-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gosiaj
-
moja tez na cycu i usypia...troche bez sensu bo powinna duzo zjesc, bo potem musiemy na poczte isc.... a ona jak cyca poczuje i pyszny smaczek to pociumka i spac...najlepsza jest jak mleko z ust zlizuje...normalnie uwielbiam..bo tak zsysa je z ust sobie :-) no i jeszcze sie nie usmiecha...tylko jak zasypia albo przez sen...
-
yasmelkayasmelkagosiajAgniechy- wszystkiego naj naj naj w dniu imienin!!!Sandra: Davidek cudny :-) your baby :-))))))))))))))) kurde, normalnie Olivia nie chce mi w dzien w lozeczku spac...najchetniej ciagle przy mnie...ciezko cokolwiek ogranac...tez takie przylepy macie? dokładnie takie same....nic w dzień prawie nie zrobie.....wczoraj mój mąż od znalomego przywiózł bujaczek...wyprałam i mała właśnie w nim leży a ja ją bujam nogą.....no ale zobaczymy jak długo... moja w nocy w łóżeczku ląduje po karmieniach i czasami tam zostaje..... yasmelka, nawet nie wiesz jak mi ulzylo....nie chce zeby mala caly czas na cycu wisiala, albo mi na reku zasypiala...ale jakos normalnie nie mma serca jej wkladac do lozeczka jak ona tam zaraz ryczy bo chce do mnie... zastanawiam sie nad chusta, zeby ja nosic w domu, ale czy wtedy jej od siebie juz na maxa nie uzaleznie?
-
Agniechy- wszystkiego naj naj naj w dniu imienin!!! Sandra: Davidek cudny :-) your baby :-))))))))))))))) kurde, normalnie Olivia nie chce mi w dzien w lozeczku spac...najchetniej ciagle przy mnie...ciezko cokolwiek ogranac...tez takie przylepy macie?
-
moja dzien to na zmiane- cyc i drzemka...tez tak macie??? cyc na zyczenie.... ja to sie strasznie stresuje tym czy dobrze wszystko robie...
-
agula7777Gosia slicznie Ci przybiera na wadze a tak sięmartwiłaś ze masz mało mleczka-niepotrzebnie-głowa do góry. Ja moją dokarmiam i zjada mi 90 z butelki i do tego cyca-straszny obzarciuch:-)hhihi No i nie chce spać w łóżeczku tylko ze mną-chyba wtedy czuje się bezpiecznie:-) a z butli twoje mleko czy gotowe?
-
hej kobietki, malutka spi wiec mam chwilke czasu, zeby sie zameldowac... z mlekiem juz troche lepiej, od 2 dni nie daje nawet tej jednorazowej dawki mleka ph (dawalam raz na 24 godziny 20-30ml)...teraz tylko moje mleko no i odciagam wa razie czego gdybym miala wrazenie, ze mala jest glodna pocycu...ale dzisiaj dam jej tylko przed spaniem, a w nocy juz nic...zobaczymy... mala wazy juz 3560- czyli przez tydzien przytyla okolo 400g, a od najwiekszego spadku w 3 dobie juz 500g :-) wczoraj w nocy odciagalam dwa razy mleczko i uzbieralam okolo 200ml...sama nie moglam uwierzyc, ze tyle go maialam w piersiach :-) powiedzcie mi czy wam tez dzieci na rekach usypiaja? jakos nie umiem jej odlozyc do lozka, bo ona placze i nie zasypia...ale widac mnie jeszcze potrzebuje i nie mam sumienia wychowywac 13-dniowego dzieciaczka i uczyc juz teraz zasypiania w swoim lozku.... w nocy spi u siebie, musze ja na karmienie wybudzac okolo 1 i potem 4-5, bo sama to by chyba cala noc przespala...ale spi na cycu w nocy i do tej pory dokarmialam swoim odciagnietym mlekiem przez strzykawke...polozna powiedziala, zeby od tego juz tez odchodzic powoli, bo to znow krok do tylu w karmieniu pierisa, wie dzisia w nocy mam znow szczegolne zadanie do wykoniania... wszystkeigo naj dla Leili!!! caluski dla wszystkich!!!
