
Axam
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Axam
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 42
-
No i ja się witam:) Dziś wczesną pobudka. Co ciekawe, Jasiu reaguje na budzik, bezbłędnie- słyszy dobrze skubany:) U nas dziś mokro, jednak Martusia wskoczy w całości i do prxedszkolka a ja się zabiorę za walizkę, wg listy szpitalnej. Czuję coś intuicyjnie że nie mam co już czekać. Już wolę żeby parę tyg czekało gotowe niż miałabym zaliczyć po raz 3 wtope.... Itta, jak miło czytać że z taką radością czekasz na mamę:) Z tą moją mamą...:/ Hela, udanych łowów sukienki życzę:) Kiedy będziesz miała ten ślub? Nie pamiętam. Odezwę się później, jak na razie muszę coś zjeść, bo w końcu jestem głodna ( od 15 wczorajszego dnia). Dzisiaj będę gadać z gin o tym totalnym braku apetytu...
-
Wpadłam na chwilkę tylko, jestem z sierpniowek, chciałam Wam pogratulować maleńkich dzieciaczków i szczęśliwej ciąży:) Konkretnie- a propo plamien i problemów z utrzymaniem wczesnej ciąży- róbcie dziewczyny ( przy okazji innych badań ) panel tarczycowy. Tsh kobiety ciężarnej powinno być poniżej 2,5 ( przy Hashimoto- wtedy w badaniu obecne są przeciwciała= przekroczone są normy anty TPO) dla ciężarnej musi być poniżej 1,0. Pisze do Was dlatego, ze straciłam ciążę wczesną przez nie zdjagnozowana tarczyce. Kolejną- ledwo utrzymalam- non stop na luteinie i duphastonie, lezaca... bo mój lekarz imbecyl zleciwszy mi badanie tsh w 8 tyg stwierdził,ze jest wszystko ok (3,89!!), więcej nie zlecił, mi do głowy nie przyszło... puchlam całą ciążę, po cc jeszcze bardziej, coreczka urodziła się i po 3 godz nie potrafiła już sama oddychać. Respirator, 2 zapaści, reanimacji... teraz okropnie niska odporność, opóźniony rozwój mowy,nadpobudliwosc. Teraz w końcu ciąża- bajka:) Doszłam sama do tego co jest nie tak ( przed tą ciążą, z wynikami badań pojechałam do endo, tam usg tarczycy - od razu diagnoza, leki , teraz już 125 mg Letroxu ( przy Hashimoto często występuje nietolerancja laktozy, wiec Eutyrox, nie jest wskazany, bo ja zawiera) czuję się rewelacyjnie, w porównaniu do poprzedniej ciąży, nie miałam plamien, obrzekow, nie tyje chorobliwie, nie jest mi duszno, nie pocę się. W poprzedniej ciąży myślałam, ze nie dożyję do końca... Pilnujcie tarczycy, jest tak ważna, lekarze niektórzy to totalni ignorancji, dlatego też postanowiłam sobie u Was na taki obszerny post, nie chce dopuścić, by przez taką rzecz- stosunkowo prostą do zdiagnozowania i ...leczenia ucierpiało jakieś maleństwo albo jego mama. Pozdrawiam:)
-
Natha, super że sobie pojadlas:) Takich dobrych rzeczy. Ja mam ostatnio jakiś problem z jedzeniem...tzn jem śniadanie i obiad, w ilościach o pół mniejszych niż z miesiąc temu jeszcze i wcześniej, no i na kolację już w ogóle nie mam ochoty... straciłam na wadze półtorej kg przez ostatnie 2 tygodnie. W sumie ze względu na mnie samą to mnie to w ogóle nie martwi, bo nie będę na koniec aż takkkk wielka, ale że względu na Synka trochę mnie to niepokoi, bo obawiam się czy ma wszystko czego mu potrzeba:/ Zobaczymy ile jutro na wizycie będzie ważył, mam nadzieje,ze ciągnie dużo na siebie,dlatego mi ubywa... Znowu mam stresa przedwizytowego...czy wszystko jest ok? Z rana pewnie będę miała - jak za