-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kati1991
-
Zrobiłam eksperyment i spektakularnych efektów nie było, ale lepsze to niż nic... Na wieczór dałam Małemu butlę, wypił 50 ml mm i poprawił cycem. Pobudki miałam 3 razy a nie 4, więc na plus. Ale od 5 to już nawet co 1,5 godziny a nie co 40 minut więc też fajnie. Albo po prostu się już przyzwyczaiłam Ewcikk odciągnąć na raz mogę 50 ml z obu piersi więc chyba zakupię femaltiker. Właśnie to jest najgorsze, że on je mało a często i za nic w świecie nie mogę go przekonać żeby zjadł jeszcze np. z drugiego cyca. A o 14 dałam kaszkę bananową (żadnych problemów brzuszkowych :) ) i spał mi na spacerze ponad godzinę jestem bardzo zadowolona, bo miałam przynajmniej czas aby jakoś odpocząć. Może faktycznie masz Ewcikk rację, że nabiera się cierpliwości po takim wypłakaniu się :)
-
Agnieszkaimikołaj mam taką ochotę dać butlę, tylko on nie umie pić z tej butli. Wymęczy te 60 ml i co poradzić, więcej nie chce i koło się zamyka. Gdyby wypił więcej to dłużej by spał, a tak cóż... Ewcikk ja też staram się sobie tłumaczyć, że tak jest i już. Ale ciężko mi się pogodzić z taką formą zniewolenia. Wiem, że może przesadzam, ale z drugiej strony kiedyś karmiono co 3 godziny- mój Maluch nie wytrzymałby tyle bez jedzenia! A przez ciągłe karmienie nawet nie mogę spokojnie wyjść na głupi spacer czy do sklepu :/ Co do kup- u nas też tak jest, że robi raz na kilka dni, ale wtedy w takiej ilości, że czasem dwie pieluchy narobi to ponoć normalne. A odnośnie karmienia- u nas nigdy nie trwa więcej niż 7 minut. Ale z drugiej strony- jak zachęcić dziecko do dłuższego karmienia skoro odwraca głowę i nie chce ssać? Znowu błędne koło... Co do nastrojów- ja byłam spokojna do dzisiaj, nie wiem, czemu. Wybuchło we mnie wszystko i rozżaliłam się. Za to Dzieciątko dzisiaj nad wyraz grzeczne (chyba wyczaiło, że mama ma kiepski nastrój). Tfu tfu, obym nie zapeszyła!
-
Grgosiu ubranka to mąż w większości wybierał, ale muszę przyznać, że ma gust A tekst Twojego męża wymiata
-
No cóż, od pół godziny nie śpimy. Wszystko lepsze niż sen :P oczy jak 5 złotych i nie ma mowy, aby Maluch zasnął. Ciekawe, do której będzie mi szalał... Mam chytry plan dać mu butlę mm na noc. Zobaczę, co z tego będzie. Spróbuję jak najdłużej go przetrzymać i dopiero wtedy dać jeść. Może akurat? Grgosiu 16 mamy szczepienie, więc te kilka dni już zaczekam. Zobaczę, jak z przyrostami wagi. Po tej biegunce pewnie trochę spadł, a to jedzenie w krótkich odstępach też mi się niezbyt podoba... P.S. Mąż dzisiaj wypalił z tekstem (jak wróciłam ze sklepu): Widzisz Dzidek, cycki przyszły! (Dzidek wołamy na Małego).
