Skocz do zawartości
Forum

RedNails89

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez RedNails89

  1. Tabum tssss... W miesiąc schudłam 4 kilo szkoda tylko że w takich okolicznościach. Ale dobilam do wagi sprzed ciąży, jupiii :) Ciąża, tak, znalazłam taki przepis z ksylitolem, bez tłuszczu i z małym dodatkiem mąki. Zobaczymy jak będzie smakować ;) poza tym czytałam na forum cukrzycowym, że prawie we wszystkich ciastach można zastąpić cukier ksylitolem, oprocz drożdżowego. Misiakowata, trzymam kciuki, sama po pierwszej ciąży schudłam 22 kg, przy czym 7 było pozostałością po ciąży, a 15kg nadwagi :/ a wyrzucenie słodyczy to faktycznie dużo daje.
  2. Boju Dziewczyny ale Wam zazdroszczę tego spotkania!! aaaaaaa niech mnie ktoś teleportuje
  3. Dzień doberek :) a nawet powinno być dobry wieczór ;) Jestem z siebie dumna, dziś zrobiłam dla mojego Cukiereczka ciasto marchewkowe. Co prawda spróbuje dopiero jutro, ale pachnie i wygląda nieźle :) szkoda że zostało zrobione przy okazji jutrzejszego wyjazdu do Skurcza na imprezę urodzinową... No ale cóż poradzić, wdech wydech i jakoś będzie. W niedziele mamy natomiast pierwszą kontrolę, ciekawe co powie dr bo cukry szaleją :/ Ernesto, dziękuję za słowa otuchy. Szkoda mi Twojej Paulinki, rozumiem ile wyrzeczeń Was czeka przy skazie białkowej. Po cichu kibicowałam Wam z tatą Paulinki, no ale nic na siłę przecież. A już udowodniłaś jaka jesteś silna i niezależna, wiec wiem że dasz radę :) Izabel, trzymam kciuki za szwagra i pomodle się za Niego. Czekam na pozytywne wieści. Co się dzieje że ta cukrzyca zbiera takie plony :( bardzo szkoda tych przerzutow :( Jutro rano stanę na wagę, bo wczoraj po ponad miesiącu spotkałam dobrą koleżankę która pierwsze co to "ale schudlas"! Coś tam czuje ze spodnie luzniejsze ale że aż tak? No w sumie stres, bieganina i całkowite przeorganizowanie robią swoje.
  4. Sylwia921125 No Olka nareszcie sie odezwalas :) to jak jedziemy na 2 dni to moze dziewczyny poleca jakas miejscowke na nocleg. Ja z ćwiczeń zrezygnowałam. Jak cos robie to od początku do konca. A ze zawalilam to sie poddalam. Jem ostatnio na potege i jestem zla na siebie, ale jak lapie dola to zawsze więcej jem. A teraz to juz chyba apogeum. Czekam na to moje slonce, ale na razie potop z tego deszczu... Ja miałam tak od zawsze, dół=dużo dużo żarcia. No i ostatnio też to zauważyłam. I to jeszcze po kryjomu. Także Sylwia, walczymy z tym? Razem łatwiej! I zobaczysz, że to słońce wyjdzie szybciej niż myślisz :)
  5. Dzień doberek. Jasiek śpi, Wawrzek ogląda bajkę (bardzo to pedagogiczne ;)) więc mamuśka czyta i odpisuje :) Lilijka, póki co używamy penow, czyli tych zastrzyków. Pompa sama "podaje" insulinę przy pomocy dwóch rureczek doprowadzonych do takiego czegoś jak mini wenflon. Trzeba tylko nacisnąć przycisk i ona ma zapamiętane dawki. Ale najpierw musimy przejść szkoleniw z pompy, 3 dni jazdy do Wrocławia. Mamy zamiar zainstalować pod koniec sierpnia. Tangoya, tak, pompa jest refundowana dla wszystkich dzieci poniżej 18 r.z. a do 5 lat bez kolejki. Naszą dostaliśmy juz w szpitalu. Koszt identycznej bez refundacji (np.dla 25latka) 16 tyś zł... Arwena, a propo teścia. Podobną sytuację miałam 4lata temu. Ogólnie jak zaszłam w ciążę