-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mineralka
-
cześć mamusieńki u nas weekend spotkaniowy - wczoraj i dzisiaj znajomi ulubieni :) - więc wesoło - pozatym łużkowe wariacje z M jakich wieki nie miałam aż ciary po mnie łażą od południa do tej pory hehehehe - i tego wam wszystkim życzę idę szukać fajnych bajek w necie :)
-
cześć mamuśki dziękuję wam strasznie za kciuki - niech moc będzie z wami a tak na serio to my znowu dołączamy do chorowitków - młody zaczął wczoraj paskudnie kasłać - dzisiaj jeszcze katarek - zaraz rano pojechaliśmy do lekarza - osłuchowo czysto ale dostał cała masę syropków - aż pewna nie jestem co na co :P - no ale bedzie ok - o ile je przyswoi bo przed 10 minutami wieczorną porcję zwrócił bidulek - ale u nas tak bywa wieczorem nie wolno niczego dawać bo wymioty - strasznie mi szkoda że kolejny tydzień w łeb i znowu musimy sobie odpuścić basen - buuuuuu - sąsiadki też zawiedzione :( - no nic zmykam poczytać o wtórnej niepłodności - najlepsza na lęki jest wiedza zdrówka życzę wszystkim bez wyjątku buziole
-
cześć mamuśki przedewszystkim serdeczne gratulacje dla Nefre i jej synusia - super że już jest was czworo :) wybaczcie laski ale nie doczytuje bo nie mam juz sił - a jeszcze gotują misię ziemniaki na farsz do jutrzejszych pierogów :) powiem wam że byłam wczoraj u lekarza - i okazało się że nie mam owulacji - i to najprawdopodobniej już długo - a napewno przez ostatnie 4 miesiące - robiłam testyowulacyjne i zawsze negatywne - no a teraz usg potwierdziło tylko - no i pewnie to zespół policystycznych jajników - na szczęście mam super doktorka i nie czeka na cuda a odrazu bierze się do roboty - dostałam luteine na wyrównanie cyklu i clostilbegyt na wywołanie owulacji - mam nadzieje że da to cokolwiek i że szybko zobaczymy upragnione 2 kreseczki - ale tak szczerze to strasznie mi przykro i pluje sobie w twarz że nie poszłam wcześniej do gina - tyle miesięcy zmarnowanych , przepełnionych nadzieją i przepłakanych - a nie było żadnej szansy - oby wreszcie wszystko ruszyło do przodu :) uciekam do ziemniaków - dobranoc zaraz sąsiedzi się zlecą bo cebulka pachnie na dwa kilometry
-
cześć dziewczyny - wpadłam tylko powiedzieć dobranoc - mędzić nie będę - powiem tylko że znowu kłótnia z teściami za nami - jest coraz gorzej poprostu i poważnie zastanawiamy się nad wyprowadzką - ehhh szkoda gadać dobranoc
-
cześć mamuśki nareszcie wieczór - fajnie było się wyrwać z domu choć na jeden dzień - choć dla mnie to była prawdziwa udręka - jaś zniósł podróż znakomicie - nie jęknął ani razu tylko sam z tyłu w swoim foteliku czytał , jadł, pił i bawił się buuumami - ja za to całą drogę w obie strony czyli dobre 5 godzin walczyłam z okropnymi nudnościami - i nic nie chiało mi pomóc - ot choroba lokomocyjna o której już zdążyłam zapomnieć - masakra ale chwalę się zdjęciami - które coprawda miały być jesienne ale dzisiejsza pogoda należała do letnich i wróciliśmy z niemałą opalenizną na zaporze tuż przed naszym nosem wylądował helikopter ratowniczy do zawałowca - straszny hałas ale przygoda wieksza cudne widoczki troszke dzikiej przyrody i jesieni (Jaś robi kupkę w krzaczkach)
-
