Agulka88
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Agulka88
-
Panifiona wybaczamy zaległości :) ja Cie doskonale rozumiem, u mnie 4 latek+praca+ciąża+dom, męczący zestaw, aż się boje co to będzie po urodzeniu, praca i ciąża zamienią się chyba w jeszcze bardziej wymagające zadania, ale kobiety są zdolne radzić sobie ze wszystkim :) szkoda, że mało kto to docenia :/ alik86 remonty to zawsze kosztowna sprawa, niby drobne odświeżenie, a te pierdoły kosztują najwięcej. ja dziś wizyta, ale tylko wyniki i może zwolnienie...sama nie wiem, czy nie za wcześnie jeszcze. Wczoraj położna mnie odwiedziła i chyba kolejna wizyta już jak urodze.
-
nuinek niestety w ciąży gorzej u nas z koncentracją, może gaz z hamulcem niestety pomyliłaś, albo puściłaś sprzęgło i auto zgasło szarpiąc Cię do przodu. emocje zaraz opadną, postaraj się nad nimi zapanować, bo jeszcze nam we wrześniu urodzisz, najlepiej spróbuj zasnąć, tak chyba najlepiej odreagować ten stres. Trzymaj się :*
-
Magda mój lekarz też potrafi takie teksty głupie rzucać, no ale to moja druga ciąża, więc olewam go i kieruje się intuicją, chodze do niego tylko dlatego, że przyjmuje po południu tego samego dnia w którym się rejestruje, ide po skierowania, żeby nie płacić w laboratorium, a na usg i tak prywatnie, więc tam się dowiaduje czy jest oki. Nie ma co płakać z powodu głupiej doktorki, a skorpiony są super:) sama jestem spod tego znaku :)
-
a mój men już od paru dni podgaduje o seksie i chyba tylko czeka na moją inicjatywę bo sam nie chce naciskać, jakoś brakuje mi siły wieczorem na igraszki, ale może zlituje się nad nim :) a co do ograniczeń spowodowanych brzuchem to jeszcze jestem w stanie się ogolić i obrobić paznokcie, ale pewnie z tygodnia na tydzień będzie coraz trudniej.
-
Listopadówka nie martw się przestanie tak gadać jak maleństwo będzie płaczliwe, mama to jednak mama :) i nie siej paniki z tym rozpakowywaniem bo ja nadal nic dla maluszka nie mam, dopiero może od środy pójde na zwolnienie i zacznę jakieś zakupy, a po za tym u nas porodówka jeszcze nieczynna więc do szpitala daleko.
-
listopadówka a lekarz na ostatnim usg nie mówił Ci nic o tym kiedy możesz urodzić, mojej kuzynce podczas usg dawał 2 tygodnie na rozsypanie i po tygodniu urodziła, więc wiedział co mówi, a termin miała na 15.09, urodziła 27.08., może podpytaj lekarza jak ocenia obraz z usg? wytrzymaj do października, nie ma co się tak spieszyć hehe
-
patrze tak na nasze suwaczki i już u wszystkich 3 z przodu, a niedawno robiłyśmy testy...zobaczcie ile się wydarzyło przez ten czas, ile smutnych chwil było na forum :( jesteśmy coraz bliżej rozwiązania ciekawe w jakiej kolejności będziemy się rozsypywać, może już w październiku coś się zacznie :)
-
dziewczyny niedługo same będziecie mamami, a Wasze mamy jako babcie na pewno będą bardzo pomocne, bo podobno wnuki kocha się bardziej niż swoje dzieci hehe moja mama zajmowała się moim synkiem od 11 miesiąca do prawie 4 lat, wiem, że było jej ciężko, ale nigdy nie narzekała, mój synek dzięki niej jest super wychowany, moi rodzice mają gospodarstwo, więc Łukaszek całe dnie spędzał na podwórku, albo z dziadkiem na traktorze, o rolnictwie wie więcej ode mnie :) teście też mają gospodarstwo i o wiele mniej pracy bo nie mają swoich maszyn więc wszystko robią im sąsiedzi mimo to teściowa zawsze miała wymówkę, żeby nie zajmować się wnukiem, nawet jak moja mama była w szpitalu, a ja nie dostałam wolnego to Łukasz zostawał z moim tatem, bo dla teściowej przyjechać na 7 rano do wnuka to jak środek nocy :/ ja swoim dzieciom też będę pomagać, ale wyznaje podobny pogląd jak moja mama, że nie można mieszkać razem z rodzicami :)
-
zazdroszcze Wam, że słyszycie same pozytywne komentarze, ja tylko w pracy jestem komplementowana, pani w sklepie też dopiero w zeszłym tygodniu zauważyła, że jestem w ciąży, u synka w przedszkolu myśleli, że już urodziłam, bo nic nie widać hehe, jak poszłam płacić za przedszkole to też Pani stawiała na 5 miesiąc, ale w rodzinie męża wszyscy mają mnie za wieloryba, więc staram się ograniczać wizyty bo naprawdę szlak mnie trafia na te złośliwości! Przeważnie wypowiadają się kobiety, które same mają nadmiar kg, może pociesza je to, że ktoś jest taki jak one, tylko ja swoje kg wkrótce zgubie :) u nas dziś pochmurne niebo, wróce do domciu to chyba pójde spać, mąż ma służbe, Łuki może też szybko zaśnie to będzie spokojne popołudnie, jeszcze godzinka pracy.
