
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
O, to mam nowy projekt dla rządu- oni tak lubią die wykazywać zadłużajac państwo... :"AUTO+" :)
-
Helus a może czerwone albo białe kwiatki, albo białe paznokcie, bo coś białego też byś miała, poza tym paznokcie na biało do ślubu pięknie wyglądają a masz taka piękna,delikatna sukienkę. Oczywiście jeśli podobają Ci się czerwone paznokcie to też będą pasować.
-
Hela,za 40 zł to się opłaca, rożek też kupiłam używany w stanie idealnym, zawsze można używać jako podkład pod dziecko jak np zaczyna już ćwiczyć leżenie na brzuszku a jeszcze co chwilę buźka ląduje na tym gdzie nie chcesz, albo jak będziesz do kogoś, bo pieluchę czy kocyk zmarszczy rączkami i pod buzią znowu nic nie zostanie:) Poza tym, mimo,ze ma być lato, to nie co dzień pewnie będzie 25 stopni, co widać na załączonym obrazku- za oknem:/ No i w szpitalu zazwyczaj chcą rożek, wiec wolałam wcześniej coś namierzyć fajnego i taniego, potem sprzedam. Natha, widzę właśnie,ze Karola walczy jak lew, dlatego nie jestem zła na nią, tylko na chorobę.. Nataszka, to szykują Ci się wycieczki szkolne:) Pomieszcza Ci się wszystkie dziewczynki i foteliki w aucie? My mamy 5 osobowe, stare audi combi, trochę wygląda jak karawan, ale ma duży bagażnik ( Grześ je kupił zanim się poznaliśmy- był kawalerem jeszcze, jak się go pytałam po co mu było takie auto to mnie rozbroil odpowiedzią,ze tak bardzo chciał mieć rodzinę,ze chciał się przygotować....:) I faktycznie jak go poznałam i zabrał mnie na randkę to widząc te auto to na myśl mi przyszło, ze ten facet myśli realnie o założeniu rodziny... No ale wracając do miejsca to nie wiem czy się pomiescimy na tyle : fotelik z Martą, fotelik z Jasiem i Karola w środku, jest chuda, wiec powinna wejść,ale na pewno nie będzie ekstra wygodnie...No ja bym tam nie weszła.
-
Mój mi się wczoraj pyta ( kiedy widział i czuł ruchy małego w nocy, czy on już byłby taki duży jak Julka- dziecko które urodziło się w tym samym czasie co Marta tyle że w 32 tygodniu, on ja widział nie raz ę inkubatorze kiedy byliśmy na Oiomie u naszej. A ja mu mówię,ze za tydzień z hakiem już tak ( ona miała chyba 1500 gram), a on takie oczy!! I patrzy na brzuch i na mnie na przemian:) On ta ciążę przechodzi o wiele bardziej świadomie niż poprzednią i czuję, ze zaczyna go już opanowywac stres.
-
I ja się witam:) Jeszcze byśmy spały, bo deszcz i przedszkole odpuszczamy, w pon pójdzie, tym bardziej że ten kaszel w nocy. No ale oczywiście jak nie urok to .... 6.40 pukanie do drzwi mnie obudziło- mój tata, przyjechał po Karole, bo miała na 7.00, oczywiście nie wstała:/ pozbierala się jednak w 15 min, Marta się przez to obudziła....grrrr, no i po spaniu... jak już będzie noworodek w domu to nie wiem jak ma to przetrwam... jeszcze Karola w ostatniej klasie gimnazjum:/ Też ponarzekalam....:) Mama,może spróbuj Małą kłaść na takiej wysokiej poduszce, żeby miała głowę co najmniej na 45 stopni wyżej. Będzie jej się lepiej spało. Już myślę co ja zrobię z takim długim dniem.... pewnie nic nadzwyczajnego.Co chwilę będę musiała się kłaść, bo boję się tych skurczy... Cichadoro- co tam u Ciebie, pewnie nie masz jak pisać po drodze. Mam nadzieje ze wszystko w porządku. I miło spędzacie czas z rodzinką:) Rzeczywiście dawno nie było Asjer, inne dziewczyny też się jakoś wycofały, miejmy nadzieje,ze wszystko u nich ok. Jeśli nas czytacie to serdecznie Was pozdrawiamy, skrobnijcie coś od czasu do czasu, wiem że ciężko włączyć się do tak wartkiej dyskusji jeśli brak np czasu, ale dajcie przynajmniej znać jak tam Wasze brzuszki?:)))))
-
No, nie źle skrobiesz:) Nataszka:)))) Co do moich przygotowań do pojawienia się synusia: Na sobotę rano umówiłam się do fryzjera na farbowanie włosów:) Ostatnio byłam w ....styczniu. Muszę powitać go godnie, hi,hi, co by się za mamę nie wstydził:) Miałam iść w połowie czerwca ale 30.05(wt), idę na imprezę z okazji pożegnania dyrektorki z pracy do restauracji zaprasza całą załogę, wiec też chcę jakoś wyglądać... Zastanawiam się też nad skroceniem włosów, ale byłoby to chyba bez sensu, biorąc pod uwagę to,ze prawie cały czas spinam włosy... Martusia już ( jak na razie) nie kaszle. Natha, obyś miała rację, ze to po katarze. Leżę sobie na lewym boczku ( dobrze,ze ta cholerna żyła główna idzie z tylu po prawej stronie a nie lewej, bo lewą ręka średnio umiem pisać posty:))))) Mały tak mi wystawia cosik pępkiem, ze masakra.Jeszcze trochę...
