Skocz do zawartości
Forum

agusia20112

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agusia20112

  1. przeczytałam całość... po pierwsze,jak juz jakas dziewczyna pisała,skoro praca Twoja jest dochodowa,pomyśl o płatnej pomocy do dziecka...a z tego co pisałaś dziecko potrafi byc z tesciami -nie jest uzależnione od Ciebie po drugie teraz mając pieniądze(a nie narzekasz na finanse) możesz duzo więcej niz kiedyś...zamów fryzjerke ,kosmetyczkę do domu-mi od razu lepiej jak nowa fryzura po trzecie-zaniepokoiły mnie te "silne leki" nie piszesz kto je przepisał...jesli czujesz ,że Twój stan jest nieciekawy od dłuższego czasu umów sie z terapeutą- rozmowa pomaga,a i uspokoi Cie ,że nie jest z Toba nic złego z reszta tego co pisałaś zgadzam się dziecko zmienia i nas i nasze zycie diametralnie i juz na zawsze jak w tej reklamie"zawsze sie będę o nią troszczyła" grunt to odnaleśc sie w nowej sytuacji i starać ją ogarnąć
  2. i z przykrościa zauważam,że kolejna dyskusja zmienia sie w przepychanki słowne,nie mające związku z tematem każda chciała pomóc tak jak uważała za słuszne jedne pocieszyły,inne poradziły jak mozna sytuacje zmienić,jeszcze inne napisały o swoich doświadczeniach i podobnej sytuacji teraz osoba zainteresowana ,musi sama zastanowić się co dalej nigdzie nie jest oceniana jako matka...
  3. Lutka niedawno na innym watku pisałaś mi ,że wszystko widze w ciemnych barwach,ze najlepiej sie urzalać a nic nie zmieniać....a mam powody do zadowolenia po twoich postach analizowałam podejście do codzienności choć tez wydawało mi sie ,że jestem" atakowana" i nierozumiana dlatego myśle ,że i autorka tego wątku zastanowi sie nad tym co jej pisza dzieczyny i zauważy tez pozytywne strony i jej chandra sie zmniejszy..a jesli jej stan sie bedzie utrzymywał to porada by szła do specjalisty -to nie złosliwość a dobrz rada
  4. cisowiankaagusia20112nie jestem specjalistą,ale chyba nie utwierdzać kogoś w "czarnych myślach" jak tylko będziemy pisać"faktycznie biedna,ma nieciekawie" to utwierdzi sie w tym ja widze w postach,że dziewczyny chca pokazać mozliwości, wyciągnąć dziewczynę z chandryAga tu nie chodzi o to,żeby pisać "faktycznie biedna ma nieciekawie" i chyba nikt tak nie napisał. Tylko można napisać "wiem,że jest Ci ciężko,czasem każdą z nas to dopada,ale będzie lepiej.Może spróbuj tego albo tego" A można też napisać "bez sensu to Twoje narzekanie ,bo inni maja gorzej i też dają rade". I tak szczerze teraz Aga co być wolała przeczytać pod swoją wypowiedzią? i wiele dziewczyn pisało ze ja rozumie i proponowało pomoc,któraś nawet pytała gdzie dokładnie autorka postu mieszka inne podawały przykłady na zmiane stanu rzeczy
  5. nie jestem specjalistą,ale chyba nie utwierdzać kogoś w "czarnych myślach" jak tylko będziemy pisać"faktycznie biedna,ma nieciekawie" to utwierdzi sie w tym ja widze w postach,że dziewczyny chca pokazać mozliwości, wyciągnąć dziewczynę z chandry
  6. a mój osobisty sposób na moje"zmeczenie i marudzenie" -kącik zadumy autentycznie,jak zaczynam sie nad soba użalać,wchodzę tam i od razu widze siebie jako szczęściarę kiedyś przeczytałam bloga matki co ma dwóch śmiertelnie chorych synów....i "sama siebie kopnęłam w dupsko"...owszem lubie ponarzekać,bo są sytuacje co mnie denerwują,a czasem dołują...ale wtedy kubeł wody...i mówię sobie"masz kobito szczęście-doceń nie kuś losu"
