Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Emilia tez fajny sposób, a jakie to pojemniczki uzywasz do odmierzania porcji mleka? No co mama i dziecko to pomysł. Każdy dobry. Moje jednak wolały słoiczki :) Ale siostrzeniec męża wolał robione w domu, choć potem sie wydało, że babcia mu doprawiała jedzenie cukrem, sola ipt-więc stąd je wolał,zamiast niedoprawianych słoików...
  2. Dzięki Vajola:) Spróbuje tak jak Ty. gdyby mój mały spał do 8 rano, to tez bym sie kładła o pólnocy, to była moja normalna pora; jednak jak muszę teraz wstawac co godzine w nocy, to i kłade się jak dziecko....
  3. I jeszcze jedno pytanie do mam karmiących mm :) Otóz nigdy nie karmiłam w ten sposób, mleko było tylko i wyłacznie z cycka, więc brak mi doświadczeń. Na każdym opakowaniu piszą o gotowaniu wody przez 5 minut. Robicie tak? Trzeba, czy to wybujałe zabezpieczenia producentów? A jak z mlekiem np. nocą? Mój mały głośno sie domaga w nocy jedzenia, nie chcę aby budził starszaki i zalezy mi na szybkim podaniu. Chciałabym mu podawac butleke jak budzi sie około pólnocy, może pospi dłużej niż dwie godz czy godzinkę? Pomyslałm, aby trzymac butelkę z wodą w podgrzewaczu i dosypac tylko szybko mieszankę. A jakie Wy macie sposoby, jak trafia się pobudka na butlę?
  4. dzekuję dziewczyny. Własnie tymi rankingami się kierowałam kupując Enfamil. Drugim moim typem był Hipp, potem Babydream - to w sumie Humana. Bebiko to kupiłam z sentymentu, jednak tym razem się nie sprawdziło :( No nic, zobaczymy jak ten Enafamil w razie czego będziemy próbowac kolejnych.
  5. Inferno no utwierdziłaś mnie tym bardziej w słoiczkach :) jest tak, jak myslałam. Mnie nikt nie zmusi do gotowania tych mikroskopijnych ilości. A jak tam chrzciny? Kiedyś pisałas, ze mm zostawisz babci jak bedziesz wychodzić. W Rossmannach jest takie w jednorazowych saszetkach bebilon, może to warto, bo całe opakowanie Ci niepotzrebne w sumie tak tylko doraźnie? Mój młody własnie po pierwsze butelce Enfamilu. Po Bebiko (tym przetrawionym) wymiotował, może to bedzie lepsze. Czekam na "efekty". Prosze mamy karmiace mm o opinie, jakie według was mleczko jest najlepsze? Cosmic mój też czasami tak mocno wykreca głowe leżąc na boczku. Jednak tylko czasami, więc jak na razie mnie to nie niepokoi
  6. Magdula 1000 jak ja dobrze Cię rozumiem... Mój tez budzi się praktycznie co godzinę w nocy. Przesypia tylko wieczór - kładzie sie około 20.30 i spi tak do około pólnocy, a potem to już jazda. Podaje na raz dwie piersi, jednak mam wrażenie, ze wciąz mu mało. Wykarmiłam dwoje dzieci wyłacznie piersią do końca 6 miesiaca i nie moge uwierzyć, ze teraz raczej na to marne szanse. Ale fakt, że młody jest bardzo duzy, zdecydowanie większy od rodzeństwa w tym wieku, rozwija się szybciej, rośnie w oczach i to chyba składa sie na ten problem. Mój organizm wytwarza mleko dla 3 miesięczgo dziecka, a on zachowuje się jakby miał około 1,5 miesiaca więcej i chyba matczyny pokarm za nim nie nadąża- przeciez mleko tez zmienia się z wiekiem malucha. Ze smutkiem, ale chyba zacznę go dokarmiac mm, bo juz sił mi brak. Dietę tez postaram sie szybciej rozszerzyć, bo nie wydolę...
