Skocz do zawartości
Forum

agusia20112

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agusia20112

  1. iszmaonaCurry przyjęłam - tylko nie miałam czasu zaglądnąć.Agusia nie wiedziałam, ze korzystacie z pomocy MOPSU.Obecnie pracujesz, zarabiasz lepiej niż niejeden pracownik całoetatowy. czy w związku z tym zrezygnowałaś z ich pomocy? Pisząc o przywilejach miałam na myśli pomoc finansową państwa, miejsca w przedszkolach itp. Ślub cywilny dla mnie jest tak samo ważny jak dla wierzącego ślub kościelny, i wzdryga mnie nieco ;) kiedy słyszę "tylko cywilny". Deprecjonowanie cywilnych ślubów uważam za nieporozumienie. Z resztą cóż znaczyłby wg prawa sam ślub kościelny bez cywilnego? ;) coś jeszcze miałam.... wyleciało z głowy tak dostałam becikowe na Asię
  2. ♥Perełka♥agusia20112a co do przytaczanych przykładów,że jednym ksiądz odpuszcza i innym nie to własnie to mi najbardziej przeszkadza.... np z takim mandatem jest tabelka i wszystko jasne(choc pewnie i tak zdarzają sie tacy co wezma w łapę i nie wypiszą mandatu) ale skoro dwie osoby popełniaja ten sam grzech -to czemu sa inaczej traktowane czemu to zalezy tylko od nastroju lub podejścia ksiedzapowinno być jasno powiedziane co mozna odpuścić a co nie Mi to akurat nie przeszkadza.. chociaż ktoś może powiedzieć, że powinno, bo końcu ja katoliczka, praktykująca, ze ślubem kościelnym... Ale prawda jest taka, co temu jest "winne" dziecko? Moja koleżanka, rozwódka, w nowym związku - małżeńskim (cywilny).. jest dziecko.. ochrzczone i dlaczego ona, która wierzy - miałaby być pokrzywdzona (i jej dziecko).... tylko dlatego, że odważyła rozwieść się z alkoholikiem i bawidamkiem ?! no i bardzo dobrze ,że ksiądz ochrzcił mi nie chodzi by nie dawali rozgrzeszenia,chodzi o to ,że jeden zrozumie sytuacje a inny nie
  3. no i w domku ja byłam w pracy 4 godziny,potem czekałam na M i razem pojechalismy na obiad i zakupy
  4. co do slubu to (tak z przykładów po znajomych) wiele par rezygnuje ze wzgledu na koszta tak sie utarło,że slub to musi być z pompa i weseliło na 1000 osób a czesto brak kasy,lub szkoda pewnie super mieć ślub jak z bajki,biała suknia,piekne foty,pamiatka na całe zycie ale nie zawsze mozna sobie pozwolić oczywiscie ślub sie bierze dla siebie i mozna skromny...tylko że potem cała rodzinka cie obgaduje po za tym teraz juz na nikim nie robi wrażenia zwiazek bez slubu kiedyś to panna z dzieckiem-wstyd,hańba,wykluczenie po za tym jakos teraz ślub to nie na całe zycie...duzo wiecej rozwodów,zdrad.... jakoś "instytucja małżeństwa" podupada oczywiście nie zawsze ale bardzo wiele jest rozwodów,a juz w świecie celbrytów,aktorów....szok co rok nowa zona i dziecko i biedne te dzieci szczególnie a kiedyś pary do smierci razem...po 20-30 a i 50 lat w związku małżeńskim na dobre i na złe
  5. a co do przytaczanych przykładów,że jednym ksiądz odpuszcza i innym nie to własnie to mi najbardziej przeszkadza.... np z takim mandatem jest tabelka i wszystko jasne(choc pewnie i tak zdarzają sie tacy co wezma w łapę i nie wypiszą mandatu) ale skoro dwie osoby popełniaja ten sam grzech -to czemu sa inaczej traktowane czemu to zalezy tylko od nastroju lub podejścia ksiedza powinno być jasno powiedziane co mozna odpuścić a co nie co do slubu to kiedyś trzeba było brać dwa dla państwa jako instytucja ważny jest ten państwowy a kto chciał brał drugi wyznaniowy-zgodnie z wiarą teraz jest konkordatowy i jest wazny i dla koscioła i dla państwa ciekawa jestem jak jest z innymi wyznaniami,czy trzeba brać dwa śluby...czy uznawany jest ten państwowy
