Skocz do zawartości
Forum

agusia20112

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agusia20112

  1. jbioNo to załóżmy, że Twoje dzieci nie miałyby nikogo. I albo DD albo para homoseksualna. Łatwo się mówi o czyichś dzieciach ale co z naszymi? powiem tak jesli miałoby umrzec z głodu,nikt inny by ich nie chciał to tak zgodziłabym się -i nie rzucam słów na wiatr nie chodzi mi o zabieranie dzieci i rozdawanie homoseksualistą pytałam czy lepiej że umierają czy jakby miały miec dom u homoseksualistów
  2. uregulowania na pewno sa w kazdym kraju inne ale pytanie było czy popieramy adopcje przez takie pary,a nie czy jest mozliwa ja jestem ciekawa czy w głosowaniu(choć do takiego nigdy nie dojdzie)opowiedziałybyście za taka możliwością .....chociazby w skrajnych przypadkach
  3. curryagusia20112curryAle Aguś, to nie jest kwestia zła. Tylko wyboru pomiędzy jedną para a drugą, która chce adoptować dziecko. Heh pamiętajmy tylko o tym, że przecież homoseksualiści to też ludzie. I są dobrzy i źli. I tez mogą być pijakami, bić i robić inne rzeczy. Dokładnie tak jak heteroseksualiści. wiem i nie takie zło miałam na mysli chodziło raczej o mniejsze zło czy lepiej by dziecko umarło czy trafiło do rodziny choćby homoseksualnej W Pl. nie ma takiej sytuacji. Ona jest nierealna. Dzieci jedzą w DD, nie umierają z głodu. Na świecie - dużo by mówić. Wiadomo, że życie dziecka przede wszystkim. Nie można dopuścić do śmierci. Ale to jest chyba oczywiste. A w Polsce takich sytuacji nie ma, a że rozmawiamy o związkach partnerskich w PL. dlatego pisałam, to co pisałam. agusia20112albo para homoseksualna-dobrze sytuowana,chce zaadoptować chore dziecko-wymagające kosztownego leczenia,rehabilitacji...a nikt inny nie chce? co wtedy? W Polsce jest prawnie taka możliwość aby samotna osoba adoptowała dziecko. Prawo tego nie zabrania. Jak przejdzie procedurę adopcyjną to może.Jeden rodzic będzie prawnym opiekunem, drugi nie. Ale mogą tworzyć rodzinę według polskiego prawa. Tylko jakoś nie słyszałam o takich chętnych. a to na pewno,bo niewiele osób niestety adoptuje takie dzieci choc ostatnio słyszałam o babce co zaadoptowała dziecko z Aids- szcunek ogromny a o dzieciach umierających z głody ,to masz racje,nie pisałam o tych w Polsce...tylko tak ogólnie pytałam o takie przypadki i opinie
  4. jbioAGUSIA, i inne Mamusie, a gdyby Cb miało zabraknąć, czego nie życzę, świadomie oddałabyś swoje dziecko pod opiekę homoseksualistów? Bo ja nie. ale jest tato dziecka,babcie ja poruszałam temat całkowitych sierot
  5. curryagusia20112DaffodilCurry rozpatrując problem tylko pod kątem Polski, to masz rację. Tutaj pary heteroseksulane mają spory problem z adopcją dziecka, więc nie ma się nawet co zastanawiać nad parami homoseksualnymi. Ale swojego czasu głośno było o adopcjach dzieci z trzeciego świata przez homoseksualne pary z krajów zachodnich. W sytuacji kiedy taka adopcja może dziecko wyrwać z ubóstwa i wiecznego przymierania głodem, to już nie widzę przeciwskazań. Co do patologii to nie chodziło mi o porównywanie, żeby wybrać między jednym a drugim, a raczej o to, że nie demonizowałabym aż tak konsekwencji adopcji przez parę homoseksualną, skoro na codzień dzieciaki z każdej strony narażone są na wiele innych, czasem zdecydowanie gorszych czynników i przechodzi się nad tym do porządku dziennego. no własnie Daff sama kiedys zadałam to pytanie tu na forum na świecie co 5 sekund umiera dziecko z głodu nie ma mozliwości życia mimo iż mamy XXI wiek i czy para homoseksualna która daruje temu dziecku życie-jest taka zła? Ale my tu już mieszamy pojęcia. Większość dzieci cierpiących z głodu ma rodziców i nie nadaje się do adopcji. A dzieci ulicy często adoptowane być nie chcą (np. Kolumbia, Syberia). Wolą żyć w gangach, itp. Para homoseksualna może adoptować dziecko tylko z Domu Dziecka, a nie wziąć sobie głodujące dziecko z ulicy. Co do sytuacji światowej to jest za dużo możliwych systemów prawnych i opcji żeby to omówić. może jeśli np uzna dziecko jako swoje,a matka tego dziecka sie na to zgadza a sporo dzieci jest jyuz po porodzie porzucanych przez rodziców i sierocińce w krajach 3-go swiata są pełne