elomek Katia - u nas Jasiu we własnym pokoju już od 9 miesięcy a w dorosłym łużku od 2 miesięcy - i wszystko obyło się bez najmniejszych problemów matko świra dostaje chyba - jestem tak rozchwiana emocjonalnie że kosmos - dzień przed @ od bladego świtu do ciemnej nocy chodziłam z chusteczkami bo ciągle ryczałam - dzisiaj znowu krzyczę na wszystkich i wszystko dookoła - szkoda gadać życzę wam miłego weekendu - i idę odsypiać stresy papa
-
dobranoc
-
Anulka dech zapierać to będą widoki z Soliny - wybieramy się tam w niedziele - całe wakacje na to czekałam i zobaczę złotą jesień - tzn taką mam nadzieję że się troszkę już te bieszczadzkie górki ozłociły - oczywiście pochwale się fociszkami po powrocie :)
-
wiecie jeszcze postanowiłam odnieść się troszeczkę do waszych słów dotyczących wstrzymania się na chwilę z prokreacją - powiem wam że gdy dwa lata temu w czwartek urodziłam Jasia - to zaledwie tydzień później leżąc w łużku i świętując z M. to że nasz szkrab ma już tydzień - poczułam i powiedziałam że spokojnie mogłabym już nawet rodzić drugie maleństwo - i od tamtej pory cały czas o tym marzę - co miesiąc kiedy pojawiała się lub nie kolejna @ miałam nadzieję że może to już że może się udało zupełnie przypadkiem .... a kiedy mój M. dojrzał do tego że juz pora na następnego dzidziusia a to było 10 miesięcy temu - poczułam jakbym znowu przytulała noworodka do piersi i od tamtej pory czekam aż to uczucie się spełni - a każdy miesiąc przynosi tylko kolejne rozczarowanie ból i pustkę - tak naprawdę to powinnam już urodzić - a nie mam nawet nadzieji na to - mówicie mi żebym na chwile przestała starać się i myśleć - pomyślcie w ogóle czy to mozliwe ??? - ja mam wrażenie że nie - owszem już na przełomie tych wakacji pojawiła się rezygnacja która spowodowała zaprzestanie starań ale wymazać z mysli i pamięci nie potrafię - tylko ciągle czekam na ten mój mały Cud nie takie to proste kiedy się bardzo chce - moja koleżanka z pracy wczoraj powiedziała że z przerażeniem modli się co miesiąc żeby dostać @ - a mnie takie słowa tak strasznie bolą .....
-
cześć mamuśki siedzę sobie i uzupełniam płyny czerwonokrwistym winkiem - leje się ze mnie jak z cysterny więc przynajmniej trochę się nawilże :P skoro mowa o tortach to ja wam się pochwalę moimi dwoma :) mój mały urwisek i moje aktualne prace - dwa obrazki skończone na zamówienie i cały alfabet dla mojego Jasia - alfabet już wyszyty jeszcze do każdej litery i słowa odpowiedni obrazek musze wyszyć a potem uszyję z tego makatkę (taka kapa) i powieszę ją nad łużkiem jasia - przynajmniej nie bedzie się obijał o zimną ścianę
-
hejka niestety @ przybyła - ot kolejny miesiąc diabli zabrali dla siebie
-
serdecznie gratuluję - ale to pewnie będzie jeszcze majowa mamusia 2010
-
cześć dziewczyny - no niestety @ dalej nie ma a testy nadal negatywne - gdyby sie udało to by już wykazały :( dziękujemy wszystkim za kciuki i za życzenia
-
ehhhh seria 13 kichnięć za mną ale kręci mnie dalej w nosie więc to nie koniec......... uciekam do łużka - dobrze że moje suche - bo jaś przed spaniem poszedł do łużka do dziadków i zwymiotował im na pościel - teściowa do tej pory lata i pierze :) dobranoc ..... apsik......
