-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kati1991
-
Olciu może warto aby obejrzał to pediatra? Nie znam się za bardzo i nie chcę wprowadzać w błąd, ale powinna chociaż kilka sekund utrzymać. Może daj jej chwilę aby po chwyceniu dłoni spięła się i wtedy utrzyma główkę? Ewcikk ja podtrzymuję swoje stanowisko- dla mnie jesteś bohaterką i już A co do jedzenia- jeszcze kilka dni temu jedna pierś to jedno karmienie, a teraz obie nie wystarczają... Może też wypiję femaltiker bo już nie wiem co robić :/
-
Monju ja nie z tych zazdrosnych na szczęście :) cieszę się Twoim szczęściem miłego wieczoru życzę :-* Spróbuję jutro femaltiker. Małego przystawiam na każde kwęknięcie, nie odstawiam dopóki sam nie wypluje sutka i się naje. Ale szczerze powiem że przeraża mnie to, bo nie dokarmiałam mm i ciągle się wstrzymuję, może akurat dam radę... Monju a wiesz że myślałam już o czopku? Bo w takich chwilach to wszystkiego człowiek się chwyta byle dziecku ulżyć. Na szczęście już godzinę śpi i może nie będzie potrzeby dzisiaj dawać... Ząbki nie idą póki co... Grgosiu faktycznie coś z tymi dzieciaczkami się porobiło :/ Olciu jak podnosi się dzieciątko za rączki to trzeba zaczekać aż zrozumie, że chcemy aby się podniosło i powinno wtedy utrzymać główkę. Czy Ala wcale nie trzyma?
-
Agnieszkaimikołaj spróbuję jeszcze poczekać, ale zaczynam wątpić we własne mleko. Karmię co 40 minut, czasem częściej, wypija z obu piersi po dwa razy i na chwilę spokój. A potem znowu ryk. Nie wiem zupełnie o co chodzi, przecież wszystko było dobrze??? Monju jest po prostu... strasznie. Wyć mi się chce razem z własnym dzieckiem bo nie wiem o co mu chodzi a piszczy jakbym go ze skóry obdzierała. Schemat opisałam u góry, a do tego jeszcze problemy ze snem. Jedynie co na dworze śpi na spacerze ale jak nie ryknie to nie wiadomo co robić- brać do domu szybko czy wyciągać z gondoli i od razu karmić. Dzisiaj to aż biegliśmy z mężem ze sklepu bo się obudził i w płacz :/ Wczoraj 4 razy go usypialiśmy na zmianę z mężem, pospał za każdym razem może 3 minuty i koniec. Mąż wchodzi po trzeciej próbie do pokoju a Aleks podparty na ramionach rozgląda się w ciemności i słysząc kroki zawołał "hej". Płakaliśmy ze śmiechu stojąc nad łóżeczkiem, ale potem mi się chciało płakać z bezsilności bo nie mogłam go uśpić i przed 11 z wielką łaską zasnął, ale co 2 godziny się budził na jedzenie. Dzisiaj z kolei wróciliśmy ze spaceru (trzeciego, bo tylko na dworze śpi spokojnie) i jak nie ryknie, natychmiast podałam mu pierś i łapczywie wypił z obu, odbił i teraz śpi. Ciekawe jak długo, bo z zegarkiem w ręku je co 40 minut :/ Ewcikk co dzień nabieram do Ciebie megaogromniastego szacunku, podziwiam baaardzo. Ja po pięciu minutach ryku padam a Ty jak walczysz z kolkami już jakiś czas to po prostu jesteś bohaterką!!!