  6. albo para homoseksualna-dobrze sytuowana,chce zaadoptować chore dziecko-wymagające kosztownego leczenia,rehabilitacji...a nikt inny nie chce? co wtedy?
  7. curryagusia20112DaffodilJa zdecydowanie jestem za związkami partnerskimi. Szczególnie w przypadku par homoseksualnych. Decyzja rządu nie uderza aż tak w związki heteroseksualne, ponieważ takie pary zawsze mają możliwość wzięcia najprostszego w świecie ślubu cywilnego, który reguluje wszystkie kwestie. Pary homoseksualne nie mają takiej możliwości. Co do wychowywania dzieci przez rodziców jednej płci, to biorąc pod uwagę Polskę jestem absolutnie na nie. I chodzi mi tu tylko i wyłącznie o poziom tolerancji jaki prezentują Polacy. Takie dziecko byłoby gnębione już od samego początku czy to przez rówieśników czy przez 'życzliwych' dorosłych. W Polsce dziecko z takiego związku nie miałoby absolutnie żadnych szans na szczęśliwe życie, zawsze byłoby napiętnowane. Gdyby ludzie mieliby do tego inne podejście, to pewnie miałabym inne zdanie. Nie skończyłam studiów psychologicznych, więc nie mam wiedzy teoretycznej, żeby rozmawiać o konsekwencjach takich sytuacji, ale tak wewnętrznie czuję, że wolałabym być wychowywana przez dwie kochające mnie kobiety niż żyć w rodzinie patologicznej gdzie dominuje przemoc i alkohol.dokładnie,zgadzam sie w 1000% bo nawet jeśli takie dziecko miałoby bardzo kochających rodziców(tej samej płci) to nasze społeczeństwo by ich zlinczowało nie jesteśmy na dyle dorosli by zachowa swe uwagi dla siebie i tez uważam czasem więcej zła jest tak gdzie jest alkohol i przemoc a czasem nawet wykorzystywanie seksualne Ale Aguś, to nie jest kwestia zła. Tylko wyboru pomiędzy jedną para a drugą, która chce adoptować dziecko. Heh pamiętajmy tylko o tym, że przecież homoseksualiści to też ludzie. I są dobrzy i źli. I tez mogą być pijakami, bić i robić inne rzeczy. Dokładnie tak jak heteroseksualiści. wiem i nie takie zło miałam na mysli chodziło raczej o mniejsze zło czy lepiej by dziecko umarło czy trafiło do rodziny choćby homoseksualnej
  8. Daffodilcurrylutkawłaśnie miałam o to pytać. Dla dziecka lepiej żeby przebywało w domu dziecka niż miało możliwosć wychowywania się w kochającej się rodzinie, nawet jeśli miałaby być to rodzina homoseksualna? Czy lepiej to nigdy do końca nie wiadomo. Można to stwierdzić dopiero po adopcji. Jeśli chodzi o adopcję to w Polsce jest dużo chętnych do adopcji dziecka, a mało dzieci, które można adoptować (chodzi o sytuację prawną tych dzieci). Większość dzieci przebywających w domach dziecka nie da się adoptować, nie mówiąc już o sytuacji dzieci "wychowujących się w rodzinach patologicznych" (jak pisała Daff). Więc tutaj wybór nie leży pomiędzy rodziną homoseksualnych rodziców, a Domem Dziecka tylko między rodziną homoseksualnych rodziców, a rodziną heteroseksualnych rodziców, którzy mogą to dziecko adoptować. Dzieci jest za mało w stosunku do rodzin ale również pod kątem wymagań ewentualnych rodziców. Jest po prostu za mało dzieci zdrowych i małych. Na dzieci starsze, z problemami czy niepełnosprawne rzadziej zdarzają się chętni. Mówi się, że dzieci czekają na rodziców, ale tak naprawdę to najczęściej rodzice czekają na dziecko. Poza tym nie oszukujmy się prawo w Polsce zakazuje dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Nie można osobie homoseksualnej zabronić adopcji dziecka. W Polsce osoby homoseksualne, gdy chcą adoptować dziecko, mogą to zrobić. Prawo tego nie zakazuje. Co prawda prawa do dziecka ma tylko jeden z partnerów. Więc gdzie te adopcje pomagające dzieciom, o które tyle zamieszania? Bo badania pokazują, że obecnie najczęściej wygląda to tak, że para gejów, czy lesbijek umawia się, że ktoś urodzi im dziecko i później oni je adoptują. Czyli nie ma mowy o pomocy jakiemukolwiek dziecku z Domu Dziecka. Curry