
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
-
Ja też w wannie sobie posiedziałam i....zonk, podniosłam się chyba z 2 minuty... ta kość lonowa mnie tak boli i rozciąga się przy takich manewrach, ze już myślałam że nie dam rady. Nataszko, BOMBA na pewno:) ale czy sex?? Mój wrócił do domu i pierwsze jego słowa to: " Jak wy tam nie będziecie mieć klimy to Ty tam nie dasz rady..." to Ci pocieszyciel... U nas 30 stopni... Leje- nie wyjdziesz, upał- też w domu... Nataszka, zaraz po wizycie daj znać co i jak. Bardziej na te Wasze wizyty czekam niż na swoje..:) Mama, dzięki, mam nadzieje,ze mnie tam rzadna nie zgrzeje....bo z babami z roboty to różnie bywa...
-
No a to moje wdzianko:) Znalazłam w jakimś worku, nie wiem skąd to nawet mam, ale materiał suuuper cieniutki i kolor na Jasia odpowiedni:) Teraz muszę tylko włosy wysuszyć, ułożyć jakoś, na pewno zepne, w ten upał ani myślę w rozpuszczonych się wybrać. Sukienkę wczoraj wyszukałam, później Wam zdjatko wyślę:) A na 16.30 na imprezkę:) Dobrze,ze do restauracji mam dosłownie przez ulicę, to będę mogła się ewakuować jak by co:)
-
Taddammmmm moja stopa Fiony:) Muszę tylko jeszcze zmywaczem dookoła przejechać,bo po głębszych oględzinach w świetle dziennym okazuje się ,ze nie jest idealnie, no ale jak na 15 łatkę,która sobie paznokci nie maluje to i tak fajnie.
-
To ja miałam do Marty KATAREK do odkurzacza, chyba miała jakoś rok, wcześniej Frida - z gabeczkami na wyciąg ustny ( nie da się połknąć szpika, no chyba że się skończą wkłady:))))) Tego do odkurzacza też się bałam na początku ale tam jest taki patent, ze to nie ciągnie bezpośredniego. A przy zielonych kartach,gdzie wchodzi to do przewodu sluchowego to nie ma innego rozwiązania.
-
Synek mi się coś od paru minut zaczyna chyba inaczej układać. Od miesiąca gdzieś miał główkę obok pępka po prawej stronie a teraz w ciągu chwili robi mi jakieś wielkie przemieszczenie. Głowę ma po drugiej stronie, pcha mi się strasznie. Chyba będzie podejmowal próbę ustawiania się główką w dół.... Oby nie jeszcze....tak jak u Was, które rodzą sn jest to bardzo wskazane to u mnie wręcz przeciwnie. Poza tym boję się że znowu może się główką wbić i zaklinowac w kanale ....brrrrr, tak jak to miałam z Martą. Niech sobie zostanie dupcia na dole a ja go będę w nagrodę głaskać po lepku:) Kurcze 10.20 a Marta śpi ... idę ja budzić, bo już trochę przesadza...jak nastolatek:)
-
Mama,masz cisnieniomierz w domu? Mnie kazała mierzyć 3 razy na dzień, do 140/90 jest ok, powyżej już nie i mam dzwonić jak by było... Obrzeki ( właśnie takie przybieranie na wadze)+ ciśnienie+ białko w moczu ( choć w początkowej fazie zatrucia ciazowego - niekoniecznie) jest niebezpieczne. Ja tak przebieram do pół ku na tydzień a nawet przez ostatnie parę dni waga mi się zatrzymała, no ale ja już przebrałam - uwaga - 16 kg, mam tylko nadzieję,ze w 20 się zmieszczę. Nie wiem czy to norma ale rozmawiając z różnymi kobietami nr ciaz i po swoim przypadku- ewidentnie - mogę stwierdzić że drugą ciążę nosi się najgorzej. Jestem bardzo ciekawa ile mój Synuś przybrał na wadze od ostatniej wizyty-08.05 miał 1050 gram, wydaje mi się,ze sporo,bo tak to czuję całym brzuchem jak się kręci:) Nataszka, po której stronie Cię te uda bolą? Jak ja Wam zazdroszczę morza.... tak uwielbiam, chyba mój organizm rozpaczliwie potrzebuje jodu ( przez tą tarczyce) i tak mnie ciągnie tam.... Ale niestety z południa to jest kawał drogi:( Jak byłam dzieckiem to byłam co roku tak od 5 do 12 r.ż bo mój tata jako nauczyciel bywał wychowawca albo kierownikiem kolonii, wiec mnie mógł zabrać, potem się skończyło. Byłam jeszcze raz, kiedy Karolcia szła do 2 klasy, same byłyśmy :) No i 4,5 roku temu z Grzesiem już - pod namiotem, supeeer było. Chciałabym jechać za rok... bardzo, ale z 3 dzieci to... wyprawa.... Natasza a te noclegi co pisałaś to ogólnodostępne czy tak tylko Wy mieliście? Bo cena super! Pod namiotem z rocznym i Martą...to średnio.
