Skocz do zawartości
Forum

Królik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Królik

  1. Królik

    Październiczki 2009

    Dobry wieczór. Milka, do jakiego Ty chorego lekarza chodzisz, bo chyba czegoś tu nie rozumiem - w ciąży ważyć mniej niż przed ciążą????? Coś mi tu nie gra... Nie wiem ile ja dokładnie przytyłam w ciąży, bo przed "zaciążeniem" przybierałam na wadze (bo na l4 siedziałam i nic nie robiłam), ale od 12 tygodnia (pierwsze ważenie u lekarza) do 8 czerwca (ostatnia wizyta) przybyło mi 4 kilo. Mama mówiła do lekarki: "Niech jej pani coś powie, bo bardzo tyje", na to lekarka popatrzała w kartę ciąży i zadała mamie pytanie ile ona przytyła w ciąży. Na to mama, ze 20 kilo( z lekkim zawstydzeniem), a ta jej na to, ze jak będę chociażby na drodze do takiego wyniku, jak ona, to wtedy mi zwróci uwagę, bo póki co, to powinna córce gratulować. Wg "norm", to ja w ciąży powinnam przytyć max 7 kg, ale to jest dla mnie chore - w ciąży sobie odmawiać? Skoro smaki się zmieniają i nie zawsze można się zmusić, żeby coś smacznego zastąpić wyłącznie zdrowym... Wiesz, powiem Ci szczerze - idź się poradź innego lekarza, co on o tym myśli, czy widzi jakieś przeciwwskazania, co do obecnego stanu.
  2. Królik

    Październiczki 2009

    Ja się na dziś żegnam, dość już przed komputerem siedziałam ( jak zwykle szukając okazji mieszkaniowej... ) Spokojnej nocy życzę i kolorowych snów - do jutra
  3. Królik

    Październiczki 2009

    Wróciłam. Mama mówi, że idziemy na łatwiznę z mężem, bo co okazja, to tato dostaje jakieś piwko, albo inny alkohol ^^ Na to ja, że on to przynajmniej jest szczęśliwy i bardzo zadowolony z takiego prezentu, a nie to, co ona - na dzień mamy dostała od nas (+ siostra moja) gumy na rzucenie palenia i jakoś papieros zawsze lepszy, niż pomemlanie czegoś Agaska, a koleżanka może pożyczy wózka głębokiego - jak dzidzia będzie miała już roczek, to raczej na spacerówkę przejdzie. Ariadnaa, eee, to Ty nie z "mojego śląska" :P A miałam nadzieję ;( Ja chciałam w Tychach rodzić (w wodzie, a dokładniej do wody), ale moja gin ostatnio mi powiedziała, ze z tego co słyszała od swoich właśnie rozczarowanych pacjentek, to tam wcale do wody się nie rodzi, a jedynie trzymają w wannie na czas skurczy. Nie wiem, czy będę rodzić w Dąbrowie (choć moja mama jest tam pielęgniarką - w prawdzie na pediatrii, czyli nie na położnictwie, ani noworodkach). Jakoś ten szpital jako rodzenia wydaje mi się "zacofany". Milka, no to współczuję Ci bardzo... Nie wiem, co to innego może być, ale oby Ci przeszło szybko, bo ciąża powinna być czasem radości, a nie boleści - boleści przyjdą później, kiedy przyjdzie nam na świat wypchnąć naszego skarba Zapytaj lekarza, może akurat jakieś masaże pomogą... Powodzenia oby to "nie TO"! Żabolku, to fajnie, że wizyta się udała Ja to nie wiem, od czego zależy to, jak się dzieci rozwijają... Ja w prawdzie jestem kluska, ale apetyt to miałam wzmożony tylko w pierwszych 2 miesiącach (z tymi cholernymi zgagami taki problem miałam, ze ciągle zagryzałam czymś). A jak my byliśmy na prenatalnym badaniu, w 19 tygodniu, to Marek ważył 30 dkg i lekarka mówiła, żeby uważać, bo jak tak dalej szybko będzie szło, to cesarka murowana! No to nie wiem, ile teraz może ważyć i mierzyć... Ale najważniejsze, ze wszystko jest dobrze Więc Adrianko nic się nie martw - każda dzidzia jest inna... Mój kolega jak się urodził to ważył ponad 5 kg a teraz jest go tyle, co nic Nie jest ważne czy duże czy małe, ciężkie czy lekkie - NAJWAŻNIEJSZE ŻEBY ZDROWE! Nef, miło Cię znowu widzieć :) To oby z małżonkiem był spokój - nie zapeszaj ;) A ile już usg miałaś robione? Jeśli miałam w 19 tygodniu, to na ile przed planowanym porodem będą robić? A może jeszcze wcześniej,... Asia, trzymaj się!! Bądź dobrej myśli 9choć wiem, jak łatwo się to mówi)... Gosia mnie się podoba żywiołowość Marka - lubię, jak podskakuje mi w brzuchu, tylko nie lubimy z mężem, jak się "wtrąca", kiedy mamy "swoje 5 minut" (których tuż przed porodem i już po może niestety bardzo zabraknąć). Wczoraj było już tak fajnie...bliziutko.... - a tu "puk, puk"... No i się ułożył tak, że mnie cisnął w bok i poza położeniem się obok męża żadnego innego ruchu już nie wykonałam..... Jak zwykle poemat nastukałam... No to spadam na NK i po jakąś kolację, żeby dać Wam czas na przeczytanie tego xD
  4. Królik