rozpatrując problem tylko pod kątem Polski, to masz rację. Tutaj pary heteroseksulane mają spory problem z adopcją dziecka, więc nie ma się nawet co zastanawiać nad parami homoseksualnymi. Ale swojego czasu głośno było o adopcjach dzieci z trzeciego świata przez homoseksualne pary z krajów zachodnich. W sytuacji kiedy taka adopcja może dziecko wyrwać z ubóstwa i wiecznego przymierania głodem, to już nie widzę przeciwskazań. Co do patologii to nie chodziło mi o porównywanie, żeby wybrać między jednym a drugim, a raczej o to, że nie demonizowałabym aż tak konsekwencji adopcji przez parę homoseksualną, skoro na codzień dzieciaki z każdej strony narażone są na wiele innych, czasem zdecydowanie gorszych czynników i przechodzi się nad tym do porządku dziennego. no własnie Daff sama kiedys zadałam to pytanie tu na forum na świecie co 5 sekund umiera dziecko z głodu nie ma mozliwości życia mimo iż mamy XXI wiek i czy para homoseksualna która daruje temu dziecku życie-jest taka zła?
  9. DaffodilJa zdecydowanie jestem za związkami partnerskimi. Szczególnie w przypadku par homoseksualnych. Decyzja rządu nie uderza aż tak w związki heteroseksualne, ponieważ takie pary zawsze mają możliwość wzięcia najprostszego w świecie ślubu cywilnego, który reguluje wszystkie kwestie. Pary homoseksualne nie mają takiej możliwości. Co do wychowywania dzieci przez rodziców jednej płci, to biorąc pod uwagę Polskę jestem absolutnie na nie. I chodzi mi tu tylko i wyłącznie o poziom tolerancji jaki prezentują Polacy. Takie dziecko byłoby gnębione już od samego początku czy to przez rówieśników czy przez 'życzliwych' dorosłych. W Polsce dziecko z takiego związku nie miałoby absolutnie żadnych szans na szczęśliwe życie, zawsze byłoby napiętnowane. Gdyby ludzie mieliby do tego inne podejście, to pewnie miałabym inne zdanie. Nie skończyłam studiów psychologicznych, więc nie mam wiedzy teoretycznej, żeby rozmawiać o konsekwencjach takich sytuacji, ale tak wewnętrznie czuję, że wolałabym być wychowywana przez dwie kochające mnie kobiety niż żyć w rodzinie patologicznej gdzie dominuje przemoc i alkohol. dokładnie,zgadzam sie w 1000% bo nawet jeśli takie dziecko miałoby bardzo kochających rodziców(tej samej płci) to nasze społeczeństwo by ich zlinczowało nie jesteśmy na dyle dorosli by zachowa swe uwagi dla siebie i tez uważam czasem więcej zła jest tak gdzie jest alkohol i przemoc a czasem nawet wykorzystywanie seksualne
  10. tak,ale jak ksiądz mówi cos publicznie,np na mszy gdzie jest duzo wiernych,to tak jakby w imieniu koscioła a ile krzywdy takie gadanie może przynieść nie dorzej ,że nie potwierdzone naukowo...to teraz każdy kto ma jakies znamie ,wysypke czy coś tam...będzie zaraz posądzany o to ,że jest z probówki juz teraz jest to piętnowane,,,, pomijejąc fakt ,że katolik przestrzegajacy zasad bożych,milujacy bliźniego nie powinien wytykac ani pochodzenia,ani choroby,ani kalectwa
  11. i znów głosnio po tym jak ksiądz powiedział ,że dzieci z bruzda na twarzy to dzieci z in vitro ja rozumiem,ze kościół ma swoje zdanie,że jest to sprzeczne moralnie-ale tu juz jest aspekt medyczny zaraz kazde dziecko z jakimiś bruzdami będzie nazywane"sztucznym dzieckiem" bardzo nie podoba mi sie taka postawa bądź co bądź osoby duchownej
  12. córka w tym roku idzie do komuni i własnie takie udawanie i kosciół sie dziwi,że traci wiernych córka chozi do koscioła w niedziele chętnie ale oprucz tego jeszcze były roraty na 6 rano ,a teraz gorzkie żale i różaniec i to obowiązkowo księdza nie obchodzi ,że dzieci mają nauke też,że szybko ciemno,że nie kazdy ma auto,a do kościoła jest 40 minut drogi(w jedna stronę) a rodzice pracują efekt taki,że z musu chodzi sie w okresie kiedy dziecko idzie do komuni,a potem tylko dwa razy do roku znam wszystkie rodziny w klasy córki i tak to właśnie wyglada nie sa to katolicy praktyku jacy przez całe zycie zresztą ktos musi zarabiać na dzieci,na dom i nawet na prezent dla plebani(u nas 1900 zł)
  13. agusia20112

