Skocz do zawartości
Forum

jasiunia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jasiunia

  1. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agnieszka , dzięki za przepis :) My powoli ogarniamy nową rzeczywistość. Jest raczej dobrze. Jasiu lubi nową ciocie , nie płacze jak wychodzimy do pracy. Dość ładnie je i zaczyna normalnie spać, nawet 3 godz.w dzień , więc opiekunka nie może narzekać ;). Jak wracam z pracy do zazwyczaj dostaje cyca i wtedy kładę go jeszcze na krótką drzemkę. Cześciej zdarzają mu sie złe humory, jak mamusia wraca z pracy to musi zajmować sie tylko synkiem. Wiecej teraz wisi mi na rękach , a wieczorem po kąpieli jak tylko ubierzemy mu piżamkę robi pa pa i sam wygania męża z pokoju. No i tu jest ten minus , że jak sie wtuli we mnie to i przez godzinę nie moge mu wyciągnąć cyca z buzi. To chyba taki skutek uboczny tego, że mniej ma mamy w dzień. Jeśli chodzi o noce to jest rożnie, zdarzają sie noce niespokojne, gdzie popłakuje przes sen i trzeba go tulić cały czas. Ale są i noce, gdy zasypia i sama koło 6 rano podaje pierś na śpiocha bo wiem, że za chwile muszę wstać. Ja ogarniam dom faktycznie w nocy jak Jasiu śpi, albo rano bo szkoda mi czasu jak jesteśmy razem. No i mam troche problem z piersiami przez to, że mniej karmie w dzień. W pracy czasami mam wrażenie że mi piersi zaraz eksplodują , wczoraj nawet wróciłam z takim bólem że troche się przestraszyłam . Mam nadzieje, że to sie w ciagu tygodnia/dwóch unormuje. Agusia , u nas zęby trójki poszły zaraz po dwójkach - tak chyba troche nietypowo - i poszły raczej bezbolesnie. Mam nadzieje, że u Julki tez tak bedzie i nie bedą jej dokuczać. A czwórki faktycznie troche Jasia umęczyły Matka galganka , Wy zaczynacie teraz godziny adaptacyjne w żłobku ? Daj znać jak Wam idzie. Dziewczyny , powiem Wam że chyba najtrudniejsze w tym powrocie do pracy jest sama praca . U mnie były duże zmiany, mam nową kierowniczkę , była reorganizacja działu, koleżanki z którymi dlugo pracowałam odeszły , przeszli nowi ludzie. W dodatku dostałam nie swoją "działkę " i jest kilka rzeczy które muszę sie nauczyć od nowa. Jak raczej nie jestem z tych panikujących to czasami czuje sie jakbym po cienkim lodzie chodziła. Mam nadzieje, że to szybko minie ;( Spokojniej nocy.
  2. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agnieszka, oj pędzi sie do domu. Dobrze, że straż miejska nie może już ustawiać fotoradarów bo krucho by ze mną było ;) U nas Jasiu pasjami ogląda książeczki - tylko trzeba mu przy tym duzo opowiadać i pokazywać palcem o czym sie mówi, bo jak nie to bierze za rękę i każe pokazywać :). W domu bawi sie tez duzo w suchym basenie - muszę powiedzieć że to był udany zakup. 100 kulek i dziecko jest przeszczęśliwe. Na podwórku troche gorzej bo grzebie w ziemi albo misce psa - miskę chowam już do garażu , ale cwaniak mały już wie , że tam jest i od czasu jak stał sie mobilny to nie ma siły zeby go zatrzymać . U nas na szczęście nie ma takich ostrych napadów złości - czasami płacze jak mu sie czegoś zabrania ale wystarczy połaskotać albo szybko czymś innym zainteresować i jest dobrze. Oby jak najdłużej ;) Agnieszka jak będziesz mieć czas to napisz te przepisy na ciasteczka albo podeslij linka, bo u nas z przegryzek dalej królują paluszki i chrupki kukurydziane. A podawałaś Oli platki owsiane ? Jak robiłaś ? Agusia , które ząbki teraz Julce idą ? A z tym powrotem do pracy tak źle nie jest, damy radę, " bo jak nie my to kto ".... A jeszcze Wam napisze co mnie dziś spotkało. Byliśmy z Jasiem nad rzeka i przedstawiciel miejscowej "elity" jak nas zobaczył krzyczał z drugiego brzegu " babka do wody". Wiec ja mu grzecznie odkrztknelam , że nie babka tylko mamusia. Facet sie przypatrzył i mówi "sorry ale zaopmnialem okularów ". Normalnie mnie osłabiło , jak człowiek miał jeszcze jakieś złudzenia że sie trzyma i nieźle wyglada to został sprowadzony na ziemie przez faceta który moczy w rzece nogi w skarpetkach ;) Dobrej nocy :)
  3. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Dziewczyny , to ja już po pierwszym dniu w pracy i muszę Wam powiedzieć , że nie było najgorzej. Przyznam sie bez bicia , że popłakałam sie przy wychodzeniu z domu, zapomniałam telefonu i okularów. Telefon przywiózł mi potem mąż , razem ze śniadaniem pani T. -opiekunki, które zostawiła sobie u nas w lodowce a mąż myślał, że to moje kanapki tylko tez zapomniałam zabrać ;) Jasiu złoty chłopak nie płakał , pani T. należy do tych osób które duzo mówią a Synkowi to akurat nie przeszkadza i w dodatku skutecznie odwraca jego uwagę . Mi duzo dało to, że wiedziałam że mąż jest w domu i gdzieś tam na wszystko ma oko, no i jednak ta godzina krócej dużo daje. Jakbym miała zostać w pracy na całe 8 godz. to ciężej by było. Bo ja podobnie jak matka_galganka nie zostawiałam Jasia dłużej niż 1,5 godz. i to tez tylko kilka razy jak jechałam na wieksze zakupy. Teraz już widzę, ze u nas bedzie problem z karmieniem. O ile śniadanie bedzie jedzone przy