    Październiczki 2009

    Milka, ja łóżeczko i wózki będę miała od szwagierek - nie muszę się o to martwić (bo to też nie mały wydatek, bądź szukanie okazji na aukcjach). Wanienka jest jeszcze po mojej siostrze (może i ma parę lat, ale ma być funkcjonalna, a nie nowoczesna - może jeszcze mam szukać takiej z hydromasażem xD ) Ubranek też mi trochę przyślą siostry Łukasza - choć na początek się przydadzą, bo obydwie to dziewczynki, więc na większego Marka nie będzie już "rodzinnych ubranek", bo w ostatnich 27 latach - u mnie (jedyny kuzyn rodzaju męskiego), i 19 u mojego męża (najmłodszy brat) nie rodzili się żadni chłopcy (wliczając kuzynostwa również) ^^ To jedyny minus, ale plusem jest to, że obie strony rodziny juz się cieszą na tak długo wyczekiwanego męskiego potomka, że nie zabraknie mu z pewnością niczego Pbmarys Ty to się z jednej strony cisz, że Cię nic nie boli, ale z drugiej - "nie chwal dnia przed zachodem słońca" - jeszcze Ci troszkę zostało do końca ciąży, więc lepiej się nie ciesz za w czasu (choć oczywiście życzę wszystkiego najlepszego!!) Milka, rwa kulszowa może w ciąży występować, ale z tego, co wiem, to pod koniec. Też się nie martw na zapas, a lekarzowi może uda się zdiagnozować - nie skreślaj go ;) A w zasadzie co Cię boli dokładnie - noga, biodro, plecy? Może cierpniesz w nocy? Ja tak chyba mam, bo już od jakichś 2 tygodni narzekam na dość mocne bóle w prawym biodrze. Sama sobie tłumaczę je tym, ze nie mogę leżeć w nocy tak, jak lubię (na brzuchu) i dlatego przekładanie z boku na bok i w większej mierze leżenie na lewym boku powodują, że prawe biodro znajdujące się "na górze" cierpnie i boli. Poszukaj sama odpowiedzi na to pytanie - co może powodować cierpienie. Może jakiś delikatny masaż wystarczy, aby zażegnać problem? Spróbuj. Ja Was dziewczynki opuszczę póki co (może będę jeszcze wieczorkiem). Teraz idę do taty z piwem ps. Ariadnaa skąd dokładnie jesteś?:> Może się spotkamy na porodówce?? Miłego popołudnia ;)
  5. Królik

    Październiczki 2009

    ariadnaa ja juz jestem po kawce, więc przykro mi - drugiej pić nie mogę :( Dobra, zdjęcia względne, więc zapodaję ciuszki: spodenki body koszulki pajacyki sweterki (może i jeden jest różowy, ale to jest tak fajny materiał - milusi i cieplutki, że nie mogłam się powstrzymać - najwyżej za parę lat obrazi się na mnie za to xD) kupiłam też taki śpiworek (na troszkę starszą dzidzie). Nie widać absolutnie żadnych śladów użytkowania - jest cieplutki - z wierzchu i pod główką polarek (jak ktoś mi powie, jak zrobić, żeby były tylko miniaturki zdjęcia - to chćtnie przerobię tego topornego posta - robiłam to samo, co przy zdjęciu brzuszka, a mimo to tu wyszły duże zdjęcia...:( )
  6. Królik

