Skocz do zawartości
Forum

Regina

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Regina

  1. Ja na te Peg Perego w ogóle nie zwracałam uwagi. I nie kapuję, skąd taka cena. Niby bardzo wytrzymałe itp. Ale z drugiej strony, co robić z wózkiem, żeby go rozwalić?
  2. Oczywiście nie pojechaliśmy. Rozdzwoniły sie telefony, potem mąż musiał skoczyć do firmy. Suma summarum godzina minęła. Jedziemy jutro. Chyba ... Mnie też podobają się Chicco. Są dwa na ich stronie, jeden za 469, a drugi za 659zł. Szczerze, to bardziej skłaniam się ku temu drugiemu. Widziałam go na żywo u kilku osób; fajnie wygląda. Koleżanka polecała mi Peg Perego, ale on kosztuje niemal 1400zł. Jak na spacerówkę, to za dużo. Tyle to kosztował nasz wielofunkcyjny. Ja póki co nie pozbywam się dotychczasowego. Na spacery jest fajna, na pasach, czyli mięciutko jedzie. Spacerówka ma być raczej do sklepu. Przynajniej na razie. Tylko niech ja się po nią wybiorę :Uśmiech::Uśmiech:
  3. Ja dziś poszłam na łatwiznę. Ugotowałam rosołek. Cały gar, to i pracowników się poczęstuje.Ja chyba tez wyjdę z Małym. A potem może skoczę do centrum handlowych i popatrzę na wózki. Moje pojedziemy we troje, jak się mąż będzie mógł wyrwać. A jak nie, to bez łaski. Znajomi już oddali mi mój samochód (pożyczyliśmy im jak przyjechali do Polski na wakacje), więc znów jestem niezależna. Spacerówka by się przydała, bo szybko można rozłożyć i dobra w sklepach, bo mała. Póki co, miłych spacerków!!
  4. DOMINISIA!! To z pewnością ząbki. Daj jej Paracetamol (bardzo skuteczne są czopki Nurofen) czy coś i Viburcol. Po max. pół godzinie zobaczysz różnicę.
  5. Najważniejsze, że jesteś zadowolona. Wiesz, ja nigdy nie widziałam siebie po tej stronie katedry, a tymczasem. No właśnie, to są te plany, co to nie zawsze wypalają.
  6. I na co się zdecydowałaś?
  7. Ja też wolę mieć zajęcia na dziennych, miedzy innymi z powodu "gonitwy"
  8. Aaaaaaaaaaaaaaa ......... i wszystko jasne. :Uśmiech:
  9. "Studia dzienne są dobre dla osob ktore naprawde chcą sie kształcić tzn jest tyle czasu wolnego a wszyscy wykorzystywali to na imprezy i nic nie robienie..czyli kompletna strata czasu". Masz rację, choć zależy to również od kierunku studiów. Nie na wszystkich można sobie tak całkowicie pozwolić na olewkę. Ale grunt, że się nie poddałaś i idziesz dalej,a powrót po dziekance do łatwych zapewne nie należy.
  10. Tak to jest z tym planowaniem. Ja miałam siąść do pracy, a tymczasem - Michał zrobił kupę, zauważyłam na biurku kilka rachunków do zapłacenia na już no i jeszcze obiad trzeba było wstawić. Teraz zasnął, więc mogę co nieco porobić. Lidzia, młodziutka jesteś; wszystko przed Tobą. Studiujesz zaocznie czy dajesz radę dziennie?
  11. LIDKA! No to wyszło szydło z worka, jak Ty młodziutka jesteś. Nie mnie radzić, ale chyba bym najpierw skończyła jedno, czyli studia, a potem myślała o dziecku. Dwójka dzieci i studia, hmmm ... Co do pobłażliwości dla ciężarnych, to zależy na kogo trafisz (może to wredne, ale ja nie faworyzuję ). Wychodzi na to, że kompletnie niezdrowo się odżywiam. Rano potrafię na czczo wypić kawę i poprawić mocną herbatą dla ocucenia (no, do tego jakiś Grzesiek czy inna Princessa). Też kiedyś słodziłam herbatę, choć tylko jedną łyżeczkę. Cukier odstawiłam drastycznie, tzn. z dnia na dzień na wyjeździe na narty. Postanowiłyśmy z koleżanką spróbować, jak smakuje bez i tak już zostało. A teraz idę zalać sobie . Mały zajął się zabawkami, to mam moment na forum i ... pracę, bleee ...
  12. Herbatka okazała się być nie najgorsza. Północ, a mnie oczy dopiero powoli zaczynają się kleić. To i tak nieźle, bo przecież o 6.30 jestem na nogach. Jutro (a w zasadzie to już dziś) powtórka z rozrywki. Miłego czwartku Wam życzę! Chyba idę pod prysznic i lulu.
  13. Witaj Sara!! :Uśmiech: Wracaj powoli do rzeczywistości i opowiadaj jak było na wakacjach!
  14. Z dwójką dzieci to już w ogóle ... W moim przypadku to już nawet nie tyle chodzi o pieniądze, co o charakter pracy. Ja po prostu nie mogę zrezygnować. Jeśli bym teraz odeszła to zaprzepaściłabym kilka lat pracy bez większej nadziei na ewentualny powrót. Oczywiście, mogłam się wstrzymać z dzieckiem, ale ile można to odkładać. Być babcią własnego dziecka?
