
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
Ale beznadzieja, pokłóciłam się z całą moją przeurocza rodzinką...:/ Każdy z nich z osobna i wszyscy razem doprowadzili mnie już dziś do furii ,szału i czarnej rozpaczy... Mała nie chce słuchać nic, kapci nie ubierze, jak grochem o ścianę, starsza problem zejść na zupę, na leki, Jezu ...wołaj 20 razy...zaraz,zaraz,zaraz... Chłop przygląda się ze stoickim spokojem jak walczę któraś godzinę z wiatrakami zamiast mi pomoc... Dostało się wszystkim ,za wszystko. Nie jestem z siebie dumna, poszłam do sypialni i ryczę, nie chce ich oglądać. Cholera, jak wyląduje w szpitalu to dopiero im się oczy otworzą. Hormony na mnie już zaczynają dziwnie działać, rozkładają mnie od razu takie sytuacje, tak jak przed ciążą byłam wystarczająco opanowana i długo potrafiłam się powstrzymać to teraz ciśnienie mi się podnosi od razu, jeszcze uda mi się trochę na siłę opanować,ale jeszcze trochę bodźców dojdzie i wybuch gotowy. Nie chce zaszkodzić synkowi tymi krzykami, ale to już za dużo jak na mnie. Cholera, o powkladanie butów do polki prosiłam 3 dni,każdego z osobna,bo przecież każdy wchodzi do domu i zostawia w przejściu, no bo przecież - zaraz będzie wychodził* moje są w półce, ciekawe dlaczego?? Ze strachu przed opierdzielem wskakują do niej same....kurde,prosić się o wszystko...najgorsze te rzeczy na podłodze.. ja już serio nie mogę się non stop schylić i kucac, wczoraj nie umiałam wstać z kucek, kość lonowa mnie tak zaklula jakbym się miała rozpaść. Najbardziej jestem wściekła na to że sama nie daje rady, wtedy nie musiałabym się prosić o wszystko....
-
Nataszka a może Małą już się wstawiła główką i zrobiło Ci się już więcej miejsca? No, trzeba by je jeszcze przytrzymać z 7 tygodni. Kiedy masz wizytę następna? Od paru dni zauważyłam zmianę w ruchach, Jasiu tak się wije i przemieszcza ale już bez kopniakow, chyba nie ma już miejsca, brzuch mam wysoko, ale nie oddycha mi się ciężko, przy Marcie to nie umiałam nabrać pełnych płuc... W ogóle Jasiu jest mało upierdliwy, taki spokojny, może będzie miał usposobienie po Grzesiu, oby....to na starość sobie odpoczniemy:) Martusia, daje nam popalić za 3 chłopców harpaganow... A teraz coś bardzo praktycznego do wyprawki ( kupiliśmy na necie dla Marty i znalazło się teraz przy porządkach) na spacery, wyjazdy, do lekarza itd itp pudełko na husteczki nawilżone kompaktowej, mieści ok 30 szt. Myśmy używali długo i intensywnie:)
-
Cicha, super! Dbaj tam o siebie, aż Ci zazdroszczę wycieczki:) Niech Ci mąż narobi zdjęć z brzuszkiem, to Corusi pokażesz jak podrośnie gdziecto ją mamusia z tatusiem na wyjazd zabrali :) Dzieci uwielbiają takie pamiątki, potem na testach psychologicznych rysują " Drzewo" z grubszymi korzeniami :) Wracajcie szczęśliwie.