  7. MMK szybkiego powrotu do zdrowia Wam życzę! grunt, że byłas czujna i szybka reakcja na pewno zapobiegła dlszemu rozwoloji infekcji. U takich maluszków to starsznie szybko się dzieje. Alez lecicie z tematami :) Postaram się nadrobić.... Sh88 no ja tez zdębiałam, jak zobaczyłam, że mały zamiast usiąść, to nogi sztywne i staje. czasami "tancerz" staje na jednej nodze i dosłownie tańcuje. Stoi sztywno kilka- kilkanascie sekund i potem nózki miękną.... Ale jak za szybko go chce połozyc, to marudzi :) Az trudno uwierzyć jaki jest sztywny, musi miec mocne mięśnie i dojrzałe stawy. To moje trzecie dziecko, oboje starszych na tym etapie to były leżace niemowlaczki, ten mnie zaskakuje. My mamy kota. Takie "kotopies", bo łazi za nami i przychodzi na zawołanie. Nic nie niszczy i jest przytulakiem. To rosyjski niebieski i z pewnościa polecam jako zwierzaka dla rodziny. Małego omije jednak wielkim łukiem. czasami tylko go powącha, ale generalnie udaje, że dzicka nie ma :) Powracam do słoików :) otóz według moich doświadczeń nie warto przywiązywac sie do jednej marki. raczej zwracac uwage na to, co zawierają. Na poczatek najlepiej wybierać te nieskomplikowane, ale o najmniejszej gramaturze, aby jak najmniej wyrzucac po prostu. Potem kupowac to, co może byc zblizone np. do naszych zwyczajów obiadowych, aby potem łatwo było przejśc na dorosłe jedzenie. Pamiętam też, że np. deserki z Bobovita były lepsze i nie smierdziały tak jak niektóre z Hippa :) Naprawdę każda z firm ma teraz dobre produkty i spokojnie ze wszytskich mozna kupowac, raczej dobierac to co dobrze smakuje i dobrze pachnie :) W sumie chyba tylko Gerber w niczym mnie nie zawodził, ale kupowałam przeróżne słoiki. I też pamietam, że zdecydowanie lepiej dzieciaki jadły słoiki (głownie chodzi o obiadki) niz to, co się zrobiło w domu. owocami było łatwiej. też musze wreszcie zabrać sie za chrzciny... z trudem, ale znaleźliśmy wreszcie typ na ojca chrzestnego :)
  8. cosmicgirl heheh, co ja się przy małej nawyrzucałam słoiczków, zanim na tę baranine trafiłam... to był ostatni punkt dla mnie, mi się jedzenie dla malucha kojarzyło z indykiem raczej... A ona miała już 8 miesiecy i nic poza cyckiem do geby przyjąc nie chciałaod 2 miesięcy prób.... ta baranina z dynia to była swoista oststnia deska ratunku, srać, że nie jadła wczesniej nawet samej marchewki, bo nie chciała... miała juz 8 miesięcy i do szały doprowadzało mnie jej notoryczne ssanie cyca.... z najstarszym synkiem nie miałam takich przebojów. no mnie nikt nie przekona juz do gotowania samemu w domu. to nie dla mnie. gotuję codziennie obiady teaz jak i wtedy, kiedy pracowałam. przeszłam już gotowanie inne dla mnie i męża inne dla maluchów. przeszłam diete cukrzycowa dla mnie i gotowanie dla rodziny inne, bo ani pory jedzenia ani schemat zywienia się nie zgadzał... teraz bedę na pewno dogadzac sobie i młodemu słoikami.... :))
  9. vajola92 jestem przekonana, że w słoiczkowym jedzeniu trudniej znaleźc szkodliwe substancje, niż w warzywach, których pochodzenia zazwyczaj zupełnie nie znamy, poza tym nie dajmy się zwariować - żyjemy w środowisku pełnym szkodliwych substancji, powietrza nie oczyścimy, więc nie sądze, żeby w tym rachunku słoiczki mogły być szkodliwe :) Naprawdę szkoda mi było czasu i na gotowanie i na zastanawianie się, czy dobrze to robię - bo np. nawet sposób gotowania ma tu znaczenie. a z innej strony - zakupiłam owa słynną żyrafkę :) No jest rzeczywiście inna niz przecietne gryzaki, na razie synek najbardziej jednak kocha gryźc własne piąstki, ale poczekamy :) Mam nadzieję, że będzie warta swojej ceny... Ot, tak sobie mamusia zaszalała :)