-
:) urodzinki robimy dwudniowe jutro u jednej babci a w poniedziałek w domu dla dzieciaczków i dla drugiej babci - a zdrówko niezmirnie mile widziane
-
cześć babeczki wybaczcie że wpadam tylko jak po ogień i nie doczytuje nawet - ale małe zamieszanie mam w domu przed jutrzejszymi urodzinkami Jasia - opiekłam się tortów i placków za wszystkie czasy chyba - a tak naprawde to niewiele zrobiłam ale jestem padnięta - w dodatku Jaś od 2 dni strasznie zakatarzony jest a ja właśnie do niego od południa dołączyłam - zdrzemnęłam się kiedy go usypiałam w południe i obudziłam się przeziębiona - zaraz mi głowa i nos eksplodują - no i jadę sobie na miodzie i czosnku bo leków narazie nie chce brać - odpukać ale od 2 tygodni nie mam @ - robiłam już testy ale negatywne - następny jutro - trzymajcie kciuki żeby sie udało pa
-
a ja dzisiaj miałam wykopki - ciekawa jestem ile z was zbierało kiedyś ziemniaki ????? :P
-
cześć starletkamineralkaBoże jak mi dobrze że nie muszę wstawać do pracy cześć mamuśki serdeczności dla Sekundki i jej Filipka tak piszecie o suchych nocach i dniach a ja wam powiem że u nas zero szans na odzwyczajanie od pampka - wakacje nic niepomogły - widać młody jeszcze nie gotowy - nawet przed chwilą przed spaniem puściłam go bez pampa i mówie żeby sie nie zsiusiał i żeby wołał - i oczywiście niewypał - narobił na swój fotelik - ehhhhhh - może zima będzie dla nas łaskawsza - a najśmieśniejsze jest to że wystarczy mu ściągnąć pampersa i on w ciągu 3 minut się posika na 100 % - ot i bądź mądry ;D dzisiaj za nami miły i rodzinny dzień - jakich ostatnio bardzo mało było więc tym bardziej szczęśliwy moja Natalka miała 2 lata i 8 miesięcy jak zaprzyjaźniła się z nocnikiem wcześniej moje wszelkie próby były na nic... więc jak widać każde dziecko inaczej :) jedno wcześniej inne później GŁOWA DO GÓRY i nic na siłę :) o to właśnie chodzi nic na siłę - ja mam tego pełną świadomość i wcale mi się nie spieszy - ale presja otoczenia jest straszna - ja nie wiem ale dla ludzi to dwulatek powinien być już w pełni samodzielnym słodkim dorosłym maleństwem - conajmniej jest to pokręcone martusiaa moj bartus jeszcze nic nie mowi i na nocnik nie chce siadac... a jak robi kupe to sie nie mozna nawet do niego zblizyc... idzie do koncika i jak chce podejsc to mowi "neee" Martusia - u nas dokładnie to samo - jak młody robi kupe to chowa się przed swiatem i tylko po smrodku wiadomo co jest na rzeczy - a nocnika nie uznaje - kupiłam go kiedy miał pół roku i tyle czasu na niego nie usiadł że chyba wyniosę go na strych - za to nakładka na kibelek go interesuje i nawet na niej siada - ale tylko wtedy gdy jest na podłodze i wtedy udaje że robi kupe - ja po nim widzę że on wie o co nam chodzi i czego od niego wymagamy ale mały uparciuch stwierdził że jeszcze nie i musimy poczekać - więc czekamy - a co do mowy - to u nas też pojedyncze słowa dopiero - chociaż coraz więcej - nic się nie martw - taka kolej rzeczy że i naszych maleństw nie ominie :)
-
Boże jak mi dobrze że nie muszę wstawać do pracy cześć mamuśki serdeczności dla Sekundki i jej Filipka tak piszecie o suchych nocach i dniach a ja wam powiem że u nas zero szans na odzwyczajanie od pampka - wakacje nic niepomogły - widać młody jeszcze nie gotowy - nawet przed chwilą przed spaniem puściłam go bez pampa i mówie żeby sie nie zsiusiał i żeby wołał - i oczywiście niewypał - narobił na swój fotelik - ehhhhhh - może zima będzie dla nas łaskawsza - a najśmieśniejsze jest to że wystarczy mu ściągnąć pampersa i on w ciągu 3 minut się posika na 100 % - ot i bądź mądry ;D dzisiaj za nami miły i rodzinny dzień - jakich ostatnio bardzo mało było więc tym bardziej szczęśliwy