studiowałam, Marcepan pracował w jakimś gównie za przeproszeniem, z moimi rodzicami miał dobre stosunki a ja jeszcze przyszlego Skurcza nie widziałam na oczy. No i rodzice zaproponowali żebyśmy zamieszkali u nich. Miesiąc po urodzeniu Marcepan zaczął coś swirowac (dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze jak jego rodzina zaczyna się do niego odzywać, on do moich zaczyna mieć "wąty"...), więc mój ojciec mu powiedział ze mieszka u niego i jak mu się podoba to może wypier.alac. Ostro ale cóż. Uspokoiło się. Po kolejnych 2mscach zaczęliśmy organizować chrzciny. I wtedy Skurcz stwierdziła ze sorry ale ona nie przyjedzie. Dlaczego? Bo to będzie u moich rodziców. A oni chcieli jej syneczka wyrzucić. I nie żeby ona sama wcześnie go chciała wymeldowac jak się poklocili żeby nie miał gdzie wracać... I nie było jej u wnuka na chrzcinach. Co dla mnie jest niepojęte. Nie dla mnie ani dla moich rodziców przyjeżdża tylko do wnuka. Ale nie i koniec. Uff, chyba nie będę wyciągać więcej historii Skurcz owych bo podium braknie :P A tak wogole, co na wagry? Bo Jaśkowi wyskoczyły na policzkach :/
  6. Dziękuję Wam wszystkim razem i z osobna za słowa wsparcia. Staram się żeby było jak najlepiej, ale póki co jeszcze wszystko takie nieuregulowane, ciężkie do ogarnięcia. Pompę juz mamy, ale musimy przejść dodatkowe szkolenie. Zaczyna się 19.08, zobaczymy jak wtedy będzie. Kalae, stewie może na pewno i już mam w domu, ale jest ochydna :P dodaję odrobinę do koktajli owocowych żeby miał trochę urozmaicone menu. Ksylitol tez może tylko jeszcze się nie wgłębiałam w szczegóły. Strunka, chyba bardziej mi o taką terapię właśnie chodzi. Żebym ja też mogła coś z tego mieć. A Wam tutaj się wyglądam swoją drogą :) Bo póki co próbowałam pogadać tak na spokojnie to słyszę ze nie mamy o czym. Albo że on ze mną nie będzie gadać. Przykre to :( Sylwia, to ja Ciebie podziwiam! Dajesz radę ze wszystkim,i z mężem, i z ojcem, i z mamą, i teraz dziadkami... Jesteś niezwykle silną kobietą :) Madika, przy Twojej propozycji przypomniała mi się pewna historia. Na wakacjach parę lat temu pomagała rodzicom i sprzedawałam w cukierni. Przychodzila taka stała klientka której syn jest "super hiper slawnym" aktorem w Krakowskim teatrze. Nazwisko nic mi nie mówiło no ale :P no i ta kobieta opowiada, że ten syn,kawaler, taki sławny, że tyle spektakli ma, tyle sztuk, tyle pracy, zresztą, że ona (mama) przecież wszystko robi najlepiej, gotuje, sprząta, no jak to mama. Nie więc ten super hiper sławny syn, on przysyła jej kurierem, UWAGA UWAGA, brudne pranie. Brudne gacie i skarpety. I ona mu pierze i prasuje. I odsyła. Bo przecież nikt mu nie wypierze i nie wyprasuje jak mamusia
  7. Sylwia921125 magdalenka85 Ja z dwójka o dziwo jestem bardziej zorganizowana niż z jednym. To chyba przez to że dziele czynności na ważne i mniej ważne a nie jak kiedyś. Wzięłam sobie za myśl przewodnią cytat tudzież wspominany na forum bodajże Lilijka przytoczyla (prawda?) "W MOIM DOMU JEST NA TYLE CZYSTO BYSMY BYLI ZDROWI I NA TYLE BRUDNO BYSMY BYLI SZCZĘŚLIWI" amen siostro )A to nie tekst Rednails? ? Tak mi sie jakos kojarzy bo bardzo mi się spodobal ten tekst. Chociaz ja duzo sprzatam i codziennie gotuje. Zajmuje się o 3 tygodni dwojka Kubus skończy w