    Październiczki 2009

    Cieszę się, że nie potępiacie mnie za taki wybór ^^ Jedna znajoma się oburzyła na to, że jak można kupować dziecku coś "obcego używanego". Ja osobiście bardzo lubię kupować tam rzeczy dla siebie i męża - mam tą gwarancję jakości - ktoś w tym chodził i nie zrobiła się szmata, więc i ja trochę w tym pochodzę. Mąż jest zadowolony z rzeczy z "peweksu", bo mówi że są niepowtarzalne - koszulki, w której chodzi nie mam połowa chłopaków w mieście (jak to bywa z rzeczami nowymi - ogólnodostępnymi i hurtowo sprzedawanymi)^^ Ja tylko tam kupuję spodnie dla siebie (nie tylko na teraz - ciążowe, ale ogólnie), bo przyznam szczerze - jestem "sporą" osobą (wszerz, bo na wzdłuż mam tylko 150 cm xD) i spodnie przecieram w kroku ze względu na grube uda. Tam jak znajdę spodnie na siebie (pas, bo z długości zawsze jest sporo do obcięcia...) to zawsze sprawdzam "to" miejsce i uwierzcie - w spodniach z ciuchlandu pochodzę nawet kilka lat, a w nowych - góra pół roku... Zrobiłam kilka zdjęć, nie wiem tylko jak je zamieścić, żeby się nie ładowały pół dnia.... Spróbuję najpierw mojego brzucha wrzucić... (już nie dynda, jak wcześniej, bo pod sadełkiem rośnie duży chłopak )
  7. Królik

    Październiczki 2009

    Witam wszystkie mamusie ;) Ale była u nas burza wczoraj w nocy (koło 23-24) i teraz znowu zaczyna walić.... :/ (pies mi się stresuje strasznie) Dziewczyny, macie super ubranka (szczególnie te kombinezoniki). Ja mam też już troszkę ubranek i może jak się będę zaraz nudzić to te ciekawsze powrzucam też, żeby się pochwalić, a co - Wy możecie, a aj nie?:P Żabolku pozytywnych wieści u lekarza i żeby synuś pomachał Ci jak nasz ostatnio nam na usg ^^ Może zrobi na dzień ojca jakąś niespodziankę dla swojego papy?:> Ja do lekarza za tydzień, ale usg to już nie będę miała raczej - dopiero przed porodem. Co do ubranek, to ja Wam się przyznam szczerze, ze kupuję używane. Możecie mówić, co chcecie, ale nie uważam, żeby to było coś złego. Takie maleństwo pochodzi w ciuszku kilka razy, nie spoci się, nie zbrudzi nie wiadomo czym, a wyprane przed używaniem przecież i tak będzie (bo prać trzeba też nowe rzeczy). Mam kilka nowych, ale za jeden kaftanik nowy zapłaciłam tyle, co za kilka używanych... A Marek może wcale ich nie założyć, bo może się urodzić kawał chłopa xD Jak u Was ze wstawaniem siku w nocy? Bo zastanawiam się, czy ten stan potrwa cała ciążę, ale ja mam straszne problemy cały czas... Podobno na początku i na końcu ciąży jest taki ucisk na pęcherz - czy więc u mnie to normalne? Fakt - piję dużo więcej niż normalnie (raz, ze jest ciepło i to normalka, a dwa, ze mam ciągle zgagi, które muszę przepijać), ale żeby przed wyjściem do kościoła sikać i przy komunii znowu lecieć (ludzie idą pod ołtarz, a ja obok ołtarza - do łazienki ^^). W nocy to też ze 4 - 5 razy i to już w takim stanie, że ledwo mogę podnieść się z łóżka... Idę fotek porobić
  8. Królik

    Październiczki 2009

    JA również witam w samotną niedzielę (bo jak wczoraj nikogo nie było, tak dzisiaj też tu zawiewa wiatr z dzikiego zachodu....) Na szczęście dziś pogoda u nas też się namyśliła i stwierdziła, ze to w końcu wakacje i wypadało by słonka troszkę pokazać ^^ Niestety mój Łukasz pojechał na 9 na jakieś szkolenie do pracy i może koło 12 wróci dopiero :/ Ja siedzę sama i szperam za mieszkaniami jakimiś (może w końcu uda nam się trafić okazję!) Dziewczynki, czy Wy też zaczęłyście już kupować powoli inne rzeczy, jak ubranka - mam na myśli chemię - jakieś zasypki, oliwki, pieluszki i inne takie? Bo ja ostatnio w Realu wpadłam w dział dziecięcy i wyszperałam pieluszki z wycięciem na pępowinę. Przy okazji zobaczyłam, jakie są ceny tych wszystkich mydeł, płynów, szamponów, oliwek, itp i stwierdziłam, ze też trzeba będzie coś zacząć brać, żeby później nie spadło to wszystko naraz na głowę. Jak mój tata zobaczył pieluchy i chusteczki ("Dzidziuś" 2+chusteczki do demakijażu dla mamy - promocja ^^) to się skrzywił i spytał, czy nie za szybko... Łukasz też nie wyglądał na specjalnie zachwyconego tym, ale na pieluszkach i tak wyszliśmy dobrze, bo cena była 35 z czymś, a w rezultacie wyszło 25
  9. Królik

