
jasiunia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jasiunia
-
Dziewczyny, dziękujemy za każde dobre słowo. Macie rację - widok zdrowego i uśmiechniętego dziecka jest bezcenny :-) Migotko, u nas odpukać dobrze idzie nauka picia z najzwyklejszej butelki babydream z rossmana. Podaję Synkowi herbatkę kilka razy dziennie i walczy :-) Dziewczyny, wracam do tematu śpiworków do wózków. Przeglądałam właśnie allegro i jest duży wybór i rodzajów i cen. Z jednej strony nie chciałabym wydawać pieniędzy na jakieś badziewie a z drugiej strony u nas na wsi problemem może nie być temperatura a wiatry ( każdej zimy jest kilka dni, gdy jesteśmy odcięci od świata :)). Jak będzie wiało i świata nie będzie widać to najbardziej wypasiony śpiwór nie pomoże i ze spacerów nici. Macie już jakieś wybrane ?
-
Dziewczyny, muszę jeszcze pochwalić mojego Synka bo zaczął pięknie obracać sie na brzuszek, w drugą stronę też mu się kilka razy udało ( chociaż wg mnie raczej stracił równowagę niż celowo), pięknie pełza na brzuszku i wysoko podpiera tułowie z leżenia na brzuszku. Wiem, że dla wielu z Was to normalne rzeczy ale Synek miał dość duże wzmożone napięcie mięśniowe i jeszcze miesiąc temu zdarzało się, że siedziałam i płakałam po rehabilitacji bo serce mi się kroiło jak widziałam jak Jasiu płacze podczas ćwiczeń. Czasami miałam dość , bo ćwiczyliśmy codziennie a efektów nie było. W czwartek pani rehabilitantka przyznała się, że nie chciała nas straszyć ale był taki okres że bała się o Synka i pochwaliła nas, że widać że dobrze ćwiczymy i że Synek ruchowo zaczyna zachowywać się jak dziecko w jego wieku. Nie potrafię powiedzieć jak mnie to ucieszyło, bo strasznie dużo nas to wysiłku i nerwów kosztowało, ale powoli wychodzimy na prostą i to był najlepszy prezent na Mikołaja jaki dostałam :) Tina a tak całkiem z innej beczki, mamy wszystko łącznie z kredytem hipotecznym na dom. Rodzice męża do dziś są przekonani, że dom wybudowaliśmy za gotówkę i zachodzą w głowę czemu nie jeździmy na wypasione zagraniczne wakacje , ale to już całkiem inna bajka
-
Tina kubek niekapek też mamy kupiony- uparło się dziecko i pije tylko od mamusi z cyca ewentualnie soczki i herbatkę z łyżeczki :-) W sobotę kupiłam następną butelkę - tym razem w rossmanie - od 6 m-c , w sumie najtańsza jaka była i próbujemy. Wczoraj "poszło" całe 20 ml soczku, tylko nie wiem ile z tego poleciało po brodzie a ile faktycznie Synek wypił :-) Przy okazji zakupiłam kolejny smoczek bo też upraciuch nie używa, też z uporem maniaka próbuje Synka nauczyć bo może z pypką tatuś mogłby usypiać i mamusia miałaby troszkę luzu, przynajmniej wieczorem.
-
U nas już druga noc z rzędu niespokojna. Nie wiem co się dzieje bo w dzień Synek jest pogodny, uśmiechnięty , fika na macie bo nauczył się obrotów a w nocy marudzenie, płacz i wiercenie. Najdziwniejsze jest to, że On cały czas śpi. Ciężko jest go nawet wybudzić żeby się dał uspokoić. Przytulam, głaszczę po głôwce, mówię głośno i na chwile skutkuje a za chwile z powrotem płacz. Nie wiem czy to jakieś przykre sny, miałyście może podobne doświadczenia?