  6. mi ochrzcili dzieci bez problemu....mimo,że raz-rozwódka dwa- zyjaca w nowym związku"na kocia łapę" co do finansowania....to nie chodzi tylko o budowę kościołów...księża to tez obywatele...muszą mieć ubezpieczenie zdrowotne,emeryturę...na to potrzeba duzo kasy to seminaria,zakony,domu seniora(dla księży) nie wiem jak to teraz wygląda,ale słuchając dyskusji o finansowaniu w tv,właśnie to było wymieniane w każdej parafi są na etacie kościelni,na plebani często gospodyni,kucharka-im tez trzeba zapłacić osobiście nie wiem jak powinno wyglądać top finansowanie czy zadeklarowani wierni powinni płacic określony podatek... ktoś tylko powiedziała,że jak by tak było ,to od razu okazałoby sie ilu jest katolików
  7. Yvoneagusia20112z tego co wiem,trudno dziedziczyć po partnerze(jak w zw.małżeńskim jest to zagwarantowane),można miec trudności z uzyskaniem informacji w razie choroby/wypadku partnera ale komornik nie może wejść na majątek konkubenta w małżeństwie wystarczy ustanowić rozdzielność majątkową , żeby komornik nie wszedł na majątek współmałżonka, a jeśli chodzi o dziedziczenie bez ślubu wystarczy spisać testament. a co do dowiadywania się o stan zdrowia w szpitalu można to chyba załatwić pełnomocnictwem. no a jakie są argumenty przeciw zawarciu małżeństwa w takich sytuacjach? to nie jakieś czepialstwo tylko nie wiem, dlatego pytam. tak,ale to trzeba osobno ustalać chodzi o to ,że konkubinat nie ma mocy prawnej....wszystko trzeba sadownie dochodzić
  8. IWA23agusia20112chociaż ja z M mam wspólne konto,oboje jesteśmy współwłaścicielami i mamy prawo wybierać kasę rozliczamy sie osobno ,ale M odpisuje Asie od podatku jak pisałam do zasiłku rodzinnego jesteśmy przez mops traktowani jak małżeństwoNie jak małżeństwo ale wspólnie gospodarujący . masz rację-ale panienka mówiła ,że dla nich nie ma znaczenia czy małżeństwo czy konkubinat-te same prawa
  9. IWA23YvoneIWA23 Mając ślub cywilny małżonkowie mają te same przywileje co ty z kościelnym.No oprucz kożystanie z przywilejów kościelnych. tak wiem, chodziło mi tu o rozróżnienie małżeństwa cywilnego od sakramentu. to że takie same przywileje to wiem.Nie rozumiem cię w ogóle . prawnie nie ma żadnych różnic...oba małżeństwa są tak samo ważne i maja takie same prawa
  10. chociaż ja z M mam wspólne konto,oboje jesteśmy współwłaścicielami i mamy prawo wybierać kasę rozliczamy sie osobno ,ale M odpisuje Asie od podatku jak pisałam do zasiłku rodzinnego jesteśmy przez mops traktowani jak małżeństwo
  11. YvonecurryYvone co do związków partnerskich... hmm..kombinatorstwo to o czym piszesz. ale to już wybór każdego człowieka. ogólnie o związkach partnerskich to nie kumam tej różnicy między ślubem (cywilnym oczywiście) a związkami partnerskimi.A czego nie rozumiesz dokładnie? Ślub to ślub a związek partnerski to związek partnerski. Niezależnie czy to ślub cywilny czy nie. no własnie nie rozumiem czym ślub cywilny różni się od związku partnerskiego. jakie przywileje będą mieli ludzie w związku partnerskim czego nie ma w ślubie.lub co w małżeństwie jest więcej czego związki partnerskie nie chcą? z tego co wiem,trudno dziedziczyć po partnerze(jak w zw.małżeńskim jest to zagwarantowane),można miec trudności z uzyskaniem informacji w razie choroby/wypadku partnera ale komornik nie może wejść na majątek konkubenta