piosenkach z małego koncertu życzeń to obiadu Jasiu nie bardzo chce jeść. Opiekunka podobnie jak mój maż wychodzi z założenia , ze jak dziecko nie je to znaczy że nie jest głodne a ja to jednak karmiłam czy chciał jeść czy nie. No i bedzie problem ze spaniem w dzień, bo nawet o ile Jasiu uśnie w wózku to za szybko sie wybudza. Ta godzina-półtorej drzemki w środku dnia to zdecydowanie za mało a jak ja wracam z pracy to dziecko jest takie "zakręcone" że nie bardzo chce iść na kolejną drzemkę . Ale mam nadzieje, że to sie jakos wszystko ułoży . Jasiu nauczy sie, że nie tylko mamusia go karmi i bedzie ładnie jadł. I tak samo z drzemką, zasypia sam, bez cyca, mamusia nie przytula jak sie zaczyna wybudzać i usypia z powrotem - dużo rzeczy sie małemu zmieniło. Powoli mam nadzieje sie wszystko unormuje. Chociaż dziś jak zaczęłam usypiać synka w południe , usnęłam razem z nim i jak sie ocknęłam półtorej godziny pózniej to spał wtulony we mnie, cały czas z cycem w buzi :) Dziewczyny i tak sobie myśle, że może ja Was niepotrzebnie nastraszylam z tym żłobkiem. U nas faktycznie nie wyszło, za duzo rzeczy sie poskładalo. Może jakby Jasiu pewnie chodził , "starszaki " go nie sprzewracały i on sie wtedy nie przestraszył. No i przede wszystkim przy minimalnych chęciach ze strony personelu żłobka wszystko wyglądało by troche inaczej . Mam nadzieje, że wasze Maluszki trafią na fajne ciocie i do bezpiecznego i wesołego miejsca. Trzymam za to kciuki z całych sił :) Dobrej nocy :)
  4. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, zaskoczyłaś mnie z tą kontrolą chodu, gdzie byliście ? U pediatry ? U nas leci powoli aczkolwiek troche chaotycznie , wszyscy staramy sie jakoś przystosować do nowych warunków. Po tych płaczach i histerii Jasia w żłobku bałam sie jak zareaguje na nową , obcą osobę w domu czyli opiekunkę. Ale jest dobrze, nie płacze ( może czuje że mama jest w pobliżu , a może czuje sie pewnie bo jest u siebie, na swoim terytorium), chyba polubił nową ciocie. Ja staram sie widzieć pozytywne strony tej sytuacji i dla dobra Jasia porozumieć z kobieta choć czasami jest cieżko. Tłumacze jej spokojnie po 10 razy te same rzeczy, ona nie zawsze chce cos przyjąć do wiadomości bo przy tym ostatnim dziecku którym sie opiekowała robiła inaczej. W końcu robi tak jak chce ale drażnią mnie te komentarze że chowam Jasia książkowo, że i tak go nie ustrzegę przed zarazkami ( to Apropos wspólnych sztućców ) , że jak nie zje pełnej porcji kaszki to nic mu sie nie stanie bo i tak dobrze wyglada itd. Zobaczę jeszcze kilka dni jak sie sytuacja rozwinie, bo nie chce działać pochopnie. Jeśli chodzi o usypianie i kp to nawet nie jest najgorzej. Opiekunka usypia Jasia w wózku i tak go zostawia. Wczoraj jak usnął to chciała go przenieść do łóżeczka ale jej sie obudził i przez następne 1,5 godz . skakał po łóżeczku az w końcu mnie zawołała bo nie wiedziała co robić . Ja w pewnym momencie wiedziałam że z tego spania nic nie bedzie bo słyszałam ten jego śmiech - jak jest zmęczony ale chce pokazać kto tu rządzi to ma taki gruby śmiech. Przewraca się, ale śmieje sie i patrzy jaka jest reakcja - chyba po mnie ma charakterek bo jak byłam mała to tez dawałam rodzicom popalić taką upartoscią ;). W każdym razie potem i dziś opiekunka zostawiła Jasia we wózku i tak spał. Mam nadzieje , że jak oboje sie przyzwyczaja do siebie to uda jej sie usypiać Synka w łóżeczku i bedzie spal dłużej bo wczoraj i dziś tylko jedna godzinna drzemka, więc Jasiu wieczorami troche marudny. No i widzę , że chyba brakuje mu tej porcji mamusiowego mleka bo duzo je na podwieczorek - jak wrócę z pracy to ja mu bede dawać, wczoraj i dziś tez ja mu dawałam po wyjściu opiekunki. A tak to noce wyglądają u nas tak jak u Was dziewczyny, z tym że ja zmieniam pierś o 5 rano, wiec myśle że do 5 Synek przytula sie tak hobbystycznie do cyca bo raczej nie ma szans żeby przez cała noc cos mu tam leciało ;) Od 5 znęca sie nad drugim cycem, i tez jestem przekonana ze po 2-3 godz. nic mu tam nie leci ale że sama chce rano pospać jak najdłużej to dla świetego spokoju nie protestuje - no i karmimy sie na śpiocha, oboje ;). Wodę tez pijemy z małej butelki żywca, chociaż Jasiowi wiecej podchodzi nestle. Zamówiłam na Allegro bidon, który na ustnik bardzo podobny do tej butelki wody mineralnej i mam nadzieje że tez sie "przyjmie" . Ja jutro pierwszy dzień do pracy, tak sobie wybrałam piatek coby sie nie zmęczyć na początek ;). Rozglądne się, odzyskam hasła do komputera, swoje uprawnienia i od poniedziałku ruszę pełna parą. Maż wziął urlop na jutro, oficjalnie będzie robił pergole a nieoficjalnie pilnował opiekunki tak żebym zawału nie dostała jak pierwszy raz zostawię Jasia na cały dzień ;)
  5. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Obiecuje , że od następnego tygodnia bede pisać mniej, a na razie muszę sie czymś zająć bo mnie normalnie roznosi ;) Za mycie okien sie nie wezmę bo muszę być cicho i tak sie kręcić po domu, zeby mnie Jasiu nie widział.