-
Chyba w łeb sobie strzelę. Czwarty raz w ciągu godziny karmię małego, ryczy ciągle, śpi jak zając pod miedzą po 20-30 min. Biegunka minęła to teraz histerie... Chyba się nie najada bo nie możliwe, że tyle razy je i nic z tego, rzuca się na pierś jak nie wiem co. Monju czy to może być ten skok rozwojowy??? Ja chcę coś na uspokojenie bo zwariuję jak to ma trwać miesiąc :0 spróbuję dać mm, może po prostu jest głodny :/ już nie wiem o co chodzi :/
-
Monju a karmi? U mnie rewelacja
-
Cichaasiu ja mam avent antykolkową, ale chyba kupię tomme tippee. Na avent namówiła mnie koleżanka i jest ok, tylko Mały nie umie pić... Tak myślę, żeby podawać mm na noc to wtedy by się nauczył po kilku dniach... Mam zamiar wprowadzić za kilka dni pierwszy słoiczek. Ewentualnie marchewkę z rosołu. Ktoś może polecić dobry blender?
-
A co do spania- Mały śpi w ciągu dnia po 5-6 godzin, je co 1,5- 2 h. Zasypia albo o 20.00 i je o 22, albo o 22 po karmieniu i śpi pierwszym snem czasami do 2. Potem pobudka co 2 godziny, co godzinę... Ostatnimi czasy o 6.00 wstaje i koniec spania- zje i tak rozmawia, że nie da się spać. Piszczy, macha rączkami, bawi się i non stop gaworzy! I tak do 7, aż zaśnie i śpi do 9, potem już różnie bywa. Czasem uda mu się drzemka 3 godzinna, czasem pół godziny i koniec.
-
Monju mi po prostu szkoda było dzieciątka, bo jak przyjechałam to zasypiał kwiląc, a jak tylko mnie usłyszał i zobaczył to myślałam że ze skóry wyskoczy do piersi. Dlatego nie chcę więcej takich sytuacji. Ewcikk co do wit K- w innych krajach jej nie podają (np. w Anglii). Więc spokojnie możesz odstawić. Zresztą u nas w Polsce też się jej nie podawało, dopiero od kilku lat jest ten obowiązek. Witamina K ważna jest u wcześniaków i dzieci z problemami z krwią (niska krzepliwość itp). Co do witaminy D to lepiej z niej nie rezygnować- możesz np. rozbić dawkę na dwie lub trzy porcje w ciągu dnia, wtedy mniejsze jest stężenie i mniej obciąża żołądek. Zapeszyłam z tą kupą i Mały po pachy się zarobił. Komedia po prostu, aż zdjęcie zrobiliśmy. A co najlepsze to plecy zarobione a spodenki suche :P
-
Monju i KasiuHP- dziękuję za pamięć, już się melduję :) U mnie sporo się działo. Tydzień siedziałam u mamy z Aleksem bo mąż miał dużo pracy i chciałam dać mu odetchnąć. Czytałam jak żaliłyście się, że teściowe wam się wtrącają w opiekę ale mi się płakać chciało, jak moja mama ani razu sama z siebie nie wzięła wnuka na ręce. Padałam na ryj a ona nic, dwa razy łaskawie ululała małego do snu jak już wyć mi się chciało z bezsilności. Jak przychodziły sąsiadki to stawała się zupełnie inną osobą- brała małego i chwaliła się jaka to z niej dobra babcia. A tak to niestety, w zasadzie większość dnia jej nie było i musiałam radzić sobie sama (plus zrobić jakiś obiad). W domu to chociaż mąż pomaga w opiece nad synkiem, a tam byłam zdana na siebie :( także nie wiem co gorsze- nadgorliwość czy olewanie... Poza tym we wtorek Mały dostał jakiejś biegunki i męczył się do wczoraj (w środę rano mama nas przywiozła do domu i poszłam z nim do lekarza). Dostał nifuroksazyd 3x dziennie i probiotyk enterol. Dopiero dzisiaj przeszło- chyba, bo póki co kupy nie było. Na szczęście ominął nas szpital. A co do butelek i smoczków- nigdy więcej nie popełnię tego błędu i przy drugim dziecku od razu w szpitalu dam smoczka i będę uczyć pić z butelki. Teraz jest tragedia jak nie mogę nigdzie wyjść bo nie umie pić z butelki i wypije ledwo 30 ml. Mam zamiar zrobić kurs uczenia go picia z butelki- podawać strzykawką mnie coś trafia i on się męczy (widzę, jak leki mu podaję) a łyżeczką to więcej się wylewa niż naje. W nosie mam zaburzenia rytmu ssania i takie tam, bo po prostu miałam ogromne wyrzuty sumienia jak pojechałam do biblioteki a mąż nie mógł go nakarmić bo Aleks ledwie co pił i może 40 ml przez 5 godzin wypił. Nigdy więcej nie dam sobie wejść na głowę położnym, które zachowywały się jak rozhisteryzowane terrorystki laktacyjne. Eh, wyżaliłam się. Trochę mi lepiej.