-
alik86 mnie wczoraj skurcze męczyły, a w głowie tylko myśl, że nic jeszcze nie mam przygotowanego hehe będe chyba szła na żywioł jak się okaże, że mała szybciej chce przyjść na ten świat. przeglądam co i rusz allegro, ale na nic się zdecydować nie mogę, nic mi się nie podoba, nie wiem w co ja będę tą swoją dziewuszke ubierać :/ tatuś wcale nie przejęty, wczoraj ja się męczyłam ze skurczami a on do mamusi pojechał na cały dzień, dobrze, że chociaż Łukasza zabrał ze sobą, aczkolwiek mały chyba za długo był na podwórku i kaszlał całą noc, jestem mega nie wyspana, może uda mi się w pracy cichutko przesiedzieć 8 godzin, bo głowa do pracy dziś się nie nadaje. dziewczyny czy Was też irytuje jak ktoś komentuje wielkość Waszego brzuszka? bo mnie strasznie wkurzają teksty "ale Cię wysadziło", "ale już gruba jesteś", kurde nie jestem gruba, tylko jestem w ciąży, w 8 miesiącu to chyba normalne, że brzuszek jest nie do ukrycia!
-
moje maleństwo tak się dziś kręci, że chyba wypadnie zaraz, już nie mogę wytrzymać tych kopniaków w pęcherz, boje się, że się posikam jak pare razy jeszcze dostane :/ troche krępujące to w pracy by było :/ wizyta dopiero 28.09, położna miała mnie odwiedzić w tym tygodniu i też cisza...ale mam wrażenie, że brzuch mi się obniżył, jak u Was to wygląda?
-
a ja dwa tygodnie przed wymiotowałam, ale może po prostu coś nie tak zjadłam, a potem przy porodzie dostałam jakiś czopek i organizm się oczyszczał, ale nie jakoś gwałtownie, mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie, bo skurcze i jeszcze rewolucje żołądkowe to nie może być do zniesienia. A czop śluzowy zaczął odrywać mi się rano, w nocy pojechałam do szpitala i później jeszcze sporo go wypadło, wody dopiero podczas porodu wyleciały i chyba położna przebiła.
-
a ja dziś ledwo żyje, ale syropek z cebuli pokonał kaszel, więc już tylko z katarem muszę powalczyć mężulek wrócił nad ranem, musze go dziś zagonić, żeby tą pralke zobaczył, bo czas najwyższy wózeczek odświeżyć, już się powoli nastawiam, że na wizycie 28.09 poprosze o zwolnienie i będe szykować wyprawkę, może uda się urodzić już w połowie października? kto wie?
-
alik86 przecież koszula do rozpinana jest do karmienia, a kogo chcesz teraz karmić jak dzidzia w brzuchu?właśnie po szpitalu takie cudo Ci się przyda, brzuszka już nie będzie, więc po co ci worek? Ja się właśnie wkurzam, że te wszystkie bluzki do karmienia są jednocześnie ciążowe i na co to komu? dopadło mnie przeziębienie, mam zatkany nos i kaszle potwornie, nie wiem jak jutro wysiedze 8 godzin w pracy :/ a co do zwolnienia to obawiam się, że u mnie byłoby podobnie jak u Ciebie nuinek dlatego chodze do tej pracy, ale jest to okropnie męczące tym bardziej, że po powrocie nie mam czasu położyć się nawet na chwile, dopiero wieczorem jak ide spac.