-
Hej,hej w pochmurna i zimną niedzielę. Dziś zostajemy w domu, będziemy sprzątać. Nie ma kiedy a Grześ już sam zauważył stan podłóg.... Alleluja:) Choróbsko mija:) Rekomenduje w związku z tym Vit C 1000. Marcie ładnie schodzi Glenna dalej, dziś ma już mokry kaszel,wiec włączyłam inhalacje z Mucosolwanem w nebulizatorze 2x po 1 ml+ 1 ml soli fiz.(mycie zębów po) Syrop Hederasal . Pulneo 30 kropli 2 x. Duuuzo picia, oklepywanie a na noc tłuszcz z gęsi i termofor. Vit c jedną miarke+ pół miarki acerolle. Mi już został tylko końcowy katar ale czuję się b.dobrze. Skurczy na razie brak:) Mama ta maść,która chcesz smarować to jest przeciwgrzybicza, może wystarczy psiknac z dwa razy octaniseptem? Nie wiem,może ma jeszcze jakieś inne działanie o którym nie wiem. Nataszka, współczuję Ci obciążenia mamuśką...no to jedziemy na tym samym wózku, no patrz jak nam się podobnie te życie układa... Moja mi wczoraj dzwoniła- już z pretensjami w głosie ( bo dałam im na weekend Karole, żeby się tam wykurowala), już narzekała, ze ona już nie ma nerwów nam tublikowac, żebyśmy się nie przeziebialy, ze ona na zawał zejdzie przez nas, ze mam Marty do przedszkola absolutnie nie posylac, bo tam ....zaraza... Zesz kur..!,to wzielaby czasami wnuczkę, choć na godzinę i się nią zajęła. To nigdy, od jej urodzenia z własnej woli nie zajęła się nią ani na 15 minut...:/ Jak już nie mamy gdzie jej zostawić to dzwonimy po babciusie, a ona wchodzi do nas na powitanie że skwaszona miną, jak za karę, Marta szczerze nie cierpi z nią zostawać, wcale się jej nie dziwię. Ostatnio babcia - mądra niesłychanie - nazwała ją - potworem!! Bo nie wysiedziala na bajkach, nieruchomo 2 godziny....:/ Janka postaramy się w ogóle z nią nie zostawiać, trudno,wszędzie będziemy tarabanic się z dziećmi, no i mimo to że będzie już babcia na emeryturze to kiedy skończy się mi macierzyński to będziemy zatrudniać nianię, tak jak było przy Marcie przez 2 lata. Mam nadzieje,ze uda się tą samą, panią Basię kochana kobieta. Wolę płacić,niż zrobić z dziecka schizola a z nas nerwusow.
-
Mama, spokojnie, dobra rada, może gdyby bez bielizny spała, rozgrzana była wodą, do tego jeszcze temperatura podwyższona, wiec i krążenie intensywne. Jeśli ja obtarlas, to miała prawo się puścić krew. Zobacz cichutko podczas snu czy już jej się zatamowalo, dobrze że psiknelas octaniseptem. Pewnie sluzowka mocno ukrwiona nie wytrzymała przetarcia. Rano możesz jeszcze psiknac raz octaniseptem i powinno być ok. Poplakalas się,bo pewnie masz wyrzuty sumienia, ale uwierz mi,ze takie różne rzeczy się przy dzieciach zdarzają ,ze niechcący krzywdę zrobisz. A ja to bolało jakoś mocno? Jak zareagowała? Ja na początku ciąży ( max rozkojarzenia) oblałam Małej nóżki i pupke bardzo ciepła, wręcz gorąca wodą z prysznica, co ja wtedy przeżyłam!! W druga stronę - głupia- pokręciłam ,nie wiem do dziś co ja to odwalilam... Mala zapiszczala a ja od razu zaczęłam ja oblewać zimna wodą, potem od razu posmarowałam ja Galaretką aloesowa z Forever ( niezastąpiona rzecz na oparzenia, warto mieć na stałe w domu), śladu nie było, ale ja miałam parę dni miałam ogromnego kaca moralnego.... Także, uszy do góry, zobacz o ile rzeczy dbasz, związanych z córką, a takie przypadki się po prostu zdarzają. Mamaama mam nadzieję,ze wycisza mi się te skurcze, przynajmniej jedno dziecko chciałabym odnosić ...