listopadzie 4 latka i mi taka różnica pasuje. Mam też duzo czasu dla siebie. Wiec 3 lata roznicu między dziećmi mi pasuje :) Tak tak to mój tekst ;) znaczy przeczytany w jakiejś książce :P Uwaga będzie długo. Poczytałam trochę na bieżąco, do nadrobienia 100 stron. Nie ogarne chyba :( Po powrocie mojego Cukrzycowego Dziecka do domu kiepsko ogarniam wszystko.. Cały dzień kręci się wokół jedzenia (godz. 8-10-13-15-18-20) przeliczania wymienników węglowodanowych, wazeniu, pomiarach cukru (te jeszcze dodatkowo o 22-24-4) i podawaniu insuliny. Póki mąż w pracy to nie ma szans na zrobienie czegoś konkretnego :( tyle co wychodzimy na spacer po 10 i gotuję obiad, a w międzyczasie rzucam pranie i opróżniamam zmywarkę. Najczęściej powtarzane i odmieniane słowo u nas w domu to "jedzenie". Zjadles juz? Co zjesz? Jedz szybciej bo juz lekarstwo działa. Nie śpimy tylko jemy. Masakra, czuje się niewolnikiem garnków.. Czasem wychodzę po południu sama z Jaskiem na spacer, jak jest za późno żebyśmy szli razem (np. o 17) i pierwsze co to uderzam do biedry albo gdzies indziej po lody. Czuje się źle z tym że jem, a nie, sorry, wpierdalam je po cichu... :( Wieczorem padam jak kawka a góra prasowania rośnie. Dziś dobila wysokości parapetu. Madika, help!!! Tyle nowego u mnie. Aaa, sorry jeszcze jedno. Mój małż poklocil się z moją mamą. Nie. On się wyzyl na niej Bóg wie za co. To nie pierwszy raz kiedy skurcz i siostry zaczynają się po np pół roku ciszy odzywać, wtedy zawsze odbija się to na mojej rodzinie. I mamy ciche dni bo stanęłam po jej stronie, a nie po jego jako męża. Myślę poważnie żeby udać się do psychologa. Bo to chyba nie jest normalne, to że u niego w domu był brak szacunku ze strony ojca do matki, kontakty rodzinne na chujowym poziomie (np Wujek z jego matką i babcia nie odzywałem die 7 lat!!!), i oni to teraz przenoszą między siebie, to nie znaczy ze ja tak będę robić w stosunku do mojej rodziny. Tylko jak zaciągnąć upartego i wszechwiedzacego męża naa terapię małżeńska? Oto jest pytanie. Dobra, trochę Wam nasmęciłam, popsułam niedzielne humory, idę poogarniać jeszcze trochę forum :) pewnie nie będę się zbyt często odzywać, ale czytam! :)
  8. Tak Ernesto, jest pewne. Póki co nie było okazji na akcje Skurcza z Jaśkiem, chociaż przy "zapoznaniu" pod szpitalem mówiła do niego "Agu, agu, a gówno"... Prawie jak goła dupa u Monimoni bodajże. Modlę się o pokłady cierpliwości :P Tangoya, faktycznie coraz więcej dzieci dotyka ta choroba, i to coraz młodsze. Na oddziale jest dwójka dzieci ok 1,5 roku, masakra :(
  9. ~kalae U nas jest problem z jedzeniem na noc, ale tylko z piersi bo butelke bardzo chetnie. Nie wiem o co chodzi caly dzien i w nocy je normalnie, tylko to jedno karmienie. Myslalam ze moze jej nie leci, ale jednak dzis bylo slychac jak przelyka, tyle sie nagadala jedzac z piersi a na koncu ryk i puszcza i lapie o beczy. W koncu dostala butelke i je bez problemu. Pomyslalam o zebach, ale tylko na noc by ja bolalo i z butelki by jadla? Hmm, u mnie Jasiek tez najbardziej denerwuje się wieczorami, ale to chyba dlatego że wtedy mam najbardziej miękkie cycki i najmniejsze ciśnienie wypływającego mleka. Przełykać przełyka ale musi się duzo bardziej postarać. Tak przynajmniej mi się wydaje.