-
Olciu próbowałam i taki i taki. Ten z lovi też ma taką wisienkę na końcu. Z nuka był taki żółty (nie wiem jaki to materiał), z canpolu lateksowy chyba a z lovi silikonowy. :( Ewcikk a u mnie 60 ml i koniec :( nie wiem, może za mało żołądek może pomieścić? Takie dziecko przecież nieraz wypije 180 ml a u nas nic z tego :( Dziewczyny naprawdę dzisiaj tak się popłakałam, że mąż wziął trochę dzieciaczka żebym się uspokoiła. Byłam taka rozżalona, ale teraz trochę mi przeszło. Dałam znowu kaszkę, zobaczymy czy to po niej był ryk. Póki co śpi już ponad godzinę a to sukces. Chociaż trochę odetchnę :(
-
Olciu próbowałam Nuk, Canpol i Lovi. Nie mam pomysłu już jaki mu by pasował :(
-
Gryzak daję taki wodny, poza tym je swoją ulubioną zabawkę. Smoczka nie potrafi zassać i jestem strasznie zła, że posłuchałam położnych i nie dałam mu już w szpitalu smoczka. Dałam się po prostu zmanipulować w terror laktacyjny i okropnie tego żałuję :/ Moje dziecko nawet z butelki to z łaską wypije 60 ml, bo po prostu nie umie :/
-
Tetide ale u nas smoczek to tylko na 5 minut działa :/ teraz zasnęło moje dzieciątko samo, o dziwo na plecach. Ciekawe ile pośpi :/ Naprawdę to jest problem, żeby wydłużyć mu odstępy między karmieniami. Nie wiem co zrobić, bo to naprawdę zaczyna być denerwujące :/ nie można na zwykły spacer się wybrać, jedynie wokół osiedla, bo inaczej nie zdążę do domu dotrzeć bez syreny :/
-
Ja mam dość. Dzisiaj w nocy 4 razy się budził Aleks (od 22.30 do 5) a po 5 już co godzinę. Rozwyłam się bo nie daję już rady, do tego głowa mnie okropnie bolała i mam lekką załamkę. Problem polega na tym, że jak moje dziecko jest głodne to naprawdę ciężko odwrócić jego uwagę. A poza tym zamiast zwiększać odstępy czasowe między karmieniami to ciągle się zmniejszają. Teraz je średnio co 40 minut, często z obu piersi i w dodatku tylko raz dziennie wytrzymuje więcej niż 2 godziny- to jest rano jak śpi między 7 a 9. Ja już naprawdę nie mam siły ani serca do kp. Chodzę ciągle jak na smyczy, nawet prasować nie mogę bo ciągle albo jeść albo marudzi. La mariposa problem polega na tym, że Mały z butli zje max 60 ml. I jak tu wydłużać przerwy? Ja już jestem na skraju wyczerpania psychicznego, przecież tak się nie da funkcjonować. Jak byłam w sklepie przed południem to zajęło mi to max 30 minut, Mały zasnął przed moim wyjściem. Wróciłam i już w domofonie słyszałam ryk, wchodzę do domu i od razu do karmienia a Mały rzucił się na pierś jakby kilka dni nie jadł :( Supermoniczko u niego działa tylko wzięcie na ręce i to nie dłużej niż 5 minut bo zaraz ryk. Tylko po kaszce wytrzymał 2 godziny aż odetchnęłam, dzisiaj spróbuję znowu mu podać bo już nie mam sił :/
-
Supermoniczko u nas niestety ciągle zmniejszają się odstępy między karmieniami zamiast zwiększać. I to nawet po jedzeniu z obu piersi. Nie dokarmiałam mm tylko ciągle kp a tu takie cyrki. Jestem wykończona takim życiem na zegarek :/ chyba jakiś kryzys mnie dopadł...
-
Agnieszkaimikołaj z czasem przyzwyczai się do łyżeczki :) Ja po 6-tym mcu przechodzę na butlę. Może i to wygodnictwo ale zamęczę się. Dzieć je co 30-40 minut i nie ma mowy żebym gdziekolwiek się ruszyła. Zwykłe wyjście do sklepu to dla mnie trauma, bo jak wiem że spóźnię się z przyjściem to wrzask. Na dłuższy spacer nie mogę iść bo zimno i nie uśmiecha mi się karmić przebijając się przez kilka warstw ubrań. Na dojście od punktu A do punktu B mam póĺ godziny, jak nie to pisk bo głodny. Jestem uwiązana i żyję z zegarkiem w ręku. Tak się nie da. Ja kapituluję.
-
Dziewczyny naprawdę śliczne te nasze maluszki, nikt nie zaprzeczy Madziuniu ja fotelikiem wspomagam się tylko podczas karmienia, rzadko w ciągu dnia tam go sadzam więc chyba krzywdy mu nie zrobię :) Grgosiu eliminowałam wszystkie przyczyny po kolei. Najpierw brzuszek, czy to nie od gazów, ale było ok. Potem jak miał fazę "ciszy" to sprawdzałam uszy, czy nie bolą. W końcu jak płakał zaczęłam masować dziąsła i od razu się uspokajał. Nic innego nie potrafię wymyślić. Boli najbardziej jak jeszcze nic nie widać, mi się wydaje, że białą kreskę widzę na dziąśle, ale za parę dni się okaże. Niedawno dał mi taki wycisk, że padam na ryj. Nie czuję ramienia od noszenia i tulania. Idę spać bo coś czuję, że ciężka noc mnie czeka :/
-
Zapomniałam zdjęcia dodać. Czy wy też jesteście zakochane we własnych dzieciach? Mam wrażenie, że dopadł mnie syndrom matki- kaszki i pieluszki w głowie
-
Monju cudny ten Twój bobasek super sesja! Agnieszkaimikołaj ja na 80 ml wody dodaję 3 łyżki kaszki bananowej. Nie robię więcej ze względu na to, że nie chcę zapychać mu brzuszka, poza tym to dopiero początki i lepiej, żeby stopniowo zwiększać "dawkę" :) łyżeczką je aż miło patrzeć A tu mój bobasek na spacerze, jeszcze jak ciepło było :)
-
Madziuniu dzięki za podrzucenie nazwy żelu :) ja też jeszcze nie widzę, aby coś szło, ale ponoć to przebijanie się przez dziąsła jest najgorsze. Ślicznie Twoja Emi je, a tu mój Aleks pałaszuje kaszkę. Aż się wyrywał do łyżeczki :) Do fotelika włożyłam mu ręcznik, żeby nie miał ugniecionego brzuszka. W sumie nie wiem czy coś mu pomogłam ale wydaje mi się, że lepsze to niż siedzenie bez. Leżaczka nie kupowałam.