każdym razem - przygody żołądkowe... niech już się ten czas stresu skończy...a z drugiej strony, chciałabym ten moment odsunąć w czasie jak najdalej, jeszcze nie jestem gotowa...już dobrze wiem co nas czeka... Też macie takie wahania? Czy tylko mi odbija? Przynajmniej dziś Maluszek chętniej się rusza, trochę mnie to uspokaja. Mama- ja z rana zaprowadzam Mała do przedszkola, jest zdrowa,niech idzie, może znowu tylko na parę dni, no ale coz, muszę zaryzykować bo mi całkiem w domu bez innych dzieci fiksuje.Z nudów robi takie głupoty, ze szkoda pisać nawet o nich... Hamulce w wózku - podstawa bezpieczeństwa, dobry masz pomysł z gondola, gdyby udało Ci się gdzieś jakaś duża kupić, to spokojnie powozisz do późnej wiosny, a potem lekka sportowa parasolka, ja mam taką fajowa dla Marty kupiłam na olx za 150 zł- jeszcze teraz niekiedy w niej jeździ, choć bardzo rzadko, bo teraz już rowerek biegowy to jej miłość:)
-
Cicha jaki masz wiatrak,ze tek działa fajnie? My byliśmy na działce. Po 15 min zaczęło tak wiać i taka ulewa że musieliśmy uciekać do domku dzialkowego. Tam zrobiliśmy już gościnke:) Przy plastikowym stoliczku od małej:) Przyszli nas młodzi ( chrześniak od G.z narzeczoną prosić na ślub- 23 września, jak my to zrobimy z takim maluszkiem. Nie wiem....no ale iść musimy, jechać, bo to z 40 min w jedna stronę, bo to jednak chrześniak... A małą skakała w trampolinie w środku, bo kupiliśmy taka na 150 średnica i mieści się spoko w domku:) Wiec ulewa i burza już nam nie straszna- nareszcie....:) Dodaje jeszcze zdjęcie:))))
-
Odebrałam wyniki, wszystko ogólnie ok, tsh trzyma mi się 1.39, mogłoby być poniżej 1 ( przy moim hashi), ale nie jest źle jak na końcówkę:) Za to w moczu mam bakterie:/ W prawdzie nieliczne, ale cała ciążę nie miałam nic... Czy robiłyście posiew przy nielicznych? Jutro mam wizytę, zobaczę co mi powie... Taka u nas dziś duchota, straszna, na burze chyba. Chcemy zjeść obiad i iść na działkę, mam nadzieje,ze nas nie złapie tam...
-
Nataszka, myślę że tych dziewczyn, które totalnie się np nie udzielają, tylko tak weszły parę razy - pół roku temu, nie wpisywać od razu tylko właśnie później wysłać zaproszenie, jeśli będą chciały wejść to ok, jeśli nie to nie ch tak zostanie. TO MOJE TYLKO PRYWATNE ZDANIE, nie chciałabym decydować za innych, ale wydaje mi się to sprawiedliwe:) A na załączonym niżej obrazku - NA POKUSZENIE. Z kefirkiem:)
-
Hej Dziewczynki kochane :) Jak to fajnie się obudzić i od razu mieć się do kogo odezwać:))))) Jesteście lepsze niż nie jeden mąż:/ Bo ten albo jeszcze śpi, albo jest w pracy, albo myśli tylko o tym żeby się wysikać:)))) no albo wszamać śniadanko... jeszcze jedna możliwość- chęć porannego seksiku ( ale przy małych dzieciach i tych naszych brzuchach teraz... to już prawdopodobne jak lot w kosmos....) Puenta taka,ze pewnie ostatnia rzeczą o której myślą faceci z rana jest rozmowa, taka wielotematowa, taka,która by satysfakcjonowala nas w pełni.... No i też dlatego tak bardzo za Wami przepadam:) Cześć nowym Dziewczynom:) Fajnie,ze zaczęłyśmy rozważać możliwość utajnienia forum, dostałyście impuls do wskoczenia na odplywajacy statek:) Taaak, zlot "Tuptusiow" za rok nad morzem- to by było coś:)))))) Z komunikatów mocno porannych: Moja