    Nasze wypieki

    Helenapotrojnie kokosowy sernik Ale mi smaka narobiłaś,wyglada tak pysznie
  14. agusia20112

    Prośba o pomoc

    ale chyba nie ma specjalisty od niechcianej płci dziecka po prosu trzeba sie udac do psychologa,a najlepiej poszukac w rankingu ,takiego polecanego
  15. agusia20112

    Prośba o pomoc

    presentiWitam Jestem w ciąży i nie potrafię zaakceptować płci dziecka pomimo tego że jest to moje drugie dziecko, odkąd się dowiedziałam nie mogę spać, ciągle płaczę, rozmowy z mężem i przyjaciółmi nie pomagają. Przeczytałam już wszystkie fora i niczego mądrego oprócz Pani odpowiedzi nie znalazłam, bardzo proszę o kontakt do psychologa dla kobiet z moimi problemami bo nie wiem jak mam przeżyć kolejny dzień. już kiedyś było cos podobnego
  16. Witam u nas Armagedon,od wczoraj sypie droga na Czechy zamknięta...rano autobus po dzieci nie przyjechał nie ma drogi do miasta... i cały czas sypie Asia w domu ,bo znów ropa oczy podeszły....chyba jednak wybierzemy sie po kropelki
  17. ♥Perełka♥Dzień dobry Widziałam, że napomknełyście o Katarzynie W. Powiem Wam, że ja długo jej wierzyłam... za długo.... Nawet kiedy była sytuacja, że dziecko ''niby'' przez przypadek jej wypadło - to było mi - jej również żal... Że cierpi podwójnie, bo straciła i dziecko, i na dodatek - ludzie się od niej odwrócili! Ale teraz.... to czysta manipulantka.... Ale musimy też pamiętać, że czasami są takie ''przypadki'', że otoczenie - nie zapobiega tragedii... Np. jakiś czas temu pewna dziewczyna - czy to zabiła - czy to zbeszcześciła zwłoki nowo narodzonego dziecka (nie wiadomo ostatecznie, czy dziecko żyło w chwili narodzin); w każdym bądź razie - wiadomo jakie były komentarze.... nawet ja niepochlebnie sobie pomyślałam o niej... W końcu okazało się, że ta dziewczyna to moja dawna znajoma - dziewczyna niezwykle poukładana, dobra, spokojna... po prostu trafiła na takiego męża, który mężem był tylko z ''papierka''; Ona żyła w biedzie z 3-jką małych dzieci, w dodatku opiekowała się obłożnie chorymi teściami, mąż przyjeżdżał do domu od święta (pracował zagranicą).... I nie bronię jej!!! Ale gdyby otrzymała jakąś pomoc od strony najbliższych, sąsiadów itp - to historia za pewnie inaczej by się skończyła; Druga historia sprzed lat, troszkę podobna... znajoma rodziny mająca 2-jkę dzieci, rodzi kolejne... mąż alkoholik i teściowa - znęcają się nad nią... w dniu chrztu dziecka - ona nie wytrzymuje - i zabija się; w tv trąbili, że szok porodowy, a to była g*^&o prawda... latami żyła w toksycznym związku... zero oparcia... zero zrozumienia; niestety,opisanych przypadków co dzień jest wile zawsze gdzieś