Skocz do zawartości
Forum

Szoti

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Szoti

  1. Edzia ja kupiłam zwykłe Bebiko, bo jest dostępne w każdym sklepie w okolicy :)
  2. Cebulka super, że już w domu jesteście. No i że Dawidek taki szczęśliwy. Wojtek do przedszkola poszedł dopiero dzisiaj i to z bolem. Całe szczęście, że pani nie strajkuje :) ja dzisiaj przezywalam stres, bo miałam drugą wizytę położnej i bałam się ważenia. Nie dosc, że wydaje mi się, że mam mało pokarmu (nic mi się nie wylewa), to jeszcze od wczoraj jakiś maraton kup. Dzisiaj przed południem było 6. Ale na szczęście przybrał 220 przez tydzien, więc czuję ulgę :) Olga, u mnie tylko po kresce na brzuchu widac, że byłam w ciąży. Ale przed ciążą nie byłam chuda, raczej średnia i przytyłam 10 kilo. Dziecko ważyło prawie 4,5, więc po porodzie miałam wagę mniejsza niż przed ciążą. Skóra może superjedrna nie jest, ale szybko się wchłonęło i o dziwo nie zrobił się żaden rozstęp. Tylko pilnować będę musiała się po skończeniu karmienia, bo ten moment sprzyja tyciu. No i mam pracę siedząca, do której dojeżdżam autem, więc w sumie w ciąży miałam więcej ruchu i zdrowiej się odżywiałam.
  3. Cebulka super, że wyniki coraz lepsze. Oby udało się wyjść do domu. Nie chwaliłam się jeszcze moim synkiem, to też wklejam zdjęcia mojego wyrośniętego noworodka ;)
  4. Cebulka mnie akurat lekarz zrobił łyżeczkowanie, więc jeśli widziałam jakieś skrzepy, to tylko malutkie.
  5. Ja też szczepię dzieci. W tym temacie bardziej ufam lekarzom niż opiniom z Facebooka ;) każdy robi jak chce, ale im więcej osób zaszczepionych, tym mniejsza szansa na zachorowanie.
  6. Cebulka powiedz może mezowi, żeby Ci nie opowiadał, bo jak się leży w szpitalu po porodzie to i tak hormony szaleja i można w depresję popaść. Wiadomo było już wczesniej, że będzie tęsknił, ale pomysl, że już niedługo jak Adaś podrośnie, to będą się razem bawić i jak to dobrze dla Dawidka, że ma brata. A o krótkiej rozłące z mamą szybko zapomni.
  7. Cebulka gratuluję i tak się cieszę, że wszystko ok. Poród ciężki, ale szybko zapomnisz i Adaś pewnie już Ci to wynagrodził. Dawidek jakoś wytrzyma rozłąkę, ale później nie będzie chciał się z Tobą rozstac. Wojtek tyle starszy a też nie chce wychodzic z domu - tylko siedzi że mną i z Czarusiem. Dziewczyny, jak to fajnie, że już wszystkie dzieciaczki po tej stronie :)
  8. Hej! My już od wczoraj w domu, dzisiaj była położna. Mały waży 4290, więc nie stracił zbyt wiele. Zobaczymy jak będzie z karmieniem, bo na razie jest różnie z tym. Zwłaszcza, że hemoglobina mi spadła do 9,6, więc nawet długopis mi ciężko utrzymać w ręce... Jedyne co to Wojtek mnie bardzo zaskoczył - po prostu zakochał się w bracie, dużo mi pomaga, ogląda Czarusia, jest grzeczny. Wiadomo, że później może być roznie, ale ważny jest ten pierwszy moment. Mam nadzieje, że te kciuki trzymane za Cebulkę pomagają, a najlepiej - że już pomogły :)
  9. Dzisiaj zmiana - każą już nie dokarmiać. Ja i tak robiłam po swojemu :p Mój dzidziuś wreszcie sobie śpi i połowę nocy w miarę przespaliśmy. Dwie noce z rzędu bez pół godziny snu tak mnie wykończyły, że cienie pod oczami mam do połowy policzków. A zła byłam jak osa. Ale teraz już spokój. Cebulka celebruje dzisiejszy dzień i ciesz się pogodą, a wszystkie ciotki z forum od jutra zaciskają kciuki za szczęśliwy i szybki finał!