-
U nas teściowa przyniosła pieniądze ze słowami, żebyśmy Małemu coś kupili bo ona nigdzie nie chodzi i nie ma czasu. Potem była seria złośliwości , że w sumie On wszystko ma to co mu kupić i np czy ja zamierzam być jakieś rekordy w karmieniu piersią. W sumie nie spodziewałam się, że Synek cos od nich dostanie bo na wakacjach zobaczyli u nas matę edukacyjną i od razu pojechali do sklepu kupić coś podobnego dla drugiego wnuczka( pół roku starszy od naszego Jasia) od ich ulubionego synka. Nas potem zawołali, żebyśmy pooglądali zabawkę i orzekli czy fajna a naszemu Synkowi nawet głupiej grzechotki nie kupili, bo przecież on wszystko ma. Jak to słyszę to ciśnienie mi się podnosi
-
My spacerujemy jeszcze w gondoli. Synek płakal jak tylko wkładałam go do wózka ( nie wiem co mnie podkusiło i wybrałam głęboką gondolę, Jasiu od początku nie lubiał w niej spacerować) i wziełam się na sposób - włożyłam poduszkę i jeździ teraz chłopina w pozycji półleżącej, zadowolony bo wszystko widzi i obserwuje co się dookoła dzieje :-)
-
To my podwoiliśmy wagę jakieś 2 tyvodnie temu, Jasiu ważył ponad 8 kg. Jutro go zważę z ciekawości, bo rehabilitantka dziś mówiła, że na oko widać, że od zeszłego tygodnia przybrał na wadze. Odpukać ładnie wcina warzywka, wszystko mu smakuje, Dziś po raz pierwszy serwowaliśmy kaszkę. Ja wprowadzam nowe rzeczy w systemie 5-6 dniowym - zaczynam od łyżeczki, na drugi dzień dwie i tak dochodzimy do połowy słoiczka. Synek jest głównie na kp a te dodatkowe "dania" podaję po cycu i nigdy nie ma kłopotów z karmieniem. Nie zauważyłam też żeby wydłużyły się przerwy między karmieniami w dzień. W nocy za to od 5 -6 godz. je w zasadzie cały czas:-) Małgoś na wszelkiego rodzaju krostki, wysypki itd podobno rewelacyjnie działa krochmal do kąpieli. Kupuje się w aptekach w saszetkach i trzeba kąpać w nim dziecko przez kilka dni pod rxąd.
-
Migotko, daj znać jak Wam idzie testowanie smoczków, kupiłam ostatnio smoczek avent 6m+ i wczoraj nalałam soczek jabłkowy i Synek nic nie uciągnął. Spróbuje jeszcze kilka razy i znowu zmienię. W końcu jakiś musi spasować :-) Dziewyczyny a Wy serwujecie maluszkom już bardziej treściwe dania typu zupki i obiadki z mięskiem ? My na razie pojedyńcze warzywa i mam opory żeby dawać coś bardziej mieszanego. Długo mieliśmy kolki, kłopoty z kupką i boję się, że Synek jeszcze nie jest gotowy.
-
Ze spacerami u nas ostatnio kiepsko, mieszkamy na wsi, jak to się mówi w miejscu gdzie już tylko wrony zawracają - ostatni dom, za nami tylko pola i las ;) Jeszcze jak jest zimno to pół biedy, najgorsze są wiatry a ostatnio wieje tak, że boję się wychodzić z Synkiem żeby go nie przewiało. Ostatni spacer był w niedziele, szkoda bo na świeżym powietrzu Jasiu potrafi przespać i 2 godz. I faktycznie coś dziś ucina posty :(
-
Dziewczyny z tym zabieraniem wszędzie maluszka to też nie taka prosta sprawa. Myślałam, że po domu będę nosić Synka w nosidełku, ręce będę miała wolne i będę mogła cokolwiek zrobić, ale niestety rehabilitantka zabroniła. W sumie miała rację bo raz na próbę wsadziłam małego w nosidełko i faktycznie był wygięty do tyłu i plecki miał całe napięte. Tak że dopóki nie skończymy rehabilitacji i wzmożone napięcie nie ustąpi o nosidełku mogę zapomnieć, a ciężko odkurzać z dzieckiem na rękach :)
-