-
Chyba to jednak zęby. Wczoraj dałam czopka, bo tak się darł, że nie dało rady słuchać. Od tamtej pory spokój, ale bierze w buzię wszystko co popadnie. Najbardziej smakują piąstki i kocyk, czasem pieluszka. Wykluczyłam problemy brzuszkowe ze względu na regularność wypróżnień i bąki też są w normie, poza tym brzuszek miękki. Wychodzi na to, że Mały ciężko przechodzi ząbkowanie. Teraz nawet minuty się nie będę zastanawiać tylko od razu będę masować dziąsła i podam czopka jak będzie piszczał. Uff, przyczyna znaleziona. Dzięki dziewczyny za pomoc A propos- jakie żele chłodząco- kojące polecacie na ząbkowanie?
-
Monju u nas jest przetrwały otwór owalny, ale kardiolog kazała patrzeć czy nie sinieją usta- wtedy można podejrzewać serducho, a nic takiego się nie dzieje. Kazała też patrzeć czy jest bez siły, osłabiony, a on czuje się dobrze, nic po nim nie widać. Rano było wszystko dobrze, śmiał się a od 12 jak zaczął piszczeć to końca nie było. Tyle co od fryzjera wróciłam i pisk. Teraz wstał, ale ciarki już mam na plecach jak zacznie się to samo. Ewcikk brzuszek na pewno nie, bo nawet nasłuchiwałam, czy mu się nie przelewa- nic takiego. Na trzy dni odstawię kaszkę i zobaczę czy to po tym, ale wątpię :/ Sen też w porządku, bo rano wstał o 6 i do 7 rozrabiał, potem spał do 9. Jadł, śmiał się i wszystko było ok. I nagle pisk i wrzask :/ Noszę pionowo w razie gdyby to był brzuszek, ale jak ma swoje napady to nic nie pomaga, tulenie, bujanie, noszenie, jest tylko przeraźliwy pisk i niczym nie da się go uspokoić aż nagle sam przestaje i za chwilę znowu to samo. Ja już naprawdę oszaleję, bo nie wiem zupełnie co robić i jak działać. Jeśli jutro znowu będzie to samo to pójdę do pediatry i najwyżej wyjdę na wariatkę, ale tego pisku to nie da się znieść :(
-
Monju śpi ale jak zając pod miedzą :/ wybudza się i znów zasypia. Mleko już mam, nawał w obu piersiach i najada się z jednej, więc głód też odpada. Nie wiem już co to może być. Masowałam brzuszek, robiłam rowerki, dałam espumisan i kilka bączków, ale to raczej nie brzuszek. Zębów też nie widać :/
-
Dziewczyny pomóżcie bo zwariuję. Kupka była, bąki też, espumisan dałam na wszelki wypadek. Krostek nie ma, brzuszek miękki. A pisk jakbym go ze skóry obdzierała. Dotykałam uszko ale po delikatnym uciśnięciu nic się nie działo, więc raczej nie boli. O co może chodzić? Godzinę go lulałam, dałam czopka i poszedł spać, bo nie mogłam za nic w świecie uspokoić. I tak już tydzień. Wcześniej tylko wieczorami, teraz też w południe. Odstawiłam kaszkę ale to raczej nie po niej, bo tak jak pisałam- ani krostek ani zaparć. Każda sugestia mile widziana bo chyba oszaleję :/ a pójdę do lekarza, i co powiem- że dziecko mi piszczy? Eh :/
-
Ja już rozwyłam się z bezsilności :( nie wiem co robić bo po prostu to jest jakiś zły sen. Zupełnie jakby ktoś podmienił mi dziecko!!! Wył prawie godzinę i nie mogłam go uspokoić, potem pół godziny ok i znowu zaczął wyć. Mąż go ululał, spał może z 10 minut i znowu powtórka :/ ratujcie :( już dawałam mu wodę, na pierś nie rzucał się aż tak- przy nawale najada się chyba z jednej. Ale nie śpi od 17 i ja już ryczę z nim bo nie wiem o co chodzi :(
-