  10. I dziękujemy za kciuki marcóweczek, wiem że one mają moc :) trochę zmienimy życie ale damy radę :)
  11. Ah i zanim zacznę choć trochę nadrabiać bieżących spraw to musze poruszyć temat SKURCZ. Pisałam przed urlopem ze sa prawie 3msc po urodzeniu Jasia a ani Skurcz ani Siostry Marcepana nie były w odwiedzinach. My chcieliśmy jechać na weekend majowy bo obiło się o uszy ze jedna z sióstr robi grilla. Co wazne w tej historii Skurcz od dwóch miesięcy na L4 bo choruje na tarczycy i zacme. No więc dzwoni Siostra przed tym weekendem majowym do Marcepana gadka szmatka i nagle z morda ze "nawet się nie interesujesz czy mama ma na chleb,my z drugą na lekarstwa się składamy blablabla. Marcepan grzecznie mówi ze przesyła na konto jakieś pieniądze i w tym mscu ma za 2dni wypłatę i prześle. A ta dalej gęba. Wtedy też powiedziała ze się wpraszamy na grilla. I koniec kontaktu, Jasiek dostał poczta prezenty. Teraz sytuacja ze syn w szpitalu, jedna siostra mieszka na miejscu druga i mama 60 km dalej. (My tez mamy 60km tyle ze przeciwnym kierunku). No i mąż poinformował jedną bo jest chrzestna. Następnego dnia nagle wszystkie przyjechały do szpitala. Nazwozily mu cuda wianki, gry, kolorowanki, piżamy, ręczniki, wszystko co może się przydacoś w szpitalu (jakbym kurwa mać jako matka nic takiego mu nie dała...). A TERAZ KULMINACJA. Syn dostał od Skurcza Tableta. Tableta. Tableta kurwa mać. Dwa miesiące temu było tak źle ze nie miała co jeść a teraz kupuje mojemu dziecku tableta. Pomijając fakt że staram się żeby nie miał do czynienia z takimi urządzeniami. Żeby żył bez elektroniki najdłużej jak się da. To kurwa krew mnie zalewa po prostu, że przez 3msc chłopaki nie maja babci ani ciotek bo się wypinaja na nas. Za tego tableta byłoby z 10 podróży do nas w tą i spowrotem. Ale po co :( Ehh sorry za przyglugie i przynudne historie. Ale może chociaż wygram ranking najgorszego Skurcza Dupy.
  12. Mam chyba z milion stron do nadrobienia... Przez urlop prawie dwutygodniowy rzadko kiedy wchodziłam na internet, no a po urlopie zaczęło się dopiero dziać. Mój Starszak nad morzem dostał since pod oczami i zgrzytał zębami. Myślę sobie-robaki. Do tego pił dużo wody i sikal na potęgę. Wiec może przeziebil pęcherz. Zaraz po powrocie mąż poszedł z nim do przychodni, dostał skierowanie na mocz i morfologie, następnego dnia dzwonią żeby pilnie przyjść z dzieckiem. Okazało się że to cukrzyca :( teraz mąż z Wawrzkiem są we Wrocławiu (60km od domu) a my z Jaśkiem podróżujemy w tą i z powrotem. Prawie codziennie. Jak dojdę do wprawy będę się częściej odzywać ale teraz kiepsko z czasem. No ale całe szczęście Starszak dzielnie znosi kłucia więc nie jest źle :) we wtorek-środę wypisza ich do domu więc będzie jeszcze lepiej :)
  13. olka135 misiakowata tak samo jak Ty piszesz robia w NEW YORKERZE. masakra! Laski jutro my przezywamy to, co Aniolek w piatek...idziemy na badanie sluchu, prosze, trzymajcie kciuki za moją Małą, Wielką Księżniczkę :( tak bardzo sie boje... I jeszcze jutro mam egzamin teoretyczny, tez mozecie trzymac kciuki ale sluchajcie, rozwiazuje testy w domu i zastanawia mnie to pytanie, moze ktoras wie dlaczego taka odpowiedz,a nie inna? Olka, wszystko będzie dobrze z Majeczką, zobaczysz jak działa moc marcóweczek! Będziemy trzymać kciuki! Setki kciukow! :)) I też podziwiam Cię za bezwzględność, sama nie wiem czy dałabym radę tak się spakować i wyjechać. A co do pytania. Zakładam że ty stoisz w miejscu robienia zdjęcia. Policjant wyciągnął jedną rękę, prawą, wiec w lewo nie możesz skręcić. Tylko ewentualnie w prawo ;) ale nie wiem czy to dobre wytłumaczenie ;)
