
miszka83
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez miszka83
-
Kumi córeczka mojej kuzynki miała to napięcie mięśniowe, objawiało się to głównie napinaniem się jak przy kolce i jak malutka leżała na plecach to podnosiła głowę i napinała ciałko tak jakby chciała usiąść. Nie podnosiła główki jak twój synek, ale kto wie... Trochę "dorośle" to wygląda, chociaż z drugiej strony mój ma 2 tygodnie, a też jest już bardzo silny. Ja bym się kogoś poradziła. Baby blues. Ja też często płaczę. Powody są różne, ale głównie dotyczą kłopotów z kamieniem. Poziom mojej płaczliwości zależy od stopnia niewyspania i bólu skutków:P No a powody różne, a to mąż mnie nie kocha (Marta piąteczka!), a to jestem złą matką, a to chcę moje życie z powrotem, a to nie umiem własnego dziecka nakarmić, no różnie, zależy od fantazji. Zatem anawee nigdy nie myśl, że jesteś jedyna. Kp. Ciężko mi dziewczyny, naprawdę bardzo! Już się chwaliłam, że wszystko dobrze, a tu nagle Tymek zaczął więcej jeść, a ja nie nadążam z produkcją:( Za radą Nat dostawiam mniej więcej co dwie godziny, mimo, że mam wrażenie pustych piersi. No i czekam na pokarm, a mój synuś jest głodny, widzę to po nim. Nie wiem ile to jeszcze zniosę:( Najgorsze, że powinnam trzymać go jak najdłużej przy piersi żeby pobudzić laktację, ale to się bardzo rzadko udaje, zwykle on robi się wściekły kiedy po 10-15 minutach nic nie leci, aż czerwony na twarzy, wije się i wierci, płacze i trzymając sutek w ustach, kręci głową we wszystkie strony. Staram się wytrzymać jak najdłużej, ale to boli cholernie, psychika siada, odłączam go od piersi i płaczemy razem. Tak długo na niego czekałam, a tak trudno mi właściwie o niego zadbać:(((
-
Vena dzięki, chyba sobie zamówię, jakoś nie mam zaufania do tych, które posiadam. Marta ja pękłam odrobinę w górę i bardzo w dół, trochę też w odbycie. Szwy miałam rozpuszczalne, ale po tygodniu położna je zdjęła, bo już było wygojone. Zanim to zrobiła, miałam wrażenie, że jest coraz gorzej, a to podobno dlatego, że w miarę gojenia te szwy się jakby kurczą i ciągną skórę. Podczas sikania piekło cały czas i też miałam wrażenie, że się nie goi. A po zdjęciu szwów wszystko przeszło jak ręką odjął, zero pieczenia czy problemów z siadaniem. Pewnie u Ciebie jest podobnie, ale czy nikt tego nie ogląda? U mnie codziennie położna kontrolowała. Co do pępka to nie wiem, ale ropa nie brzmi dobrze, lepiej gdzieś zadzwonić i zapytać.
-
Vena, malaga dziękuję za odpowiedź:* Vena, a z tej Weledy to co masz do kąpieli? Kremowe mydełko w płynie czy szampon do włosów i ciała? Taki tu u mnie jest wybór, ale pojęcia nie mam czym to się różni (jedynie ceną dość znacznie).
-
Ataa co za cudowne wieści! W końcu się doczekałaś:* Gratulacje! Heltinne myślałam, że to ja prawie urodziłam w samochodzie, jednak okazuje się, że byłaś bliżej;) Skóra niemowlęcia. Mój maluszek okropnie się łuszczy, schodzi mu skóra jakby po opalaniu. Położna mówi, że to normalne, ale wolę Was zapytać, bo wiecie, tu u mnie wszystko jest normalne, alles normaal Może powinnam zmienić kosmetyki? Do kąpieli używam emolientu tutejszej marki, ładnie nawilża ciałko, ale na drugi dzień znów jest takie suche. Jeśli chodzi o wagę, to u nas 200g w 4 dni.
-
Heltinne gratulacje kochana!!! Nareszcie Marcelek zdecydował się przytulić do mamusi. Niech się zdrowo chowa. Buziaki! Czarna hehe, ja też mam w jednym ubytek;) A do synka mówisz ładnie, teraz już mnie mniej boli to milczę, wcześniej bywało, że cóż... nie przebierałam w słowach... Nie żeby do niego, tak bezosobowo bardziej;P Dziś doświadczyliśmy ulewania na odległość, ustami i noskiem. Przerażające.