Kwjatuszku, ja zaliczyłam od urodzenia Synka raz fryzjera, raz lekarza i 5 razy sklep i też z językiem na brodzie, żeby zdążyć między karmieniami. U fryzjera wepchałam siè do kolejki, a po sklepie biegam jak szalona i połowe rzeczy zapominam. Dodatkowo na zakupy jeżdzę wieczorami, przed kąpaniem Synka i mamy z mężem umówiony taki znak, że jeżeli roleta w oknie w kuchni jest podniesiona to mam zostawić samochód przed bramą i biegiem do domu, bo to znaczy że Synek płacze i mąż nie potrafi go uspokoić. Zawsze potem mam kaca moralnego, że ze mnie wyrodna matka i zostawiam dziecko, bo Synek w zasadzie rzadko płacze a jak zostanie z mężem to prawie zawsze. Czasami mam dość siedzenia w domu, wydawało mi się, że jak urodzę dziecko najpóźniej od sierpnia będe jeździć na rowerze, żeby wrócić do formy, a tu już grudzień na rowerze nie byłam ani raz, mało tego w domu udało mi się raz poćwiczyč na steperze. Ale długo walczyłam o to, żeby karmić piersią i jak patrzę ńa Synka jak rośnie, widzę jak się przytula i szuka cyca nie zamieniłabym tego czasu na nic. A jeśli chodzi o podrzucanie dziecka, moja teściowa mieszka po sąsiedzku i ani raz nie zaproponowała, że zostanie z wnukiem. ( i dlatego między innymi nie mam zamiaru starać się i robić wigilię ). Nigdy nie ma czasu, chociaż jest na wcześniejszej emeryturze. Nawet dzis myślałam ile razy przez ostatnie dwa miesiące widziała Synka i wyszło na to, że 4 , raz znalazła czas żeby nas odwiedzič, 3 razy wyszła na drogę jak wracałam ze spaceru. Tak że jak mąż wróci z pracy to mam 2 godziny czasu w których mogę gdzieś wyskoczyć, bo o 19 kąpiemy Synka i potem nie ma już szans na wyjście, bo od usypiania jest mamusia :-)
-
Kwjatuszek, my dajemy biogaje na kupki raz dziennie 5 kropel i na opakowaniu pisze żeby tej dawki nie przekraczać, dlatego pytałam o dawkowanie. Dóbrze wiedzieć, że można inaczej .
-
Dziewczyny, to że w domu bałagan to już się prawie przyzwyczaiłam, ale fajnie że piszecie że koło siebie też nie macie czasu zrobić, bo myślałam że tylko ja chodze taka zaniedbana i jakoś tak mi się raźniej zrobiło :-) Farbe do włosów kupiłam jeszcze w tamtym roku, ale okazało sie, że jestem w ciąży więc sobie darowałam i leży do tej pory. U fryzjera od czerwca byłam tylko raz i to dlatego, że mi strasznie włosy wypadają i myślałam, że jak obetnę to będzie lepiej. Ciągle chodze w jeansach i szerokich bluzkach , nie pamiętam kiedy miałam na sobie sukienkę bo przecież kp i jakoś do cyca trzeba się dostać ;) I dzis mąż przyniósł paczkę z pracy na mikołaja dla Synka - cała wielka reklamówka czekolad, żelków, ptasiego mleczka i innych pyszności których na razie nie mogę jeść, aż mnie skręcało jak oglądałam :(
-
Tetide, to jest nas więcej, bo też nie ogarniam domu. Ale jedyne co mnie załamuje to góra prasowania, jak na nią patrze to autentycznie zaczynam mieć początki depresji . A że nie pamiętam kiedy ostatnio posprzątałam za jednym zamachem cały dom, to już mnie to nawet nie denerwuje. Są dzieci co potrafią sie bawić same i takie co potrzebują towarzystwa. Mój Jasiu jest super dzieckiem, pogodnym, pogadanym, marudzi tylko jak jest zmęczony, płacze tylko na rehabilitacji ale trzeba z nim być cały czas, mówić do niego, przytulać. Matę edukacyjną owszem lubi, ale mamusia musi być obok. Nawet jak zasypia w ciągu dnia to albo na rękach albo leżymy sobie oba na kanapie, Synek śpi a ja nadrabiam interet albo czytam, ale jestem na wyciągnięcie ręki. I pięknie jest :-) A co do Świąt to mąż spadł na pomysł, że robimy Wigilię i zaprosimy jego rodzinę - wybiłam mu to od razu z głowy, bo po pierwsze wolę ten czas spędzić z Synkiem niż stać przy garach i piec placki po nocach, a po drugie dopóki karmię piersią i tak jestem na diecie więc gotowanie dań, których i tak nie spróbuje nie ma sensu. Aż tak z rodziną męża zżyta nie jestem ;) Kwjatuszek, biogaję podajesz tylko jak boli brzuszek czy cały czas. 3 razy dziennie po 5 kropel ? Kejt planuję startować z glutenem od jutra wg tego co tu piszą http://m.edziecko.pl/edziecko/1,113155,8411947,Gluten_w_diecie_niemowlecia___czy_pozniej_to_lepiej_.html Dziewczyny, w tesco jest teraz promocja pampersów- goldy 52 szt. Za 37 zł.
