-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez bigbitówka
-
Jestem w domku. zrobili mi ktg, usg i zbadał mnie lekarz. Nic na razie nie zapowiada szybkiego porodu, więc ze względu na brak miejsc i to że wg usg jestem dopiero 3 dni po terminie zostałam odesłana do domu i mam się stawić za 2-3 dni to wtedy już napewno znajdą dla mnie miejsce. Mam taki plan żeby dziś w nocy jechac do szpitala w ktorym chcialam rodzic, bo w nocy nie ma indukcji więc porodówka będzie zajęta tylko przez te rodzące w danej chwili a nie jak byłam rano 3 sale były zajęte przez indukcję. Zresztą pani dr dała mi do zrozumienia że w nocy jest duże prawdopodobieństwo że będzie wolne miejsce dla mnie na porodówce. Idę się zdrzemnąć bo padam po tych wizytach w szpitalu. filipka ja dzis bylam najpierw na klinicznej tam zalatwili mi miejsce w wojewodzkim, ale ja tam nie chce rodzic wiec pojechalam na zaspe + tam mnie przebadali i kazali wrocic za dwa trzy dni bo tez miejsc brak.
-
Dziewczyny tak w skrócie bo wpadłam tylko na chwilę do domu: Nie przyjeli mnie do szpitala w którym chciałam rodzić bo nie ma miejsc. W 2 szpitalu który brałam pod uwagę też brak miejsc. Załatwili mi miejsce w szpitalu w któym za żadne skarby nie chę rodzić więc tam nawet nie jadę. Zaraz idę do tego 2 szpiitala chociaz na ktg - tam pracuje mój gin więc może na niego trafie i jednak załatwi mi miejsce, a jak nie to w nocy zamierzam jechać jeszcze raz do tego mojego wybranego szpitala licząc że porodówka będzie wolna. No tego to się nie spodziewałam.
-
Dziewczyny nie wiem czy będę jutro rano miała czas coś napisać, więc proszę trzymajcie za mnie kciuki!!!!!!!
-
Gosia i Jusia śliczne te Wasze maleństwa!!! U mnie trochę pobolewa brzuszek ale to chyba bardziej ze strachu przed jutrem. Olu tak mi Ciebie szkoda - bidulko tyle trzymają Cie w tym szpitalu. A nie próbują wywołać porodu?
-
Jusia, Ilka i Jeżykowa serdeczne gratulacje !!! Bursztynka masz prześliczną córeczkę !!!!!! Niestety herbatka nic mi nie pomogła :( Po niej co prawda pobolewa mnie podbrzusze ale to by było na tyle. Już zaczynam podejrzewać że ja może nie czuję skórczy? To co czuje to taki jednostajny bardziej ból. Dzwoniłam już do szpitala i mam się zgłosić jutro na 9.00. wtedy lekarz mnie przebada i zadecyduje co dalej. Mam już mega doła :( Wieczorem przeczytałam że Ilka rodzi i że Jusia już urodziła i się popłakałam :( Nie mogłam się uspokoić, z resztą teraz jak to pisze to też mi się już chce płakać. Jestem taka bezsilna :( A do tego to moje zapalenie zatok, nie moge normalnie oddychać, nic mi nie pomaga i jeszcze bardziej mnie dobija :( Mam zapchane zatoki od prawie tygodnia, przedtem trzymały mnie tylko kilka dni a teraz? Stosuję już wszystko i nic :( W pokoju mam otwarte okno bo inaczej chyba bym się udusiła oddychając tylko przez buzię a w szpitalu jest gorąco nie wiem jak ja tam będę funkcjonować :( Na chwilę obecną bardzo chciałabym cesarkę.
-
Katarzyna nie rozmawiał bo nie było okazji (goście), ale ma porozmawiac jeszcze raz przed moim powrotem do domu z małą. Trochę jej chyba złość przeszła bo przyszła do mnie dziś raz i pytała jak się czuję. No nic, poczekamy zobaczymy. Jagoda i M&M cieszę się że wasze wizyty dobrze poszły :) Sopfie jeszcze raz gratuluję!! Jak udało Ci się urodzić przed planowaną wizytą w szpitalu? Mi zostały 2 dni :( A żadnych skórczy nie mam :( Kaskam wygląda na to że chłopcom bardziej spieszno, a te nasze dziewczynki jakies leniwe. Asia my jednak nie kupiliśmy x-landera bo producent napisał nam że wózek w trójmieście będzie najwcześniej w połowie maja a my nie wiedziliśmy że tyle trzeba będzie czekać na tą naszą córeczkę, w końcu termin miałam na 3 maja. Kupiliśmy w końcu Maxi Cosi Mura 4.
