-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gosiaj
-
gosiajmozna do 14 tygodnia robic badanie na przeziernosc barkowa. Ja tez bede miala w nastepny wtorek, prawie w tym samym czasie- 12t6d. trzymam kciuki, zebys dobre wyniki miala!ja to juz sama nie wiem co z tym brzuchem. Wczoaj pokazalam mojemu panu zdjecie Sandry i w szoku byl i zaraz zaczal szukac brzucha u mnie...a u mnie jak bylo malo, tak i jest malo. Cos mi sie wydaje, ze dzidzia na razie ma wystarczajaco miejsca w moich bioderkach. Kolezanka mnie juz uspokajala, bo sama brala slub w 14 tyg ciazy i nikt jeszcze nic nie widzial...dopiero potem sie ruszylo...ja nie wiem sama od czego to zalezy... juz bym chciala, zeby sie cos ruszylo, bo tak to sie martwie... Mialam na mysli przeziernosc KARKOWA :-)
-
i jeszcze na dodatek wczoraj caly dzien bylo mi niedobrze...ciekawe kiedy to sie skonczy :-) czekam z niecierpliwoscia na ta "vitalna" faze ciazy :-) moze przyszly tydzien bedzie lepszy
-
mozna do 14 tygodnia robic badanie na przeziernosc barkowa. Ja tez bede miala w nastepny wtorek, prawie w tym samym czasie- 12t6d. trzymam kciuki, zebys dobre wyniki miala! ja to juz sama nie wiem co z tym brzuchem. Wczoaj pokazalam mojemu panu zdjecie Sandry i w szoku byl i zaraz zaczal szukac brzucha u mnie...a u mnie jak bylo malo, tak i jest malo. Cos mi sie wydaje, ze dzidzia na razie ma wystarczajaco miejsca w moich bioderkach. Kolezanka mnie juz uspokajala, bo sama brala slub w 14 tyg ciazy i nikt jeszcze nic nie widzial...dopiero potem sie ruszylo...ja nie wiem sama od czego to zalezy... juz bym chciala, zeby sie cos ruszylo, bo tak to sie martwie...
-
hej Sandra: ale brzuchol od razu wiadomo, ze ciaza :-) u mnie ciagle nic, tzn brzuch wiekszy, bo juz przez 3 miesiace 3 kg przytylam, ale jakis taki nieciazowy...nie wiem kiedy mnie wybrzuszy...
-
hej, widze , ze wersji na temat jedzenia jest wiele...ja oczywiscie tez zapytalam mojej gin na temat zywienia i z tego co ona mi powiedziala,a takze polozna i ksiazki, ktore dostalam od znajomych to nie wolno jesc: surowego miesa- czyli jesc tylko usmazone i ugotowane ryby tylko smazone i gotowane (wiec odpadaja lososie wedzone, makrele i ryby z puszki) surowe mleko prosto od krowy i wyroby z takiego mleka. to co jest dostepne w sklepie jest przegotowane albo przerobione i nadaje sie do spozycia. czyli odpada tylko mleko od rolnika jak sandra juz napisala- wszytsko dokladnie myc kawa szkodliwa od 20 filizanek, ale lepiej pic okolo 2 filizanek....rano jest nawet wskazana, zeby podwyszyc cisnienie duzo pic w sprawach sportu- wszytsko mozna robic, ale w granicach rozsadku- nas interesowala jazda na motorze szczegolnie- ginka powiedziala, ze sama jada niczemu nie grozi, jedynie upadek jest grozny- tak samo jak wypadek samochodowy, na rowerze czy konny...wiec trzeba byc ostroznym... jajka na poltwardo tez sa ok basen bardzo wskazany, nawet jak wda sie infekcja, to bedzie to problem "zewnetrzny" i nie bedzie powiklan dla dziecka sauna tez jest ok, jesli przed ciaza sie uane dobrze znosilo. ot tyle.... a w skrocie, nie jesc niczego na surowo :-)
-
jeszcze raz spojrzalam...05.06 bylam w 11t2d :-) wiec teraz jest 12t1d :-)
-