    Październiczki 2009

    Cześć dziewczynki! Jak zwykle pewnie, jak ja przyszłam, to nikogo tu nie ma...O_o Czytałam coś wyżej o USG - szkodliwości i jej braku. Z tego, co ja słyszałam, to nie dowiedziono, aby usg szkodziło, ale tak samo nie dowiedziono, że nie szkodzi, więc lepiej robić nie więcej, niż potrzeba. Zgadzam się z moją mamą, która twierdzi, ze USG, jak sama nazwa wskazuje (ultrasonograf) to również jakieś tam promieniowanie. I dlatego jest wykonywane tak mało tych badań w trakcie ciąży. Co innego, jeśli są jakieś "złe podejrzenia" to wtedy z dwojga złego lepiej jest sprawdzić. Źle dziś spałam, ale możliwe, że to sprawka pogody. U nas dziś od rana szaro za oknem i pada (z małymi przerwami, ale nawet nie zdąży chodnik wyschnąć, a znowu siąpi). Istna jesień !! Marek sadzi kuksańce, ale co najśmieszniejsze, to właśnie wcale nie wtedy, jak leżę, tylko jak coś robię... Kiedy siadam na chwilkę, żeby zobaczyć co ten smyk mały robi, to wtedy zastyga w bezruchu...^^ Wiecie co, mój synek wda się chyba w mamusię i mały metal będzie, albo pokrewny jakiś, bo bardzo mu się spodobała piosenka Within Temptation - Restless Leżałam kiedyś na łóżku i przed snem sobie słuchałam z komórki. Mały zaczął dokazywać, jak ta zaczęła lecieć. Ściszyłam więc do minimum i położyłam telefon na brzuchu. Do końca utworu mały kopał w telefon i obok niego Reaguje tak za każdym razem (mam nadzieję, ze nie szkodzi mu obecność telefonu komórkowego...:O). Właśnie w tej chwili leci na kompie ten kawałek i Marek się obudził - zastanawiam się, czy to jej sprawka, czy snickersa, którego jem ^^
  10. Królik

    Październiczki 2009

    Jejku, czy Wy musicie tak dużo pisać, nie można na chwilę Was zostawić, bo później pół dnia potrzeba, żeby to nadrobić (a i tak przeważnie nie mam na to czasu :P) Cześć wszystkim i każdemu z osobna U mnie samopoczucie jest poniżej kreski oznaczającej przewidywane normy więc tylko zapodam kawał i uciekam z psem na spacer ^^ Nawet jak znacie, to nie besztajcie - ja jakiś czas temu przeczytałam z gazecie i się popłakałam ze śmiechu Papież wybrał się ze swoim kierowcą na przejażdżkę po Watykanie. W pewnym momencie mówi do szofera: - Stary, daj mi trochę poprowadzić - tak dawno już nie siedziałem za kierownicą... Kierowca wzruszony zamienia się miejscem. Papież lada moment przekracza dozwoloną prędkość i łapie go policja. Przerażony funkcjonariusz widząc pasażerów dzwoni do swojego komendanta: - Właśnie złapałem kogoś bardzo ważnego i nie wiem, co mam robić... - Kogo? - pyta komendant - Jakiegoś posła? - Nie, kogoś ważniejszego... - Premiera? - Raczej kogoś ważniejszego... - Co, prezydenta?? - niecierpliwi się komisarz. - Właściwie, to ja nie wiem kogo złapałem, ale jego kierowcą jest papież... Mam nadzieję że tym, co humorek też dziś nie dopisuje poprawiło to samopoczucie choć na chwilę. Miłego dzionka wszystkim
  11. Królik