  10. MMK no własnie słoiczki sa przygotowane da odpowiedniego wieku, więc musiałam sie martwić, czy składniki i sposób rozdrobnienia jest odpowiedni dla malucha - bo to juz ktoś mądry sprawdził :) Po etapie prób i błedów z jedzonkiem stwierdziłam, że nie bedę się czarowac, że zrobie to rzeczywiście lepiej niz gotowe dania. Poza tym córka była bardzo oporna we wprowadzaniu jedzenia, dopiero jakię wybitnie smrodliwe obiadki ze słoiczków ją przekonały- a sama na 100% nie wpadłabym na pomysł gotowania baraniny z dynia i warzywami.... Nawet zwolenniczki samodzilnego gotowania chyba przyznają, e pewnym połaczeń smakowych oferowanym w słoikach same by nie wykonały :) No pewnie jest drożej niz gotowanie samemu, ale to w sumie krótki okres u malucha, da się przeżyć.
  11. Dziewczyny, kazda z nas chce dla dziecka jak najlepiej i na pewno z tego powodu podejmuje jakies decyzje odnosnie jedzenia. Z wlasnego doświadczenia mogę powiedziec, że po róznych opcjach słoiczki z gotowym jedzeniem sprawdziły sie u nas najlepiej. Sama nigdy nie wykonasz tego w tak róznorodny sposób, jak jest w ofercie słoiczków. Nie wirze, że wtak małch ilościch ktokolwiek w domu przygotuje raz rosotto, raz zupkę na króliku etc... A malec poznaje przeróżne smaki, potem było mniej kłopotów z akceptacja nowych potraw jak były starsze. Ponadto nie wiesz, jakie warzywa kupisz w sklepie - a większość z nas nie hoduje ich w ogródku. A te ze słoiczków maja dodatkowe kontrole. Ok,można robic samemu, ale sama w sumie wolałam spedzić czas na zabawie z dzieckiem czy innych sprawach a nie na takim "gotowaniu" :) To mógł zrobic za mnie ktoś inny :) I pamiętajcie o dodawaniu tłuszczów na dalszym etapie, są istotne, a często mamy gotujace stosują swoistą dietę eliminacyjną - "odchudzajacą". Ponadto trzeba wziąc pod uwagę, że skład i konsystencje słoiczków opracowują specjaliści, którymi my - mamy - jednak nie jesteśmy zazwyczaj. W sumie wierzę im bardziej niż sobie, bo przeciez ja znam się na czym innym :). Jo, ja tez analizowałam taki sposób karmienia, jaki Ty planujesz. Wybiła mi to z głowy znajoma Pani neurologopeda w jasny sposób - papki sa istotne dla rozwoju aparatu mowy, to wprowadzenie do innego niz przy mleku (ssaniu) uzywania mięśni twarzy. To swoisty etap przejściowy. Pomijanie papek może utrudnić proces nauki jedzenia i tym samym mowy. Poczatkowo dziecko zazwyczaj nie bardzo wie, co mam zrobić z podanym pokarmem innym niz płynny i odruchowo go wypycha. A jak ma sie od razu nauczyć przełykac i gryźć ? To może być trudne. Ale oczywiście co mam to inny pomysł, ja nie chciałabym się wymądrzać, przekazuję tylko własne doświadczenia przy dwójce starszaków, może Wam się przydadzą. Starszakom rozszerzałam dietę dopiero po skończeniu 6 miesięcy. Teraz chyba zrobie to wcześniej, bo mój 3-miesięczny szkrab jest gabarytów półrocznego najstarszego syna, ssie prawie non stop i czuje, że moje mleko przestaje mu wystarczać. Po prostu.... Ostatnio zamiast podciągać się do siadania po prostu wstaje, stoi nawet stabilnie i tym mnie już naprawdę zadziwia. Przeciez taki malec nawet siadac na dłużej nie powinien, jednak widać czasem szkielet kostno-mięśniowy rozwija się szybciej, niż podaja normy. No przeciez ludzie to nie schematy, tylko żywe istoty, a każda rozwija się inaczej.