  14. U nas popołudnie i wieczór wygląda tak: Około 17 wychodzimy na spacer, wcześniej Jasiek je. Wracamy po 19. Pół godziny zabawy, potem kąpiel. Do 20 już jest po kąpieli. Potem jedzonko, wieczorne karmienie trwa trochę dłużej niż w dzień, jemy jednego, potem drugiego. Potem kładę Jaśka obok siebie i przytulam żeby zasnął, chyba że na cycku odlatuje to od razu zanoszę do łóżeczka. O 21 zazwyczaj śpi :) Co do siostry i siostrzenicy to bardzo dobrze zrobiłaś. Trzeba takim dzieciom tłumaczyć i uczyć jak mają się zachowywać. Mój 4letni Starszak powinien już być bardziej ogarnięty, ale najwidoczniej dokuczając bratu pokazuje swoją zazdrość. I jak są we dwóch obok to wiem że nie mogę spuścić ich z oczu. I tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć :)
  15. ~strunkaaa Miałam kleszcza. Dlugo nie nacieszyl sie życiem, ale... I tak strasznie panikuje co bedzie. :( nawet nie wiem czy mam wszystkie ciuchy prac pokolei, w których byliśmy w lesie i w parku, czy mam iść do lekarza, czy prac tez wszystko po kolei w czym dzieci leżały, na czym siedzialy... Straszna panikara ze mnie. Nie umiałabym nawet takiego kleszcza sobie wyciągnąć :( tak sie brzydzę. Ech :( Strunka, ja to bym pierwsze co dokładnie obejrzała wszystkich po kolei, a potem wrzuciła wszystko co miałam ze sobą do prania, w razie co. I drugi raz obejrzałabym wszystkich dokładnie jutro, przy dziennym świetle. Ale ja to ja, ty zrób tak żebyś była spokojna :)
  16. No no no, Lilijka, akcja obiad rozegrana wzorowo już widzę jak się delektujesz, zupa, mmm, drugie, mmmm, ciasto, mmmmm, drugie ciasto, mmmmmm... i tak dwie godziny
  17. Madika RedNails89 Jasiek dziś przeprosił Mamusie za wczorajszy dzień spał 21-7.30 pobijając swój rekord (swoją drogą, że on nie był tyle czasu głodny?) Ale wstał, wyssał wszystko do ostatniej kropelki, i od 9.30 znowu śpi Smoczka za to jeszcze nie wyciąga, uff. Ale zasypia najchętniej z nim w buzi, tylko jakoś kiepsko zasysa i kończy się na tym że stoję nad nim i mu podtrzymuje puki porządnie nie zassie :/ Jola, podziwiam za wytrwałość i samozaparcie. Przypuszczam ze w takiej sytuacji moja mina to nic w porównaniu z potencjalną miną Marcepana Lilijka, powodzenia na obiadku! mam pocieszającą historyjkę Otóż rok temu mój M postanowił pojechać w dniu urodzin do Skurczu. Wymyślił to w trakcie pracy, środek tygodnia, ja styrana jak kon po westernie, no cóż, lepiej tak niż na cały weekend. Akurat mieli ciche tygodnie (norma) wiec podróż 120km pełen spontan. Zajezdzamy a tu co? Skurcz pojechal nad morze Oooo zobaczyc Marcepanowa mine- BEZCENNE heheh Ale Twoja byla zapewne wymowna Szkoda tylko ze to 120km A to Twoj M ma z mamusia ciche dni? Moj jak wiecie codziennie z mama rozmawia przez telefon... az mam tego dosc nooo albo przez SMS. Powiem Wam ze tak sie ciesze ze dzis jest niedziela I tesciowie jada do domu... Boze jaka to ulga ale z 2 strony troche na dworze ja przypilnowali to my moglismy z mezusiem polezec Zobaczcie i tak zle i tak niedobrze Taaa, ciche tygodnie. W sumie to nie widziała jeszcze wnuka, no ale cóż.. Całe życie mój Marcepan jest dzieckiem "gorszego sortu" więc przywykłam. Szkoda tylko, że na wnukach się odbija.