-
agula7777A to efekt mojej ciężkiej pracy,hihi(farbowania) bardzo ladny kolorek!!! widzac, ze juz odreagowalas po porodzie :-) ja mam jeszcze kolor mojej kanapy- bialy...tzn koloryt skory...
-
hej kobietki, ja tez mam chwilke czasu, bo Olivka spi obok mnie po cycku :-) ciagle mam wrazenie, ze mam za malo pokarmu, ale codzinnie Olivia przybiera po 40g, wiec nie jest az tak zle :-) (powinna dziennie przybierac 20g) Moze jednach cos w tych cyckach jest, bo od wczoraj zrobila z 5 kup i byla tylko na cycu (raz w nocy dalam jej 20ml mleka pre, bo ja chyba po spaghetti moim bolal brzuch) i jednak nie stracila nic a jeszcze na dodatek przytyla!!! a pierwszy raz zrobila tyle kup.... tylko mam wrazenie, ze ciagle na cycu siedzi... a teraz po porodzie... 05.01 zostalam w szpitalu, dwa razy dali mi zel ale nic sie nie dzialo i okolo 21 K pojechal do domu do rodzicow spac. ja ogladalam z moja wspollokatorka tv i okolo 22 zaczal bolec mnie brzuch jak na okres...wiec sie zaczelo chodzenie po szpitalu, bo bol byl coraz mocniejszy...zaliczylam kibelek z 3 razy i jak wrocilam na oddzial, bo moje lozko bylo wystawione juz na korytarz...zebym nie musiala nikomu przedzkadzac wchodzeniem i wychodzeniem do pokoju...potem polozna dala mo oddzielny pokoj wiec tam juz przechodzilam masakre, kibel i siedzenie na nim na zmiane z kleczeniem na lozku...w koncu okolo 24 zadzwonilam po polozna i ona przyjechala juz z ktg i zaczela mierzyc skurcze...mnie bolalo jak nie wiem, ale skurczy nie wykazalo za mocno...mimo tego polozna stwierdzila ze widocznie zle bylo cos podlaczone, a ona widzi, ze mi sie porod zaczyna...pokolo 1 bylo juz i zadzonilam po K, zeby przyjechal...ja juz chdozic nie moglam, wiec polozna zawiozna mnie na lozku na porodowke i tak juz przeszlam na porodowe lozka i zaczely mi sie niezle bylow...prawie caly czas na kleczkach na fotelu siedzialam i wisialam na oparciu :-) no i tak sie otwieralam okolo 8 godzin....rozwacie mi sie powiekszalo, az w koncu dali mi zastrzyk, bo do pelnego rozwarcia brakowalo okolo 0,5 cm i zaczely sie parte... parte mialam 2 godziny...Olivia przesuwala sie w kanale rodnym okolo milimatra za kazdym partym, a musiala pokonac kilka cm....dodatkowo mialam zbyt slabe skurcze, zeby ja wyprzec...wiec dali mi jeszcze kroplowke na skurcze i zwiekszali dawke 4 razy....niestety po 2 gdzinach partych nic sie nie posunelo za mocno do przodu i podjeli decyzje, ze wyciagna Olivie kleszczami,....na sali byla ginka, polozna, ordynator, asystentka ginekologa i chyba jeszcze ze 2 osoby z personelu...no i K... ja jak uslyszalam o kleszczach, to zamknelam oczy...widzialam tylko strzykawke, ktory mnie znieczulili, zeby naciac...a samych kleszcze nie chcialam widziec...tylko poczulam cos gigantycznego w sobie i czulam jak obracaja dziecko...normalnie nogi mialam w gorze (bo fotel przbudowali na fotel ginekologiczny) i normalnie lataly mi w kazda strone, jakby mnie prad porazil...nie moglam nad tym zapanowac...potem zaczeli sie drzec, ze mam sie yluzowac i z nimi wspolpracowac...a ja kur...nie moglan nas swoim cialem zapanowac...potem slyszalam tylko kaya, ktory mowila, co mam robic i zaczelam przy kolejnym partym wypychac mala, oni ja