  7. i jeszcze jedno-do autorki watku -piszesz o zakupach przez internet,tez tak kupowałam w wiekszości...bo wygodniej,a czasem i duzo taniej -kup cos dla siebie,odśwież garderobę,kup jakies fajne kosmetyki...jak zaczniesz robić cos dla siebie to inaczej lepiej w domu wcale nie znaczy ,że nie mozna być zadbana co do fryzjerki ,to szukałam az znalazłam taka co przyjednała do mnie ,i ja mogłam bez stresy karmic (cycek) córę,by za chwile dalej miec robiona fryzurę
  8. ja uważam,że czasem lepiej iść do terapeuty...niż czekać na pomoc z forum jeśli ktos jest "zgaszony "dłuższy czas,może powinien porozmawiać z kims kto oceni czy to stan idący ku depresji,czy tylko chwilowa chandra...zresztą obecna pora roku sprzyja takim stanom
  9. gotika1 też uważam ,że nie powinnas analizować tak każdego postu z odpowiedzią...dziewczyny opisują swoja sytuację ,jedne maja podobnie inne zupełnie inaczej po 1.kazde dziecko jest inne i wymaga czego innego od rodzica,ale tak jak tu dziewczyny pisały...spr ubój bardzo pomału przyzwyczajać córkę do samodzielności,samodzielnej zabawy, 2.co do izolacji od otoczenia rozumiem Twe rozgoryczenie zwłaszcza zimą...sama mieszkam na zadupi miasta i zimą czasem miałam ochote wyć z bezsilności...ostatnio ,napadało tyle sniegu,że taxi nie przyjechała po mnie i córke i z buta zaprowadzałam ja do babci (godzina przez sniegi),bo sama do pracy...zła byłam jak osa....ale to chwilowy stan i wiadomo,ze trzeba dać upust emocja..tez myslałam-jaka to ja biedna ,bo mąż ubiera sie i idzie do pracy,a ja musze przed pracą jeszcze dziecko zaprowadzić...ale była to złość ,typowa podyktowana chwilą i sytuacją teraz wiem ,że to nie był koniec swiata 3,jak córka była mała ,mąż ciągle pracował i też siedziałam tylko z nia w domu,obowiazki domowe i spacery i tak co dnia mimo rodziny w mieście ,nikt nie kwapił z pomocą,a jak juz teściowa przyszła to tylko po to aby krytukować wszystko co robie- karmienie piersią,nie dawanie smoczka,i powiedziałam jasno,że nie chce jej wizyt...nic nie dawały,a nerwy miałam szarpane... w tym okresie też była rozżalona,czułam sie jakby "zamknieta" w swiecie dziecka...często byłam nerwowa(w stosunku do męża)...teraz wiem ,że na moje samopoczucie miały wpływ tabletki antykoncepcyjne Azalia(dla karmiacych),bardzo źle na mnie wpływały fizycznie i psychicznie...po zmiania na inne (juz nie karmiła)sytuacja się zmieniła ale bardzo dobrze rozumiem twój stan zreszta ja nie spotkałam się z przekonaniem ,że maciezyństwo to wspaniały stan,nieustanna radość z rozwoju dziecka może to wpływ mamy mojej,która do drugim dziecku -mojej młodszej siostrze powtarzała,że swoje w "dupe dostała od masciezyństwa)mówiła o tym szczerze,że mimo iz kochała druga córke,nie była spełniona jako matka....sama z nami(rok po roku),na wojskowej strażnicy(ojciec był dowódcą jednostki)w srodku lasu,bez słoiczków,jednorazówek i inernetu...nawet telefon tylko alarmowy...zimą woda zamarzała,śnieg na wysokości okien,grzało sie tylko na piecu ,aby zagotowac wode trzeba było sporo czasu,ciepłej wody brak....ale mniejsza z tym mówiła,że siostra była płaczliwym dzieckiem,niejadkiem...mama wiele łez wylała...wtedy nikt nie mówił o depresji poporodowej czy "baby blus" dlatego wiedziałam,że decydując się na drugie dziecko moze byc trudno...pierwsza córka z poprzedniego małżeństwa...różnica 5 lat do tego chwilowe problemu z ex meżem(miał problem alkoholowy- zażegnany) był to trudniejszy okres w mym zyciu a teraz