
jasiunia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jasiunia
-
Mamalina, gratuluję siadu. Dobrze rozumiem, że Synek jeszcze nie raczkuje? To z jakiej pozycji udało mu się usiąść? U nas na razie pełzanie na całego, Jasiu zaczyna tak fajnie podnosić dupinkę i chyba dziś zauważył, że jak ma dupcię wyżej to szybciej się przemieszcza :-). I ciekawa jestem kiedy zacznie raczkować . Kupiliśmy jeszcze większą matę ( 2x2 m ) ale Synek i tak najciekawsze rzeczy znajduje poza matą. Właśnie doszłam do wniosku, że za dużo rozpieściłam Synka. Dalej uparciuch nie pije z butelki, codziennie robię herbatki, nalewam soczki w nadziei, że się przełamie ale gdzie tam. Nasz "rekord" to 15 ml. Za to jak podaję mu picie na łyżeczce to potrafi na raz i 1/4 soczku wypić. W dodatku ciągle zasypia przy cycu, w nocy też jak się przebudzi to cyc musi być. Próbuj e nie karmić w nocy na żądanie i trochę wydłużyć okresy między karmiemiem ale wtedy jest płacz i z dwojga złego wolę karmić niż żeby się rozbudził. Wprowadziłam pełną porcję kaszki wieczorem ( oczywiście karmimy łyźeczką) ale i tak za chwilę poprawia cycem. Nie pamiętam już kiedy ostatnio oglądałam film po dzienniku bo od usypiania jest mama. Niedługo startuje nowa seria "chirurgów", i tatuś będzie musiał przejąć usypianie ;) Dziś rano zostawiłam Synka jak zwykle w łóżeczku i poszłam do łazienki, jeszcze dobrze nie doszłam i już był dziki płacz. Próbowałam dwa razy, z takim samym skutkiem i w końcu poraną toaletę ograniczyłam do mimimum. Nie wiem co się dziś stało, mam nadzieje ,że to był jednorazowy kryzys. Agusiu, też jestem nauczycielką tylko, że nie pracuję w zawodzie, ale większość moich koleżanek tak i jeśli chodzi o likwidację gimnazjów to też się boją. Ale chyba teraz takie dziwne czasy nastały, że większość się boi o pracę. U nas na podkarpaciu ogólnie ciężko o pracę a jeszcze tak jak u mnie w firmie opłaca się zwolnić doświadczonego pracownika , bo zarabia średnią krajową i na jego miejsce przyjąć stażystę z najniższą krajową to nawet szkoda mówić.
-
Ja też życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, radości, zadowolenia i cierpliwości. I powodzenia dla mam, które niedługo wracają do pracy :-) Do mnie dzwoniła wczoraj koleżanka z pracy i okazało się, że w ramach oszczędności została zwolniona na koniec roku, a na jej miejsce przyszedł chłopak na staż z urzedu pracy. Biorąc pod uwagę, że nie będe zostawać po godzinach po powrocie do pracy, szybko mogę podzielić jej los. U mnie w pracy niestety normą jest praca po 10 godzin , oczywiście w ramach "wolontariatu". Taka optymistyczna wiadomość na koniec roku ;( Ale tym będe martwić się później, na razie Synek jest najważniejszy. Dziś pierwszy raz włożył stópkę do buzi, aż się popłakałam ze szczęścia, bo myślałam, że ten etap nas ominie. Sam wyglądał na zdziwionego, że mu się taka sztuka udała :-)
-
Agusia, jeśli chodzi o psa to musimy tylko przetrwać okres raczkowania czyli najbliższe pół roku, potem jak Synek zacznie chodzić to będzie już z górki ;) U nas dziś jakiś taki ciężki dzień, Synek pierwszy raz nie miał apetytu, wieczorem usypiał prawie 2 godz. i na dodatek miał rewolucje w brzuszku- nie wiem czy jarzynki z cielęcinką mu nie służą bo właśnie wprowadzam czy ja za dużo namieszałam z jedzeniem podczas świąt. Muszę poobserwować Synka jutro. Poza tym drugi ząbek się przebija, pierwszy wyszedł niezauważenie i bezproblemowo, z drugim może być gorzej, oby nie :(