-
Posprzątałam kuchnię ( i to bez mycia podłogi!) i muszę odpocząć :( Moje ciśnienie tak wzrosło że musze troszkę poleżeć i poczekać aż spadnie. Takie sprzątanie to już dla mnie spory wysiłek. Odpocznę z pół godzinki i biorę się dalej :)
-
Izzys mam nadzieję :) Ja też w ciąży piłam wiele razy herbatę malinową czy soki, ale podobno na przespieszenie porodu działa herbata z samych liści malin, która jak dla mnie nie smakuje jak malina tylko jakbym właśnie jakieś liście piła, ale nie jest zła. Zobaczymy czy podziała. Idę teraz posprzątać, bo przez mojego męża jeszcze się za to nie zabrałam, a potem jeszcze na jakieś zakupy ale z mężem, bo nie ma już w domu nic do jedzenia.
-
Gosiu Sopfie super że już wychodzicie do domków :) Oczywiście czekamy na zdjęcia Waszych maluszków!!! I ja osobiście czekam na informacje jak to zrobiłyście że tak szybko urodziłyście, bo ja już jestem załamana. Przed chwilą przeczytałam poprzednie posty z dnia narodzin maluszków Gosi Sopfie i Moniki tak jak Gosia zamierzam dzić zrobić mega sprzątanie (chociaż wcale mi się nie chce), a u Sopfie to chyba maluszek się wystraszył tego wywoływania więc liczę na to że moja córka też się wystraszy. A u Moniki to już wogóle nawet na ktg nic nie zapowiadało porodu a jednak! Mąż właśnie dzwonił że był w zielarskim po herbatkę z liści malin dla mnie i Pani się śmiała z niego , że chce żeby żona szybciej urodziła :) Więc za kilka minutek wypiję tą herbatkę i zobaczymy. Trzymajcie kciuki żeby podziałała.
-
My też nadal w dwupaku. Olu napisz co u Ciebie, bo cały czas o Tobie myślę, jak się macie i czy już próbują wywołać? Jeżykowa trzymam kciuki!!!! Dziś znów mam doła, już sobie popłakałam z bezradności :( Do tego dochodzą nam inne problemy i ja już sobie nie radzę :(
-
Wróciłam od lekarza. Nic się nie zmieniło od ostaniej wizyty czyli nadal rozwarcie na 1 palec, ilość wód w normie, łożysko ok z małą też dobrze, więc czekać . Jak do czwartku nie urodzę to mam się zgłosić na ktg do szpitala w którym pracuje mój gin, a ja jak nie urodze to w czwartek zgłoszę się do szpitala gdzie chcę rodzić bo w czwartek mnie już mogą przyjąć. Mąż przed wizytą u gina rozmawiał z teściową i jej podejście załamało mnie zupełnie :( Mówił że osoby które mają kontakt z młodym nie będą mogły się zbliżać do naszej córki, a teściowa na to "ale przecież nikt nie ma z nim kontaktu", więc mój mąż : "a mama? przecież była mama dziś u niego?!", na to teściowa "on spał więc przecież nic się nie stało" - no myślałam że padę jak to słyszałam! Potem spytał co z przyszłym tygodniem a teściowa że jeszcze nie wie ale "on już nie będzie zarażał",więc mój mąż tłumaczy jej że młody zaraża dłużej niż 7 dni, bo dopóki nie zasachną mu strupy a teściowa uparcie że 7 dni, więc mąż ją pyta co po tych 7 dniach? Urywa się wszystko czy co? Jasne wiemy że po 7 dniach prawdopodobieństwo maleje ale jednak jest a ja nie będę ryzykować. Pytałam tez o to mojego gina i powiedział że do póki mała jest w brzuchu a ja chorowałam to nic jej nie będzie ale jak już się urodzi to może to złapać i żeby wykluczyć kontakt z osobami które mogą przenieść zarazki. Więc po powrocie od gina powiedziałam to tesciowej, a ona znowu że przecież nikt nie ma z nim kontaktu ( już mnie szlag trafia czy ona nie kuma na czym polega kontakt z chorym???). Więc powiedziałam jej wprost że ona ma kontakt i że jeżeli chce mieć kontakt z naszą córką po urodzeniu to przez najbliższe 2-3 tygodnie nie może się widywać z młodym. Niestety nie wiem co ona na to bo akurat zadzwonił dzwonek do drzwi, a potem już do mnie nie przyszła, ale chyba się już obraziła bo nawet nie spytała jak było u lekarza. Powiem jeszcze mojemu mężusiowi żeby jeszcze raz jej to dziś powiedział wyraźnie i zaznaczył że oczywiście jego siostry które mają też kontakt codziennie z młodym małą zobaczą po 2-3 tygodniach. Najwyżej się wszyscy obrażą - trudno!