zosieńkaa kobitki zastanawia mnie tylko jeszcze jedno czy jak na 10 tydzień bo wtedy miałam USG maluszek mierzy 2 cm i 30 mm.Czy to nie zamało? Zosienka: ja bylam 29.05 na usg i w moja kaiszeczke ciazy wpisala mi ginka 11t2d i maluch mierzyl 29mm czyli prawie 3...tez myslalam, ze to malo :-) ale nic nie powiedziala i chyba wg tej dlugisci wyliczyla mi te tygodnie....bo na wszytskich suwaczkach wychodzi mi cos innego. nawet sie poloznej pytalam dlaczego tak jest, ze za kazdym razem jest co innego...ale ona stwoierdzila, ze na tym etapie ginka ustala tyg. ciazy wg wielkosci dzidziusia i to jest najbardziej prawdopodobne.. no nie wiem...wg jej wyliczenia jestem 13t1d, zaplodnieniowy pewnie 11t1d ...juz sama nie wiem... dzisiaj na obiad mialam lekka zupe jarzynowa, bez miesa i doprawiona mlekiem....i teraz caly czas jakas niedojedzona chodze... ja bym chciala, zeby moj choc przez 1 dzien mogl poczuc jak to jest byc w ciazy...sama mu powiedzialam, ze zupelnie inaczej to sobie wyobrazalam...i ze w szoku jestem ze taki malusienki brzdac potrafi zrobic takie zamieszanie w moim zyciu ;-)
-
hej... a ja po wtorkowym przegieciu z praca wczoraj mialam takiego dola, jakiego juz dawno nie mialam. siedzialam w bibliotece nad moja praca magisterska i napisalam 4 zdania....a reszte czasu przeplakalam... wszystko zaczelo sie rano bo kupilam w internecie spodnie rozmiar w27- o jeden rozmiar wieksze niz zazwyczaj...zeby nie gniesc brzucha. I wszytsko bylo ok, gdyby nie fakt, ze oczywiscie ich nie zapielam w brzuchu...zalamalam sie. Brzucha pilki nie widac i mam wrazenie ze ja po prostu tyje,a nie jestem w ciazy. Na szczescie znalazlam jeszce w szafie spodnie, o ktorych juz zapomnialam, tykie dosc luzne i biodrowki i une uratowaly mi dzien. POtem spakowalam torbe do biblioteki: z laptopem, ksiazkami, wydrukowana literatura...do tego butelka z oda, piornik...spakowalam jeszcze dokumenty do gina i flaszke z siusiu, zabralam z kuchni dwa wory ze smieciami i jak wielblad wyruszylam w droge... mam do gina jeden przystanek tramwajowy, wiec ostanowilam nie czekac na nastepny tramwaj, tylko sie przejsc, bo ladna byla pogoda. Po drodze zahaczylam o targ i kupilam jablka, truskawki, pomidory, rzodkiewki i ogorka...i zaplacilam tyle, ze az mi sie w glowie zakrecilo....W polsce na targu zostawilam grosze i mam kilka pelnych reklamowek...a tu.... potem wdrapalam sie do gina na 1 pietro i oddalam wszystko i po drodze do biblioteki zazdwonilam do Kaya, ktory na Uniwerku pracuje, zeby wyszedl przed biuro i odebral ode mnie zakupy. I ogolenie dzien byl juz do dupy, bo wiecznie musze zalatwiac 10000 spraw, lazic jak wielblad, pamietac o tym co trzeba kupic i zrobic w domu, zeby bylo ok...Moj facet dostal taki szybki ochrzan za caloksztalt i bez buzi polecialam dalej. A jak w bibliotece usiadlam w koncu na d... do sie poplakalam i plakalam tak od czasu do czasu przez kilka godzin. Do tego bylam tak zmeczona, ze nie mialam na nic sily: na czytanie, na pisanie, na chodzenie....na nic...O 17 zostalam odebrana samochodem i bylismy umowieni z kolesiem, od ktorego moja siostra chce kupic auto...Ale facet sie posznil i moj ukochany zalamany moim stanem zawiozl mnie do domu, kazal sie polozyc i sam pojechal na zakupy. Kupil wszytsko co trzeba, sprzatnal lodowke (lacznie z jej myciem), zrobil dla nas kolacje i byl najukochanszy na swiecie... ale dzien byl straszny dzisiaj weszlam w 13 tydzien i oczekuje polepszenia mojego nastroju oraz stanu fizycznego....
