-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez AnkaAnka
-
Przeczytałam, że "najczęstszą przyczyną anemii (95%) jest niedobór żelaza, który może być wynikiem zbyt małej podaży tego pierwiastka w diecie w stosunku do zwiększonego zapotrzebowania (dostarczanie żelaza do rozwijającego się płodu) lub zaburzeń czynności przewodu pokarmowego i zmniejszonego wchłaniania żelaza. Krwawienie z hemoroidów może przyczyniać się do wtórnej utraty żelaza z organizmu. Anemia może być także spowodowana niedoborem kwasu foliowego lub witaminy B12. Jest to związane ze zwiększonym zapotrzebowaniem na te witaminy przez rozwijający się płód." A z własnego doświadczenia wiem, że u mnie poprawiły się wyniki, kiedy zaczęłam brać większe dawki kwasu foliowego. I to mi podpowiedziała lekarka z punktu krwiodawstwa, kiedy mówiłam, że żelazo biorę i nic nie było lepiej. U mnie żelazo tylko "zatwardzająco" działało ;) Podobno są jednak takie specyfiki, co mają inną formę i nawet ten skutek uboczny wtedy nie zdarza się. Ale nie kupowałam ich - bo to w zielarskim mi z kolei babka zachwalała i miałam ograniczone zaufanie ;)
-
Padme - TSH daje się łatwo ogarnąć, więc głowa do góry i mniej internetu ;) Moja siostra urodziła dwójkę zdrowych dzieci z tym Hashimoto. Jedyny minus - do końca życia na tabletkach. Dobrego dnia, Mamuśki ;) Wreszcie jakoś tak wiosennie i nawet do pracy dałam radę się zabrać ;)
-
Ja też tarczycę kontroluję - w czasie starań endokrynolog kazała zbić TSH wręcz do 1,0. No i brałam małą dawkę Eutyroxu. Ale mi tylko zeszło do 1,6. Teraz wizyta co 4-6 tygodni. Nie możemy mieć więcej niż 2,5, więc trzeba pilnować. Faktycznie - u wielu babeczek poziom TSH wzrasta, ale są też takie, co im w czasie ciąży maleje (coś mi endo o hormonach opowiadała, ale szczegółów nie pamiętam.. ). Ciąża może nawet wywołać choroby tarczycy - przez te zawirowania hormonów. Warto monitorować, bo dziecko też jest potem narażone na nabycie ich. Moja siostra na Hashimoto (wykryte w ciąży - lecz nie wiadomo, czy nie było wcześniej), ale u dzieci nie ma póki co objawów żadnych. Już z nimi musi chodzić do endo. No i jak mama nasza ma, to z biegiem czasu i my na jakąś chorobę tarczycy możemy zachorować. .
-
Cieszę się, że masz dla nas dobre wieści i gratuluję :)
-
Też do cierpliwych nie należę.. A pamiętam słowa jednego lekarza - bo u tylu byłam, że każdy coś innego mądrego rzekł ;) Po stracie organizm chce sobie zrekompensować i jak tylko się zregeneruje (a to wcale nie musi być rok czy pół), to chce nadrobić i płodność zwiększa się. Tego Ci życzę :) Ja się starałam ponad 1,5 roku do pierwszej ciąży, kolejna była rok później. A po niej po 4. miesiącach kolejna i tak - znów po 4. W zeszłym roku zaszłam w ciążę 3 razy. Ćwiczenia czynią mistrzem, więc mam nadzieję, że tym razem natura pozwoli mi "zostać na forum". We wrześniu miną 4 lata od rozpoczęcia starań. Kupa czasu..
