Skocz do zawartości
Forum

Tuśka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tuśka

  1. Sówko i Ewciu dziękuję Wam za wsparcie, jednakże lekarz nie daje już nadziei :(((( Przy zwykłym badaniu stwierdził, że macica nie jest powiększona - a powinna, a na usg już wszystko było wiadomo. Nie ma echa płodu, serduszko nie bije, fasolka malutka - obumarła Jutro muszę jeszcze zrobić ostateczne badania, wizyta u gina i w piatek zabieg - jeżeli oczywiście do tego czasu nie zacznę sama krwawić. Muszę jeszcze sie podleczyć z kataru i kaszlu, bo zabieg będzie w znieczuleniu ogólnym i muszę byc zdrowa. Przyczyna? Nie wiadomo, prawdopodobnie jakaś infekcja, może przez ten szpital, może cos innego. Jutrzejsze wyniki porównamy z poprzednimi i będzie można określić mniej więcej czas kiedy moje maleństwo zgasło... Juto jeszcze muszę iść do pracy, zanieść zwolnienia lekarskie, powiedzieć co się stało, że nie będzie mnie przez następne 2 tygodnie, a potem cóż... będę mieć czas na poukładanie sobie wszystkiego. Sówko - jak będziesz miała ochote to możesz dzwonić, powoli oswajam się ze wszystkim, dochodzę do siebie, z paroma osobami już dziś rozmawiałam, jest mi już lżej. Dziękuję Ci za wsparcie.
  2. Serduszko nie bije, nie ma echa płodu...
  3. jeszcze troszkę pomarudzę, bo nie mam sie komu teraz wygadać, M juz mnie słuchac nie może co chwilę drzemy o coś koty. W tym całym szpitalu schudłam prawie 3 kg (waże teraz 49 kg), wogóle nie mam brzucha, nie widać żebym była w ciązy. Martwię się czy wszystko jest ok. Miałam być u gina w czasie kiedy bylismy w szpitalu, ale nie miałam z kim zostawic Mateuszka wiec nie poszłam, idę dzis wieczorem. Zobaczymy co się dzieje, bo mam złe przeczucia. Wczoraj rano mnie bardzo brzuch bolał, dlatego powiedziałam ordynatorce, że wypisujemy się na własne żądanie, w końcu ordynatorka zgodziła się nas wypisać na normalnych warunkach. Chyba wezmę od gina zwolnienie na siebie, pójdę w poniedziałek do pracy, zrobię najważniejszą rzecz (wypaty pracownikom) i pójdę na zwolnienie bo się wykończę. Olać pracę, to, że ledwo sobie radzą bezemnie - mam to w nosie - zdrowie jest ważniejsze.
  4. Cześć dziewczyny! Witam Was po długiej przerwie. Dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia, a Tobie Sówko również za to że byłaś ze mną cały czas w kontakcie. Od wczoraj jesteśmy w domu, Mateusz już zdrowy, ale niestety tak naprawdę do końca nie wiadomo co spowodowało tę chorobę. Na początku lekarze twierdzili, że to uczulenie na antybiotyk, potem doszła hipoteza opryszczki, do tego osłabiony układ immunologiczny po wcześniejszym zapaleniu ucha i ostatecznie stanęło na tym, że nie było jednoznacznej przyczyny tej wysypki - pokrzywki, która przerodziła się ostatecznie w rumień - tylko cały szereg czynników. Na dodatek w szpitalu Mateusz złapał rotawirusa (gorączka, wymioty, biegunka), był cały czas na kroplówkach nawadniających, nic nie chciał jeść i pić i schudł mi trochę przez to wszystko. Jakby kłopotów było mało to M i teściowa też złapali rotawirusa jak bylśmy w szpitalu, ja się potwornie przeziębiłam i chyba też mnie zaczyna brać biegunka. Mam dosyć wszystkiego, czuję się fatalnie, mam ochotę strzelić sobie w łeb :-(((((((( A tak pozatym to witam nowe foremki, chyba się już zadomowiłyście na forum i jest Wam tu dobrze.
