-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mineralka
-
dobranoc babolki ja od 4.30 na nogach więc już padam do jutra
-
avalka - jak się okazuje nie tylko kobiecie - M. ma taką radochę z tV i z tego że mam swoje pieniądze i nie musi mi dawać że normalnie istna sielanka dzisiaj w domu :) jesli zaś chodzi o ćwiczenia - to ja biegam milion razy po schodach na 1 piętro poza tym wyścigi kto pierwszy dobiegnie do bramy za którą jest rzeka: Jasiu czy mama - podnoszenie ciężarów bo leniwej bestii łatwiej wpaść w histerie niż wstać z łóżka - brzuszki - bo Jasiu co chwila sprawdza czy Zosia jest jeszcze w brzuchu no a żeby tam została to mama musi się sporo mięśni ponapinać :) - no i sporadycznie rowerek z Zosią zwisającą nad kierownicą i Jasiem z tyłu na bagażniku i od wczoraj basenik conajmniej raz w tygodniu i jak to napisałam to sama w szoku jestem że ja jeszcze żyje bleeeeeee
-
cześć dziewczynki no to ja się chwalę telewizor zakupiony spisuje się rewelacyjnie choć troszke duży jak na nasze wymagania (42") no ale kiedyś do dużego salonu jak znalazł poza tym spory napływ gotówki bo krus przysłał pieniążki za 3 miesiące chorobowego więc tym bardziej plany zakupowe wzrastają no i oczywiście jestem mega zadowolona z wizyty w lumpiku - wydałam 120 zł a kupiłam 22 rzeczy w tym całkiem nową z metką pelerynkę dla małej i przepiękną poprostu kurteczkę zimową na pierwsze miesiące - pozatym mnustwo cudnych sukieneczek spodenek itd itd - jestem bardzo zadowolona z zakupów :)
-
HEJKA muszę wam napisać że jestem strasznie dumna zmojego Jaśka od tygodnia jak tylko zaczęło się robić ciepło biegał bez pampersa w samych majtkach - pierwszego dnia z gołym tylkiem bo nie chciał majtek - kolejne 2dni już w majtkach ale ciągle przebieranych i pranych bo co chwila siusiał pod siebie - kolejny to znowu siusianie pod siebie ale potem pokazywał nam że zrobił siku i gdzie zostawił mokrą plamę - potem dał się przekonać do sikania na nocnik i 2 razy w ciągu dnia się udało a reszta to mokre majtki - od trzech dniwołał siku ale zdażały się wpadki - dzisiaj od rana do wieczora pięknie robił siku na nocnik i do kibelka i cały dzień spędził w jednych suchutkich majtusiach tylko z kupą mamy nadal mły problem bo nie zrobi jej na nocnik ani do kibelka tylko w majtki - i tak się zestresował brudnymi majtkami że zatrzymał na 3 dni - no ale dzisiaj puścił zaraz po drzemce zanim przyszedł do mnie a miał wtedy jeszcze pampersa - no ale myślę że to tylko kwestia czasu jestem z niego bardzo dumna - za każdym razem przytulam go całuję i mówię mu o tym że jestem z niego dumna że jestem szczęśliwa a dzisiaj z radości zaczęłismy tańczyć po każdym siku - i spodobało mu się - jutro zatańczymy po kupie :) jak się uda no a poza tym otworzyliśmy dzisiaj sezon basenowy i było świetnie - nie wiem skąd moje dziecko już prawie umie pływać :) a apetyt po odstawieniu ciotek i ich słodyczy oczywiście wrócił :)
-
no jestem oczarowana tymi ciuszkami - kurcze że też kasy w tej chwili nie mam na to :( no ale może mi sprzedawca nie ucieknie :)
-
cześć babolki witam się z wami po jakże cudnym radosnym i orzeźwiającym dniu: bo po pierwsze pogoda luźniejsza i było czym oddychać po drugie mój synek dzisiaj pierwszy raz spędził cały dzień w jednych majtusiach i to suchych od rana do wieczora a siku pięknie robił do nocnika, po trzecie otworzyliśmy z naszymi sąsiadkami dzisiaj sezon basenowy i było cudnie ( już trzeci rok od czerwca do września chodzimy co tydzień lub częściej z naszymi szkrabami na basen a w tym roku dzisiaj okazało się że niewiadomo skąd umieją pływać :) ) pozatym jutro uderzam na giga zakupy szmatkowe i M. dał mi kaskę i dał też na sukienke na wesele i jutro jedziemy do makro o 5 rano kupić nowy TV bo jakaś promocja a nam właśnie przez tą powódź zdechł telewizor :) no i w ogóle jakaś szczęśliwsza dzisiaj jestem :) a teraz idę pooglądać rzeczy na allegro u sprzedawcy podanego przez paulinke paulinko - ja też ani zła ani obrażona nie jestem więc temat closed
-
uciekam do wyrka i pożreć rennie bo po grillu to mam okropną zgagę (co ja bym zrobiła w ciąży bez tego leku to nie wiem :) ) dobranoc
-
a pozatym to temat karmienia piersią czy butelką jest bardzo kontrowersyjny i nigdy końca nie znajdzie współnego a dzielić będzie zawsze dlatego zawsze najwłaściwsze będzie to co zdecyduje dla swojego dziecka Mama a inni jak to inni jak to ludzie....