  10. A u nas w szpitalu takie rarytasy: na śniadanie 1 bułka, 1 kromka, łyżka masła, łyżka dżemu + zupa mleczna. Na obiad zupa (znalazłam 4 kawałki ziemniaka, 2 marchewki, zaprawiana koncentratem pomidorowym) i drugie danie (ziemniaki + jajko na twardo). Nic dziwnego, że każą wszystkim dokarmiać dzieci mm ;) O mnie dba rodzina, jedzonko z dowozem :)
  11. Cześć! My w szpitalu. Dwie noce nieprzespane - jedna poród, druga Czarek nie chciał spać tylko wisieć przy cycu. Zasypiał tylko obok mnie i nie dał się przenieść, a ja się bałam że mi spadnie albo go przyduszę... A dzisiaj od rana odsypia, a ja próbuję razem z nim, bo nie wiadomo co mnie czeka... No i tu wszystkie dzieci każą dokarmiać, mojego też bo jest gruby (cytat lekarki). Staram się nie dawać i rozkręcam karmienie, ale boje się że tu w szpitalu nie wygram z personelem i od czasu do czasu ulegnie dla świętego spokoju.
  12. Cebulka właśnie myślałam o Tobie jak jechałam na porodówkę. Choć jechałam z duszą na ramieniu, bo sama już nie wiedziałam, czy to to... Ale stwierdziłam, że najwyżej zostanę. I w sumie dobrze, że dłużej nie czekałam, bo mogło się źle skończyć. Ale jakby mi ktos w czwartek na wieczór powiedział, że za parę godzin urodzę, to bym go wyśmiała. Także nigdy nie wiadomo. A teraz to już wszyscy trzymają kciuki tylko za Twój poród, więc musi być super. A drugi poród nie miał porównania z pierwszym, tu wszystko poszło naturalnie i sprawnie, bo już wiedziałam jak to jest. No i trafiłam na super personel.
  13. Cześć! Od 22 miała dość silne nieregularne skurcze, później doszła biegunka. Ok. 1.30 obudziłam męża że chyba coś się dzieje. Po 2 znaleźliśmy się w szpitalu z rozwarciem 5 cm. Po 3 trafiłam na porodówkę tam rozwarcie 9, ale dziecko wysoko. Zapadłam. Lekarz przebił pęcherz i o 4 urodził się Czarek. Teraz uwaga: waży 4440 i ma 61 cm. Poród super, położna wspaniała. Tylko 2 szwy. A Czaruś jest przeuroczym olbrZymem.
  14. A też czekam na wtorek i już nie daje rady. Do poniedziałku było ok, a teraz coraz gorzej. Mnie dwie godziny męczyły skurcze po badaniu w poniedziałek, ale od tamtej pory tylko mam nieregularne i to tylko parę na dzień. Czop też tylko po kawałku odchodzi. Czekamy...
  15. Cebulka za późno się za tę seksy zabrałaś, może jakby z miesiąc wcześniej to byś zdążyła na termin ;) Moze jak już jest jakieś rozwarcie, to obejdzie się bez balonika (ja sobie to tłumaczę, że zawsze kilka godzin do przodu) i od razu kroplowka. No i Adaś też nie zapowiada się na kruszynę.
  16. coreczki pomyśl, że są tutaj takie, które te atrakcje mają dopiero przed sobą ;) Ty już będziesz tulić dzidziusia przed weekendem. Ale wiem co przezywasz. Ja podczas tamtego porodu skupiłam się na efektach i to mi pomogło. Teraz za to dostaje pierdolca. Co to za ściema, że ciąża trwa 40 tygodni?! ;)
  17. Coreczki trzymam kciuki, żeby szybko poszło. Skup się na tym, że za parę godzin będziesz mieć dzidzię. Ja też mam piętra a jeszcze nie jestem w szpitalu ;)
  18. Cebulka ja też już się nie nastawiam, tylko na wtorek. Jedyne co mnie cieszy, to że prawdopodobnie ominie mnie ten balonik, bo już jest jakieś tam rozwarcie. A z tym balonikiem to się chodzi chyba dość długo. Ale chodze już zła jak osa i ciężko mi strasznie. A najgorsze że zaczęłam się zamartwiać...