  5. To znowu ja i nadal w podłym nastroju ;-((( W ciągu dnia Mateuszowi ta paskudna wysypka zaczęła znikac, ale pod wieczór znowu wyszła w szczególności na rękach i twarzy - wygląda prawie tak samo jak rano - cały czerwony. Nie wiem co robić, płakac mi się chce jak na niego patrzę, boję się co z tego wyniknie. Poczytałam trochę w necie o tego typu uczuleniach i nie była to przyjemna lekatura. Lekarze mówili, że parę dni to będzie schodzić, ale nie mówili, że może nawracać. Noce są dla mnie najgorsze, bo nie mam kontaktu z lekarzami i zaczynam panikować. Wiem, że zawsze można pojechac do szpitala lub na pogotowie, ale jakoś nie mam zaufania do lekarzy dyżurnych, którzy tylko rzucą okiem na dziecko, każą obserwowac i rano zgłosic się do przychodni. Chyba się sama nakręcam, ale to jest silniejsze odemnie. Kończę, miałam napisać coś optymistycznego, ale nie dam rady. Pa.
  6. Cześć dziewczyny! Napisałam mega długaśnego posta i mnie wywaliło - buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu nie mam sił na pisanie od nowa, ale napiszę, bo się muszę wygadać. Mam dosyć!!!! Dosyć chorób!!! Mateusz cały czas ma chore uszy, a w sobotę zaczął wymiotowac i dostał gorączkę, która trwała do poniadziałku rano. Jak poszliśmy do lekarza w poniedziałek to oczywiście już nie było nic, lekarz stwierdził prawdopodobnie zatrucie pokarmowe, wczoraj popołudniu już było super, nic się nie działo, za to dzis rano jak obudziłam Mateusza to myślałam że zawału dostanę - cały w wysypce. Bąble jakby go pogryzło stado komarów - wielkie, czerwone, gorące i swędzące. Normalnie szok. Z samego rana polecieliśmy do przychodni - lekarka stwierdziła uczulenie na antybiotyk (augumentin), Mateusz dostał zastrzyk przeciwalergiczny i masę leków antyalergicznych. Na wszelki wypadek zamówliśmy jeszcze lekarza prywatnie do domu, przyjechał, stwierdził, że to na pewno uczulenie, ale nie na antybiotyk (bo po1. juz kiedyś go brał i nic mu nie było, a po 2. za długo juz bierze ten lek - od wtorku - żeby teraz wyszła alergia) raczej na jakiś pokarm, choc nie wiemy co go mogło aż tak bardzo uczulić, bo nie jadł nic nowego, nic takiego co mogłoby wywołac tak silną reakcję. Teraz juz mu powoli przechodzi ta wysypka, ale jeszcze trochę jest i caly czas swędzi. Rano przestraszylismy się, że to może jakaś choroba zakaźna typu szkarlatyna - a ja z fasolką w brzuchu... Do tego wszystkiego czuję się jakbym była na wiecznym kacu - non stop mnie mdli i boli głowa - mam juz tego dosyć. W czwartek będę u gina - zobaczymy co powie, mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Tak wogóle to jeszcze załatwiamy sprawę przeprowadzki - jutro się okaże, czy uda nam się w spółdzielni załatwic zamianę mieszkania, na szczęście tym zajmuje się M - ma do takich spraw "mocną gębę" więc mam nadzieję, że się uda. Dziewczyny dobijcie mnie.... Kończę te żale, przepraszam, ze tak smęcę, ale się musiałam gdzies wygadać. Jak będę miała siły to odezwę się wieczorem, papa
  7. Sówko - kurcze dlaczego spotykają Waszą rodzinę takie nieszczęścia - to jest niesprawiedliwe ;-((( Nie wiem, co Ci napisać, jest mi strasznie przykro i wierzę że to pasmo nieszczęść w końcu Was opuści. Buziaki przesyłam
