
Agusia30
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Agusia30
-
U mnie Julka się popsuła. Od dwóch dni straszliwie marudzi, a wręcz ma napady histerii. Chyba znowu idą ząbki, bo wszystko pcha do buzi, ale nie widzę, żeby dziąsła były bardziej nabrzmiałe. Od wczoraj siedzi bez podparcia, a od dziś więcej raczkuje bez pełzania. Tak się cieszyła swoimi postępami, ze musiała mi je pokazywać do 1 w nocy... Na spacerze musiałam ją brać na ręce, bo darła się wniebogłosy. Nie mogłam zrobić zakupów. Nie wiem co ja jutro zrobię sobie na obiad. Jasiuniu, chyba z tym chodzeniem boso to amerykańskie podejście, bo czytałam o tym w książce "Pierwsze 365 dni życia dziecka". O twardych zapiętkach też tam piszą i o miękkiej podeszwie. A Pawła Zawitkowskiego oczywiście kojarzę. Dziewczyny go zachwalały, gdy jeszcze byłyśmy w ciąży :)
-
Co do dołączenia na fb podobno każda członkini może dodać kolejnych uczestników, ale przyznam się, ze nie wiem jak to się robi. Spytam Oli, która założyła grupę czy mogę podać jej dane :) Mój kolega pracował w Gerberze jako przedstawiciel handlowy i wiem, że dawał swoim dzieciom. Ale to co innego niż np. pracować przy taśmie. Julka je prawie wszystko z Gerbera, bo jej najlepiej smakuje. Nie przepada za bobovitą. Ja gotuję Julce tylko czasami. Dość późno wstajemy i po prostu nie wyrobiłabym się z wystudzeniem przy mojej marudzie. Jeśli chodzi o ilość. Zazwyczaj odkładam z dużego słoiczka połowę, a jak się jeszcze dopomina, to jej dokładam resztę.
-
Fajnie dziewczyny, że się odezwałyście. Nie ma obowiązku odzywać się regularnie, bo każda z nas ma swoje obowiązki i priorytety, ale musicie przyznać, że "w kupie" raźniej :) Mamalino, ja o ciąży powiedziałam najpierw przyjaciółkom, które wiedziały, że się staramy o maleństwo, a rodzina dowiedziała się dopiero po wizycie u lekarza, gdy już widzieliśmy serduszko:) Jeśli dobrze pamiętam, to Twoja siostra ma już dziecko, więc chyba nie będzie jakoś rozgoryczona, że to nie ona jest w ciąży. Wiem, ze większa euforia jest w rodzinie przy pierwszym dziecku, ale to przecież zawsze jest powód do radości :) A co do płci dziecka, to jak widzisz wszystkich się nie da zadowolić:) Mam nadzieję, że Milankowi szybko minie gorączka. Takie maluchy nie wiedzą co się dzieje i strasznie mi ich szkoda... Twoje przeczucia jako matki pewnie są trafne. Julka też nie miała jakiś strasznych skoków rozwojowych. Gdybym nie była uprzedzona przez dziewczyny, to pewnie bym ich nie zauważyła :) Kate, niestety nasze dzieciaczki zmieniają swoje przyzwyczajenia nie zawsze na lepsze... Dużo dziewczyn na fb narzeka na nieprzespane noce. Zastanawiam się czym to może być spowodowane. Czy faktycznie dzieci są głodne, czy jest za ciepło w sypialni i chce im się pić... Dopiero zabieram się do czytania książki "Każde dziecko może nauczyć się spać", bo jeszcze nie skończyłam innego poradnika :) Mam ambicję nauczyć Julkę samą zasypiać. Nie biorę się więc za doradzanie ... Juliak, pisz po prostu co jakiś czas co Ci leży na duszy... Pozdrawiam Was wszystkie!
