
Szoti
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Szoti
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
Magda ja też nie miksuję wszystkiego na supergładko i małemu pasuje. Chrupki wcina bez problemów, tylko później cała buzia uklejona ;) a zajęcie ma. Kiedyś nawet dostał kawałek jabłka i też poskrobal zębami. Ja owoce wprowadzam powoli, staram się dawać te najbezpieczniejsze, bo tyle w tym wszystkim chemii. Dzisiaj np. dawałam kasze jaglaną z suszonymi śliwkami - tylko śliwki niesiarkowane i wcześniej umyte.
-
Magda ja też jeszcze nie robiłam żadnych badań. We wtorek planuje zaszczepić małego (Wojtek przyniósł jakieś śpiki z przedszkola, to jeszcze nie byłam), to podpytam lekarkę. Cebulka Twój Dawidek to kochany starszy brat. Mój Wojtek też nie jest zły (wyjątek to traktory, ale to rzecz święta a większość kupił za uzbierane przez siebie pieniadze). A jak Ci idzie rozszerzanie? Sama gotujesz? Ja jeszcze nie dawałam słoiczka, ale mam jakieś na zapas. Póki co gotuje warzywa, daje surowe jabłko, a wczoraj podalam kasze jaglaną z jabłkiem (pycha). Czasem podjada chrupki kukurydziane :)
-
coreczki i anonimowa przesłodkie te Wasze dziewczynki! Kurcze, gdybym miałam gwarancję, że za trzecim razem wyjdzie dziołszka... ;)
-
Magda śliczna ta moja synowa :)
-
Wojtuś przeżył wczoraj chwilę grozy, bo Czarek już się bierze za raczkowanie. Wczoraj chciał dojść do zabawki oparł się na kolanach i przy drugim kroczku uderzył buzią o dywan. Rozpłakał się, więc Wojtek przy nim siedział i podawał mu wszystkie zabawki :) awantura jest tylko, jak mu brat rusza traktory. A ten mały z kolei tylko tam wędruje. No i szybki jest w tym turlaniu i pełzaniu. Od ponad tygodnia na dobre zaczęłam rozszerzac mu dietę je ładnie, nie wypycha jezykiem. Ogólnie żarłok, ale bywa wybredny ;) A tak wygląda:
-
Cebulka wspołczuje. Mój już niedługo minie 10 kg i też już to odczuwam. Ja się jakoś trzymam, ale mama albo teściowa już go za długo nie ponoszą, bo obie mają właśnie problemy z kręgosłupem. Edzia no już po ślubie :) mam to z głowy. Nie wszyscy dojechali, bo dzieci się pochorowały, ale i tak ledwie się zmieściliśmy. Ceremonia skromna, ale ksiądz bardzo ładnie to poprowadził. No i wiadomo - rosół był :)
-
To ja w tej kwestii jestem jak facet, bo ślub cywilny brałam 3, 4 lub 5 grudnia... ;)
-
Cebulka samym ślubem się nie stresuje, może trochę spowiedzią ;) będą tylko rodzice, rodzeństwo i kilku przyjaciół (żeby było wesoło). Po ślubie przyjdą do nas do domu na obiad i ciasto. Wystarczy, bo wesel nie cierpię :)
-
No i Edzia spełniania marzeń! :)
-
Ja też nie lubię takich dużych imprez, ale w tym roku szalejemy. W maju zrobiliśmy urodziny Wojtkowi, dwa tygodnie temu były chrzciny Czarka a w tę sobotę... bierzemy ślub kościelny, bo osiem lat jesteśmy po cywilnym :) wesela na starość nie robimy, ale zapraszamy znajomych do domu i będzie kilkanaście osób + dzieci. Właśnie rozkminiam jaki obiad zrobić... I też już bym chciała mieć to z głowy, bo wolę posiedzieć z mężem i dziećmi albo w naprawdę małym gronie.
