
jasiunia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jasiunia
-
Agusia to teraz świat stoi przed Wami otworem ;) Gratuluje i kroczku Julki i samochodu :) U nas Jasiu stoi dość pewnie przy meblach, nawet próbuje chodzić wokół łóżeczka ale samodzielnie, bez trzymania stoi tylko kilka sekund i jeszcze sie chwieje. Troszkę nie może złapać równowagi, wiec dzielnie ćwiczymy dalej. My jutro jedziemy do żłobka , zobaczyć jak to wszystko wygląda - muszę sie doradzić jak Jasia najmniej boleśnie przyzwyczajać do nowego otoczenia. U mnie maż znowu kilka dni na szkoleniu, wiem że okropna jestem ale jak ja sie dziś wyspałam .... nawet Jasiu spał bez przerwy od 22 do 4 rano. Chyba nie tylko mnie te niedźwiedzie pomruki dekoncentrują ;)
-
Dziewczyny zastanawiałyśmy się kiedyś jak wygląda kp po znieczuleniu - byłam dziś u dentysty i okazało się że po znieczuleniu nie można karmić przez co najmniej 24 godz., a najlepiej nie karmić przez 2 dni. U nas to nie wchodziło w grę i dałam radę bez znieczulenia, nawet tak źle nie było. A u nas dziś "pracowity " dzień - posadziłam jarzynki, żeby Jasiu miał świeże i bez nawozów, dostałam od sąsiada, który hoduje króliki jednego dla Synka - jutro Jasiu będzie miał na obiad mięsko z królika, resztę zamroże. Ogólnie wróciliśmy do domu przed kolacją, świeże powietrze Jasia umęczyło i padł zaraz po kąpieli :) No i wracam do pracy 5.08 - oficjalnie uzgodnione, urlop podpisany. Cieszę się, że pojechałam wcześniej bo okazało się, że u mnie w pracy od czerwca będą duże zmiany organizacyjne. Akurat mnie, mam nadzieje , największa burza ominie i jak wróce to albo wszystko rozwali się z wielkim hukiem albo siè unormuje i nie będzie się wszystko kręcić wokół pracy jak u Migotki. Oby tylko nowa kierowniczka nie poczuła się urażona że nie z nią uzgadniałam urlop i nie odwołała mnie z niego. Agusia jak pisałaś o alergii pokarmowej to przypomniało mi siè, może nie do końca w temacie ale czytałam kiedyś art.o nietolerancji glutenu z którego wynikało że uczulenie na gluten to nie tylko bóle brzucha czy biegunki ale i zmęczenie, bóle stawów a nawet ADHD tylko, że lekarze często nie potrafią tego połáczyć. Jak znajdę ten art.to wkleję Wam linka bo ciekawe rzeczy były w nim opisane. Miłej niedzieli wszystkim życzymy :)
-
I zazdroszczę Wam dziewczyny czujników cofania , ja moje wszystkie samochody porysowałam koło domu. Raz na samym początku wjechałam w ścianę i 2 razy w studnie i zawsze bolało tak samo ;) Właśnie założyłam sobie konto na kinomanie i nadrabiam zaległości w filmach. Doszłam do wniosku, ze i tak nie śpię po nocach przez karmienie i chrapanie męża to przynajmniej niech ja tez cos z tego mam :)
-
Agnieszka bałam się, że Olę ciągle biegunka męczy i dlatego nie piszesz. Super, że mała już czuje się lepiej i źe jej przechodzi. Trzymam kciuki, żeby jak najszybiej wszystko wróciło do normy. Jaką kupiliście spacerówkę ? Ja właśnie "pracuję" nad mężem żeby kupić nową, bo ta która była w zestawie wózka 3 w 1 wg mnie jest do bani. Dosyć że ciężka, źle się ją składa, to jeszcze strasznie płytka jest. Moje szczęście waży już prawie 12 kg, do szczupłych nie należy i niedługo przestanie się mieścić w wózku. A Jasiu nie dość, że ładnie siedzi to właśnie zaczyna raczkować. W dalszym ciągu jak chce się szybko przemieścić to kładzie sie na brzuchu i pędzi po swojemu, ale tak to powoli raczkuje co mnie cieszy ale i dziwi bo nawet rehabilitantka mówiła, że jak nie raczkował do tej pory to pewnie już nie będzie. A tak w ogóle nigdy nie byłam zwolenniczką teorii skoków rozwojowych ale teraz zastanawiam się czy te takie niespokojne noce w tamtym tygodniu to nie było to. Ten tydzień jest zupełnie inny i widzę, że z dnia na dzień Jasiu