-
Madziuniu mi położna poleciła viburcol jak mieliśmyszczepienie i mały marudził. Jak dla mnie spisał się rewelacyjnie, ale nie wolno nadużywać. Mimo że homeopatia to zdała egzamin (ja tam nie wnikałam co to- ważne że pomogło).
-
Monju będziemy się modlić z mężem :* Madziuniu nie chcesz chyba powiedzieć, że dawałaś dziecku czopki viburcol na kolkę? :/ jeśli tak to robiłaś córeczce wielką krzywdę :/
-
U nas ze śliną tak samo- jest wszędzie. Mały rączki non stop pakuje do buzi, wszystko by memłał. Ale nie wiem czy to zęby czy po prostu jakiś czas przed wyżynaniem się następuje ślinotok. Ewcikk chyba znalazłam winowajcę- berlinki. Dzisiaj cisza jak makiem zasiał, Aleks nie piszczał ani nie wierzgał tylko grzecznie poszedł spać. To dziwne tak nagle odkryć że dziecko nie toleruje parówek. Hm, może akurat te mu nie pasują...
-
La mariposa wiem jak ja się męczyłam przy braniu żelaza to nie chcę myśleć co musi przeżywać dzieciątko. Mam nadzieję, że hemoglobina sama się ustabilizuje i będzie wszystko ok. Swoją drogą to przedziwne, jak lekarze z byle przyczyny włączają leki, kiedy można obyć się bez nich. A potem się dziwić że ludziom brak odporności i są słabi. No z porodem to u mnie była porażka, a te dwa tygodnie przed nim nie chcę pamiętać. Pewnie masz rację, że to swoista rekompensata :) Aniu super, że u Was już dobrze! Nie ma innej opcji przy takim wsparciu forumowych ciotek Monju wcale mnie nie pocieszyłaś z tym skokiem :0 ja też zamawiam melisę dożylnie!!! Ewcikk czekam do 20 co się będzie działo. Dzisiaj bez parówek i zobaczymy, czy to był winowajca. Psychicznie przygotowuję się do tego pisku... oby go nie było. Ten czwarty trymestr faktycznie zleciał nie wiem kiedy :)
-
Ewcikk smoczek nam życie ratuje bo jak tylko go dawałam to uspokajał się, ale po chwili znowu piszczał. No nic, dzisiaj nie tknę już parówek i zobaczymy, czy to po tym. Nigdy do tej pory nie zdarzyło się coś takiego i przyznam, że jestem zielona w temacie. Wątpię, aby dopiero teraz kolki się pojawiły. Wczoraj jadłam też rosół ale już tyle razy jadłam go że niemożliwe, że to po nim. Jem wszystko i ciężko mi cokolwiek obstawiać. Póki co typuję parówki.
