Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Widocznie nie miałam "odpowiedniego" odjazdu po porodzie, bo pamietam gorzej to łyżeczkowanie niż dwa porody...... Powiedziałam im przy drugim, że jak coś zostało, to wolę przyjśc później i pod narkozą to wyczyścić, kuzynka tak miała. Ale nie było takiej konieczności, więc miałam rację, że to tylko na zapas chcieli zrobić.... Fizjologicznie mocno krwawię przy porodzie i to ich tak pobudziło.
  2. A pisałam Wam, jak marudziłam przy córce na porodówce, że mnie boli bardziej niz przy pierwszym dziecku, to usłyszałam jak personel zaczął się śmiać i powiedzieli - "my tu lubimy jak boli, to znaczy że do przodu idzie".... No fajnie, ale to mnie bolało.... A oni rzeczywiście wszyscy nie lubią się ze znieczuleniem i jakimkolwiek uśmierzaniem bólu porodowego. Naturalnie ma byc wszytsko k...a mać, tylko nie ich boli.... Łyżeczkowanie "na wszelki wypadek" tez pamiętam, miało byc bezbolesne podobno, a wspominam to gorzej niz porod. Przy drugim dziecku sie nie zgodziłam i okazało się, że wcale nie było konieczne.... Na wszelki wypadek to niech sobie podpaski zakładają....
  3. Inferno teraz jestes obolała, ale to na szczęście minie. Zyczę dużo sił i szybkiego zapomnienia całego bólu. Ne zawsze tak musi być. Z tego co mówią doświadczone położne, to bóle wywołane oksytocyną sa bardziej bolesne i mniej efektywne, stąd pewnie masz takie odczucia. Daj sobie czas, popłacz nawet - to nieraz duzo daje, życze potem spokoju. Ja to się boje, czy tego mojego wielkiego klopsa wypchnę, ponad 4 kg.... Jakos wcale mi się do porodu nie spieszy....Ale urodzić trzeba. Na razie postanowiłam się świętami zacząć, bo jak przygotowałam pokój i wyprawkę młodego, to nie mam na co energii zuzyc i mnie nosi....
  4. Dziewczyny, co te wasze giny takie cuda z L4 robią? Przeciez mają prawo do 7 dni po terminie wypisać.... A potem i tak musisz stawić się na IP. Normalnie problemy Wam funduja, co macie teraz po lekarzach rodzinnych ganiac bez sensu? Jakby nie było innych problemów.... D3382 moje maluchy budziły się w nocy regularnie co dwie godziny - we wszystkie nieparzyste... Tak było około 2 miesiące. Synek bez problemu dawał się odkładać do koszyka, jaki zawsze miałam obok łóżka, córka niestety nie przez około miesiąc - i to był koszmar, bo nie potrafiłam spać z dzieckiem u boku, wciąz mnie trawił niepokój, że ją przypadkiem przygniotę. Potem stopniowo się przerwy zwiększały, a ja przyzwyczajałam do przerywanego snu... Ale fakt, łatwo nie było. To wszytko jednak mija :)
  5. Chyba nie pomogę, bo ja mam tylko 6j. na noc i widzę po obecnych spadkach cukrów, że niedługo i to odstawię. jestem nastawiona na poród sn, dwa razy tak rodziłam bez komplikacji i sprawnie, cesarki boje się jak ognia. mam się stawić na IP na dwa dni przed planowanym porodem, ale u mnie byłoby to w Sylwestra, więc nikt rozsądny się do szpitala w takim terminie nie połozy bez potrzeby.... Pójdę po ,albo jak akcja sama się zacznie :) Koleżanka, która miała wysokie dawki insuliny cały dzień planowo poszła na cesarke tydzień przed terminem. Ale poza cukrzycą miała tez inne wskazania, pierwszą córkę rodziła sn, mimo, że tez miała cukrzycę ciążową.