-
Jasiuniu, nie ma reguły co do tycia dzieciaczków. Otwórz sobie siatkę centylową i sprawdź, w którym centylu dotąd wg wagi mieścił się Twój synek. Jeśli jakoś drastycznie to się nie zmieniło, to bym się nie martwiła. Myślę, że gorzej jest, gdy dziecko nagle chudnie, bo to może oznaczać jakąś chorobę. Kiedy byłam mala, to na rok ważyłam 12 kg, a potem na 2 lata tyle samo. Pewnie mało się ruszałam, bo gdy moja mama poszła ze mną do lekarza, bo jeszcze nie chodziłam na rok, to on zdiagnozował, że po prostu jestem leniem :) A potem przebiegało już wszystko normalnie i w zasadzie nigdy nie miałam nadwagi - no może trochę w ostatnich latach:) Julka ostatnio przybiera jakieś 100 g na tydzień. Dzisiaj ważyła 8400 g. Zrobiłam dziś małej zabawkę. Do umytej butelki po litrowej coli wsypałam trochę makaronu (świderki i inny drobniejszy). Zabawa na całego :)
-
Mamalino, super wieści u Milanka. Facet szaleje - tyle postępów na raz? A odbiło się to na jego zachowaniu?, bo to w końcu skok rozwojowy :) Jasiuniu, przywracasz mi wiarę, że konsekwencją można jednak coś wymusić u naszych maluchów. Już myślałam, że Julka zawsze będzie rządzić :) Przyznam się, ze sama się czasem dziwię, ze potrafię w stosunku do niej przynajmniej w pewnych sprawach być konsekwentna. A co u nas? Zaczęłam podawać wodę ze zwykłego kubeczka. Nawet picie sprawia jej przyjemność, ale potem więcej niż zwykle "ulewa". Dzisiaj dałam żółtko. Zobaczymy co z tego wyniknie. Kilka dni temu Julka była nie do wytrzymania. Nie mogłam jej przebrać na przewijaku. Nie dość, że się obracała, przesuwała w każdą stronę, to jeszcze się przeraźliwie darła. Chyba mnie wystawia na próbę. Nastepnego dnia przy tatusiu dalej fiksowała, ale mi już tak nie wariuje, gdy śpiewam jej piosenkę o doboszu :) Jak to dobrze, ze w podstawówce kazali mi się jej nauczyć:)
-
Nasze dzieci są na tym etapie rozwojowym, że mogą po prostu bać się odkurzacza, więc się nie dziwię, że Agnieszko, że Twoja córcia boi się katarka. Julka nie da się dotknąć nawet tym "ustnym", a zwykłego odkurzacza też zaczęła się bać. Ostatnio, gdy odkurzałam, musiałam ją wziąć do nosidełka. Do rumby podchodzi z zaciekawieniem, ale ją rozprasza przy jedzeniu lub zasypianiu. Mój mąż też nie pomaga mi przy zakrapianiu. Nie jest w stanie jej utrzymać głowy, a i zakropić nie potrafi. Żółtka dzisiaj nie dałam, bo do wieczora mala miała jakieś rzadsze stolce i po prostu się bałam coś zmieniać w diecie. Spróbuję jutro :) Jak widziałam wynik meczu, to było 11:24, więc raczej nie wierzę w zwycięstwo.
-
Jasiuniu, jeszcze nie podawałam żółtka, ale codziennie sobie obiecuję, że jutro... Muszę wtedy coś ugotować i dać pół żółtka zamiast mięsa. Ostatnio czytałam, że powinno się wprowadzać po 7 m-cu. Myślę, że po prostu ugotowane żółtko wtarkuję np. do dyni. Oj, obym nie doczekała kataru u Julki. Nie pozwala sobie nosa zakropić. Ściągałam tylko, gdy pojawiały się "kozy" (oczywiście na mokro), starałam się zabawiać, całować i nic nie pomaga. A wracając do dentystów - jeszcze żaden nie proponował mi mrożenia zęba. To chyba jeszcze nie jest popularne. Za to, gdy wymieniali nam grzejniki w mieszkaniu (w bloku), to używali zamrażarki i nie musieliśmy płacić za spuszczenie wody w pionie (300-600 zł ). :)
-
Migotko, rozmawiałam na ten temat z moim dentystą. Jego zdaniem warto opuścić jedno karmienie piersią (np. podać ściągnięty pokarm). Najlepiej więc to zrobić jak z lampką wina..., ale chyba byś musiała karmić u dentysty. Załatw to szybko, bo po co masz cierpieć..