-
Mówi się, że każde dziecko jest inne ale moje idą łeb w łeb. Dobrze, że mam książeczkę pierwszy rok z życia dziecka, gdzie wszystkie nowości zapisywałam, to teraz mam ściągę ;) Wojtek samodzielnie usiadł jak miał równe 7 miesięcy, jak miał 9 to już sam chodził. Czarek zaczął się już czołgać. A najczęściej przemieszcza się turlając. Jak mu pokaże jakaś zabawkę to przez cały pokój się przeturla do niej ;) jak go podtrzymuje to siada, a nawet sam zaczął głowę dźwigać do góry jak leży na plecach. Także moje dzieci jeżeli chodzi o rozwój ruchowy to są szybkie. Za to na mowę u Wojtka się naczekałam prawie do 3 lat. Ten jakiś bardziej wygadany się wydaje :)
-
Edzia a chce być noszony w tym nosidełku? Bo z moim to różnie - zwykle woli być noszony w drugą stronę. Dobrze, że nie kupowałam drogiego nosidełka ;) A z tym strachem, to doskonałe Cię rozumiem. Człowiek sobie wielu rzeczy nie wyobraża, boi się a później się dzieją. Ja np. teraz nie wyobrażam sobie, że Wojtek będzie kiedyś sam jeździł na rowerze np. do szkoły (u nas nie ma chodnika). A przecież kiedyś to się stanie i inne dzieciaki jeżdżą. Ale mnie na te myśl aż ciarki przechodzą... Albo że sam na kolonie pojedzie. Albo wyjedzie na studia BEZE MNIE. Aż w końcu on pojedzie a ja sobie to w głowie poukładam. To są takie przykład, ale wiele razy już to przechodziłam :) zaczyna się od samodzielnego jedzenia... ;)
-
Edzia Wojtek dostawał całe kawałki i szybko nauczył się odkrztuszać. No i podawałam mu w takiej formie tylko to, co wydawało mi się bezpieczne. Dobrze sobie radził. I nie spuszczałam go z oka. Maluchy odkrztuszają zanim kawałek wpadnie daleko. A w sumie zakrztusić można się wszystkim i w każdym wieku ;)
-
Cebulka nie wiem, czy to zasługa metody karmienia ale mój Wojtek chętnie sięga po surowe owoce i warzywa. A zaczęło się od papek po skończeniu 4 miesięcy (standard). Ale jak tylko siedział to dostał jedzenie do rączki m.in. ćwiartki jabłka itp. i dobrze mu szło. Z Czarkiem wszystko później zacznę i mam zamiar zmieniać konsystencję - np. zamiast wszystko blendować rozgniatać lekko widelcem, a jak będzie siedział to blw.
-
Cebulka ja dałam łyżeczkę marchewki w piątek i od tej pory nic, może dzisiaj albo jutro dam znowu spróbować. Boje się trochę to odkładać dłużej, bo Czarek jest bardzo duży i nie chce, żeby mu później czegoś zabrakło. Więc póki co w ślimaczym tempie dam mu popróbować nowych smaków. A skoro zęby wychodzą, to robi się gotowy na jedzenie :)
-
Magda ja dzisiaj też postukałam i też już jest ząbek! Wojtkowi też wyszedł ok. tygodnia po skończeniu 5 miesięcy, więc idą podobnie :) a jaki mój Czaruś dzielny - upał, chrzest, goście i jeszcze ząb, a on to wszystko mężnie zniósł :)
-
Magda jak postukasz delikatnie łyżeczka w dziąsło, to będziesz wiedzieć na 100 procent. My już po Chrzcie. Fajnie mieć to z głowy. Pechowo trafiła się upalna pogoda i nawet w kościele nie dało się wytrzymać, ale Czaruś jakoś dał radę - wcale w kościele nie spał, ale był bardzo grzeczny. Tylko poszedł ubrany jak plażowicz, bo to co mu wcześniej kupiłam było za ciepłe ;) No i dałam mu raz spróbować marchewki - szału nie było, ale trochę zjadł.