ciagneli i w koncu poczulam wielka ulge...i nagle jakby mi sie jakis straszny sen skonczyl...poczulam cos mokrego na brzuchu, ale po chwili ja zabrali, bo pediatra musial Olivie natychmiast obejrzec....potem urodzilam lozysko, a potem mnie ordynator zszywala.... powiem wam, ze najgorzej mial K...do dzisiaj nie chce mi powiedziec jak to wszytsko wygladalo, bo sam chce zapomniec...ja widzialam tylko mnostwo krwi i mnostwo ludzi na porodowce... co do krzykow- to darlam sie jak nienormalna...nie mialam znieczulenia, bo nawet nie mialam kiedy o nie poprosic...w moich bolach... przerobilam chyba wsztyskie pozycje porodowe- lacznie z siedzeniem na kiblu, rodzeniem przy scianie na korytarzu w drodze do kibla, na podlodze miedzy nogoami kaya, wisialam na tych sznurach....no tylko na wode nie bylo czasu, so mialam ta kroplowe podlaczona... no i po samym porodzie mialam przejsc na moje lozko, ale jak stanelam, to swiat stanal w miejscu i posadzili mnie spowrotem...polozna mnie umyla od stop do glow i pojechalam znow na lozku na sale... a polozna, ktora odbierala porod, to najstarsza polozna w szpitalu- Monika Freund...ta sama polozna, ktora byla przy porodznie Kaya :-) ktory tez byl urodzony kleszczami :-) wielka chwala jej za to jak mi pomagala! wielkie doswiadczenie, bo nawet lekarze bez zastrzezen robili to co ona im kazala.... wiec taki byl moj cudowny porod :-)))))))))
-
hej dziewczynki, ja tez sie melduje.... u mnie wszystko ok, no moze prawie wszystko....ciagle walcze o laktacje...mala cyly dzien dzis na cycku, wczoraj mialysmy dzien karmienia piersia, przedwczoraj popoludnie...lezalam tylko w spodniach w lozku, olivka w pieluszcze przy moim nagim ciele...wstystko, zeby choc kilka kropel wiecej polecialo...dzis byla u mnie doradca laktacyjna i podobno nie widzi zadnych problemow, bo choc mam malo mleka, to olivi wystarcza...wczoraj osiagnela wage porodowa, dzisiaj znow 40g wiecej...ale jest ciezko, bo chcialabym tego mleka wiecej....czasem dokarmiam mlekiem pre- zeby czasem olivia nie dostala znow goraczki z niedoboru plynow....tak jak bylo w szpitalu... czuje sie strasznie zle psychicznie, bo myslalam, ze kazda kobieta moze karmic, ze kazda kobieta ma nawal w piersiach i wyglada jak sex bomba i ze kazdej kobiecie leci z piersi mleko strumieniami jak tylko pomysla o dziecku...niestety tak nie jest i ja naleze do tych kobiet, ktore sa szczesliwe z kazdego dnia, w ktorym moga dac dziecku piers i kilka ml swojego mleka... wczoraj bylismy ktorko u rodziny na urodzinach i okazalo sie, ze prawie wszystkie kobiety - ciocie i mamy, ktore tam byly, albo mialy problemy z karmieniem, albo nie mogly karmic wcale....niezaleznie od wyksztalcenia czy checi...dzisiaj rozmawialam z moja siostra i powiedziala, ze powinnam dac z siebie wszytsko, zeby moc dawac piers jak najdluzej, nie tyle dlatego,, ze mleko z butelki jest takie strasznie ( bo mleka modyfikowane sa coraz lepsze a dzieci na cycu i na butelce chorowaly mojej siostrze tak samo)...tylko dlatego, zeby pozniej nie miec do siebie zalu, ze za szybko sie poddalam...najgorsze sa te wyrzuty sumienia i ta ciagla walka.... w jedym reku dziecko spiace, w drugim laktator, zeby miec w razie czego