koza1
Użytkownik-
Postów
135 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez koza1
-
Bożka, gratulacje dla mamusi i Miłoszka! Kawał chłopa :) Mazos, Edysia tu też nie jest lepiej z chęcią przepuszczania ciężarnych dlatego ja podchodzę bezpośrednio do kasy z pierwszeństwem i proszę o przepuszczenie mnie.
-
No już pewnie tuli swoje maleństwo :) ja noc miałam słabą, nie wiem jak już brzuch układać. A przed chwilą wróciłam ze sklepu. I zaś powkurzałam starsze babeczki wciskając się na początek mega kolejki w klasie z pierwszeństwem, heh :) od pewnego czasu mam już to w nosie i wciskam się gdzie się da. Tym bardziej że upał okropny. Teraz chwilę ospoczynku i za coś się biorę. Trzeba korzystać z odrobiny mocy którą dziś mam :) trzymajcie się dziołszki!
-
Bożka, super! Trzymam kciuki! :)
-
Cześć Marii :) Zapraszamy! Dzięki dziewczyny, na pewno będę musiała coś z tym zrobić jeśli teściowa dalej będzie mieć takie pomysły. Tu już nie chodzi tylko o mnie. Zazdroszczę o tym co mają tak dobry kontakt z teściami. U nas sytuacja jest bardziej skomplikowana. I u mnie i u mojego męża po jednym rodzicu nie żyje, reszta ponownie wzięła ślub, dziadkowie nie do końca są dziadkami. Jedni i drudzy mają trudne charaktery, ale w dwie skrajne strony. Ja się czasem zastanawiam jakim cudem tak dobrze się dogaduje z mężem :)
-
Mój mąż stwierdził że powinnam się cieszyć że ktoś chce mi pomóc... Jak z nim pogadałam i powiedziałam jak to widzę to powiedział że mnie rozumie ale mam jej to sama powiedzieć... Ehh. Najbliższa rodzina może przyjść, ale na chwilę i bez przerzucania się dzieckiem. A znajomych samych zaproszę jak będziemy gotowi. Czuje coś ze wyjdę przez to wszystko na tą złą :) dobrze że chociaż moja rodzina jest wyrozumiała.
-
Arlusiek dobrze Cię rozumiem i też zaczyna mi się ulewać dobrymi radami i tą całą troską... Zaś do mnie dzwoniła babcia mojego męża, jak codziennie, czy wszystko w porządku, czy czegoś potrzebuje. I wmawia mi że na pewno coś jest nie tak, bo mam jakiś niemrawy głos. Mojego męża też codziennie męczy telefonami, co chwilę się pyta czy na pewno sobie poradzimy z dzieckiem. Ubzdurała sobie że nie mamy pieniędzy i na pewno głodujeny i ciągle nam jedzenie przynosi. Bardzo to wszystko budujące... I jeszcze uważa że za nowocześnie żyjemy (cokolwiek to znaczy) i ona się z tym nie umie pogodzić. A teściowa chce po porodzie do mnie się wprosić aby mi pomagać. To byłoby bardziej traumatyczne niż poród... Jeszcze nie urodziłam a już mam dość :( Cyśka, super że już wyszłaś ze szpitala. I trzymaj sie, już niedaleko!
-
Hej, ja dziś pospałam jakoś do 8, jak na mnie to naprawdę długo bo tak to budzę się 4/5. Ale chyba lepiej się czuje przy tych wcześniejszych godzinach. Czuje się całkiem dobrze, młody strasznie rozrabia. Najgorzej mam z dłońmi, tak mi po nocy puchną że kubka nie chwyce i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ból się robi okropny. Dobrze że nie ma upałów. A Wy ostatnio się rozpisujecie :)
-
Cyśka, cuuuudne zdjęcia :)
-
Ja już też po wizycie. Rozwarcie się robi i wszystko idzie pomału do przodu. Mały ma teoretycznie 3,1 kg więc na termin powinien mieć te 3,5 kg. Jeśli nie urodzę to za dwa tygodnie mam przyjść na wizytę, dzień przed terminem ale stwierdził że coś czuję ze do tego czasu nie dotrwam. I kazał mi stosować metodę SSS czyli sprzątanie, spacer, seks :) nawet jeśli trzeba będzie wywoływać to do trzech tygodnie maluch będzie już ze mną :))
-
Larissa super! Gratulacje dla mamusi i zdrowia dla dzidziusia :)
-
Gratuluję Zakochana! Teraz na pewno jest ciężko, ale ważne że wszystko skończyło się dobrze, a skarbek jest już z Tobą. Oby dwoje szybko wrócicie do formy i będziecie się cieszyć sobą :))
-
Ja podziwiam Was dziewczyny, że macie jeszcze tyle siły :) ja trochę porobię i mam dość. Zostałam ciocia, moja szwagierka urodziła córkę :) po godzinach męczarni i nawet po podaniu znieczulenia nie dała rady urodzić naturalnie i wzięli ja na stół. 3360 g, a dwa tygodnie temu wg usg miała już niby 3,5kg. Więc duża różnica.