  8. Cześć dziewczyny;-) Ale dużo nastukałyście - fajnie ;-) Ja podczutuję Was systematycznie, ale nie mam za bardzo czasu na pisanie - w ciągu dnia praca, popołudnie z dzieckiem, dom itd, a wieczorem jestem teraz taka zmęczona, że zazwyczaj zasypiam po 20 z Mateuszem. mama2 - fajny masz już brzuszek - rośnie maleństwo rośnie Ja póki wagowo stoję, brzuszka żadnego nie widać - ale i na mnie przyjdzie jeszcze pora ;-))) Amelcia - hormony szaleją, oj szaleją - ale nie ma co wymyslać jakiś chorób i zmartwień - spokój, radość i dobre samopoczucie mamy jest najważniejsze! Ja mam dopiero 2 wizytę u gina w przyszłym tygodniu w czwartek i na pewno będzie mi robił usg - mój gin nie robi usg na każdej wizycie (chyba, że jakieś komplikacje są), z tego co pamiętam to robi na początku, w środku ciąży i 2 pod koniec - w sumie 4 standardowo, a jak zachodzi potrzeba to więcej. Test pappa robiłam w poprzedniej ciąży (dla spokoju ducha), teraz też pewnie będę robić (30-tka na katku -więc już jest wskazanie). Elwira - gratuluję Wam okrągłej rocznicy :36_4_11:
  9. Witam piątkowo ;-) Jak dobrze, że juz koniec tygodnia pracy, weekend z niecierpliwością wykczekiwany ;-))) U nas bez zmian - Mateusz nadal chory, choć wogóle po nim tego nie widać - oprócz resztek kataru. Ale uszy trzeba leczyć do końca bo przecież gołym okiem nie widać czy juz ok, czy jeszcze nie. Dopiero we wtorek idziemy do kontroli, a antybiotyk ma brać aż do przyszłego czwartku. Mi mdłości jakby troszkę osłabły - na szczęście, bo myślałam, że się wykończę. Mdli mnie jeszcze jak za dużo zjem - wieczorami mi jest wtedy niedobrze. A co do bóli głowy - to zauważyłam, że to chyba od cisnienia - np. zaczyna mi mocno pulsować i boleć jak po schodach sobie pochodzę kilka pięter. Odstawiłam kawę (bo było mi po niej niedobrze) i chyba spowrotem zacznę pić, bo własnie po kawie przechodzi mi ból głowy. W przyszły czwartek idę do gina - popytam co i jak z tą głową, zobaczymy jak z ciśnieniem itd. Muszę też przed wizytą kilka badań zrobić (morfologia, progesteron, beta-hcg). Już się nie mogę doczekać tej wizyty, będę miała na pewno usg - mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Mam dziwne przeczucie, że będzie dziewczynka - ale zobaczymy dopiero za jakiś czas. Sówko - jak u Ciebie? Byłaś u innego lekarza skonsultować wyniki? Wierzę, że wszystko będzie dobrze. A co z M? Rozmawiałaś z nim? Dogadaliście się, doszliście do jakiegoś porozumienia? Trzymam kciuki, aby wszystko się dobrze skończyło. Asiu - przykro mi, że Olisia jest chora. Biedactwo się męczy z tym kaszlem, niestety nie znam innych sposobów jak ty pisałaś - syrop przeciwkaszlowy - (najpóźniej do 17-18 się podaje, bo potem wzmaga kaszel), maść typu Pulmex Baby na kalatkę piersiową i plecki, nawilzony pokój - no i wyzyta u lekarza. ja bym nie czekała na waszym miejscu do poniedziałku, juz dziś poszłabym z nia do lekarza - u dzieci choroby się bardzo szybko rozwijają, a za 4 dni przy podaniu leków może byc już zdrowa ;-) Ogromne buziole dla Balbinki ;-))))
  10. Dzień dobry, zapraszam na poranną kawkę, herbatę albo soczek ;-))) Byliśmy u lekarza i niestety złe wieści - Mateusz ma znowu zapalenie uszu (niestety obu), oczywiście dostał antybiotyk - uszu niestety inaczej się nie wyleczy. Ech te choroby nas przesladują, ale tak to jest z dziećmi, a przy uszach to tym bardziej - jak raz zachoruje to potem się to często powtarza. Guniu - nie dostałam od Ciebie tego maila z maybyline, wczoraj odbierałam pocztę i nic nie było. Chyba, że wpadło mi to jako spam i od razu poszło do kosza. Przykro mi, że nie mogę Ci pomóc. A ja sobie już zaplanowalam, że w listopadzie biorę tydzień urlopu, nie mogę się juz doczekać ;-))) Oby ten październik szybko minął ;-) Wracam do pracy, miłego dnia Wam życzę!
