-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mineralka
-
justa - często zdarza się że wpierwszych dniach po porodzie kobieta nie ma laktacji i wtedy laktator jest niezbędny do wywołania pokarmu - ja do szpitala nie wzięłam , laktacji nie miałam ani w pierwszych dniach ani tygodniach - laktatora uzywałam przez 2-3 tygodnie - ale cóż ja mogłam ... także taki zwykły tani z apteki na pierwszą dobę chyba musi być w zanadrzu - a potem przydaje się napewno przy nawale pokarmu - to mi potwierdza sporo mamusiek
-
a o to mój doktorek dr łoziński- a strona poświęcona jest prywatnemu szpitalowi położniczemu który otwierać będzie w styczniu 2011 - szkoda że się nie załapię PRO-FAMILIA - Nowy Szpital w Rzeszowie
-
no a tak poza wszystkim - to byłam u gina - u malutkiej wszystko jest w porządeczku - waży coś pomiędzy 2000-2400 g - dokładnie nie wiadomo bo pomiar był niedokładny przez moją udziwnioną pozycję leżącą przy usg - z szyjką tez ok i do konca sierpnia mam spokój i żadne porody naturalne mi nie grożą - nastepna wizyta 30 sierpnia i wtedy zapadnie decyzja co z moją kością - zbadać się jej za diabła nie da w żaden sposób - tylko przez mocniejsze wymacanie - BOŻE UCHOWAJ - zabiłabym chyba jakby ktoś chciał mnie tam macać - no a narazie mam się dużo oszczędzać i dużo leżeć na boczkach żeby kość odpoczywała i dochodziła do siebie - kiedy zapytałam o możliwość złamania podczas porodu lekarz przemilczał - mało nie padłam - więc pociągnęłam go za język i stwierdził że u około 20 % kobiet podczas porodu dochodzi do złamania i nawet tego nie czują - no ja przepraszam ale chyba tego się nie da niepoczuć - jak dla mnie poród przy tym bólu który mnie dopada to poprostu pestka no ale ogólnie rzecz ujmując to on jest dobrej myśli - jest jeszcze czas na gojenie - a jakby sie nie poprawiało to będziemy dyskutować 30 no a te moje skórcze to na szczęście przepowiadające
-
cześć dziewczyny Justa - z tym misiem jak tak napisałaś że się włącza co chwila i gra i paść nie chce to odrazu mi się filmy grozy przypomniały - a już całkiem to gremliny agusia - a mnie się kolor wózeczka bardzo podoba - ja bardzo lubię naturalne kolory - my wybraliśmy przy pierwszej ciąży beżowy i teraz odżałować nie mogę że nie jest to jakiś żywszy kolor - zima i tak jest ponura - a co do wagi - no to imponująca zmiana na korzyść - ja też wchodziłam z nadbagażem w ciążę a teraz jakoś wyrównać nie mogę i niewiadomo czy się uda czy nie - niby przybywa coś ostatnio ale to są gramy tygodniowo - no ale wygląda na to że po porodzie będzie nas sporo mniej więc plus ogromny :) avalka w poście do justy pisałaś o tym że dzidzi nie będzie brakowało kołysanek - to ja wam opowiem coś - ja myślałam że umiem choć troche śpiewać a że lubiłam to śpiewałam ostro całą ciążę i od małego mojemu synkowi - i co się okazuje - że katowałam swoje dziecko niemiłosiernie - bo teraz jak tylko zacznę nucić niedaj Boże śpiewać to dziecko ucieka odemnie i woła nie śpiewaj nie śpiewaj - ehhhh i po moim talencie - Zosi już nie bede katować a tak w ogóle to wózek jaki my mamy to nasz polski roan ROAN Marita, MEGA ZESTAW 7 ELEMENTĂW, 3 LATA GWA (1175017004) - Aukcje internetowe Allegro a jeśli chodzi o pościel do wóżka to mam też cieplutką kołderkę i podusię ale nie wiem czy będę używać - ale napewno sprawdzał mi się rewelacyjnie śpiworek do wózka też z tej firmy - tylko że ja mam od środka obszyty polarkiem więc cieplutki - dzięki niemu mogę wychodzić na spacery w najzimniejsze dni 0230 ROAN ĹPIWOREK DO WĂZKA Z BAWEĹNÄ (1155654345) - Aukcje internetowe Allegro madlene - ja z doświadczenia