-
Mój ginekolog ostatnio nam powiedział że są dwa kryteria donoszonej ciąży, jedna gdy dziecko osiąga 2,5 kg a drugi jak skończy się 37tc.
-
Zakochana, trzymaj się dzielnie kochana. Szpital może być przytłaczający, ale już naprawdę blisko! Moja szwagierka rodzi! :)
-
Cyśka trzymaj się, coś te łobuzy szybko nam się cisną na ten świat. Może się uda go jeszcze przetrzymać. Bożka, Ciebie nie oszczędzili w tym szpitalu ale ważne że już pod kontrolą. Mój mąż teraz czasem dotknie brzucha albo coś powie do młodego ale długo się krępował. I bardzo się przejmuje i martwi. W sumie od początku tak ma, ale od wyjścia ze szpitala już w ogóle. Gdy siedzę trochę dłużej w łazienkę to chodzi sprawdzać czy wszystko ok, gdy nie odpisuje na sms dłużej niż 5 min to też panika. Mówi że najgorsze są moje stęknięcia bo boi się że zaczynam rodzić :) co do wyprawki to ubranka sama ogarnęłam a cała reszta przy konsultacji z mężem. Ja jestem od teorii, on od praktyki. Wchodzi co chwilę do pokoju dziecięcego, ogląda go dumnie i czeka niecierpliwie :) wiem że będzie super ojcem bo dzieci go uwielbiają, a on dzieci. A dziś zaś ciężka noc, męczą mnie pojedyncze, bolesne skurcze i twardniejący brzuch.
-
Ja się oczywiście boje porodu, tego czy dam radę tego mojego bąka wypchać i czy w ogóle poznam to że poród się zaczął. Ale najbardziej boje się co będzie po. Podczas porodu będą ludzie którzy będą mi mówić co robić a co nie, doglądać czy wszystko w porządku. A jak wrócę do domu to wszystko będzie nowe. Ja nawet nie wiem jak takie dziecko się bierze na ręce a co dopiero go np wykąpać. Wiadomo, będzie dużo osób z dobrymi radami ale jednak dużo rzeczy trzeba samemu ogarnąć. I boje się jak dziecko wpłynie na moją relacje z mężem. Choć podczas ciąży mile mnie zaskoczył swoim podejściem i wyrozumiałością więc jestem trochę spokojniejsza. Nawet boje się tego jak moje ciało będzie wyglądać po porodzie i czy będę się mu podobać. Myślę że nie ma mamusi bez wątpliwości, szczególnie przy pierwszym dziecku :) co do samochodu to nie prowadzę bo nam się rozkraczył kilka miesięcy temu i szukamy nowego. Ale jako pasażer nie czuje się komfortowo, brzuch mi skacze na wybojach i nie jest to przyjemne. A wczoraj pod wieczór miałam nieregularne, lekko bolesne skurcze, a w nocy brzuch mi twardniał jak kamień więc coś tam sie u mnie dzieje, ale dziś tak dobrze się czuje że latam i sprzątam :)
-
Ja też zeszłam na zwolnienie jakoś w 7 miesiącu i naprawdę byłoby mi ciężko dłużej wysiedzieć. A też mam pracę biurowa. Pod koniec musiałam wstawałać i chodzić bo nie byłam w stanie wysiedzieć. A zaś jak za dużo chodziłam to robiło mi się słabo i brzuch spinało. Więc Patrycja szacun, jeszcze trochę i już będzie luz ;)
-
Bożka, trzymaj się i dawać znać! Mazos super plac zabaw, na pewno córa będzie wniebowzięta. U mnie wszystko w porządku, KTG w szpitalu wyszło idealne a trochę pod nim mnie przytrzymali. Stwierdzili że prawdopodobnie młody tak miał przez to że był wtedy bardzo ruchliwy. Stresuje mnie czasem ten mój syn.