  19. Cebulka ja już pomyślałam, że ten Adaś to cwaniak. Jak on tak wyczuje, że na zewnątrz to ciągła harówka: sprzątanie, pranie, mycie, wędrowanie itd. to może mu się odechciewa wychodzic. Może Ty się powinnaś położyć i zrelaksować, to zrozumie, że na świecie nie jest aż tak ciężko ;)
  20. Tak, infanrix hexa. Nic złego się nie działo. Tylko wiem, że w niektórych przychodniach nie mają tych szczepionek i trzeba je kupować w aptece samemu. Jak jest obok to ok, ale jak trzeba jechać kilkanaście kilometrów latem, to się trzeba zastanowic. Ja przez to zmieniałam przychodnie. A z ciekawostek, to Wojtek po urodzeniu dostal serie szczepionki, która potem wycofywali i mówili o tym w tv. Ale na szczęście nic mu nie było.
  21. Ja Wojtka zaszczepiłam ta zintegrowaną. Nic się nie działo. Tego chyba też tak zaszczepie. Ale nie szczepiłam go na nic dodatkowo. Jakby dziecko miało iść do żłobka, to chyba warto meningokoki. A pneumokoki teraz są bezpłatne? Kiedys nie byly. Jak wtedy konsultowałam się z koleżanką z sanepidu, to mówiła, że wszystkie zakażenia pneumokokowe w naszym województwie spowodowane były przez inne szczepy niż te, które są w szczepionkach.
  22. Edzia ja też będę się odzywać na forum, bo już się przyzwyczaiłam do tego. A poza tym fajnie dzielić się wspólnymi doświadczeniami :) Zadzwoniłam do gina i powiedział, że jak się zgłoszę do szpitala, to już mnie zostawia. A skoro dzidziuś trochę się rusza to jest ok i widocznie szykuje się do wyjścia. Z 2 godziny mam poobserwować i jakby coś to dzwonić. A może coś się szykuje, bo już zaczynam schizować ;) najpierw się martwię, że sie mało rusza, a jak się rusza, to się martwię, że może jest coś nie tak, skoro się martwie... Chyba się trzeba czymś pożytecznym zająć...
  23. Cebulka ja w nocy się obudziłam i jadłam czekoladę, bo mi się wydawało, że mały słabo się rusza. Dopiero jak zaczął fikać, to zasnęłam. Ale teraz jestem przewrażliwiona i nie wiem, czy nie wybiorę się na IP. Tylko wydaje mi sie, że już by mnie zostawili, a nie uśmiecha mi się znowu spędzić kilku dni słuchając krzyków. A Adaś ruchliwy czy czujesz jakaś zmianę? Wojtkowi przechodzi, jeszcze śpi. Zwykle ten kaszel go budził ok. 6.30, ale dzisiaj nie kaszlał, więc jestem dobrej myśli. Nie daje go do przedszkola, niech się całkiem wyleczy.
  24. Edzia ja też to wszystko znam. Przez miesiąc po urodzeniu Wojtka mieszkałam z teściową i babcią męża. I pewnego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam staremu, że albo idziemy na swoje, albo oszaleje. I przeprowadziliśmy sie do nowego domu w którym była zrobiona kuchnia, łazienka i były wstawione dwa łóżka. Rzeczy Wojtka przez parę tygodni trzymaliśmy na plastikowym stole ogrodowym, a nasze w kartonach. Nie było telewizora itd. ale na szczęście miałam te alternatywę. Mnie na każdym kroku obserwowały - co jem, bo na pewno przeze mnie płacze. I te pytania, dlaczego płacze. I komentarze: w naszej rodzinie dzieci tak nie płakały... Az mnie skręca jak sobie to wspominam. A teraz teściowa mieszka obok, więc też jest blisko i codziennie się widujemy. Mam w niej duża pomoc, opiekowała się Wojtkiem jak poszłam do pracy. Mam nadzieje, że u Ciebie też się ulozy, a teściowa pójdzie po rozum do głowy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...