-
Jasiuniu, super, że z serduszkiem już dobrze. Nie dziwię się, ze odreagowałaś na zakupach. Szkoda tylko, że nasze brzdące jeszcze nie są na tyle cierpliwe, żeby można było uznać wyjazd na zakupy za udany. Julka też "siada" z raczkowania i robi to na jednym półdupku, podpierając się ręką. Śmieję się, ze przybiera sexi pozę jak modelka:) Niestety nie udało mi się jeszcze tego sfotografować. A bez podparcia jeszcze nie siedzi. Czasem widzę, że się prostuje w krzesełku do karmienia, ale tylko na chwilę.
-
Mamalino, jak żyjecie? Przechodzą już Wam choróbska? Ja pierwszy smoczek kupiłam Nuk i teraz tak samo, bo przypadł jej do gustu. Julka nie używa go często, ale czasem daję jej na spacerze. Agnieszko czasem trzeba pooszukiwać, bo maluchy nas wykończą :) Julka w dzień je bardzo często, bo pomiędzy stałymi posiłkami popija mleko od mamusi :) Za to w nocy potrafi już czasem wytrzymać nawet 6,5 godz.Najczęściej jednak budzi się co 4,5. Nie powinnam więc narzekać, ale nei byłabym sobą ;)
-
Agnieszko, dziękujemy za pamięć. Ja też często nie wiem, który dzisiaj, albo sobie przestawię dzień tygodnia. I wiecie co - dobrze mi z tym :) Mata wygląda na fajną. Julka dostała grającą książeczkę, ale tam są tylko 4 zwierzątka i jest dość głośna. Zawsze można będzie ją wykorzystać, gdy mała dorośnie :) Jasiuni, mi też się wydaje, że chociaż Julka je nowe posilki, to dalej mamy tyle samo kp, co wcześniej, bo musi przecież pić. Julka też nie widzi prawie ludzi. Mieszkamy we Wrocławiu, ale też nie spotykamy ludzi. Czasem tylko panie w sklepie lub jakiegoś sąsiada. Rzadko ktoś nas odwiedza, bo rodzinę mamy daleko, a znajomi mają swoje sprawy, dzieci... Mała odpoczywa ode mnie, gdy idę do kościoła akurat bez niej, bo jest zimno, do fryzjera (raz na miesiąc), sporadycznie do kosmetyczki i teraz od poniedziałku, gdy jestem na aquaaerobiku. Zajmuje się nią wtedy tatuś. Boję się też, że będzie dzika i nietowarzyska. Nie wiem jak ją potem przestawię na tryb chodzenia do przedszkola, gdzie mamusia nie poświęca 100% uwagi.
-
Mamalino strasznie Ci współczuję, że dzieciaczki chorują. Strasznie ich szkoda. W sumie nie wiem jak, ale nie zapominaj o sobie i dbaj o siebie, żeby i Ciebie nie rozłożyło. Julka niemal od urodzenia jadła z łyżki, bo podawałam jej tak kropelki. Jak miała 4 tygodnie trafiliśmy do szpitala i tam się dziwili, ze tak ładnie pije z kieliszka lekarstwa. Nie mam w tym żadnej zasługi. Trafiło mi się też, że karmię do dziś piersią moje dziecko, mimo iż dokarmiałam od początku mm. A Julka też pluje, gdy jej coś nie smakuje (wczoraj nie zjadła batata z mięskiem). Woli gładkie pokarmy, ale czasem wciskam już jej grudkowate. :) Pamiętam, że moja mama podawała mojemu bratu zupki w butelce i on strasznie tego nie lubił i jadł dopiero przez sen. Tak się teraz zastanawiam, czy gdyby karmiła go łyżką, to by mu smakowało? A przecież to wygodniejsze, bo można zabrać łyżkę ze sobą i karmić np. w restauracji bananem, czy jogurtem.
-
Ciekawe te kubki :) Muszę powoli myśleć jak odstawiać małą od piersi, więc musi się nauczyć pić. Nie wiem czy powinnam się chwalić, ale Julka już 2 dni zasypia na 6,5 godziny, potem je i znowu jakieś 4 godziny snu. Niestety dłużej śpi dopiero od 23/24. Po kąpaniu zasypia, ale na krótko. Nie wiem jak to wyjaśnić. Codziennie Julka wychodzi ze mną na spacer i czasem odwiedzam z nią sklepy, a zazwyczaj śpi. Natomiast, gdy wychodzimy z mężem w weekend na spacer, to jest histeria i kończy się niesieniem na rękach przez tatusia. Możliwe, ze to jest taka mała manipulatorka?