  12. Co do spania w sypialni rodziców - to nasz mały spi u nas około połowy nocy. Wieczorem zasypia u siebie, mąż przynosi go jak chce jeśc około 24 - 1 w nocy, potem około 5-6 zanosze go tam z powrotem i spi tak dokąd nie wstaja mąż i starszaki do szkoły. Starszaki spały same u siebie w wieku około 5 miesięcy. Co do wprowadzania pokarmów, to chyba lepiej zacząc od warzyw, bo potem może być trudniej je wprowadzać - owoce są słodkie, dzieci wolą taki smak :) Choc bywaja wyjątki. Córka, pomijając, że nie chciała nic poza moim mlekiem do 8 miesiąca, to owoców nie pokochał, najlepiej jej smakowała dynia i koszmarnie dla mnie pachnące obiadki :) Nasz maluch też szczęsliwy, jak mu podam palce i dźwiga się do siadania :) Za wczesnie trochę, ma dopiero 3 miesiące, choc fakt, że sztywno tzryma głowę. Foteliki samochodowe po kołysce - polecam wyższe modele Romera, sa najlepsze w testach. Wsztskie moje dzici je miały, potem łatwo je odsprzedać w sensownej cenie, bo trzymają swa wartość. dzicięce ubranka prałam osobno do około roku. Ale starszaki nie reagowały dobrze na "dorosłe" proszki. Zobaczymy, czy najmłodszemu będzie mozna to zmienic wczesniej, wydaja się, że jest najbardziej w tym względzie odporny.
  13. Sh88 nie, nie jestem florystką :) jednak mam zacięcie do kwiatów od dziecka. Z wykształcenia jestem między innymi architektem krajobrazu, mielismy tam też zajęcia z florystyki, więc jakies pojęcie mam. Obecnie jestem szefową zielni miejskiej w moim mieście, więc w sumie urzędas :) jednak kilka bukietów slubnych wykonałam, łacznie z własnymi, bo jakoś trudno mi było kwiaciarkom wtedy wyłozyć, co i jak. Wtedy to jeszcze nie było florystek w kwiaciarniach. Albo robiłam bukiety i dekoracje przyjaciółkom, zwłaszcza tym, gdzie narzeczeni byli chytrzy i kwiaty uważali za zbytek.... No i oczywiście wianek i ozdoby komunijne siostry, mojej córki.... Były niepowtarzalne :) Mój synek tez od tygodnia ma katarek. Jak narazie sprawdziło sie nawilżanie i odciaganie, spi jak zwykle, więc mam nadzije, że zaraz będzie po problemie, bo w przyszłym tyg. mamy szczepienie :) Taka zmiana pogody to sezon katarów, sama tez załapałam zaraz po nim. Ale mam alergię w takim sezonie wczesnowiosennym, więc u mnie to norma...
  14. Sh88 u Was ta żyrafka naprawde tak fajnie działa? W necie opinie bardzo zmienne, daj znac jak jest w rzeczywistości. Jak jest fajna, to tez z chęcią bym kupiła :)Cena nie jest zachecająca, więc podchodze do tematu ostroznie. Choć co dziecko to inne "fajnoty"... Jedno lubi to, czego inne nie znosi.Brak tu reguł.
  15. Magdula moja córka tez nosiłą jeździć w wózku i samochodem w tym pierwszym nosidełku. Przeszło, jak przesiadła się do fotelika w pozycji siedzacej (juz w wieku 5 miesięcy, jak tylko usiadła) a w wózku ja sadzałam (juz w gondoli, miała takie podparcie pod plecy) żeby mogła obserwowac świat. Twojej tez przejdzie :) Co do diety - ja pierwszy raz schudłam na diecie cukrzycowej w ciązy, przy 7 posiłkach dziennie... Co prawda nigdy nie byłam jakoś szczególnie gruba, czasem coś się przybrało - najbardziej jak unieruchomiła mnie noga po zerwanym wiązadle i operacji. No i po pierwszym synu, gdzie przybrałam 20 kg.