nabywa nowych umiejętności i idzie do przodu. To nawet nie chodzi o raczkowanie, ale i zabawkami bawi się bardziej świadomie, długo ogląda , przekłada z ręki do ręki i niestety jak intensywnie myśli robi zeza ;p I tak sobie myślę, że z tym żłobkiem może nie będzie tak źle, może ja go więcej będe przeżywać. Obserwuje Jasia jak się garnie i zaczepia dzieci jak nam się uda jakieś spotkać ( głównie w sklepie, bo na spacerach dalej tylko wrony i zajáce głównie spotykamy :) ) i chyba będzie zadowolony ze złobka. A jeśli chodzi o karmienie to chciałabym skończyć najpóźniej do czerwca. Uwielbiam jak Synek się przytula i będzie mi tego brakować ale szczerze to jestem już zmęczona i chciałabym się wreszcie ubrać i zjeść jak człowiek ;) A poza tym poważnie się boję, że mój pokarm nie jest już taki wartościowy i dlatego Jasiu budzi się tak często w nocy bo się nie najada.
-
Agusia przyznam się , że też się trochę martwie. Mam nadzieje, że u dziewczyn wszystko dobrze. Dzwoniłam dziś do mojej kierowniczki bo chciałam podjechać i umówić się co do powrotu do pracy. Może jutro znajdzie czas żeby wszystko konkretnie ustalić i uzgodnić. Jak wszystko dobrze pójdzie i będe mogła wybrać zaległy urlop to zaczne pracę dopiero od sierpnia. W przyszłym tygodniu podjadę do żłobka, popytam o rozkład dnia maluszków i zacznę powoli " ustawiać" Jasia ;( Coś mi sié wydaje, że dużo pracy przed nami...trochę mnie to przeraża. Dziewczyny a jak Wy zapatrujecie sie na noszenie czapek. Dziś "złapałam się " na tym , że na polu ponad 20 stopni a ja Jasiowi czapkę ubieram. Chyba przy tej temperaturze to trochę niepotrzebne, jak myślicie ?
-
My powoli wygrywamy walkę z katarem, prawie po 3 tygodniach. W sumie dni mijają wg ustalonego schematu ale ciągle coś sië dzieje, czasami mam wrażenie że Synek nie odpoczywa i ciągle jest w ruchu. Jak nie ucieka, to zaczepia psa albo wspina się po szafkach. Ostatnio nauczył się pokazywać nosek i oczko i ciągle trzyma paluszek wyciągnięty i gotowy do prezentowania ;) No i uparciuch pewnego pięknego dnia usiadł ni z tego ni z owego i od tamtego czasu siedzi bez problemu, a ja się denerwowałam, że może coś jest nie tak. U nas ostatnio noce trochę niespokojne, Jasiu budzi się z płaczem. Mam nadzieje, że to przez to przeziębienie, może źle mu się oddycha i mu to przeszkadza. A Wasze dzieciaczki jak śpią, nie macie takich problemów ? A teraz opiszę Wam co nas ostatnio spotkało, do teraz się śmieje sama do siebie jak sobue o tym pomyślę. Więc w czwartek dzwoni do mnie mąż z pracy i mówi, że dostał właśnie dziwnego maila- podobno kupił na allegro opony i przesłali mu dane do przelewu. No i mi się od razu przypomniało, że rano Jasiu bawił się moim telefonem. Popstykał i wszedł w aplikacje allegro, kupił 2 opony bieżnikowane za jedyne 198 zł i nawet wybrał sposób doręczenia ;) Mąż musiał dzwonić, przepraszač i sprzedawca zgodził sié na szczęście anulowač aukcję, chociaż nie jesteśmy pewni czy jakiegoś negatywnego komentarza nie dostaniemy. Agusia pewniej się już czujesz na drodze ? My też pozdrawiamy i życzymy wszystkim udanej majówki :)
-
Zapomniałabym, z takich pozytywnych rzeczy to robimy powoli przygotowania do urodzin Jasia - uczymy się dmuchać świeczkę ;) Codziennie zapalam świeczkę, pokazuję Synkowi jak ma dmuchać i próbujemy. Na razie Jasiu próbuje rączkæ dosięgnąć płomienia a samo dmuchanie mu się podoba, bo zauważyłam, że sobie dmucha,tylko nie na świeczkę. Do czerwca jeszcze trochę czasu, tak że myślę, że siė nauczymy i pierwsza świeczka na torcie będzie zaliczona :-) Serdecznie pozdrawiamy :)
-