-
Uśmiałam się - aż mąż zapytał, co tan sobie fajnego czytam ;) Szczęściara - wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że II symestr to będzie miesiąc miodowy naszej ciążowej przygody :) Maag - gratulacje dobrych wyników :)
-
Padme - trzymaj się! Zwolnij, jeśli tylko możesz ;) Szczęściara - jak 10 zł, to chyba bym się nie zastanawiała. Mnie nie uciska - raczej spodnie mi się dawały we znaki ;) Aga - powodzenia na badaniach :)
-
Trzymam za Ciebie kciuki - pewnie słyszysz od ludzi tyle banałów teraz, że uszy puchną. Jednak i swój powiem - próbuj dalej. To moja 4. ciąża. Poprzednia miała tyle obciążeń (obrzęk - prawdopodobnie wada genetyczna lub serca), że nie było szans. Ciągle się obawiam. Ale i takie ciężkie przypadki, jak my, mają swoją szansę. Organizm jest teraz bardziej gotowy na kolejną ciążę - zobaczysz. Będzie silniejsza. Warto odczekać troszkę - u mnie to były 4 miesiące. Trzymaj się w tym trudnym czasie i rób małe przyjemności, rozpieszczaj.
-
Szczęściara- Znam tylko jedną babeczkę, co używała. Polecała mi bardzo. Tylko nie kupowała, a wypożyczyła gdzieś na allegro - 20 zł za miesiąc. Reszta jeździła normalnie w pasach. Co do ruchów - fajnie macie. Ja jeszcze nic nie czuję...
-
Padme - spokojnej nocki. Mam nadzieję, że jutro będą dobre wieści.
-
Tak mi się przypomniało - w wielu filmach w czasie porodu kobieta krzyczy do ojca dziecka, że go nienawidzi i następne rodzi on ;) Chyba te filmy burzą mit dostatecznie ;) Ja już patrzę spod byka na lekarzy, co mówią, że ciąża to nie choroba. Przecież mam cały czas katar, wieczorami boli mnie głowa, nie mogę jeść wszystkiego, wymiotuję po niektórych rzeczach-jakby przy zatruciu, tyję, mam siniaki po zastrzykach, chodzę do lekarza co chwila, kupę czasu śpię, muszę zrezygnować z jazdy na nartach a nawet rowerze, ciągle chodzę na badania, ledwo mogę oddychać przy wysiłku, nie mam siły, krążenie nie daje rady - wiecznie zimne ręce, brzuch pełny i kłopoty w kibelku, sikanie na żądanie. No i w ciele noszę stworzonko, co mnie objada z substancji odżywczych, zabiera wapń z kości, jak pasożyt jakiś ;) Jak to nie jest choroba - to już nie wiem, co ;)
-
Padme - trzymam kciuki i mam nadzieję, że uda się szybko skontaktować z ginem.
-
Kasia - na pewno warto pogadać z lekarzem - on to może przecież skreślić i parafować. Przez taką pomyłkę zawsze będziesz miała inne normy. A to, że przez ten błąd nie zdążyłaś na prenatalne to, moim zdaniem, ostateczny argument. Nie ma co się szczypać - jak lwice teraz jesteśmy ;) A co do kataru - przeczytałam wczoraj, że jest coś takiego jak katar ciążowy. Przez zmiany hormonalne śluzówka puchnie i dlatego mamy problem z oddychaniem. Pisali, że nie ma na to rady - taki urok (kolejny) ciąży ;)
-
Buziaczek - super wieści :) Szczęściara - trzymam kciuki za poprawę nastroju. Widać hormony nie dają za wygraną. U mnie chyba wiosenna zmiana na sen zimowy - spałam dziś pół dnia i mam ochotę na więcej ;)
-
Karii - trzymam kciuki za poprawę wyników. Co do podnoszenia rąk - mi jest niewygodnie i staram się unikać. Rano, jak się przyciągnę, to też lekki dyskomfort czuję. Może firanki sobie daruję na te święta ;) A prenatalne - warto te granice sprawdzić to, bo wiem, że oni tak to najczęściej ustawiają, żeby z umówieniem na amniopunkcję w okolicach 15 tyg. jeszcze zdążyć. Choć jak ostatnio byłam, to lekarz nie chciał na prenatalne przyjąć babeczki w 15 tyg. Mówił położnej, że wyniki niemiarodajne będą.