-
Chantrel serdecznie gratuluję!!!!!
-
Kaja bardzo Ci wpółczuję :( Ja się postaram odizolować od wszystkich ale ty nie masz jak :( Czemu coś takiego musi się zdarzyć akurat przed rozwiązaniem? :( Trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twojego synka, żeby szybko wyzdrowiał!!
-
Dzięki dziewczyny! Przez tą sytuację nie mogłam zasnąć - zasnęłam dopiero ok 3.00. Rozmawiałam dziś znów z mężem i ma (albo mamy - tego jeszcze nie ustaliliśmy) porozmawiać dziś z jego mamą. Mąż powie jej że przez najbliższe 2-3 tyg siostrzeniec nie może tu przyjeżdżać i że żadna osoba która miała z nim kontakt nie będzie mogła zbliżyć się do naszego dziecka (w tym również teściowa) - powiedział że nie wpuści nikogo do naszego pokoju. Trudno, wiem co będzie, wszyscy się poobrażają i tyle, ale mamy to gdzieś - nasza Maja jest najważniejsza. W sumie sami są sobie winni, bo jak to sobie wyobrażali? Jedengo dnia u chorego dziecka a drugiego u nowordka??? Do tego doczytałam że ja nie powinnam mieć kontaktu z nikim kto może przenieść zarazki na 5 dni przed porodem bo to ja mogę małą zarazić, pomimo tego że ja chorowałam. Teściowa przed chwilą wróciła i jakby nigdy nic pytała czy idę na kawę - odmówiłam, przecież jeszcze kilkadziesiąt minut temu miała kontakt z chorym dzieckiem ... nie rozumiem tej nieodpowiedzialności! Co do mojego terminu to ja jestem tydzień po terminie z OM i na dziś mam termin z USG. więc ewentualne wywoływanie od czwartku, więc za max tydzień nasza córeczka będzie już na świecie.
-
mamy już 10 maja i nadal nic :( Jutro muszę się wybrać do mojego gina zgodnie z zaleceniami z IP. Jestem ciekawa co mi powie - pewnie że 2 tyg po terminie to też w terminie i że mam czekać - słyszałam to już kilka razy :( A ogólnie mam już wszystkiego dość :( Ja mam jakiegoś pecha :( Nie wiem czy pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam Wam że moja szwagierka ma pułpaśćca, no to dziś dowiedziałam się że siostrzeniec mojego męża złapał w przedszkolu ospę! Jedno szczęście że go nie widziałam od dobrych 2 tygodni. Byli z nim dziś u lekarza i młody teraz oczywiście nie będzie chodził do przedszkola tylko musi zostać w domu... a kto ma się nim zajać? Oczywiście moja teściowa!!! A o jej "lekkim" podejściu już kiedyś wspominałam. Dziś jak mi tym powiedziała też stwierdziła że jutro ona pojedzie do niego (czyli jak najbardziej może te zarazki przenieść), a z resztą tygodnia jeszcze nie wiem jak będzie - modlę się tylko żeby nie wpadli na pomysł przywiezienia go do nas, bo nie wiem co wtedy ze mną. No i oczywiści stwierdziła że za tydzień on już nie będzie zarażał (a to nie prawda bo do póki ma strupy może zarażać) i nie wiem co chciała przez to powiedzieć ale ja się w życiu nie zgodzę żeby przyjechał do nas dopóki mu wszystko nie zejdzie - czyli za 2-3 tyg, a mam wrażenie że teściowa w przyszłym tyg chce go tu przywieść! A co z naszym dzieckiem??? Przecież w domu będzie noworodek!! Szczerze mówiąć nie chcę żeby teściowa też zbliżała się do naszego maleństwa skoro ma pilnować chorego dziecka i tak samo dotyczy to sióstr mojego męża, które mają z nim kontakt. Wstępnie już o tym rozmawiałam z mężem tylko bardziej mówiłam ogólnie - nie wiem jak mu powiedzieć że jego mama też nie powinna mieć kontaku z naszym dzieckiem. Ogólnie zgodził się ze mną więc mam nadzieję że zrozumiał o co mi chodzi. Najchętniej wyprowadziłabym się stąd na 2-3 tyg. ale nie mam gdzie :( Płakać mi się chce z bezradności :(
-
jeżykowa nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała :) Kaja to masz jeszcze gorzej ode mnie bo ja się muszę tylko zająć sobą a Ty musisz jeszcze synkiem. Najgorsze że ciężko mi się tak oddycha a przy porodzie to już w ogóle nie wiem jak to będzie. justi i anmiodzik my też mieszkamy z rodzicami (moimi teściami) i też mamy tylko jeden pokój (na szczęście nawet spory) i osobną kuchnię :) Już bardzo chcialibyśmy być na swoim, ale musimy jeszcze z 2 latka poczekać niestety :(
-
Sopfie Monika i Marzenka serdecznie gratuluję!!!!! Sopfie wygląda na to że Twój synek nie chciał żeby wzięli Cie na oddział i sam wyszedł Mam nadzieję że moja córka też się zmobilizuje i w końcu pojawi się na tym świecie. Trochę pocieszyło mnie to że tak jak u Moniki niby nic się nie działo wczoraj a maluszek w nocy przyszedł na świat. Więc tak na prawdę nie znamy ani dnia ani godziny justi no widzisz u mnie nic nie działa, chyba małej za dobrze w brzuszku. Juz z nią rozmawiam, proszę i nadal nic :( A o tych termina wg usg i om to tez nie słyszałam - tzn u mnie w szpitalu interesuje ich tylko termin z OM i wg tego terminu przyjmują na oddział, termin z USG wcale ich nie obchodzi.