Agusia, my niestety dalej z katarem i to mam wrażenie coraz większym i' końca nie widać :( Kilka razy dziennie muszę odciągać Jasiowi katarek bo mu źle oddychać, nie mówiąc już o jedzeniu czy spaniu. Wszystkie sposoby pozbycia się kataru zawodzą, jak zazwyczaj katar trwał 2-3 dni, tak teraz prawie 2 tygodnie. Na dodatek się martwię bo ja też przeziębiona i jak to u mnie przy gorączce i osłabieniu mam opryszczkę i wczoraj jak bawilißmy się z Synkiem nie zdążyłam zrobić uniku i dostałam całusa prosto w usta. Teraz się boję, żeby Jasiu się dodatkowo opryszczką nie zaraził. Fajnie, że będziesz jeździć autem, ja sobie nie wyobrażam życia bez samochodu. To jednak prawda, że człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Chociaż przyznam się, że mimo że zawsze dużo jeździłam to z Jasiem się boję. Niby uważam i staram się się jeździć ostrożnie to boję się piratów drogowych. W ogóle zauważyłam, że od czasu jak mamy Jasia więcej rzeczy się boję. No właśnie zastanawialiśmy się ostatnio z mężem jak zabezpieczyć Synka i zastanawiamy się nad wykupieniem jakieś polisy dla niego. My oboje mamy po 40 lat, raczej rodzeństwa mieć nie będzie ( kuzyni wszyscy dużo starsi )i strasznie się martwie żeby Synek za szybko nie został sam na świecie. Myślicie o tym dziewczyny czasami, czy tylko ja taka przewrażliwiona jestem ? Agusia, u mnie mąż też się zastanawia comy z Synkiem robimy cały dzień. On góra pół godziny wytrzymuje ;) Agnieszka,jak tam Ola zdrowa?, zwalczyliście biegunkę ?
-
Agnieszka, biegunka od czwartku to długo jak na takie maleństwo :( Ola musi być osłabiona. Kurcze, oby jak najszybciej jej przeszło. Trzymajcie się Dziewczyny i dużo zdrówka. Ja wczoraj odstawiłam większość leków Jasia, zostawiłam tylko typowe na katar bo też go delikatnie przeczyściło i przestraszyłam się, że to po tych wszystkich syropach. I walczymy dalej. Mam nadzieje, że pozostałe maluszki i mamy zdrowe i cieszą się wiosną :)
-
Agnieszka, probowaliśmy dziś samodzielnego zasypiania w dzień. Przez pół godziny uprarciuch chodził dookoła łóżeczka, w końcu odpuściłam bo już był taki zmęczony że przewracał się do tyłu i bałam się, że sobie głowę rozwali. Nie płakał, tylko patrzył co robię, gadał, przewracał się i wdrapywał z powrotem . Tradycyjnie usnął przy cycu ;) My dalej chorzy, niestety :( Co Jasiowi prawie przeszło mnie rozłożyło i z powrotem zaraziłam Synka. Teraz małemu kapie znowu z noska a ja kaszle tak, że mało płuc nie wypluje. I zrobiłam głupotę bo zaczełam dzis odciągać katar ( wczesniej odciągałam tylko bezpośrednio po inhalacji) i teraz tego kataru jest dużo więcej. Któraś z Was pisała, że nie odciąga kataru bo wtedy szybciej przechodzi i miała rację. Jasiu zaczyna się buntować przeciwko lekom i musiałam trochę go "oszukać" i zamiast podawać leki łyżeczką przeszłam na strzykawkę - dalej się krzywi ale przynajmniej to co ma przyjąć przyjmuje i nie pluje. A wiosnę oglądamy tylko przez okno ... Pozdrawiamy i miłego tygodnia Wam życzymy :)
-
Agusia , jeśli chodzi o zakaz wychodzenia to też się zdziwiłam, bo w jesieni jak Jasiu pierwszy raz złapał katar i pojechałam do lekarza to pani doktor podkreślała, że dopóki nie ma gorączki to nawet wskazane są spacery i cały czas się tego trzymałam. W sumie teraz jakby nie to, że pomyślałam, że przy okazji kataru "załatwię" bilans też byśmy spacerowali. Dziś się przestraszyłam, bo wieczorem przed kąpielą w Jasia wyszłam na chwilę na pole zaczerpnąć świeżego powietrza. Może z 5 minut pospacerowałam pod drzewami i zaraz potem, przy okazjj rozbierania Jasia do kąpieli mąż zauważył kleszcza na jasiowych ubrankach. Musiało cholerstwo przejsc na Synka ze mnie. Dobrze, że to był wieczór i pora mycia więc się nie zdążył wgryść. Ale na wszelki wypadek się cała przebrałam i wyczesałam włosy, nawet nie pomyślałabym że mogę przynieść kleszcza do domu :( Spokojnej nocy.