-
paulinko wiem i rozumiem dlatego ja sie absolutnie nie obrażam ale uważam że czasami warto przedstawiać i bronić swoich racji przykro mi z powodu kłótni z M. - wiem co czujesz bo sama ostatnio to przechodzę i coraz częściej nawet myślę żeby go zostawić - ale ja głupia baba jestem i jak tylko jest jeden dzień lepszy to o wszystkim zapominam a potem znowu sie mecze i stresuje - ot chłopy istoty mniej rozumne..... odpocznij wyspij się i niesmutaj jutro bedzie lepiej
-
cześć dziewczyny u nas dzisiaj też troszkę chłodniej więc delikatnie odżyłam a jutro może jeszcze chłodniej więc wrócę do pionu :) żeby tylko tych nawałnic nie było które nam tu zapowiadają - brrrrrrr Maleństwo - jesli chodzi o ruchy dziecka to ja ci powiem że Jasiek zaczął wcześnie kopać robił to rzadko ale bardzo często trafiał w wątrobę co mnie doprowadzało do płaczu czasami (z bólu) a częściej do wymiotów - Zosia natomiast zaczęła kopać później a jej ruchy to nie kopniaczki ale tańce delikatne ale częste - totalnie dwa różne bobaski będę miała Sterylizator uważam że przy tak małych dzieciach karmionych butelką to rzecz obowiązkowa - owszem można gotować butelki ale ile czasu się przy tym straci to swoje a tak z malutkim nakładem sił własnych buteleczki są zawsze pod ręką laktator - jak pisałam wcześniej ręcznego nie polecam gdybym miała znowu używać to kupiłabym elektryczny ale puki co nastawiam się na cyckowanie :) podgrzewacz - rewelacyjny sprzęt - niezawodny - woda o odpowiedniej temeraturze jest zawsze pod ręką i przygotowanie mieszanki dla dziecka trwa kilka sekund - niewyobrażam sobie karmienia flachą bez podgrzewacza i sterylizatora :) Paulinka - ja rozumiem że piszesz o jednym konkretnym przypadku i ja się nieobrażam w ogóle ale szczerze mówiąc że zrobiło mi się przykro po twoim poście - ja karmić piersią chciałam bardzo ale mi nie wyszło - tłumaczyć się nie chcę bo i tak każdy pomyśli swoje i nieraz słyszałam opinie że niekarmiłam bo byłam leniwa bo mi sie niechciało albo inne duperele a co czułam przez pierwsze tygodnie to moje i co czuję do tej pory kiedy czytam takie opinie to też moje - łątwo jest kogokolwiek krytykować jeśli samemu dało się radę ale trudno czyta i słucha się tym którzy odnieśli porażkę :(
-
bleeeeee padam od tych upałów - na początku dawałam rade ale dzisiaj juz ledwo wytrzymywałam a noc znowu gorąca Katia - to ty martwiłaś się że dzidzior się jeszcze nie obrucił ??? bo ja już niestety niepamiętam kto to pisał - PRZEPRASZAM- ale tak czy siak będąc u lekarza spytałam kiedy dzidzior powinien sie juz na stałe przekręcić i powiedział że przy drugiej ciąży jest to na ogół 38-39 tydzień a i tak masa maluchów czeka z tym do dnia porodu - szczerze mówiąc to ja mu ufam bo ma wieloletnie doswiadczenie położnicze itd więc chyba wie co mówi - ale z drugiej strony to nie chce mi sie nic na samą myśl że ciężkie oddychanie będzie męczyć do samego końca :)
-