-
Natha i chwalą Ci za to:) Moja Karola pije 3-4 razy więcej niż ja....nieraz jest tak że z rana przyniesie mi kubek z wodą.Kochana moja córeczka. A wczoraj mi wieczorem na dzisiejsza imprezę pomalowała paznokcie w stopach, bardzo ładnie jej to wyszło i śliczny kolor mi dobrali z Grzesiem. Się śmiał,ze gdyby nie Karolina to on by mi pomalował wałkiem... olejną...co by starczyło do końca lata:))))) Karolcia poprawia i zalicza teraz przedmiot po przedmiocie, stara się bardzo, wczoraj pochwalił ja pan z angielskiego,wróciła rozanielona,bo groziła jej jedynka ( z resztą nie jedna..) Do 9.06 ma czas ... bardzo się martwię żeby udało jej się przejść do następnej klasy, nie zależy nam na przepchnieciu, z resztą w tym gimnazjum nie ma na to szans..bo gdyby została na kolejny rok w 2 klasie to jest duże prawdopodobieństwo,ze się załamie a w jej stanie mogłoby się to bardzo złe skończyć, choć może drugi rok pozwoliłby jej uzupełnić gruntownie materiał to specjaliści,którzy z nią pracują cały czas mi powtarzają,ze trzeba teraz uniknąć takiej porażki. Także trzymam za nią kciuki i jeszcze 10 dni w niepewności. Na lipcowkach już się dziewczyny rozpakowuja , kurcze muszę te łóżeczko zamawiać i resztę rzeczy, bo jeszcze się zdarzy ( to już byłoby 3 raz...), ze wyląduje w szpitalu już a z wyprawka będę w czarnej... mam gotowe ciuszki i torbę do szpitala,tak w 50%....lacki muszę kupić, takie gumowe pod prysznic i takie do chodzenia.
-
Napisze Wam jedno, stara baba że mnie a głupia, dziwię się skąd obrzeki powiekszajace się, malutka ilość moczu, itd a ja w sumie wczoraj i przedwczoraj wypiłam może z 2 litry na....2 dni:/
-
Dziewczyny PIJEMY WODE!!! Ogłaszam apel. Przeczytałam teraz parę artykułów, wystraszyłam się o Synusia. Idę napełnić butelkę, potem lecę do sklepu po różne wody butelkowane, z małą zawartością sodu a duża magnezu i innych . Małymi porcjami dziś mam plan wypić 2,5 litra. Od jutra po 3.
-
Wczoraj byłam sikać chyba x 2,3 razy bardzo małych ilości a w nocy też nie byłam....
-
I ja się witam. Mam nadzieje,ze jeszcze zasnę, Mały mnie obudził kopem takim, ze mało co zawału nie dostałam.. w Lewego się bawi.... Nataszka, musimy więcej pić ( to strasznie ważne!), przy upalach, tym bardziej. Mam prosbe, jak dziś będziesz na wizycie ,zapytaj lekarza ile w naszym wypadku tego płynu powinno być, bo ja bardzo wielki problem z tym mam...:/ Ledwo mi się w żołądku już jedzenie mieści a tu jeszcze trzeba by wypić ileś tam, bo to wody płodów, no i nasze nerki, które są podstawą filtrowania wszystkich syfow, teraz już z dwóch organizmów..