-
dzień dobry emocje opadły - został już tylko smutek - macie racje takie rzeczy można tylko olewać - starość nie radość i jakieś odchyły od normy są w tym wieku normą - choć nie zawsze - szkoda że tylko na mnie trafiło i że na mnie się to skupia :( - po nocy dam rade ja jestem krowa niemiłosierna wszystkim kochanym dwulatkom tym których urodzinki przegapiłam i pewnie jeszcze przegapie - serdeczne życzenia: lekkiej mowy, szybkich reakcji siuśkowych, i wielkiego apetytu życzymy ja mój M. i nasz Jaś
-
hejka co ja tu robie ? siedze i wyje - musiałam uciec zamknąc się i schować przed wszystkimi - nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam w tym domu.... na jednym ogrodzie mieszkamy my z teściami obok ciotka a z drugiej strony babcia mojego M. i o nią tutaj chodzi - wpadła przed chwilą i mi zrobiła taką awanturę z wyzwiskami i rękoczynami że poprostu nic tylko wyć - a wiecie za co - za pory (takie warzywa) - teściowa z M. chcieli sałatke z porów M. poszedł do ogrodu wykopał kilka przyniósł i zrobiłam mu tą sałatkę - a teraz jego babcia scieka się że jej ukradłam pory ..... cytować nie bede - szlag może mnie trafić za chwile - troszke już po mnie to spływa bo to nie pierwsza awantura - ile razy dzieje się coś nie pojej myśli to zawsze jest moja wina - jestem tu nowa więc kto inny jak nie ja - nie odzywam się nawet i olewam ją bo ona już wiekowa koło 90 lat ma - ale tak mi przykrosłuchać takich niesprawiedliwych oskarżeń że aż trudno to opisać k........... m......... - tylko kląć mi się chce
-
a przy okazji jakie wymiary mają wasze dzieci ? Jaś 88 cm wzrostu i 13,080 kg wagi
-
dobry wieczór czuję się wywołana - chociaż ostatnio nawet nie podczytywałam to coś mnie przyciągnęło - Anulka zapewne :P Martusia - powiedz koleżance koleżanki że jest conajmniej jedna taka tutaj co chętnie za nią ponosi , urodzi i wychowa dzidziusia - łzy mi się cisną jak pomyślę o losie biedactwa Co do Bodziaków - to ja też bardzo lubię zzwłaszcza zimą i zgadzam się że ciężko na mieście zdobyć takie duże aleee...... u nas koło Rzeszowa jest taka mała firma Pączuszek - i oni szyją ubranka dziecięce - takie zwykłe niemowlęce śpiochy bodziaki itp - i można je kupić na większych hurtowniach u nas - kosztują grosze (10 za bodziaka - 5 za podkoszulek) a rozmiary spokojnie są do 110 - wiec ciepło nam będzie jeszcze tej zimy troszke miałam czasobrak - w ciagu dnia zabiegana a wieczorami wyszywałam - chciałam wreszcie skończyć zamówione obrazki - i wczoraj mi się udało wreszcie więc dzisiaj jestem tutaj - poza tym korzystaliśmy z ciepełka i pustek na basenie i biegalismy z Jasiem co chwilka popływać - od poniedziałku niestety szkoły zaczną okupować basen więc puki co czekamy na rozpiske czy bedzie chwila spokoju w wodzie :) do pracy nie wróciłam - i choć szkolne stresy już dawno ze mnie opadły to dzidziusia nadal nie widać - daje sobie jeszcze jeden cykl i idę na badania - :( Zazdroszczę wam mamuśki że ktoś was tam kopie pod serduszkiem :( u nas wsjo OK - Jaś rośnie w górę i niestety nadal chudnie - 20 g w ciągu miesiąca - ja wiem że to niewiele ale powinno jednak przybywać - nie martwie się jednak bo wygląda zdrowo i szaleje na całego - uczy się mówić pomału pojedynczymi słówkami ale daje rade - ja sie z nim dogaduje :) ok nie mędzę już - idę poszukać czegoś fajnego do wyszywania buźki
-
a co do słownictwa - to u nas już za późno na pilnowanie - młody podłapał ku.... mać i kurde i ciągle to powtarza i najgorsze jest to że doskonale wie kiedy tego użyć
-
no nie - raz w zyciu udaje mi sie zgarnąć stronkę i to takim paskudnym mędzeniem - przepraszam stronkę dedykuję za wszystkie nasze wspaniałe dwulatki