hejka babolki no ja dzisiaj też ledwo wytrzymałam tą pogodę a i noc zapowiada się gorąca bo aż 20 st - no ale 33 w cieniu to dla mnie jednak zawiele Maleństwo - tak przyglądałam się temu zestawowi Avent który pokazywałaś iiiii......... - jeśli chcesz zaoszczędzić możesz kupić sterylizator do mikrofali - ja używałam 2 lata i rewelacyjnie się sprawdził a kupowałam używany za grosze na allegro (bez sladów użytkowania bo cóż tam można nabroić) - buteleczki avent też rewelacyjne - laktator no cóż - mam taki sam - szybko zaczął skrzypieć nie wiem od czego i nie sprawdzał się w moim przypadku - bo ja zawzięta byłam na karmienie piersią przy pierwszym dziecku, niestety po porodzie okazało się że jak wszystkim aż ciekło to ja się musiałam nieźle umachać żeby mi pare kropel mleka uleciało poprostu brakowało mi pokarmu na cokolwiek (ledwo 100 ml dziennie) no a poza tym mały też za bardzo do cycka się nie garnął i nie chciał złapać - efekt był taki że po 2 tygodniach przestałam się wygłupiać schowałam laktator a ostatnie krople mleka same znikły niemalże natychmiast - rozczarowana byłam okropnie ale cóż - teraz widzę że mi się biust zmienił totalnie i conieco urosło więc dziecko będzie miało za co złapać więc znowu nastawiam się na cycka ale zobaczymy jak bedzie - tak czy siak kiedyś rozmawiałyśmy na ten temat na wrześniówkach 2007 i dużo dziewczyn decydowało się na zakup elektrycznych laktatorów ponieważ: - zupełnie inaczej odciąga pokarm i więcej go wyciąga - o niebo szybciej się z tym uwiniesz niż z ręcznym - a poza tym przy laktatorze mleko szybciej zanika u kobiety a te elektryczne ponoć jeszcze wydłużają ten czas (choć ja bym się nie zdecydowała na elektryczny bo czułabym się jak krowa w dojarni) no to czasu na decyzje masz sporo :)
-
wiecie co w moim suwaczku pisze że na 24 tydzień i 4 dzień ciąży maluch waży już prawie pół kilograma - i szczerze mówiąc to jakieś bzdury tam piszą - moja mała w poniedziałek ważyła 800 g i lekarz stwierdził że to prawidłowa i standardowa waga
-
doczytuje i widze że sporo się naklikałyście moją historię porodową znacie - bułka z masłem - ale pisząc wtedy nic nie wspominałam o nacięciu bo niechciałam was straszyć ale skoro same się straszycie to powiem wam że w życiu niczego gorszego chyba nieprzeżyłam - podobnie jak paulinka nacięcie miałam robione chyba nawet poza skurczem aż krzyknęłam i się poderwałam i jedna położna mnie przytrzymała a druga mówi żeby leżeć spokojnie bo to nie koniec i nacięła jeszcze raz - koszmar - ból ogromny ale najgorsze to jednak uczucie i dźwięk ciętej skóry - brrrrrrr - na szczęście to trwało ułamki sekund a minutę później Jasiek już był na świecie - no a po fakcie to jak już byłam w domu wdało mi się jakieś zapalenie bo sporo kaszlałam i kichałam a taki wysiłek mocno naprężał szwy i rozwalał ranę - także bolało jak cholera ale minęło teraz pozostało mi tylko mniejsze czucie - lekarz mówił że to minie ale 3 lata już mam za sobą a czucie mięśni koegla mam słabiutkie stąd i te ćwiczenia w moim przypadku są bardzo uciążliwe i niewiele skuteczne - ehhhh jakoś dam rade :)
-
witam wieczorową porą kleopatra u nas podobnie śmieszna sytuacja - M. urodził się 28 sierpnia ja 15 września a teściowa 25 września a i pod koniec września mamy kilka mniejszych rocznic :) no i co najważniejsze Jaśko urodził się 20 września (pogodził mnie i teściową bo każda chciała prezent w swoje urodziny) no a teraz maleństwo ma termin na 24 września tak jak Jasiek i strasznie ciekawa jestem czy będę na 3 urodzinkach Jasie jeszcze w dwupaku no i czy w ogóle będę w domu :) no ale jeszcze niespełna 4 miesiące i się dowiemy :)