-
Dzięki, Karolicia, za odpowiedź. Plamienia nie ma, więc powoli się uspokajam. Ból był podobny do tego przy sprawdzaniu drożności jajowodów, więc cholerny. Ja całe życie anemiczna - taka uroda, ale kwas foliowy poprawił mi wyniki i teraz obywam się bez żelaza ;)
-
Mam pytanko - czy któraś z Was tak miała? Dziś obudził mnie silny ból w okolicy macicy. Jakbym źle ścięgno naciagnęła albo mocno dostała w brzuch. Na kopniaczki niby za wcześnie. I znowu stres, że coś się dzieje.. Potem się nie powtórzyło. Wizyta dopiero 31.03, niestety.
-
Mamunia89 - nie ma co krzyczeć :) Każdy w coś innego wierzy. Mi samo jedzenie nie wystarczało - nie wiem, czy miałaś mdłości - ja tak i migdały ( ze względu na wysoką zawartość tłuszczu) tylko mi szkodziły. Tu wymieniamy się poglądami a nie na siłę przekonujemy do swoich racji. Bez względu na postępowanie - niech każda z nas urodzi zdrowe dziecko :)
-
Też biorę Mama dha premium. Lekarz mi polecił. Dalej biorę kwas foliowy - chyba z przyzwyczajenia (w końcu brałam go 3,5 roku codziennie). No i muszę brać wit. B, bo dziecię chyba zużywa go sporo - cały czas pękają mi kąciki ust. Co do progesteronu - poczytajcie ulotki na temat wpływu na krzepliwość krwi. Czasami trzeba brać acard albo co innego, jeśli ma się z tym problem.
-
Hej, w ten piękny dzień :) Pocieszyłyście mnie z tymi ciuchami - wcześniej myślałam, że dopiero w 5. miesiącu będą potrzebne ;) Gratulacje dobrych wyników i pięknych fotek. Ja nie mam żadnych w wersji elektronicznej, niestety. Ci do dentysty - koniecznie trzeba iść sprawdzić. I leczyć, jak zajdzie potrzeba. Nasze bobasy już spore, ale stanów zapalnych nie lubią..
-
bordo Jak mamy się chwalić zdjęciami to przedstawiam Wam moje dzieciątko. : ) zdjęcie wykonane w 12t2d , W dolnym lewym rogu widnieje napis nasal 1,98mm, co to znaczy? Że taki duży nos? Tak ;) czasami opisują NB ( nasal bone)
-
Od jutra definitywnie rozpocznę przygodę ze spodniami ciążowymi. Niby kilogram przybył tylko, ale siedząc muszę odpinać guzik, inaczej ciśnie niemiłosiernie. Gorzej potem szybko wstać i w tajemnicy go zapiąć ;) No i ciągle pełne kiszki. A Wy już chodzicie w rzeczach ciążowych?
-
Gratuluję dobrych wyników :) Co do ruszającego się bobasa - to zależy to czasami od pory dnia albo od tego, czy się zjadło coś słodkiego - bo jak tak, to on szaleje - po cukrze albo żeby ten cukier z wód wyłowić ;) No i temperament też już się pokazuje - może być spokojny i już ;)
-
Nie wierzę w przesądy - ale jak już odczyniać uroki, to porządnie ;) Moja mama mi przyczepiała czerwoną wstążeczkę do włosów. Bardzo się zdziwiła, kiedy się dowiedziała, że w żadnym wypadku nie można czerwonego ubranka zakładać czy wstążeczek. Wiąże się na wózku, łóżeczku - tak, żeby "złe oczy" zwróciły uwagę na czerwony kolor i tak się odwraca uwagę od dziecka ;) Jeśli więc chce ktoś chuchać na zimne, to czerwone z dala od bobasa ;)
-
Gdyby była taka opcja - np. sprzęt USG w domu - chyba codziennie bym chciała widzieć bobasa albo i kilka razy dziennie ;) Teraz wizyta za 16 dni i znów fisiuję, czy wszystko dobrze. Może jak będziemy już czuły ruchy, to naprawdę polepszy się wreszcie nasze samopoczucie. Czekam na to - bo ileż można się zamartwiać?