jest ktoś kto jest pozostawiony bez pomocy,bez wsparcia,cierpi biedę,jest ofiarą przemocy i nie umie sobie dac rady i albo sobie odbiera zycie...albo w akcie desperacji zabija dziecko-aby je uchronić od biedy,od pijanego ojca co katuje a Katarzyna-to inna bajka to bezuczuciowa zimna "nie wiem co"...bo nie suka....suka ma instynkt i broni szczeniaków a ta -zaplanowała zabicie dziecka,zaplanowała jej ukrycie i plan z porwaniem tu nie było szoku,rozpaczy,afektu-tu była zimna kalkulacja-zabić dziecko,bo przeszkadza mi też zal kobiet dla których dziecko(najczęściej poczete przez męża pijaka)jest wielkim problemem....bo nie ma za co wykarmić już posiadanych dzieci...bo nie chce aby miało kiepski los...bicie,strach,łzy i mimo,że jest wiele instytucji pomagających kobietą...to nie zawsze kobieta umie tej pomocy szukać i prosić o nią sa to kobiety słabe ,zastraszone,nie wierzące w siebie....zaszczute przez mężów bardzo cięzko im pomóc,przekonać ,że nie musza tak zyć,że zasługują na coś lepszego
  18. Agnieszka78KWspółczuję sytuacji... Nie wiedziałam że aż tak dużo osób ma kontakt z problemem alkoholowym. Moja siostra również ma męża który nadużywa alkoholu. Tylko ona jest współuzależniona. Tzn ona nie pije ale psychicznie jest od niego uzależniona, kryje przed rodziną, patrzą na to dzieci i też nikomu nic nie mówią, jakby co to w tajemnicy. Są kłótnie, on pije prawie codziennie, brakuje tam pieniędzy, ale zamiast proszku do prania musi byc piwo i papierosy. Próbowałam z siostrą porozmawiać, ale ona zwala winę na naszą mamę (że niby mąż jest zestresowany mieszkaniem u teściów), rozdrażniona kończy rozmowę. Sama nie pracuje, bo boi się dzieci z mężem zostawić. A wystarczyłoby tylko słowo- ona mieszka u rodziców, ale jak pisałam ona chyba przyzwyczaiła się do problemu. Moi rodzice też za bardzo nie potrafią jej pomóc, tutaj jest chyba syndrom kopciuszka- dobry tata, który patrzy, widzi, ale nic nie mówi. Boja się że jak zięcia wyrzucą z domu, to ona pójdzie za nim, a tak to chociaż czasami wnuki nakarmią. Anna- dobrze że Ty widzisz problem i chcesz z tym walczyć. Wiadomo szkoda związku, ultimatum dobra sprawa, ja chyba tak bym zrobiła. Swoje też przeszłam- pierwszy teść był alkoholikiem, zresztą w tamtej rodzinie był ogólnie taki problem. Wtedy nie miałam takiej siły i rozumu. Teraz bym powiedziała- nie chcę tak żyć. uważam ,że Twoi rodzice nie powinni być bierni-dla dobra wnuków powinni walczyć o córkę ,choć masz racją,że Twoja siostra jest współuzależniona i ukrywa prawde ale są instytucje gotowe pomóc,mające psychologów,terapeutów nie mozna stac z boku i udawać że nie ma problemu
  19. agusia20112

