
Karolcia90
Użytkownik-
Postów
3 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Karolcia90
-
Straszne to jak ciężko teraz donosić ciążę..wiem że miała problemy już w 14tc-zakażenie wewnątrzmaciczne i sączące się wody płodowe ale przecież już wszystko szło ku dobremu... Ja już się nie mogę doczekać kiedy moja córka będzie bezpieczna po drugiej stronie brzucha..przez te plamienia z I trymestru do dziś jak poczuje że bardziej mi mokro to biegnę do toalety sprawdzić czy nie ma krwi..
-
eihblin taki tort to bym chętnie pochłonęła :) Fajnie że Ci taką imprezę urządziły, po całym tym stresie szpitalnym należało Ci się :) Ja mamęginekolig podczytuję na Facebooku ale nie ma tam nic na ten temat...przykre to bardzo bo poprzednią ciążę też straciła :( najlepszy dowód na to że to nie my mamy wpływ na poronienia chociaż ja do dziś mam wyrzuty sumienia że mogłam zrobić więcej żeby nie stracić synka :( jak widać nawet lekarzy taki okrutny los spotyka i oni sobie samym nie potrafią pomóc..
-
14 skurczy na 1,5h to faktycznie dużo. Były bolesne czy raczej objawiały się "tylko" twardnieniem brzucha? Mi najwięcej zdarzyło się ok 6 twardnień na godzinę ale mała rzucała się wtedy tak jakby miała mi zaraz z brzucha wyskoczyć. Z tym że absolutnie mnie to nie bolało.
-
Śliczny prezent :) Mój brzuch twardnieje bardzo często, zdarzają się spokojniejsze dni ale niezbyt często. Nie boli więc się nie przejmuję. Podbrzusze boli mnie tylko rano jak wstaje, muszę wtedy trochę pochodzić i jest ok. Zaczęło mi również dokuczać spojenie łonowe kiedy podnoszę jedną nogę do góry albo stawiam krok w bok więc smarowanie nóg balsamem to już wyzwanie :) pół biedy kiedy mąż jest w domu, proszę go wtedy o pomoc jednak przynajmniej 3dni w tygodniu jestem sama i wyginam się wtedy na wszystkie strony :) Całe szczęście że z depilacją jeszcze sobie w miarę radzę.
-
Ja kłucia w pochwie i w podbrzuszu też mam od czasu do czasu a na badaniach nic nie wychodzi, lekarz powiedział że to główka małej je powoduje bo jest już bardzo nisko a że jej obwod się zwiększa to też coraz bardziej się wszystko rozciąga i stąd te dolegliwości. W I trymestrze też je miałam.
-
Na pewno jeszcze nam piersi urosną jak rozkręci się laktacja :) Duszności mam nadal, kilka razy dziennie. Mi już ginekolog luteinę odstawił, duphaston mam brać jeszcze tydzień ale już w mniejszych dawkach, nadal mam łykać aspargin, no-spę, acard i witaminy. Badanie krwi i moczu na szczęście idealne a wymaz na gbs na następnej wizycie mi pobierze. Mam nadzieję że jeszcze przynajmniej 2tygodnie mała posiedzi w brzuszku :)
-
Ja też czuję że to już poniekąd nasze święto jest :) Co do cycków to mi niestety urosły z 75B do 75E :-/ Aż się boję myśleć co będzie jak się laktacja rozkręci. Też przytyłam 10-11kg i wszystko poszło w brzuch i cycki właśnie. Uda nie drgnęły nawet o cm więc wyglądam karykaturalnie-nogi jak zapałki a na nich zawieszony wielki brzuszek :)
-
Nie zadręczaj się bo to nie Twoja wina. Ja też byłam pewna że przyczyna leży po mojej stronie ale wyniki badań miałam idealne. Do laboratorium poszłam z długą listą, musiałam je podzielić na kilka wizyt i nic...Zleciliśmy nawet badania genetyczne kosmówki za które zapłaciliśmy grubo ponad 1000zł i okazało się że był to zdrowy chłopiec.. Nikt nie potrafi mi powiedzieć dlaczego tak się stało :( Ja na Twoim miejscu zrobiłabym na pewno badania tarczycy i mutację genu MTHFR bo ponoć bardzo dużo kobiet traci ciążę właśnie z tego powodu. Ewentualnie jeszcze zespół antyfosfolipidowy bo to też częste dziadostwo ale to badanie robi się dopiero 12tyg po poronieniu, wcześniej wynik może być zakłamany. Gdybyś potrzebowała pogadać to śmiało pisz, poronień jest mnóstwo niestety i naprawdę przykro mi że musiałaś do nas dołączyć.. Mi się udało uniknąć szpitala, zaczęłam plamić ok południa a o 20 już było po wszystkim, oczywiście cały czas miałam kontakt ze swoim lekarzem który pomógł mi przez to przejść. Trzymam kciuki żeby udało Ci się uniknąć łyżeczkowania. I nie dziękuj nam za wsparcie, my też od czasu do czasu musimy pogadać o tym co nas spotkało a jak wiadomo ktoś, kto tego nie przeżył nie zrozumie tego bólu i właśnie dlatego zajrzałyśmy na Ten wątek.