-
No i złapaliśmy wirusa ;( Jasiowi leje się z noska, oczy zaszklone i zaczyna lekko pokasływać. Na szczęście nie stracił apetytu i nie gorączkuje. Dostaliśmy pół reklamôwki leków, głównie ziołowych ale mamy zakaz wychodzenia z domu przez kilka dni :( A u nas dziś pierwszy raz od kilku dni świeci słonko i nie ma deszczu. Jasiu waży 11 kg i wg pani doktor to,że nie siedzi to troche nasza wina, bo jest za dużo noszony. Teraz muszę to jeszcze wbić do głowy mężowi, bo on ma swoją teorię na temat noszenia ;) Miłego dnia :-)
-
Dziewczyny, Wy widzę często chodzicie do lekarza na bilans. My bylismy ostatni raz w grudniu przy okazji szczepienia na wzw i jak zapytałam kiedy mamy się pokazać następny raz to pani doktor powiedziała, że przy okazji następnego szczepienia czyli jak mały skończy rok. Trochę się zdziwiłam i kobieta zmieniła zdanie i mamy się zgłosić jak Jasiu skończy 10 m-cy, oczywiście jakby się coś działo to wcześniej. Nie wiecie czasami jak szybko po jedzeniu pojawia się reakcja alergiczna u dzieci? Jasia dziś na pleckach wysypało, rano było ok a przy kąpieli zauważyłam krostki. I nie wiem czy wysypało go dlatego, że ja coś zjadłam i on to dostał w mleku czy to reakcja na to co on zjadł. Muszę go rano dokładnie pooglądać, mam nadzieje, że przejdzie. Nas szczęsliwie omijają wszelkiego rodzaju uczulenia i alergię i trochę się zaniepokoiłam. Agusia, a jak Julka spokojniej śpi ? Jasiu chyba trochę był zdziwiony, że tatusia nie ma i jak siedział w wannie cały czas patrzył na drzwi, bo jest przyzwyczajony, że jak się kąpie mąż się kręci obok cały czas ;) Ciekawe czy zauważy , że męża nie ma i będzie sie inaczej zachowywać...
-
Agusia, ja jak śpiewałam tą piosenkę mężowi i potem pokazałam w oryginale to byl zdziwiony , że to ta sama bo myślał , że jakieś discopolo śpiewam :-) Najważniejsze , że Jasiu nie protestuje i wyglada na zadowolonego jak mamusia śpiewa ;)
-
Ja wlasnie wyprawiłam męża w delegacje, mamy z Jasiem kilka dni tylko dla siebie:) Teraz siedzę sobie w samochodzie w garażu bo mi Jasiu usnął po drodze jak odwozilismy męża i delektuje sie ciszą. Jednak faceci robią straszne zamieszanie, główny problem czy koszula pasuje do spodni ;) Migotko, chyba masz racje i tak miałam zapisać sie z Jasiem na bilans to popytam doktorę o siedzenie. Chociaż teraz mały nie będzie noszony na rękach cały czas, bo jak jest mąż to mimo mojego ględzenia tak to wygląda to będziemy ćwiczyć i powinno być dobrze. Miłej niedzieli wszystkim życzymy. Nie wiem jaka u Was pogoda? U nas deszcz pada i raczej końca nie widać, tak że ze spacerów nici.