-
Juliax serdecznie gratuluję! Dobrze, że już po wszystkim, odpoczywajcie i cieszcie się sobą! Kolki. Nie stosuję żadnej diety, piję kawę, jem wszystkie owoce, czasem coś słodkiego i u nas kolek brak. Czasem synek coś tam popłacze, pręży się, widać, że ma jakiś problem z brzuszkiem, ale zrobi kupkę i jest dobrze. Nie jadłam jeszcze smażonych kotletów i tego typu mięsnych spraw, bo nie jestem fanką, ale jak będą na obiad, na pewno spróbuję.
-
Heltinne ty tak na poważnie?;) No w końcu! Trzymam kciuki:* Groszek też martwiłam się, że nie muszę używać wkładek laktacyjnych (głupia ja;P), aż pewnego wieczora usunęłam na sofie i obudziłam się mokra po pas:) Teraz się wkurzam, bo wykładki podrażniają mi sutki, okropne są. Zatem ciesz się:) Ataa śniło mi się, że weszłam na forum i przeczytałam wiadomość, że urodziłaś bliźniaki. Coś przed nami ukrywasz? A raczej kogoś? Dziewczyny, Nat myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że wygrałam moją walkę o kp. Wciąż bywa ciężko, czasem popłaczę w kącie, sutki jeszcze nie do końca wygojone, ale wiem już, że wygrałam. Wspaniałe uczucie. Tak sobie myślę, że byłoby łatwiej gdyby wszyscy nie tworzyli wokół kp jakiejś takiej otoczki wspaniałości, kwintesencji miłości macierzyńskiej, bo to nie zawsze tak wygląda. Dlaczego nikt nie mówi jak to boli, jak wyglądają krwawiące sutki i dziecko ulewające krwią? Wszystkie moje koleżanki na wieść, że nie umiem dostawić synka, mądrzyły się jakie to proste i naturalne, żadna nie opowiadała o swoich kłopotach, przez co czułam się jak jedyna na świecie, która nie umie nakarmić własnego dziecka! Teraz już wiele rozumiem i nie płaczę gdy proszę mamę, by przez pierwsze sekundy karmienia przytrzymywała moje dziecko, bo boję się, że z bólu je odepchnę... Po prostu ona trzyma, a potem ja tulę i głaszczę "na przeprosiny". Eeech, to są właśnie te ciemne strony macierzyństwa. A jak komuś bardzo zależy, ale potrzebuje mentalnego wsparcia, polecam naszą Nat:*
-
Melly serdecznie gratuluję! Śliczny synuś, niech się zdrowo chowa. Buziaki!
-
Dziewczynki, dziś tylko pobieżnie nadrobiłam forum, nie pamiętam co chciałam komu napisać... Jestem taka śpiąca, że prawie na rzęsach chodzę. Przykro mi, że nie mogę towarzyszyć Wam w ostatnich chwilach ciaży, tak jak Wy wspierałyście mnie, ale myślami jestem z wszystkimi dwupaczkami! Marta tak bardzo Ci gratuluję! Kawał chłopa z Twojego synka:) Dużo zdrówka i buziaków. Groszek trzymaj się dzielnie, dasz radę!