-
Natha, dobre z tymi piersiami:)))) Na fali menopauzy to różne rzeczy kobiety wyprawiają,wiec - piersi też by pasowały- hahaha:) Marcie w sumie już całkiem katar przeszedł ale przed chwilą coś zaczęła kaszleć na spaniu:/ Mam tylko nadzieję że jej nie załatwiłam na nowo wczoraj na działce, była super pogoda a potem burza i deszcz, wiatr.... ubrałam ja oczywiście, no ale... Wysmarowalam ja na spaniu już, gęsi tłuszczem, termofor na to i zobaczymy, czy to zejście flegmy będzie albo coś jej się rozkręci:/
-
Mam nadzieję,ze nie zdurnieje tak za 24 lata- jak moja mama... Co jest u nas to gledzi i poucza że dziecko musi wcześnie chodzić spać i t d... jakbym o tym nie wiedziała... Usypiam Martę a ta puka mi o 21 ( babci się przypomniało o wnuczce...), no taka busy, ze czas znalazła... szkoda,ze nie o 23... Otwieram jej a ona zdziwiona: " A wy już śpicie???" Pierwszy raz wskazalam jej salon i poszłam dalej śpiewać kołysanki... Siedzę dalej w pokoju Małej, bo musi zasnąć porządnie za nim wyjdę, a już słyszę, ze mamuśka wyszła z domu...cierpliwości też nie ma za dużo... tak jak i czasu ( pomiędzy odwiedzinami u koleżanek), coraz częściej wydaje mi się że jestem chyba od niej dojrzalsza, dziwne uczucie. Rolę się odwracają.
-
Tak jak pisze Karolcia, będzie jeszcze pięknie, choc teraz czujesz tylko czarną rozpacz. W dwa cykle po poronieniu byłam już w ciąży( teraz mam 3,5 letnią córeczkę) i znów teraz jestem w 3 już ciąży, właściwie w 4, tym razem z synkiem, po 2 corkach. Choć w chwili poronienia nie wierzyłam że kiedykolwiek stanę na nogi i że kiedykolwiek będę jeszcze mamą.
-
Tak mi przykro, kochana. Też poronilam ale w 7-8 tyg, na skutek sytuacji bardzo stresowej ( bezpośredniego z sądu po rozprawie o alimenty z byłym na najstarsze dziecko wylądowałam z krwotokiem w szpitalu:( - nie było już co lyzeczkowac), serduszko już biło... 2 dni wcześniej widziałam swojego dzidziusia. Kochana,dziecko najpewniej było niezdolne do dalszego rozwoju, coś poszło nie tak, natura wie co robi. Następną ciążę już donosisz, zrób badania tarczycy- koniecznie cały panel. Wiem że nie ma słów pocieszenia w takiej sytuacji jak Twoja, ale uwierz że stopniowo będzie coraz lżej, opłaca swoją stratę, nie staraj się powstrzymać emocji, szybciej wrócisz do równowagi. Trzymam za Ciebie, żebyś przetrwała ten szpital, poproś o psychologa , może będzie w szpitalu, mi pomogła rozmowa.
-
Witam, jestem w 30 tyg, czeka mnie 3 cc, ze względu na ryzyko konieczności wyciągnięcia synusia wcześniej( może zacząć u mnie pękać blizna po poprzednich 2 cc- mam dużo zrostow) lekarka zleciła mi brać Omegamed optima Forte.
