nati91
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nati91
-
Haha, no Ciąża, tak to już z nami jest. Dziś nic nie robię, tylko odkurzę, pozmywam, pranie zrobię zresztą faceci przecież też tak widzą nasze siedzenie w domu z dziećmi - przecież my się lenimy, nic nie robimy całe dnie Haniutek, ale niespodzianka :) chyba lepiej teraz, niż na porodówce w szoku: "a gdzie jest siusiak?" :) Ja chyba się na razie tymi szczepionkami nie będę przejmować. Zaszczepię na NFZ w pierwszej dobie, a potem będę się radzić pediatry i już.
-
Gratulacje misiunciuncia :) chyba wykrakałam, a to Renia miała być następna :p
-
Renia, trzymamy kciuki :) teraz Twoja kolej
-
Ja też po dłuższym leżeniu.
-
Hejka, przytulam wszystkie smutne i wkurzone :* Swoją drogą to już ponad tydzień wszystkie wytrzymały w dwu i trzypakach, jestem z nas dumna Wczoraj trochę się nastałam i mnie plecy niesamowicie bolały... pomogło dopiero leżenie. Ta końcówka faktycznie daje się we znaki. Dobrze, że już niedaleko (31 dni, aaa zaczynam latać z rękami w górze, jak to szybko zleciało!). Dziś z tej okazji mam dzień lenia :) tylko pranie muszę zrobić :) Co do pępkowego, to jak powiedziałam mojemu, że w tym domu narodzin może zostać z nami 24h po porodzie (pod warunkiem, że nie ma obłożenia), to stwierdził: "a kiedy ja pójdę pić?". Także tego :) mam nadzieję, że jednak jego priorytetem po narodzinach córki nie będzie narąbanie się...
-
Nika, fajny ten Twój Mikołaj :) taki zadziorny Agusia, super dzieciaczki, widać, że Juleczka troszkę bardziej pućkowata :) ale na pewno Szymek szybko ją nadgoni :) Aniołek, fajnie, że coraz lepiej, Antoś też na pewno będzie przybierał szybko i niedługo będziecie razem w domku :) Co do zwierząt w domu, to mój tata nas tak wychowywał, że psów w mieszkaniu się nie powinno trzymać, bo się męczą. Może faktycznie takie małe kanapowe nie, ale te większe na pewno. Nawet kota nigdy nie mieliśmy w mieszkaniu, dopiero jak się przeprowadziliśmy do domu, to wzięliśmy dachowca, no i ona sobie swobodnie wychodzi i w mieszkaniu na pewno by się taki kotek męczył. Może z rasowymi jest inaczej. No ale nawet w domu jak się ma dużego psa, to trzeba na długie spacery chodzić, więc i tak potrzeba więcej czasu, sam ogród nie wystarczy. Dla mnie zwierzęta to nie zabawki i zupełnie nie rozumiem jak można sobie dla kaprysu kupować... ale ludzie są różni. Szkoda tylko, że potem te zwierzęta na tym cierpią. Wczoraj byliśmy u mojej babci, co roku robi urodzino-imieniny. Także pojedliśmy dobrych rzeczy, ale byliśmy strasznie zmęczeni więc dosyć szybko wróciliśmy. Wczoraj spałam niecałe 5h przez mojego głupiego męża (wrócił późno zionąc alko :/) i jak wczoraj ległam po 23, tak dziś obudziłam się dopiero po 9, mmmm cudownie :)
-
Olija nati91 Mieliśmy spotkanie z naszą doulą, gadaliśmy o porodzie, wypełniliśmy plany porodu. Padła kwestia dojazdu i parkowania i w sumie, jak będziemy mieć pecha i zacznę rodzić o 8 w dzień powszedni, to trzeba będzie wybulić 4 dychy za cały dzień parkowania :p pod warunkiem, że się uda miejsce znaleźć jednak rodzenie w centrum Warszawy to nie taki super mądry pomysł, hehe. Swoją drogą ciekawa jestem, o której najczęściej zaczyna się akcja porodowa. Super ze bedziesz miala doule. U nas w szpitalu nie ma nawet możliwości opłacania osobistej poloznej:/ no ale przynajmniej jest zgoda na porod rodzinny. A ile u Ciebie kosztowała doula? Mialas kogos z polecenia czy sama szukalas? 