-
Kati, ja zauważyłam, że Synkowi strasznie nie służą różnego rodzaju zmiany, typu wyjazdy, goście u nas itd. Nie mogę narzekać bo zawsze wtedy jest pogodny i towarzyski, ale na drugi dzień odreagowuje zmiany miejsca i rytmu dnia - jest marudny, złości się, trudno go upokoić. A że piszczy to myślę, że odkrył że potrafi takie dźwięki wydawać i bawi się głosem i przy okazji sprawdza na ile sobie może pozwolić , bo wbrew pozorom takie maleństwa też nieźle kombinują. Zauważyłam, że kilka razy był zdziwiony, że potrafi tak głośno zapiszczeć :-) Może i u Was jest podobnie i za kilka dni wszystko wróci do normy.
-
Migotko, ja nalałam dzis Synkowi soczku marchewkowo-jabłkowego, namęczył się chłopina, namlaskał przy tym ale z 20 ml wypił, tak że jestem dobrej myśli, może sie nauczy pič z butelki :-) Dziewczyny dzisiaj są duże przeceny w sklepach, właśnie kupiłam kilka rzeczy na Mikołaja w sklepie internetowym 5 10 15 ( żył sobie człowiek spokojnie a teraz trzeba kombinować bo rodzice chrzestni Synka mają w sumie 5 małych dzieci, którym trzeba kupić coś na Mikołaja :)). Małgoś zazdroszczę męża, mojemu tylko raz zdarzyło się wstać w nocy do dziecka i to dlatego, że mi nerwy puściły jak próbowałam uśpić małego a ten sobie smacznie chrapał. Dostał pantoflem ( mąż nie syn oczywiście), który wylądował mu na środku głowy i się obudził, bo niestety normlnie nic nie słyszy co się dzieje. A tego latającego pantofla to mi do dziś wypomina, że przecież mogłam mu oko wybić :-) I Synek też wyrywa się do męża jak tylko pojawi się w domu, czasami to aż się cały trzęsie żeby tylko tata popatrzył na niego. Fakt faktem , że mąż mało czasu spędza z Synkiem - wraca o 17, o 19 kąpiemy Małego, który potem idzie spać. Jak już jest w domu to zawsze znajdzie czas na wizytę u mamusi i kilka innych rzeczy zamiast trochę pobyć z Synkiem, o co toczę wojny. Rano jak wychodzi do pracy to Synek jeszcze śpi. Kejt, spróbuj zakroplić nosek i położyć córeczkę na brzuszku, wtedy nosek się szybciej oczyści .U nas ta metoda się sprawdza, może i Wam pomoże.
-
Agusia też miałam sobie badać cukier w domu przez kilka dni, przed i po posiłkach a po 3 miesiącach powtórzyć badanie obciążenia glukozą. Pocieszam się, że te badania glukometrem dobrze wychodziły i ze względu na kp uważam co jem więc powinno być dobrze. Co prawda nie planuje następnej ciąży ale gdyby jakimś cudem się udało to prawdopodobieństwo wystąpienia znowu cukrzycy jest duże, więc lepiej zrobić to badanie.
-
Dziewczyny czy któraś z Was miała cukrzycę w ciąży i czy robiłyście już test obciązenia glukozą? Nie zrobiłam do tej pory i troche boję się zadzwonić zapytać do diabetolog bo mnie kobieta opierdzieli. Robiłyście test z glukozą 50 czy 75g ? Miałyście krew pobieraną 2 czy 3 razy? Nie mam z kim Synka zostawić i muszę czekać na urlop męża albo zabrać Synka do przychodni dlatego pytam.