-
hej cherry82: ja bylam u mojej ginki w 7 i 10 tyg. i robila mi usg dopochwowo- za kazdym razem obok siedzial moj facet. ale w sumie mi bylo obojetne, bo przeciez juz tyle razy mnie od tamtej strony ogladal- i jeszcze przy porodzie zobaczy w takiej pozycji :-) wiec sie niech lepiej przyzwyczaja :-) jeszcze przy pierwszym badaniu mialam pobierana probke do badania na hpv i sie zalalam krwia...ale jakos milosc mojego faceta nie zmalala :-) zreszta ani sie tego nie czuje- bo mniejsze niz np penis, ani nie boli :-) ja coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze tez bedzie chlopak. cere mam piekna, ochote tylko na lody od czasu do czasu, a poza tym to na tresciwe w smaku jedzenie. jedyne zmartwienie, to wydaje mi sie ze obrastam sie w tluszcz na brzuchu i bioderkach,a brzuszek dzieciecy jakos nie rosnie...moze sobie wmawiam...ale jakos mi sie nie podoba...spodnie w nogach nadal pasuja, tylko w brzuchu sie nie dopinam...bez sensu...
-
hej, ja jeszcze golabkow sama nigdy nie robilam...ale na truskawki tez mam ciagle ochote, ale w czystej postaci, bez dodatkow :-) i wszytskie mozliwe zupy- moj facet poznaje coraz to nowe wynalazki, ktoryc jeszcze nigdy w swoim zyciu nie jadl- zurek, bialy barszcz, szczawiowa, botwine :-) i wszytskie uwielbia :-) ja zreszta tez :-) a na kolacje moglabym jesc ciagle pomidory, papryke i kiszone ogorki- wszytsko razem z feta :-) pycha! poza tym swietnie sie czuje, choc wczoraj bylam w pracy i w szkole uczyc polskiego i wyszlam z domu o 10 a wrocilam o 20 i myslalam, ze umre ze zmeczenia jak wrocilam do domu...
-
witajcie dorotaiwiki: u mnie coraz lepiej, juz nie jest mi ciagle niedobrze, mam wiecej energii :-) czuc przyplyw 13 tygonia :-) jeszcze 3 tyg i bede znow widziala mojego dzidziusia na usg i mam nadzieje, ze wszytsko bedzie dobrze :-)
-
yasmelkaSandra będzie ok. trzymam kciuki......wiecie co mam cudownego męża.....ośmiałam się jak bóbr.....a oto powód.... strasznie chciało mi się pyz ziemniaczanych...tak koło 10 wieczorem......ugotowałam je i smakowały cudownie....ale oczywiście padłam....woda z pyz została i jak wiecie jest mętna i gęsta........i biała...no prawie...ale faceci podobno na kolory uwagi nie zwracają...heheh tego samego dnia był biały barszczyk....z pyszną kiełbaseczką i jajami.......ale jaja to dopiero się zaczeły jak pan T. wrócił po 23 z pracy......mówię..."kochanie przygrzej sobie tam jest barszczyk na kuchence".........o tej nieszczęsnej wodzie zapomniałam i tak sobie stał barszczyk i woda z pyz.......już chyba wiecie co się stało.....ale mało tego....leżę sobie mój małżonek kręci się po kuchni....wreszcie przynosi talerz z "barszczem" przyprawy kroi jajo....i je.....ale łyka szybko...."kochanie nie spiesz sie tak bo łykasz jak indyk....będziesz miał wrzody " heheh....po zjedzeniu położył się obok i gładząc mnie po włosach mówi....."ale się ojadłem, gęsty ten barszczyk był"...ja sobie myśłe o co mu chodzi.....poszłąm do kuchni patrze a tam woda z pyz paruje....a barszcz zimny.......myślałam że pęknę ze śmiechu......niee mogłam nic powiedzieć....położyłam się i śmiałam jeszcze 30 minut....a staruszek pyta co się stało a ja tylko parskałam śmiechem.....potem mu mówię że jest cudowny.....