to teraz kupuję więcej majtek jednorazowych żeby w domu też używać - ja miałam problemy z gojeniem rany poporodowej no a wszystkie majtki jakie miałam były jakieś jeszcze ciasne i obcisłe i tylko dociskały ranę - a w jednorazowych to i powietrze prędzej dochodzi i rana się szybciej goi i są luźne więc zapewniają jako taki komfort noszenia - no i nie musze się martwić że połowa bielizny po poługu idzie wyłacznie do kosza selene - witaj spowrotem bejbik - tak pytasz o podgrzewacze - ja mam używałam chyba 1,5 roku i jestem mega zadowolona - karmiłam sztusznie więc butelka z wodą w podgrzewaczu zawsze stała gotowa do wykonania mieszanki - no a jak się zapomniało to trwało to tak czy inaczej jakieś 3-5 minut w zależności od temp wyjściowej wody - ale z tego co wiem i pamiętam i teraz młode mamy na bierząco tez potwierdzają to zwłaszcza w 2-3 pierwszych miesiącach życia dziecka - dziecko ma zegarek w tyłku i domaga się jedzenia z taką dokładnością że zegar jest totalnie niepotrzebny - co do minuty dosłownie - dlatego zawsze można 3-4 minuty wczesniej wstawić butelkę do podgrzewacza i już... - no a jeśli zamierzasz podgrzewać naturalne mleko na gazie albo w mikrofali to trzeba bardzo uważać żeby nieprzegrzać bo wtedy do wyrzucenia a skoro już jesteśmy przy butelkach - to ja uważam że w każdym domu powinna być butelka i herbatka dla dziecka - nawet przy naturalnym karmieniu piersią trzeba dziecko uczyć też ssania butelki i picia innych płynów poza mlekiem - bo przyjdzie moment odstawiania i żeby nie było dramatycznych wydarzeń to taki np rumianek albo woda z butelki działa cuda - no a poza tym jesli np 4 miesięczne dziecko ciągle w nocy domaga się jedzenia to może nie chodzić o jedzenie a wyłącznie o picie - no a przy okazji dziecko w ten sposób "oszukiwane" szybciej nauczy się przesypiać całe noce
-
z przykrością stwierdzam że padam na cycki - więc pora do wyrka - dobranoc
-
NO TAK KWESTIA ZORGANIZOWANIA - ale ja jestem leniwa baba - i niechce mi się napewno chodzić na kursy i zdawać egzaminy - mam dość po studiach i prawie jazdy - ja to bardziej samouk jestem - poza tym koza uparta i nic tylko ja sama - i najlepiej żeby nikt nic niewiedział tylko dopiero zaskoczyć wszystkich z nienacka - a jak znam życie to siostra M. pomimo że narzeka to jednak za chwile by marudziła że jej się za fuche zabieram - także dla mnie najlepszy byłby podręcznik i czas wieczorami
-
poza tym to mąż mnie namawia żebym się nauczyła prowadzić księgowość - on ma mała jednoosobową firmę usługową - więc to nie jest takie skomplikowane - kiedyś nawet juz byłam zapisana na kurs księgowości ale zaczęłam staz a potem ślub i dziecko i praca i mi pszeszło - książki prowadzi mu siostra bliska z wykształcenia księgowości - no ale co chwila słyszymy jakies pretensje że ona musi nad tym siedzieć itd - więc zaproponowałam M. żeby zapłacił siostrze 200 zł miesięcznie i niech pracuje i siedzi cicho - a on stwierdził że skoro ma komuś płacić to woli mnie - ja w sumie to mogłabym się nauczyć - no ale to jest kosmos prawdziwy chyba i jakoś teraz czasu na to nie widze
-
a ja na domiar złego jeszcze pozarłam sie z M. - i o jakie głupoty - byliśmy u moich rodziców - i sprawa wygląda tak że mój szwagier od niedawna pracuje u mojego ojca no i się niestety zgodzić nie mogą - i mój M. stoi po stronie ojca a ja po stronie szwagra - ehhhhhh - tak to jest mieszać interesy w sprawy rodzinne - prawie cała rodzina skłócona
-
lolall - najpierw musisz zrobić suwaczek na jakiejś stronce a potem w ustawieniach i podpisie wkleić kod z tamtej strony i gotowe
-
