
Dominika_1989
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Dominika_1989
-
H-M super, że u Was jest już ząbek, u nas to chyba dopiero po roczku będzie;-p Kamila no nasze dzieciaczki już kojarzą fakty i może być tak, że mała się wystraszyła. U nas np we wtorek nie mogłam zejść Lence z oczu bo był ryk a potem mi się przypomniało, że w poniedziałek byłam na siłowni. I gdzieś w internecie przeczytałam, żeby nie wychodzić bez pożegnania z domu bo dziecko myśli, że potem za każdym razem jak znikasz mu z oczu to znowu chcesz je zostawić. Należy pożegnać się i powiedzieć, że się wróci i za ile. I wczoraj tak zrobiłam i już nie ma tego problemu co we wtorek:-) Może to przypadek a może nie...:-)
-
Patka super, że się odezwałaś, życzę zdrówka dla małej:-* Zieloona no to ładnie Filip zaszalał z wagą, ciekawe jak Lenka, jutro się dowiemy...:-) Panifiona jw śmigaj do lekarza... VSA u nas nie było alkoholu. Dobra Wróżko, Elżbietta pocieszyłyście mnie z tym czarnym:-) to będzie też mój pierwszy raz przy maszynie więc cudów się nie spodziewam... Dzięki za rade:-) Słoneczko Lenka wypija co 4 h około 150-180 ml, wychodzą nam 4 posiłki, chyba że pluje jedzeniem, które jej daję tak jak wczoraj to dostała zamiast tego dodatkową butlę 120 ml i wtedy jest 5 posiłków mlecznych. No właśnie apropos jedzenia to chyba mi mała wegetarianka rośnie bo wczoraj spróbowałam jej dać zupkę z mięsem i pierwszy raz zamknęła tak usta mocno, że nawet na siłę bym nic nie zdziałała. A jak zbliżałam do niej łyżeczkę to jręczała:-/ No i prawie nam Lenka jebła wczoraj z kanapy, miałam zawał na miejscu, pisk, krzyk przeraźliwy, oczywiście mój... A M siedział obok niej i nie widział, że spada. Na niego się wydarłam a dziś mi Lenka zrobiła to samo przed chwilą, ale ja to chociaż widziałam. Teraz to już na bank podłoga, niech sobie chodzi po domu...
-
Sylwiunia a ja teraz myślę, że mogłam jednak wybrać czerwone minky jak u Dobrej Wróżki, wahałam się, wahałam i wkońcu wzięłam czarne i chyba źle zrobiłam... A koty... Wiadomo:-D Attka super, że już coś się rozjaśniło... Życzę zdrówka! Dobra Wróżko zostawiłam sobie Ciebie na koniec...;-p powiem Ci, że masz talent kobieto!!!:-D a śpiworek też planujesz??? Jak wyżej już pisałam podoba mi się ta czerwień z kotami i chyba jestem zła, że wzięłam czarny. No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie...
-
Dobra Wróżko czekam z niecierpliwością na efekty Twojej pracy:-) Karinka ja mam pod nosem hurtownię więc poszłam obejrzeć co mają no i od razu kupiłam, przynajmniej na miejscu i za przesyłkę nie trzeba płacić a i dotknąć, popatrzeć można:-) ale wyboru jakiegoś ogromnego nie mają, ale looz, na początek wystarczy. W razie czego będę się posiłkować internetem. Amelka leciutka:-) my w piątek mamy szczepienie, zobaczymy ile Lenka waży:-) Lwiapaszczka wszystko zależy od gramatury materiału, mój jest 350 g i za metr/150cm jest 38 zł. Ale komponujesz jak chcesz no i dla mnie liczy się, że coś zrobię sama. Jeśli chodzi o śpiworek to naprawdę też się opłaca. Kulka ja tam się nie znam na takich zabobonach więc nie pomogę...
-
H-M ale nam się elementy trafiły... I dzieci i koty;-p Ewek i Ma_górka cudowne buźki wszystkie:-* Załącznik dla zainteresowanych:-)
-
Ale mnie załatwiła... Już nie śpi...