-
Lex, toś miała sen... tzw. " żywy ". Parę dni temu miałam też tak niesamowicie realistyczny,ale nie byłam w nim w ciąży, ani nie był związany z dzieckiem. Był na tyle...intymny, ze nawet mężowi go nie opowiedziałam, pamiętam calutki że szczegółami...hormony ciążowy maja wielką moc. Nataszka, Ty jesteś jak torpeda, tak szybko jak nam sprzedalas nam te 3 przepisy to zapewne tak szybko byś zaleciala na zakupy i je zrobiła:) No ale takie akcje zostaw na 38 tydzień:))))) Mój Grześ pospal po pracy chwilkę i poleciał na działkę kleić płytki na podłogę:) Przy wyjściu mnie przytulił i stwierdził że mnie kocha i tego naszego "Fafika":) Czuję,ze nie potrafi się już doczekac na synusia.
-
Anna, trzymam moooocno kciuki:) Robisz testy owulacyjne? Są pomocne by ustrzelic odpowiedni termin, myśmy tak nawet zaplanowali płeć trzeciemu dzieciatku, udało się i będzie chłopczyk:) Gdyby udało Ci się urodzić sn to mogłabyś zajść w kolejna ciążę szybciutko. Podziwiam takie kobiety, które wiedzą czego chcą i to realizują bez względu na jakieś tam "fachowe" opinie "specjalistów":)
-
A gdzie te przepisy? Byłam w naszej- super zaopatrzonej drogerii i dostałam ulotkę z kosmetykami dla dzieci, używam ich kremów itd ( są rewelacyjne) ale o tych dziecięcych nie wiedziałam, wiec się dzielę:) Zobaczcie na składy.... Pójdę powąchać i jak zapach będzie mi odpowiadał to od razu biorę dla Jasia:)
-
Poryczałam się przed chwilą, też nie wytrzymacie, gwarantuje! Wpiszcie sobie w Google: Mamo twoja męcząca codzienność jest dla dziecka magią. Zmienia wiele....:)
-
Zobaczcie, jaki sobie stolik wykombinowałam obok łóżka, nie miałam gdzie wsadzić skrzyni na pościel, ale na wieku z wikliny nic mi nie chciało stać stabilnie, tacy drewnianej dużej też nie miałam gdzie umieścić. Praktyczny stolik nocny:)
-
Jezu, pizd. .... nie babcia, ja pierniczę, co z baba... Nie dawajcie się już wykorzystywać z Grzesiem. Macie przecież sami na głowie...5 dzieci i budowę. Można i trzeba pomagać ale bez uszczerbku na interesie swoim i swoich dzieci. Ja pożyczyłam ostatni raz pieniądze znajomej-300 zł, i walizkę za 200 zł, tyle ja widziałam...to znaczy ja ją widziałam ale ona mnie nie:) Teraz do szpitala muszę zabrać ta gorszą, która mi została, no bo oczywiście je chciałam nowiutkie - taka to ja altruistka:/ No i za te 300 stówy już bym miała łóżeczko teraz a tak to muszę czekać do wypłaty. A jeszcze drugiej pożyczyłam 200 stówy, to oddała stówę o drugą oddaje już pół roku, ostatnio uciekała że sklepu żałosna przede mną. Zakończyłam akcje z pożyczyczaniem kasy. Koniec kropka. Koleżance ja bym dała jednak znać, ze nie czuję się na siłach. Powiedz może,żeby poprosiła matkę swoją a jeśli nie da rady to wtedy ewentualnie wyjątkowo jej pomożesz, ale że nie możesz podnosić tak czy siak. Nie chce oceniać tej koleżanki, ale ludzie niektórzy są wygodni i jeśli mają się postarać i trochę nagimnastykowac prosząc kogoś o pomoc to wolą unieść się dumą, nie robi c sobie problemu i poprosić kogoś kto na pewno nie odmówi i przyleci na zawołanie. Do tej pory tyralas, bo czułaś się dobrze, wszyscy maja obraz Ciebie z brzuchem zapierdzielajacej jak mały samochodzik.... dlatego nie mają nawet pojęcia że syt się zmieniła. Nie jesteś jakimś superbohaterem, tylko kobieta w 5 ciąży - zaawansowanej i jeśli ludzie są przeswiadczeni o tym,ze jesteś nadczlowiekiem to musisz sama ich uświadomić w bieżącej sytuacji. Bo inaczej zostaniesz dzień w dzień z malutkim dzieckiem koleżanki na rękach a jak nie daj Boże odbije się to na Twojej ciazy, na Kini, to koleżanka Ci później powie, ze miałaś powiedzieć przecież, to ona poprosiła by kogoś innego....