hejka witaj lollal - witaj w naszym gronie - z tym magnezem to jest tak - dla kobiet w ciąży odpowiedni jest ASMAG - mój lekarz kazał brać 3 razy dziennie po dwie tabletki - i wtedy faktycznie pomaga - jeżeli bierzesz mniej to musisz pamiętać że kawa i mleko wypłukują magnez z organizmu więc może dlatego dolegliwości nie ustępuja Ewelka - rany julek jaki masz maleńki brzuszek - wyglądasz jakbyś się solidnie najadła - ale może dziecko chowa się w kręgosłupie Kleopatra za to u Ciebie to kawał sprawy - wielki dzidzior będzie avalka - hahaha to ci pani doktor stracha napędziła - spoko - dobrze że wszystko ok ja dzisiaj całkiem całkiem na chodzie - mało spałam ale wspomagam się kawą - ale za to dużo poleżałam i odpoczę.łam i kość troszke odpuściła - i już nawet wróciłam do prowadzenia samochodu a jutro mam wieczorkiem wizyte u gina - strasznie jestem ciekawa co powie - i choćbym miała tam złamać tą kość to muszę się położyć do tego usg i tyle - bo powiem wam że myślę że u mnie ta dzidzia to chyba wczesniej bedzie chciała wyskoczyć - z Jaśkiem też miałam takie przeczucia i w sumie urodził się przed terminem 4 dni - ale zabrali mu punkta za skórę - bo lekarze pediatrzy stwierdzili że dziecko jest zdecydowanie pszenoszone i to sporo - był mały i chudy już niedojadał - a skórę miał totalnie wysuszoną i pomarszczoną bardzo czerwoną - ogólnie rzecz biorąc kosmita - no ale skąd moje przeczucia co do Zośki - może to natłok wszystkich zdarzeń- albo tez dzisiejsze przejścia - byliśmy w markecie na zakupach - ledwo z tamtąd wyszłam - miałam tak potworne skórcze - bolesne, miesiączkowe z silnym parciem na wylot - i kosmicznie długie - w sumie to trwało chyba z pół godziny skórcze miałam około 2-3 minutowe z 1-minutowymi przerwami - ledwo z oddychaniem wyrabiałam - musiałam tam śmiesznie wyglądać - z tym wielkim brzuchem pewnie wszyscy mysleli że zaczęłam rodzić - potem pod wieczór coś chciało się powtarzać ale rozchodziłam i szybko przeszło - no ale zobaczymy co mi jutro lekarz powie o szyjce i w ogóle o wszystkim - już doczekac się nie mogę
-
cześć znowu naklepałyście jak szalone wy mnie wykończycie ale dzisiaj przepraszam i niedoczytuje - jestem wykończona - kość po wczorajszym i dzisiejszym sprzątaniu boli jakby bardziej - więc chyba pora na odpoczynek dziewczyny z zachodu - dolnosląskie zachodniopomorskie - żyjecie ??? nie zalało was ??? to co widzę w tv to jest kosmos prawdziwy - ten rok jakiś pechowy Polska ma a powiem wam jeszcze że nie tylko Polska - w ogóle to w naszej miejscowości zmarło w ubiegłym roku 8 osób - w tym roku taka liczba nam stuknęła już w lutym i ciągle jakies nowe pogrzeby są - no i ogólnie w rodzinie męża co chwila ktoś ma jakiś pogrzeb - a moja teściowa miała 3 przyjaciółki jeszcze ze szkolnej ławki i średnio raz na 2 miesiące robiły zlot u którejś z mężami i tak to się trzymało - no i jedna zmarła na raka jakieś 2 miesiące temu - a teraz druga chociaż było jż o niebo lepiej to dogorywa w szpitalu - teściowa załamana jeździ do niej codziennie (bo z tamtą nie zdążyła się pożegnać) i codziennie widzi ją w coraz gorszym stanie - i już tylko mega cud może tu pomóc - no i w ogóle mieliśmy w tym roku 2 kradzieże - 1 pożar - 2 podtopienia - a to dopiero sierpień i naprawde strach się bać i chyba Zosia będzie tegorocznym jedynym miłym akcentem (choć ta ciąża tez do łatwych nie nalezy) ok a ja znowu smęcę - no mam nadzieję że nam się przy tej granicy niemieckiej mocno trzymacie i nie popłyniecie - trzymam kciuki żeby was omijało - i uciekam do wyrka - DOBRANOC
-
UCIEKAM DO WYRKA dobranoc
-