-
Benq a jak twoje psisko, przyzwyczaiło się już do nowego domownika ? U nas pies powoli dochodzi do siebie, zdarza mu sie podchodzić do Synka, przestał go ignorować:-) Tylko ja zaczynam wpadać w depresję bo sierściuch zaczyna się lenić, na górę ma zakaz wstępu ale dół ciągle jest jego. Szkoda mi go zamykać w garażu na cały dzień albo trzymać na polu bo to zwierzę pokojowe, całe życie był z nami w domu, rozpieszczony jak diabli bo długo nie mogliśmy mieć dzieci ale Synek zaczyna już przemieszczać się po podłodze i będe musiała coś wymyślić żeby oba żyli bezpiecznie i w zgodzie :-)
-
Teitde, jak Synek miał miesiąc-półtora i zaczęły się te upały stulecia zaczełam go więcej nosić na rękach. Wszyscy byli pod wrażeniem, że taki silny i już trzyma główkę. Potem okazało się, że wcale nie jest silny a to że jest wyprostowany to wzmożone napięcie mięśniowe. Długo miałam wyrzuty sumienia, że to moja wina bo za szybko zaczełam go nosic i wyciągnełam z betów, chociaż rehabilitantka mi tłumaczyła że moje noszenie nie miało wpływu na napięcie. Do teraz się boję czegokolwiek przyśpieszać i nauczyłam się cierpliwości. Pewnie, że zdarza mi sie czasami sadzać Synka, ale na krótko, zazwyczaj przy kąpieli, bo jak zobaczy wodę to trudno go opanować tak się wyrywa i lepiej mi przemywać oczka jak mały siedzi ;) Ostatnio zauważyłam, że jak Synek pełza to zaczyna tak fajnie podnosić dupinkę do góry, chyba przygotowuje się do raczkowania , a jak zacznie raczkować to i siądzie niedługo. A poza tym czytałam, że w okresie raczkowania bardzo szybko rozwija się mózg dzieci i rośnie liczba połączeń neuronowych i dlatego między innymi nie warto naciskać na dzieci i skracać okresu raczkowania. ( ile rzeczy można wyczytać jak Synek wisi na cycu:-) )
-
Dziewczyny a jak u waszych dzieciaczków wygląda sprawa z siedzeniem, sadzacie maluszki z podparciem ? U nas Synek wyrywa się do siedzenia, jak jeździmy w wózku, łapie się ścianek i ciągnie do siadu. Staram się go nie sadzać , bo nasza rehabilitantka zawsze mówi, że jak będzie gotowy to sam usiądzie, ale czasami myślę że jak chwilkę posiedzi z podparciem to mu chyba bardzo nie zaszkodzi.
-
U nas na szczęście firma nie ma znaczenia, Synek z takim samym smakiem zjada np. marchewkę z ziemniaczkami z hippa jak i gerbera. W ogôle ładnie je wszystko co dostaje, jedynie samo jabłko nie bardo mu podchodzi, ale juz jabłko + marchewka albo banan bardzo lubi. Zmieniłam mu jedynie kaszkę z bobovity na sinclac, ale nie dlatego, że nie lubił tylko wydawało mi się, że po tej pierwszej miał lekkie zatwardzenie i teraz kupki są ok. Od jutra będziemy wprowadzać dania z mięsem , zobaczymy czy Synkowi posmkują.
-
Agusiu za pierwszym razem ubrałam Jasia w kombinezon i na to śpiwór i trochę się biedaczek zapocił, na drugi dzień ubrałam kurteczkę i cieplejsze dresy i też mu było za ciepło. Dlatego myślę, że jak temperatura będzie na minusie to ten śpiwór się sprawdzi. Dziś sobie odpuściłam spacery bo u nas niestety wiatrzyska wieją, a poza tym Synek trochę zmęczony bo od środy dużo się u nas działo, jutro też mamy gości i chciałam żeby sobie spokojnie odpoczął, bo wypadliśmy ze stałego rytmu dnia.