wracam do "żywych" od grudnia pracuje -weekendowo,starsza jest u swego taty,młodsza u babci) ja troche poruszałam sie ,miedzy ludzmi ,zmeczona fizycznie-ale zadowolona pierwsza próbą pracy nie wyszła,bo powrót na cały etat ,praca codziennie nie udało sie...córka chodziła do przedszkola,ale pierwsza choroba udowodniła,że musze zrezugnowac z pracy...ale nie poddałam się i znalazłam prace w wekendy Twoja córka coraz wieksza i jesli tylko popracujesz nad jej samodzielnościa ,będzie coraz łatwiej co do cytowanych artykułów nie szukaj takich gzie widac depresje...pociesz się tym ...ale fajnie inni maja gorzej jesli uważasz ,że nerwy masz nadszarpane,nie bierz nic sama...poszukaj terapeuty... może on zwykłą rozmowa uzmysłowi ci abys zmieniła podejscie...a jesli nadal bedziesz czuć ,że potrzebujeś ukoić nerwy,niech on dobierze ci odpowiednie leki,,,,,nawet te bez recepty lepiej konsultować mam nadzieję,że cię nie uraziłam niczym
  10. spoczywaj w pokoju zgasłaś za szybko.............
  11. czytam watek na bierzaco,ale postanowiłam sie nie udzielać napisze tylko bejbelaczek i racuszek wielkie brawa za podejście,nastawienie i zorganizowanie udowadniacie,ze mozna bejbelaczek gratuluje kolejnej fasolki znam kobiety tu z forum i nie tylko co maja własnie liczne poromstwo ,a czasem i chore dzieci wymagajace częstych wizyt lekarskich,pobytów w szpitalu...a słowa żalu od nich nie usłyszy się ja sama tez mam za soba okresy "zmeczenia materiały" ale jak sie chce to mozna wszystko
  12. iwonekoooo, no tak ciekawie sie czytało, a tu klops:(Daff, uśmiałam się że o klice na forum głośno No ale fakt faktem, że osoby z tzw. kliki mają niesmowicie odmienne zdania w niektórych kwestich. Dziewczyneczki, nie ma co się obrażać, nie wszytskie emocje da się zapisać i przekazac przez net:) a na tamtym watku nie było tak kolorowo na poczatku i tez się na sposób pisania wkurzałam i odbierałam osobiście, ale ja to raczej kłótliwa nie jestem i zamilknąć wolę i myslę, że tu tez tak będzie;) a wracając do tematu, to dużo zostało powiedziane i myslę, że w sumie argumenty za i przeciw adopcji powiedziane (chyba że ja mam zbyt ciasny umysł;) Lutka, Daff, agusia, zawsze dobrze jest posłuchac ludzi myslacych inaczej, bo to ten mój ciasny momentami umysł poszerza;) Nie potrafię się zgodzić z niektórymi argumentami, ale też nie o to tuprzecież chodzi, że się musimy zgadzać.... Dla mnie kontrowersyjne jest to, że pary lesbijskie decydują się na posiadanie własnych dzieci, wyłączając dawce nasienia - tym samym pozbawiając dziecko możliwości kontaktów z biologicznym ojcem... I myślę, że takie syt. będa częstsze niż adopcje - raz, bo sa łatwiejsze - nie trzeba przechodzic kilkuletnich szkoleń, a dwa ( i to w sumie wazniejsze) naturalna jest chęć posiadania własnego, biologicznego dziecka.... No w moim ciasnym umyśle model rodziny to nie 2 mamy, bądź dwóch ojców... I nie określam homoseksualizmu jako wynaturzenie i współczuję im, bo nie maja lekko na pewno. Chodzi mi tu o nietolerancję. No ale jednak model rodziny jaki utrwalił się przez wieki bardzo mi pasuje;) i skoro się taki utrwalił, to cos w tym musi być... Jeszcze przyszedł mi do głowy taki przykład;) Powiedzmy, że rodzina sie rozpada z powodu homoseksualizmu jednego z małżonków. Albo: jedno z małżonków zostaje wdową - wdowcem w młodym wieku, a ma skłonności homoseksualne, czy dziecku jest łatwo zaakceptowac partnerkę mamy np? Mi (jako dziecku) ciężko byłoby zaakceptować taką sytuację... A Wam? z tymi biologicznymi dziećmi masz rację ale to i jest u hetero czasem kobiety-pisałam o tym korzystają z banku spermy by miec dziecko,ale byc singielką świat sie zmienie...wcale nie uważam ,że na lepsze...ale to fakt nawet nie chce mysleć co będzie za kilkadziesiąt,kilkaset lat.... zmieniają się poglady ,ustroje ale i sami ludzie