  6. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Hej Dziewczyny, ja dziś jak Szpieg z Krainy Deszczowców śledzę panią opiekunkę. Właśnie usypiają sie na dole z Jasiem a ja niby prasuje piętro wyżej. Serce mi sie kroi jak Synek płacze ale jakos muszę wytrzymać :( Przed chwila miałam z nią drobną wymianę zdań i chyba poczuła się urażona bo karmiła Jasia jogutem, pomieszała , pomieszała , oblizała łyżeczkę i dała Jasiowi. Myślałam że zawału dostanę bo rano mi opowiadała , że ma afty i musi sobie szałwię zapażyć. Cholera jasna czy ja jestem już taka przewrażliwiona czy ona bezmyślna ? Wiem, że wszystkiego nie dopilnuje ale wolałabym zeby nie używali tych samych naczyń bo to jednak małe dziecko a ona obca baba. Magda tak myśle, że dobry ten twój sposób na usypianie - sprzedałam go opiekunce , zobaczymy czy posłucha. A tak przy okazji kiedy dajesz Synkowi mm ?
  7. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    A i powiem Wam Dziewczyny, że to strasznie dziwne uczucie jak obca osoba plącze sie po domu i zajmuje waszym dzieckiem. Agusia kiedyś pisałaś, że twój maż nie chce opiekunki dla Julki i chyba rozumiem dlaczego. Chociaż teraz za nic nie oddałabym Jasia do żłobka, najwcześniej za pol roku, a jak udałoby sie go przetrzymac w domu do 2 urodzin to byłoby wspaniałe . Spokojniej nocy :)
  8. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Matka galganka , witamy w naszym gronie , fajnie że sie odezwałas :) i masz całkowitą racje, razem jakoś raźniej i dlatego dziękuje Dziewczyny za każde dobre słowo :) A jeśli chodzi o kp to ja jestem chyba ostatnia osobą która mogłaby cos radzić jeśli chodzi o odstawianie. U nas Agnieszka ma największe sukcesy w tym kierunku i teraz Agusia może sie pochwalić sukcesami. Mi brakło konsekwencji, zawsze cos wypadło a to ząbki a to brzuszek bolał a to upały były itd. W ostatnim miesiącu troche sie przestraszyłam że wracam do pracy a Jasiu ciagle wisi na cycu i na prawdę miałam mocne postanowienie działania. Tylko u nas wygladalo to tak, że jak Synek nie dostał cyca przy usypianiu to nie usnął i koniec. Potrafił drzeć sie , ( nie płakać tylko drzeć ) nawet 3 godziny i codziennie dłużej zamiast krócej. W końcu doszłam do wniosku, ze nie stracę ostatnich tygodniu na macierzyńskim na płacze i nerwy i odpuściłam. Wiem, ze źle zrobiłam ale na prawdę szkoda mi było tego czasu i chciałam spędzić go w fajny sposób i nacieszyć sie Synkiem. Jutro nowa opiekunka bedzie usypiać Jasia pierwszy raz sama. Nie wiem jak to wyjdzie i szczerze sie tego boje ale wyjścia nie ma. Dam Ci znać jak to bedzie wyglądać . U nas kp wyglada podobnie jak u Ciebie - karmie Jasia rano i wieczorem i przed drzemkami w środku dnia. Synek zasypia przy cycu i w sumie mężowi tylko 2 razy udalo sie go uśpić a tak to zawsze mamusia musi być pod ręką. Wg naszej doktorki po powrocie do pracy dzieci beda potrzebować wiecej naszej czułości i bliskości i musimy sie liczyć z tym, że w nocy będą cześciej domagać sie cyca, tak że ciężkie czasy przed nami. Agnieszka , właśnie faktycznie tak było w Waszym wypadku?