-
Aniolkowa. Co ja bym dała,żeby z upałów zapachnialy mi kostki:))))) Grześ jak by wąchal :))) A propo, żeśmy się pogodzili już przed wyjściem na działkę, wystarczyło że na siebie spojrzelismy i już był uśmiech z obu stron:) On jest nie możliwy, ja tu na niego z taką miną naburmuszona a on mi zaczyna uśmieszki puszczać ...no i jak się nie uśmiechnąć? Bardzo bym chciała tym razem donosic dzidziusia do odpowiedniego terminu. 37/38 tydzień byłby optymalny, dłużej moja lekarka chyba nie będzie chciała ryzykować. Dziś skończyłam 31 tydzień,wiec jeszcze jakieś 6/7 tygodni i wyciągamy:) Do tego czasu noszę spokojnie synusia, niech siedzi i nie robi numerów... Wizytę mam 5.06, ciekawe ile będzie ważył ten nasz Jasiu:)
-
Tak, KATAREK do odkurzacza jest the best, tylko trzeba dać odkurzacz na średnią moc i najlepiej na sobie przetestować. Marta na początku też wiala ale już potem sama sobie nawet odciagala:) Potem jednak trzeba zacząć uczyć samemu dziecku wysmarkiwac, bo - mówił nam nasz ukochany otolaryngolog że takie samodzielne smarkanie z zatkany najpierw jedna dziurka a potem druga najlepiej oczyszcza zatoki i przewody sluchowe, wiadomo,ze roczne ani 2 letnie dziecko się nie wysmarka samo, no ale bywa i tak,ze dzieci 5 letnie a dalej na KATARKU rodzice jadą...
-
Marta też mi robiła taki Sajgon w brzuchu,ze już miałam tego dość, na serio. No i....zostało jej to, niestety, teraz też już niekiedy mam dość tej jej.szaleństwa. Dziś na przykład:( Już mam dość, jak leżałam na boku to mi skoczyła rękami i głową na brzuch:/ Odetchnęłam ja instynktownie, dobrze że nie wpadła na stół. Minę miała okropnie smutną, wiedziała dlaczego tak zrobiłam, bo gdyby uderzenie przeszło głębiej do Małego to wolę nie myśleć....:/ Pan wrócił, z fochem, jeszcze mu co nieco pojechałam a teraz został sobie z upierdliwa corusia, robią placki ziemniaczane, poszłam się położyć. Niech się uczy przejmować inicjatywę, bo zawsze to ja trzymam rękę na pulsie, nadaje tor,kierunek i tempo wszystkiego. Ale muszę odpuścić, bo przez kolejne parę miesięcy i tak będę na masa zajęta.... m.in pilnowaniem,żeby Marta nie zgniotla brata. A Tatuś no cóż musi szybko nauczyć się działać bez ...pilota w moich rękach. Jaś jest zdecydowanie spokojniejszy, pokręciłam się trochę, kopnie parę razy i śpi, oby mu to zostało, bo z dwoma małymi harpaganami to ja tego nie widzę... Marta testy na alergię ma negatywne, nie jest uczulona na nic...uff, musimy szukać dalej.
-
Moje hormony łącznie ze mną dziś już chyba eksploduja!!! Nataszka, u nas też upał, puls mam już 100, ale to z nerwów. I mnie boli kręgosłup i ręka cierpnie, masakra.W domu od rana i już Marta dostaje kociokwiku, już minuty odliczalam aż Grzesiek wróci, dzwonie i dzwonie co by zakupy zrobił, a ten nie odebrał 30 połączeń- u mamusi był po pracy....o jak słodko://// Zostawił tel w aucie... posłałam mu takie gromy przez tel że chyba mamy załatwiony cichy dzień. A może i więcej... Wie Natha, uszy do góry nie jesteś jedyna:)))) Siedzę w dodatku siedzę teraz w majtkach , bo tak gorąco i patrzę na takie ogromne uda, Jezu, to chyba nie moje....:/// Niech już ten dzień się skończy, jutro idę na imprezę, odpierdziele się jak koń na dożynki...taka grubasna klacz:/ A niech sobie Grzesiek siedzi ze zmierzla corusia do nocy, bo prędko nie wrócę, nawet jakbym tam miała leżeć na krzesłach:).... Zobaczy jaki to miód. No nie, jeszcze teraz mi dzwoni czy Karola jest już w domu, bo prosiła go żeby po nią przyjechał do szkoły, no tak tylko że godzinę czekała, widocznie już poszła, tel ma rozładowany...teraz on łazi po szkole. No szlag by go trafił!! Jak go kocham to nieraz bym go zabiła za ta dupiatosc i brak komunikacji z jego strony. A tesciowa, przyzwyczajona że przez 40 lat miała chłopca na posylki to ciągnie go na każdą pierdolę, a to maść z apteki a to inne dupozawracajki. A ma na miejscu córkę, która nie pracuje...i zięcia z autem. Och, na fali i tak już zrabanych relacji tymczasowych z mężem muszę dziś mu nieco otworzyć oczy... Bo gdyby nie daj Boże coś mi się zaczęło dziać to mogłabym wezwać pogotowie teoretycznie, no ale co z małą zrobię? Jak nie będę się umiała do niego dodzwonić? Osioł, nie umie sam na to wpaść.