-
To na prawdę przybędzie nam maluszków w ten weekend!! Super Gosiu że dobrze się czujesz :)
-
Gosiu jeszcze raz serdecznie Ci gratuluję!!!! Ucałuj synka od forumkowej cioci :) Ja też chcę tak szybko urodzić! No i trzymam mocno kciuki za Monikę!!!.... a może już ma swoje maleństwo przy sobie :) Nie śpię już od 5.20 - mam tak zawalone zatoki że ledwo co oddycham i boli mnie głowa :( Wzięłam już Bioparox ale nic nie pomógł :( Skórczy nadal żadnych nie mam :(
-
Wiecie co podziwiam Gosię że na porodówce ma siłę myśleć o naszym forum :)
-
Wow Gosia super!!! Trzymam kciuki żeby szybko poszło !!
-
Sopfie jedziesz juz na wywołanie ? Czy na obserwację? Ja się strasznie boję tego wywoływania i ogólnie pobytu w szpitalu, bo nigdy jeszcze nie leżałam na żadnym oddziale. Gosiu to u Ciebie poród już lada chwila! Ale Ci zazdroszczę tych skórczy :) Wczoraj stwierdziłam że czekam na ten poród trochę jak na wizytę u dentysty, której zawsze strasznie się boję ale wiem że mnie to nie ominie i że nie będzie to trwało nie wiem ile a maksymalnie kilka godzinek... tylko że tu nagroda najlepsza i nie do opisania :) Wczoraj też zastanawiałam się jak wygląda nasza córeczka, do kogo jest podobna, czy ma włoski czy będzie taka łysa jak ja jak się urodziłam, czy naprawdę ma takie pucowate policzki jak było widać na usg? Jak ja bym chciała ją już zobaczyć! Najbardziej modlę się tylko żeby była zdrowa, po tych moich problemach.
-
Ja też się melduję w dwupaku. Jeżykowa niestety moje skórcze się nie rozwijają. Po tej nocnej krótkiej akcji wczoraj w ciągu dnia miałam kilka słabych i nieregularnych i na tym koniec. Znów źle się czuję, boli mnie gardło i czuję się ogólnie jakaś przeziębiona. Bardzo chcę już urodzić bo jak nie to w czwartek na oddział :(
-
Ewcia GRATULACJE !!!!!!!!!!! Ola i Sopfie wygląda na to że my się ostatnie rozpakujemy :P
-
Ja również nadal w dwupaku :) Też dopiero wstałam i czekam aż mi mąż śniadanko zrobi (w końcu musze wykorzystać że dziś jest e domku :)) W nocy skórczy zero :( Wczoraj zauważyłam tylko że kolor śluzu mi się zmienił na taki brązowawy i nie wiem już czy to ten czop czy po badaniu. My dajemy naszej małej drugie imię - będzie Maja Marta. Robimy to dlatego że po pierwsze oboje mam 2 imiona a po drugie i chyba ważniejsze nasze nazwisko jest BARDZO popularne i to na pewno ułatwi jej życie tym bardziej że imię które wybraliśmy jest teraz jednym z najczęściej nadawanych. Chantrel ta nospa to tak jak pisała Hebanova zadziała tylko na te skórcze przepowiadające. Mam nadzieję że już nie długo się rozpakuję bo w ten weekend mam szkołę ale jakoś się już nie odważę iść (nawet mam egzamin ale już ustaliłam z wykładowcą że napiszę go w czerwcu), ale 22 maja to już bym chciała się pojawić na zajęciach bo boję się że narobię sobie zaległości.