  9. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Magda, jak piszesz o Mikolaju to tak jakbym czytała o Jasiu. Ciagle w biegu z tą różnicą , że musi mieć cos w rączce - nieważne co kamień, trawę, karmę dla psa czy mała piłke ale coś musi być ;) Tez myślałam, że oduczę dzika małego usypiania przy cycu na spacerach ale pogoda wybitnie niesprzyjająca - można spacerować do 11 potem przez te upały uciekamy do domu i zawsze kończy sie tak samo. I kredki tez mam zapisane na mojej liście zakupów - woskowe oczywiście bo innych troszke bym sie bała ze względu na ruchliwość Małego . Agnieszka zapomnialam Ci napisać , że wtedy jak Jasiu miał katar doktorka przepisała mu Sanbucol - to nie było ścisłe na katar ale takie ogólnie wzmacniające na odpornośc. Mały dzieciom można to podawać co kilka miesięcy. Teraz na jesień przed żłobkiem tez miał dostać zeby nie chorował. Może popytaj waszą doktorkę - jak nie pomoże to raczej nie zaszkodzi bo to specyfik ziołowy. A Ola lepiej sie czuje ? Agusia a Julka nie płakała jak nie dałaś jej cyca przed snem ? Długo ją musiałaś kołysać albo nosić na rękach ? A jeśli chodzi o zęby - Jasiu ma komplet jedynek, dwójek i trojek. Teraz idą czwórki - jeden ząbek wyszedł bez problemu , drugi wydawało mi sie że tez gładko pójdzie. Chyba przez miesiąc sie przebijał , malutki kawałek był na wierzchu az tu w tamtym tygodniu dosłownie w ciagu kilku godzin całe ogromne zębisko wyszło na wierzch. Zastanawiałam sie nawet czy nie pojechać z Jasiem do swojej dentyści bo mu dziąsło przez cały dzień bardzo krwawiło. A ząb na prawdę wyszedł ogromny i teraz widzę , że następna dolna czwórka wychodzi i boje sie zeby nie było tak samo, bo mnie przy nim nie będzie . A tak w ogóle to dziś płakałam ( nie pierwszy raz zreszta ;(. Jasiu teraz taki fajny sie zrobił , wydaje sie ze rośnie w oczach, duzo nowych rzeczy sie uczy i jak sobie pomyśle ile rzeczy mi ucieknie jeśli chodzi o jego rozwój to mi sie płakać chce. Dziewczyny które wróciliście do pracy tez tak miałyście ? No właśnie i pochwale jeszcze Jasia bo zaczął ładnie jeść widelcem - na razie daje mu takie gęste rzeczy , zup jeszcze bym sie nie odważyła bo i tak połowa rzeczy ląduje na podłodze, z czego niezwykle zadowolony jest nasz pies ;)
  10. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, i jak tam zasypianie Julki, zasypia bez piersi czy to była jednorazowa akcja ? Ja na razie odpuściłam odstawianie. W sumie i tak kiepsko nam wychodziło a teraz wracam do pracy, Jasiu zostanie z opiekunką i nie chcę żeby za dużo rzeczy mu sië od razu zmieniało. Poczekam jak sië przyzwyczai do nowej rzeczywistości i będziemy walczyć znowu. Agnieszka , zazdroszczę powrotu do formy ;) Ja próbowałam wczoraj ubrania pod kątem powrotu do pracy i niestety szału nie ma. Muszę kupić jakieś podkoszulki, żeby mnie za bardzo nie opinały, teraz są wyprzedaże to nie będzie problemu. Ale najgorzej jest z bistonoszami, jak jakimś cudem upchnę wszystko w miseczki, to mam problem żeby się zapiąć, wszystko gryzie i ciągnie. Mam nadzieje, że jak odstawię Jasia od cyca to wszystko wróci do poprzedniego rozmiaru, czyli zgrabne-sportowe 70 b, bo do tych 80 to sië nie mogę przyzwyczaić ;) To Ja8, fajnie że się odezwałaś. Dobre rady są zawsze cenne :) Ze złobka zrezygnowałam, bo na tym etapie co jest Jasiu to nie było dla niego bezpieczne miejsce. Poza tym jak inne dzieci siadały koło nas na dywanie jak czytałam Synkowi bajki a jedna dziewczynka jak tylko mnie widziała to machała mi książką przed oczami i chciała żebym dalej nasladowała zwierzątka , wiedziałam że trzeba stamtąd uciekać ;) Teraz intensywnie szukamy opiekunki. Ta sąsiadka o której Wam pisałam zrezygnowała po jednym dniu. Oficjalnie jej córka była zazdrosna, a ja myślę że się przestraszyła. Jak przyszła to pierwsze co to zapytała czy będzie mogła zabierać Jasia do siebie. Chyba myślała, że go posadzi i on będzie się grzecznie bawič a ona sobie trochę w domu ogarnie. Tylko, że z Jasiem nic się nie da zrobić bo on jest cały czas w ruchu, ciągle coś robi, przekłada z miejsca na miejsce. Jak się go trzyma za ręke to nie chodzi tylko biega, a jak zaczyna chodzić bez trzymania to taki jest z siebie zadowolony, że idzie i na nic nie patrzy. Ściana , drzwi, zabawki o wszystko się przewraca po drodze, trzeba cały czas być za nim. Bo my od soboty chodzimy sami, co prawda nieśmiało i po kilka kroczków ale zawsze :) Dziś była druga pani, z ogłoszenia tym razem, no i mówi, że wszystko fajnie bo blisko, mogła by sobie na rowerku dojeżdżać, z nami też widzi, że się dogada, Jasiu uśmiechnięty i sympatyczny tylko ją przeraża , że taki ruchliwy. Była dziś 3 godziny i miała dość :). Mąż chce jej jutro zapłacić za 2 dni i to z lekką nawiązką żeby nie uciekła. Zobaczymy, oby wszystko się dobrze ułożyło.