-
Strasznosc się dziewczynie wydarzyła okropna:( Nerw mnie taki ogarnął kiedy szukając info na ten temat poczytałam Kafeterie- mamaginekolog forum, czytając te hejta mało co mnie krew nie zalała!!! Nawet nie wiem czy za mocno nie odpisałam, ale już się nie opanowałam....:/ Od niej przeczytałam w sumie parę artykułów ale jeden o tarczycy w ciąży bardzo przypadł mi do gustu. Mądra dziewczyna, normalna, torby czy przypinki, czepiają się hejterki pierdół, ze się lansuje, kurde,sama gdybym miała okazję coś zarobić przy okazji pisania bloga to bym to zrobiła, przecież nikogo nie zmuszała do kupna.
-
Mamusia, no i doprowadzilysmy Ciebie dziś do łez, kochana przepraszamy...:/ Rzeczywiście - temat ciężki ale chyba każdej gdzieś tam po głowie krąży:/ Trzeba że wszystkich sił myśleć że będzie dobrze. Na lipcowkach jedna z dziewczyn miała już cc, w 34 tygodniu, Mały zaintubowany, ale szczęście,ze to już taki tydzień. Wagę ma fajną już. No i szczęście,ze wybrała się mądra mamusia na IP.
-
Margaretka,jestem z sierpniowek. Pisze,bo rodziłam też córkę w 34 tygodniu, też miała 48 cm i ważyła 2480, była chudziutka, ale nie miała problemów z niczym:) Teraz wielka panienka 170 cm, 15 lat. Jak tylko usiądziesz,albo nawet wcześniej zacznij wyciskać delikatnie mleko z sutków, palcami najlepiej do sterylnego kubeczka ,powinni Ci dac, Twoja siara jest teraz dla Synusia bardzo ważna,bo nie zdazyl dostać od Ciebie wszystkich przeciwcial, wiec z siary ( choć by po parę kropel) miałby kontynuację. Jednocześnie rozkrecisz laktacje. Po cc jest o to trudniej, ale całkiem możliwe. Nawet bez kontaktu z dzieckiem, miałam już tak 2 razy, da się. Nie poddawaj się, same próby osiągania mleka, te pierwsze - na sucho, dają efekt. Możesz odciągać wg schematu: 7 min, przerwa 7 minut, 4 minuty,przerwa 4 minuty, 2 minuty i przerwa 2,5 godziny, i od nowa. Można też na oko ale ten schemat dyscyplinuje bardziej. Zobaczysz,po 2 dobach będziesz miała dużo mleczka, jeśli Malutki będzie jeszcze żywiony sonda to możesz mleko oddawać dla niego w woreczkach na pokarm. Bądź spokojna, skup się na produkcji mleczka,bo to bardzo dużo teraz dla Synusia. Będzie dobrze. A, przy pobudzaniu laktacji będzie Cię bolał brzuch, to obliczanie się macicy, poszyta po cc boli trochę bardziej ale to dobrze. Ona musi się teraz obkurczyc. Trzymam za Was kciuki. Jak już będzie gotowy do wyjścia postaraj się o ocenę napięcia miesniowego i odruchów przez fizjoterapeute o ile będzie taki w szpitalu, jeśli nie to przyjedź się z nim jak najszybciej choćby prywatnie, żeby ocenić czy nie wymaga trochę stymulacji poprzez rehabilitację, to jest strasznie ważne w pierwszych 6 miesiącach życia. W szpitalach nie zawsze dobrze pokieruja.