Martusia miała dziś kolejny: "Koszmarny sen", przyszła w nocy i mówi że miała koszmarny sen, ze coś pozarlo oko tatusiowi.... no masakra:/ Wzięłam ja do siebie, nie miałam sumienia jej odsylac... Koszmary to normalny etap rozwojowy u 3,4 latków, mam nadzieje,ze u mojej będzie krótki, bo jest ....intensywny. Mały rusza mi się zdecydowanie mniej od 2 dni, nigdy nie był ekstra ruchliwy, ale wczoraj wieczorem stwierdziłam,ze jeśli dziś nadal będzie taki slimoczek to przejadę dziś gdzieś na ktg, ale rano się obudził zaczął się kręcić, także doczekam do jutrzejszej wizyty. Mój Mały lokator zajął górne piętro, a nawet strych...ulokować się w poprzek, nad pępkiem i to dużo, siedzi dosłownie mi na żebrach, pod piersiami. Dziwnie tak, nigdy nie czułam dziecka tak wysoko... Choćby chciał się trzymać jak najdalej od blizny po cc, wiedząc że jej pekanie oznaczałoby natychmiastową eksmisje... Synuś mamusiny- tak bardzo już go kocham:)))) W tym tygodniu muszę już skończyć pakować torbę do szpitala i drugą małą z ciuszkami na wyjście ( wsadzę ja do nosidelka/ fotelika , bo Grzesiowi będzie łatwiej chwycić Martę do jednej ręki a do drugiej fotelik :) Muszę mu jeszcze parę koszul wyprasować z krótkim rękawem, co by wyglądał jak człowiek, bo podejrzewam, ze byłby w stanie któregoś dnia przyjechać w koszulce z działki.... Będzie musiał po drodze odstawiac corcie jeszcze gdzieś- do swojej siostry albo do mojej mamy, wiec to w co się na predce ubierze, będzie miało do niego najmniejsze znaczenie...
-
-
Cześć Wodziku, witam, też jestem z południa:) My już / dopiero po obiadku na działce zrobiłam ryż, kurczak carry, mizerie. Tak lubię gotować na tej mojej starej butli, w ogóle mnie tutaj to nie męczy, bo tak sobie gotuje między czasie:) Mój już szoruje na glanc podłogę w domku, na taczce przywiózł szafkę wiklinowa i kupę gratów. Pierwszy mebel dziś już stanie na swoim miejscu:)
-
Ja jestem za w 100% założenia nowego tajnego wątku:) Moje masz Nataszka błogosławieństwo:))))
-
Olka- dziękuję Ci za zdjęcia:) cudowne te morze, cudowne po prostu, a ta bryza, szum fal, cieplutki piasek....... Za rok jadę też,nie ma bata!, zacznę odkładać ile się da, zrobimy słoik na kasę z kartką : "Wakacje nad morzem 2018 - zamiast głupot!" Zapakujemy 3 dzieci, tyłki niech pogniota na tylnej kanapie, pojedziemy wieczorem a rano już będziemy chodzić po plaży:)))))) Zaraz dam tego posta do zakodowania mężowi:)))) Póki co targ zaliczony, niestety roślinek nie kupiliśmy bo za późno poszliśmy i już się spakowała, ale udało się kupić sandałki Marcie, moje latki do szpitala i jeszcze gumowe pod prysznic w sumie wszystko za 50 zł:)
-
I ja się witam:) Dziś udało mi się przespać na lewym boku prawie cala noc, Mały wczoraj dość mało się ruszał, wiec postanowiłam go dotlenic maksymalnie, zobaczę jak będzie dzisiaj. Jasiu chyba wie,ze ma nie szaleć żeby blizna wytrzymała ja najdłużej. Za to jak się obudziłam - to tak samo jak Ty Nataszko, cycki - po prostu ogień i ból niesamowity. Rozmasowalam trochę pomogło. Itta podajesz Tomkowi na zabkowanie np Ibum w syropku? Mi kiedyś pediatra kazała podawać - przeciwzapalnie trochę zanizona dawkę i bardzo fajnie działał, przynosił jej ogromną ulgę. Teraz z małym też tak będę robić przy zabkowaniu. Swoją