-
Dziewczynki! Gratuluję rozpakowanym i trzymam kciuki za te w środku akcji! Staram się Was czytać w miarę na bieżąco, ale mam naprawdę ciężko, dziś pierwszy raz bez pani do pomocy, na szczęście jutro przyjeżdżają rodzice. Nat moja wdzięczność nie ma granic, dziękuję Ci z całego serca, że na odległość podpowiedziałaś złe dostawianie, którego nie zauważyła położna i pani do pomocy. Sugerowały się super przybieraniem na wadze Tymka, no i to tak z góry w miarę dobrze wygląda, dopiero jak mu te puculki podniosłam, to zauważyłam problem. Ale uwaga, już raz udało mi się nakarmić bez bólu! Co za sukces! Teraz tak różnie, walczymy ze starymi nawykami, synuś bardzo się irytuje, ja dużo płaczę i z bólu i z niemocy:/ Niech żadna nie da sobie wmówić, że przez pierwsze dwa, trzy tygodnie taki ból jest normalny! Ja rozumiem trochę, ale nie tak żeby odruchowo krzyczeć z bólu przy dostawianiu. Jestem wściekła, że zmarnowałam pierwszy tydzień mojego maluszka na ból i łzy. Mam jeszcze parę pytań Nat, więc jeśli pozwolisz, to bym na priv później napisała. A tak oto wygląda dziecię, któremu pierwszy raz w życiu mama pozwoliła zadecydować o długości karmienia:
-
Aaaa, zapomniałam się pochwalić, że dziś położna zadecydowała o zdjęciu szwów (mogłam czekać aż się rozpuszczą) i jest super, siedzę!:) Powiedziała też, że zapisały sobie przy moim nazwisku, że w razie następnego porodu należy do mnie jechać zaraz po telefonie;)
-
Marta "No i krece, krece, schodze w dol (ze niby seksi jak na imprezie) a tu chlust, poszlo." - uwielbiam Cię kobieto! Vena 2 km to ja nigdy nie przebiegłam;P Na pewno szybko wrócisz do figury sprzed ciąży. Ja planuję zumbę, niby tylko 3 kg mi zostało, ale jestem jakaś taka sflaczała. Nat, ty laktoterrorystko Z radością donoszę, że u nas ciut lepiej. Dzięki ilości pokarmu mój maluch budzi się co 3-4 godziny, więc sutki troszkę odpoczywają, choć ból nadal nieziemski. Jestem już pewna, że musimy poćwiczyć dostawianie - on jakby wypluwa część otoczki w trakcie ssania, nie wiem co z tym zrobić. W ogóle to nie wiem co ja się tak uparłam na to kp, nawet się na początku z Tobą spierałam, że czasem lepiej odpuścić. Ale ja bardzo nie lubię jak coś mi nie wychodzi;) Mój mąż powiedział, że on by już nie karmił na moim miejscu - stwierdziłam, że właśnie dlatego to kobiety rodzą dzieci, mężczyźni są za słabi. Wkurza mnie on bardzo od porodu, nie możemy się jakoś dogadać. Chyba inaczej wyobrażałam sobie jego ojcostwo.
-
Marta coś mi się wydaje, że to już niedługo... ;) Trzymam kciuki!:* Vena biedne straszaki, żeby tylko Was nie dopadło! Nat dzięki za te linki, trochę mi się powyjaśniało. No i odkryłam, że to co dziś się ze mną dzieje, to ten słynny nawał, mam nadzieję, że jakoś to się wszystko poukłada. Pępek u Tymka odpadł w piątek wieczorem. To moje dziecko jest ekspresowe we wszystkim;) Wg. tutejszych zaleceń niczym nie psikany, normalnie moczony w kąpieli, po prostu nie zwracałam na niego uwagi.
-
Nat czytam, czytam;)
-
Marta dzięki kochana:*
-
Majtynka gratulacje! Łączę się w bólu, ale najważniejsze, że dzidziuś już bezpiecznie po tej stronie brzucha. Odpoczywajcie:* Heltinne fajny brzuszek, to pewnie śmieszne, bo przecież dopiero co urodziłam, ale już mi się to takie nierealne wydaje, że też taki miałam:) Nat dzięki zab wsparcie, czasem dobre słowo wystarczy:* Od rodziny i przyjaciół usłyszałam, że skoro jest tak źle, to lepiej mm, a ja nie to chcę słyszeć. Chcę słyszeć, że niedługo przestanę płakać z bólu i w końcu poczuję niesamowitą więź, którą, jak wierzę, daje kp. I że będzie tak jak u ciebie, hop sutek do buzi i karmimy na śpiocha:) Ps: Właśnie po raz pierwszy przywdziałam moje żelowe nakładki chłodzące - ekstaza
-
Heltinne ty już jakoś długo odczuwasz bolesne skurcze, prawda? Współczuję takich akcji, pewnie oszaleć można, niby rodzisz, a nie rodzisz. Ataa podobno zdecydowana większość porodów zaczyna się w nocy;P Milla zazdroszczę, że Jeremiś tak ładnie śpi! Mój też grzecznie śpi, ale nie w nocy. Czyli dokładnie tak jak w brzuszku. Nat ratuj jakąś radą, bo jestem na skraju załamania! Obejrzałam filmiki on przystawianiu do piersi i stwierdzam, że coś źle robię. Gdy karmię w nakładach (tej nocy to był ostatni raz, bo przez to mam zastoje i zaraz mi cycki wybuchną:/) mój synek ma ładnie wywinięte usta, nie może się przyssać, więc je delikatnie, a bez nakładek zaciska ustka, aż takie wąskie mu się robią. Chwyta ładnie brodawkę z otoczką i mimo, że te brodawki mam w fatalnym stanie, bardziej boli mnie otoczka, jest cała w czerwonych śladach, niemal posiniaczona. Położna zwala to na moją jasną karnację i wrażliwą skórę i nie chce wezwać doradczyni laktacyjnej, bo niby po co. Proszę o pomoc, na dłuższą metę nie mogę karmić i płakać jednocześnie.