  18. Jasiek dziś przeprosił Mamusie za wczorajszy dzień spał 21-7.30 pobijając swój rekord (swoją drogą, że on nie był tyle czasu głodny?) Ale wstał, wyssał wszystko do ostatniej kropelki, i od 9.30 znowu śpi Smoczka za to jeszcze nie wyciąga, uff. Ale zasypia najchętniej z nim w buzi, tylko jakoś kiepsko zasysa i kończy się na tym że stoję nad nim i mu podtrzymuje puki porządnie nie zassie :/ Jola, podziwiam za wytrwałość i samozaparcie. Przypuszczam ze w takiej sytuacji moja mina to nic w porównaniu z potencjalną miną Marcepana Lilijka, powodzenia na obiadku! mam pocieszającą historyjkę Otóż rok temu mój M postanowił pojechać w dniu urodzin do Skurczu. Wymyślił to w trakcie pracy, środek tygodnia, ja styrana jak kon po westernie, no cóż, lepiej tak niż na cały weekend. Akurat mieli ciche tygodnie (norma) wiec podróż 120km pełen spontan. Zajezdzamy a tu co? Skurcz pojechal nad morze
  19. Kutwaaaaaaaa! Walnęłam takiego posta i mi się telefon zrestartował! Nosz k#@$/!
  20. Coś tutaj cicho.. za cicho :)) Przyznać się ile grilluje lub oddaje się innym przyjemnościom bo ja właśnie jem lody truskawkowe własnej produkcji, omnomnomnom Dziś moi kawalerowie przeszli samych siebie. Starszak miał kryzys związany z zbyt długim siedzeniem z matką w domu. 5dni to już przesada. Postanowił sobie odbić za dwóch. Buzia mu się nie zamykala, a mnie łeb pękał w szwach. Małolat natomiast postanowił iść na rekord w jak najmniejszej ilości snu w trakcie dnia. 4x 10 min. A mnie szlag jasny trafiał i krew zalewała. Na szczęście już oboje śpią :) To się pożaliłam A nie, sorry, jeszcze mąż postanowił jechać na grzyby i nie dość że zrobił mi pobudke o 4.30 to uraczyl mnie robotą. Dobra, teraz już koniec gorzkich żali
  21. Dobra, przyznam się 40 min drogi w jedną stronę mam Lidla, tyle samo drogi mam rodziców, to już dwie trasy 30 min plus witryny sklepowe całego rynku to do mamy pracy, slalom przez moje osiedle i osiedlowe zakupy to też około 2 godzin, to już 4 trasy. Do tego park jeden czy drugi, wycieczka nad zalew i tak się zbiera, dziś tu, jutro tam, i cały tydzień jakoś zleci. Popołudniami zaliczamy ze Starszakiem place zabaw naszego osiedla, mamy 5 czy 6, a przeważnie zahaczamy 3 różne i to też zajmuje 2 godziny. No ale coś kosztem czegoś, porządek w domu mam jaki mam :P Przeczytałam kiedyś fajną sentencje i tego się trzymam : "Mój dom jest na tyle czysty abyśmy byli zdrowi, i na tyle brudny abyśmy byli szczęśliwi"