800 zł - dwa spotkania przed porodem, poród i dwa spotkania po porodzie. Sama szukałam, u nas jest tak, że pierwsze spotkanie takie zapoznawcze jest za darmo i po nim decydujemy, czy chcemy czy nie. No i nam się nasza spodobała, więc się zdecydowaliśmy :) w Warszawie są tylko dwa szpitale, w których można rodzić z mężem i doulą, więc bardzo mało... nie wiem, jak w Polsce to wygląda. Ja się cieszę, bo choć mąż wydaje się, że da radę, to jednak mam kogoś, kto się zaopiekuje tylko mną (szczególnie po porodzie), bo wiadomo, inni (w tym ja sama ) to będą patrzeć głównie na dziecko :) Co do różnicy wieku, to my myślimy o 3 latach. Tak żeby wrócić do pracy, trochę jeszcze odsapnąć, ja wrócę do sportu na dwa lata, a potem kolejny dzidziuś :) i córcia już będzie na tyle samodzielna, że będzie można spokojnie jakoś ten czas dzielić. A ogólnie to planujemy 3 dzieci, więc jeszcze kiedyś 3, ale to już zobaczymy, jak wyjdzie :)
-
Super tort Aga, już po raz kolejny trzeba powtórzyć, że masz niesamowite córki :) mam nadzieję, że prześlesz nam dobre fluidy, żeby każda z nas była choć trochę tak dobrą mamą, jak Ty :) Nie było mnie cały dzień i widzę, że na szczęście nic się nie wydarzyło, dobrze :) może już wreszcie Renia będzie miała swoją kolej i żadna jej nie uprzedzi :) Za to się znowu pośmiałam czytając Was, jesteście bezbłędne :) Mieliśmy spotkanie z naszą doulą, gadaliśmy o porodzie, wypełniliśmy plany porodu. Padła kwestia dojazdu i parkowania i w sumie, jak będziemy mieć pecha i zacznę rodzić o 8 w dzień powszedni, to trzeba będzie wybulić 4 dychy za cały dzień parkowania :p pod warunkiem, że się uda miejsce znaleźć jednak rodzenie w centrum Warszawy to nie taki super mądry pomysł, hehe. Swoją drogą ciekawa jestem, o której najczęściej zaczyna się akcja porodowa.
-
Efelina, felcia, majka - super wieści, fajnie :) Józefina, trzymaj się, mniejsza dzidzia - łatwiejszy poród :) a zdrowa będzie na pewno :* Ola, ale super :) Też nie rozumiem jak można palić w ciąży :/ i to jeszcze leżąc w szpitalu... one się nie boją o swoje maleństwa? Faktycznie jakieś tępe dzidy...
-
Ola, Maja cudna :* Efelina, czekamy na wiadomość! Trzymaj się tam jeszcze! Barcelona, musisz nas tak dręczyć? Najpierw słoneczne widoki, teraz truskawki. Skandal! Bad.Woman, super, że to tylko fałszywy alarm :) Megi, trzymaj się w tym szpitalu :* Maluch mnie okopuje, chyba muszę śniadanko zjeść :) jeszcze mam w planach tiramisu zrobić, serki mascarpone kończą ważność :p a dziś doula do nas przychodzi, to akurat będę miała czym poczęstować :)
-
No właśnie po zmianie proszku i mydła przeszło, ale znowu wróciło jakiś czas temu, stąd podejrzewam, że to od wilgoci, bo w ciąży jednak więcej tej wydzieliny. No ale nieważne :) Mnie dziś zgaga na szczęście ominęła. Współczuję Wam :(
-
misiakowata30 nati a to infekcje to wiem.. ale kurcze to nie Ty robiłas dzis próby watrobowe? czy Ty ,ale od wilgoci w domu??bo juz zgłupiałam całkowicie Nie, to nie ja mnie swędzi tylko pipulka i mówię o wilgoci w majtach No właśnie u mnie jest swędzenie lekkie, a nie ma infekcji. Przed ciążą nawet miałam specjalnie wymaz pobierany i nic nie wyszło, a swędziało dalej. Dlatego te probiotyki, miały niby pomóc, ale po nich właśnie wzmaga się to swędzenie i podejrzewam, że to od wilgoci. Może teraz jak już wyleczę infekcję, to będę po domu z gołym tyłkiem chodzić i mi się będzie wietrzyć elegancko może wreszcie spokój będzie.