że nie mam z nim problemu.....że jest wspaniały....no i wreszcei się przyznał że to było cholernie niedobre....ale dodał przypraw i zjadł a nie chciał mówić żeby mi przykrości nie zrobić....hehehhehe Tomaszu - - :))) hahahahahahhahahaha, ale smieszne ;-)))))))))))))) jak sobie wyobraze ten smak...to mi slabo...ale co to dla kochajacego factea, zje, co mu pod nos podstawisz :-))))))))) ja bym chyba caly dzien padala ze smiechu :-)))))))))) sandra: ja juz tez sie nie moge doczekac kiedy dowiem sie czy to chlopczyk czy dziewczynka. jest mi obojetne, ale ciekawa jestem bardzo... wczoraj bylismy u znajomych, ktorzy maja 3-mieszieczne dziecko i pokazywali nam szafe dla cudownych niebieskich ubranek :-) kolezanka opowiadala, ze jak juz zaczela kompletowac ubranka to wchodzila do pokoju dzieciecego, otwierala ta szafe po kilka razy dziennie i patrzala na te maluskie ciuszki z zachwytem... i dzisiaj rano Kay mi powiedzial, ze tez juz sie takiej szafy nie moze doczekac :-)))) ja zreszta tez :-) pozdrawaim Was wszystkie!
-
Sandra: to dlam Ciebie na uspokojenie: Półpasiec to dość rzadka choroba wywołana przez ten sam wirus, który powoduje ospę. Po przechorowaniu ospy wirus w postaci utajonej przebywa w organizmie i w okresie obniżonej odporności ponownie się ujawnia, powodując półpasiec. Choroba objawia się ogólnym osłabieniem oraz swędzącą i bolącą wysypką, ułożoną najczęściej na tułowiu wzdłuż przebiegu nerwów. Zachorowanie na półpasiec w ciąży nie jest na szczęście groźne dla płodu. Zakażenia wirusowe w ciąży niosą ryzyko powikłań zdrowotnych u dzieci. Najlepszym środkiem zapobiegawczym jest np. przyjęcie przed ciążą szczepionki, a w czasie ciąży przestrzeganie higieny i unikanie kontaktów z zakażonymi.
-
witajcie, Migotka: kazdy ma swoje wady, ale mimo tych wad kochasz swojego meza...ma pewnie jeszcze wiecej zalet. gdyby byl tylko dobry, to pewnie by Ci sie znudzil :-) a tak masz mieszanke :-) wcoraj mi tes powiedzial, ze kazdy narzeka na to co ma...jak ma za duzo, to na rzeka...jak za malo, to tez narzeka... ja sie wkurzam, ze moj facet sie wszytskim az za bardzo przejmuje. ciagle dzwoni, upewnia sie, chodzi ze mna na wszytskie wizyty, rano przed wyjsciem do pracy caluje w brzuszek, sprzata i gotuje razem ze mna, ciagle by ze mna wszedzie chodzil...nawet mi teraz ubrania chce kupowac, zebym tylko moimi spodniami naszego dzidziusia nie sciaskala... a mnie ta jego opiekunczosc wkurza :-))) wczoraj mi smutno powiedzial, ze od jakiegos czasu wszedzie chce byc sama, a on by chcial ze mna wszytsko robic ze spedzac ze mna jak najwiecej czasu...sam pracuje na uniwersytecie i robi swoj doktorat i jest w pracy codziennie okolo 12 godzin, potem jeszcze ma swoje