  11. Cześć dziewczyny! Sorki, że się ostatnio tak mało odzywam, ale nie mam na nic czasu, albo sił... Ja chcę wolnego troszke mieć, bo zaczynam silnie odczuwać codzienne zabieganie. Tak wogóle to nadal męczą mnie mdłości (juz mam dosyć tego uczucia), do tego bardzo często boli mnie głowa (a tabletek żadnych nie mogę brać - ehhh szkoda pisać. Na dodatek wczoraj pół nocy nie spałam, bo Mateusz co chwilę budził się z ogromnym płaczem - chyba go ucho boli, bo się za nie łapał co chwilę i jak pytałam gdzie go boli to pokazywał na okolice prawego ucha. Bylismy w sobotę u znajomych i ich syn miał katar - Mateusz podłapał od niego i mu się chyba na to ucho coś przenosi - dziś na 16.45 mamy wizytę u pediatry - zobaczymy co powie. Siedzę cały dzień w pracy jak na szpilkach i tylko czekam czy teściowa zadzwoni, że Mateusz się źle czuje czy nie. Rano wszystko było w porządku, żadnych oznak nocnych bóli - juz sama nie wiem co robić, jestem dzis totalnie wybita z rytmu. Kurczę - wziełabym sobie trochę wolnego, ale nie ma w pracy teraz nikogo, kto mógłby mnie na dłużej zastąpić, a nie chcę ludzi postawic przed faktem, że idę na urlop i mam wszystko w du..., bo jednak mam naprawdę w porządku szefa , idze mi zawsze na rękę jak cos potrzebuję, wiec nie chcę robić zbytniego zamieszania. I tak źle, i tak niedobrze. Chyba niedługo podłapię doła - cos tak czuję. Sówko- trzymaj się kochana, jak będizesz miała już siły to odezwij się, jesteśmy z Tobą i nie zapominamy. Buziaki dla Ciebie i Olisia Guniu - ja od kilku dni poczty nie odbierałam, więc nie gniewaj się, że jeszcze nie zalogowałam się tam - jak w końcu odbiorę pocztę to postaram się zalogować. Basiu - fajnie, że masz nową koleżankę "na obczyźnie" - zawsze to raźniej ;-))) Oki, ja na razie uciekam, wracam do pracy, bo mnie papiery przygniatają i zamaist znikac coraz więcej się ich robi ;-((( Papapapa!!!!
  12. cos mi się przypomniało, o czym chciałam wam napisać ;-) Do mojej teściowej - gdzie w ciągu dnia jest Mateusz - przchodzi czasami koleżanka-sąsiadka Ewa, i jak to baby robią sobie kawę i Mateusz zawsze pomaga robic tę kawę. Któregos pięknego dnia przyszła Ewa, a Mateuisz do niej: "Ewa do domu, kawy nie ma" ;))) I wygonił biedą sąsiadkę do domu. Skąd mu to przysżło na myśl nikt nie ma pojęcia, teśiowa nic takiego mu nie mówiła, że nie ma kawy, albo cos w tym stylu. Sam to sobie wymyślił i sam ją do domu odesłał. Mądrala mały ;-) Chciałam was zapytać czy wasze dzieciaczki też bawią się "na niby" - mam na myśli takie rzeczy jak np. robienie na niby kawy - bez żadnych "przyrządów" - takie udawanie, udawanie jedzenia lub karmienie kogoś "niby" kotletem, "niby" chlebkiem, jabłkiem itd. Bo Mateusz ostatnio tak własnie robi i zastanawiam się czy to jest w tym wieku norma, czy coś mu się "poprzestawiało".