-
Tetide ale u nas nie działało kompletnie nic. Przerwał arię operową tylko na czas kąpieli (kąpać się wprost uwielbia). A potem znowu ryk nie z tej ziemi. Bawić się nie chciał, jeść też nie, kopał mnie i pluł cycem, jeszcze w oko mi włożył palce aż świeczki mi w oczach stanęły. Nic nie pomagało :/
-
Ewcikk gazów nie miał na pewno, brzuszek miękki i kupa była wcześniej, poza tym jak bączki puszcza to nie płacze- czasem tylko dam espumisan jak widzę że się może męczyć. Pisk jakbym mu krzywdę robiła i to dwa dni pod rząd. Jadłam parówki berlinki w te dwa dni ale to chyba nie po nich? Wcześniej jadłam i nie było problemu :/ załamka :/ wiem co musisz znosić i po prostu jesteś dla mnie wzorem, bo już tyle dałaś radę! Czytałam gdzieś że jak dziecko ma problem z brzuszkiem to pediatra może włączyć soczki owocowe wcześniej. Może pomogłyby? A w kwestii karmienia- u nas trwa 5-7 minut i Aleks się najada. Podwoił przecież wagę a to mówi samo za siebie Tetide a żebyś wiedziała :) sama nie wiem kiedy ten czas zleciał
-
La mariposa ja na Twoim miejscu odstawiłabym to żelazo. Mniej więcej w 2-3 miesiącu stabilizuje się hemoglobina u maluszków i to normalne, że są wahania. Nie dość że i tak macie problemy z brzuszkiem to jeszcze lekarz dodatkowo obciąża żelazem... Aniu oby to było to o czym myślę! Monju dziewczyny mają rację! Ja też czasami mam żal, że u męża synek jest grzeczniutki a ze mną to jakby coś go ugryzło. Ewcikk właśnie na własnej skórze przekonałam się co to znaczy pisk dziecka. Myślałam, że wczoraj to był incydent, ale dzisiaj się powtórzyło. Mały piszczał prawie godzinę i ledwie co dawał się uspokoić. Pierś be, noszenie be, leżenie, bujanie, wszystko na nie! Nic takiego nie zjadłam co by zaszkodziło, brzuszek miękki, kupa była ok a tu pisk nie wiem czemu :/ już chciałam czopka przeciwbólowo dać ale na szczęście zasnął spłakany. Na śpiocha nakarmiłam, przed chwilą drugi raz bo mam nawał i padam. Z mężem na zmianę nosiliśmy a on piszczał jakby go ze skóry obdzierali. I dalej nie wiem czemu :/
-
La mariposa a sama z siebie dajesz małemu żelazo czy lekarz Wam przepisał?
-
Ewcikk i Grgosiu współczuję przepraw z maluszkami. Aż mi wstyd że nieraz narzekam, a nie muszę przecież walczyć z kolkami i alergiami... Ale z dobrych rzeczy to muszę oficjalnie się pochwalić: Aleks podwoił masę urodzeniową! Przy urodzeniu ważył 3,5 kg a dziś na wadze mamy 7,2 kg Na samej piersi. Ciężki już ten mój Klocuszek
-
La mariposa nasza pediatra to lekarz starej daty i chyba nie wychwyci asymetrii... Poza tym jak na moje oko to Mały jej nie ma, bo równomiernie obraca główkę i nie ma żadnego przykurczu. Poza tym musiałabym dowiedzieć się gdzie tu jest rehabilitacja niemowląt, bo dla dorosłych nie ma problemu... No nic, przejdę się w poniedziałek do przychodni to zobaczę co i jak.