  11. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, z tymi mężami to chyba mamy podobnie. Mój nie jest marudny, ale ogromnie zmęczony. Czasem mam go ochotę udusić, bo nie mam pojęcia czym on taki umęczony ;) A tak na poważnie pół nocy myślałam o tym co napisałaś, że dzieci były " skoncentrowane na opiekunce" . U nas tego nie ma. Dziś znowu dzieci dostały drewniane klocki i jak chciały to mogły się nimi bawić , a jak nie miały ochoty to trudno - "aktywność własna" ;(. Z desperacji przepuściłam dziś kolejny atak na sąsiadkę i zgodziła się zaopiekować Jasiem :)))))). Żłobek na kilka miesięcy odłożony :) Teraz muszę jeszcze trochę pokarmić piersią, bo obiecałam jej, że będzie mogła rano odporowadzić córkę do przeszkola ( rano wykorzystam jedną ustawową przerwę na kp). No i obiecałam jej, że koło 13 na godzinę zastąpi ją moja teściowa, tak żeby mogła spokojnie odebrać córkę ze szkoły, podać obiad i wrócić do Jasia. Moja teściowa jeszcze nic o tym nie wie ;) . Czekam jak mąż wróci z pracy i pójdziemy jej powiedzieć. Na razie jej unikam ;) . Na pewno się obrazi, będziemy musieli wysłuchać kazania że nie ma czasu itd. Ale co tam, nie ma wyjścia kobieta ...
  12. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, dopiero teraz zauważyłam twojego posta. Fajnie że udało Wam się wyjechać, bo chyba pisałaś, że nici z wyjazdu. U nas Jasiu też z tych ruchliwszych, nie jestem w stanie nic przy nim dużo zrobić bo ciągle w ruchu. Chwile oddechu mam jak śpi i ewentualnie jak go wsadzę w krzesełko do karmienia i wręczę bajki ale i tak muszę go wtedy mieć na oku bo wychodzi na blacik :)
  13. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agnieszka, u nas na katar pomogły inhalacje, woda morska, wapno i spacery. Spacery chyba najbardziej bo przez ponad tydzień mieliśmy kwarantannę i nie mogliśmy wychodzić na spacery, żeby się nie rzuciło na oskrzela a jak zaczęliśmy delikatnie wychodzić z domu, katar szybciej przeszedł. Ale faktycznie prawie 3 tygodnie walczyliśmy :) U nas teraz troszkę gorsze dni. Jeździmy z Jasiem do żłobka na godziny adaptacyjne. Powiem szczerze jest źle. Jechałam pozytywnie nastawiona a dziś po 3 wizytach zadzwoniłam do dyrektorki-właścicielki żłobka z prośbą o interwencje. W sumie na razie zmarnowaliśmy czas bo nikt na nas nie zwraca uwagi, Jasiu miał mieć przydzieloną tzw. ciocię - tudorkę która będzie go w tym początkowym okresie prowadzić, która ma go karmić, przebierać, kłaść na drzemkę i jak trzeba przytulać. Do dziś nie wiemy kto to będzie, nikt z nami nie rozmawiał z pań opiekunek, nawet do Jasia żadna z pań się nie zwróciła osobiście. Co gorsze widzę, że te panie nie bardzo wiedzą co zaproponować takim małym dzieciom i po prostu są one pozostawione same sobie. Jak bawią się na tarasie to opiekunki się opalają albo rozmawiają miedzy sobą. Dzieci które potrafią chodzić jakoś sobie radzą, te raczkujące trochę gorzej, bo po prostu siedzą w jednym miejscu i przez pół godziny nikt do nich nie podejdzie. Wczoraj jak podjechałam na parking widziałam ojca , który niósł małą dziewczynkę na rękach i od razu pomyślałam że idą do żłobka. Jak weszliśmy z Jasiem to dzieci bawiły się na tarasie to ta dziewczynka siedziała zapłakana na krześle , opiekunka tylko raz zwróciła jej uwagę żeby poszła się bawić z innymi dziećmi. Dziewczynka oczywiście nie zareagowała i siedziała dalej sama. Potem jak weszliśmy do sali maluszków posadzili tą dziewczynkę na dywanie i znowu przesiedziała ze łzami w oczach i nikt się nią nie zajął, a na końcu jak była pora drzemki władowali ją do łóżeczka i do południa tyle było zajmowania się akurat tym dzieckiem. Poza tym na tarasie byłam świadkiem jak jedna dziewczynka, która potrafi chodzić spadła z krzesełka, na szczęście nie uderzyła głową o płytki. Potem wpadły starszaki i dosłownie "startowali" maluszki. Jedną dziewczynkę, ktoś chyba uderzył bo zauważyłam że bardzo płacze, oczywiście nikt nie zareagował a ja ją złapałam za rękę bo w pewnym momencie się przestraszyłam bo nie mogła złapać powietrza i usta robiły jej się sine. Normalnie masakra. Jasiu na początku jak zobaczył dzieci to oszalał ze szczęścia , biegał między nimi, ale potem jak go co chwile ktoś potrącał to się wycofał. A ja się zaczęłam bać, bo on ładnie chodzi trzymany za rączkę a sam robi 3 kroki i się wywraca. Wczoraj jak go te starszaki wywracały to go łapałam ale jak będzie sam to nie mam pojęcia. Nas rehabilitantka ostrzegała, że mimo że wzmożone napięcie ustąpiło to takie dzieci jeszcze długo w sytuacji gdy ktoś jej przestraszy lub np. przewróci będą reagowały "sztywnością" tzn. np. jak