-
cześć ja tylko na chwilkę posprzątałam właśnie pokój umyłam okno przestawiłam kompa i odpoczywam ogólnie to żyjemy choć upały mnie troszke dobijają - ale staram sie organizować sobie czas w domu i niewychodzić na słońce - poza tym od tych upałów zaczęła mi puchnąć lewa stopa - ale co tam co najważniejsze - byłąm w poniedziałek u lekarza i wszystko jest fajnie - między nogami małej nic nie urosło więc zostajemy przy różowym - poza tym małą waży 800 g a ja zamiast przytyć w tym cudnym 6 miesiącu to poleciałam w dół o pół kilograma - nie narzekam cieszę się i oby tak dalej a może po porodzie będę mniejsza niż przed ciążą tylko jedno mnie martwi że mój Jasiek coś znowu zaczyna kombinować i niechce jeść - ja nawet wiem dlaczego - na naszym ogrodzie stoją trzy domy nasz ciotki i babci - nasz w środku - i mały gania sobie po ogrodzie cały dzień a co do którejś sąsiadki wpadnie to dostaje słodycze (lizaki dzisiaj) no to niby skąd ma mieć apetyt - no a dzisiaj do południa zjadł 2 lizaki i go podniebienie bolało więc już w ogóle nie chciał niczego wziąć do ust - ja nie jestem w stanie być z nim non stop i pilnować co wkłada do buzi kiedy jest pod opieką innych a znowu ciotka i babcia uparły się dwie oślice i ani tłumaczenia ani prośby ani nawet złości do nich nieprzemawiają :( ehhh już nie marudze wpadne może wieczorkiem i doczytam bo teraz czasu brakuje papa
-
cześć ja tylko na chwilkę posprzątałam właśnie pokój umyłam okno przestawiłam kompa i odpoczywam ogólnie to żyjemy choć upały mnie troszke dobijają - ale staram sie organizować sobie czas w domu i niewychodzić na słońce - poza tym od tych upałów zaczęła mi puchnąć lewa stopa - ale co tam co najważniejsze - byłąm w poniedziałek u lekarza i wszystko jest fajnie - między nogami małej nic nie urosło więc zostajemy przy różowym - poza tym małą waży 800 g a ja zamiast przytyć w tym cudnym 6 miesiącu to poleciałam w dół o pół kilograma - nie narzekam cieszę się i oby tak dalej a może po porodzie będę mniejsza niż przed ciążą tylko jedno mnie martwi że mój Jasiek coś znowu zaczyna kombinować i niechce jeść - ja nawet wiem dlaczego - na naszym ogrodzie stoją trzy domy nasz ciotki i babci - nasz w środku - i mały gania sobie po ogrodzie cały dzień a co do którejś sąsiadki wpadnie to dostaje słodycze (lizaki dzisiaj) no to niby skąd ma mieć apetyt - no a dzisiaj do południa zjadł 2 lizaki i go podniebienie bolało więc już w ogóle nie chciał niczego wziąć do ust - ja nie jestem w stanie być z nim non stop i pilnować co wkłada do buzi kiedy jest pod opieką innych a znowu ciotka i babcia uparły się dwie oślice i ani tłumaczenia ani prośby ani nawet złości do nich nieprzemawiają :( ehhh już nie marudze wpadne może wieczorkiem i doczytam bo teraz czasu brakuje papa
-