-
już pranie, prasowanie??? o matko a ja w lesie, bo nawet żadnego bodziaka, czapeczki, skarpetki nic kompletnie nic jeszcze nie kupiłam, a tu kilka pralek dziennie?! Dziewczyny zazdroszcze zapału, ja jeszcze nie czuje tego syndromu wicia gniazda. Nawet żadnej listy nie mam co potrzebuje.
-
dziewczyny ja w pierwszej ciąży też brałam magnez, 3 razy dziennie i na pewnym etapie też dr kazała odstawić, więc chyba jakiś związek z porodem jednak jest :) im silniejsze skurcze tym szybciej robi się rozwarcie, a poród na tym etapie ciąży nie stanowi już wielkiego zagrożenia, tym bardziej jak możecie sobie pozwolić na odpoczynek w ciągu dnia.
-
Magda dobrze, że to nie były wody i nadal jesteś w dwupaku, co do pępowiny, dobrze, że Twój lekarz ma to pod kontrolą :) musi być dobrze, głowa do góry i myśl lepiej o wyprawce bo czas leci, jeszcze troche i zaczniemy się rozsypywać:) a ja dziś wziełam wolne z pracy, bo Łuki wiercił się pół nocy, chyba przez te upały nie mógł spać, myślałam, że w dzień troche odeśpie, ale jak się mały dowiedział, że dziadek kopie ziemniaki to nie było wyjścia i pojechaliśmy na wykopki, dałam rade zbierać kartofelki, taka fizyczna praca jednak dobrze działa na głowe, boje się tylko jutrzejszych zakwasów :/
-
listopadówka093 brzusio w sam raz jak na 8 miesiąc :) ale to zleciało...
-
pogoda daje nam w kość, te upały są bardzo męczące w naszym stanie, my z Łukim wyszliśmy o 9 na działke i niedawno wróciliśmy bo nie dało się wytrzymać taki gorąc od rana. Ja dziś też wyspana, bo Łuki spał u siebie, co lepsze sam chciał, wieczorem mówi do mnie, że on potrzebuje się wyspać w spokoju, czyli beze mnie hehe
-
my mieliśmy rocznicę 29.08, ale mąż na poligonie, więc nie było z kim świętować, ale zadzwonił z życzeniami i oświadczył, że prezent mam na lodówce, zaglądam a tam 300 zł :) jeszcze nie wiem co z tym zrobić, ale chyba przeznacze na coś dla malutkiej :) dziewczyny współczuje Wam tej diety cukrzycowej, najgorsze te pilnowanie sie, kiedy co jak i o której, ja bym nie dała rady przy moim trybie życia. Podziwiam, że tak się potraficie kontrolować. ja w tą noc też słabo spałam, bo Łuki wyspał się w dzień i wstał mi przed 3 w nocy... niby drzemałam sobie, a on się bawił, bajki oglądał, ale ciągle coś chciał, o coś pytał, chyba mi taką zaprawe robi przed tym jak się mała urodzi i trzeba będzie wstawać w nocy. chodziłam dziś po sklepie z ubrankami dla maluchów, bo chciałam w końcu kuzynke odwiedzić i jej dwutygodniową córeczke, nic mi się nie podoba, ja nie wiem w co ja tą swoją pannę będę ubierać :/ kupiłam tylko ten prezent a dla swojej niuni nic nie byłam w stanie wybrać...może tatusia wyśle po wyprawkę hehe niech obkupuje córcie.