-
Też mi się wydaje, że masa ma być potrojona na rok. Patrzyliśmy z mężem na siatkę centylową i jeśli Julka będzie się trzymała tego samego centyla co przy urodzeniu, to tak właśnie mniej więcej będzie :) W jednej z książek nawet czytałam, że zanim dziecku poda się kubek niekapek, to powinno się je uczyć pić ze zwykłego. Z niekapka Julka nie chce pić, więc chyba spróbuję z kubeczka, który niedawno jej kupiłam w komplecie do miseczki w Smyku za jakieś grosze w promocji :) U nas już Julka walczy z chodzeniem na czworaka. Jeszcze robi to trochę niepewnie. Strasznie też się ślizga po panelach. Nie chcę przynosić dywanu z garażu, ale chyba nie będzie wyjścia. Ale jesteśmy dumni z jej nowej umiejętności :)
-
To mnie trochę uspokoiłyście z tymi kupkami. Bałam się, ze może Julka je za dużo. Jasiuniu, super wieści od rehabilitantki :) Nie czyszczę Julce codziennie uszu. Zazwyczaj też mokrym wacikiem. Natomiast raz w tygodniu używam vaxolu (taki spray do uszu - w skladzie oliwa z oliwek), bo Julce zalegala w środku woskowina i lekarz nam zalecił kupić jakiś specyfik.
-
Julka jak się urodziła, to miała ciemiączko 2 na 3 cm, a podczas ostatniego badania lekarz nie mógł dobrze wyczuć, ale okreslił, że jest 1 na 1. Julka też teraz dużo nie przybiera, ale 400 g na miesiąc, to jest jak najbardziej prawidłowo. Mój mąż z uporem maniaka czeka aż Julia przekroczy 8 kg. Ważymy ją w każdą niedzielę. Ostatnio miała 7960 :) to teraz na pewno przekroczy. Mniej więcej od miesiąca karmię małą tak samo, ale dopiero od kilku dni robi częściej kupę, w zasadzie po każdym większym posiłku (4-5 razy). Nie męczy się z wypróżnianiem, nie ma też rozwolnienia, ale to trochę dziwne, bo wcześniej załatwiała się raz dziennie. Czy u Was jest podobnie?
-
U nas jeszcze nie ma informacji dotyczącej naboru do żłobka. Ja chcę wykorzystać macierzyński do końca, tj. z urlopami skończy się na początku listopada, ale chyba będę wtedy musiała zapisać małą od września. Będę miała dużo czasu, żeby ją oswoić, a i przygotuję się do pracy. Też chciałabym wrócić na początek na pól etatu, ale u nas w szkole to niestety nie wygląda tak, ze będę mniej godzin w szkole, tylko pojawi mi się więcej okienek, ew. dzień wolny dostanę. No i wynagrodzenie byłoby niższe, a w kolejnym roku planuję mieć drugie dziecko, więc macierzyński miałabym wtedy bardzo niski. Mamalino, to magiczne uczucie "zobaczyć" nowe życie. Bardzo się przy tym wzruszyliśmy i teraz też mi łaezki napływają :) Co do ciąży, to wczoraj czytałam, że strasznie trudno odczytać jej objawy, gdy się jest matką niemowlaka i do tego karmi się je piersią. Pewnie kilka dziewczyn jeszcze się zdziwi :) Mamalino, co Cię przekonało, żeby zrobić test?