-
-
Parę dni po mojej cc na oddziale zmarła kobieta 42 letnia podczas porodu, dostała krwotoku i nie dali rady jej uratować. Mąż z 12 letnia córką przyjeżdżali do dziecka- chłopczyka, przechodzili szybką metamorfozę w ciągu kolejnych dni, od szoku i rozpaczy, poprzez obwinianie lekarzy do akceptacji i przełożenia sił na opiekę nad synkiem i bratem. Przytrzymali Małego w szpitalu długo, żeby rodziną mogła załatwić pogrzeb mamy i oswoić ,zorganizować. Moja przyjaciółka, z która poznałam się właśnie na sali w szpitalu jeszcze po mnie została tam i zdawała mi relację , kiedy zabierali Małego do domu byli szczęśliwi. Kobieta pewnie nie podejmowała decyzji ale gdyby mogła podjąć, pewnie właśnie by przyplacila ja życiem. Kiedyś wiele kobiet umieralo przy porodach, teraz to niski promil, ale zdarza się , nie pozostaje nam nic innego jak ufać,ze wszystko będzie dobrze:) Tego Wam i sobie życzę:)
-
Cześć Moje Dziewczynki kochane:) Wieczorem sciagnelismy do domu z działki, jak już umylismy Martę, upiłam ja i się okąpałam to już byłam tak padnięta,ze zasnęłam 1 raz przed północą od niepamiętnych czasów... Wózek kupiliśmy używany - z olx:) ale Grześ po niego jechał, nowy był za 3,500 a my daliśmy 1,500. To jest BEBE CAR STYLO AT. 3w1. Jak dla mnie ideał, z resztą szukałam go 2 miesiące. Jest jedynie podobno ciężki, choć w porównaniu do wózka,który miałam do Marty ( nowy, za 1300) śliczny z zewnątrz, tandetny w środku- wszystkie plastiki, łączenia itd...stwierdzam że ten jest lżejszy. My nie będziemy go wnosić po schodach, bo mamy na dole pomieszczenie nasze zamykane. Gondoli jest wielka i z pasem, także będzie bezpiecznie Mały siedział. Zamierzam go w nie długo wozić a przesiadka do spacerowaliśmy dopiero na wiosnę, czyli jak będzie miał z 8,9 miesięcy. Marla znalazłam się właśnie w takiej sytuacji kiedy rodziła Karolinę, miałam dopiero co skończone na dniach 21 lat a na decyzję ...podpisanie na siebie ewentualnego wyroku, zaledwie ułamki sekund ( rodziłam już 9 godzin i Karoli zaczął zanikać puls, decyzja o cc w kilka sekund, tyle że ja miałam bardzo mocne skurcze, wiec było ryzyko że cc się nie uda. No więc dali mi do podpisania standardową zgodę na operację z dopiskiem, ze świadomie zgadzam się, będąc świadomą podejmowanego ryzyka zgonu że względu na silna akcje skurczowa macicy. Pielęgniarka tak to nabazgrala że musiała mi to przeczytać, jej słowa będę pamiętać do końca jako swidrujace dzwonki w głowie.. podpisałam od razu, z całą mocą wierząc w to że jednak przeżyje i zobaczę córeczkę. Najciekawszy był moment mojego wybudzania się z narkozy, kiedy mając w pamięci ta syt nie byłam pewna czy przeżyłam. Byłam jeszcze mocno naćpana i pytałam pielęgniarki "Czy jest pewna, ze wszyscy żyjemy???" Bo czułam się na prawdę metafizycznie. No i byłam przekonana,ze po to jeszcze zachowałam świadomość po śmierci żeby móc zobaczyć Malutką Karolinie , bo tak tego pragnęłam i że zaraz potem już będę mogła odejść... Tamto doświadczenie bardzo mnie zmieniło... paradoksalnie na lepsze, stałam się dojrzalsza i....gotowa... Nie boję się śmierci od wtedy ale jednocześnie o wiele bardziej doceniam życie. Nie potrafię tego wytłumaczyć tak normalnie słowami, bo takich słów nie ma.. gdybym miała podjąć jeszcze kiedyś taką decyzje to byłaby ona taka sama, zawsze to szansa dla dziecka a w razie takiej decyzji Boga ,ze miałabym jednak oddać swoje życie to wierzę,ze Grześ by sobie poradził z dziećmi i zrozumiał i zaakceptował moją decyzję.