cos na dokarmienie....i moze mi kazdy mowic co chce, ale presja jest ogromna z kazdej strony, ze trzeba karmic piersia bo to najlepsze...a co maja powiedziec te , ktore chca a nie moga????olivka kocha cycka, pienie ssie, ale troche za slabo i chyba nie rozbujala mi laktacji...sama nie wiem. kay jest najcudowniejszym czlowiekiem na swiecie...jak pomysle o tym jak bardzo go kocham, to az lzy same cisma mi sie do oczu...gotuje, pierze, chodzi do mojego gina po recepty, kupije prepataty z zelaza, zeby mnie na nogi postawic...bo blada jestem wciaz jak sciana...porod dal mi niezle popalic...na szczescie juz po wszystkim i ten zly sen sie skonczyl... o samym porodzie napisze pozniej jesli chcecie... dla miesiecznych dzieciaczkow wszystkiego najlepszego!!!!!!
-
dzisiaj mi polozna powiedziala, ze prawdopodobnie to Olivia jest powodem tego, ze mam malo pokarmu, bo zamiast pic mleko, to ona na cycu wisi i spi...normalnie dluzej niz 5 minut nie ssie, tylko zasypia...bez sensu...
-
agula7777My już po wizycie w przychodni i po zakupkach. Karolka super przybiera na wadze-waży 4150:-)-jednak moje mleczko jest dobre,hihihi Następna wizyta 27 stycznia i wtedy też szczepienieMam teraz chwile i moge spokojnie popisać,bo mój ogląda"świat według Kiepskich"i nie pcha się na kompa,hihi Dziś moja skończyła miesiąc-ale ten czas leci.....szybko....za szybko... Dobra,pora kończyć to pisanie-musze oderwać od siebie ssaczka i dobrać się do lodówki-mój zrobił sobie pizze a mi ślinka cieknie... zazdroszcze mleczka....i ciesze sie ze Karolinka taka duza sie robi :-) no i gratuluje miesiaca!!!!!!!!!!!!!
-
jeszcze raz Olivia:
-
hej kobietki, jestesmy w domu...wszytsko ok oprocz tego ze w cycach prawie nic nie mam...ledwo co udaje mi sie jakos wykrzesac 40 ml (20Olicka+ 20 laktator...)...jestem zalamana, bo to juz 5 dzien...
-
dam znac aguli, bo ona najszybciej chyba do kompa dojdzie, zeby wam dac znac...a teraz juz lece na film! caluski!
-
hej, to znow ja :-) bylismy na ktg. wyszla aktywnosc macicy, ale nie byly to jeszcze skurcze na porod. moze sie z tego cos rozkreci.... potem byla lekarka i zabrala nas na usg, zeby pomierzyc Olivke. mala ma oczywiscie duza glowke, na gornej granicy, ale jesli ja dobrze bede pracowac, to przejdzie spokojnie. wazyla oi wyszko okolo 3700, ale mowi, ze chyba bedzie wiecej. nozki Olivka ma dlugie. :-) wody sa czyste, w porzadku, lozysko dziala, ale zaczyna sie odkladac kamien i dlatego nie ma sensu czekac w nieskonczonosc... jutro o 7:30 mam sie stawic z torbami i zaczynaja wywolywac...najpierw badanie czy szyjka skrocona, potem sie rozstrzygnie czy najpierw zel a potem kroplowka czy od razu kroplowka. powiem wam, ze inaczej sobie to wyobrazalam...mam nadziej, ze wszytsko bedzie dobrze i mimo wszytsko porod bedzie naturalny...lekarka powiedziala, ze dopoki nie trzeba, to oni w ogole nie ingeruja i wszystko zalezy od mojego nastawienia....a moje nastawienie znacie.... troche jestem rozczarowana, bo tak bardzie chcialam, zeby mi sie samo rozkrecilo...ale niestety do teraz tak sie nie stalo i watpie, zeby w nocy sie cos zmienilo... teraz iode pomagac kayowi w kolacji, potem obejrzymy sobie dvd i nabieramy sil na jutro :-) caluski!