-
Mamalino, nie wiedziałam, ze to już trzeba zapisywać do żłobka. Myślałam, ze to terminowo jak nabór do przedszkola (marzec/kwiecień). Spytam sąsiadow z naprzeciwka, bo ich syn chodził u nas na osiedlu. Sprawdziłam ten link dotyczący darmowych szczepień. U nas jest, ale dla rodzin 2 + 3 i jeszcze więcej... Oj nie wyobrażam sobie powrotu do pracy... Mój mąż dzisiaj wrócił po 3 tygodniach i jakoś pusto się w domu zrobiło, a mała była bardziej marudna niż zwykle. Zrobiłyśmy mu niespodziankę i wyszłyśmy po niego, gdy wracał z pracy :)
-
Jasiuniu, takie "zabawki" są najfajniejsze. Julka upodobała sobie moje różowe klapki i muszę pilnować, żeby, gdy do nich przypełźnie nie brała ich do buzi :) Zaczęłam też chować drobne zabawki i wyciągać je cyklicznie i w końcu znalazłam sposób na przewijanie małej - nie przewraca się na brzuszek, gdy się czymś zajmie :) Jakiś czas temu przekładałam ubranka - te najmniejsze i już się nad nimi rozczulam. Podobnie przy pierwszych zdjęciach Julki. Za kilka lat to jeszcze pryszczaty nie będzie, ale w wieku gimnazjalnym to już tak i chłopcy są zazwyczaj wtedy jeszcze tacy nieproporcjonalni. Po 6 klasie przychodzą takie maluchy o głowę mniejsze ode mnie, a po kolejnych wakacjach patrzą na mnie z góry :) To ja też nie będę podawać kaszkę raz dziennie. Na razie nasz schemat jedzenia nam się sprawdza. A jak zobaczę, ze nie dojada, to zmienię. Dalej nie mogę małej nauczyć pić czegoś poza mlekiem w sensownych ilościach, a na razie nie chcę podawać soczków. Muszę się w to bardziej zaangażować.
-
Zastanawiam się, czy powinnam podawać kaszę raz, czy dwa razy dziennie. Lekarz mówił, że do roku dziecko powinno przyjmować posiłki tak jak cała rodzina. No oczywiście nie musi jeść tego samego :)
-
Na szczepienie na rotawirusy i tak już jest za późno, bo muszą być zaczęte w odpowiednim wieku dziecka. My zdecydowaliśmy się, bo moje 2 koleżanki mi mówiły, że jak cała rodzina złapała rotawirusa, to te dzieci, które były szczepione chorowały jeden dzień, a pozostali domownicy dużo dłużej. A faktycznie przyniosly je dzieci z przedszkola. Nasza Julcia prawdopodobnie pójdzie do żłobka, a do przedszkola na pewno, więc nie ma szans, żeby się nie zaraziła. U nas druga jedynka przebiła się wczoraj. Trochę mała marudziła, ale było lepiej niż przy pierwszej. Biedne moje brodawki...
-
My planujemy szczepić Julkę na pneumokoki przed pójściem do żłobka. Wtedy będzie bardziej narażona. Nie wcześniej niż za pół roku. Lekarz zrobił nam rozpiskę, bo można szczepić na jeden szczep, albo na dwa. Podejrzewam, że znacząco różnią się ceną.
-
Jak łatwo się pomylić. Teraz dzieciaczkom idą ząbki, więc gorączka i brak apetytu też mogą być objawem. No i przy zapaleniu uszu... Migotko, a jak mała się czuje i co zalecił lekarz? Jasiuniu, dziękuję za link do śpiworka. Też kupiłam i uważam, że jest naprawdę fajny. Do tego kupiłam mufkę na rączkę wózka. Jeśli śpiwór jest tak samo ciepły jak mufka, to naprawdę jestem spokojna o małą :) Julka też ściąga ozdoby z choinki. Najlepiej lubi metalowy dzwonek, bo może się nim bawić.
-
Próbuję policzyć posiłki. 6, 8, 10 popija mleko z piersi, a czasem o 10 trochę mm (jakieś 90 ml), potem pól banana o 11.30 + popicie z piersi i wtedy zasypia. Słoiczek obiadku przed 14, czasem coś popije z piersi. o 16 mleko, 17-18 deserek - jogurt, albo jabłko w siateczce, przed 20 kp, o 21 kasza, 22/23 kp, 3/4 kp. W ciągu dnia je dość często, ale mniejsze porcje. Tak jest nawet chyba lepiej, bo nadal ulewa. Czasem zamiast kp udaje mi się wcisnąć wodę, ale to tylko kilka łyków. Ja też wprowadzałam posiłki w takiej kolejności jak Ty Migotko.
-
Ja to się dopiero rozpisałam :) Przepraszam, że nie zwracam się do Was po imieniu, ale jeszcze nie ogarniam ;)