  6. Dziwnie Ci to zwolnienie wypisał, bo ma prawo wypisac L4 do 7 dni po planowanym terminie porodu. Chyba nie pozostaje nic innego jak np. iść do lekarza rodzinnego po L4, nie musisz miec od gina - jak czasami korzystałam ze zwykłej poradni, tylko pilnuj, żeby Ci kod B wpisali, bo tam tego nie pamiętają.
  7. Inferno gratulacje !!!! mam nadzieję, że to co straszne szybko zapomnisz, a przynajmniej już nie czekasz i terminowa jesteś:) duzo zdrowia!!
  8. cosmicgirl no ja na wsparcie rodziny to za bardzo liczyć nie mogłam, moja matka z gatunku toksycznych, gnębiła mnie całe dzieciństwo i młodość, a w zamian oczekiwała wiecznej adoracji i uwielbienia jaką jest wspaniała matką... ile kłamstw do tego dla ludzi z zewnątrz, aby uprawdopodobnić swe chore wersje.... ale teraz powiedziałam dość, już za stara jestem na to, za dużo mnie przez lata kosztowało samodzielne budowanie względnego poczucia własnej wartości, żeby mi to na stare lata utrudniała. tu nie ma innej rady, jak się odciąć i tyle. trudno..... a ojciec hoduje całe lata takiego potwora na własnej piersi, ona go dręczy niemiłosiernie, na co patrzeć nie mogę.... jak go prosiłam o pomoc względem wredoty matki, to tylko usłyszałam, że jestem niesprawiedliwa i egzaltowana, a mamusia w specyficzny sposób miłośc okazuje....a niech sie kiszą we własnym sosie, ja odpadam, wole sie odciąc, bo na to rady nie ma. Natalia mnie doktor powiedział, że przy tak dopilnowanej glikemii to mały z genów po prostu duży, to nie efekt cukrzycy. a cukry same spadają, teraz na czczo coraz niżej, tydzień temu musiałam ograniczać WW, żeby glikemię utrzymać, teraz już nawet kawałek drożdżówki ujdzie :) moje pierwsze dziecko, co się urodzi z włosami :) no na szczęście choć GBS mam ujemny....
  9. ausia91 no takie telefony potrafią podkręcic nerwy... mnie tez wkurza jak patrzą na mój brzuch gigant i pytają, czy nie bliźniaki i jak ja jeszcze z tym chodzę.... ale sa i miłe głosy, na szczęście. ale cis się, że rodzina dzwoni... moja matka od sierpnia ma w d... co sie u mnie dzieje, ojciec wpadł pare razy, ale tylko w sprawie, że mam za mamusią ganiac, choć to ona fatalnie potraktowała mnie, moje dzieci i męża. masakra.... poprzednią ciąże dziki kochanej mamusi w dużej mierze przepłakałam, teraz powiedziałam stanowcze stop powtórce z rozrywki... wczesniej kontakty z rodzicami okupowałam rozstrojem nerwowym, bo moja matka to nie jest dobry człowiek, dba tylko o siebie... jej powołaniem jest wydzieranie się i złośliwości na ludzi wkoło, na pomoc nie mam co liczyć. nie mam więc w sumie jakiejkolwiek ochoty na kontakty z nimi. siostra też milczy. mam sporo ludzi wokół siebie,mężą i jego rodzinę, ale dom z dwójką dzieci i tak na mojej głowie, nikt nie pomoże. mąz ostatnio zaczął marudzić, jak owoce sobie obierałam, że tylko dla siebie - a ja k...wa muszę robić 7 posiłków dziennie dla siebie przez tę cukrzycę, nawet nie mogę zjeśc tego na co mam ochotę, muszę obsłuzyć dzieci i jeszcze jemu mam owocki krajać?? a może ktoś mi cokolwiek by zrobił, strasznie ciężko ten brzuch w kuchni dźwigać.... ale jak coś powiesz - to ciężarna marudna przez hormony... eeee....