    Proces Katarzyny W .

    IWA23Oopsy DaisyKoliberekKrzysztof Rutkowski - detektyw, którego udział w sprawie i zachowanie są co najmniej dziwne...dziwne czemu? gdyby nie on to policja by może jeszcze ze 2 tyg szukała domniemanego przestępcy z portretu pamięciowego :) A że chłop lubi występować i szumieć w mediach to inna sprawa Poza tym to rodzina Bartka poprosiła go o pomoc Tak rodzina Bartka go poprosiła bo wg mnie on o tym wszystkim wiedział a Rutkowski miał to wszystko tak zmanipulować aby Bartek był czysty (oczywiście to tylko moje zdanie). też mam takie odczucia nie wierzę,że nic nie wiedział
  20. agusia20112

    Proces Katarzyny W .

    anusiaelblagA mi się jakoś nie chce wierzyć, że ją tam poustawiają. Ona wodziła wszystkich za nos prokuraturę, policję własną rodzinę. I teraz niby miałaby się przestraszyć? Ona sobie wszystkich w więzieniu owinie wokół paluszka ;) eee chyba nie tam będzie sama ,zdana na współwięźniarki...a niczym ich nie zagnie,nie przestraszy....nie ma za sobą mafi,nikogo kto by się liczył w wiązieniu...ja licze na kobiety osadzone-że pokażą jej jak to jest...że poczuje to co jej córeczka...strach ,osamotnienie, ach asz chce się płakać ,co to dziecko czuło...niechciane,niekochane
  21. agusia20112

    Proces Katarzyny W .

    dokładnie w wiezieniu powinni sie nia zająć...tam bardzo lubią dzieciobójców i pedofilów bo nawet więźniowie mają jakieś uczucia
  22. agusia20112

    Proces Katarzyny W .

    jak dla mnie jest WINNA!!!!!!!!!!!! zabiła z zimną krwią,planowała to
  23. ja po pracy dzis 4 godzinki i 130zł...lubie tak hihi potem załatwiłam poczte i bank i teraz grzeje obiadek następna robota w sobote i niedziele ale sporo tego mam także wekend z głowy
  24. Witam babeczkiwidzę,że pustki wekendowe ja wczoraj caly dzień przepracowałam od 9,30 do 17,30 a potem to już kolacja i zaraz spać wczoraj ogladałam "państwo w państwie" o zaczynającym sie procesie Katarzyny adwokat za linie obrony przyjmuje depresje poporodową jak dla mnie to nie depresja w depresji zabiła by bez planu,w afekcie a ona planowała,szukała porad jak zabić...to przemyślane działania Curry co o tym sądzisz ,masz wiedzę o psychice ludzkiej
  25. ja w domku w parcy byłam od 10,30 do 13,30 potem czekam u mamy na M zaraz robimy obiadek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...