-
Gratulacje Nowe Mamusie:) Z całego serca trzymam za Wasze spokojne ciążę i szczęśliwe rozwiązania:) Wpadłam do Was z sierpnioweczek, na momencik, chciałam Wam tylko napisać,ze jeszcze dobrze pamiętam swój 6 i 7 tydzień ciąży, a tu już jestem w 30, leci ta ciąża w niesamowicie szybkim tempie... Cieszcie się każdym dniem że skarbem swoim w brzuszku, czerpie z tego jak najwięcej radości. Moja przygoda z ciazami kończy się już za ok 7 tygodni bezpowrotnie (3cc- ta ciąża już jest warunkowa) i już mi żal... Także trzymajcie się zdrowiutko,dajcie o siebie i powodzenia:)
-
A,podzielisz się przepisem? Możesz pstryknąć zdjęcie? Ciekawa jestem kremu.
-
Lex,aleś smaka narobiła:) Doceni,doceni na pewno. Piękny, taki letni, ale bym zjadła choć taki malutki kawałeczek...
-
Nataszka, to się Twój Grześ ucieszy z kielbasek i szyneczek, kurcze- na emigracji nic nie smakuje tak jak jedzonko z Polski... pamiętam jak kiedyś Tata ( odwiedzili mnie wszyscy, tzn rodzice i młodszy brat po kolei, kiedy zylam w Irlandii) przywiózł szynkę właśnie z kraju to zjadłam w 2 dni ponad 1,5 kilograma, nie umialam się nasycić...och,tęskniłam strasznie za naszym dziwnym krajem, mimo że miałam przy sobie Karole to byłam tam sama i samotna, dobrze że wróciłam, bo poznałam Grzesia a teraz już 2 dziecko wspólne noszę pod sercem... jak nieprzewidywalne potrafi być życie, a pomyśleć że lata całe zarzekalam się że nie będę już mamą... Marla superowo ten kocyk i ręcznik zielony:) Ja to bym się zmieściła- ale w dwóch- tych Twoich lustracji:).... Już przekroczyłam 90 kg.... Z Martą dobilam do 95, teraz chyba będzie pod 100,ale wtedy startowalam z 72 a teraz z 76... Ale, miałam czas w życiu już taki,ze ważyłam 48 i to nie jakieś wieki temu, tylko 8 lat wstecz, jak właśnie byłam za granicą i tam zapierniczalam w hotelu- ponad ludzkie siły, tam też mnie dopadło Hashimoto,no i leciałam z wagi przerażająco w ciągu 8 tygodni z 61 do 48.Menagerka dała mi urlop w sezonie, żebym jechała do Polski na badania, byłyśmy pewne,ze mam raka. A z taką niedowaga czułam się ...w ogóle się nie czułam. I może głupio to zabrzmi ale po tamtych doświadczeniach wolę ważyć za dużo niż za mało, lepiej się czuję z 84 kg niż z 48. Przechodzę na stałe już na 3 x na dzień magnez b6 forte. Jutro ku cze 30 tydzień i zaczyna mi się stawiać brzuch.... Dziś co się ruszyłam np z fotela wstałam, czy przeszłam kawałek. Zobaczę jutro, jak tak dalej pójdzie to w pon będzie pierwsza nieplanowa wizyta u mojej gin:/
-
Moje kwiateczki:) Jeszcze malutkie, dopiero się rozrosna, ale już mnie cieszą:) Pogoda się już u nas psuje do reszty, co raz chłodniej.Zjemy pomidorowke i zawijam z Martą do domu:( Grill zrobi sobie Grześ sam...a taka miałam ochotę...