    Październiczki 2009

    Gosiu, Asieńko, ale my nie posiadamy żadnych dokumentów stwierdzających prawo najmu, bo my "wcale tego mieszkanie nie wynajmujemy". To nie jest ich mieszkanie własnościowe, więc nie mają prawa go wynajmować, ale po prostu oni wybudowali sobie domek, mieszkanie chcą zostawić córce, która ma 10 lat w tej chwili i liczą na to, że już "na dniach" (a dokładniej latach) będą to mieszkanie mogli spokojnie wykupić. A szkoda by było wywalać kasy w błoto na płacenie czynszu w wolo stojącym mieszkaniu, więc po znajomości my w nim mieszkamy, co daję korzyść obopólna. Ale administracji by się to mogło nie spodobać, bo to są mieszkanie komunalne - "z urzędu" - czyli takie, o jakiem my się staraliśmy. Jest dużo ludzi, którzy czekają na takie mieszkanie, a wiadomo w tym wypadku mogli by je stracić nasi wynajemcy. Tylko z drugiej strony to śmieszne, bo tez kupę kasy wywalili w remont mieszkanie i doprowadzenie go do "podwyższonego standardu", żeby teraz go tak po prostu oddać komuś tylko dlatego, ze dorobili się czegoś w życiu. Więc wychodzi na to, że jesteśmy w kropce... Ale dziś wieczorem przyjadą właściciele obgadać właśnie kwestię tego problemu i mam nadzieję, ze uda nam się to jakoś rozwiązać... Aniu wszystkiego naj, naj, naj z okazji osiemnastych (jak zawze u kobiety ^^) urodzin Z urodzinowego korzystam zwyczaju, By przesłać życzeń tyle, ile kwiecia w maju I życzyć Ci naprawdę z całą serdecznością By szczęście napełniło Ci duszę radością Czegóż jeszcze Ci życzę? Zdrowia i dostatku! Szóstki w Totka, a także ogromnego spadku! Siedmiomilowych butów i czapki niewidki, Spełniającej życzenia małej złotej rybki Kury ze złotym jajem, Lampy Aladyna, Sezamu Ali Baby i szczodrego dżina, Niebieskich koralików, zwierciadeł magicznych, Dywanów latających i talentów licznych. Samych miłych perspektyw, uwag błyskotliwych, Wielu ludzi przyjaznych, żadnych złośliwych. Masy sukcesów małych, wielkich, gigantycznych, Poklasku i uznania i awansów licznych. Mieszkania w Nowym Jorku, willi w Kopenhadze, Przytulnej garsoniery gdzieś tam w Czeskiej Pradze, Rezydencji we Włoszech, w Alpach małej chatki, A w południowych Indiach plantacji herbatki. Super rancho w Meksyku, pałacu w Pekinie I innego schronienia w wybranej krainie. Rejsu dookoła świata, gdzieś w nieznane wypraw, Ekscytujących doznań, smaku nowych przypraw. Może nagrody Nobla w jakiejś kategorii, I życia w stanie choćby lekkiej euforii. Do tego wiele zdrowia, kondycji, miłości, Dużo radości z życia i wiecznej młodości.
  12. Królik

    Październiczki 2009

    Cześć grubaski. Dawno mnie tu nie było, ale te problemy mieszkaniowe mnie przytłaczają. Nie dość, ze nie możemy wynieść się na swoje mieszkanie, to jeszcze na tym wynajmowanym zrobiły się problemy.... Czy któraś z Was zna się na prawie administracyjnym? Chodzi konkretnie o mieszkanie komunalne (MZBM - nie jest wykupione na własność). Właścicielka twierdzi, ze właśnie z tytułu tego, ze nie jest pełnoprawnym właścicielem mieszkania nie może mnie zameldować na tymczasowo (mojego męża nie musi, bo on ma tymczasowe u moich rodziców, poza tym i tak w większości przypadków jest w pracy O_o). Ja potrzebuje tymczasowego, bo mogą się zacząć problemy niedługo - sąsiada pies z góry sika na nasz balkon (w tym na moje kwiatki, które są już częściowo popalone, na pranie, które później trzeba znowu prac, a dojdzie o tego, ze nam nasika na głowę!!) Zwracałam już kilka razy uwagę, to było "przepraszam, więcej się nie powtórzy", ale ostatnio jak mi znowu na kwiatki nasikał, to otworzył mi sasaid - powiedziałam wkurzona, choć grzecznie, ze albo naprawdę coś z tym zrobią, albo pójdę do administracji. Na to on, ze jest ciepło - balkonu nie ma zamiaru trzymać zamkniętego, psa wiązał nie będzie, a on z nim wychodzi, wiec nie jego wina, ze sika na balkonie. Dodał, ze mogę sobie w związku z tym iść do administracji, bo on nic z tym nie zrobi - i zamknął mi drzwi przed nosem! Wiem od strażnika miejskiego, ze w takim przypadku to najlepiej na policje zadzwonić i wtedy dostana upomnienie, a przy następnej okazji kolegium, ale niestety do tego potrzebuje tymczasowego meldunku, lub aby właścicielka dzwoniła - ale ona tu nie mieszka! I kolo się zamyka, bo nie wiemy, czy mogą nas na tymczasowo zameldować.... Zna się ktoś na tym??
  13. Królik

    Październiczki 2009

    Widzę, że tu już jak Dziki Zachód - przeciąg śmiga między postami, bo wszyscy już pospali O_o Dobranoc więc śpiochy :P
  14. Królik