-
Leż, leż Nataszka:) Lepiej kręgosłup i tyłek niż brzuch...:) Ja właśnie wysłałam Grzesia z Martusia na doczepke do sklepu z działki po lody:))))) A tu parę zdjęć z dzialeczki:)
-
Jesteśmy na działce już dobre 2 godzinki, ale ekstra pogoda:) Zrobiliśmy sobie żagiel na słońce z materiału z pawilonu- namiotu, Grzesiek pracuje w firmie produkującej takie właśnie rzeczy, wiec ma dojście do takich już nie potrzebnych, fajnie,bo odbijają promienie i są wodoodporne. Ależ mnie już wkurza ta baba z tą gołą na pół dupą, dzisiaj to już chyba dostała kota... łazi tam i z powrotem jakby cieczki dostała.... Grzesiek ustawił sobie leżak tyłem do ścieżki, no to zaczęła łazić przy ogródku sąsiada... no walnięta jakaś ona jest, sąsiad widzę że przygotowuje grilla to żona i dzieci od niego zaraz przyjdą, bo zawsze tak przychodzą później. Chyba się w ogóle dziś już wstawiła, bo gdyby była trzeźwa to chyba by nie robiła takich szopek.... Chyba zaraz jej zapytam czego szuka...
-
I ja wskakuje do Was z rana:) Pogoda cudowna u nas. Marta wstała, jeszcze na katar taki zielono żółty, wiec muszelka jeszcze odflegmic, jak codzien. Pełny kubek picia, inhalacje z soli fiz, smarkanie, oklepywanie i ew. Mucofluid do nosa i inhalacje z Nasivinu. Temperatury podwyższonej brak , wie dziś na dwór. Oczka już zdrowy wygląd mają, wiec myślę że godzinne odflegmianie da skutek pożądany. Grześ jest w domu, wiec obserwuje i uczestniczy w czynnościach.... jest trochę w szoku, zapytał,: a kiedy Ty śniadanie jesz? No...jak ja odflegmie. Stwierdzam, ze kiedy Marta jest chora to trochę tak jak z dzieckiem z Mucowiscydoza. Nadal nie wiem, czy przez to że miała ta odme prezna po urodzeniu i to że miała dreny w płucach to tak to u niej przebiega... Jak lekarzom posuwam wątek to każdorazowo widzę konsternację... No ale dziś nie jest źle. Hela jak ja Ci zazdroszczę tego morza, uwielbiam morze, byliśmy ostatnio 5 lat temu pod namiotem, super było... Kiedy znowu pojedziemy ?? Och, chyba jeszcze długo nie.
-
Z objawów ciazowych zauważyłam że zaczynają mnie boleć piersi, dokładnie sutki i tak trochę dookoła, chyba muszę się zaopatrzyć we wkładki już, bo może mnie spotkać niespodzianka na dniach... Z sukcesów- udało mi się ogarnąć kuchnię wieczorową porą. Zazwyczaj jak śpię już małą to jestem tak padnięta,ze nie robię już nic...no i Grześ bierze się za gary, ale że zabawić długo z płytkami na działce to już postanowiłam się dziś zmusić. Ja też w sumie nie grzesze mocną głowa, ale cieszę się z tego, bo do szczęścia wystarczy mi lampka wina, nie rozumiem ludzi, przedewszystkim kobiet, które szczyca się głowa do picia, nie wiem czym się tu chwalić... Och, mój Grześ też nie ma bynajmniej mocnej głowy:)....= Wrócił po północy z działki, tam przez cały dzień i pół nocy wypił 4 piwka i właśnie słyszę jak chrapie....w wannie:))))) Muszę iść go obudzić, bo się zamarynuje....do rana..