będą upadać to nie będą się ratować rączkami tylko polecą na plecy i często uderzają głową o podłoże. W sali dla maluszków dzieci w zasadzie też są pozostawione same sobie. Wczoraj na 5 minut wpadła dyrektorka to zaśpiewała dla dzieci piosenkę, a dziś opiekunki postawiły na środku stołu stolik i kazały dzieciom kolorować zwierzątka. Problem w tym, że na 9 dzieci połowa tylko raczkuje więc siłą rzeczy nie stoi samo i zabawy w pozycji stojącej odpadają. Nie wszystkie chodzące chodzą i stoją pewnie, więc tylko się patrzyłam aż sobie któreś wbije te kredki do oka (kredki niestety nie woskowe ). Jako, że dzieci nie były zainteresowane kolorowaniem po 5 minutach stolik został zwinięty i znowu zaczęła się tzw. aktywność własna. Tzn. część chodzi, część siedzi bez ruchu, część płacze, panie opiekunki zajęte ustalaniem co by tu teraz robić. Powiedziałam dziś kierowniczce , że jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy zostawię Jasia od poniedziałku samego, bo nie mam pewności czy ktoś się nim zajmie czy po prostu będzie płakał aż się zmęczy. Przeprosiła, za to że to tak wygląda, bo ona teraz ma gorący okres bo otwiera drugie przedszkole i nie wszystko może dopilnować, ale miała dzwonić do żłobka i wyznaczyć "ciocię - opiekunkę " dla Jasia. Tak szczerze, co mnie obchodzi jej trudny okres, nie wypchnę Jasia w poniedziałek za drzwi z nadzieją, że ktoś się nim zajmie. Nawet jak jakimś cudem przestanie płakać to po tym co widziałam to przestaje wierzyć, że on tam miło spędzi czas. Sukcesem będzie jak go nikt nie stratuje i sobie głowy nie rozwali. Z radosnego, uśmiechniętego dziecka po 3 dniach zrobiło mi się dziecko przygaszone, które ciągle wisi mi na rękach i płacze bez powodu. W domu nawet w łóżeczku nie mogę go zostawić samego bo płacze, w żłobku ma ataki paniki, dziś jak zobaczył że idziemy na taras to go wmurowało i za nic na świecie nie chciał się ruszyć. Jak go wzięłam na ręce i razem weszliśmy na taras to płakał cały czas i nie dał się nawet postawić na podłodze. Nie mam pojęcia co robić, żeby było dobrze. A ha i jak zobaczyłam jedną z zabawek dla maluszków w wieku od roku do 2 lat to całkiem opadłam z sił - pluszowa kostka taka 50 cm , z każdej strony coś przyszyte , np. z jednej zamek taki metalowy, gruby jak przy kurtkach zimowych (oczywiście rozsunięty), z innej 2 pięciocentymetrowe paski z metalowymi klamerkami - oczywiście otwarte , te metalowe części dość grube , sterczące tak że jakby któryś z tych raczkujących dzieci wpadł na taką zabawkę to oko w najgorszym przypadku by było nie jego. Nie wiem czy Wasze dzieci są ostrożne i uważają na wszystko co się dzieje dookoła, czy tylko mi się trafił taki nieuważny roczniak, bo jestem na 100 % przekonana że Jasiu nawet nie zwrócił by uwagi ze coś z tej kostki sterczy i wystaje i mógłby sobie zrobić krzywdę na tej zabawce. Miałam prasować, ale nic mi się nie chce robić z tego wszystkiego. Pozdrawiamy wszystkie Mamy i Maluszki serdecznie . Trzymajcie się Dziewczyny i trzymajcie za nas kciuki :)
  14. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    http://allegro.pl/recznik-do-przedszkola-haft-imie-grafika-30x50-i5614384158.html A wiecie co, wczoraj mi teściowa ciśnienie podniosła, w ostatniej chwili ugryzłam się w język ale cały czas myślę czy jej następnym razem coś nie powiedzieć, może by kobieta wreszcie coś zrozumiała. Chodzi o to, że mieszka obok nas i jedyne co ją interesuje to czy jej trawa rośnie i ślimaki kwiatków nie zjadają. Jasia widuje raz na kilka dni, jak jesteśmy na spacerze a ona nas akurat widzi i wyjdzie na drogę - tak dosłownie przez kilka minut. Wczoraj niespodziewanie nas odwiedziła po ponad miesiącu i Jasiu jakoś szczególnie na nią nie zareagował - ot przyszła jakaś pani. Po prostu zna ją tak samo, a nawet mniej niż inne sąsiadki spotykane na spacerach. A ona postała na chwilę nad nim i powiedziała do niego " coś taki dumny i wyniosły" i to tylko dlatego, że dziecko nie skakało z radości na jej widok. Zwyczajnie w świecie przykro mi się zrobiło, nie dlatego, żeby mi coś powiedziała, tylko że się małego dziecka czepia. Teraz myślę jak to zrobič, żeby Jasiu jak zacznie coś więcej rozumieč miał normalny kontakt z babcią ale jednocześnie chronić go przed nią, bo kobieta jest skrajnie bezmyślna w tym skupieniu na sobie. Miłego weekendu wszystkim życzymy. My jutro mamy gości, wczoraj upiekłam sobie spód do placka, dziś będe gotować i kończyč placek. Szkoda, że pogoda się zepsuła bo dzieci ( czworo w wieku od 5 do roczku) rozniosą mi dom ;) Agnieszka, a Wy czasem nie odpoczywacie nad morzem ?