-
Kurcze, u mnie z karmieniem nocnym dokładnie tak samo jak u Agnieszki. Dziś miałam kryzys i jak zobaczyłam 3 w nocy na zegarze, mojego chrapiącego w najlepsze męża i prawie krzyczące przez sen dziecko mało się nie popłakałam. Jasiu dostał to co chciał i na chwile się uspokoił w przeciwieństwie do męża ;( A nasza rehabilitantka jest specyficzna ( wg mojego męża humorzasta ) i jest dość pewna siebie. Dużo nam pomogła i dlatego nie wdaje się z nią w dyskusje, tylko słucham i niektóre uwagi puszczam mimo uszu. Wiadomo, że 10 miesięczne dziecko nie będzie wykonywać poleceń jak na komende, tak samo jak na razie ma prawo alergicznie reagować na obcych i płakać i nie wydaje mi się, żeby było z tego powodu rozpieszczone. Jak nie zacznie raczkować to może faktycznie znajdę mu koleżankę, niech ją ściga po podłodze ;) A jeśli chodzi o słuchanie to widzę, że Jasiek sprawdza na ile może sobie pozwolić - najczęściej dobiera sie do miski psa. "Idzie" w strone miski, ja mu grożę palcem, on się tak szelmowsko uśmiecha i zazwyczaj próbuje dalej, chyba że mówi to swoje "nie ma" to wiadomo, że będzie odwrót ;). W ogóle Synek oprócz " ma ma" na wiele sposobów nauczył się mówić " nie ma" i teraz wszystko jest na "nie ma". W sumie to fajnie wygląda, bo synek koleżanki która niedawno wróciła do pracy i mały zostaje z babcią mówi tylko "baba" choć wcześniej mówił więcej. Mąż koleżanki wścieka sie, że mały przechodzi pranie mózgu :-)
-
Agusia, Jasiu opracował swój własny styl przemieszczania się po domu - coś pomiędzy pełzaniem a raczkowaniem i robi to bardzo sprawnie aż czasami nie moge za nim nadążyć ;) Więc w zasadzie to, że nie raczkuje specjalnie mi snu z oczu nie spędza. Fakt faktem nie siada bo mu tak wygodniej i wszystkie zabawy wykonuje z pozycji leżenia na brzuszku lub na boku albo ostatnio na stojąco. A co do telewizora to paznokcie obcinamy przy bajkach na kanale Tvs i nie chciałabym nadużywać tego wynalazku i rozpieszczać Synka ;) ( a właśnie znacie piosenkę "taniec mai" ? świetna jest :) ). A jeśli chodzi o rozpieszczanie to czytałam że jeśli nie reaguje sie na płacz takich małych dzieci to one uczą sie, że to nic nie daje. Owszem przestają płakać ale i przestają ufać rodzicom i zwracać sie do nich ze swoimi "problemami" i potrzebami. Wg naszej rehabilitantki trzeba nauczyć dzieci, ze maja sobie radzić same - ona tak robiła, ponoć jak jej niepełna półtoraroczny syn płakał zamykała go w drugim pokoju i powiedziała, ze nie przyjdzie dopóki nie przestanie płakać . Podobno za pierwszym razem płacz trwał godzinę, potem pół az wreszcie się nauczył, że płaczem na niej nic nie wymusi. Mi sie osobiscie ten sposób nie podoba, może przy większym dziecku tak, ale nie przy takiej maliźnie. Dobrej nocy, mój mały ssak sie budzi na karmienie.