-
listopadówka093 róbcie sobie oddzielną kuchnie,bo tyle psiaków i niemowle??? ja nie toleruje zwierząt w domu, bo przeszkadza mi zapach, czasem sąsiadka przyjdzie ze swoim psiakiem i jak tylko mordke otworzy i siedzi z jęzorem na wierzchu to aż mnie na wymioty zbiera. Nie wiem jak ty znosisz taką zgraje psów. Może z tych nerwów tak się pocisz? UllaS po wyniki zawsze chodze na NFZ i zawsze tylko w środy jest możliwość wizyty popołudniu, więc zawsze trafiam na tego samego lekarza, ostatnio był na urlopie i zastępował go bardzo fajny młody lekarz, nie badał co prawda, ale wypytywał o każdy szczegół no i umiał czytać, nie zadawał zbędnych pytań, niestety wczoraj już trafiłam na tego starego :/ jest taki gburowaty, ale ostatnio mojej kuzynce po zapisie ktg stwierdził, że dziecko jest owiniete pępowiną i ma szybko jechać do szpitala, malutka faktycznie była owinięta i to dwa razy, więc może wiedze ma i nic tam u mnie nie przegapi. alik86 ja mam 10 kg na plusie i wszyscy mi mówią,że nie widać po mnie, ale Twoje 1,5 kg to chyba rekord! hehe Łukasz mi coś kaszle i smarka, raptem tydzień w przedszkolu i już się zaczyna, coś czuje, że będzie przynosił choroby dla malutkiej :/ dzwoniłam dziś do swojej położnej i mamy się spotkać w przyszłym tygodniu, całkiem sympatyczna się wydaje przez telefon
-
odebrałam wczoraj wyniki i się trochę morfologia sypie, płytki mi spadły do 151 i lekarz kazał sprawdzić poziom żelaza zobaczymy co dalej, szyjke sprawdzał, ale nic nie mówił więc chyba ok., pytał czy na zwolnieniu jestem, ale nie kazał jeszcze rezygnować z pracy :) wogóle wizyta trwała może 5 min, ale nie miałam jakoś ochoty rozmawiać z tym lekarzem, wkurza mnie w tej ciąży to, że lekarz nie jest w jakikolwiek sposób zaangażowany w jej przebieg, co wizyte pisze w tych papierach wypracowania, a i tak za każdym razem pyta o to samo, typu: czy leżała pani tą ciążą w szpitalu? i miałam ochotę mu odpowiedzieć: tak, sam mnie durniu kierowałeś, więc poczytaj te swoje bazgroły i nie będziesz musiał za każdym razem pytać o to samo, albo która to ciąża? w karcie ciąży jest na pierwszej stronie jak wół napisane wystarczy przeczytać! eh... Łukaszkiem chodziłam tylko prywatnie, do jednej pani i ona wiedziała wszystko, nie pytała na każdym usg o date ostatniej miesiączki bo już miała w systemie wszystko, a tu jakieś średniowiecze...
-
Fiołe ja rodziłam w swojej koszuli, ale przynieśli na wieszaczku jakąś białą koszule na porodówke, taką wiązaną i krótką strasznie, nie przebierałam się w to cudo, więc położna zabrała ją spowrotem, teraz też chciałabym rodzić w swojej, bo np mojej kuzynce kazali się przebrać i strasznie narzekała, że jak musiała iść na usg na drugi koniec korytarza to ta szpitalna koszula nic nie zakrywała, bo jak ją na przód naciągnęła to tyłek i cycki na wierzchu, musiała pamiętać o szlafroku,a wiadomo, że w bólu się nie myśli o takich rzeczach.
-
alik86 to już pewnie lepiej pracować niż być na zwolnieniu :/ mój mąż też się nie przejmuje, że w ciąży wypadałoby pomóc kobiecie i dać jej troche odpocząć, głównie dla dobra dziecka, i tak sobie myślę, że jak w ciąży nie ma żadnej pomocy to tym bardziej nie będzie jej po porodzie i chyba tego się najbardziej boje, on się zabierze pojedzie do pracy, a ja starszego do przedszkola, po drodze zakupy, ogarnąć dom w między czasie,obiad ugotować, zrobić pranie, prasowanie, nakarmić maleństwo,przewinąć, pobujać, odebrać starszego z przedszkola...i tak w kółko, a zmęczony mąż wróci z pracy, rozwali się przed tv i będzie czekał aż dostanie obiadek pod nos, po obiadku pewnie będzie miał coś do zrobienia w garażu, piwnicy np piwo z sąsiadem, a ja dalej sama z dwojką dzieci... matko dopiero to do mnie dotarło, jestem przerażona, poród przy tym to pikuś!
-
UllaS to prawda, że nie czuje się wstydu jak wyjesz z bólu, u mnie też na sam koniec było zbiegowisko, ale po wszystkim szybko się rozeszli i została tylko położna i jakaś chyba stażystka, która szyła krocze. Poród to dość intymna sprawa i fajnie jak sala porodowa jest jednoosobowa, niestety to nie jest standardem, wyobrażacie sobie rodzić w sali, gdzie za parawanem druga kobieta rodzi? poród rodzinny chyba wtedy nie wchodzi już w grę?