-
Misiakowata, jak ostatnio na wizycie wspomniałam, że czasem swędzi, to stwierdził, że może tak być i żeby probiotyki brać. Tylko że za drugim razem nad ranem po tym probiotyku mnie swędziało, podejrzewam, że to od wilgoci, bo tam wszystko wypłynęło. Przed ciążą jeszcze mówił, żeby prać bieliznę w innym proszku i mydło zmienić na szare no i nie chodzić w spodniach, nie nosić wkładek itp. No i faktycznie na jakiś czas to pomogło, ale niedawno znowu zaczęło się tak co 2-3 dni takie delikatne swędzenie. Nie jest to bardzo uciążliwe, no ale wolę, jak w ogóle nie swędzi :p nie biorę żadnych leków, nie mam pojęcia od czego to może być. A zaczęło się jakiś rok temu. Może teraz przez ciążę się nasiliło, może to właśnie wilgoć tak działa, teraz większa wydzielina, to by miało sens.
-
Dziewczyny w szpitalach trzymajcie się i dawajcie znać! Aniołek, trzymam kciuki za Antosia! Ola, super, że niedługo do domku :) Kotka, nie przejmuj się, nie wolno Ci się denerwować :) faceci nie rozumieją wszystkiego, trzeba im wytłumaczyć czasem :) Zmęczyłam się dziś tym sprzątaniem, plecy mnie bolą... i jeszcze mała mi się w żebra wciska. Dostałam od gina coś na infekcję, choć niby nie widać nic, ale skoro swędzi, to trzeba leczyć. I słyszałam serduszko :)
-
Współczuję wścibskich teściowych. Przed ślubem byłam pewna, że moja też będzie ciężka w kontaktach, ale mile się zaskoczyłam. Wcale nie wydzwania, jeździmy do nich na obiad co jakiś czas, to wypytuje, ale tak normalnie, nie czuję, że chce wszystko wiedzieć. Zresztą jeśli chodzi o wyniki, to ja zawsze dzwoniłam po usg do mamy i czasem do teściowej, jeśli wiedziałam, że mój nie zadzwonił, żeby powiedzieć, że wszystko ok :)
-
Kurde, ale się zmachałam... postanowiłam odkurzyć mieszkanie, no i dałam radę tylko przedpokój i dwie łazienki i ległam na łóżko z bólem pleców :p bo oczywiście chciałam dokładnie, więc jeszcze pralkę odsunęłam o.O taki ze mnie debil. No ale już jest lepiej, mała kopie w rytm "głupia mama, głupia mama" Tata przywiózł mi pączki i faworki ucząc się na Waszych błędach (dzięki kamilla i lilijka :)) zjadłam tylko jednego pączka i kilka faworków. I jeszcze potem odkurzanie i żołądek na razie w porządku :) Miałam iść na wizytę za tydzień, ale idę dziś, bo to swędzenie to jednak infekcja :/ a już od ponad roku nie miałam nic, dobrze że nie tuż przed porodem złapało, mam nadzieję, że wyleczę to draństwo.
-
Uff, doczytałam :) Kurde ale macie talenty robótkowo -kulinarne :) ja niby nie mam dwóch lewych rąk, ale zupełnie brak mi cierpliwości do takiego dłubania, a gotować nie lubię :) Ja chyba tylko muszę wniosek do pracy złożyć o urlop macierzyński i wsio. Na becikowe się nie załapujemy. Mi brzucha dotykało dosłownie kilka koleżanek, oczywiście najpierw pytały. No i mama :) ucieszyła się, jak ją wnuczka kopnęła :) ale mam taką jedną dziewczynę w pracy, która bez pytania łapy na brzuch, mimo że prawie z nią nie rozmawiam :/ nawet się zorientować nie zdążyłam, tak znienacka mnie zaatakowała. Co do brania dziecka, to dziadkowie, rodzina wiadomo, ale też nie wyobrażam sobie, żeby ktoś bez pytania brał moje dziecko na ręce, ale ludzie chyba tak nie robią? Chociaż teraz to wszystkiego można się spodziewać :p
-
Olka, fajnie, że sobie radzicie i że Michał się wczuł w swoją rolę :) już niedługo do domku, trzymam kciuki :) Aniołek, za Antosia też trzymam kciuki, na pewno szybko będzie w domku. Smutno tak pewnie go zostawiać, ale ważne, że jest pod dobrą opieką. Trzymaj się :* Ja nigdy nie robiłam pączków, faworki robiłam raz. Ale chyba mi się nie chce i kupię w cukierni cosik :) mój mężuś z racji diety nie może słodkiego, więc będę musiała wszamać, jak będzie w pracy, żeby mu smaka nie narobić :) dziś dzień lenia mam, może jakiś głupi film sobie obejrzę :)
-
Dzięki misiakowata, popróbuję, w połogu też się pewnie przyda :) Nad boberkiem też muszę popracować, bo jakoś ostatnio nie mam motywacji :p trochę przeszkadza w igraszkach, ale nie ma tragedii :) No faktycznie na diecie pewnie można ograniczyć znacznie tycie. Ja przytyłam 7kg od pierwszego trymestru, a podejrzewam, że przed ciążą ważyłam więcej, niż w pierwszym trymestrze, więc pewnie summa summarum z 5-6kg przytyłam. A jakbym pilnowała, co jem, to byłoby na pewno mniej.