hobby-motory zabytkowe i w nich dlubie...i ja nie wiem po prostu skad on ma sile, zeby nade mna skakac... ale zawsze lepsze to, nic cos innego... a teraz mam do was wszytskich pytanie. jak widac w moim profilu mieszkam w niemczech. mialam juz 2 usg i wszytskie koszty do tej pory pokrywa za mnie moja kasa chorych. jest kilka dodatkowych badan, za ktore trzeba zaplacic- nastepne to badanie przeziernosci karku (i innych schorzen genetecznych na bazie badania krwi i dokladniego badania usg). to badanie jest odplatne. od razu sie na nie zgodzilismy, bo chce miec spokoj, ze wsztyskoe jest ok z dzieckiem. z tego cos slyszalam, to takie badanie jest w polsce normalne, w ramach badan, czy nie? robicie sobie takie dokladnie badanie czy pozostawiacie wszytsko naturze i szczesciu? wiem, ze po 35 roku zycia jest to wyszytsko obowiazkowe, bo kobiety naleza do grupy ryzyka, ale ja jeszcze nie....a mimo to chche miec pewnosc, ze wszytsko jest ok. sandra1234: fajnie, masz meza hindusa :-) macie jakies wielkie roznice w pogladach na swiat czy raczej to, ze on jest hindusem to "przyprawa" dla waszego zwiazku?
-
Migotka27Hej grudnioweczki!!!!Ja tez mam ciezkie dni pokłuciłam sie z mezem i tak łatwo nie odpuszcze teraz kiedy potrezbuje wsparcia i opieki on ma wszystko w d**** na dodatek mnie strasznie zranił przez co płakalam prawie dwa dni teraz sie do siebie nie odzywamy zyjemy jak pies z kotem czesam mysle zeby pojechac do Polski i juz nigdy nie wracac do tej przekletej samotnosci jaka tu przezywam a on zamias mi pomoc to same wyrzuty mi robi jakbym to ja nic nie robiła.Nawet nie wiecie jak jest mi ciezko nie mam tu zadnych znajomych ani rodziny wiec mozecie sobie wyobrazic po za tym mieszkamy w małej miescinie i woogole jest do bani a i Wiki znowu ma chore ucho tragednia siedzi i płacze ze ja bali. Jak go o cos poprosze to zawsze jest odpowidz "masz jeszcze czas albo mamy czas" I TAK SIE WSZYSTKO ODWLEKA A POZNIEJ TREZBA Z WYWIESZONYM OZOREM GANIAC ZA WSZYSTKIM!!!!!! A moze to ze mna jest cos nie tak moze to ja jestem wszystkiemu winna a on ma racje czasem nie chce mi sie juz zyc dla takiego obrotu sprawy Super macie zdjecia dzidziusiow ja musze jeszcze poczekac Hej Migotka! sciskam Cie z calej sily ( oczywiscie z uwaga na rosnacy brzuszek)... wiem jak to jest byc z daleka od rodziny, zdana sama na siebie. ja z rodzina mam kontakt tylko przez skypa, tu rodzina tylko mojego faceta, ktora na szczescie stoi za mna murem i bardzo mnie kochaja... a klotkie z facetem to chyba normalka na poczatku- Ty oczekujesz wiekszego wsparcia, bo wiesz jak sie czujesz, wiesz, ze musisz na siebie uwazac...a facet nie potrafi sobie tego nie wyobrazic, bo juz z okresem nie daja sobie rady- a co tu pomyslec o ciazy...brzucha jeszcze nie widac, tylko ciagle zmeczenie... ja tez juz mysle o 1000 rzeczy, a moj facet mowi, ze na wszytsko jest jeszcze czas. ale ja staram sie podejsc do tego na luzie...jak teraz nie chce ze mna razem czegos