  10. Ja po 8 pierogach miałabym na bank około 140. Widać jeszcze niegroźna Twoja cukrzyca, ale to się zmienia po 30 tygodniu - najtrudniej jest między 30 a 37 tc. Potem jest już lepiej.
  11. cosmicgirl no raczej drobna, 160 cm wzrostu, obecnie 97 w biodrach... Poprzednie dzieciaczki rodziłam 3320 i 3560, więc ten spory...Przyrasta wciąż równo po 250 g tygodniowo, więc moze około 4,5 kg osiągnąć. No zobaczymy. Sama mówiłam, że w sumie wolałabym urodzić po nowym roku, taka nie bardzo ta data około 30 grudnia :) w szkole taki maluch wciąż najmłodszy.
  12. Ja nie mam planów sylwestrowych, bo mam termin z OM na 2 stycznia, z UG na 30 grudnia.... Mogę być np. na porodówce..... Glikemia sama mi spada teraz, jak tak dalej pójdzie insulina będzie do odstawienia :) Podobno taki koniec ciąży. ktoś tez tak miał?
  13. Natalia strasznie Ci współczuję tego stanu zapalnego. Co się stało, mała słabo ssie, że Cię dopadł jakiś gigantyczny zastój i stąd zapalenie? Miałam kilka razy zastoje, ale dzieciaczki szybko odessały, brałam leki przeciwzapalne i szybko samo mijało, nie musiałam sięgac po antybiotyki. Spada mi glikemia, mówią, że to oznaka zbliżającego się rozwiązania - a łożysko bez zwapnień, brak symptomów porodu...Tez Ci przed porodem cukry przestały podskakiwać? Jak tak dalej pójdzie, to będę odstawiać insulinę, bo teraz na czczo mam około 80 - 81. A resztę dr. J. kazała mierzyć tylko wyrywkowo.
  14. Dziś byłam na ostatniej wizycie, główka nie przyparta, wszystko zamknięte na 4 spusty i lekarz mówi, że prze najbliższe 10 dni raczej nic sie nie będzie działo.... W sumie wcale mi się nie spieszy. jak mam rodzić w Sylwestra, to juz wole po nowym roku. Lekarz kazał mi brać pod uwage termin z OM, czyli 2 stycznia... Jak tak dalej pójdzie, to do styczniówek się dopiszę :) Zgodnie z zaleceniami mam się zgłosić na IP dwa dni przed terminem, lekarz jednak powiedział, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie mnie zamykał przy braku objawów porodu 31 grudnia... :)) Mówi, że nie powinno byc problemu z sn, ale boje sie, bo młody juz ma 3920, a tu jeszcze koło 2 tyg, i może mieć sporo ponad 4 kg.... Juz nie wiem, czego się spodziewać :(
  15. Gratuluję nowym mamusiom :) Marla, jak widzisz Twoja decyzja o cc była świetna, wyobrażasz sobie urodzic takiego klopsika sn? :)) Dzis jak czekałam na KTG, to tata odwożący mamę na cc opowiadał mi 7 letnią walka o oszkodowanie ze szpitala w Kwidzynie za wyrwanie barku ich starszemu dziecku podczas porodu. Konieczna była operacja w Paryżu, nerwy wyrwane, ręka bezwładna.... Lekarz podczas porodu się zaparł na odmowe cc i stwierdził "jak wlazło i to i wylezie".... Masakra.
  16. To był prawdopodobnie tzw. fałszywy alarm. Prawdziwe skurcze porodowe nie miną same. Mnie raz ze złości (moja położna nie dojechała) akcja porodowa wstrzymała się na jakieś dobre 0,5 - 1 godz. ale potem ruszyła ze zdwojona siłą.