-
Pisałyśmy niedawno o śpiworkach do wózków - kupiłam Synkowi taki na allegro http://allegro.pl/spiwor-spiworek-do-wozka-polar-116cm-36-kolorow-i5838837864.html I jestem z niego zadowolona, byliśmy już 2 razy na spacerze i faktycznie jest ciepły ( na obecne plusowe temperatury nawet trochę za ciepły - na mróz będzie idealny ).
-
Mamalina - serdecznie gratuluję ! Dziewczyny życzymy Wam pogodnych i rodzinnych Świąt, dużo radości, uśmiechu i odpoczynku. ( nie wiem jak u Was ale na Podkarpaciu był dziś piękny, prawie wiosenny dzień - odpuściliśmy sobie z mężem ostatnie porządki i poszliśmy na długi spacer, Synek się wyspał ponad 2 godziny na polu i potem miał siły na świętowanie). Serdecznie pozdrawiamy :-)
-
U nas też "marudnie" ostatnio. W dzień raczej bez zmian, ale jak Synka za długo przetrzymam bez drzemki to już jest taki zmęczony, że ma pro blemy z zaśnięciem - wierci się i zaczyna popłakiwać. Ciéżko mi sobie wyobrazić większe porządki i przygotowanie świąt z Synkiem. U nas niestety podawanie kaszki wieczorem nie wpłyneło na długość snu czy ilość posiłków w nocy. Nic się nie zmieniło na plus, jak już to nad ranem mały więcej je niż wcześniej. Mało tego, w dzien podaję na obiad mały słoiczek warzywka ( nasze ulubione to dynia i szpinak z ziemniaczkami), potem na podwieczorek idzie zazwyczaj cały owoc a pory kp się nie zmieniły i cyc obowiązkowo musi być :-)
-
U nas dziš Synek po obiedzie wypił z butelki całe 20 ml soku bananowego. Wcześniej dałam mu tylko kilka łyżeczek herabatki rumiankowej i chyba oprócz tego, że sok bananowy pije w każdej ilości, po prostu chciało mu się pić. Więc póki co jestem dobrej myśli i myślę, że powoli się nauczy pić z butelki, bo kubek niekapek sobie odpuściłam.
-
Agusia a dania obiadowe też wprowadzasz stopniowo i przez kilka dni to samo zwiększając porcję czy od razu w większej porcji i za każdym razem coś innego ? Dziewczyny dziś mój Synek się pierwszy raz zawstydził. Strasznie fajnie to wyglądało bo zamykał oczka, odwaracał główkę, chował się za mnie i z taką "pewną nieśmiałością" przyglądał się pani rehabilitantce którą przecież dobrze zna. Coś mi się wydaje, że etap lęku separacyjego zbliża się wielkimi krokami :-)
-
Agnieszka, po marchewce kupki są marchewkowe a po szpinaku zielone :-) - kupki to teraz temat rzeka, moje ulubione zajęcie to oglądanie kupek , tym bardziej że wczesniej rzadko nam sie zdarzały ;) Ja dawałam jabłko ze słoiczka, ale gdzies wyczytałam że surowe dobre jest na brak kupek, na biegunkę gotowane. Na początek daję po 2 łyżeczki i codziennie zwiększam porcje.
-
Ja właśnie planuje zacząć dokarmiać i już drugi raz pytałam doktorki o mleko i ona z uporem maniaka zapisuje bebilon comfort ;) Jak jej mówiłam ostatnio, ze nigdzie nie ma to mi powiedziała, że inne mamy kupują w internecie. Poczułam sie jak wyrodna matka co dziecku mleka żałuje i już drugi dzień jak tylko Synek uśnie szukam w internecie ;) Muszę męża do niej wysłać może jemu powie cos innego, bo dziecka trzeci raz wozić nie bede .
-
Własnie dostałam odpowiedź od producenta bebilonu - faktycznie była przerwa w produkcji z powodu pożaru fabryki, robią co mogą żeby wznowić produkcje. W pierwszej kolejności mleko będzie dostępne w wybranych aptekach stacjonarnych i internetowych, dopiero potem sklepach. Czyli na razie nie ma się co pchać w bebilon comfort.