cześć no prosze pojawiło się słoneczko i nikogo cały dzień nie ma :) - nie dziwie się no a u nas jak zapewne wiecie znowu powódź - i złość mnie strasznie ogarnia jak oglądam TV a tam bredzą że to nie powódź tylko ulewy - że woda nie jest wielka i bez porównania do tej z przed 2 tygodni - wrrrrrrr - najpierw podniosła się woda potem doszły ulewy i woda zaczęła wylewać - u nas była o wiele większa niż ta 2 tygodnie temu i znowu cudem się uratowaliśmy - M. z sąsiadami całą noc i dwa dni umacniali wały które 2 tygodnie temu budowali a kawałek dalej siedzieli sobie państwo na huśtawkach i palili papieroski cały ten czas - dzisiaj w nocy woda ich zalała i szła na nas - więc cała nasza ekipa złapała koparki i łopaty i zbudowali w pół godziny nowy wał na środku drogi odgradzający nas od tamtej fali - uratowali tym sposobem około 10 domów przed zalaniem - i wiecie co państwo na to ??? wielka afera walka na słowa potem na łopaty bo chieli ten wał rozwalać bo czego niby tylko ich ma zalewać - wrrrrrrr koszmar - na szczęście dzisiaj woda pomalutku zaczęła opadać więc M. śpi jak zabity a ja mam dyżur i co chwila biegam włączać pompę w piwnicy - na szczęście u nas to woda gruntowa pcha się do pomieszczeń a że jest czyściutka więc jest bezpiecznie i nie śmierdzi... ale najgorsze jest to że pojawiło się słońce a razem z nim wyleciały tysiące komarów i much - masakra no i to słoneczko poświeci do wtorku a potem znowu gwałtowne burze - powiem wam że można się nerwicy nabawić - ja się stresuję na samą myśl po nocach śnią mi się powodzie - Bogu dziękuję że nas nie zalało do tej pory ale niestety instynkt mi mówi że to jeszcze nie koniec a ten jakoś w ciąży mam wyostrzony i niezawodny :( niestety
-
cześć mamuśki widze że pogoda się troszeczkę zmieniła i odrazu nastroje lepsze i słusznie - u mnie też troche lepiej Avalka - ja też bardzo lubie kupować na szmatkach ale żeby mi sie zakupy udały to muszę mieć TEN dzień bo jak nie to w nowościach nic nie znajde - byłam właśnie w poniedziałek i wydałam w sumie 150 zł - dużo bo to lumpek na metkach - czyli nie używane nówki bo giga przecenach - nakupowałam sobie Jaśkowi i Zosince też - tylko dla M. nic nie znalazłam ale dostał za to 2 zapiekanki piszecie o nastrojach, burzach hormonów i mężach w tym wszystkim - to powiem wam że u mnie to samo - nastroje straszne - tesknie za nim cały dzień a jak tylko wraca z pracy to natychmiast mnie szlag trafia tak mnie denerwuje - ehhhhh proza życia... no a u nas jak zapewne wiecie znowu powódź - i złość mnie strasznie ogarnia jak oglądam TV a tam bredzą że to nie powódź tylko ulewy - że woda nie jest wielka i bez porównania do tej z przed 2 tygodni - wrrrrrrr - najpierw podniosła się woda potem doszły ulewy i woda zaczęła wylewać - u nas była o wiele większa niż ta 2 tygodnie temu i znowu cudem się uratowaliśmy - M. z sąsiadami całą noc i dwa dni umacniali wały które 2 tygodnie temu budowali a kawałek dalej siedzieli sobie państwo na huśtawkach i palili papieroski cały ten czas - dzisiaj w nocy woda ich zalała i szła na nas - więc cała nasza ekipa złapała koparki i łopaty i zbudowali w pół godziny nowy wał na środku drogi odgradzający nas od tamtej fali - uratowali tym sposobem około 10 domów przed zalaniem - i wiecie co państwo na to ??? wielka afera walka na słowa potem na łopaty bo chieli ten wał rozwalać bo czego niby tylko ich ma zalewać - wrrrrrrr koszmar - na szczęście dzisiaj woda pomalutku zaczęła opadać więc M. śpi jak zabity a ja mam dyżur i co chwila biegam włączać pompę w piwnicy - na szczęście u nas to woda gruntowa pcha się do pomieszczeń a że jest czyściutka więc jest bezpiecznie i nie śmierdzi...