drogą zaczyna mnie przerażać świadomość wychowywania dwójki małych dzieci jednocześnie. Nigdy tak nie miałam.... Tzn Marta to już we wrześniu 4 lata skończy no ale ona jest tak maksymalnie absorbujaca, energiczna, uparta , krabrna ....:/ jak pomyślę że mąż weźmie opiekę na 2 tygodnie a potem zostanę z nimi sama to mnie dopada jakiś dziwny stan odretwienia i zwyczajnie zaczynam się bać, bo teraz już jak mąż wraca z pracy o 14.30 to już jestem nieraz tak strasznie zmęczona nasza pociechą- harpaganem,ze marzę tylko o tym,żeby ją zabrał ode mnie. Wczoraj np dała taki popis.... robi się tak po dzieciecemu - złośliwa,cokolwiek od niej chce, to nie. No normalnie można się załamać, a do tego moje hormony i normalnie czuję często już bezradność. Ktoś by pomyślał, pracuje z dziećmi a że swoim sobie nie radzi, ale dzieci w grupie to zupełnie co innego, no i wymaga od nich pani a nie mama.... Jeszcze wczoraj zabraliśmy jej trampolinę na działkę, to zamiast skakać (zgodnie z instrukcją:)), to zaczęła się wspinać po siatce, no zaraz by to popsuła, no i nie wytłumaczysz....:/ Małpa mała jedna....dziś jej chyba kupię line i Grześ przymocuje gdzieś do muru domku, żeby mogła się wspinać, tylko muszę odpuścić jakieś zabezpieczenie na wypadek upadku... Od września chętnie zapisalabym ja gdzieś na jakaś gimnastykę czy coś bo ona ma tak ogromną potrzebę ruchu, takiego ruchu- na całego, ekstremalnych ćwiczeń. W pokoju ma trapez i huśtawkę zawieszoną na hakach które Grześ montowal do sufitu jak robił remont, wytrzymają 200 kg,bo są wwiercone do Krokwi w dachu. Nigdy nie spadła, choć robi takie rzeczy,ze wolę nie patrzeć. A miała być dzieckiem leżącym( takie miała rokowania jak miała 6 miesięcy... Albo kupimy line dziś i kółka, takie do trzymania się. wiszenia i hustania na rękach i to na działce zamontujemy... Macie jeszcze jakieś pomysły? Może coś gdzieś widziałyście fajnego , taniego w wykonaniu dla takich nadruchliwcow....
-
Ja to jednak nocny marek jestem.... A rano muszę wcześnie wstać, bo chcemy iść na targ, po parę roślinek,bo mi Hortensja przemarzla i padła:( Przeżywam co najmniej jak śmierć chomika... No i może lacki do szpitala kupię, a na pewno sandałki Marcie musimy znaleźć, bo chodzi w a la crossach i między paluszkami się jej odparza.. Marla, patrz cały czas mi siedzisz w glowie, kurcze i zapominam... na borówki amerykańskie i jagody kamczackie jest fajny środek - taka odżywka, jutro na działce zrobię fotkę specjal for you, po niej tak ni ruszyły i zaczęły kwitnąć że szok a rok temu marniutko. Co do szkodników nie pomogę, nam dwa lata temu zaatakowało jablonki młodziutkie, ale nie psikalismy niczym,bo Marta dreptala obok tych drzewek, nie chcieliśmy jej truć. Ale teraz rosną fajnie. Maja już 3 lata i jeszcze nie owocowaly, ale jabłoni to akurat dam czas. Co mogę Ci polecić to jeżyny i maliny, poziomki. Rośnie to to jak głupie, owocuje od czerwca do nawet października:)))) Dziś się dowiedziałam, ze jeśli jest kwaśna ziemia i nie chcą rosnac warzywa to na zimę trzeba grządki posypać wapnen ogrodniczym a później na wiosnę odkryć z pół m ziemi i walnąć obornik albo kiszone z kompostownika i pokryć ziemią z powrotem. Sąsiadce tak rosną warzywka jak ..dopalaczach:) wiec zapytałam...