cześć dziewczyny - odstawiłam wszystkie leki - nawet po paracetamol nie sięgam - chcę czuć ewentualną ulgę w razie kolejnego ataku bólu - nauczyłam się troszeczke żyć i poruszać z tą obolałą kością - są manewry które pozwalają przez większość dnia unikać silniejszych bóli - a z tymi mniejszymi daję radę - tylko nie wyobrażam sobie wizyty u gina w poniedziałek - to mało realne żebym mogła położyć się na plecach do usg - a już nie możliwe wspięcie się na fotel gin..... no ale dam radę - wiję sobie ostro gniazdko i nie mam czasu na myslenie :) buźki Katia - trzymam kciukasy za rozwiązanie Dominika - a dla Ciebie kciuki na powstrzymanie :) papa
-
Olachte - witaj w naszym gronie a tak w ogóle to dołączamy sie do listy ZOSIA - 25 wrzesień
-
a jednak wam nic nie wkleję - bo nie moge znaleźć tej jednej konkretnej fotki - trudno następnym razem
-
cześć ehehehehehehe ale sie usmiałam z tych reklamówek i misków ale ogólnie rzecz biorąc to chyba zacznę zaraz mordować no bo kto niby wam kazał nastukać 9 stron przez dobe ???? masakra - ale tak poważnie to milutko się to czytało tylko straaaasznie długo - 1,5 godziny - a miałam jeszcze papiery poukładać bo powiem wam że już wczoraj zaczęło mi się chyba na dobre wicie gniazda - i zabieram się za stare nieuregulowane sprawy i domykam - wczoraj układałam zdjęcia do albumu - to szczegół który czekał na wykonanie 2 lata - dzisiaj miałam jechać kupić materiał żeby wreszcie skończyć szyć matę z alfabetem dla Jasia ale jak tak siedziałam to wykombinowałam że wysprzątam dzisiaj dom - a skoro tak....... - to najpierw ułożyłam wszystkie przepisy jakie mam alfabetycznie i ładnie w koszulkach i segregatorze - więc może wreszcie przestaną mi ginąć - potem zdarłam i wyprałam firanki i zasłony - umyłam okna - zrobiłam gofry z dżemem i bitą śmietaną na obiad - powiesiłam firanki i zasłony - wkurzyłam się na męża i posprzątałam dom - no i miałam jeszcze pałera do układania papierów zwłaszcza z krusu - no ale zaraz pewnie padne więc nie wiem nawet czy zaczynać troszkę się orobiłam ale zyje i czuję się spełniona - no ale dzisiaj mała dała mi się dwa razy we znaki solidnie - jak sprzątałam to wewaliła mi głowę tak głęboko w kanał rodny że myślałąm że serio wypadnie - nie mogłam się ruszyć taką wielką piłkę miałam między nogami - dziwne to dla mnie bo mało prawdopodobne żeby była już tak nisko - no ale moze się tylko rozpychała nie odpisuję laski kazdej z osobna - bo po tych 9 stronach to zgłupiałam definitywnie i nie wiem kto co pisał tylko ogólnie rzecz biorąc to piękne zdjęcia pięknych mamusiek tutaj zamieszczacie a ja postaram się wam wkleić za chwilkę coś dla porównania
-
cześć Matki Polki Maleństwo - jesli chodzi o spirytus i przemywanie pępka to przy Jaśku ominęło mnie bo w szpitalu zajmowały się tym położne a pierwszy wieczór w domu była zaprzyjaźniona położna i ona to zrobiła a następnego dnia kikut już odpadł i było czyściutko Natomiast chrzest to u nas sprawa nadal nierozstrzygnięta - jak już pisałam Jasiek miał taki sam termin porodu jak teraz Zosia i chrzciliśmy go w święta Bożego Narodzenia - w kościele zimno ale znośnie tylko durny ksiądz nie zagrzał wody do ochrzczenia i polał Jaśkowi takim lodem - już tego samego dnia była gorączka i antybiotyki - no i z Jaśkiem czekaliśmy aż przejdzie mu kolka - a teraz jak dzidzia będzie zdrowa to pewnie już na początku listopada spróbujemy albo będziemy czekać aż do stycznia - żeby moja siostra urodziła (w Boże Narodzenie) i mogła być Chrzestną ewelka - ja ceratki nie używałam i nie mam zamiaru - dzieci lubią spać otulone mocno - więc jak się przesikają to w