-
~Leniwieeeeec nati91 Śliczne brzuszki, a robótki ręczne to już w ogóle. Ja nie mam cierpliwości do takich rzeczy :) Też mam wrażenie, że ciągle czegoś brakuje. Już chcę, żeby się ten remont skończył, poukładać wszystkie rzeczy na swoje miejsce... nie mam jak zrobić prania dla maluszka, bo nie mam gdzie pochować rzeczy... Zrobiłam sobie masaż krocza i wietrzę pipulkę, bo coś mnie za często swędzi, tak co 2-3 dni nawraca... już nie wiem, co mam zrobić. Piorę majtki w proszku dla dzieci, podmywam się tylko szarym mydłem. To na pewno nie infekcja. Nie mam pojęcia od czego to może być :/ A w czym pluczesz bielizne? W niczym. Piorę osobno w pralce w loveli.
-
Śliczne brzuszki, a robótki ręczne to już w ogóle. Ja nie mam cierpliwości do takich rzeczy :) Też mam wrażenie, że ciągle czegoś brakuje. Już chcę, żeby się ten remont skończył, poukładać wszystkie rzeczy na swoje miejsce... nie mam jak zrobić prania dla maluszka, bo nie mam gdzie pochować rzeczy... Zrobiłam sobie masaż krocza i wietrzę pipulkę, bo coś mnie za często swędzi, tak co 2-3 dni nawraca... już nie wiem, co mam zrobić. Piorę majtki w proszku dla dzieci, podmywam się tylko szarym mydłem. To na pewno nie infekcja. Nie mam pojęcia od czego to może być :/
-
Byliśmy w lidlu, ale niestety nie dorwałam już stanika w moim rozmiarze :( Wysłałam mojego do lekarza ostatnio, żeby zrobił profilaktyczne badania no i okazało się, że ma strasznie duży cholesterol (w wieku 25 lat? Masakra!) I może mieć wątrobę podniszczoną (jutro idzie na usg). No i ma być na diecie przez 2 miesiące i jak się nie poprawią wyniki, to lekarstwa. Ale się przejął bardzo, dziś na obiad rybka z grilla i warzywka z patelni :) także Aga, też będę się pewnie zdrowiej odżywiać, fajnie mieć kogoś w domu na diecie :) Lilijka dziś na fali widzę :) Śliczne brzuszki Misiakowata i Sylwia :) My zaraz zapodajemy film, pewnie któryś z oskarowych.
-
Kotka - nie akurat nie oglądałam, ale mam podejrzenia, że to od dywagacji leniwca u lilijki na forum na temat kotów Haniutek, uważaj na siebie! Szalona laska... :)
-
Asik, trzymaj się w szpitalu, dobrze, że wyniki są ok :) My właśnie nie mamy w ogóle ciuszków 56, musimy dokupić, bo mała zapowiada się mała :) i też chcę mieć co najmniej jeden usztywniany stanik na "wyjścia" :) Aniia, mi jakiś czas temu się śniło, że urodziłam kota i była jakaś rozmowa, że no, czasem to się zdarza :p przy takich snach, jak się człowiek obudzi, to takiej ulgi można doznać
-
Agusia śliczne maleństwa :) No to już żadna nie zostanie styczniówką :) Ja znowu się budzę rano, zamiast spać jak człowiek do 10 czy 11... a mąż chrapie obok no ale już niedługo i nie będziemy spać w ogóle, więc się cieszę, że jeszcze noce przesypiam :)