-
Sukces... Karola zebrała się do szkoły, to znaczy ja ją zebrałam a ona nie protestowala .. Oczywiście miała na 8.00, dojedzie na 10.30, ale wyszła z łózka o 9.00, została wyprowadzona. W życiu nie uwierzylabym komuś w takie procedury z 15 latka. A jednak, życie. Przy okazji "zbierania" robiłam jej sesję nt. Nie rezygnowania z czegokolwiek w całości w sytuacji początkowego niepowodzenia. Dotarło. Przepadły 3 lekcje, bo nie wstała na czas ale będzie na ostatnich 4 i to jest najważniejsze. To tak leci ten banał z tą szklanką do połowy pełną lub pustą... Natha, wydaje mi się, ze może być tak, po urodzeniu Malutkich i nas i was może czekać spanie - całą rodziną w jednym łóżku... Nataszka trudna sytuacja z koleżanką, wydaje mi się jednak,ze asertywnie powinnaś odmówić. Nie wiem,może pogadaj z tą jej mamuśka. Jesteś przebojowa, nie raz posunięcie dziwaczne z pozoru okazuje się być najlepsze i najbardziej konstruktywne. Jako mama czujesz intuicyjnie, ze powinnaś zadbac o bezpieczeństwo swoich dzieci i to odczucie bardzo dobre, dlatego masz wątpliwości, czy powinnaś zajmować się innymi dziećmi. To z Twoją córcia pomaga Ci coś tam matka a Ty narazisz się i Malutką nosząc inne dziecko... Działaj w tej sytuacji w zgodzie że swoją intuicją, absolutnie nie pod presją ( nawet jeśli to Twoja presja wewnętrzna). Ja też całe życie byłam gotowa do niesienia pomocy wszystkim dookoła, niedawno dotarło dla mnie o co i kogo mam powinność dbać na 1 miejscu. Przed Tobą i Kinia parę decydujących o jej zdrowiu tygodni.
-
Cześć :) Spałam w nocy jak zabita, o 2 tylko Marta przytuptala bo chciała sikać (co noc tak jest, przychodzi do sypialni jak lunatyk, idę z nią do łazienki i doprowadzam do łóżka. W dzień chodzi sama od dawna). Ale aż boję się wstać, żeby znowu nie dowiedzieć się,ze np Karola nie poszła do szkoły..i się znowu nie zestresowac... Wieczorem już miała znowu obniżony nastrój, może stąd te moje skurcze wczorajsze? Ja jakoś dziwnie reaguje na stres.. niby nic mnie tak bardzo nie rusza, niby tak psychicznie i emocjonalnie po mnie spływa, ale objawy somatyczne mam. Przed ciążą np po stresowym dniu dostawałam arytmii albo klucia w żołądku a teraz - może to są skurcze? Nie wiem sama. A z Karola to jest sprawa niejednokrotnie po prostu przerastajaca mnie, ta jej labilnosc nastroju jest tak nieprzewidywalna, dla niej samej z resztą też...ze nawet nie umiem tego ogarnąć. Przede wszystkim kocham ją bardzo, martwię się o nią cały czas, nie chodzi mi o to żeby z powodu moich ambicji przeszła teraz do kolejnej klasy, ale żeby ją przeszła, bo jeśli zostanie to grozi jej załamanie nerwowe, a to w jej obecnym stanie może się skończyć jednym ... to już mi 3 specjalistów powiedziało. Wyrok zawieszony w powietrzu:/ Przepraszam,ze Wam tu smucę,ale wiem że zrozumiecie a ja już nie czuję się jak "Pi" na oceanie...
-
Nataszka, nie widziałam, ze już napisałaś:) Aniolkowa- jasne,szczegółów nie podawaj, nie o to mi chodziło, tylko podziwiam, ze dajesz radę pracować:) Kurcze, wystraszyłam się i ja, wróciłam z Małą z działki, umyłam, uspilam, pomylam w kuchni i skurcz, taki ciągnący, od razu cieplam szmatką i na łóżko, polezałam, przeszło. Poszłam włożyć pranie do pralki, poukładałam ciuchy w szafie- dosłownie kilka sztuk, skurcz. Cholera, znowu leżę. Nie wiem co jest..miałam się kąpać, włosy umyć..ale podaruje sobie, umyje się tylko trochę, poproszę Grzesia o kolację i idę spać. Tak patrzę na ta pogodę za oknem i dochodzę do wniosku,ze chyba odpuszcze sobie te przedszkole Marcie jutro... Gdyby coś się zaczęło że mną dziać, to lepiej zostawić Grzesiowi zdrowa ją niż chorą:/ Muszę jutro ta walizkę do szpitala dopakowac.... Do połowy lipca już coraz bliżej, biorąc pod uwagę moje poprzednie ciąże, to ta jak na razie jest najmniej szpitala, bo w ogóle....oby tak zostało. Ale gotowa muszę być, bo sytuacja może się zmienić w momencie.