  15. dominisburReginaSiadłam właśnie do pracy, ale dziś jedynie z ... herbatą. Byłby numer, gdyby się okazało, że ona bardziej postawi mnie na nogi niż kawa z Tigerem. A herbatę to pijam siekierę - czarniuśka ) szczura trzymam do końca i bez cukru. Ja prawie w ogóle nie piję herbaty, a jak już wypiję to słabiutką bardzo, od razu po zalaniu wyciągam saszetkę:Uśmiech: Ale każdy lubi co innego:Uśmiech: Miłej pracy:) Dzięki, ale miął nie będzie. Jestem zmęczona. Po całym dniu zajmowania się dzieckiem, zakupach, obiedzie dla niego i dla nas, skupienie się wieczorem zakrawa czasem na cud. Dziś na niego liczę. A co do herbaty, to mój mąz też nie posiadał jej w kuchni do momentu, kiedy ja zaczęłam u niego bywać. Czasem i on się napije. I też taką siekierę. Zresztą my kupujemy mocne herbaty - Tetley, Lipton. Byłą taka dobra - Stassen, ale teraz nigdzie jej nie mogę znaleźć. Dilmah tez jest ok. :Uśmiech:
  16. Siadłam właśnie do pracy, ale dziś jedynie z ... herbatą. Byłby numer, gdyby się okazało, że ona bardziej postawi mnie na nogi niż kawa z Tigerem. A herbatę to pijam siekierę - czarniuśka ) szczura trzymam do końca i bez cukru.
  17. Grunt, że każdy zrozumiał, o co chodzi.
  18. Cześć Lidka! Dominika ma rację. Nie sugeruj się uwagami innych, ani cudzymi dziećmi. Świat byłby nijaki gdybyśmy wszyscy byli jednakowi! :Uśmiech: U nas pogoda się poprawiła, wyszło słońce, nie wieje. Można wyleźć na dwór. Chyba jeszcze raz wyjdę z Małym. Do zgadania później!
  19. Cześć Gonia! DOMINIKA! Wczoraj wieczorem wypiłam kawę, poprawiłam 1/4 półlitrowe Tigera i siadłam do pracy. po dwóch godzinach, czyli niedługo po tym, jak Ty się pożegnałaś na forum, padłam w fotelu. Chyba jak człowiek zmęczony, to Święty Boże nie pomoże. A dziś i pogoda i zmęczenie nastraja mnie negatywnie. Usiadłabym i narzekała, ale cóż, trzeba zarobić na życie ... Miłego dnia!
  20. Oj, Bidula! Ja dlatego za Michałem kładę wielką poduchę, tak na w razie czego. Ale prawda jest taka, że nie dopilnuje się dziecka i pewnego pięknego dnia, Michałek też w końcu grzebnie. Pies dopada go ze swoją miłością zazwyczaj wtedy, gdy ten jest na czworaka. Kierunek też dziecko obiera sobie doskonały - psie michy albo psie posłanie. Biedny pies - jak Michał urzęduje na podłodze, to michy stoją na krzesłach w kuchni, a posłanie, czyli materac i kołderka lądują w innym pokoju. Niezła jazda, a to dopiero początek. Że nie wspomnę o szafkach i szufladach, do których jegomościa baaardzo ciągnie.
  21. Michał też właśnie nauczył się sam siadać. Dotąd siedział samodzielnie, ale posadzony. Teraz już sam potrafi 'doprowadzić się do pionu'. Na podłodze szalej, z psem oczywiście. Nie przypuszczałam, że między nimi rozkwitnie taka miłość. Muszę ich pilnować, nie tylko ze względu na kurę, ale mój pies po prostu co chwila chciałby Michała lizać, najlepiej po twarzy.
  22. Coś się dziś mijamy. :Uśmiech: Trzyma kciuki bardzo mocno, żeby się Wam udało. Wiem, że taki scenariusz, o którym pisałam, jest możliwy. Moje, chyba dwie, koleżanki tak właśnie miały ze swoimi Pociechami. Ale to przecież żadna reguła, prawda? U nas popadało, ale ciutkę. Wieje za to dalej. nie wyszłam dziś z Michałem, bo boję się, że go zawieje i będę miała. Skoczyłam tylko po warzywka na bazarek. Teraz Mały zasnął, więc ja z kawą siadam do pracy. Mąż mi kupił Tigera, niby zamiast kawy (o mam jej dość, zresztą nigdy nie byłam jej smakoszem - w przeciwieństwie do herbaty), ale to jest takie obrzydliwe, że ło matko. I mam wrażenie, że kawa działa jednak szybciej.
  23. Mój Mąż ma Opla Omegę w automacie. Super autko. Jeździ się naprawdę fajnie, choć i moja Xsara nie jest zła (ja mam VTS - wersja sportowa, fajowe przyspieszenie, zresztą podobnie jak w Omedze). Minusem Cytryn jest jednak elektronika - podobno często się psuje. I to niestety prawda. Polecam też BMW 525. Mieliśmy jakiś czas temu, również w automacie. Świetnie 'klei się do drogi'. :Uśmiech:
  24. Cześć! mała róznica wieku to fajna sprawa, choć ja jestem póki co na tyle wykończona, że nie bardzo chcę nawet o tym myśleć. Z drugiej strony życie jedynaka nie do końca jest takie kolorowe. Wiem coś o tym. Czasem przechodzi mi na myśl drugie dziecko, ale .... No właśnie. Pożyjemy zobaczymy. To bardzo fajnie, że Filip aklimatyzuje się w przedszkolu. Ale niestety, czasem bywa tak, że z początku dziecko jest nastawione pozytywnie, bo to nowe wrażenia itd. , apotem niestety, przychodzą gorsze chwile. Oby nie. Trzymam kciuki. U nas dziś paskudnie. Chłodno i straszliwie wieje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...