-
Mnie też to spotkało, ja nie potrafiłam poradzić sobie z tym sama i skorzystałam z pomocy psychiatry. Nie ma słów które pocieszą, na dodatek to była moja pierwsza ciąża-synek. Zalamałam się kompletnie, w ogóle z domu nie wychodziłam. Tęsknota nigdy nie minie ale upływający czas sprawia że nauczyłam się z tym żyć. Teraz znowu jestem w ciąży i początki były bardzo trudne, nie wierzyłam że się uda ale rośniemy zdrowo i niewiele nam zostało do terminu porodu :) Daj sobie czas na żałobę, każdy przeżywa stratę inaczej ale uwierz że jeszcze będzie pięknie..
-
Lekarz stwierdził że do 3800 mogę próbować rodzić SN a powyżej to lepiej od razu CC. Sama nie wiem, zobaczymy co kiedy w ogóle dotrwam w dwupaku.
-
Ja ze względu na szyjkę nic nie mogę ćwiczyć :-/ Trochę się skróciła ale nadal ma bezpieczną długość :) Mała waży 2600 więc zostanę mamą słonia jeśli dotrwam do terminu. Nie wiem jak ją urodzę, zaczynam chyba bać się porodu..
-
eihblin napisz tutaj na forum "zapytaj ginekologa". Ja nie mam pojęcia niestety :-/
-
margarettkaa a bierzesz jakieś leki na podtrzymanie ciąży? Ja biorę luteinę i duphaston plus aspargin. Mi lekarz mówił że leżenie plackiem 24h na dobę wcale nie jest dobre i dlatego przy skracającej się szyjce włącza się progesteron. Coś w tym jest bo odkąd biorę leki to szyjka stoi w miejscu a wcale nie leżę plackiem. Wygląda na to że wiele z nas "nie ma szans" na dotrwanie w dwupaku do lipca, ciekawe jak to wyjdzie w praktyce.. Dla pocieszenia te twardnienia mam notorycznie od ponad 2 miesięcy i szczerze mówiąc już mnie nie stresują. Czasami mam je co 15min przez ok godzinę. Bywają oczywiście dni kiedy występują rzadko ale to tak raz na tydzień się zdarzy spokojniejszy dzień. Jutro się okaże co z moją szyjką.
-
Ja ciśnienie mam średnio 110/70 a przed ciążą zawsze 120/80. Też wahaniami wagi bym się nie przejmowała bo raz że inny lekarz to jeszcze zupełnie inny sprzęt. Ja wizytę mam jutro wieczorem, dotrwałam do terminu jaki wyznaczył mi lekarz więc mam nadzieję że teraz będę mogła się trochę więcej ruszać bo wszystkie mięśnie mam zastane i rano ledwo daję radę się z łóżka zwlec :( wszystko mnie boli, nogi, ręce itd. Od jutra też część leków pójdzie w odstawkę to moja wątroba trochę odetchnie :) Wczoraj wieczorem moja córka tak harcowała że w pewnym momencie kopnęła mnie w żołądek, chwilę wcześniej wypiłam sok pomarańczowy i skończyło się pawiem :-/ pierwszy raz w ciąży zwymiotowałam ale kopniak był taki że sam Bruce Lee by się nie powstydził ;)
-
Oliwia spełnienia marzeń i szybkiego, bezbolesnego porodu :) Też się zastanawiałam co u Kejti bo długo milczy... Eihblin mam nadzieję że u Ciebie już lepiej i mała jednak zdecydowała się posiedzieć jeszcze w brzuszku :) W środę wybrałam się do kosmetyczki (prezent od męża na poprawienie humoru) i ona chodziła z rozwarciem i skróconą szyjka od 33tc a urodziła w 39+3. Mówi że się oszczędzała na zasadzie, zero dzwigania i przemęczenia ale wychodziła z domu do znajomych czy restauracji.