  16. Cześć dziewczyny :) Ostatnio nie miałam czasu na forum, bo straszna gonitwe miałam. A właściwie serie uroczystości w pełnym przekroju.... W czwartek bierzmowanie chrzesniaka męża, w sobotę ślub córki przyjaciółki (panna młoda to niania moich starszaków) w poniedziałek pogrzeb... Mały o dziwo super to wszytsko przetrwał, nawet był z nami z godzine na weselu, potem oddelegowalismy go do babci wraz z mrozonym maminym mleczkiem i odebralismy w porze obiadowej dnia nastepnego :) Dziadkowe przeszczęśliwi, a my bez problemu mogliśmy pójść na wesele. Ae spac i tak mi cycki nie dały, mimo odciągnięcia laktatorem przed położeniem się spać... Jednak maluch wyciąga inaczej i one do tego przyzwyczajone. Robiłam z tej okazji ślubnej dekoracje kwiatowe (bukiety panny młodej i mojej córki, która prowadziła młodych do ołtarza, kwiatki w klapy dla panów, bransolety kwiatowe dla panny młodej i świadkowej....). Roboty co niemiara, tym bardziej że panna młoda wymysliła sobie niezwykle trudny dla kwiatów kolor - turkus... Kwiatów farbowanyh nie znosze, więc bawiłam się w robienie dodatków w tym kolorze z koralików i piórek naturalnych :) Co do krzesełek - po wypróbowaniu róznych cudów najlepiej sprawdziła nam się zwykłe krzesełko z Ikea... Najprostsze, jednak fajnie mobilne, lekkie, łatwe do zabrania ze soba, a do tego plusem było, że w odróznieniu od innych nie musi mieć szelek naramiennych i dzieciaki nie marudziły - jest takie nieduże siedzisko, więc nawet mniejsze niemowlęta stabilnie w nim siedzą. Zadnego innego juz nie kupię :) Zamiast biureczka mielismy potem krzesełka i stoli tez z Ikea - zostały nam i znów je będe wyciągać. Sh88 z tym ulewaniem i przelewaniem do ucha to według moich doświadeczń i informacji od pediatry - to raczej nie z powodu wylewania mleka buzi jest zapalenie ucha - ale po prostu u niemowląt jama nosowo-gradłowa jest często dośc prosto połaczona z uchem, tamtędy się przelewa i stąd zapalenie ucha jak sie tam ulane mleko wlewa od wewnatrz. Od kataru tez często jest zapalenie ucha, własnie przez te "rurkę". Córka tak miała od kataru w wieku 5 miesięcy.
  17. A w kwestii ubranek - też mamy pare rzeczy z F&F i Pepco, sa fajne - mają dzieci i ja też. Jednak niemowlęce najbardziej lubię z Next i H&M, dla mnie sa najbardziej funkcjonalne i świetne jakościowo. Kupuję tez inne angielskie i amerykańskie marki, choć juz rzadziej, z braku czasu. Ale ogólnie przy starszakach zawsze kupowałam zdecydowanie za duzo ubrań, a teraz nauczyłam się to czynic w granicach rozsądku i rzeczywistych potrzeb... Bo potem zawsze kupa roboty z pozbywaniem się tego... Ja racjonalnie sprzedaje wszytsko na Allegro, mam stałych klientów i w zasadzie nowe rzeczy kupuję za zyski ze sprzedanych. Ale fakt, sprzedaja się dobrze tylko okreslone marki, najlepiej jednak Next. Niejednokrotnie wylicytowano ciuszki w cenie zakupu nowych lub nawet drożej. Teraz, w dobie Pepco własnie - juz sprzedaz idzie trudniej :)