-
Już myślałam, że tylko ja nie śpię... Lenka śpi, ale ja tak szybko nie zasnę a skoro szybko się nie uda to nie będę już spać w ogóle bo nie mogę dziś sobie pozwolić na takie szaleństwo jak wczoraj. Zaraz wstaję to może chociaż łazienkę mi się uda posprzątać a panna niech śpi:-) jeszcze oczywiście muszę jechać i oddać prawko M no bo on nie ma czasu bo Urząd tylko do 16 a on w pracy. Się zastanawiam, że chyba taksówkę wezmę bo gdzie będę się tłukła autobusem a potem jeszcze metrem a i od metra trzeba dojść. Wcale mi się przez to nie chce wstać. Za karę nie zrobię chyba obiadu. Nie będę się zabijać. Bez przesady. Sylwiunia z jednej strony właśnie fajnie jest mieć swój własny samochód a z drugiej te opłaty to masakra jakaś, dlatego ja narazie nie chcę, jakoś sobie radzę. Choć myślałam, że jak będzie dziecko to już bez samochodu nie da się żyć, ale jednak narazie jakoś się da, oby jak najdłużej... Dobra wstaję bo nie wiadomo ile Młoda pośpi;-)
-
Maratonka ale masz cuda w domu...:-* Tita Lenka też trochę ciężka, ale daje radę...:-) rączki jeszcze ma trochę słabe, ale ćwiczy je zawzięcie jak widać na zdjęciu:-) Panifiona do łóżka idź spać!:-) u mnie też znowu syf się piętrzy, ale jak nie ma czasu to nie ma, życie... Czekam na lepsze czasy:-) a z wyglądem to nigdy nam nie dogodzi, ja już przez chwilę się czułam fajnie a teraz znowu czuję się tłusta, zwłaszcza, że dziś z M pękliśmy i pochłonęliśmy wieczorem sporo słodyczy, wyrzuty sumienia mamy teraz mega:-/:-D oby jak najmniej takich kryzysów... Ja wiem, że mojemu facetowi się podobam nadal, ale sobie nie i to dla mnie gorsze. A mało kobieco czuję się bardziej ze względu na brak zainteresowania sexem z mojej strony co spowodowane jest stanem podwozia. Ewek zobaczymy jak mi pójdzie... Jeszcze nie ma czego chwalić:-D ja dziś też marzyłam o wyjściu choćby do sklepu samej.
-
Sylwiunia u mnie jak narazie żadne ubranko nie ucierpiało na tyle, żeby się nie nadawało do dalszego użytku a jemy już ponad miesiąc. I widziałaś jak Lenka na początku jadła;-) nawet marchewka po 3 praniach zeszła więc jestem happy. Siostra też bo będzie więcej ubranek dla Zosi. Ale w Kiku są super ciuszki, dostaliśmy kilka sztuk od chrzestnej Lenki i bardzo fajne mają rzeczy, m.in. body polo pastelowy róż, były cudne ale już niestety za małe i już większych nie było w sklepie bo najchętniej byśmy kupili takie na każdy rozmiar:-D u nas nie wiem albo te zęby albo cholera wie, może to ten lęk separacyjny... Karinka jak uda mi się wcześniej uszyć i dobrze wyjdzie to dam Ci znać jak to zrobiłam:-) Tita oby naprawdę tylko takie problemy każdy miał jak piszesz... Życzę tego nam wszystkim i dziewczyny gdyby nie to, że wiem, że nie jestem sama na tym świecie z małym, czasem nieznośnym stworkiem bo Wy też jesteście i czasem macie jeszcze gorzej to bym chyba się załamała a tak wiem, że muszę dać radę i pocieszam się, że to nie będzie trwało wiecznie. Zaraz zajrzę do Zary i zobaczę co tam mają ciekawego...:-)
-