-
Agusia,co ja się osłuchałam :( Jasiu płakał jak szalony a rehabilitanta orzekła, że Synek jest rozpieszczony, nie współpracuje, rządzi, ma słabo rozwinięty zmysł równowagi i nie może tak być że robi co chce. Bezwzględnie mam pilnować, żeby jeszcze nie wstawał, bo ponoć jeszcze nie pora (ciężko będzie bo wspina się na wszystko i ładnie stoi trzymając się za meble), mam go od razu stopować i odkładać z powrotem na podłogę, żeby jak najwięcej siedział i próbował raczkować. Wiem, że kobieta ma dużo racji, ale trudno żeby 10 miesięczne dziecko współpracowało na ćwiczeniach, poza tym nie wszystkie dzieci rozwiają się "książkowo". Skołowała mnie, trochę ją posłucham ale i trochę zrobię po swojemu, tak jak uważam, źe będzie dla Jasia najlepiej. Agnieszka a jak tam u Was z jedzeniem ? My dziś ważyliśmy Synka i waży 11,10 kg, do urodzin raczej potroimy wagę urodzeniową ;) Kurcze, Maryna 3 x po 210 ml mm, trochę się przestraszyłam, bo my dalej z tych niebutelkowych. Jak będe musiała Synka poić kubkiem to się załamię. Mam tylko nadzieje, że jak będzie głodny i odstawiony od piersi to zacznie pić z butelki . Gosia, miło Cię poznać ;) Ale przeszliście z tymi choróbskami, najgorsza jest bezsilność jak patrzysz na dziecko i nie możesz mu pomóc. A tak swoją drogą my z mężem bijemy się z myślami co zrobić ze szczepieniem przeciwko meningokoką. Nasza doktorka ogólnie jest za dodatkowymi szczepieniami i nas namawia. Z myślą o złobku szczepiliśmy Jasia na rotawirusy i pneumokoki , a tu nie jestem przekonana. Dziewczyny a Wy będziecie szczepić wasze maluszki ?
-
Wiecie co, wychodzi na to, że mój Jasiu je najwiecej, muszę porozmawiać z doktorką bo może go przekarmiam . Trzymajcie za nas kciuki bo jutro przyjeżdża rehabilitantka sprawdzić czy wszystko ok. Trochę się martwię bo Synek dalej kiepsko siedzi, chociaż stoi przy meblach i wspina sie na wszystko co tylko może. Niech go kobieta poogląda fachowym okiem i podpowie czy to, ze nie siedzi nie wynika z tęgo, że z Jasia troszkę leniuszek jest i robi to co mu wygodniej , taką mam nadzieje .
-
Migotko, jesteś wielka:) Ja wracam do pracy jak dobrze pójdzie w sierpniu i dalej sobie tego nie wyobrażam. Teraz staram sie spędzać z Jasiem jak najwiecej czasu i sie nim nacieszyć, bo jak wrócę do pracy to będzie ciężko , zresztą sama wiesz najlepiej. Teraz siedzę sobie w parku na ławce , ptaszki śpiewają, obok jakaś para śpiewa( oboje koło 60 , czytają nuty i ćwiczą jakieś pieśni) a Jasiu sobie smacznie śpi. A właśnie, jak bylibyście kiedyś na Podkarpaciu i zwiedzały muzeum Marii Konopnickiej to zapraszam do nas :-) Miłego dnia dla wszystkich, pozdrawiamy.
-
Agnieszka, daj znać o lekarz powiedział o podawaniu białka.
-
Agusia u nas Jasiu zasypia około godz. 20 i pomijając karmienie na śpiocha przesypia całą noc. Czasem budzi się w nocy ale głównie dlatego, że mąż jak idzie spać strasznie hałasuje :( Zmiana czasu szczęśliwie zbiegła się ze świętami, było więcej wrażeń i więcej ruchu, Synek był bardziej zmęczony i jakoś tak naturalnie ta godzina "zgubiła" się. Przed i po zmianie zasypiamy o tej samej godzinie :) Co do materaca to nie pomogę , bo śpimy zazwyczaj razem i jasiowe łóżeczko niestety jest rzadko wykorzystywane. Chociaż w sumie super się śpi z Synkiem, strasznie lubię go w nocy przytulać i mieć go obok siebie, tak że w tym zakresie na razie nie planuje rewolucji ;) A gryzienie piersi też daje mi czasami w kość, najgorzej jak Jasiu zaczyna usypiać i nagle coś go zainteresuje, szybko odwraca głowę i pierś zostaje w buzi. I te ząbki ostre jak igiełki , boli jak diabli ;(
-