  15. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, kompletuję wyprawkę dla Jasia do złobka - musi mieć min. swoją pościel, piżamkę, worek na ubranka na zmianę i pieluszki, szczoteczkę do zębów, ręcznik i jeszcze kilka drobiazgów. Zamówiłam na allegro takie naszywki, przyszyję na worek na pościel, worek na ubranka i chyba ręcznik. Pomyślałam, że może Wam też będzie coś podobnego potrzebne : http://allegro.pl/naszywka-szkola-przedszkole-imiennik-na-worek-i5198282700.html My mamy dość długie nazwisko, a naszywka wyszła czytelnie i ładnie wygląda. Kupiłam też taki ręcznik - gruby, powinien dobrze wpijać wodę i haft z imieniem ładnie wygląda:
  16. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    U nas też dziś przygoda była. Mamy drewniane krzesełko do karmienia i Jasiu włożył nóżkę z boku między szczebelki. W sumie kilka razy tak sam przełożył tą nogę ale zawsze wyciągnął. A dziś po obiedzie chciałam go wyciągnąć z krzesełka i się zablokował. Próbowałam podnieść Jasia do góry z wszystkich stron, ale nóżka utknęła i chyba go zaczęło boleć bo się zdenerwował i zaczął płakać. Ściągnełam krzesełko ze stoliczka ( na razie jemy na złożonym ) , Jasiu płakał a ja popędziłam do garażu po skrzynkę z narzędziami. Znalazłam odpowiedni śrubokręt, odkręciłam blacik i wyciągnełam Jasia. Potem w ramach poprawy nastroju przez pół godziny strzelaliśmy drzwiami w aucie i włączaliśmy wycieraczki ;)
  17. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Magda, szczęście w nieszczęściu, że tak się ta "przygoda" skończyła. Najważniejsze, że Mikołaj cały i zdrowy :) Pamiętam jak kiedyś koleżanka przyszła do pracy roztrzęsiona, bo jej córeczka się zakrztusiła i jak próbowała ją ratować to starszy o 4 lata syn miał atak histerii jak widział co się dzieje, a ona nie miała jak go uspokoič. Fakt faktem, że trzeba mieć oczy dookoła głowy. Agusia, nie da się ukryć nasze dzieci są super zdolne ;) Ja widzę np., że Jasiu to nie będzie typem sportowca ale ma "zacięcie techniczne" i to ma chyba po nas, bo ja wf i ćwiczeń nie cierpiałam, a mój mąż jest inżynierem , dokładnym czasami aż do przesady. My idziemy na rekord - dziś 3 godziny płaczu przy usypianiu, potem mamusia się złamała i 20 sekund przy cycu i dziecko spało ;( A swoją drogą jak leżałam w ciąży to namiętnie oglądałam " supernianię" i tam dzieci góra 2 godziny płakały przy próbie nauki samodzielnego zasypiania.
  18. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, u nas jako "zapychacze" głównie na spacerach, królują chrupki kururydziane, a ostatnio także paluszki lajkonik junior. Z owoców Jasiu je tylko " słoiczkowe" które przemycam do kaszek. Wszystkie inne traktuje jak zabawki, tzn. Coś tam ugryzie, rozgniecie, spróbuje jak smakują i tyle. Właściwie między głõwnymi posiłkami Jasiu nie podjada, dostaje jeszcze danomka na drugie śniadanie i jakąś przekąskę typu budyń na podwieczorek. Na śniadanie i kolacje zawsze kaszka. Jak my jemy śniadania to Jasiu dostaje kawałek chleba z masłem i białym serkiem i bardzo to lubi. Prõbuję przekonać go do wędliny, czy np. delikatnej jajecznicy ale próbuje i pluje. Pomidory czy ogõrki też są u nas na zasadzie rozpaćkania. Obiadki na szczęście je ładnie, najlepiej żeby było coś z kluseczkami i zółtkiem. Teraz mam "klęske urodzaju" na grządkach - dyniowate ładnie rosną i gotuje dla Jasia dania z cukinią, kabaczkiem albo kalarepą i ładnie je. Kupiłam płatki owsiane ale sama nigdy nie lubiłam i za bardzo nie mam pomysłu jak je dla Jasia zrobić. No i wszystko popija mleczkiem mamusi ;) Tina, u nas Jasiu fajnie pije wodę mineralną z oryginalnej butelki. Wpadłam na pomysł, że spróbuje mm w niej podać. Może tak się do niego przekona ;) U nas też zasypianie przy cycu. Mąż jutro wraca do pracy po urlopie to dalej będe uczyć zasypiaç Jasia bez cyca, tak żeby prznajmniej w dzień wiedział, że cyca nie będzie, bo inaczej po 3 dniach go wypiszą ze złobka za dezorganizowanie grupy ;( Magda, budyń robię wg tego przepisu: http://www.osesek.pl/ksiazka-kucharska-dziecka/deserki/5-budyn-mleczny-po-5-miesiacu.html Ja robię na mleku waniliowym nestle ( mają jeszcze mleko z miodem ) , i wg mnie mąki ziemniaczanej w tym przepisie jest trochę za dużo, bo wychodzi gęsty, ale to sobie zobaczysz.
  19. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia, wzięłam z Ciebie przykład i podałam Jasiowi wodę mineralną z butelki i o dziwo od razu załapał o co chodzi. Kupuje te butelki z " dziubkiem" i super mu idzie, pije ładnie i dużo. Więc dziękuje ;) A właśnie Magda miałam Ci pisać, że urywa tekst jak piszesz z telefonu i wstawiasz emotikony. Ale właśnie mi wyświetliło, że przekroczyłam limit czasowy i jest błąd strony, wiec może chwilowo serwery parentingu nie działają jak trzeba.
