Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
A może idź do innego lekarza.
-
LIDKA, nie wiedziałam, że miałaś cesarkę. Kurcze, po takim czasie jeszcze problemy. :Smutny: Choć w sumie jak rodziłam tzw. siłami natury, a do tej pory, jak dźwignę Michała, to boli mnie jak po porodzie choć oczywiście duuuuużo mniej. Idź koniecznie do lekarza! Nie odkładaj tego! Teraz będziesz miała z dzieckiem coraz więcej ruchu (niestety), więc tym bardziej musisz o siebie zadbać.
-
Super, że się udała wyprawa!! Może i my się wybierzemy. Co prawda dopiero w przyszłą niedzielę, bo w tygodniu praca i budowa, a w tę niedzielę grill u szwagra Co gorsza, jutro imieniny teściowej.
-
Zazdroszczę Wam! Ja jak przychodzi wieczór nadrabiam całą robotę (tę zawodową), bo w ciągu dnia mam czasu tyle, ile pośpi Mały, czyli max. dwie godziny. Raz na tydzień pozwalam sobie na wcześniejsze pójście do łóżka, gdzieś o 23.00. Tylko wtedy istnieje ryzyko, że mąż "będzie o coś nękał".
-
Hej! DOMINIKA, i jak było na basenie? Ja miałam taką myśl, żeby pojechać z Michałem. Mamy taki Aquapark ze 20 km od domu. Póki co muszę jednak poobserwować Małego, bo dziś dostał temperatury 37'6. Mój mąż twierdzi, że to od zębów, bo jego zdanie wyżynają się trójki. Ja jak na razie nic nie widzę, ale fakt faktem kolejne zęby trudniej zauważyć, bo są bardziej schowane. Co to jest, rozstrzygnie się jutro. Póki co Mały padł, więc ja,tradycyjnie już, siadam do pracy. Udanego weekendu Dziewczynki!
-
Ja też co rano wpadam w rejon - jak to mawia moja mama. Sprzątanko po wieczorze dnia poprzedniego. Najgorsze w budowie domu są nieprzewidziane sprawy. Zawsze coś extra wypadnie i kasa leci. Koszmar. dziś zrywają nam stary dach, żeby ładnie i równo położyć dach na całości, tzn. na starej i nowej części. Już szykuję się na hałas, a właśnie Michał zdążył usnąć. Dobrze, ze ładna pogoda, bo chyba czeka nas dzień na dworzu. Lidka, masz jakieś komplikacje czy podejrzenia?
-
Witajcie! Ta noc była zdecydowanie lepsza. A i pogoda dopisuje. Może jednak nie tak do końca pomylili się z tymi upałami. Miłego dnia!
-
Styczności miałam tyle o ile. Generalnie dzieci mają tzw. wejścia.
-
Fakt.
-
Brzmi śmiesznie, tyle że Was to już pewnie przestaje śmieszyć, tym bardziej, że rozpoczęliście starania o dzidzię. Pamiętam, że ja dokładnie w wieku Zuzy lubiłam spać z mamą. Trwało to parę miesięcy, a potem przeszło. Niczego się nie bałam, ot tak, po prostu ...
-
Rzeczywiście, nic miłego. Wiesz, czemu do Was przychodzi? Boi się być sama, czy po prostu "szuka towarzystwa"?.
-
ZUBELEK, dzisiejszy dzień zaczęliśmy od Viburcolu. Chyba pomógł. Póki co, jak z wrzaskiem przebudzał się z wieczora dawaliśmy mu Paracetamol (jak na razie pomaga, więc nie sięgamy po nic silniejszego) i spał już ładnie, ale spróbuję może i Viburcol. Ja Michałowi popołudniami daję spać tak do 17.00. On w ogóle jakoś mało śpi w ciągu dnia; z reguły ze dwie godziny, czasem nawet mniej. Za to wieczorem pada ostatnio jak mucha.
-
Ja mam nadzieję, że nadchodząca noc będzie lepsza od poprzedniej, tym bardziej, że dzień miałam koszmarny. Ciśnienie dało mi się we znaki. Było chyba strasznie niskie, a przy moim 60/80 to w ogóle masakra. Teraz chyba jest nieco lepiej po burzy, tyle że mnie chce się spać, a roboty tyle ...