  13. Ja dziś w domu jestem. Wzięłam sobie urlop (mam jeszcze 11 dni do wykorzystania), nie czuję się najlepiej. Mdli mnie, do tego od wczoraj okropny ból głowy (migernowy), postanowiłam poleżeć w łóżku. Mateusz pojechał do babci, a ja odpoczywam. Chyba mi się szykuje córeczka, bo mam całkiem inne objawy ciążowe niz przy Mateuszu. Głowa mi pęka, mdłości, cera się pogorszyła - jak nic na dziewczynkę ;-))) A tak pozatym to nadal poszukujemy większego mieszkania i jest szanasa na to, że zamienimy się z sąsiadami z piętra wyżej - oni chcą mniejsze (mają 65 m2, a my 55 m2) i z ich mieszkanie można fajnie przerobic na 3 pokoje. Nie będziemy musili im nic dopłacać, a wręcz oni nam - bo my mamy wszystko "odpicowane" - kuchnia na wymiar zrobiona, płyki i panele w całym domu, łazienka w płytkach, 2 szafy wnękowe - i to wszystko zostawimy, bo szafy są na wymiar i tam nie będa pasować , tak samo jak kuchnia - wszystko by zostało. U nich natomiast nic nie ma ;-( Nie mają paneli, żadnych płytek, żadnych szaf - taki stan surowy z meblami. Tylko oni jeszcze muszą podjąć dezyzję czy chcą się przeprowadzać czy nie. Dla nas byłoby to super wyjście, nie musielibysmy brać żadnego kredytu na zakup mieszkania, zrobimy remont - tak jak chcemy miec w domu, no i zostaniemy na miejscu - co jest dla nas super bo bardzo lubimy nasze osiedle, lokalizację, całą infrastrukturę - obok park chorzowski, zoo, wesołe miasteczko, na osiedlu prawie pod domem przedszkole i żłobek, szkoły, przychodnia, sklepy , w miarę blisko centrum, w miarę blisko do teściów - jak dla nas super. Zobaczymy co z tego wyjdzie, co na to spółdzielnia mieszkaniowa powie.
  14. Cześć dziewczyny! Ciekawe jak to będzie z tą płcią dziecka - ja od 3 dni dostałam okropnych mdłości i głowa mnie boli cały czas, cera się pogorszyła - czyżby dziewczynka? Poprzednio przy synku wogóle nie miałam takich objawów, więc może faktycznie będzie córeczka? Jeszcze parę tygodni i niektóre z nas (te którym maleństwa nie sprawią psikusa i się "ujawnią" ) bedą już wiedziały kogo noszą w brzuszku ;-) Ja juz nie mogę się doczekać.
  15. SowkaJuz po pogrzebie.Przedwczoraj skremowalismy Tatusia i to byly jakby dwa pogrzeby.Chyba gorzej przezylam kremacje, bo dzisiaj jakos dawalam rade. Dzieki przyjaciolom i takim ludziom jak WY dziewczyny jeszcze sie trzymamy, bo na rodzine nie mozemy liczyc Dziekuje za wspolczucie i slowa otuchy To tyle, bo na nic wiecej nie mam sily Sówko kochana - tulę Cię mocno, trzymaj się i pamiętaj, że zawsze możesz się tu u nas wygadać, wypłakać...
  16. isabelamaly ma ponad 2cm :) To byla raczej wizyta by sie przekonac, ze wszystko jest ok. Ostatnio mam troche stresow i biegania, a powinnam duzo lezec i wypoczywac (do konca pierwszego trymestru). Moje corki chcialy zobaczyc maluszka i "robily zrzute na wizyte" takze gin po uspokojeniu mnie i wytlumaczeniu wszystkiego, skupil sie na moich nastolatkach przy opowiesciach o ciazy i maluszku we mnie. Kolejne badania mam 16 pazdziernika, za ponad 2 tygodnie. To beda pierwsze oficjalne badania w szpitalu plus badania krwi. Tam skupie sie na wszystkich rozmiarach ;)i wagach :) Choc moja waga stoi w miejscu, wciaz nie tyje, a brzuch juz mam lekko widoczny. Isabela - fajnie, że widziałas już swoje maleństwo - ja mam kolejną wizytę też 16 października i nie mogę się doczekać tego widoku, posłuchać bicia serca ;-)
  17. Cześć! w końcu czuję, że jestem w ciąży - mdli mnie od samego rana, a na samą myśl o zjedzeniu czegokolwiek dostaję dreszczy ;-( Co do stosowania balsamów na brzuch, to ja używam zwykłego balsamu do ciała tylko po to, żeby nie miec suchej skóry, a na "pocieszenie" powiem Wam że w pierwszej ciąży stosowałam olejek dla ciężarnych, specjalnie na brzuch i piersi (niestety nie pamiętam teraz jak się nazywał) i cieszyłam się, że nie mam rozstępów do dnia, kedy brzuch mi "opadł" na 2 tygodnie przed porodem - wtedy wyszły 4 "piękne" czerwone prążki pod brzuchem. Dziś już ich prawie nie widać, ale sama myśl o tym że pewnie znowu się pojawią nie jest pocieszająca.