    Październiczki 2009

    Uf, ja właśnie wróciłam od mamy - dziś wypuścili ją ze szpitala. Stanęło na tym, ze prawdopodobnie to sprawy naczyniowe (nie podam fachowej nazwy, bo nie spamiętałam...). Choroba ta polega na "tamowaniu" dopływu krwi do mózgu i stąd te zawroty głowy. Będzie przyjmować leki i zobaczymy. Ale staramy się myśleć pozytywnie. Co do krzywej cukrowej, to chyba nie ma "obowiązku" jej robienia, jeśli cukier wychodzi w normie, prawda? Bo ja będąc w ciąży nie miałam robionej i w prawdzie lekarka (ta, co chciała kasę za l4) skierowała mnie na krzywą cukrową, ale nie poszłam, bo bym musiała na czczo jechać kawał drogi na 11 na to badanie...O_o A lekarka z miasta nie skierowała, bo mówiła, ze cukier mam w normie (troszkę nawet zaniżony - jak raz sobie zmierzyłam po śniadaniu u rodziców, bo słabo się czułam [babcia ma sprzęta, bo ma cukrzycę], to cienko wyszło, ale dojadłam i już było ok ^^) Współczuję tym, których to czeka - obrzydlistwo....
  15. Królik

    Październiczki 2009

    pbmarys, nie smutaj się - ja mam podobnie, jak Ty i zawsze sobie powtarzam - gdziekolwiek bym nie była i w jakichkolwiek warunkach nie przyszło by mi żyć, to najważniejsze, ze będą przy mnie ci, których kocham! Wiem, że mój mąż myśli tak samo. Ale jest jeszcze jedno "powiedzonko", które wyniosłam z jakiejś książki z podstawówki (nie wiem, czy nie z Adriana Moley'a), że przecież "inni mają gorzej" a umieją cieszyć się z życia. Znajdź pozytywy w swoim życiu - masz kochającego męża, w drodze owoc Waszej miłości, a na pewno macie osoby, które wyciągną do Was pomocną dłoń jeśli okaże się ona niezbędna - sama sobie znajdź te pozytywy, sama pomyśl o dobrych rzeczach, bo Ty znasz swoją sytuację najlepiej! I uszy do góry!! ;) Kasiula, nie ma jednoznacznie wskazań, czy przeciwwskazań co do częstego usg. Lekarze nie dowiedli żadnej szkodliwości dla dziecka i dla Ciebie, ale moja mama powtarza, ze usg to w końcu też promieniowanie, więc nigdy nic nie wiadomo... Jeśli masz wizytę na 3D/4D umówioną w niedługim czasie po zwykłym usg, to może nie idź na to 2D tylko poczekaj i idź na to "profesjonalne". To też rozwiązanie, bo po co iść na "słabsze", skoro zaraz zobaczysz wszystko jeszcze lepiej i dokładniej?:) Ania Ty to sama sobie odpowiadasz, co do konieczności pójścia na nadgodziny - masz boleści, ale mimo to poświęcisz sie i pójdziesz? Czy Twój zakład jest wart Twojego poświęcenia dla jego dobra? Czy praca ważniejsza niż samopoczucie i zdrowie Twoje i dzidzi? przemyśl to.... A ja dziś miałam zły sen, przez który się popłakałam... Wstałam z ogólnie nie najlepszym nastrojem w związku z tym ;( Mam mamę w szpitalu, robią jej badania (już drugi raz, bo rok temu miała to samo i też leżała w szpitalu, ale nic nie stwierdzono). Miewa częste bóle głowy i zawroty, które sprawiają, ze nie umie utrzymać równowagi i ustać na nogach... Pierwszy raz stało się to rok temu (dzień matki była w szpitalu...), a później był już względny spokój - aż do teraz. I o mało co znowu nie spędziła tego dnia poza domem (bo tym razem poszła leżeć 28 maja). Były podejrzenia stwardnienia rozsianego, boreliozy (po kleszczu sprzed kilku lat), bądź naczyniowych spraw. Ale póki co na nic nie wskazują te badania.... Może to przekwitanie?? Każdy przechodzi inaczej.... Martwię się bardzo o nią i właśnie śniła mi się w nocy... Eh, dzień nie zaczął się dobrze - na dodatek ta pogoda ni w pi..de, ni w oko :/
  16. Królik

    Październiczki 2009

    Żabolku, współczuję Ci takich boleści. Mój Marek na szczęście (odpukać!!) tylko dokazuje i czasem dokucza psu ^^ Ciekawe od czego to zależy.Najgorsze, co mnie z jego strony spotyka to ucisk na pęcherz - nie chce mi się sikać, ale tak samo, jak pcha łapkami w ścianą brzucha, tak samo potrafi popchać okolice pęcherza (raz nawet kiedy właśnie skończyłam robić siku mnie tak "walnął" a to, że nic więcej nie poleciał podczas tego ataku dało mi do myślenia, ze on się tak tylko droczy ze mną, bo wie, ze nie lubię tego uczucia ) Babe, cieszę się, ze mogę poprawić Ci humor podczas tych nie najbardziej nastrajających pogódek z ostatnich czasów, choć muszę przyznać, że choć straszy deszczyk i straszy (ciemne chmury co jakiś czas przysłaniały niebo i duszno było), to nawet pogoda u nas była względna dziś. A teraz idę jeść pomidorową, bo mi wystygnie. I może jakiś filmik leci w TeFał? Więc kolorowych senków wszystkim i do jutra ;)
  17. Królik