zrobic to pozniej bedzie musial zrobic wyszytsko sam- ja z brzuchem juz nie dam rady.... poza tym mysle, ze zmana w facecie nastepuje dopiero jak urodzi sie dziecko, jak zobaczy to skrzeczace malenstwo :-) moj ma teraz malo czasu, ciagle robi swoje motory, bo chce je potem posprzedawac zanim urodzi sie dziecko i do domu wraca czasem o 21:30...ale wiem, ze jest z nami myslami. i jakos nie chche mi sie z nim klocic ani czegos wymagac... i tak jest najkochanszy na swiecie :-) dzisiaj bylam z kolezanka w Polsce na chwilke- na zakupach na polskim rynku. Boze, jaka bylam szczesliwa!!!!!!! Polskie pomidory, szczawik, botwinka, pietruszka, cebula....kiszone ogorki!!! wszytsko kupilam!!!!!!!!!!!!! a u nas w Dreznie wielki zamet. dzisiaj w nocy przylatuje Obama, stare miasto juz zamkniete, zadzwonili do mnie z pracy, ze nie musze przychodzic, bo dzis wieczorem restauracja zamnknieta, wszedzie policja, wielkie ciezkie samochody policyzje, samoloty, policja na koniach, w TV ciagle programy o Dreznie...jak dzis cos zobaczycie w TV o Obamie to pomyslie o mnie :-)
-
hej do poczytania: endoendo.pl
-
witajcie, siedze w bibliotece i jakos nie moge zebrac mysli i nic mi nie wychodzi...to pisanie pracy magisterskiej....jeszcze po niemiecku...chyba juz wszytsko zapomnialam, choc na codzien buzia mi sie nie zamyka jak jestem z moim facetem...ale pisanie to cos innego... wczoraj sie juz wszytskim zalamalam...mialam wieczorem straszliwa ochote na taka zupke chinska z torebki. wiem wiem, niezdrowe...ale apetyt to apetyt...Moj facet wylozyl wszytsko na stol, ciemne wielkoziarniste pierczywo, wedlinke, ogorka swiezego, kiszonego, pomidory, rzodkiewki, kupil dla mnie truskawki... a ja ciagle, ze chce zupke... i sie zaczelo... wyciagnal z szafki wszytskie przyprawy i sosy i zupy w torebkach i zaczal wyczytywac co w nich jest. nie powiem, duzo tej chemii bylo, ale jakos nie zmieniejszylo to mojego apetytu na ta zupke...widzialam oczymi wyobrazni te cudowne dlugie kluseczki jak serpentynki, zapach curry, smak nieokreslony.... pomijajac fakt zupki, moj cacet ma jakas faze...kawa na maxa 2 filizanki i to 90% mleke i kilka kropli kawy, mojej gin zapytal czy w ogole moge sie perfumowac, uzywac zmiekczacza do prania, jezdzic na motorze, chodzic na basen (bo przeciez chlor i dzieci sikaja do wody i duzo bakterii), w nocy nie moge sie odkryc, bo to grozi przeziebieniem....po prostu szok...ciesze sie, ze sie przejmuje, ale kurde to juz troche mnie wkurza. nie wiem co by bylo, jak bysly mieszkali na wsi...tam przeciez biegaja kury i koty i krowy i swinie-wszedzie niebezpieczenstwo!!!!!!!! czy wy tez tak macie? ja sie ciagle smieje i moja gin bardzo go w tamten piatek uspokoila...ale skad mu sie te leki biora??? ja to raktuje bardzo na luzie... p.s. na zdjeciu usg widac jak moj dzidzius robi fikolki- bo glowka jest na dole :-)
-
hej, u mnie nic nie widac jeszcze...brzuch jaki byl taki jest. postaram sie dolaczyc zdjecie...moze sie uda...