  18. Hejka! Guniu - biedny Potruś się tak męczy przez ten kaszel, oby mu jak najszybciej przeszło i te rewelacje żołądkowe juz całkowicie ustąpiły. Buziaki dla niego , a Tobie życzę dużo siły i spokojnej dziesiejszej nocy. :36_4_9: Ja się cały dzień źle czuję - myslałam, że te mdłości tylko rano będą, ale nie- cały dzień mnie trzymają, wypiłam 4 herbaty (w tym 2 malinowo-żurawinowe), zmusiłam się do zjedzenia kromki chleba, ale i tak mi niedobrze i coś zaczyna mnie w krzyżu łamać. Fatalnie. Oby mnie jakieś choróbsko nie dopadło. Dziś musiałam byc w pracy, bo akutat szef, dwie menadżerki i informatyk wyjechali na jakieś spotkanie służbowe do naszej drugiej siedziby w Krakowie i musiałam zostać w firmie. Ale jutro jak się będę tak źle czuła to zostaję w domu. Jeszcze tylko pół godziny i zmykam do domku, wskoczę pod kołdrę, włączę Mateuszowi bajki i będzemy razem oglądać. Nie mam siły na zabawy dziś. Będę niedobrą mamusią, ale cóż - tak też czasami bywa ;-(
  19. Nie mogę się skupić na pracy, bo od rana (jak tylko zjadłam tosty) mdli mnie. Cóż pierwsze objawy ciąży w końcu dają o sobie znać. A już myślałam, że mnie to ominie - tak jak przy Mateuszu - zero mdłości i wymiotów. Siedzę i zastanawiam się czy iść do ubikcji zrobic bleeee czy nie. Tylko jak się będę tak długo zastanawiać to jeszcze nie zdążę i dopiero będzie Nawet na kawę przeszedł mi smak - i bardzo dobrze ;-)
  20. Sówko bardzo mi przykro, współczuję Ci Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie [*][*][*]
  21. Dzień dobry, niech mnie ktos porządnie puknie w tył głowy, żebym wkońcu przestała być przymulona i śpiąca ;-) No dziś to juz jest masakra - jestem taka nie do zycia, że szkoda gadać. Nic ale to kompletnie nic mi się nie chce, cały dzień ziewam i gdybym mogła to poszłabym do domu, położyła się do łózka i tępo gapiła w tv,aż bym usnęła ... buuuuuuuuuuu nawet pisac mi się nie chce, a co dopiero o pracy mówiąc.......... Guniu - jak Piotruś? zdrowieje? buziaki dla niego:36_4_9: Ewcia - zdrówka dla Monisi, daj znać co jej jest, jak wizyta u lekarza. Asiu - z tą pizzą to mnie rozwaliłaś - hehehe, przepraszam, wiem, że Cię to musi cholernie boleć - całusy w bródkę ;-))) Kata - ty chcesz fantą grzeszyć? no co Ty? Sprite, coca-cola i inne tego typu u mnie są prawie na porządku dziennym - teraz dzidzi nie zaszkodzą, a potem jak będziesz karmic to zapomnij o takich napojach na długo. Kożystaj więc póki możesz, bo juz niedługo Zosieńka będzie z Wami i tylko woda, herbatki owocowe i soczki Ci pozostaną (a z tych to i tak nie wszystkie). Basiu - fajnie sobie grzybobranie urządziliscie - ja nigdy na grzybach nie byłam - kompletnie się na nich nie znam i i oprócz pieczarek i kurek to innych nie jadam (jakos się boję). Pytałaś nad jakim jeziorem byłam - nie wiem jak się nazywa, bo to takie małe jeziorko (a może duzy staw) w środku lasu na obrzeżach Katowic. Dużo wędkarzy, fajna knajpka z placem zabaw i ogólnie ładny krajobraz. Sówko - co U Ciebie? Jak samopoczucie? Co u taty? Wracam do pracy, choc mi się baaaardzo nie chce. Papa