  18. Aga ja też nie szczepiłam na rota, jesli Cię to pociesza. Zadnego z moich maluchów:) Starsze raz przeszły same go ww ieku złobkowo-przedszkolnym i chyba zyskały odpornośc, bo nigdy potem juz nie wrócił. Jednak nie był to dramat, bo w zasadzie skończyło się tylko na rozwolnieniu. A po szczepionkach zakażenia jednak się podobno zdarzaja, choć na pewno w słabszej formie. D3382 Rzeczywiście bardzo wcześnie rozszerzasz dietę - nie boisz się komplikacji brzuszkowych ? Ale to pewnie zalecenia lekarza, to chyba wie, co robi. Co prawda 40 lat temu dietę rozszerzało się po 3 miesiącu ( i to równiez o owoce i warzywa), ale to kosztowało dzieci sporo bólu brzuszków :) Jednak chyba bardziej zwróciłabym uwage na to, że na kaszce jeszcze szybciej może przybierac na wadze, a chyba Ty chciałas zastopować przyrosty? Jak bym się nie przejmowała, że jest za duzy - po prostu pewnie tak ma, jeżeli tylko waga idzie równo ze wzrostem, to raczej powinno byc ok ? My na szczęście na bioderka mielismy tylko jedną wizyte, nawet wpisano nam brak konieczności kontroli, bo wszytsko było w bardzo górnych granicach normy. Kalinka, zycze szybkiego powroty do zdrowia. Może Zosia nic nie złapie. Moja córka miała miesiąc temu koszmarna grypę, a malutki się nie zaraził - lekarz mówił, że to zysk z karmienia piersią.
  19. Eeeee, to wcale nie jest najlepsza teoria, że na chrzestnych tylko ktoś z rodziny... Nam lepiej sprawdzają się jednak przyjaciele i znajomi, niż rodzina. Biorąc za przykład moich rodziców, to nawet taka więź bywa do kitu... Zupełnie nie przejmowałabym się, czy chrzestni sa z rodziny. Istotne jest, że sami uważamy, że nasze dzieci sa dla wybranych osób na tyle ważne, że chcemy powierzyć im taka rolę.
  20. Z tymi chrzestnymi to zawsze jednak problem. Ja swoich nie mam praktycznie od dziecka, bo to była przyjaciólka matki i jej mąż - rozeszli sie szybko, więc chrzestny się zgubił. Apotem i ona wyjechał do Australii, więc juz nawet na komunię chrzestnych nie było :) Sama jestem chrzestną siostrzenicy męża, mimo, że jestem po rozwodzie, zyję w drugim małżeństwie, więc dla kościoła jestem drugiego gatunku. Jednak proboszcz znający nasze rodziny nie robił problemów, nasze dzieci tez chrzci bez żadnych uwag :) A chrzestną też jestem, bo byłam z mamą chrześniaczki przy porodzie - zdecydowanie to był mój najtrudniejszy poród. Miałam za to mozliwośc przecinac pępowinę. Jakoś wszyscy zaginęli jak sie zaczeło, z tatusiem dziecka włącznie. Zostałam na placu boju ja i teściowa - jednak położna od razu poprosiła, aby mama pojechała do domu, była w takim amoku, ze raczej utrudniłaby sprawę, niz pomogła.... Z tym zachodzeniem w ciążę przy karminiu bywa róznie. Lepiej dmuchac na zimne, jak nie planujecie na razie bobasa. Ja nie zachodziłam łatwi w ciążę, bo mam zespół PCO, jednak po porodzie brałam tabletki, a potem - po córce załozyłam Mirenę. Planowałam krótką przerwe między maluchami - i tak nam się udało, jest niespełna dwa lata. Z perspektywy czasu powiem, że to była bardzo trafna decyzja. Może pierwsze trzy lata nie były łatwe, ale potem zbieralismy zniwo. Dziciaki nigdy nie były zazdrosne, bo nie znały innego zycia jak we dwoje, dobrze się dogaduje i zajmują sobą. Nie ma jazdy :mam, ale mi sie nudzi " :) Także chyba nie bójcie się że zaraz po pierwszym będzie drugie. Mam kuzynki rok po roku - one też zadowolone, rodzice mówia jak ja - początki ciężkie, ale potem juz ok :)
  21. Kalinka alez Wy tam macie luksusy :) Ale dobrze, że mam choć urlop rodzicielski, płatny co prawda w 80% pensji, ale zawsze coś. Do niedawna był tylko macierzyński na około 5 miesięcy... A jak ktos nie pracował, to miał zupełnie zerowe uposażenie, chyba tylko zasiłki z MOPSu.