-
Chyba tylko ja i Cebulka jeszcze nie zaczęłyśmy rozszerzać diety. W sumie są też najmłodsi w naszej ekipie. Może zacznę po chrzcinach (w tę niedzielę są), ale jeszcze się waham. Mam wrażenie że już jest gotowy, na pierwszy rzut pójdzie marchewka. Od dwóch tygodni strasznie wypadają mi włosy. Strasznie to uciążliwe, bo wszędzie są - zwłaszcza na rękach małego... Niech już wypadną te co mają wypaść i niech się to unormuje, bo nie chce żeby pierwszym pokarmem Czarka były moje włosy ;)
-
Kiedy te dzieci tak urosły ;) jak sama ważę mojego, to wychodzi koło 8,9... Ubrania na 80 cm mu zakładam. Ogólnie też jest absorbujący, ale od kilku dni usypia na noc między 20 a 21 i jestem przeszczęśliwa. Oby to trwało, bo z takimi maluchami to nigdy nic nie wiadomo :)
-
Edzia to ja za to muszę nadrobić za tamten rok, bo wtedy tylko leżałam bez życia a wstawałam tylko, żeby zwymiotować ;) Poza tym spodziewam sie, że w przyszłym roku będzie jeszcze większy problem ze zrobieniem czegokolwiek...
-
coreczki oby już było po wszystkim, dużo zdrowia. Magda jeszcze nie musi się obracać na plecy, na to przyjdzie czas. Mój żeby się odwrócić na plecy toczy długa walkę - czasem złapie się np. tych pałąków z maty i się siłuje. Jak mu się długo nie udaje to pada na twarz i wrzeszczy. U nas teraz zaczęło się szaleństwo robienia przetworów. Co roku robię sporo i teraz też nie odpuszczam.
-
Dla mnie najbardziej wymagający kondycyjnie jest okres, gdy dziecko ma powyżej roku do jakichś dwóch lat, bo trzeba za nim cały czas chodzić i z oka nie spuszczać. Pomysły przeróżne a zagrożeniem każdy śmieć w zasięgu wzroku ;)
-
Magda mój też cały czas się na brzuch przekręca - szczególnie przy zmianie pieluchy ;) na plecy też się już przekręca i takimi wygibasami potrafi uciec z maty. Szybko siadałaś, może córcia wdała się w Ciebie Mój Wojtek też był szybki - sam chodził jak miał 9 miesięcy. Może Czarek dorówna bratu. Za to na mowę czekałam prawie do 3 lat - ale od razu pełnymi zdaniami i wszystkie głoski. Ten zapowiada się na bardziej rozgadanego, ale czas pokaże. No i chyba muszę pomyśleć o rozszerzaniu diety, bo jak mu wczoraj dałam polizać kawałek chlebka, to później się siłował, żeby moją rękę z tym chlebem do buzi wpakować ;)
-
coreczki może to jeden z tych dziwnych wirusów. U nas tak było, ale na szczęście najmłodszy chorował ostatni, więc wiedziałam o co chodzi. Temperatura dochodziła mu do 38,5 więc nie było tragedii (my mieliśmy wyższa) ale samopoczucie każdy miał fatalne. Przeszło po 24 godzinach. Oby i u was szybko przeszło, bo po co macie się męczyć w szpitalu - ważne że badania ok.
-
Właśnie z tym spaniem u nas to też jest różnie. Teraz akurat śpi ponad godzinę, ale jak się obudził o 8 to do 14 miał dwie krótkie drzemki. Właśnie z tym rozszerzaniem to każdy co innego pisze. Trzeba chyba wyczuć dziecko. Mój jest z 29, to do 5 miesięcy jeszcze sporo czasu. Wojtek z kolei miał rozszerzana dietę zaraz po skończeniu 4. Oszaleć można ;)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10