-
Rzecz jasna nie reklama:)- ucięło mi. Dobrej nocki. Może coscjeszcze skrobnę, jeśli dostawszy się do łóżka nie zasnę od razu:)
-
A ja siedzę sobie w wannie:) I tak mi dobrze,ze w ogóle nie chce mi się wychodzić... a w dodatku nie bardzo mam plan ...jak to zrobic:) A pośle Wam fotkę co obczaiłam na zmywanie makijażu, takie w końcu 3 etapowe, fachowe. No cóż latka lecą i muszę zadbać jeśli chce utrzymać jeszcze z parę lat bezzmarszczkowa facjate... obiecałam też sobie że już nigdy nie położę się spać z makijażem, bo zdazyło mi się nie raz. Nawet Grześ się skusił na mleczko, które można używać z wodą jak i bez, a potem tonik:)
-
Na szczęście zgagę nie mam nic, problemow z trawieniem też nie. Mój synuś to się chyba łysy jak kolano urodzi....to będzie pasował do tatusia.:) Współczuję tej zgagi... . Miałam przy Marcie myślałam że się załamię, może to przy dziewczynach....
-
Mi- na gardło jeszcze b.dobre Tantum Verde, mi moja gin zalecila- rewelacyjnie działa:) Mój też chory od trzech dni, już nawet nie mam siły się wnerwiac, a winny sam sobie bo kilka dni temu zmarzl na działce w nocy, bo malował domek, jeszcze parę piwem do tego, co dawno nie pił nic, przyszedł to w wannie osioł zasnął. No i gardło, katar i chrypa. Od razu jednak wyladowal spać w salonie, tylko martwię się żeby Martusia od niego nie podlapala, dopiero co byłyśmy chore.... Daje mu i jej jeszcze Neosine- podnoszące odporność i zwalczajace wirusy. Może podziała i nie będzie jednak chora , inaczej się już wsciekne.... Vit C super, właśnie muszę kupić kolejną.
-
Natka,mój Jaś to leniuchowania, wiec liczę. Lekarka powiedziała mi,ze jak do 12 w południe nauczę 10 ruchów w ciągu jakiejś godziny to mogę już do nocy nie liczyć. Zwracam uwagę też na to kiedy czułam ostatnie ruchy, 3,4,5 godzin temu. Gdybym tak nie czuła nic przez 6 godzin ciągiem to bym się zaniepokoila. Tak wyczułam obie córki, Karola jednej nocy zrobiła mi armagedon ( wcześniej była spokojna bardzo z ruchami ale regularna a tej nocy po prostu się szamotala, czułam że coś się dzieje niedobrego) pojechałam do szpitala, okazało się że mam skircze, których nie czułam, no być nie wiedziałam jak to czuć. No i wykryli jej hipotrofie, potem okazało się,ze jest cała też oplatana pepowina... Martę za to wyczailam, bo tak jak cały czas szalała to potem 2 dni wyraźnie ruchy oslably. Ruszała się ale znacznie mniej i delikatniej. No więc powiedziałam o tym - z 4 razy pielegniarkom, ( byłam już wtedy w szpitalu) aż się wkurzyłam, bo mi cały czas odpowiadały, ze dziecko ma już mało miejsca i dlatego...Ale przecież nie urosła tak w kilka godzin. Poszłam więc do lekarza i mu mówię że nie daje mi to spokoju a on mi na to,dlaczego wcześniej nie mówiłam, ze jestem w szpitalu nie na wczasach, tylko z powodu ciąży i mam mieć rękę na pulsie, bo to ja mam dziecko w brzuchu a nie on:/ Zaraz mnie podpial do KTG no i po 40 min zadecydował że Małą trzeba wyciągać, bo miała zbyt równy puls , cały czas 140, czyli tzw. Płaski. I zero ruchów. Całą noc prawie przeleżałam pod KTG i rano już było rozwiązanie. Wiec ruchy są ważne, może nie tak ilość ale częstotliwość- godziny przerwy i zmiana nasilenia.