  12. Koliberekagusia20112wracam do kwestii tych nieszczęsnych tabletek i zabijaniadla mnie to że biorę tabletki i one nie dopuszczają do zapłodnienia nie jest formą aborcji i tylko o to mi chodzi nawet medycyna mówi o poronieniu do pewnego momentu...a dopiero po jakis czasie o porodzie Dla mnie niezrozumiałe jest to, że można na tabletki patrzeć jak na formę aborcji, bo (podobnie jak NPR) ich zadaniem jest niedopuszczenie do zapłodnienia. Nie ma zapłodnienia, nie może być mowy o zabijaniu. A jeśli chodzi o kwestię zmiany struktury błony śluzowej, to uznanie tego za czynnik wczesnoporonny nie ma pokrycia w rzeczywistości. Faktem jest, że czasami tabletki "zawodzą" i dochodzi do owulacji. Faktem jest, że czasem bariera zagęszczonego śluzu jest niewystarczająca i plemniki przez nią przechodzą. Faktem jest, że czasem dochodzi do zapłodnienia i, pomimo zmiany struktury błony śluzowej, ciąża rozwija się prawidłowo, bez problemu dochodzi do zagnieżdżenia i wszystko odbywa się tak, jakby tabletki nie miały na to wpływu. Faktem jest, że nawet jeśli kobieta NIGDY nie przyjmowała tabletek, to dochodzi do samoistnego usunięcia zapłodnionej komórki. Nie piszę w tym momencie o poronieniu, tylko o sytuacji, gdy kobieta normalnie ma okres w terminie i nawet nie ma świadomości, że mogło dojść do zapłodnienia. Zbierając te informacje do kupki nie widzę związku pomiędzy braniem tabletek, a jakąkolwiek formą zabijania. A jeśli chodzi o związki partnerskie, to sama w takim obecnie się znajduję i nie robię tego dla jakichkolwiek przywilejów, nie uważam siebie za samotna matkę, więc nie korzystam z możliwości rozliczania się z dzieckiem, czy tym podobnych form pomocy... bo dla niektórych właśnie ta połączona z plemnikiem komórka to już zycie i powinno sie rozwijać dlatego napisałam o tym ,że każdy uważa po swojemu dopiero od jakiegos czasu jest w konstytucji zapis od poczęcia...w latach 80 jeszcze tego nie było był płud-który kobieta mogła usunąć do pewnego momentu
  13. a tak z innej beczki...u nas dzis wszędzie było istne lodowisko wracam sobie z pracy,z dużej góry,auta jada w moim tepie a tu nagle za mna po chodniku sunie wóz....serce w gardle,nie wiem gdzie uciekać...a ulica była tak śliska ,że auta normalnie robiły co chciały zadzwoniłam na policje aby powiadomili służby miejskie normalnie masakra
  14. ja proponuję IWA23 za aktywność na forum,udzielanie sie na wielu wątkach,rzeczowe porady
  15. dobra koniec smęcenia w końcu weekend...mało mamy teraz czasu dla siebie...życie dobrze,że choc ja w tygodniu w domu by by dzieci nas zapomniały
  16. wracam do kwestii tych nieszczęsnych tabletek i zabijania dla mnie to że biorę tabletki i one nie dopuszczają do zapłodnienia nie jest formą aborcji i tylko o to mi chodzi nawet medycyna mówi o poronieniu do pewnego momentu...a dopiero po jakis czasie o porodzie
  17. iszmaonałooo ale naskrobałyście, i jak znów klimatycznie sie robiło ;) - przeczytałam dość pobieżnie. Cały tydzień leżałam chora. Gorączka mnie powaliła, nadal jestem nieco osłabiona.Iwonek ja też nie w sosie. Chyba brak Słońca odgrywa w tym niemałą rolę. Nie znalazłam kawalu o Jasiu Agusia tutaj nie do końca się zgodzę. "czy traktujemy o życiu juz od chwili poczęcia czy nie to kwestia uznania " bo dla Ciebie to kwestia uznania, a dla osób uznających życie poczęte od samego początku za pełnowartościowe to życie, prawdziwe, realne, początek istnienie człowieka i bezdyskusyjnie życie którego nie powinno się przerywać. i to tak, jakby dyskutowć na temat tego czy palenie to zbrodnia przeciw płodowi, bo dla jednej tak a dla