-
Monju Aleks też był niesamowicie rozdrażniony kilka dni. Bałam się czy to może nie po tych znieczuleniach, lekach etc. Okazało się, że to jednak był skok rozwojowy. Dzisiaj pięknie zaczął podnosić główkę na ramionkach i obraca się z brzucha na plecy a czołga się niesamowicie, na chwilę nie spuszczam go z oka bo gotów mi spełzać z łóżka :) Ewcikk małymi kroczkami rozszerzasz dietę. Nawet ten plasterek pomidora- niby niewiele a jak cieszy U nas z karmieniem w ciągu dnia tak samo- co 1,5-2 godz, w nocy jak u La mariposy. Ehh mam zachciankę na śledzia w zalewie octowo- korzennej ale mogę sobie pomarzyć
-
Gosiu i Grgosiu- u mnie cyrku ciąg dalszy. We wtorek w nocy miałam gorączkę ale przeszło i było ok. Dzisiaj rano z kolei obudziłam się z bólem zęba- równo 6.45. O 8 zadzwoniłam do dentysty, kazał przyjść o 10. Poszłam i co się okazało? Albo czekam i dostaję silny antybiotyk (absolutny zakaz karmienia piersią) albo leczenie kanałowe. Oczywiście wybrałam leczenie kanałowe, bo miałam dość tego bólu a nie chciałam rezygnować z kp. Ząb zrobiony i ma nie boleć. Ale po kieszeni znowu uderzyło, bo już prawie 300 zł poszło- chodzę prywatnie, bo dopiero od niedawna tu mieszkam i nie wiem gdzie co i jak. Dobrze, że sąsiad dał namiar na tego stomatologa, bo inaczej umarłabym z bólu. Z drugiej strony wcale nie wziął tak dużo, byłam przygotowana na więcej. Ale może przynajmniej skończą się te męki. Z tą gorączką we wtorek to bałam się że może to efekt jakiegoś zakażenia, ale na szczęście nie. Tylko na powiekach i w oczodole popękały mi naczynka i mam takie jakby markerem zrobione czerwone punkciki. Póki co czekam aż znieczulenie mi zejdzie. Gosiu czekam na zdjęcie :)
-
Gosiu 1 czerwcowa wrzuć zdjęcie Paulinki i Patrysi :) nie mogę się na nie napatrzeć bo wyglądają jak kruche porcelanowe laleczki :) Madziuniu świetna ta Twoja Emi :)
-
Madziuniu ja mam identyczne nosidło i sobie chwalę. Co prawda piszą na forach zwolennicy chustowania że to wisiadło a nie nosidło, ale mi szkoda wydać 400 zł na nosidło tula, a nawet używane kosztuje ponad 250 zł. Jak mi trzeba to wkładam Małego i ruszamy w drogę :) też mam granatowe. Co do szczepień- słyszałam, że lekarze nie chcą wpisywać NOP, bo statystyki są i tak niepokojące. Ale czy to prawda... Słyszałam też, że ten raport odnośnie szczepionek wywołujących autyzm jest sfałszowany. Ja generalnie szczepię tylko tymi obowiązkowymi na NFZ. Żadne rota ani menignokoki nie wchodzą w grę. Rozmawiałam z koleżanką, która studiuje medycynę i powiedziała, że akurat te szczepionki to prawdziwa loteria. Zbiera się gremium lekarzy i po prostu przewidują, jaki szczep będzie w danym roku najbardziej aktywny. Jak się pomylą to trudno. Poza tym poszczególne szczepy mutują i szczepionka nic nie da jeśli dziecko złapie akurat inny szczep. Nawet lżej nie będzie przechodzić choroby bo to nie to samo. Potwierdziła to położna i stwierdziliśmy, że to jednak bez sensu. Ale każdy ma własne zdanie i cała rzecz polega na dyskusji a nie na usilnym przekonywaniu do swoich racji :) Ewcikk jej jak mi Cię szkoda :( to musi być bardzo męczące te kolki ale tym bardziej Cię podziwiam. Jesteś bardzo dzielna i spisujesz się na medal. Nie obwiniaj się o bóle brzuszka, to ciągle wina niedojrzałego układu. Może spróbuj odstawić witaminę K. Jak podaje się rano to kolki są wieczorem, i odwrotnie. Może chociaż odrobinę pomoże. U nas obrotów nie ma, ale pięknie podnosimy główkę i przekręcamy się na bok. Czyli wszystko w swoim czasie :)
-
Oj Ewcikk coś czuję, że znowu mnie bierze :/ A co do dziewczyn kolkowych- czytałam na kilku forach o tym, że wit K powoduje kolki i po odstawieniu dzieci były nie do poznania. Może warto spróbować?