  22. Cześć dziewczyny! Sówko kochana - współczuję Ci bardzo, życie jest takie niesprawiedliwe... Nie miej pretensji do siebie, że się złościsz i tracisz cierpliwość, jesteś najlepszą mamą dla Olisia, a sytuacja, w jakiej teraz sie znalazłaś Ty i twoja rodzina każdego wyprowadziłaby z równowagi. Życzę Ci dużo sił, obyś potrafiła przez to wszystko przejść i nie załamała się. A tacie Twojemu życzę poprawy zdrowia i jak najmniej bólu. Trzymajcie się!!!! Guniu - przykro mi, że Piotruś jest chory, oby jak najszybciej się wykurował. Dużo zdrówka i moc buziaków dla niego i dla Ciebie też ;-))) Basiu - ja się piszę na imprezke 300-stronicową (jak dotrwam do godzin wieczornych...), piwa bezalkoholowego nie lubię (karmi - bleeeeeee), więc poproszę o przygotowanie jakiegoś dobrego soczku owocowego ;-)))) U nas piekna pogoda, wczoraj byliśmy u znajomych, poszliśmy z dzieciakami (Mateusz i Igor 4l.) do lasu, nad jezioro, ale jak juz wracaliśmy po 18 do nich do domu to zimno było, że hoho. Dziś tez już zaliczyliśmy poranną wizytę u sąsiadów, u nich byli nasi wspólni znajomi z dziećmi - same chłopaki w wieku 11lat, 9 lat, 2,9 i najmłodszy Mateusz 2,2 lata. Starsi grali na kompie, a młodsi międzi nimi biegali, trochę nas zaczepiali i tak sobie miło spędzilismy przedpołudnie. Teraz Mateusz spi, obiad się gotuje (dziś w kuchni rządzi M) - zupa pomidorowa, ziemniaki, pałeczki z kurczaka i mizeria - mniam, mniam, głodna jestem jak wilk, zaraz na zupe idę ;-))) Mateusz wstanie, zjemy obiad i wybywamy do parku - żal w domu siedzieć przy tej pogodzie. Życzę Wam ładnej i spokojnej niedzieli i dużo zdówka dla Wszystkich !!!!!
  23. Cześć - to znowu ja;-) dziś juz po raz drugi , ale wieczorem pewnie mnie nie będze więc korzystam z chwili wolnego i nieobecności szefa ;-))) Asiu, Sówko - nie martwcie się tym, że oboje Oliśki mało jedzą. Widocznie taki okres w swoim życiu mają. Jeżeli nie tracą na wadze (bo z przybieraniem w tym wieku to jest różnie - małe różnice w stosunku do tego co było np. 3 m-ce temu) to się nie martwcie. Mój Mateusz tez miał taki okres, że bardzo mało jadł, a teraz to by "konia z kopytami" połknął ;-) Oczywiście ten "koń z kopytami" musiałby byc w formie kotleta ;-) Kotlet to jest podstawa w dziennym menu mojego dziecka. Wczoraj razem z babcią zgodznie twierdziłyśmy, że ryba, która akurat je to jest kotlet ;-))) A kotlet z brokułów albo kalafiora tez jest kotletem - więc jada takie. Bo samych surowych warzyw to moje dziecię się nie bardzo chce tknąc - czasmi buraczki zje. I wiecie co jeszcze lubi? Kluski na parze z sosem owocowym, albo racuchy z jabłkami - przedwczoraj na kolację zjadł 3!!! ja sama po 4 byłam pełna. A co do mleka, to smiem twierdzić, że mi się dziecko "uwstecznia", bo sobie od paru dni życzy w łózku przed snam mleko z butelki - ha, ale ja jestem niedobra mama i nie daję mu wieczorem z butli już od dawna (tylko rano), wczoraj się ugiełam i dałam mu mleko w kubeczku do wypicia. Troszkę siękrzywił, ale wypił jakies 100 ml, małymi łyczkami, pomiędzy jedna stroną bajki, a drugą ;-))) Wogóle chciałbym zrezygnowac już z porannej butli, ale nie ukrywam że jest to dla mnie wygoda - daję mu mleko i do 9 jest spokój z jedzeniem, potem dopiero 2 śniadanie u babci. Jakbym miała rano mu jeszcze robic jakieś kanapeczki, paróweczki i inne takie, to nie wiem, na którą bym do pracy zążyła. Basiu - a Ty się gdzie podziewasz? Odezwij się, bo jak się nie odzywasz, to boję się, że coś się stało ;-((( Oki, rozpisałam się, ale juz kończę, narka, papapapapa