  22. Aga i Inferno to już nasze 3 dziecko, stąd problem. Skończyły się kandydatury. Bo czesto ludzie poproszeni o to czuja się wrzuceni na przysłowiową minę.... Ja mam siostrę, a mąż dwie siostry i jednego szwagra. U nas też różnie z chrzestnymi było. Syn ma chrzestnego przyjaciela rodziny (mieszka teraz w Australii, ale pamieta) i moją siostrę, która sama jakby się wprosiła. Teraz już jakos pamieta o małym, wczesniej nie bardzo. Sióstr męża oboje nie chcieliśmy :( Dziwaczki są. Więc córki chrzestną była przyjaciólka rodziny i szwagier męża. Przyjaciólka jakoś "zagineła w akcji" jak tylko załapała spodnie do szafy (a mieszka jakis 1 km od nas....), szwagier to typowy chrzestny tylko do trzymania do chrztu. Ja naprawde nie spodziewam sie Bóg wie czego, nic nie oczekuję od chrzestnych - w sumie tylko żeby na tym chrzcie byli, a potem żeby choć czasem się pokazali, prezentów tez nie oczekujemy, bo dzieci naprawdę mają wszystko, co potrzeba. Zaryzykuję teraz z kolejną przyjacółka domu, która moje dzieci kocha nieprzerwanie odkąd je poznała, najmłodszego traktuje jak wnuczka, a mi troche matkę zastepuje (jest ode mnie 12 lat starsza i ma też akurat 7 miesiecznego wnuka....). Ona raczej nie zawiedzie. Ale z facetem naprawde problem, jakoś głównie fajne kobiety nas otaczają, a facetów cos brak :(
  23. Dziekuję dziewczyny za miłe słowa, na Was zawsze mozna liczyć :)) D3382 każdy maluch inaczej sie rozwija. my się śmiejemy, że gdyby córka urodziła się przed najstarszym synkiem, to myslelibyśmy, że on jest opóźniony - mała zdecydowanie szybciej wszytsko robiłą. jednka najmłodszy przesciga jak na razie oboje starszaków. na to nie ma reguł, nie przejmuj sie i daj maluchowi w swoim tempie osiagac swoje małe sukcesy, na pewno jest ok i za chwilę zaskoczy Cie nowymi umiejetnościami. Też zazdroszczę wszystkim mamusiom co sa po chrzcinach :) My mamy problem kto ma zostać ojcem chrzestnym, bo w rodzinie jakos nie obrodziło w fajnych mężczyzn.... :( No i co ja mam począc z tymi moimi chorymi rodzicami?? Nie mam ochoty ich widzieć.... a zaprosić wypada...
  24. Nie nadążam za Waszym pisaniem :) Ktoś pytał o to, czy to nie dziwne, że jeszcze okresu brak. Ja tez nie mam. Poprzednio dostałam dopiero po zakończeniu karmienia - po synku po około 9 miesiacach od porodu, a przy córce po około 14 miesiącach. Kazdy ma inaczej:) Moje dziecko po szczepieniu na pneumokoki więcej spi w dzień, gorzej spi w nocy (jest niespokojny) i zdecydowanie słabiej je. Kręci się przy piersi jak szalony i miewam go dość. Nie ma nic w buźce ani gardle, więc raczej go ssanie nie boli. U kogoś tez były podobne objawy? U nas zaczęło się dokładnie w dzień szczepienia. Mój mały - 12 tyg. - podciągany za rączki siada i strasznie mu sie to podoba, wprost domaga się takiej zabawy. Od kilku tyg. trzyma stabilnie głowe, więc nosimy go tez jak starsze niemowlę - zdecydowanie tak woli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...