-
Dziewczyny, wczoraj czytałam artykuł z którego wynikało, że to normalne że 5-6 miesięczne dzieci zaczynają z powrotem budzić się w nocy na jedzenie. Związane jest to z coraz większą aktywnością w dzień, z tym że dzieci nie mają czasu spokojnie zjeść bo za dużo rzeczy je interesuje i zajmuje i w nocy muszą "nadrobić" zaległości w jedzeniu. Wyczytałam też , że na początek najlepiej podawać dziecku kaszkę bezsmakową a ja kupiłam o smaku bananowym i miałam podać synkowi od niedzieli, mimo że nasza pediatra mówiła,że jak Synek jest kp to żeby się wstrzymać jeszcze z kaszkami. Migotko ja nowe warzywka podaję co 5-6 dni, tak nam poleciła pediatra. Miałam najpierw podać warzywa, potem owoce, z kaszkami poczekać, ale widzę że wszystko ładnie wcina i chyba jednak podam też kaszkę. A że wypaćkany zazwyczaj cały to inna sprawa, najważnaiejsze, że Mu smakuje ;)
-
Agusia, Synek tez ulał ostatnio kilka razy , chociaż od dawna mu się już to nie zdarzało. Dziś nawet zastanawiałam się dlaczego, ale doszłam do wniosku, że sobie za dużo pociągnął i już nie zdążył połknąć bo usnął przy cycu( czasami zachowuje sie jak chomik ;)). Na razie nie widzę, żeby go coś bolało, albo zrobił się marudny więc staram się nie martwić, tylko bacznie obserwuję.
-
I dzwoniłam dziś do żłobka, jak chce w nim Synka umieścić od wakacji to muszę sie śpieszyć z podaniem. Chyba pojadę w piątek a jak jakimś cudem znajdę opiekunkę to zrezygnuje ze żłobka. Zazdroszczę Dziewczynom co mogą zostawić maluszków z babciami, nawet nie wiecie jakie macie szczęście , nawet jeśli to jest teściowa ;)
-
U nas tak samo, próbowałam w nocy nie karmić na żądanie ale udało mi sie przesunąć porę karmienia o 15 minut a potem był krzyk. Najciekawsze jest to, że synek krzyczy i marudzi przez sen, dopiero jak sie budzi rozpoczyna się płacz. Najgorzej jest tak od 5 rano bo wtedy je i co godzinę, oczywiście na śpiocha. Ale tak myślę, że dopóki nie nauczę go pić z powrotem z butelki nie będe walczyć z karmieniem na żądanie . Nie myśle karmić głodomorka tylko łyżeczką. A tak swoją drogą, dzieci mają dziwne smaki, Synek zajada się dynią z ziemniaczkami a jabłuszko wypluwa :)
-
My mieliśmy wyjątkowo "ruchliwy" weekend- w piątek goście u nas, w niedziele my w gościach, w dodatku w sobotę usg bioderek. Synek w gościach zachowuje sie super, bawi sie, dokazuje ale i nie uśnie nawet na chwilę. Wczoraj jak wracaliśmy od znajomych w aucie pomarudzil 2 minuty i przespał cała drogę. Ale widzę , że jednak jest za mały jeszcze na tyle wrażeń i dziś chyba będzie odreagowywał weekend . Śpi chłopina do tej pory, w nocy budził się kilka razy z płaczem przez sen. Maluszek potrzebuje stałego rytmu dnia i trzeba sobie będzie na razie odpuścić częste wyjazdy. Aż mam wyrzuty sumienia jak na niego patrzę teraz, że tak go trochę umęczyliśmy.
-
Mój Synek nigdy nie był fanem leźenia na brzuszku, niby potrafi fiknąć na brzuszek, bo jak mu podaję zabawkę z boku i potem przesuwam do przodu to ląduje na brzuszku, ale żeby tak sam z siebie zabrał się za obroty to się jeszcze nie zdarzyło. Mam nadzieje, że to chwilowy kryzys :-) Na razie gryzie wszystko co mu wpadnie w ręce - piątku mamy ząbek na wierzchu, odpukać bez większego marudzenia i gorączki. Mam nadzieje, że następne ząbki też wyjdą tak bezproblemowo. Czytałam Wasze wpisy o samodzielnym usypianiu dzieci, my niestetety uspiamy przy cycu i potem przenosze śpiącego Synka do łózeczka. Kamyczku, w jaki sposób próbujesz oduczyć maluszka zasypiania przy cycu?
-
Kati, nawet mnie nie strasz, Synek ma białą kreseczkę na dziąsłach i od wczoraj wyczuwalny palcem ząbek - jedynka dolna - myślałam, że to kwestia dni, może tygodnia-dwóch aż ząbek się przebije. Agusia, spróbuj z gorącym prysznicem, albo z maścią rozgrzewającą z ziaja - mi zazwyczaj na bóle pleców pomagają. A piciem wody to też sobie obiecuje , że Synka nauczę ale za nic nie chce pić. Dobrze że z herbatką rumiankową się przełamał bo też pluł na początku.