Spoko dziewczyny, jak uszyję to się pochwalę:-) jak się uda to będę wniebowzięta:-) Tita super, ze małemu przechodzi... Mój imiennik:-* Hanka no to nie było tak źle z tym weselem... Choć z Lenką byś miała łatwiej:-) co do depresji to mi też się zaczyna udzielać i nie wiem co zrobić, żeby temu zapobiec:-/ Dziś ból głowy przeokropny, wieczorem wzięłam wkońcu tabletkę bo już prawie umierałam... Mała mi dała nieźle popalić po tak pięknej nocy, jak tak będzie też jutro to chyba zdechnę, dobrze, że M w tym tygodniu wcześniej wraca, tzn około 16:30. Jak chociażby do kuchni próbowałam się oddalić to był taki pisk, krzyk i płacz, że mnie ta głowa przez to rozbolała, no taki donośny ma ten głos ta moja gnomka, że chyba szkło będzie nim tłukła:-D jutro jak coś chustę zakładam, może pomoże. H-M mój kocur też nie lubił do tej pory Lenki, ale odkąd wróciliśmy od moich rodziców to zachowuje się jakby się za nią nawet stęsknił. Ona za to go uwielbia, koty u mojej mamy też jej się podobały, ale nasz jest dla niej najbardziej interesujący:-) dziś go głaskała i przytulała:-) Kulka staram się, żeby nie było dla mnie rzeczy niemożliwych:-D co do ciuszków to byłam dziś w Smyku i H&M ale szału jakoś nie było z wyprzedażami. Albo ja taka niezauważliwa jestem;-p jedynie jakies końcówki kolekcji w H&M widziałam na promocji. Miałam Lence buty kupić i nie kupiłam. Nawet mi się nie chce o tym pisać, słaba ze mnie matka.
-
Ela życzę, żeby i u Was wkońcu te noce lepiej wygladaly... Sylwiunia chcialabym, żeby miał dziurki na pasy, ale nie wiem czy mi sie to uda zrobic i nie wiem czy jest sens bo i tak dziec bedzie troche scisniety w tym i nie wiem wlasnie czy te pasy sa potrzebne ale jak mi sie uda to na wszelki wypadek zrobie te otwory... Ja tez nie umiem szyc, ale wlasnie bede sie uczyc...:-)
-
Sylwiunia no śpioszek, śpioszek:-) fajnie, już nie pamiętam kiedy tyle czasu spędzałam w łóżku:-) ja śpiworek szyję sama, chcę z minky zrobić... Dziś idę po materiały... Bo się okazało, mam rzut beretem do hurtowni z materiałami i prowadzą też sprzedaż detaliczną:-) ciekawe jakie ceny bo na stronie nie są podane, ale napewno jakościowo mają super materiały, widać po gramaturze.
-
Witamy się i my z rana:-) dla nas to rano bo dopiero co się obudziłyśmy obie:-) Lenka o 7:15 się obudziła na jedzenie i zjadła, zasnęła i kolejna pobudka o 10:25, chyba ta pogoda nam tak służy:-D wczoraj było podobnie tylko trochę wcześniej... A tu rolety zasłonięte i prawie ciemno a Lenka mnie już szarpie za koszulę i gada:-) takie poranki to ja lubię:-)
-
Skoro tak radzicie to my jutro obniżymy łóżeczko, dziś już za późno. Tyle, że u nas właśnie dziwnie nisko to łóżeczko od początku jest. Dlatego się waham bo u mojej mamy to już musowo trzeba było opuścić bo tam wyżej jest tamto łóżeczko a u nas ten najwyższy poziom i tak nie jest tak wysoko. Ale i tak obniżymy dla bezpieczeństwa akrobatki. Kulka współczuję i trzymam kciuki, żebyście jakoś przetrwali te trudne chwile. Ochoty na kawę narobiłyście, chyba się skuszę jednak na ten ekspres do kawy, który M mi już wiele razy proponował a ja zawsze odmawiałam bo rzadko pijemy kawę. Moja to by mnie z tym kojcem wyśmiała... Tylko bym kasę na marne wydała. Ewelina to zaszalałaś nieźle na tych zakupach... :-) Ela widać zmęczenie materiału daje już o sobie znaki:-) Sylwiunia a u nas przeciwnie z łóżeczkiem, Lenka nawet w dzień się cieszy jak ją na trochę położę do łóżeczka i włączę karuzelę czy dam jakąś zabawkę...