-
Gdybym ja taka mądra w kwestii dzieci była to bym nie miała z moimi problemów...no ale w pracy staram się doczytać to czego nie wiem, połączyć to z tym co wiem i umiem i jakoś tak potrafię wskazać jakaś drogę wyjścia z problemu rodzicom " moich dzieci". Dla mnie specjalista, który uważa się za wszystkowiedzacego i wszystkoumiejacego to palant a nie specjalista i tyczy się to wszystkich profesji... My już na działce od godziny , robię obiad na butli - kalafior, jajka sadzone i ziemniaczki z maslanka. Muszę do końca oskalpowac koperek z grządki:) A mamusi od Nataszki to ja order normalnie zrobię i wyślę a na nim napisze: Jestem samodzielna. Takie robię dla przedszkolaków:) Nataszko, musisz mi tylko jej adres podać:))))) Moja znowu się nie odzywa. I dobrze, przynajmniej ciśnienie mam w normie.
-
Nataszka, tej Twojej mamusce to nakopie własnoręcznie do dupy! Odkrec fotel i się połóż maksymalnie, ale pewnie już pojechałaś.
-
A nawet z suwaczkiem coś popieprzylam i....nie mam, ale już nie próbuje.
-
Ja jestem za utajnieniem, fajnie,ze weszły 2 nowe kobitki, to nas więcej. Tyle że jestem nogą w tych portalowych rzeczach i ja bym nie chciała czegoś schrzanic.
-
Coś mi dzwoni:) siostra, no to muszę kończyć, bo już ode mnie coś chcą...
-
Piszecie o ruchach, ja koniec nie czuję,tylko takie mocne wypychania, wije się Mały bardzo, czuję i widzę takie płynne ruchy, taki delikatny ten mój synuś, Marta skakała, odbijala się , kopał a,boksowala z bardzo dużą dynamika, nie raz miałam wrażenie,ze po prostu wybije dziurę i wyskoczy bokiem...pamiętam,ze na koniec ok 34,35 tyg już miałam tego serdecznie dość. Jeśli Janek później też będzie taki jak teraz to będzie miał ciężko za Marta nadążyć. Coś mi
-
Ale żeście się rozpisała:) Fiu,fiu. Nadrabiam Was na 2 raty i nie zdążyłam odpisać ani raz.... Cicha, mogę polecić fajny artykuł : " Jak nauczyć dziecko by uważało na obcych" na e dziecko. W pierwszej części w sumie odnosi się do starszych dzieci ( bo właściwie to tę umiejętność jest w stanie przyswoić dziecko 5-6 letnie - wcześniej brak dystansu do obcych lub nadmierna nieśmiałość dziecka jest determinowana silnie osobniczo a więc- siedzi w genach przede wszystkim...Nie znaczy to,ze dziecku młodszemu nie ma sensu wprowadzać pewnych elementów ostroznosci, sposoby na to są bardzo fajnie opisane w drugiej części tekstu. Mojej na przykład też tłumaczę unikanie zachowań ryzykownych przy okazji czytania/ opowiadania bajek np. " Czerwony Kapturek" - rozmowa z obcymi, albo " Królewna i 7 krasnoludków" - przyjmowanie poczestunku od obcych. Warto dziecku wyjaśnić sytuację do końca, czyli nie tylko powiedzieć - Nie wolno brać niczego od nikogo obcego, ale dopowiedzieć,ze należy zapytać mamy lub taty czy można się poczęstować, bo często jest też taką syt że nasza znajoma, której dziecko nie kojarzy wyciąga z torebki lizaka i daje naszemu maluchowi, my mu wtedy mówimy: no ,co się mówi? - Dziękuję. A potem albo wcześniej jak hipokryci nakazujemy dziecku - niczego od obcych nie brać.... I tak jak bardzo niesmialego dziecka nie da się zmienić w bardzo odważne, tak samo dziecka bez poczucia dystansu do ludzi , nie da się zmienić w dziecko całkowicie ostrozne i nieufne, pewne zasady trzeba wdrażać malcowi, adekwatnie do wieku. Potem jak już będzie mieć 5,6,7 lat, warto wprowadzać treści związane ze złym dotykiem, jest to - wydawałoby się strasznie trudny temat ale tak wcale nie jest. Na podstawie fachowych materiałów, scenariuszy można bardzo zgrabnie przeprowadzić z dziećmi zajęcia i może to zrobić każdy nauczyciel w przedszkolu lub na upartego - rodzic w domu. Sprawdzę czy materiały są ogólnie dostępne czy dopiero na platformie po zalogowaniu się jako placówka.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 42