  17. Byłam dziś na kolejnym KTG. Doświadczona położna z czasów, kiedy USG było tylko mało znaną nowością, wprawnymi ruchami obadała mi brzuszydło :) Pierwszy raz takie chwyty widziałam, a to trzeci poród będzie :) Twierdzi, że główka jeszcze nie przyparta, więc do kina w piątek raczej zdążę :) I że wg niej mały wcale nie będzie taki gigant, jak USG pisze - no mam nadzieję :) No to pewnie jeszcze trochę pochodze, może zamkne ten peleton, bo widz,e że tu przedświateczny wysyp sie szykuje. Za te dziewczyny, co już w szpitalu czekają na rozwiązanie trzymam kciuki. Oby poszło sprawnie, bez komplikacji i szybciutko :)
  18. Marla, szkoda czasu na zastanawianie się nad krzywa miną Twojego lekarza. Olej go. To Twoja decyzja i na pewno najlepsza. Ja akurat boję się cc jak ognia :) Moja diabetolog przy Twoich cukrach na czczo na 100% dałby insulinę, Strasznie czepiała się, jak brzuszek był ciut większy w obwodzie. Stanęłam na 6j. insuliny, mam cukier około 80 wtedy - przedtem podskakiwało mi do około 96 - nie popuściła. Dzis byłam na pobraniu GBS i połozna powiedziała, że szyjka zamknieta, ale straaaasznie nisko. No cóz, od jakiegoś czasu czuję się, jakbym miała główkę w pochwie... Przełozyłam wizyte u gina z poniedziałku na ten czwartek, bo chcę wiedziec, czy rzeczywiscie mały będzie miał te szcowane 4500....A czy dotrzymam do poniedziałku - nie wiadomo. Tylko niech mały nie próbuje wychodzić przed sobotą :))) W piatek Star Wars... mam już bilety....
  19. Na izbie przyjęć się nie płaci i nie trzeba sie przygotowywać. Tylko zjeśc posiłek, żeby dziecię nie spało wciąz, bo kryteria się nie spełniają.
  20. No wlaśnie ja też nastawilam się na odpoczynek... Co bedzie to będzie. Wolałabym urodzic po świętach, ale jak nie to cóż... Musze tylko ostatnie prezenty załatwić i niech sie dzieje co chce. Pokój przygotowany, ubranka uprane i uprasowane czekaja w szafie, torba wreszcie spakowana - trzeba tylko pierdoły dorzucić przed wyjściem. Teraz czas dla mnie :) I tak sporo jest zamieszania z domem i dwójka dzieci, tymi ciągłymi badaniami etc. Potem długo nie będzie lekko. Odetchnęłam w zasadzie dopiero jak maluchy poszły do przedszkola
  21. Moja Pani dr nie okresliła, że musi być w jakims okreslonym czasi po posiłku. Sama tez regulowałam ilość jednostek (co 2j. dziennie) aby osiągnąc normę na czczo. Jem około 22.00 - 22.30 w zalezności od stopnia zmęczenia, potem łazienka i insulina :) Bez mierzenia czasu. Działa ok. Dieta upierdliwa, ale działa świetnie na wszytsko. Brak "cudownych" oznak ciąży - tycia, zaparć, hemoroidów, obrzęków, zgagi etc. To moje 3 dziecko i wiem, co było poprzednio.... Bez porównania.Na tym etapie była obolałą bambaryłą, tera ztylko jakbym miała brzuch doklejony od kogoś innego.... No fakt, uciązliwe jest ograniczenie rytmu dnia, uzaleznione od ciagłego jedzenia i kłucia się. Insulinodporność tkanek zmniejsza się wraz z dojrzałością dziecka i łozyska, im bliżej do porodu - po 37 tc łatwiej utrzymać glikemię, a jak cukry na czczo zaczną same spadać do wartości poniżej 80 - oznacza to rychły poród. Trzeba wtedy odstawić nocną insuline i czekac na akcję :) kto ma taki wskaźnik dodatkowy, poza słodkimi mamami? :)
  22. Inferno, z doświadczenia wiem, że skurcze lepiej znosi się w domu, niż w szpitalu. Super, że sie uspokoiłaś i czekasz na rozwój akcji. Z synem pojechalam jak skurcze były co 15 min, naczekałam się długo - a z córka jak co 5 i to było ok - miałam blisko. Oboje rodziłam razem z wodami. Ale jakby cokolwiek Cie niepokoiło, to IP - lepiej jechać niz się denerwować> A jesli z lubym ustaliliście, że nie bierze udziału w akcji, to może niech choć zostanie na poczatek, potem niech się zwinie - może Ci będzie lepiej? - mój mąż przydał sie jako swoisty bufor, pogonił wredną połozna, bo ja nie miałam na to siły - a ona się wtedy naprawiła i do przyjazdu naszej juz było ok. Życzę szybkiej akcji jak najmniej bolesnej :) Daj znać, co się dzieje. Ja chyba jeszcze się pokulam, jutro idę na GBS, krew i siki, potemdo pracy, może mnie za bardzo nie zdenerwują....