-
ja juz sama nie wiem...jak bedziemy w szpitalu to powiedza...wlasnie wyszlam z wanny...brzuch mam twardy i nie wiem czy to skurcze czy nie bo mnie nic nie boli.,..Olivia sie rusza ciagle...no i czasem mnie cos w pochwie zakuje...ale nie wiem co to...wiec czekam...
-
jeszcze nic sie nie dzieje, brzuch mi twardnieje, tak ja balon wielki i twardy jak kamien...ale nie boli... a do kibelka jeszcze nie musialam...tylko mi lekko niedobrze.-.-
-
NETKA!!! POWIDZENIA!!! niczego sie nie boj i dasz rade!!!! super ze juz sie rozkrecilo!!!
-
PAtrycja: to juz wszytsko jasne :-) Ty rozpoczelas nasza kolejke (z terminem na 23), Cherry urodzila prawie w terminjie, a ja zamkne kolejke!!!!
-
wymiekam...juz miesiac??? jezu, ale szybko ten czas leci!!!! wszystkiego naj naj naj dla Mariki z okazji miesiaca :-))))))))))
-
patrycja`81witajcie ranne ptaszki ale dzis mnie Gosia w snach zameczylasco prawda porod mi sie Twoj nie snil,ale prawie cala noc Ty a pewno dlatego,ze przed spaniem popatrzylam na mojego malego chloptasiai sobie pomyslalam-ten sam termin mialysmy a miedzy naszymi dzieicakai 1,5 m-ca roznica-ale jaja Wisnia tylko sie prawie,ze trzymala terminu-a my we dwie swawola hihihi, mam nadzieje, ze milo ci sie snilam :-) patrycja, ile wazy juz twoj Benjaminek? pamietam, ze jak sie urodzil, to wazyl tyle ile Olivia w brzuchu...ciekawe ile azy teraz...choc teraz to porownac sie pewnie nie da...
-
hej styczniowki!!! ja nadal w dwupaku hihihi :-) Olivia sie chyba w brzuchu czuje jak w niebie , ale juz wczoraj sie z K smialismy do brzucha, ze my juz wiemy, ze to koniec i czy ona chce czy nie, to wyjsc i tak musi!!! ja wlasnie po moim przeczyszczajacym koktajlu...podobno od skurczy jelit moga zaczac sie skurcze macicy, wiec zobaczymy co sie stanie :-) ciekawa jestem, bo jeszcze nigdy nic przeczyszczajacego nie bralam...oczywiscie zrelacjonuje, zeby przygotowac te z was, ktore beda musiala zastostowac ten srodek (oby zadna nie musiala !!!) a jutro juz 13 dzien po terminie, wiec juz chca mnie w szpitalu zatrzymac i podac najpierw zel, jesli szyjka nie jest jeszcze przygotowana do püorodu, a potem zaczna z kroplowka- podobno sa 4 stopnie intensywnosci kroplowki...i tak do skutku bedzie... pytalam sie lekarki czy nadal mam szybce na porod sl i powiedziala, ze o CC tu na razie mowy nie ma, bo wszytsko jest ok... Olivka wczoraj taki dala popis swoich mozlwosci w trakcie ktg, ze sie polozna smiala :-) normalnie godzinna gimnastyke przeprowadzila :-) wiec z nia wszytsko jest calkiem ok! dzisiaj mam przyniesc skierowanie od ginekologa do szpitala i nawet pytalam czy mam na kontrole do swojej ginki isc, ale podobno nie musze, wystarczy ze mnie codziennie w szpitalu kontroluja. to tyle ode mnie!!! acha, chyba najwazniejsze jest w tym wszytskim to, ze K jest przecudowny. mowie mu codziennie co mnie wkurza i od jest moim murem obronnych i re wszystkimi rozmawia i tlumaczy, ze wszytsko jest ciagle w terminie, jestem pod opieka lekarzy, ze czekamy, zeby nie pytac za wiele, a najlepiej w ogole nie pytac :-) jestem mu za to tak bardzo wdzieczna!!!!!! to tyle na teraz...powodzenia w rozpakowywaniu!!! oby wam sie öladnie porody samoistnie i spontanicznie zaczely!!!! tak jest najlepiej i nie ma sie czego bac!!!