rożek albo kocyk i do materacu nie dotrze termometr przyda się na pewno ale pamiętajcie dziewczyny że zwykłych rtęciowych już nie ma w sprzedaży - ja mam do ucha ale przy 5 pomiarze mniej więcej pokazuje coś sensownego , pozostaje nam elektroniczny pod pache i stare rtęciówki - poza tym Jasiek miał zaparcia przy kolkach i termometr przydawał się do wywoływania kupy a śliniaczki przydadzą się jeśli zamierzasz karmić butelką bo jeśli cycem to pielucha wystarcza a do butelki żeby było elegancko gdzieś na wychodnym to może przydać się śliniak - bo po sztucznym mleku zostają straszne plamy Ja dzisiaj wczesniej niż zwykle bo nocke miałam ciężką i zamierzam dzisiaj odsypiać - obudziłam się w nocy bo było mi zimno , poprostu trzęsłam się jak galareta a mąż latał po domu i szukał wszystkiego czym mógłby mnie jeszcze przykryć - troche to trwało cukier miałam tragicznie niski jak na mnie więc wstałam i zwymiotowałam niczym - zjadłam coś napiłam się gorącej herbaty i pszeszło - tylko za chwile tak chciało mi się pić że M. znowu latał za wodą - chwile później wstwał otwierać okna i składać koce tak było mi gorąco i potem już cała taka spocona i mokra jakoś drzemałam do rana - goraczki nie miałam i nie mam choc troche świszcze przy oddychaniu więc może przeziębienie - no ale dzisiaj znowu mam takie spore napady gorąca i duszności i niemogę sobie miejsca znaleźć - no i cukier mam dzisiaj koszmarnie wysoki choc jem to co zwykle - nie wiem zgłupiałam - a przez kaszlenie wnocy nadwerężyłam sobie troszeczkę tą moją pękniętą kość i dzisiaj znowu bardziej boli - ale da się żyć - w poniedziałek wreszcie do lekarza....... żeby wreszcie był poniedziałek - jeszcze jutro muszę zadzwonić do przychodni bo nie jestem pewna czy glukometr dobrze mi działa bo dzisiaj zrobiłam pomiar i wyszedł bardzo wysoki, więc natychmiast zrobiłam nastepny i wyszedł o 10 niższy zdziwiło mnie to i zrobiłam następny i znowu o 10 niższy - to raczej nie normalne jest prawda ? Paulina - oj goni nas czas nie ubłaganie a tobie to już depcze po piętach dosłownie
-
no nie no prawie zasnęłam przeglądając allegro - lece do łóżka skoro jeszcze jestem w stanie dobranoc
-
idę poszukać na allegro jakiegoś prezentu dla M na urodziny bo w sierpniu są no i Jaskowi bo 20 wrzesnia też blisko
-
dziewczyny a wam się udało kupić ten spirytus do pepka ? bo ja jak pytałam w aptece to mi kobieta powiedziała że nie ma czegoś takiego - jest spirytus ale w innym oprocentowaniu - a ten do przemywania pępka robi sie samemu w domu w proporcjach bodajże łyżka wody i dwie łyżki spirytusu
-
o witaj Wicia - a jak tam ketony ????? ja na pierwszej stronie czerwonym pisakiem mam cukrzyce wewaloną - oj burzy to mój porządek myślenia
-
cześć dzisiaj u mnie troszeczke lepiej bez znieczulaczy też da się żyć tylko duuuuuuuużo wolniej i ostrożniej - no ale jak już stanęłam to wyprasowałam góre prania, Jaśkowego, naszego i Zosinkowego też -tylko już nie skończyłam bo mi syn marudził że go nie chce przytulać no i musiałam rzucić wszystko żeby mu straty ponadrabiać - ja z dalszymi zakupami i praniem i porządkami czekam do poniedziałku - wtedy mam wizyte u mojego gina więc będę wszystko wiedziała co do pampersów - to firma pampers ma nawilżane specjalnym balsamem który czasami uczula dlatego sporo osób rezygnuje z nich - a ja je lubię i pierwsze 2-3 rozmiary napewno będą pampersowe - a potem zwykłe biedronkowskie DADA - też sprawdzone :) i powiem wam że już się mojej dzidzi doczekać nie mogę - kupiłam proszek i płyn lovela - ten sam co przy Jaśku i wróciły zapachy i wspomnienia - no i dzisiaj przy prasowaniu - ehhhh ale razem z tymi przyjemnościami wraca też przerażenie - czy dam rade no i jak to będzie i czy te wszystkie obowiazki mnie nieprzytłoczą - w końcu to teraz dwa maluchy w domu będą jeśli chodzi o sprzątanie to wszelkie zrywy ochotnicze niestety blokuje moja totalna bezsilność i ból - więc nie poszaleję - dzisiaj np po prasowaniu padam poprostu na twarz aaaaha - robiłam dzisiaj gofry - i zjadłam 3 na sucho bez dodatków - i cukier w normie - więc zaszalałam totalnie