  23. Też jestem "późną mamą", mam juz dwójke maluchów (9 i 11 lat). Też meczy mnie cukrzyca ciążowa, od 34 tc mam włączona insuline na noc. No cóż, troche kłucia jest... Najbardziej irytuje mnie rytm dnia wyznaczany ciągłym jedzeniem, czasem trudno cokolwiek zaplanować. Na szczęście u mnie już niedługo, zostały mi jakieś dwa tygodnie. Pierwsze tygodnie upłyneły mi na zamartwianiu się, czy z maluchem wszytsko ok. Jest ok. Teraz boję sie komplikacji porodowych, lekarz wskazuje, że mały może osiagnąc wagę około 4500 - sporo. Jak jednak słucham narzekań młodych kobiet o dolegliwościach ciążowych, to mam czasami wrażenie, że młodsza od nich jestem... Choć fakt - poprzednie ciąże było mi jednak łatwiej nosić. Choc dieta cukrzycowa uwolniła mnie od wszelkich obrzęków, zaparć, hemoroidów itp - zdrowe odzywianie ma swoje plusy :)
  24. Inferno a może mały sam zdecyduje się wyskoczyć wtedy, kiedy trzeba? :) Moje maluchy jak dostały od lekarza znaki ostrzegawcze - "mam dyżur, przyjdzie Pani i wywołamy" to wszczynały akcje porodową dokładnie na dzień przed wyznaczonym przez niego terminem stawienia się w szpitalu. Bądź dobrej mysli :) W Polsce zazwyczaj wywołuja porody farmakolologicznie (tabletki - niestety nie znm specyfiku, lub oksytocyna w kroplówce), w niektórych szpitalach taki balonik w szyjkę - ma powodować jej otwieranie. Często wcale to nie działa od razu, nieraz kilka dni. Moja mama np. po trzech dniach podłacznia kroplówki dopiero ruszyła. Jednak z tego co mówia mamy to porody wywoływane często wiążą się z większym odczuwaniem bólu, naturalna akcja jest bardziej znośna. Tu nie mam doświadczenia, bo oboje moi postanowili urodzić się sami. Masz jeszcze kilka dni, będzie dobrze, tylko się spróbuj wyluzować - choć wiem, że łatwo gadać, gorzej to wykonać... Sama urodziłam dwoje dzieci a juz zaczynam odczuwac też coraz większy niepokój....
  25. Natalia jedno co mnie powstrzymuje, to nikogo w MSWiA nie znam, nawet w odwiedzinach tam nie byłam u nikogo. W Bizielu rodziłam dwa razy, znam dwie położne (jedna to koleżanka), pracował tam moj lekarz i ma tam kolegów. Stąd wątpliwości, gdzie... No nic, na cos muszę się zdecydować :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...