-
Ufff... Warto było czekać:-) teraz chyba z emocji nie zasnę:-D
-
Jestem, żyję:-) tylko czasu brakło na nadrobienie forum, ale już jesteśmy u siebie, Lenka i M śpią a ja z kotem oglądamy mecz:-) weekend uważam za udany:-) tylko kot bardzo stęskniony bo został sam w domu... Ale już nas dopadł po powrocie i tulił się, nawet na widok Lenki się ucieszył bardzo:-) jeszcze może będzie z tego jakaś przyjaźń;-) miałam iść wcześniej spać, ale muszę znać wynik meczu bo nie zasnę. Zawitała @, boli jak cholera:-/ Nie odpiszę wszystkim z osobna bo bym do rana pisała, ale dzieciaczki wszystkie są śliczne i mądre i kochane bardzo. Zieloona słodko wyglądacie:-) moja mi wczoraj rano palec w oko wsadziła:-) Mam pytanie... Czy ktoś już opuścił materac w łóżeczku?
-
Mózg mnie boli... Miałam Lenkę wczoraj na noc do łóżeczka odłożyć, ale oczywiście spała ze mną:-) i tak się rozpychała na tym łóżku, że ja prawie spadłam:-) wkońcu musiałam ją przesunąć a jak się obudziła rano to zaczepki szukała a ja nie mogłam oczu otworzyć:-) nie mogę się tu wyspać na tej wsi. A to materac za miękki a to psy w nocy szczekają i najpierw chcą na dwór a potem znowu do domu, a to Lenka się kręci i tysiąc innych przyczyn mojego niewyspania. Po powrocie do domu chyba będę tydzień odsypiać. Hanka dzięki;-) Panifiona szacun za te 20 km, uwielbiam takie długie spacery tylko nie mam gdzie chodzić... Po lesie to bym chętnie tyle pochodziła...
-
Ewek spoko looz, nie ma głupich pytań;-) współczuję, że dziecko zjadło Ci całego cycka;-p (dżołk, of kors):-)) Hanka ja bym chciała Ci coś poradzić, ale naprawdę nie wiem co. Zrób po prostu jak czujesz. Ewentualnie wstrzymaj się i obserwuj, może rzeczywiście powodem był głód... Lenka od kilku dni też więcej je. Wcześniej jadła 4 posiłki mleczne plus pół słoiczka a teraz już jest 5 posiłków mlecznych plus pół słoiczka. Sylwiunia szkoda, że się rozczarowałaś tymi warsztatami... I szczeniaczkiem... Lenka dziś powiedziała:"kotka"!:-D Marti samochód czasami jest wybawieniem i wielkim uproszczeniem więc ja jak najbardziej trzymam kciuki, żeby Ci się udało z tym prawkiem i własnym autem bo widziałam, że masz wątpliwości na FB:-) co do komunikacji miejskiej to w Warszawie nie jest źle, ale bez pomocy dobrych ludzi czasem trudno by było jak miałam się okazję przekonać w poniedziałek. Już myślałam, że będę jechać do pętli bo i jak tu wysiąść...!? Potem żałowałam, że nie wzięłam taxi lub chusty. No i ja musiałam Lenkę wyjąć z wózka bo jakaś starsza Pani ją zaczepiała i ta się wkońcu popłakała:-) więc wzięłam ją na kolana bo jakaś inna Pani mi miejsca przy wózku ustąpiła. Ale to już było trochę niebezpieczne. Ja się już zapięłam w moją ulubioną kurtkę jesienno-zimową. Nice:-) Lenka dziś tak szalała i taka szczęśliwa była... Miło:-) z babcią "czytała" katalog z Avonu, wyrywając po kolei wszystkie kartki i drąc je na kawałki:-) a szarpała jak szalona:-) nagrałam filmik i zrobiłam kilka zdjęć, prawie płakałam ze śmiechu:-) a no i myślałam, a wręcz byłam pewna, że to raczkowanie to najwcześniej za miesiąc i tak się zacznie no bo niby załapała jak się poruszać do przodu, ale sobie myślę, pewnie przypadkowo i jednorazowo jej się to udało i zanim się rozkręci to trochę potrwa. Na to moja corka mi dziś pokazała z kim mam do czynienia:-) i przez dobrą godzinę ćwiczyła tę nową umiejętność na kołdrze i kocu na podłodze, dochodziła do regału, cofałam ją do początku i od nowa, aż zasnęła. A do tego przekręca się od dziś z brzucha na plecy... Bossko, właśnie dziś prawie przyrąbała głową o podłogę. Niedługo to na sekundę jej nie będę mogła z oczu spuścić albo już... Miałam się spotkać jutro z koleżanką i siostrą cioteczną i dupa chyba nic z tego nie wyjdzie bo jedna już umowiona a koleżance dzieci jak zwykle się pochorowały. A może to ściema... No cóż... Życie...
-
Witamy się po nocy, Lenka jak z zegarkiem w ręku ostatnio się budzi o 7:35, zjadła trochę, ale niewiele i mam nadzieję, że jeszcze zaśnie bo chcę jej też tutaj zachować rytm taki jak mamy w domu, ale nie wiem czy się uda bo w domu wciąga z rana całą porcję 180 ml a teraz 100 zostawiła. Leży i się rozgląda, ale nie dziwię się, w domu jest przyzwyczajona do ciszy a tu przy tylu osobach już nie jest tak pięknie. No nic, chyba jakoś damy radę, oby tylko mi się nie rozregulowała na dobre. Marti no właśnie wkońcu ja będę mogła samochodem pojeździć bo tak to M zabiera do pracy a ja czasem muszę brać taksówkę. Będziemy się z Lenką wozić:-) a i nie dziękuj bo ja tylko stwierdzam oczywistą oczywistość, wszyscy już wiedzą, że obie jesteście śliczne tylko Ty jeszcze nie możesz w to uwierzyć;-) H-M wszystkie wbijemy do Ciebie na kwadrat na kawkę parapetówkową;-p Ela no chyba tak z tym nożem na gardle. A Lenka to jak zacznie już raczkować to ja chyba zwątpię:-) niech jeszcze leży...
-
A i Ewek się pytała czemu M musi zdawać znowu egzamin... Bo przekroczył limit punktów karnych. Nazbierał 28. Tyle, że on potrafi 2000 km miesięcznie zrobić, zdarzało się i więcej. Nam w jeden weekend zdarza się zrobić 1000 km. Uwielbiamy jeździć, nawet bez celu. A popełnił tylko 4 wykroczenia, tzn 4 razy go złapali:-) dwa razy za przekroczenie prędkości i dwa razy za rozmowę przez telefon. Najgorsze to te rozmowy bo to jest straszne a ma zestaw słuchawkowy. Jedna rozmowa ze mną a druga z jego bratem;-p i to w korkach:-/ mi się zdarzyło ze dwa razy odebrać tel w trakcie jazdy, ale wtedy mówię tylko, że nie mogę rozmawiać bo prowadzę a zadzwonić tylko raz miałam odwagę, ale to była pilna sprawa związana z działaniem ogrzewania w aucie. A raczej jego brakiem.