  22. Ciaza316 RedNails89 Ciąża, mój Jasiek nawet jak bardzo zmęczony nie potrafi zasnąć i pospać w domu. Zaśnie na cycku, ale każdy mój ruch go budzi. Albo zaśnie na dworze, po pół godzinie się obudzi, potem zaśnie drugi raz i wtedy ewentualnie dośpi w domu. Ja wolę drugą opcję i codzień około 5-6 godzin spacerujemy. Misiakowata dzięki za nr strony w suwaczku juz miałam zdjęcia przerysowywac Mi zostało jeszcze 4kg do wagi sprzed ciąży, tragedii nie ma, ale ten brzuch.. Czas wrócić do ćwiczeń, eh, chciałam się oszukać że samo pójdzie ;) Kurcze, to gdzie Wy tyle chodzicie?? Ja bym sie zajechala chyba :) i nie wiedzialabym co zrobic jakby sie ryk zaczal a ja daleko od domu Ciąża,niestety albo stety, 2x po 3 godz lub 3x2. Akurat Jasiek jest spokojny w wózku, o ile jeździ :P nie mowie ze to tak dzień w dzień, ale jak tylko jest pogoda to jak najbardziej. Mam parę "punktów docelowych" oddalonych dość od mojego domu, więc tak łażę. No i mięśnie na nogach i pośladkach wyrobiłam szkoda że nie na brzuchu, no ale nie można mieć wszystkiego
  23. Olija, jak fajnie że znów się odzywasz! Dziewczyny faktycznie tu robią dobrą robotę bo coraz więcej "nowych-starych" marcóweczek się odzywa! U nas też pizga jak w kieleckim (sorry jak któraś z tamtych okolicach ), ale spacer zaliczony. Jasiek-królewicz-wielce-wymagający od 9.30 do 13.30 nie spał, trochę się pobawiliśmy ale potem była bitwa o sen. On już mega zmęczony ale nie zaśnie. Na dworze po 15 minutach spał twardym snem i śpi do teraz w domu. Ernesto, kurcze, to Ci się trafiła teściowa. Wymagania że ho ho. A mnie mama zawsze powtarzała "najpierw wymagaj od siebie a dopiero potem od innych". Może przekaż drobną sugestię skurczowi dupy? Najważniejsze żebyście Wy byli szczęśliwi :) Lilijka, przeoczyłam jak pisałaś o prezencie na Dzień Taty. Gdzie kupiłaś tą książkę "Jak być fajnym tatą..."? Gdzieś stacjonarnie czy przez internet? Ja większy problem mam z czymś dla mojego taty. Nie wiem co mu sprezentować, a jeszcze ostatnio podupadł na zdrowiu i wielu rzeczy które bym chciała odpadają, a typowych gadżetów nie lubi. Ehh.
  24. Zu2ia Znowu jestem do tylu :( ale juz nadrabiać chyba nie bede.. Chyba sie wypisze z tej grupy mamuśki luty/marzec 2016... Bo nie można normalnie zadać pytania bo sie wymądrzają.... I te dyskusje o chodnikach/rozszerzaniu diety.... Akurat przebrnęłam przez dyskusję o marchewce i ziemniaku, o chodzikach nie znalazłam. I tak sobie zawsze mówię, że mój mózg więcej takich mONdrych dyskusji nie wytrzyma ;) i nie czytam tydzień, a potem coś mnie podkusi i od nowa...
  25. Madika Moja Hanula nie umie spac w ciszy. Najlepiej jak jest duzo halasu to spi spokojnie. Ostatnio bylismy na pikniku todzinnym i caly przespala pod glosnikiem hehe A jak byla cisza na dzialce to spac nam nie chciala. Dopiero jak sasiad zaczal kosic trawe to zasnela glebokim smem Ja że Starszakiem mieszkałam z rodzicami, a oni mają za płotem naprawę kosiarek. Tylko wystawiam wózek na dwór a Wawrzek już spał, i tak 4 godziny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...