  24. Cześć! Widzę, że jestem pierwsza dziś rano więc zapraszam na kawkę i herbatkę - do wyboru - co kto lubi ;-))) Niestety nie udalo mi się wczoraj wieczorem zajrzeć do Was bo oczywiście zasnęłam z Mateuszem, a potem to się juz tylko przeniosłam do naszego łóżka i dalej spałam. Zresztą Mateusz nie ułatwia mi sprawy ze spaniem, bo od tygodnia codziennie wstaje przed 6 - a to o 5.40, a to o 5.30, dziś udało mu się pospać do 6.10. Super ;-))) Jestem zajebi... wyspana ;-))) W pracy już powiedziałam szefowi - był bardzo zaskoczony, ale również się cieszy, sam ma 2 synów i uważa, że lepiej jest jak dzieci mają rodzeństwo. Żadnych problemów oczywiście nie będzie mi robić, co do powrotu do pracy - to będzie zależało odemnie, jak będzie taka potrzeba to postara się np. zrobić mi 1/2 etatu. Fajnego mam szefa, więc też sopkojnie do tego wszystkiego podchodzę. Co do rodziców - oczywiście bardzo się cieszą i juz nie mogą doczekac kolejnego wnuczęta i tez uważają, że podjęlismy dobrą decyzję. Tak pozatym to szukamy większego mieszkania, domu. Byliśmy juz u doradców podatkowych, wiemy ile mozemy wziąść kredytu, na jakich warunkach itd, agencja też szuka nam jakiegos lokum, wczoraj oglądaliśmy jedno mieszkanie - ładne, ale w paskudnej dzielnicy - więc nic z tego, dzis jedziemy oglądac dom (a raczej pół domu - piętro) Na dole ktoś mieszka, na górę jest osobne wejście - 110 metrów, całkiem oddzielne mieszkanie. Znajomi tez tak kupili pół domu i są zadowoleni. Zobaczymy co to będzie. To ja na razie tyle, miłego dnia i ładnej pogody Wam życzę. Pa.
  25. Cześć! jestem, ale tak jakby mnie nie było tu teraz, o tej porze ;-))) Guniu - ale ci Piotruś wymyślił z tym sikaniem i niejedzeniem - niezła kara dla mamusi ;-))) Sówko - ja na Waszym miejscu nie pojechałabym do dzidzisia jeżeli Oli ma katar - jeszcze zarazi maleństwo i potem będą miec do was pretensje, a wy wyrzuty sumienia. Poczekajcie, aż Oli będzie zdrowy i wtedy się wybierzcie. Basiu - współczuję Ci tego sprzątania, ale wyluzuj troszkę, z brudu jeszcze nikt nie umarł ;-))) Basiu pytasz :o ktorej mniej wiecej jestescie zebym wiedziala gdzie was szukac? więc mnie możesz szukac od 8-16 w pracy, 16.15-20 - na zakupach, placu zabaw, i w czasie dla Mateusza, 20-21 - w łózku czytając bajki, rozmawiając i usypiając dziecko, a potem to juz mam czas dla forum ;-))) Jeżeli oczywiście mam siłe, bo ostatnio o 21 tez juz śpię - oczy mi się same zamykają i nawet kompa nie włączam, tylko prosto do łózka i śpac, spac, spać ;-))) Na razie uciekam do pracy, jak dam radę to się odezwę wieczorem. papa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...