-
Tak późno to chyba już dawno nie pisałam. My jesteśmy na wsi do końca tygodnia. Marti ja mam prawko, ale to akurat nie za wiele nam daje bo to M najwięcej jeździ, najgorsze, że tu chodzi o pracę. No ale już pogadaliśmy i stwierdził tak jak Wy, że teraz to już będzie musiał się za to zabrać bo nie ma wyjścia. Udało się nawet nie pokłócić o to:-) a i obie wyglądacie ślicznie z Mają, więcej wiary w siebie:-) skoro córka śliczna to mama nie inaczej... Też tak mam, że się zastanawiam jak to możliwe, żeby tak kogoś kochać i patrzeć na codzienne czynności dziecka i tak się wzruszać, identycznie mam. Maratonka śliczni Wy! Mamuska cierpliwości... Miło, że się odzywasz... Zieloona u nas też niekapek z TT służy jako gryzak:-) Dobra Wróżko, wybacz, zapomniałam Ci napisać! Pięknee oczy!!! Obie macie piękne oczy! Doris dziękujemy za spóźnione życzenia:-) no powiem szczerze, że Lenka coraz dłużej potrafi stać i siedzieć tak samo, jak tylko mogę to jej to ograniczam, ale czasami już się nie da. No i dziś moja akrobatka załapała jak to zrobić, żeby na czterech się poruszać do przodu. Już się boję co to będzie:-) narazie to było tylko jedno posunięcie a potem bliskie spotkanie z kanapą, ale jak już załapała to czuję, że dalej już szybko pójdzie. Mąż dobry, poradził sobie, to najważniejsze:-) co do spodni to szkoda, że za luźne, u nas są akurat. Tylko jeszcze chyba lekko za długie, ale specjalnie brałam największe jakie były. Idę spać bo moja stokrotka mi zapewne rano zrobi pobudkę i będę nieprzytomna. A ona dziś wszystkie zwierzęta u moich rodziców potargała za kudły i różne części ciała, poczynając od łapek aż do uszu:-D ucha kociego jej nie mogliśmy we trójkę z rączki wyciągnąć;-p
-
Normalnie rozstroju żołądka dostałam właśnie. Przyszedł listonosz i przyniósł zawiadomienie z Urzędu, że M ma w ciągu 7 dni zwrócić Prawo Jazdy. Już mi się wszystkiego odechciało. Zadzwoniłam do niego, żeby mu powiedzieć a jedyne co miał do powiedzenia to "Ok"! Ręce, nogi i dupa opadają. Tyle czasu miał, żeby przystąpić do tego egzaminu, dobrze wie, że bez jego Prawa Jazdy zginiemy na stojąco, ciekawe jak będzie pracował. Brawo! Najlepiej pewnie by było jakbym ja pojechała i zdała za niego ten egzamin. 3 miesiące miał na to. I jak ja mam się nie denerwować? Przecież się we mnie gotuje...
-
Wszystkiego Najwspanialszego dla Majeczki życzymy wspólnie z Lenką, oby kolejny miesiąc jej życia był równie wspaniały a nawet wspanialszy i beztroski jak poprzednie:-*** P.S. Beztroski dla Mai bo mama to zawsze już będzie mieć jakieś troski związane z dzieciątkiem:-) taki nasz los...
-
Moje dziecko leży obok mnie, patrzy na mnie i chyba wali kupę:-D Sylwiunia Twój Kuba czeka po prostu na odpowiedni moment, żeby pokazać swoje umiejętności. Co do mówienia to mi się wcale do tego nie spieszy, żeby ona mówiła:-) rozumiemy się dobrze bez słów a dziewczynki mają to do siebie, że mają niekończący się słowotok jak już zaczną i nie wiem jak to zniosę;-p mój M mówi, że jak będzie taką gadułą jak córka jego najmłodszej siostry to nie damy sobie z nią rady:-) Mi się wydawało, że Hanka ma chustę... Hmm...
-
Ciocia Inka zapomniałam o Tobie. Lenka ma strój kąpielowy, ale z samym pampkiem też będzie ok. My na zajęcia nie chodzimy narazie. Jak ostatnim razem byliśmy na basenie to było ciepło na dworze więc bez żadnych specjalnych komplikacji wyszliśmy na dwór. Ja nie oswajałam wcześniej a chyba 3, 5 miesiąca chyba Lenka miała. Byliśmy chyba coś około godziny w wodzie.