-
Ewee dzięki za nadzieję z szumisiem! Dostałam go od mamy i ona codziennie pyta, czy mu włączam. Cóż, włączam, ale to by było na tyle;) Pewnie u każdego co innego sprawdzi się lepiej, po prostu gdybym mogła cofnąć czas wolałabym najpierw przetestować coś tańszego, np. suszarkę;P I to też odpowiedź dla Ciebie Juliiax - przykrywam mojego synka kocykami, kołderki nawet nie wyjęłam, bo on wydaje mi się za mały, za drobny. Może też zależy jaka kołderka:) A, no i tu u mnie mają hopla na punkcie ew. przyduszenia i dopóki przychodzi pani do pomocy i położna na kontrole, to i tak nie mogłabym jej używać.
-
Kochane dziękuję za dobre słowa, staram się jak mogę, ale wiedziałam, że dodacie mi otuchy. Noc była straszna, walczyliśmy mniej więcej od 21 do 3. Używałam tych nakładek i w nich aż tak nie boli, ale kiedy ich używam, Tymon mniej je, a przez to za chwilę się budzi i znów chce jeść. Ma też silniejsza czkawkę, on się głównie przez tę nieszczęsną czkawkę budzi. Próbowałam dziś z laktatorem i nawet kropli mleka nie zobaczyłam, samą krew. Jakieś dziwne te moje cycki, nawet wkładek laktacyjnych nie muszę używać, a pokarmu mam sporo na 100% bo już wróciliśmy do wagi urodzeniowej. Moja pani do pomocy była w sklepie po jakieś chłodzące nakładki, ale dopiero jutro będą. Ogólnie to walczę i się nie poddaję, ale pół nocy wyłam z bezsilności, później złości na synka, a później ze wstydu co ze mnie za matka, że się złoszczę na 4dniowe dziecko. To tyle z narzekań. Ps: Nat trzymam za słowo, że to przejdzie i będzie dobrze! Wyprawka - co mi się sprawdziło, a co nie: * pieluszki pampers premium - jestem bardzo zadowolona. Obawiałam się alergii, ale jest super * kosmetyki nivea baby - jak wyżej * szumiś - póki co Tymuś ma go w... wiecie gdzie;) * woombie - histeria totalna! Dobrze, że dostałam po synku koleżanki, to mi nie żal. Lepiej byłoby najpierw sprawdzić zwykła pieluszką, czy maluch lubi otulanie * smoczek avent soothie - absolutny hit! Bałam się, że będzie za duży, ale dzidziuś sam może go podtrzymywać rączką. Miło patrzeć jak mój ssak się na nim wyżywa, zamiast na moich obdartych ze skóry sutkach. * Kocyki - nie lubię tych z bawełny jak na koszulki, bo mi się z nich wyślizguje. * Ręcznik bawełniany, ręcznik bambusowy - może za rok ich użyję * Pieluszki bambusowe - nimi wycieram po kąpieli, są super! * Pościel - bezsensowny zakup. Tzn. będzie na później jak znalazł, ale teraz nie bardzo. No i tyle, może jeszcze komuś się ta wiedza przyda, chociaż już trochę późno i wszystkie wszystko mają:) Pozdrowienia dla dwupaczków, myślę o Was i trzymam kciuki za szybkie i bezbolesne porody!
