Skocz do zawartości
Forum

anet

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anet

  1. Kochane, już do Was wróciłam:) miałam problem z Internetem ale już wszystko załatwione. My nadal w 2-packu ale czuję że już nie długo... Wczoraj odstawiłam tabletki i w zasadzie samopoczucie dobre. Wczoraj wybraliśmy się z K do szpitala - do znajomej która urodziła. Mają córeczkę i mówili że taka duża 3400 i 56 cm a jak ją zobaczyłam to oniemiałam że to taki okruszek. Nawet zdobyłam sie na odwagę żeby ją wziąć na ręce - ale to się chyba nie spodobało mojej niusi bo w drodze powrotnej do domu dała mi nieżle popalić i nie wiedziałam jaki wybrać kierunek - do domu czy do szpitala:) ale przeszło...
  2. alexwiecmam dola-ide sobie poplakac...cholera chyba ze mna cos nie tak-nie umie pokochac tego brzdaca co jest w brzuchu...jestem zmeczona ta cala ciaza-ide ryczec.....buuuu Alex - chyba żadna z nas tak naprawdę jeszcze nie zdążyła pokochać swojego krasnoludka który wyskoczy z brzucha. Do tej miłości trzeba dorosnąć. Z pewnością nadejdzie ten magiczny moment i dojdziesz do wniosku że takie myślenie było zupełnie nie potrzebne. Trzymam kciuki, będzie dobrze
  3. Andzia - żartuję sobie i podobnie jak Ty mam już spokój że ciąża donoszona:) Może o godzinie "0" razem trafimy na oddziały - chociaż chętnie Ci ustąpię
  4. A tak poza tym to Wam napiszę że moja koleżanka w nocy urodziła:) Wczoraj dała znać że "coś z niej leci" a po 17.00 mąż zawiózł ją do szpitala chociaż nie miała skurczy. Najlepsze jest to że o 2 w nocy zadzwoniła do niego żeby się zbierał bo dostała skurcze (planowali poród rodzinny) no i zanim się chłop wybrał to już o 3 został tatą:) Także kochane - nie myślcie tyle o porodach, każdy przypadek jest inny i co ma być to będzie. Ja ze spokojem słucham wszystkich "przypadków" ale nie biorę tego do siebie tylko staram się wyciągnąć z tego pozytywne wnioski. Jak już nadejdzie ten moment to nie bedzie czasu się nad sobą rozczulać a poza tym ten stres przekłada się też na nasze bobaski - więc naprawdę NIE WARTO!!!
  5. Kasiolegg może weź no-spę na ten ból - jak nie przejdzie to prawdopodobnie zaczyna się coś dziać we wiadomym kierunku, połóż się i nie myśl cały czas o tym brzucholku, powodzenia.
  6. widzę że już mnie do szpitala posłałyście - a ja wolę w domku:) Jeszcze się trzymam a tabletki odstawiam w niedzielę - ale jak przeczytałam reakcję Andzi na brak fenoterolu to aż dreszczyk mnie przeszedł............ Andzia - a Ty kiedy odstawiasz "dopalacze"? Cafe z pewnością już tuli swoją kruszynkę:) też jestem ogromnie ciekawa co tam no i .... która następna
  7. Sama jestem ciekawa jak to będzie z tym porodem, ale staram się za wiele nie myśleć... co ma być to będzie. Zastanawiam się czy ubierać już pościel do łóżeczka dla Łucji, sama nie wiem czym się zająć - bo z tym rozwarciem to też niby nic nie powinnam robić ale jak się siedzi bezczynnie to czas się dłużżżżżżżżyyyyyyyyy............. buziaki
  8. Nie Andzia, objawów brak - po prostu to jakaś "nowość" i wcale takie badanie nie jest obowiązkowe, to tylko dla własnego spokoju a może nawet dla własnego "widzimi się"
  9. Andzia, te paciorkowce mogą przejść na dziecko przy porodzie i wywołują poważne choroby, około 15% kobiet je ma. A jak są wykryte wcześniej to można taki stan wyleczyć. Poza tym często w szpitalach dzieci łapią jakieś choróbki - wiadomo - takie "skażone" miejsce i wtedy szpital może wpierać kobiecie że to ona zaraziła dziecko - a tak masz czarno na białym że tak nie było.
  10. WITAM PO DłUżSZEJ PRZERWIE:) ja też jeszcze w "twixie", w zasadzie to u nas bez zmian, tylko czasem pojawiają się skurcze i bardzo mnie ciągnie "w dół" - tak jak przy reumatyźmie. Wczoraj byłam u lekarza (tego "dodatkowego) i polecił mi nie obowiązkowe badanie na obecność paciorkowców - czekam na wynik. Poza tym okazało się że mam rozwarcie na 1,5 i powiedział żebym jeszcze tydzień poczekała:) W niedzielę odstawiam tabletki i już może się dziać, w zasadzie nastawiam się na wcześniej - chociaż różnie to bywa:) Jestem z Wami, trzymam kciuki za Wasze brzucholki, buźka
  11. anet