-
U nas pogoda już się trochę chrzani :/ Rano było super, później wiatr się zerwał słońca już nie ma tylko wieje... Nie jest zimno ale wieczorem już pewnie będzie lało:( Poszliśmy na targ, bo u nas w miasteczku co czwartek i sobotę handluja. Ludzi się wtedy zjeżdża masa, pakują gdzie popadnie, a że my mieszkamy w centrum naszego miasteczka to nieraz mamy auta dosłownie pod drzwiami... No, nakupilam troszkę kwiatuszków na działkę, jak się pamiętają po wsadzeniu do ziemi i podaniu to pstrykne fotki:) a jakże... Planujemy zrobić pomidorową na obiad na działce a potem grill:) Mam tylko nadzieję,ze nie zacznie padać do wieczora przynajmniej... Uśmiechnięta powiedz lekarzowi o mdlosciach, mierzysz ciśnienie? Nie miałam nigdy mdłości od 13 tygodnia ciąży, no i przy skurczach porodowych z Karoliną w 24 tygodniu, które udało się dzięki Bogu zatrzymać. Wczoraj mój Grześ przyszedł trochę wstawiony... z działki, pił sam piwka...podobno wypił 4, ja myślę że więcej, no ale dobra, mniejsza o to ile, tyle że on tak 2,3 góra a w tygodniu prawie zawsze nic. Wiec się pytam z jakiej to okazji a może o coś chodzi ,czy co... a on mi na to,ze go stresuje to czekanie:)???? To ja myślałam że tylko ja mam stresa...to się uśmiałam,ale w sumie po przejściach z Martą, co się zaczęło dziać 3 godz po urodzeniu... a dostała 10 pkt... Wiec biedny tatuś, teraz już świadom możliwych okropienstw, nie strzymuje napięcia... Z naszym zdrowiem coraz lepiej:) Ja już prawie nie mam kataru a Martą też już rano lepiej niż wczoraj wyglądała:)
-
Czy też przez naszych byłych,ze nam już tak nerwy zszarpali.. Małej cosik się suchy kaszel pojawił, wysmarowalam ja gęsi tłuszczem, termofor na plecki i śpi. No i jeszcze Pulneo włączyłam- 30 kropel. Pewnie jej katar splynal, temperatury nadal brak, nawet na działkę zabrałam termometr , elektroniczny ( przy dzieciach na serio konieczny). No chyba że dziecko jakieś nie chorowite totalnie:) Czego oczywiście wszystkim obecnym życzę.
-
No tosz to w sedno ucelowalas, Nataszka, też jestem właśnie z małp wrzeszczacych:) Nigdy nie umiałam określenia znaleźć... Grześ spokojny, opanowany, też mu się nie raz od idiotów dostanie- ale staram się hamować jak tylko umiem, bo tak na prawdę to jeszcze nigdy nie zasłużył aż tak, to taka moja ekspresja, kiedy dostaje szału, bo już za dużo....a tak w ogolecto coś mi się zdaje,ze oni dostają za naszych byłych po trochu...
-
Ja właśnie często myślę że zbyt rzadko chwalę mojego męża a on na serio jak nie w pracy to w sklepie albo robi na działce, albo w domu, nigdzie nie łazi,no ja nie wiem za jakie zasługi mi się trafił...no i właśnie,chwale go na forum a tak bezposrednio to tylko czasami, a bardzo go to motywuje. Dzialeczke mamy z 7 min od domu, moim tempem teraz z 15.... ale to taki fajny spacerek akurat, no i taka trasa gdzie Marta może na rowerku biegowym jechać, bo samochody tylko na działki tam jeżdżą a pół trasy to już alejkami dzialkowymi. Od kiedy tu mieszkam- 13 lat to marzyłam o działce ale z poprzednim mężem to się mogłam dorobić ale...garba i nerwicy a nie działki...Z Grzesiem w końcu kupiliśmy i oboje uwielbiamy tam spędzać czas razem.
-
Lada dzień urocze Was zdjęciami płytek na podłogę:) Też szare. Dodatki będą w kolorze fuksji i żywego zielonego takiego oczojeb...o:) Coś czuję,ze będziecie mi kochane psiapsiolki forumowe towarzyszyć do stanu " na gotowo" domeczku:)))
-
Zobaczcie jak Mój Grześ spełnił moje marzenie o belkach na suficie domku:) Jak ładnie je wyszlifowal. Teraz już tylko akryl w luki między belkami i płytami, no i dziś już będzie malował sufit, na jasny szary:) A partyjne Wam zdjęcie farb:) Cieszę się jak dziecko na ten domek:) W mojej wyobraźni to on już od dawna jest:)
-
Kari, Uwierzę już we wszystko co się wiąże z cesarkami... Ja swoją po prostu widziałam, no i synchronicznie czułam( nie bolało ale widząc w czasie rzeczywistym po prostu na żywca ...) ale wolałam już w takich chwilach chociaż by być świadkiem tego co się dzieje, w pewnym momencie byłam pewna,ze Małej przerwą rdzeń kregowy albo ukreca kark. I w świetle tego to te moje wnętrze aż tak mnie nie przerazaly.