-
Agnieszka, a które konkretnie mleko podajesz ? Agusia, szukałam wszędzie. Pamiętam jak kilka miesięcy temu mąż szukał bebilon 1 to wszędzie były 2 i właśnie w rossmanie udało mu sie dostać ( wtedy na szczęście przeszliśmy całkowicie na kp i problem sam się rozwiązał ). Wg naszej doktorki teraz jest dziwny rok - albo brakuje szczepionek albo mleka i chyba coś w tym jest. Dzwoniłam właśnie do kilku aptek internetowych- wszędzie chwilowy brak towaru- w jednej mi kobieta wytłumaczyła, że tego mleka nie ma w hurtowiach chociaż producent nie wycofał go ze sprzedaży. Zobaczymy, na razie to nie jest pilna sprawa bo myślałam Synkowi podawać mm na razie wieczorem- może udałoby się, że tatuś będzie karmił i przy okazji usypiał Synka a ja miałabym więcej czasu dla siebie przynajmniej wieczorem :-)
-
Dziewczyny mam do Was prośbę - myśle powoli zastępować kp mlekiem modyfikowanym i pediatra polecił Synkowi mleko Bebilon comfort 2 albo nan sensitive 2 ( ze względu na wcześniejsze kolki). Mówiłam kobiecie, że nigdzie ich nie ma, ale nawet wczoraj jak byliśmy na szczepieniu orzekła, że inne matki kupują te mleka w internecie. Siedzę teraz i szukam i nigdzie nie ma. W jednej aptece internetowej znalazłam ale z dostępnościæ za 3 dni. Nie chciałabym się pchać z mleko, które ciężko kupić. Nie wiecie przypadkiem gdzie można takie mleka kupić? Albo jakie inne mleka można podawać dla dzieci z problemami z kupkami ?
-
Liiika, śliczne zdjęcie i córeczka. Nie potrafię sobie wyobrazić co przeszliście. Ja w ciąży miałam chwilę załamania po badaniach prenatalnych, lekarz który je robił dopatrzył się mnóstwa wad, kilku organów takich jak np. żołądek nie zobaczył i zasugerował nawet przerwanie ciąży. Przez 2 dni posiwiałam więcej niż wcześniej przez całe życie. Na szczęście 2 dni później udało mi się zrobić ponowne badanie , u innego lekarza i okazało się, że wszystko powinno być dobrze . Jak urodził się Synek cały i zdrowy to płakałam ze szczęścia, bo jednak ta niepewność i strach o zdrowie dziecka zostały. Dlatego cieszę się z Wami, super że wychodzicie na prostą :) Swoją drogą żałuję, że nie znalazłam Waszego forum jak byłam w ciąży.
-
My dla odmiany mamy inny problem. Synek "szaleje" - od czasu jak nauczył sie przewracać na brzuszek nie leży spokojnie ani na chwilę. Od tygodnia mam problem ze zmianą pieluchy, dziś przed szczepieniem znowu nie dał siè zbadać bo od razu fiknął na brzuszek. Serce rośnie jak patrzę na niego ale wieczorne mycie zaczyna przypominać kabaret. Oczka i buźkę myję na raty, między jednym a drugim obrotem, nic nie może leżeć koło przewijaka bo podciąga się do przodu i wszystko ląduje z rączkach. Jak zobaczy miskę z wodą to nie spocznie dopóki nie zamoczy rączek i chlapie wodą. Muszę go trzymać bo kilka razy "uciekł" z przewijaka (na razie kąpiemy na stole w kuchni). Jak go przewracam z powrotem na plecy to wierci się i wyrywa dopóki znowu nie wyląduje na brzuchu. Czasami nie wiem co łapać - Synka czy wanienkę z wodą. Jutro zostaję sama bo mąż wyjeżdża na delegacje, jak nie opanuje sytuacji Mały będzie miał dzień dziecka przez kilka dni i będzie chodził spać bez kąpieli ;)
-
Agusiu, ta siateczka o której piszesz to tzw.gryzak do karmienia ( szukałam na allegro bo w sklepie nigdy nie rzucił mi się w oczy) ? Jakie owoce podajesz Julce, nie miała problemów z nauczeniem korzystania z niej?