    Sierpień 2008

    Dziewczyny, tak Was podczytuję i nie chce mi się wierzyć że zaraz po Was przyjdzie czas na nas (wrześniówki) - tym bardziej że niektórym z nas terminy się poprzesuwały i może załapiemy się niektóre na sierpień. Jesteśmy z Wami i mocno trzymamy kciuki. Tym które już są po wszystkim serdecznie gratuluję ślicznych,różowych bobasków:)
  12. Gosia - nie do pomyślenia i jeszcze takie oświadczenie do podpisania, to jakaś paranoja. Idź kochana do innego lekarza a poza tym Cafe ma rację - do szpitala możesz iść zawsze! Trzymam kciuki
  13. Ale tutaj wesoło i jakieś licytacje - która pierwsza, hahaha....
  14. Andzia - ja odstawiam 24 :) zobaczymy jak szybko nas pogoni:)
  15. Cześć kochane, coś nie chcą mi odłączyć tego neta:) i dobrze... Ja wczoraj też miałam skurcze i też czuję że to już niedługo. Jutro idę do mojego "ulubionego" lekarza i zobaczymy co powie. U mnie też już 2 rozstępy na brzuchu - nie licząc tych na tyłku Ale ogólnie czuję się dobrze i nie mogę narzekać. W sumie to wszystko mam już przygotowane i czekam na bobiśkę bo chociaż będzę miała konkretne zajęcie i nie będzie że się nie chce...
  16. Cześć laski, cud z nieba i chyba dopiero jutro mnie odłączą od neta:) Na pocieszenie powiem Wam że mi też zrobiły się rozstępy........... na pupie:) i nie wiem czy się cieszyć że nie na brzuchu:) a poza tym to K mówi że by się cały czas do mnie tulił... bo chyba wyglądam jak podusia...
  17. U mnie wieczorek mija pod znakiem upału nogi już po okładach z kapusty ale mimo to puchną, mam nadzieję że to koniec upałów. Cmokam w brzuszki, pa babuszki Jutro chyba odetną mi Internet a Krzyś jeszcze nic nie załatwił - także się nie martwcie. Szybciutko coś podziałamy i od razu dam Wam cynk, papa
  18. Andzia, zauważyłam że jak nie ma takich upałów i jak stopy mi tak nie puchną to nie mam tego swędzenia. Myślę że to od krążenia a na twarzy też mi odpuściło.
  19. Ja czuję się teraz lepiej niż ostatnio, jak przeszły upały to nawet jestem do życia:) Bobiśka trochę bardziej daje popalić mojemu pęcherzowi - także w nocy sobie dreptam ale poza tym śpię dobrze. Mój brzucholek też się trochę obniżył, czasem coś mnie zakłuje ale myślę że to normalne i już jestem nastawiona na ten dzień. Zobaczymy jak zniosę dzisiejszy upał.
  20. Andzia, widzę że mocno trzymają Cię na wodzy w tym domciu:) Wczoraj właśnie dowiedziałam się że moja koleżanka urodziła w poniedziałek (przez cesarkę), termin miała na 14 sierp. - także to nie wcześniak a nie waży nawet 2 kg i leży bidulek w inkubatorze, także Cafe - też wydaje mi się że na podstawie wagi dziecka i rozwarcia nie można jednoznacznie stwierdzić co i jak, najważniejsze żebyś sama obserwowała siebie i zaufała swoim przeczuciom - będzie jak Ty zechcesz a nie jak Ci powie lekarz.
  21. Cafe - pewnie jeszcze trochę do mety Ci zostało a Oluś już duuuuuuuży chłopak i najważniejsze że z nim wszysto ok a jak go potulisz pod koniec tego miesiąca to też będzie ok, trzymam kciuki malutka, będzie git:)
  22. Witam mamuśki, Veronica - nie myśl cały czas o swoim brzucholku bo psychika czasem też działa. Ja Wam powiem że mnie właśnie brzuch ciągnie dołem, znacznie mi się obniżył ale póki co skurczy nie mam. Nawet z tego powodu nie panikuję bo już się nastawiłam że może urodzę trochę wcześniej a na 4 tyg przed porodem takie objawy są normalne. Andzia - na tą zgagę to jeszcze pomaga natka pietruszki albo sparzone migdały - obrane ze skórki. Ja na 1-szą do pani anestezjolog skonsultować się odnośnie znieczulenia zewnątrzoponowego - w razie gdybym nie dała rady... U mnie w domku pusto - rodzice pojechali załatwiać formalności z nowym autkiem, Krzyś w bibliotece pisze "magistra" a ja im nasmażyłam stertę naleśników z serem i malinami - też zapraszam:)
  23. U mnie to można powiedzieć że nawet trochę zimno na dworze:) moje nogi też bardziej przypominają coś ludzkiego. Poza tym Krzyś odebrał wynik badania moczu i nie mam już tych krwinek ani białka :):):) Andzia, o co chodzi z tą chorobą o której piszesz bo ja też mam swędzenie - szczególnie palce u nóg i dostaję miejscowe uczulenie - ostatnio w okolicach twarzy
  24. Cześć dziewczynki, widzę że upały nieźle dały się Wam we znaki - mi zresztą też - czułam się jak Schreck!!! nogi i ręce ogromne, kostek nie widać i aż dłonie mnie od tego bolały. Wiem że każda z Was ma swoje sposoby na te obrzęki ale mi zdecydowanie pomagają liście kapusty - zimnej z lodówki - i nimi owijam te miejsca - wyciągają gorączkę i dają ulgęęęęęęęęęę..................... Na szczęście słonko odpuściło, dzisiaj w nocy nawet się wyspałam i tylko 3 razy do kibelka... gosiamm - fajnie że już w domku i że wszystko ok:) Cafe - może razem się "sypniemy" pod koniec sierpnia - bo tak jak mówiłam że u mnie odliczanie już od 24 - bo wtedy odstawiam leki, a Ty kochana kiedy odstawiasz?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...