    Październiczki 2009

    A co do ruchów malucha, to ja już czuję mojego Mareczka czasem dość mocno - i nie tylko, jak leżę, czy siedzę. Wczoraj jak prasowałam, too mnie zaczął boksować. A pierwsze ruchy porównała bym do "bąków" (chodzi o gazy, nie owady xD) w brzuchu. Teraz są bardziej "przewidywalne" - jeśli położę rękę w miejscu kopniaka, w niedługim czasie później poczuję go z obu stron ^^ Mojego psa też kopnął, jak się psina przyszła przytulić (to szczeniak, pół roku) - kopnął go, a ten postawił uszy i zaczął węszyć (myślał może, ze to moja ręka pod bluzką, bo czasem mu wkładam rękę pod koc i ruszam w ramach zabawy)
  18. Królik

    Październiczki 2009

    Cześć wszystkim Czytałam, jak piszecie o jedzeniu i trochę się nie odnajduję w tym wszystkim xD Ja to miałam ochotę na truskawki, jak ich jeszcze nie było - a teraz, kiedy ich pod dostatkiem na targu, to mi nie podchodzą (próbowałam raz, ale nie wchodziły mi i musiałam je rozgnieść, pocukrować i dolać mleka ^^) Owoców to ja w ogóle nie lubię.... - moja mama się śmieje, ze "z owoców to najlepiej frytki, a z warzyw chipsy" Miałam taki okres na pomarańcze, później na jabłka, ale po kilku kwaśnych seriach mi odeszło...:| W sumie, to nie jem dużo - może fakt - częściej, ale porcje dużo mniejsze. To takie dziwne uczucie - trochę zjem i czuję się pełna, a za jakiś czas znowu burczy w brzuchu z głodu ^^ Ale myślę, ze to dobrze. Od 12 tygodnia przytyłam 1,5kg. Panie pielęgniarki pochwaliły mnie za to, a lekarka zjechała, mimo wszystko że ważę tak dużo (bo mam sporą nadwagę przy moim 150cm wzrostu ). Ale głupotą jest dla mnie twierdzenie, że kobiety z nadwagą powinny w ciąży przytyć do 7 kg, a z niedowagą do 12. Skoro ktoś ma skłonności do tycia, to normalnie, ze w ciąży (kiedy je się "inaczej")przybędzie się więcej... Mój mały w ogóle jest duży, bo na ostatnim usg ważył już ponad 30dkg., a to sporo jak na 19 tydzień (jak mówiła lekarka). Tak że póki co, to moje jedzenie idzie "w Marka" Tylko boję się, ze w tym tempie to nas doprowadzi do cesarki.... :( Pauli, udanej wizyty - może maleństwo Ci pomacha
  19. Królik

    Październiczki 2009

    Witam w piękny, zapadany, zimny poranek sobotni... Widzę, ze wszyscy jeszcze śpią ^^ Mnie już pies nie pozwolił Wszystkim tym, którzy się nie pojawią, i pewnie nawet nie przeczytają słonecznego weekendu życzę A wracając jeszcze do tematu mieszkań. Czytałam o tym kredycie "Rodzina na swoim" - jest bardzo fajny, szkoda tylko, że nie obejmuje ani ofert, ani deweloperów, którzy mnie interesują...:( Bo mają wyszczególnionych "budowlańców" i niestety żaden z nich nie buduje nic w okolicy, w której mogli byśmy mieszkać, a bardzo szkoda, bo znalazłam niedaleko siebie nowe, ładne mieszkania i za 2100 (bądź 2700) są za metr - NOWE! Tylko niestety właśnie nie są odjęte programem, a na dodatek polecają bank do kredytu, o którym nawet bym nie pomyślała (trzeba mieć konto u nich). Dziś muszę iść do rodziców ugotować obiad dla taty, siostry i sąsiadki (bo rodzice opiekują się starszą panią troszkę), bo babcia na wycieczce a mamuśka w szpitalu (że też jej cholerniki jedne przepustki nie dali, tylko bida musi leżeć plackiem dwa dni, jak i tak żadnych badań jej nie zrobią...). Do zobaczenia później ;) ps, Żabol, co z tym ??
  20. Królik