innej nie. Jeśli doszło do zapłodnienia to to jest życie, i tutaj nie ma miejsca na własne uznania. Przecież nawet organizmy jednokomórkowe to życie. Ostatnio dużo w mediach mówi się o związkach partnerskich. Co myślicie o tych związkach, które celowo nie wiążą się przysięgą małżeńską, po to, żeby czerpać korzyści różnego typu z racji samotnego macierzyństwa, choć w rzeczywistości partnerzy żyją razem i dzielą obowiązki finansowo rodzicielskie? chodzi mi o to ,że prawo(unijne) zezwala na przerwanie ciązy do pewnego momentu i nie jest to przestępstwo...czyli to tylko od osoby zainteresowanej zalezy jak to zycie traktuje to jak z eutanazję ....choć nie do końca tak gdzie jest dozwolona to jednostka podejmuje decyzje co do zycia i smierci ja(moje zdanie) przerywając ciążę wczesną-nie traktowałabym tego jako zabójstwa co do związków partnerskiech-sama mam taki hihi ale nie wiem jakie kozyści bo w mopsie ja i mój M jesteśmy jako rodzina wpisani ,jako prowadzenie wspólnego gospodarstwa i nie ma mowy o samotnym macierzyństwie...i wiem że to skrupulatnie sprawdzają
  18. można być bardzo religijnym,oddanym Bogu,szanującym zycie od poczęcia...ale to nie daje prawa innym "wytykać mordowania dzieci"...tym bardziej ,że to czy traktujemy o życiu juz od chwili poczęcia czy nie to kwestia uznania
  19. co do Insany- osobiście nic do niej nie mam a teraz podziwiam za walke z chorobą nie podobały mi zie tylko jej opinie o innych szanuję jej silne zawierzenie Bogu,wiarę i że zyje zgodnie z tym co biblia mówi....ale to nie znaczy ,że inni mają żyć tak samo i ma prawo ona uważać antykoncepcje(bp o to poszło) za zło...ale nie powinna obrażać kobiet stosujących ją bo nie dla każdego tabletki są równoznaczne z zabijaniem dzieci
  20. no ja po kolacjo-objedzie w pracy do 16,30,potem po córcie i do domu jeszcze jutro i pojutrze
  21. iwonek mignęło mi ,że chłopaki znów cos chore-mam nadzieję,że to tylko przeziębienie i szybko minie...i aby Ciebie nie dopadło
  22. my po sniadanku,czekam na transport...do babci a potem do pracy
  23. juz nie pamiętam ,ale któraś ładnie tu napisała o hipokryzji skoro nie potrafię akceptować zasad jakie narzuca na wiernych kościół to ja muszę odejść ,a nie szukać winy w księżach... więc dlatego pisze o sobie ,że wierzę w Boga....ale nie moge nazywać sie katoliczką,bo nie zyje w zgodzie z tą wiarą
  24. iwonek i to nie paniczny strach....po prostu świadoma decyzja (dwójki dorosłych ludzi) co do ilości dzieci ...znamy nasze możliwości i tyle
  25. iwoneknie chodzi o to by naginac zasady, tylko podpowiedż, co w syt. gdy panicznie sie boisz kolejnego dziecka. Ja jak mam jaies watpliwosci ide do zaufanego ksiedza. ale co on mi powie? że naturalne metody-bo tylko takie kościół uznaje mi ogólnie nie odpowiada aby jakakolwiek wiara ingerowała w tak intymne sprawy co innego wierność partnerowi,nawet zakaz seksu przed slubem zrozumiały....ale to jak sie zabezpieczać?? bardzo intymne,czasem kobiety nawet lekarza sie wstydzą,a tu z obcym jakby nie patrzeć facetem o tym gadać dzieci to wielki dar...ale powinny byc decyzje tylko i wyłącznie partnerów,bo to na nich spoczywa cały obowiązek ja (moim skromnym zdaniem) uważam ,że akurat w tym temacie nie powinna religiia ingerować może sie mylę ,ale zbyt wiele widziałam"przypadkowych dzieci" i ich los nie zawsze jest dobry co innego oczywiście jesli para przyjmuje możliwość ewentualnej "wpadki" i sie z tym liczy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...