-
Malaga gratulacje! Świetny, duży chłopczyk! Dużo zdrówka. U mnie dziś kryzys psychiczny. Płaczę na myśl o karmieniu i tak mi wstyd gdy z lękiem patrzę jak moje dziecko budzi się i pewnie chce jeść:( Nie daję rady przez te sutki, zaczynam myśleć o mm, chociaż na jeden jedyny dzień! Mam wrażenie, że on jest ciągle głodny, ciągle się budzi i chce jeść, ale przybiera ładnie, np. od wczoraj 60 g. Moja pani do pomocy mówi, że może jutro spróbujemy z laktatorem. Ech, nie wiem już co robić.
-
Unatu serdeczne gratulacje! Dużo zdrówka dla mamy i maluszka! Vena super fotka, Klarunia ksero mamusi! Fajnie mieć taką miniaturkę siebie:) Ewee, zapomniałam wcześniej - piękny ten organizer! Pani do pomocy. To rzeczywiście ekstra sprawa, zwłaszcza jak ktoś ma inne dzieci, to ona się wtedy też nimi zajmuje, bo wiadomo, że nie musi uczyć takiej mamy opieki nad noworodkiem. Choć jak pisze heltinne, należy mi się:)
-
Gravinka gratuluję córeczki! Magda gratuluję synka! Jaki duży! To już wiadomo dlaczego było ci tak ciężko, bidulko. Marta, to się urządziłaś... A myślałam dzisiaj co tam u Ciebie, bo przecież wróżyłam nam poród w jednym czasie. Też polecam rumianek. Simka u mnie zaczęło się tak nagle, spodziewałam się choćby minimalnego ostrzeżenia, a tu nic. U nas już ciut lepiej z pokarmem, mam cyce jak donice, przekomicznie to wygląda;) Jak może pamiętacie tu w NL przychodzi pani do pomocy przez pierwsze 8 dni po porodzie. I jak sobie dziś drzemałam, to ona w tym czasie posprzątała łazienkę, wywiesiła pranie, poprasowała wczorajsze, a wychodząc polożyła przy łóżku jabłko i pomarańczę pokrojone w cząstki i ułożone w słoneczko. Ach, czuję, że ją kocham i chcę by była już zawsze!
-
A, i żeby nie było, ja jestem z tych co wszystko je obrzydza, kociej kupy nie umiem sprzątnąć bez odruchu wymiotnego, czy skorzystać z publicznj toalety, a co dopiero jak ktoś przy mnie niemowlę przebierał! A tu nic a nic, zero problemu, magia jakaś
-
Nat problem w tym, że mnie chyba bardziej boli ta otoczka, cała w jakby malinkach;) Może jak już będzie więcej pokarmu, to on nie będziec tak mocno ssał? Tak się łudzę:) Dziewczyny, a jeśli któraś martwi się jak to będzie po porodzie z opieką nad maluszkiem, tak jak ja się martwiłam, to chciałam Was pocieszyć, że to jednak prawda z tym instynktem. Moje obawy najbardziej brały się z faktu, że wiedziałam, że zaraz po porodzie pójdziemy do domu i jakoś trzeba będzie wszystko ogarnąć. Oczywiście położna mi wszystko pokazała, ale gdy poszła i zmieniałam pierwszego pampersa w życiu pełnego niemal po pachy, to byłam umaziana po łokcie, może nie poszło mi szybko i zgrabnie, ale dałam radę. Sama:) Więc każda z nas da radę, zobaczycie.
-
Cathleen gratulacje, śliczna Jagódka! Nat ty naprawdę mogłabyś być holenderską położną, wszystko o czym piszesz, mam tu w praktyce. Nawet nikt nie wspomniał o dokarmianiu, codziennie ważą dzisiusia i uspokają mamy, że wcale nie jest głodny;) U mnie dopiero dzisiaj zobaczyłam pokarm "na żywo". Jest bardzo ciężko, bo nie mogę sobie poradzić z żelaznym uściskiem dziąseł mojego ssaka, trochę korzystam z nakładek, ale wiele to nie daje:( Poza tym jakoś sobie radzimy. Z woombie jeszcze nie korzystałam, bo on i tak śpi 3 - 3,5 godziny bez problemu, ale ma bardzo silny odruch ssania i nie wiem co biedny zrobi, jeśli schowam mu rączki (smoczka nie chce, sprawdzałam w akcie sutkowej desperacji). Trzymam też kciuki za dziewczyny u których zaczęła się akcja, oby zgrabnie poszło. Jeszcze troszkę i wszystkie będziemy rozpakowane:)