Dziewczyny a jak Wasze maluszki śpią ? Chodzi mi o to czy na płaskim czy na poduszce? U nas Jasiu śpi jeszcze na klinie ze względu na karmienie nocne na śpiocha - trochę bałabym się całkiem na płasko żeby się nie zakrztusił. Na poduszkę chyba jeszcze za wcześnie ? U nas też piękna pogoda , do południa byliśmy na polu, Jasiu siedział spokojnie w wózku dopóki tatuś go nie zaczął nosić na rękach, ale udało mi się troszkę posprzątać po zimie. Teraz śpi w domu, jak tylko się obudzi to znowu idziemy na spacer. W domu spróbuję później ogarnąć , lepiej ten czas z Synkiem spędzić ;) perfekcyjną panią domu już byłam :p A własnie, Agnieszka mi znajoma mówiła ostanio, że miesiąc odstawiała córę do piersi i tak się nastawiałam. O 3 dniach nawet nie marzyłam, pięknie by było :-) Miłego dnia:)
-
Aniazosia, dobrze że udało Wam się wygrać z gronkowcem i Zosia jest zdrowa. Wydaje mi siė, że lekarze czasem za szybko zapisują antybiotyk. Też miałam się Was pytać o jedzenie bo ostatnio zwiększyłam porcje. U nas wygląda to mniej więcej tak: rano kaszka jaglana ok 150 ml + pół słoiczka owoca ( wcześniej Jasiu lubił słodkie a teraz smak mu się zmienił i do kaszki lubi np.śliwkę albo deserki z winogronem). Na obiad duży gotowy słoiczek albo mniejsza porcja ale ugotowana przeze mnie. Ogólnie te domowe obiadki są bardziej treściwe i staram się nie robić takiej papki dlatego myślę, że Jasiu na razie woli te obiadki słoiczkowe,no i lepiej mu się je połyka. Na podwieczorek dostaje banana albo jabłko do ręki i ćwiczy gryzienie, ale trzeba uważać bo nie bardzo mu wychodzi i ostatnio zakrztusił się jabłkiem i ciasteczkiem z hippa. No i na kolację 180 ml kaszki sinlac. Do niedawna dawałam 150 ml ale od tygodnia zwiększyłam porcje - niby niedużo ale wydaje mi się, że Synek troszke mniej ciągnie z cyca w nocy. Bo jeśli chodzi o kp to dalej karmimy na żądanie i Jasiu zasypia dalej przy cycu ;( Czyli w dzień 2 drzemki z cycem, po kolacji i potem w nocy. Po kolacji jak zasypia z cycem koło godz. 20 to do północy pośpi. Poranną porcję kaszki też zwiększyłam bo teraz jak jest cieplej to wkładam Jasia do wóza i próbuje żeby zasypiał na pierwszą drzemkę na spacerze a nie przy cycu w domu. A i u nas kiepsko z piciem więc zdarza mi się podać pierś na kilka minut w ciągu dnia tak żeby mały coś wypił. Ostatnio serwuje mu wodę z kupka doidy, nawet coś pije ale wg za mało tym bardziej, że ciągle w ruchu dlatego podaje pierś. ( tu przydaje się ciemiączko bo jak widzę, że troszkę" zapadnięte" to znaczy że za mało płynów i pijemy obowiązkowo ;) ). Białka jeszcze nie podaję, tak za miesiąc dopiero myśle tym bardziej że z tego co czytałam nie ma wartości odżywczych. Pilnuje żółtka co drugi dzień bo oprócz tego że zdrowe Jasiu bardzo je lubi. I zaczeliśmy deserki mleczne. Przyznam, że nie wiedziałam co robić, nie do końca byłam przekonana czy nie za wcześnie ale wszędzie piszą, że to gotowe deserki są dostosowane do wieku i potrzeb dzieci a wapno jest potrzebne bo maluszki szybko rosną i podaje.
-
Agusia, ja ciągle liczę na wyrok w zawieszeniu jakby co ;) A tak poważnie ostatnio telefon zaczął mi sie zawieszać i zaczęłam szukać czemu i okazało się, że w telefonie mam ponad 800 zdjęć Jasia, co ja sie nakombinowałam żeby je zapisać w komputerze. Teraz zdjęcia uratowane, telefon działa a ja jestem z siebie dumna bo "techniczna" za bardzo nie jestem ;) Chciałam Wam dołączyć zdjęcia z naszego parku, bo pięknie wygląda wiosną ale cos mi nie wychodzi. Spróbuje może potem z komputera. A teraz życzę miłego dnia bo Synek mi sie budzi, prawie po 2 godzinach spacerowania. Pozdrawiamy :-)