-
ja też już zmykam do łozka - miło się siedziało tylko teraz nie wiem jak wstać żeby nie bolało - ehhhh dobranoc
-
hejka serdeczne życzenia urodzinowe dla OLIMPIII Aniołku - piękne zdjęcia z cudnej wycieczki - ja tam byłam ale 1o lat temu i Bazylika była dopiero w budowie - pieknie to teraz wygląda i faktycznie aż chce się tam wrócić Katia - jakie masz cudne foteczki - super pamiatka - rewelacja :) u mnie leci ale opornie jak cholera - pomału sie wykańczam chyba - okazało się że kość ogonowa po upadku jest najprawdopodobniej conajmniej pęknięta - ból juz przechodził a w niedzielę wrócił i to z taką siła że przepłakałam cały dzień - byłam u chirurga i nie ma jak zbadać zprawdzić i poradzić no bo Ciąża - przepisał mi znieczulacze ale po konsultacji z ginem - mój jest na urlopie więc trafiłam do jakiejś babki i powiedziała że na tym etapie ciąży już spokojnie mogę łykać i się smarować - łyknęłam dwie tabletki w sumie - działają rewelacyjnie - prawie nic nie boli i mogę żyć normalnie ale........powiem wam że ogólnie rzecz biorąc to się nacieszyłam i dzisiaj miałam pewnie ostatni taki bezbolesny dzień - rano jak wstałam zażyłam ketonal chwilę później miałam czas i usiadłam nad ulotkąi czytam że owszem w czasie ciąży można stosować ale w I i II trymestrze a w III absolutnie nie wolno - zestresowałam się maksymalnie i odrazu chwyciłam za telefon i dzwonie do przychodni tłumacze kobiecie jaka jest sytuacja i rządam żeby mi natychmiast dała do telefonu jakiegoś lekarza który mi powie wreszcie czy moge czy nie - a ona sie mnie tylko pyta u kogo byłam dzień wcześniej a gdy jej podałam nazwisko lekarki to odrazu powiedziała że lekarza w tej chwili nie ma jeszcze żadnego i podała mi numer do innej lekarki jak to podkreśliła kompetentnej - więc do kogo do cholery ja wczoraj trafiłam ?????? - oczywiście natychmiast zadzwoniłam - kobieta sensowna i miła bardzo rzeczowa i chyba faktycznie kompetentna bo dokładnie tłumaczyła mi co i jak - i rzeczywiście nie wolno ketonalu w 3 trymestrze - te moje 2 tabletki które zażyłam nie powodują żadnej szkody no ale gdybym zażywała je przez tydzień to pewnie Zosieńki by nie było - strasznie się zestresowałam i nie ukrywam wkurwiłam aż się rozpłakałam - jak tylko wróci mój gin z urlopu który jest właścicielem tej przychodni to składam skargę - oczywiście lek działał fantastycznie cały dzień aż do wieczora - normalnie chodziłam siedziałam i odwaliłam sporo roboty korzystając że jestem jeszcze na chodzie - no ale od jutra już bez tabletek więc bedzie pewnie ciężko - zobaczymy - ale strach został - w sumie żadnej pewności nie mam czy Zosince nic to niezaszkodziło - mogę się modlić żeby było OK - i czekać do poniedziałku na mojego gina - do niego mam pełne zaufanie
-
a co do jedzenia przed snem i w trakcie - to w szoku jestem ale nic się nie dzieje - jakoś dobrze to na mnie działa - nie mam koszmarów sypiam dobrze i odkąd tak dobrze jem na noc to ustapiły poranne mdłości i wymioty - i tylko zgaga sie pokazuje - ale na to nienarzekam bo dzięki diecie ustapiła całkowicie w ciągu dnia a w nocy tabletki pomagają szybko