  20. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Magda, u nas noce wyglądają tak samo, normalnie jakbym o Jasiu czytała ;) A z mm u nas wygląda to tak, że rano dostaje porcje kaszki na mm i bardzo mu smakuje ( oczywiście jemy łyżeczką). Mało tego jak do porcji mm dodam łyżeczkę mąki ziemniaczanej i zrobię budyń to wcina aż mu się uszy trzęsą, nawet owoców dla smaku nie muszę dodawać. Mm w formie płynu jest be - jakiś mały dziwak mi się trafił :) Chciałam go nauczyć pić mm, bo jak pójdzie od sierpnia do złobka to nikt mu tam specjalnie kaszki czy budyniu robić nie będzie, a swoją porcje mleka powinien dostać. Z tego co rozmawiałam z dyrektorką to na życzenie rodziców mm dzieciom podają. A poza tym Jasiu jest uśmiechniętym, rozgadanym, ciekawym świata i pewnym siebie dzieckiem, więc myślę że to też trochę zasługa kp i tego, że mamusia jest na każde żądanie ;) U nas Jasiu też jeszcze nie chodzi. Raz czy dwa zdarzyło mu siė zrobić trzy kroki bez trzymania, ale wynikało to z tego, że sobie zapomniał, że ktoś musi go asekurować. Ostatnio u koleżanki, ja się zagadałam, a on koniecznie chciał zobaczyć jakąś nową rzecz i po prostu poszedł. A jak ruszył to od razu go złapałam i tyle było samodzielnych spacerów ;)
  21. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    A tak swoją drogą ostatnio myśle, że jestem złą matką - nie potrafię nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać , odstawić od cyca a nawet zmusić żeby wypił mm. Myśle, że w sumie teraz robię mu krzywdę tym moim brakiem konsekwencji, bo jak pójdzie do żlobka to przeżyje szok. Ale na prawdę robie co mogę, ale chyba robie za mało . Spokojnej nocy Dziewczyny :)
  22. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Magda, witaj w klubie :) Jeżeli masz ochotę "porozmawiać " o tym jak odstawić dziecko od piersi albo jak nauczyć samodzielnie zasypiać to dobrze trafiłaś - u nas praktyka lekko kuleje ale za to teorie mamy w jednym paluszku ;) Ja dodatkowo jestem " ekspertem " w temacie pt." jak nauczyć dziecko pic mleko modyfikowane" ;) Agusia mam nadzieje, że sie nie obrazisz , żartowałam oczywiście. A Ciebie Magda serdecznie witamy, fajnie będzie wymienić doświadczenia .
  23. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    Agusia i u nas tez odstawianie od piersi nie wychodzi. Im wiecej próbuje ograniczyć tym więcej Synek sie domaga. Wczoraj byl rekord - przez 2 godziny szalał po łóżeczku,zmęczony był taki, że głowę miał już obitą o szczebelki z każdej możliwej strony bo sie przewracał i nie zasnął bo on chciał usnąć przy cycu. Maż sie " złamał " wyciągnął go z łóżeczka i po 5 minutach chrapanie obaj na wersalce :(
  24. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    A co do owoców to Jasia trudno do nich przekonać, zazwyczaj "przemycam" je do porannej kaszki. Truskawki i ostatnio maliny traktuje jak ciekawostkę, czyli rozgniata i paćka wszystko w około. Ostatnio nasza pani doktor podejrzewała u Synka atopowe zapalenie skóry bo go trochę obsypało. Nie chciałam ją wyprowadzać na siłę z błędu ale obstawiałam właśnie uczulenie. Odstawiłam truskawki, krówki, ciasteczka z czekoladą i ptasie mleczko o smaku kawy mrożonej i Jasiowi przeszło ;) Teraz muszę dojść co go uczulało, bo wszystko to pochłaniałam w ilościach hurtowych :) Agnieszka, ile razy podajesz Oli mm ? Zastanawiałam się nad "zwykłym" mlekiem ale wg naszej doktorki to krowie mleko to w sumie trochę wapnia i duża ilość wody i żeby jednak podawać mm bo tam jest dużo witamin i ma wartość odżywczą. Tylko jak to zrobić, bo oprócz kaszki na mm i domowego budyniu Jasiek ma " alergię " na mm ;(
  25. jasiunia

    Czerwcowe fasolki 2015

    U nas też rośnie mały wrzaskun ;) potrafi rozpłakać się w momencie a jak dostanie to co chce od razu uśmiech od ucha do ucha. Wczoraj obkupiłam trochę Jasia do złobka i mąż się śmiał, że trzeba kupić małego tableta, nagrać ulubione piosenki synka i powiedzieć paniom opiekunkom żeby je puszczały Jasiowi przy sniadaniu ( śniadanie jemy zazwyczaj w czasie małego koncertu życzeń ). :) w ogóle mąż wrócił ostatnio z kościoła i był w szoku, bo stała przed nim mama z córką mniej więcej w wieku Jasia- mała podobno bardzo grzeczna i delikatnie przytulała się do mamusi. U nas Syek wszystko robi szybko, w biegu - nie głaska tylko uderza otwartą dlonią, jak się przytula to z takim impetem że trzeba uważać, żeby oka nie mieć podbitego, całusy rozdaje z otwatrą paszczą i wtedy łapie rękami głowę , przyciæga do siebie i jak człowiek nie zdąży zrobić uniku to gryzie w nos. Taki chuligan mały nam rośnie ;) . No i strasznie macha rękami jak chce coś "opowiedzieć" i nie ma odzewu z naszej strony ;) Mąż ma urlop w tym tygodniu i dziś byliśmy na wycieczce w Sanoku w skansenie, a w środę planujemy zwiedzić tzw. Karpacką Troję. Jasiu dobrze znosi takie wycieczki, jest zadowolony i ciekawy wszystkiego dookoła. Trochę wykorzystujemy kp bo zawsze można gdzieś na uboczu Synka nakarmić i jest trochę łatwiej, chociaż dziś Synek "zaliczył "swojego pierwszego gofra i bardzo mu smakował. I zaczeliśmy się zastanawiać nad wyjazdem nad morze na przełomie września/października. Nie chcę od razu po powrocie do pracy iść na urlop a i Jasiu musi się zaklimatyzować w złobku i taki jesienny wyjazd chyba najbardziej by nam odpowiadał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...