-
hej, ja sie na nikogo nie gniewam i mysle, ze to normanle, ze kazdy ma swoje poglady i zasady i trzeba to akceptowac :-) wczoraj jak polozylam sie do lozka, to moj facet mnie zapytal jakie mam przeczucie przed wizyta, bo zawsze mam racje jak powiem ze bedzie ok. ale niestety w tej sytuacji nie mialam objektywnej opinii, bo chodzilo o mnie :-) ale czulam, ze jestem za zdrowa, zeby cos poczlo nie tak... ja mam termin na przeziernosc karkowa na 16.06. niestety za to banadnie nie placi moja kasa chorych i musimy sami zaplacic 100 euro...ale za to wszytsko inne jest za darmo, wyzyty co miesiac, potem nawet czesciej. dzisiaj podbrali mi krew, dostalam duzo ksiazeczek do czytania, mam umowiona wizyte u poloznej na przyszly piatek. chyba bede mogla posluchac serduszka, bo w gabinecie mojej gin jest taki pokoik poloznej i zawsze tam bicie serca slychak jak jakas kobieta lezy na lezaku :-) strasznie sie ciesze... juz nawet wiem w jakim szpitalu chce rodzic :-) nie wiem tylko kiedy trzeba sie tam zameldowac... dzisiaj jest taki fajny dzien...az mi lzy same leca...ciagle mam obraz tych malych raczek i nozek machajacych w ta i w tamta :-) takie malenstwo a takie ruchliwe... z tym brzuszkiem t sama jestem w szoku...sama nie wiem co to jest, ale takie cos male okragle mi sie robi. w spodniach sie dopinam (rozmian 34 albo 26) ale kupilam sobie juz jedne wieksze , zeby nic nie ugniataly-.... staram sie jesc zdrowe rzeczy, duzo owocow. dzisiaj zrobilam sobie na obiad pomidorowke tylko na rosolku i z 1 marchewka i nie dodaje smietany tylko mleko...pycha, ale nie jakies ciezkie.... ale mam taka ochote na rzeczy typowo polskie- botwinke, szczawiowa, bigos, polskie slodkie truskawki...i marchewke z groszkiem...hmmmmmmmmmmmm..... tu w niemczech czegos takiego nie ma... musze mojego faceta namowic, zebysly sie wybrali do Polski....tylko przeraza mnie ta dluga podroz... caluje
-
dziewczyny, macie juz brzuszki?
-
witajcie, ja juz po usg. dzidzius jest :-) maluski- 29mm :-) ale juz rusza raczkami i nozkami i wyglada jak gumowy mis :-) Moj facet malo nie eksplodowal z dumy i bylam bardzo szczesliwa :-) nawet pani doktor sie smial ze on sie tak bardzo wszystkim przejmuje i martwi i o wszystko pyta :-) i oczywiscie zabral mi zdjecie misia, zeby postawic na biurku w pracy :-) sciaskam was wszytskie mocno :-)
-
ruda_wydragosiajTak mi przykro z powodu tych maluchow, ktore nie daly rady...Mimo wszytsko ufam swojemu cialu, bo ona najlepiej wie czy ten maly ludzik w brzuchu da rade czy nie. Jesli nie poradzil sobie w brzuchu to widac nie bylo mu dane pojawic sie na swiecie, moze bylby chory, albo slaby... Zycze KLEO, zeby nastepnym razem wsztyko sie udalo...do trzech razy sztuka! A Ruda _Wydre sciskam mocno...witajcie nowe grudnioweczki! Dzieki za te slowa. Znikam z forum z wiadomych przyczyn ale bede trzymac za Was Wszystkie kciuki. Zazdroszcze troche dziewczynom z Polski bo macie wiecej opieki. Jestem w Szkocji i tu nie ingeruje sie zupelnie (zadne podtrzymywanie ciazy, leki, wizyty u lekarza) az do pierwszego skanu ok 10-12 tyg i potem tez nie dopiero po 25 tyg uznaja ze rzeczywiscie bedzie dziecko i zaczynaja skakac do okola ciazy. Trudno mi nie myslec ze moze z hormonami by mi sie udalo (mam endometrioze) I ze nie bedzie nas razem w Swieta....eh Jeszcze raz powodzenia i zabraniam sie zamartwiac!!! Jak sie ktoras chce na zapas martwic to natre uszy Calusy Ruda_wydra... Pamietam jak zima rozmawialam ze swoja siostra i ona opowiedziala mi historie jej uczennicy....ta mloda kobieta starala sie o dziecko...a kiedy juz zaszla w ciaze zaczely sie problemy. krwawienia, podtrzymywanie ciazy, hormony...wieczne lezenie w szpitalu, ciagly strach, badania i niedomowienia. Jak w koncu udalo jej sie donosic ta ciaze i urodzil jej sie synek, to okazalo sie, ze ma zespol downa...I choc kocha swego synka nad zycie, powiedziala, ze powinna byla sluchac swojego organizmu, a nie dawac sobie wstrzykiwac hormony. widac dziecko mialo nie przyjsc na ten swiat, bo bylo chore, a ona i lekarze nienaturalnie go do tego "zmusili"... Wiem, ze to straszne, ale ja swojemu facetowi powiedzialam, ze zadnych zastrzykow, zadnych hormonow...co ma byc to bedzie, bo widac tak jest mi pisane...Robie wszystko tak jak robilam (oprocz tych napadow sennoscie i zmeczenia), wylacznie biore zestaw witamin i jem wiecej warzyw i owocow. wszytsko bedzie jeszcze dobrze! nietrac nadzieji! caluje!