-
pegi u mnie nawet luteina powodowała dziwnie zabarwione upławy więc może to faktycznie przez globulki. Równie dobrze pessar może Cię ocierać. Jeśli masz możliwość to napisz do swojego lekarza i zapytaj co może być przyczyną.
-
Ja też mam duszności, czasami kilka razy dziennie. Wydaje mi się że na tym etapie to już normalne. Mnie najczęściej łapią kiedy położę się na plecach ale w pozycji siedzącej też się zdarzają.
-
U mnie oszczędny tryb życia to jak najwięcej leżenia, żadnych spacerów, sprzątania, gotowania, długiego stania itp. To są zalecenia mojego lekarza, najlepiej będzie jak Ci Twój prowadzący powie co jego zdaniem jest oszczędnym trybem życia bo co lekarz to co innego ma na myśli.
-
Te bóle w dole pleców mogą ale wcale nie muszą zwiastować zbliżającego się porodu. Mnie boli w tym miejscu codziennie rano i po każdym dłuższym leżeniu już od ok 2 miesięcy więc w Twoim przypadku również leżenie może być przyczyną. Jeśli szpital ma stopień ref.3 to świetnie zajmą się dzidzią jeśli urodzi się przedwcześnie, głowa do góry, wszystko będzie w porządku :) Kiedy zaczęła mi się skracać szyjka to dużo czytałam o wczesniakach. Na etapie na którym my jesteśmy zdecydowana większość dzieci miała i ma się bardzo dobrze :) Nie masz żadnej infekcji ani zakażenia wewnatrzmacicznego więc mała świetnie sobie poradzi :)
-
Olej dupka, jak może mówić że czuje obrzydzenie do dziecka..? I to zdecydowanie nie jest Twoja wina. Niestety teraz mnóstwo dziewczyn ma problem z donoszeniem ciąży. Też boję się porodu i bólu ale wiem że to lepsze dla dziecka więc dam radę i Ty też dasz :) Moja siostrzenica ważyła 2,8kg i siostra nie była nacinana, nie pękła, nie ma problemu z nietrzymaniem moczu i żadnych niedogodności nie odczuwa. Najważniejsze, że malutka sobie poradzi :)
-
eihblin maluch sobie poradzi tym bardziej że dostałaś celeston. Pisałam już wcześniej że siostrzeniec męża urodził się w 28tc bez wcześniej podanych sterydów na rozwój płuc i wszystko z nim jest ok, w tym roku kończy 4lata i radzi sobie bardzo dobrze, niczym nie różni się od rówieśników. Po urodzeniu przebywał kilka dni na wspomaganiu oddechu a w inkubatorze do osiągnięcia wagi 2kg bo po urodzeniu miał 1,3kg. Wiem że to bardzo trudne ale postaraj się być dobrej myśli. Trzymam mocno kciuki za Was oboje, na pewno wszystko będzie dobrze.
-
Z tymi szyjkami to jakaś plaga :-/ Ciekawe jak moja się trzyma, wizyta we wtorek, mam nadzieję że do tego czasu obejdzie się bez niespodzianek. Mi oszczędzanie się i leki pomogły na skracającą się szyjkę, od ponad miesiąca nie drgnęła ale nie lezalam plackiem. Po domu trochę chodziłam, trochę po ogrodzie ze względu na kręgosłup który nie boli tylko kiedy chodzę niestety. Aż niemożliwe jak ciężko jest donosić bezproblemowo ciążę w dzisiejszych czasach..
-
eihblin trzymam kciuki i wierzę, że wszystko będzie dobrze. Może tylko jakieś naczynko krwionośne pękło Ci w szyjce i stąd to krwawienie.. Co do kota to poproś w klinice weterynaryjnej czy może zostać do jutra i może ktoś z Twojej rodziny dojedzie do Ciebie i Ci pomoże?
-
Ja mam termin na 7.07 Co do wakacji to w tym roku odpuszczamy, byliśmy nad morzem w styczniu na kilka dni. Siostra ma domek letniskowy nad jeziorem niedaleko Poznania więc do niej ewentualnie się wybierzemy. Ja oprócz dziecka to jeszcze 2 duże psy muszę zapakować na wszelkie wyjazdy a to już zaawansowanej logistyki wymaga :) Na szczęście auto udało nam się już zmienić i wszyscy i wszystko się mieści (mąż sprawdzał), oczywiście bagażnik na dachu jest konieczny.
-
My w celibacie praktycznie od początku bo cały czas coś nie tak było ale jakoś dajemy radę chociaż łatwo nie jest..już niewiele zostało, szybko zleci :)