-
Cha, mama, to o gęstość wizyt chodzi:/ z tym l4, porażka. Tak mi dawał gin w ciąży z Martą, a wizyta 5 min - 160 zł, zmywaku moje pytania- fiut- zaniedbał moje tsh i przez niego - ach,szkoda gadać... miałam obrzęk,ze hej a ten mi powiedzieli,ze mam słodyczy tyle nie pochłaniać a ja tu z niepracujaca tarczyca całą ciążę chodziłam, w karcie ciąży tak nabazgral wskazania do cc , ze w szpitalu ( on mnie wysłał do szpitala w terminie kiedy miał urlop....a umawialiśmy się inaczej...) nie rozszyfrowali tego i dali mi oksytocyne, zaczęłam pękać przez skurcze na bliznie... Wrócił z urlopu a ja jeszcze byłam w szpitalu, bo Marta na OIOMie a mnie chcieli wysłać na wewnętrzny,bo tydzień po cc a ja cały czas nabierałam wody... to mnie i mojego męża unikał jak ognia... A tyle kasy mi na te wizyty poszło... Teraz wizyta co 4 a nawet 5 tygodni, zwolnienie na właśnie ten okres, jeśli cokolwiek, telefon zawsze odbiera, wizyta trwa 20 min najkrócej,do 40... każde moje pytanie jest rozpracowane ,wyjaśnione, rozwinięte. Jestem na prawdę zadowolona, wiem że nie zostanę na pastwę losu w szpitalu, jak ten bezpanski pies bez lekarza prowadzącego, bo to ona mi powiedziała, ze będziemy się umawiać po połowie lipca na cc. Nataszko, jak tam?
-
Mama, to dobre wieści:) ale dlaczego zwolnienie na 2 tygodnie, teraz na końcówkę, nie mogła Ci lekarka dać do końca?
-
Nataszka, powiem Ci tak, jak byłam z Karoliną w ciąży to takie właśnie hocki klocki mi się działy, ona chciała uciekać z brzucha, bo jej tam było źle, w sensie- była niedozywiona. Tak mi się zaczęła właśnie miotac w brzuchu, ona czuła, ze musi wyjść. Od 24 tygodnia miałam skurcze, bóle, uczucie,ze zaraz mi wyskoczy. Przyczyną była cienka i długą jak diabli pepowina. Łożysko mi się zestarzalo już w 31 tygodniu na 38/39 tydzień, Mala była niedozywiona i to nie była moja wina tylko taki pech. No i po 30 tyg wykryli dystrofie, dlatego musiała się urodzić w 34 tyg. Nataszka, może czegoś Kini brakuje i wcześniej chce wychodzić. Nie wiem, ale jak piszesz o tych ruchach gwałtownych to tak mi się kojarzy z Karola. Na nospe rzeczywiście uważaj. Nie bierz winy na siebie, nie jedna lata jak mucha w latarce i przenosi. Trzebaby dokładnie zdiagnozowac o co chodzi.
-
Cześć Aniolkowa:) W jakiej branży pracujesz,ze jeszcze sobie radzisz? Bo ja już bym teraz do pracy doszła i byłoby na tyle... musiałabym się położyć:/ 19.20 juz usypiam Martusie, rano do przedszkola. Już jest całkiem zdrowa:) To była rekordowo szybko wymęczona choroba:) Od zeszłej środy do wczoraj -7 dni w sumie,dwa dni gorsze a 5 to już tylko katar zejsciowy. Ja też już jestem zupełnie zdrowa:) Zostajemy przy uderzeniowych dawkach Vit C przy pierwszych objawach.
-
Reakcje ludzi nt. płci są co najmniej dziwaczne, poniekąd trochę chyba odruchowe ale na pewno często nietaktowne. Mnie komentarze też wkurzają strasznie, dlatego,ze kiedy idę z Martusia czy z Karoliną ,ktoś pyta kto tym razem i odpowiadam, ze synek to od razu hasło typu: " No nareszcie",albo- " To się musicie cieszyć!" , " To tata dumny". Cholera, jak się wtedy czują moje córki, co ,ze gorsze, albo że z nich nikt nie jest dumny? O albo najlepsze- " To dziadek będzie w końcu prawdziwym dziadkiem!" Jesteśmy na działce, zabrałam Martusie, upał, piękna pogoda, ale zabrzmiało teraz 2 razy groźnie! Normalnie burza znikąd, mam nadzieje ze nas ominie....:/