-
Matko, co to był za dzień. Koszmarnie niskie ciśnienie, a z moim i tak niskim (60/80) to już w ogóle. Dobrze, że mąż był dziś więcej w domu, to mi pomógł, bo tak mi się ręce i nogi trzęsły, że bałam się Michała brać na ręce. Jeszcze nigdy się tak dziwnie nie czułam. Teraz była burza; mam nadzieję, że przyniesie zmiany, przede wszystkim ciśnieniowe. Co do żłobka, to miałam taką myśl, ale Mały płakałby bardzo. Póki co jakoś udawało nam się pogodzić pracę i zajmowanie się dzieckiem. Niania póki co odpada; budowa domu to skarbonka bez dna, więc na nianię po prostu szkoda. Mam nadzieję, że dalej nie będzie tak źle. Dobrej nocy! Ja wracam do pracy.
-
Dokładnie tak. Lepiej dłużej wykańczać, ale z lepszych materiałów i ładniejszych. Wolę kupować później, ale to, co mi się faktycznie podoba. Jak to mówi mój mąż - dość lepiactwa.
-
Co do budowy, to mamy świetną załogę. Opóźnienia nie będzie. Ewentualnie z wprowadzeniem się do nowej części może być problem, bo nie starczy nam kasy na wykończenie na cacy wszystkiego wewnątrz. Micha z wieczora usypia ładnie sam, na nasyzm łóżku. Ktoś z nim tylko musi być. W nocy przebudza się jak na razie tylko z powodu zębów. Zobaczymy, co będzie dalej.
-
Cześć Gonia! Często daję sobie takie samo mott0 - Mały śpi, więc z tego korzystam i pracuję .:Uśmiech: Fajnie, że dołączyłaś do nas! Póki co, jesteś jedyną reprezentantką południowej Polski.
-
Wyszłam za mąż za Legionowianina (chyba tak się mówi) i tu zostałam. Powiększamy dom, tzn. mamy klocek a dobudowujemy sobie nową część za domem, którą z nim połączymy.
-
Sądzę, że u mnie będzie podobnie. Póki co Mały śpi w naszej sypialni. Swój pokój będzie miał za jakieś (przynajmniej) pół roku, kiedy skończymy dom i metraż nam się odpowiednio powiększy na tyle. I wtedy może być ból, tak jak u Ciebie.
-
Cześć Agnieszka! I to nie jedna kawa się przyda. ja właśnie poprawiam mocną herbatą. Noc u mnie też była tragiczna. Chyba znów zęby Michałowi idą. A ciśnienie niskie chyba strasznie.
-
Gdzie te zapowiadane upały? U nas ciemno na dworzu i już nawet padało przez moment.
-
Motywuje się patrząc na te ciuchy. Tylko jakoś nieskutecznie. Coś jak herbatka odchudzająca mojego męża.
-
Trafna teoria. Brzuch mojego jest nabity, jak zresztą i jego właściciel. Alez paskudny dzień, jakiś śpiący, choć fakt faktem, noc była ciężka i się nie wyspałam kompletnie. I jak tu pracować? Gorsza załamka jest jednak taka, że jutro są imieniny brata mojego męża, a pojutrze mojej teściowej. Jak pomyślę o tych spotkaniach przy talerzu, to mi się cofa.
-
A przyrost wagi mojego męża to dość dziwna sprawa, bo zapytany, czy czuje po ubraniach, stwierdził, że wcale. A przecież właśnie po spodniach powinien czuć, że jest go więcej.
-
Witam po ciężkiej nocy. małemu idą chyba zęby, choć za cholerę nie wiem które. W każdym razie przebudzał się z dziesięć razy. Nie dość, że noc krótka to jeszcze z przerywnikami. A propos odchudzania mężów. Mój ( nota bene waży dokładnie dwa razy tyle co ja - 106kg) nie jest gruby, ma po prostu masę, mięśnie i ... brzuch, który usiłuje zrzucić grając w piłkę (raz, a czasem dwa razy w tygodniu) i ... pijąc od jakiś dwóch tygodni (oczywiście nieregularnie) herbatki na spalanie Jak się poznaliśmy to już taki był. jego waga od dawna oscyluje w granicach 102 - 105 kg, przy wzroście 180cm.