-
Wróciłam z KTG i tętno dzidziusia jest za wysokie :( jak się ruszał to miał nawet 190 a jak był spokojny to 160 czyli na górnej granicy. Mój lekarz jest na urlopie i będę jechać do szpitala aby sprawdzić czy to jednorazowy incydent czy coś się dzieje.
-
Ja już dawno zrezygnowałam z obrączki aby uniknąć takich niespodzianek :) może Bergamotka trochę Ci zejdzie opuchlizna i jakiś ja ściągniesz. Mi ostatnio palce w dłoniach tak puchną i bolą, szczególnie w nocy ze nic nie umiem schwycić ani podeprzeć się aby wstać. I w kostce z jednej strony też mi spuchło i boli, a nigdzie się nie uderzyłam ani nie nadwyrężyłam. I spać dziś nie mogłam, bo brzuch mi się wbijał w żebra i nie umiałam pozycji znaleźć. Moja szwagierka ma termin na tą niedzielę i dalej nic. Choć ona z mężem to straszni panikarze i z każdym skurczem i bólem brzucha jadą do szpitala. Ja to bym musiała codziennie tam jechać :) może razem wylądujemy na porodówce.
-
Zaczynamy babyboom :)) Larissa trzymaj się, na pewno będziesz spokojniejsza. Ja też ostatnio mam przytkany nos przez co zaczęłam chrapać. Mój mąż dziś narzekał, teraz przynajmniej wie jak ja się męczę w nocy przy jego chrapaniu ;) Inome u mnie też tylko twardniejący brzuch i bóle czasem. No zobaczymy która pierwsza :) z tego co pamiętam to MamaRadzia chyba też miała ten termin. Ja się ostatnio wystraszyłam że młody wyjdzie lada moment i dokupiłam kilka mniejszych rozmiarów ubranek w razie czego.
-
No no faktycznie zaraz będzie się dziać :) ja dziś zaczynam 38 tc, po wczorajszym szaleństwach dziś młody spokojny. Mamuśka sobie odpocznie :) a prześcieradła mam najzwyklejsze białe, bawełniane z Ikei. Kąciki dla maluszków macie super :)
-
Co ja się dziś z małym mam, tak ciśnie się i wypina że naprawdę nie wiem co mi gdzie wbija. Momentami naprawdę boli. I siedzi tak nisko że mam wrażenie że zaraz mi wypadnie. Ale w końcu pokoik mamy gotowy i chwalę się :) jeszcze tylko przewijak na łóżeczko musimy kupić.
-
Dziewczyny, nie zazdroszczę Wam wyjeżdżających mężów. Naprawdę. Ja narzekam jak mój wychodzi na 8h do pracy. Zawsze gdy go nie ma to albo przychodzą jacyś kominiarze, gazownicy itp. a ja bardzo tego nie lubię i boje się wpuszczać obcych do mieszkania, szczególnie mężczyzn albo mi się coś dzieje. Znając moje szczęście zacznę rodzić jak go nie będzie. Na szczęście będzie mógł się zwolnić. A co do mleka to położna mówiła że albo Bebilon albo Hipp są najlepsze, najrzadziej po nich są kolki itp. Ja mam nadzieję że będę potrzebować. Mi lekarz kazał od jutra odstawiać wszystko i zacząć się ruszać, ciąża będzie już donoszona. Od wtorku zaczynamy 38 tc :)
-
Zakochana ważne że już jest bezpiecznie i jesteś po opieką, więc jak już wyjdzie to nie będzie tak źle :) trzymaj się! Ja mam wręcz przeciwnie, już tęsknię aby brzuch mi się nie wbijał w żebra i zobaczyć swoje stopy ;) a każdy facet powinien dostać taki brzuch choć na tydzień aby zobaczyć ile nas to kosztuje. Od jakiegoś miesiąca tak mi się ciągnie i już bym chciała sierpień :) a butelki nie biorę, ani w szpitalu nie było o tym mowy, ani położna nic nie mówiła.