-
Mężowie niestety z reguły tacy właśnie są !!! Cześć Piszecie o wózeczkach to i ja się dopisze jako już doświadczona w temacie - Syn też urodził się we wrześniu więc tym bardziej - ja kupiłam wózek 3 w 1 - gondola, spacerówka i nosidełko/fotelik samochodowy - na początku wiadomo tylko gondola - później koło marca kiedy już wiosna zbliżałą się wielkimi krokami a młody miał pół roku to wpinałam nosidełko zamiast gondoli - dziecko jest w pozycji pół leżącej i może oglądać świat a jednocześnie jest mu wygodnie - ale kiedy tylko nauczył się siedzieć samodzielnie (kwiecień/maj) do założyliśmy spacerówkę i niestety ale długo nie posłużyła - bo owszem fajna wygodna mięciutka z dodatkowymi poduchami żeby dziecko się nie gibało no ale niestety niewyciąganymi i bardzo szybko okazało się że młody poprostu się tam nie mieści i trzeba było kupić nową tylko i wyłącznie spacerówkę - którą naprawdę szczerze polecam bo jest mała fajnie się składa i jest lekka i wszędzie się zmieści. tak więc zwróćcie uwagę na wielkość spacerówki, na to czy ma ściągane do prania pokrowce (to bardzo ważne) no i kółka - my mieszkamy na wsi więc w gę wchodzą tylko i wyłącznie duże i pompowane
-
cześć Paulinko ty zadzwoń sobie do lekarza to się uspokoisz - naprawde nie ma sensu narażać siebie i dziecko na stres - a zacznij od zmierzenia ciśnienia - w większości aptek jest taka mozliwość
-
cześć i miłego weekendu
-
wszystkiego najlepszego z okazji dnia mamusiek :)
-
ja to moim chwalić się nie będę -bo wyglądam jakbym tam conajmniej trojaczki miała
-
cześć dziewczyny u nas wszystko w porządku - co prawda za nami bardzo ciężki i stresujący tydzień związany z powodzią ale wyszliśmy z tego cali i zdrowi i bez większych strat więc emocje już opadają - a malutka szaleje ostatnio solidnie ciągle kopie podryguje i tańczy mi w brzuchu więc wiem że wszystko w porządku :) widze że pomału zaczynacie szał zakupów i powiem wam że też chętnie bym tak poszalała zakupowo no ale wssszystko już mam po pierwszym dziecku więc pozostaje kupować mi tylko różową wyprawkę czytałam że zastanawiacie się nad kołyską - i tak szczerze to ja uważam że to mało praktyczne rozwiązanie i na krótką metę - w wieku około 6 miesięcy dziecko zaczyna samodzielnie siadać i już wtedy pojawia się bardzo realne zagrożenie wypadnięcia z kołyski - że nie wspomnę o tym że jak już poczuje że może samo siedzieć to będzie kwestia 2 miesięcy jak będzie wstawać a wtedy nie ma mowy o kołysce - wówczas najlepsze jest łóżeczko i to ze szczebelkami bo ułatwia dziecku nauke chwytu podnoszenia wstawania itd - mój Jasiek miał pół roku jak siedział 7 miesięcy jak już wstał samodzielnie w łóżeczku a w wieku 10 miesięcy zaczął się puszczać i samodzielnie chodzić - dzieci zaskakują :) - dlatego uważam że kołyska jest zbędna bo i tak trzeba bedzie ją wymienić na łóżeczko a co do łóżeczka z płozami - to może jest to jakieś rozwiązanie ale...... - moja siostra ma takie więc sprawdziłam i jak dla mnie niewygodne - po pierwsze chybocze się nawet po założeniu blokad a po drugie jest jak dla mnie za wysokie (mam 164 cm wzrostu) do zwykłego łóżeczka wkładałam małego ciągle go przytulając do takiego z płozami nie dałam rady i młody mi się budził - no ale może to kwestia przyzwyczajenia - moja siostra jest pare centów niższa odemnie i jej to nieprzeszkadzało - no niewiem wszystko jest kwestią wyboru więc powodzenia :)