-
Tak mi przykro z powodu tych maluchow, ktore nie daly rady...Mimo wszytsko ufam swojemu cialu, bo ona najlepiej wie czy ten maly ludzik w brzuchu da rade czy nie. Jesli nie poradzil sobie w brzuchu to widac nie bylo mu dane pojawic sie na swiecie, moze bylby chory, albo slaby... Zycze KLEO, zeby nastepnym razem wsztyko sie udalo...do trzech razy sztuka! A Ruda _Wydre sciskam mocno... Ja dzis wyjatkowo duzo rzeczy zalatwolam- bylam u lekarza po skierowanie do gina, poszlam do mojego facecika do pracy na obiad, potem bylam w bibliotece, potem na zakupach (bo jak wczesniej pisalam wprowadzam wieksze ilosci owocow i warzyw do mojego jadlospisu), wstawilam pranie i jeszcze tylko musze je przyniesc i powiesic na suszarce... czuje sie ostatnio strasznie. mam wyrzuty sumienia, ze jestem leniwa... witajcie nowe grudnioweczki!
-
witajcie! dziekuje za mile powitanie. jak dobrze przeczytac, ze Wy tez jestescie spiace i zmeczone. Ja juz od kilku tygoni nie mam sily na nic. Staram sie od czasu do czasu troche w domu posprzatac, ale musze sie do tego na prawde niezle zmusic. Prania nie dalam rady zrobic wczoraj, bo pralka stoi w pownicy w pralni i jakos mi bylo za daleko. Wczoraj powiedzoialam kolezankom z pracy, ze jestem w ciazy i jedna stwierdzila, ze troche juz po mnie widac...bo mi troche przybylo w brzuchu i biodrach. Szczerze mowiac nie ucieszyla mnie ta wiadomosc. I sama nie wiem od czego to...Nie jem wiecej niz wczesniej, w sumie mniej a czesciej i jakos wszytsko chyba mi na biodrach i brzuchu usiada. Musze chyba zmienic moja ciazowa diete u jesc wiecej warzyw. Jutro druga wizyta. Mam nadzieje, ze wszytsko bedzie dobrze. Strasznie sie boje. Wszyscy wokol mowia, ze te pierwsze 12 tygodni sa strasznie niebezpieczne. I to mnie strasznie stresuje. Cieszyc sie nie powinnam, a raczej zyc w jakims strachu i wiecznej obawia, ze cos sie stanie.... trzymam kciuki za te wszytskie dziewczyny, ktore nie doszly jeszcze do 12 tygodnia...
-
Witajcie, ja u Was pierwszy raz, pierwszy raz tez w ciazy, w piatek zobacze na usg pierwszy raz mala fasolke ( mam nadzieje, ze cos zobacze , bo 3 tygonie temu byla tylko mala plamka...i jakos nie wierze nadal, ze to dziecko). ciesze sie, ze trafilam na to forum bo mam 1000 pytan :-) aha- z tabeli wychodzi mi jako data porodu 28 grudzien :-) wiec swieta i sylwester beda odlotowe :-)