    Październiczki 2009

    Nef, a ten Twój "stary" to co wyprawia? Niektórzy faceci to naprawdę są nieźli...:/ Mój się trochę uspokoił, choć potrafi czasem dopiec (np. wczoraj), ale generalnie znajduje swój winę i przeprasza... Nie wiem, co jest u Ciebie, ale życzę jak najlepiej, a jak chłop jest za głupi, to weź wałek do ciasta albo patelnie i wbij mu do łba trochę rozumu!
  21. Królik

    Październiczki 2009

    Brak mi słów na to wszystko.... przypomina mi się piosenka Hey "zbyt ładna dla brzydkich, a dla ładnych za brzydka, zbyt głupia dla mądrych, a dla głupich za mądra(...)" - ja bym dodała tutaj - zbyt bogata dla biednych, a za biedna dla bogatych....jeśli chodzi o te mieszkania.... Babe, nie dziw się, ze jesteś taka przymulona - ja też się tak czuję, a to za sprawą pogody za oknem...(no chyba, ze u Ciebie gorąco i chłodzisz się pod parasolką popijając zimny sok ...xD)
  22. Królik

    Październiczki 2009

    Czyli wychodzi na to, ze to jedna wielka ściema z tym "odkupowaniem tbs", bo kosztuje tyle samo co mieszkanie do remontu (owszem, technicznie duuuużo gorsze), ale nigdy nie będzie twoje - nie dość, że czynsz to 380 zł, to do tego rata kredytu za nie twoje mieszkanie.... - i to ma być pomoc dla ludzi, których nie stać na własne mieszkania????? Przecież to jeszcze drożej wychodzi, niż kupienie własnościowego z kw O_o :szok: nie mam właśnie w pobliżu biura tbs, ale kiedyś chyba faktycznie zorganizuje czas i przejadę się do innego miasta, żeby to wyjaśnić lepiej...
  23. Królik

    Październiczki 2009

    Gosiu, na tej stronce również byłam (bo sporo ich zwiedziłam, aby się dowiedzieć), ale też mi to dużo nie mówi. Czyli jednym słowem to też nie jest moja własność, tylko spółdzielni, więc partycypacja jest jakby kaucją za mieszkanie - bezzwrotną, którą ewentualnie może przejąć po mnie kolejny najemca (pod warunkiem że ceny mieszkań nie spadną tak bardzo, ze za 10 lat będzie ono kosztowało 20 tys)?
  24. Królik

    Październiczki 2009

    A jeszcze przy temacie mieszkań będąc mam pytanie do Was, może któraś mnie oświeci, bo z wyjaśnień znalezionych na internecie nie jestem w stanie zrozumieć po co chodzi. Co się rozumie w ofercie, w której pisze: "Do odstąpienia partycypacja TBS"? Prosiła bym o wyjaśnienie na chłopski rozum, nie urzędowo, bo ten język jest mi obcy ^^ Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale to jest tak jakby przejęcie własności (mieszkania) po starym najemcy, pomimo iż prawowitym właścicielem jest nadal spółdzielnia? Bo przykładowo ta oferta jest za 80 tys, ale doczytałam gdzieś, ze jeśli partycypant chce wykupić mieszkanie na własność, to jest koszt ok 100tys. Czyli jeśli bym chciała to mieszkanie na własność, to zapłacę 180 tys w sumie, czy jak?? Oświećcie mnie proszę, jeśli możecie
  25. Królik

    Październiczki 2009

    Dziewczynki, widzę, że naprawdę u nas nie jest najgorzej z tymi cenami.... Przy używanych mieszkaniach ceny wahają się od 1200 - 2500 za metr (przy ofertach, które oglądałam, czyli za łączną kwotę 100 000zł, nie wyższe). Widziałam również nowe mieszkanka, ale tam ceny to 3500 - 4000/m2. Nigdy nie wierzyłam w sprawiedliwość na tym świecie, ale coraz to bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ten świat chce nas zniszczyć i wykończyć... Załamuję się powoli, bo jak można się cieszyć z życia, skoro człowiek nie ma się gdzie podziać? Składaliśmy papiery do urzędu o mieszkanie komunalne, ale stwierdzili, ze za dużo zarabiamy (bo wyszło po 1000zł na osobę) - jak będzie już Marek, to wtedy może mamy minimalnie większe szanse... Kredytu na mieszkanie żaden bank nam nie udzieli, bo dla nich z kolei zarobek 2000zł/miesiąc na całą rodzinę to za mało i nie będzie nas stać na spłatę kredytu... U rodziców nie ma szans na wspólne mieszkanie - niby 100m, ale trzy pokoje - przechodnie, nieustawne, bez możliwości oddzielenia jednego na 2 mniejsze, czy zrobienia osobnych wejść. Mieszka tam mama z tatą, 12-letnia siostra i babcia. Jeszcze tylko nas z dzieckiem i psem tam brakuje...:/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...