-
Och, to Twoje urodziny zapamiętam na stałe:), bo mój były ma dokładnie wtedy co Ty:), no i rozumielismy się super - ( dopóki , nie przyszły obowiązki), ja jestem wodnik, z rakami lubię przebywać:)
-
Fajna data 17.07.2017 ( trzy siódemki:)) Może to głupie ale chce pogadać z moją gin czy mogłybyśmy zaplanować cięcie na ten dzień:) No albo na 27.07.2017, ale to już chyba byłoby za późno, ze względu na tą moja bliznę...
-
Narzucilam sobie termin do wytrzymania z brzuchem, co najmniej do 17.07, wtedy kończę 38 tydzień, wcześniej Jasia nie wypuszczę:)
-
No to rewelacja wieści Nataszka:) Tak,tak, maksymalny tryb oszczedzania trzeba włączyć. Jeszcze przy tych upalach... Dotarliśmy na działkę i już leżę sobie pod parasolem na łożu,które mi zmajstrowal Grześ:) Tylko sąsiad kosi za płotem trawę podkaszarka spalinowa i hałas jak 3 byki, szybciej i ciszej by to zrobił normalna kosiarką, no ale cóż, to już przynajmniej nie dzieciary wieszajacy się po płocie, piszczacy... Sąsiadka też zaczęła kosić:/ Gdyby tak nie grzało to sama bym chyba chwyciła za kosiarkę..... O Jezus, chwila przerwy, jaka cisza....a jak ptaszki ładnie śpiewają:)
-
Tak....siekierą mi zielarka kazała brać:)!!! U mnie kosztuje acerole- 63 zł a Vit c- 24zł.
-
Przesyłam:) na górze Vit c a na dole acerola, najlepiej brać razem, rozpuszczone w wodzie z miodem albo cukrem,bo kwaśne jak..... A tak normalnie,bez infekcji sama acerole. No i najlepiej uderzyć z dawką ta większa przy pierwszych symptomach albo ...przed, jeśli ktoś w domu choruje. Mi siekierą doradziła tak: Marta 2 - 3 miarki na dzień Ja ( ciąża ) też Karola 5 miarę Przez 2 dni a potem po jednej - do końca infekcji+ pół miarki acerole do wszystkiego. Tyle że u Karoli już był 4 czy 5 dzień choroby...:/
-
Czekam na mojego, zjemy obiad i spadamy na działkę. Pomogło nam wczoraj to słoneczko, wiec dziś powtórka, tylko tak o 19.30 muszę zawijać się z Martą do domu żeby nie nawdychala się chlodniejszego powietrza. Mamy jeszcze ten katar i oczy pieką, mnie odrobinę gardło, ale pijemy czystek z miodem i cytryną i może przejdzie:) Mama,olej humorki męża, nie warto się denerwować, Daj małej Vit C 1000, jest na serio super! Jak dla nie to tak z 2 i pół miarki ( ona jest tam w środku) przez dwa dni a potem przez parę dni po jednej. I duuuzo pić, może infekcja się nie rozwinie. Wapno też dobre do picia,gdyby to jednak alergia była:)
-
Zmieniam skrytki a nie skutki. Martusi nie pogarsza się stan, dziś obudziła się już mniej zawalona katarem:) ja też już czuję się o wiele lepiej:) Jupiii!! Dalej bierzemy Vit c 1000,ale już po 1 miarce+ pół łyżeczki Acerole, normalną dawkę. Za 2,3 dni o ile przejdzie nam całkiem to stwierdzę,ze jest to sposób nr 1. Oczywiście nie odpuszczam syropu z cebuli,czosnku,miodu i soku z cytryny,inhalacji z soli i duuuzej ilości różnych płynów.