-
hej, ja w dwupaku, ale dni Olivi juz policzone heheheh :-) wczoraj w szpitalu ustalilismy, ze rano pije ten koktajl na przeczyszczenie i czekam na skutki, na 16 mam ktg... jesli nic nie pomoze, to jutro zostaje juz w szpitalu i najpierw zel, a potem kroplowka.. wypilam ten sok z olejem...wczoraj jeszcze morele kupilismy, bo soku nigdzie nie bylo, wiec swieze kupilismy i kay zmiksowal wlasnie wszytsko.,...bylo calkiem dobre, troche kwasne... a ja z wrazenia pol nocy nie przespalam...jeszcze mnie brzuch bolal do tego z wrazenia chyba, ze to juz i ze jednak szpital mi zostaje, bo Olivi wygnac z brzucha sie nie daje...tak chcialam, zeby skurcze same sie zaczely...no ale podobno jest dosc duzy procent kobiet, ktorym przy 1 dziecku trzeba pomoc, bo samo sie w ciagu 14 dni nie rozkreca...no coz, trzeba to zaakceptowac... wiec albo dzisiaj 04.01, albo najpozniej jutro zobaczymy tego malego diabelka, ktory nas tu na bacznosc ustawia od 2 tygodni heheh :-) wiec czekam teraz- kibelek juz zarezerwowalam do mojej dyspozycji :-)
-
my spadamy do tesciow na kawe...potem ktg w szpiutalu i potem idziemy do sasiadow na ploteczki :-) do pozniej, a wam wszytskim milego popoludnia!!! a, dzisiaj mnie co jakis czas brzuch pobolewa i musze leciec na kibelek....ale takie cos przechodzilam juz jakies 3 tyg. temu, wiec pewnie to nic takiego
-
netka3gdzies wyczytałam ze poród moze sie opozniac przez to ze podswiadomie ja sie go boje i pomimo ze mówie ze juz bym chciała to moja psychika to wszystko wstrzymuje, szukam juz róznych przyczyn, nawet ten cholerny czop mi nie odszedłale podobno to bardzo czeste ze pierwiastki przenoszą, powiedziałam pani doktor ze szpitala o tym ze kuleje na lewą nogę i tym strasznym bólu przy chodzeniu no wiec mam ucisk na nerw kulszowy. mówie wam jak dłużej pochodze czy przekrecam sie w łózku na lewy bok to az łzy mi płyną z bólu netka, kochana :-) to jak wytlumaczyc to, ze ja sie porodu w ogole nie boje i jestem juz 11 dni przeterminowana??? hihihi i tez nie podporzadkowuje sie porodowi, tylko zyje z k normalnie, wychodzimy do znajomych i nie czekamy na kazde drgniecie macicy...i nic... ale dziodzius wyjdzie...nie przejuj sie...a do kiedy twoj ma urlop? bo K ma urlop do 18, ale teraz i tak wszytscy pracownicy uniwerku maja przymusowe ferie...wiec nie mam wyrzutow sumienia...