  13. i ja nie rozumiem tego co tu na watku wynikło pisałyśmy juz o bardzo drażliwych ,kontrowersyjnych tematach i jakos było spokojnietym bardziej że nie piszemy ze soba od dzis
  14. ja na okładce widze tylko księdza co głaska chłopca...a tu nie ma nic szokującego pedofilia jest okropna i robi dzieciom krzywde na całe zycie ale nie mozna tez kazdego dotyku traktowac jak "zły" jak jakis facet pocieszy ,pogłaszcze dziecko to jeszcze nie pedofil
  15. Helenaagusia20112HelenaAgusia, nawet jak napiszesze ze nie mam racji - to ja sie nie sfocham ale mam za małą wiedze aby kwestionować co piszesz jeszcze kilka artykułów przeczytałam i tak wynika homo był naturalny...ale ze wzgledu na bierność poniżający byl tez popularny wsród ludzi kultury nazwijmy jezeli chcesz podyskutowac w temacie- to mozemy popisac na pw ja nie mam ochoty, zeby sie mnie czepiano, o kazde slowo o sposob wypowiedzi, ton i itp rozumiem
  16. Helenaagusia20112ja nie pisze ,że nie masz racji tylko zaciekawił mnie temat zawsze lubiłam historiie ale jak pisałam o tym to nikt nie nauczałAgusia, nawet jak napiszesze ze nie mam racji - to ja sie nie sfocham ale mam za małą wiedze aby kwestionować co piszesz jeszcze kilka artykułów przeczytałam i tak wynika homo był naturalny...ale ze wzgledu na bierność poniżający byl tez popularny wsród ludzi kultury nazwijmy
  17. HelenaAgusia, dzieki za linka, ale nie czytam onetu z zasady,czy mało wiarygodny??
  18. ja nie pisze ,że nie masz racji tylko zaciekawił mnie temat zawsze lubiłam historiie ale jak pisałam o tym to nikt nie nauczał
  19. i tu w onecie chyba informacje wiarygodne http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/historia/homoseksualizm-czasow-starozytnych,1,3354739,wiadomosc.html
  20. Helena zaczełam zgłebiac temat i natrafiłam na ciekawy artyków tylko nie wiem kim ta pani ale pisze że homo w Grecji był naturalny Homoseksualizm w Grecji starożytnej - Racjonalista
  21. no i po jabłkach....szkoda bo temat uważam jest ważny i warto dyskutować
  22. Helenaagusia20112ale właśnie o to mi chodzi o homo ja nie uważam że wszyscy byli homo tylko chyba też nie był aż tak poruszany ten temat chodzi Ci o to, ze wtedy nie byl poruszany? że nie było to takie istotne nie rozważało się czy to dobre czy złe i chyba nie było nagonki na gejów...aletez nie wiem musze zgłebic temat na histori to az tak o tym nie mówiło się i czasami mam wrażenie ,że to była tez kwestia mody-ale moż emylnie
  23. Helenaagusia20112i o to mi chodzi że wtedy to mogło byc normalne-takie zachowanie homo tak Agusia, z tym sie zgodze- w kregu homoseksualistow taka forma byla norma- wsrod ludnosci- powtarzam, homoseksualizm nie byl normalny ale właśnie o to mi chodzi o homo ja nie uważam że wszyscy byli homo tylko chyba też nie był aż tak poruszany ten temat
  24. Helenahomoseksualizm w starozytnosci nie byl ani norma, ani normalnoscia!!!! ale był piętnowany może nie zwracam na to uwagi...ale wydawało mi sie że nikogo nie raził
×
×
  • Dodaj nową pozycję...