-
Migotko, kwjatuszku mój Jaś też nie potrafi pić z butelki- podaję mu codziennie po troszkę soczku i mam nadzieje, że w końcu zaskoczy. Jak inne dzieci potrafià to nasze przecież też się nauczą. Wczoraj chciałam szybko jechać do sklepu , szlam po ciemku do garażu i na swoim własnym podwórku weszłam na studnie. Od razu mi pojaśniało przed oczami :) Na szczęście skończyło sie na siniaku i obitym kolanie.
-
U mnie to samo, mąż ma w sumie 2 godz. dziennie które może spędzić z Synkiem a siedzi i na około opowiada o pracy. Wczoraj już mu wygarnełam, że ma się bawić z dzieckiem a nie siedzieć i przeżywać pracę. Dziś było to samo, wziął małego na ręce i siedzi, jak mu mówię żeby się bawili to on mi mówi, że zmęczony. Myślałam, że mnie trafi. W dodatku jak co roku od października do kwietnia jest notorycznie przeziębiony. Chodzi i chrząka, nos wyciera z takim impetem, że małego zrywa i codziennie wieczorem słyszę, że musi sobie zrobić fervex bo chyba go coś nabiera. Tabletek na gardło nie weźmie, kropli do nosa ani tyle, jak mu mówię, że chodzi i zarazki rozsiewa i Synka zaraża to obrażony. Oszaleć można, w nocy chrapanie, wdzień chrząkanie , jak stary dziadek ;) Synek dalej usypia przy cycu, smoczka też nie akceptuje. Próbowałam go nauczyć zasypiać przytulonego do pieluszki ale nie działa. Dziś chyba upił troszkę soczku z butelki ale po 10 min.odpuściłam i dałam pić z łyżeczki i poszło na raz z40 ml. Jutro przyjeżdza koleżanka, która ma Synka miesiąc młodszego od mojego. Przyjeżdza sama, mały zostaje z dziadkami w zasadzie na cały dzień. Wcześniej była w fryzjera i kosmetyczki, jeszcze wcześniej na zakupach. Mi sie jeszcze nie zdarzyło zostawić Synka z kim innym niż z mężem i to można na palcach jednej ręki policzyć ile razy w ciągu pół roku, nie wspomnę już w jakim tempie robiłam zakupy. Przyznaję jak usłyszałam o zakupach i potem kosmetyczce trochę mi przykrobyło, bo całymi dniami siedzę sama z dzieckiem, ale potem doszłam do wniosku, że chyba mi odbiło bo Syneek się super rozwija, pogodny, uśmiechnięty, powoli wychodzimy na prostą z rehabilitacją i kupkami, czego chcieć więcej :-) Kwjatuszku, my też dziś kończymy pół roku, ale zleciało. Z tej okazji "zaszalałam" i kupiłam Synkowi na allegro body z napisem "moje pierwsze święta" - wystroje Małego na wigilię.
-
My byliśmy dziś u pani doktor bo Synek dziwnie pokasływał ale na szczęście nie dopatrzyła się niczego złego. Wg niej Synkowi idzie następny ząb, więcej się ślini i dlatego kaszle. Mówiła, żeby jak najdłuzej karmić piersią i powoli wprowadzać obiadki z mięsem bo dziecko rośnie i potrzebuje więcej witamim i energii. Mówiła też żeby na siłę nie wprowadzać mm, że jak chcę powoli zejść z kp to lepiej moje mleczko zastępować innymi posiłkami np. kaszką wieczorem niż mm. A jeśli chodzi o energię to Synek od czasu jak nauczył się przewracać jest nie do opanowania :-) Dziś nie dał się zbadać, bo co go kobieta położyła na plecy fikał od razu na brzuch. W domu wczoraj zaliczył głową o ścianę tak się turlał, a dziś dopełzał do krzesła i płakał bo nie dał rady włoźyć nogi od krzesła do buzi. Takie ruchy zajmują mu kilka sekund i faktycznie trzeba mieć oczy dookoła głowy i nie spuszczać go z oczu nawet na chwilę :-)
-
Dziewczyny a kaszkę glutenową podajecie maluszkom solo czy wymieszaną z innym posiłkiem np.warzywem? Bo wszędzie pisze żeby pół łyżeczki kaszki mieszać z 100 ml posiłku.