Dzień dobry. Wczoraj wieczorem była tragedia- przed 11 a Aleks nie chciał spać, mimo że lulałam go z mężem na zmianę prawie 2 godziny. W końcu położyłam go do łóżeczka i z płaczem uciekłam do łazienki. Jak już odreagowałam to pozaciągałam zasłony i dopiero Mały zasnął. Ale sielanka nie trwała długo, bo budził się co godzinę :/ wyć mi się chciało bo taka rozespana byłam a on z obu piersi jadł. Jak już się położyłam żeby zasnąć, to znowu mnie budził do jedzenia i tak w kółko. Rano wziął go mąż, zjadł o dziwo z jednej piersi i bawił się. Potem wzięliśmy go na zakupy, bo musiałam sobie kupić buty i był spokój! A u mnie wyprawa do sklepu to dramat, bo nie dość, że muszę z tym smoczkiem się gimnastykować, to jeszcze co pół godziny je. A tu taka niespodzianka- nakarmiłam przed wyjściem i dwie godziny miałam spokoju! Chyba Mały składał zamówienie, bo czuję w lewej piersi nawał (w prawej rzadko się pojawia). Teraz o 13 dałam mu kaszkę bananową (bardzo mu smakuje, bo aż piszczy z radości jak mu ją podaję), trochę poprawił piersią i poszedł spać. Zobaczymy na jak długo. Cieszę się jednak, że od rana wystarcza mu jedna pierś do najedzenia pełnego. Nie zabierałam mu aż do momentu aż sam rezygnował, czasem siedziałam z nim nawet 20 minut przy jednej piersi i chyba dało to efekt. Femaltiker nie potrzebny póki co :) Dziękuję wszystkim za rady i wsparcie- nie ma to jak wyżalić się na forum, od razu lżej :) dzisiaj- aby nie zapeszyć- jakiś pogodniejszy. Oby wieczorem był spokój. Ewcikk przynajmniej masz w nocy spokój za całodzienne nieraz męki. Przynajmniej troszkę odpoczniesz, a należy Ci się. Wiadomo, że wolałabyś ulżyć dziecku, ale skoro jest już jak jest to z dwojga złego przespana noc też jest cenna. U nas dzień zaczyna się 6-7, leżymy i rozmawiamy, śmiejemy się i koło 8-9 jest sen, czasem nawet 2 godziny potrafi przespać. A potem to już jak wyjdzie. Agusiu- ale Mały nie wygląda na chorego. Śmieje się, gaworzy, tylko często dopomina się piersi. Ale od rana troszkę wystopował, mam nadzieję, że już się najada. La mariposa też myślałam już o tym, że to może być przez zmianę otoczenia. Pierwsze dni u mamy był niespokojny, a teraz jak wróciliśmy to odreagowuje plus jakiś skok rozwojowy. Aniu na razie składam to na karb skoku. Nawał jest więc może jakoś zacisnę zęby i dam radę jeszcze kilka dni. Nie wygląda mi to na infekcję, wczoraj nawet temperaturę mierzyłam i w normie. Może to po tej biegunce jeszcze taki marudny. No i podziwiam, że tyle przeszłaś a mimo wszystko nie załamałaś się i jeszcze pomagasz innym. Trzeba być naprawdę wspaniałą osobą, aby tak postępować. Twój mąż ma szczęście i powinien być wdzięczny losowi za Ciebie :) Co do nocy- faktycznie przez te upały termoregulacja u Maluszków szwankuje. U nas do tej pory sprawdzał się cienki kocyk z polaru. W razie czego mam grubszy i dzisiaj go użyłam, bo rozkopywał się strasznie. A od 4 spał z nami, bo już nie miałam sił co tyle razy wstawać.
-
Grgosiu no właśnie, do tej pory nie było nigdy problemów z laktacją- miałam pokarmu aż nadto. Zacznę chyba wierzyć w teorię o chudym mleku, bo przecież to niemożliwe, aby tak domagał się jedzenia. Cztery razy pod rząd to aż pojęcie przechodzi. Do tej pory wszystko było ok a teraz posypało się :(( może to przez to że byliśmy tydzień u mojej mamy? Może w ten sposób odreagowuje? Przystawiam do piersi na každe kwęknięcie, odciągam po karmieniu. Może ruszy laktacja... jutro przejdę się do kilku aptek, może tam mają femaltiker...
-
Monju ja nie kupowałam laktatora, bo nie przydał mi się ani razu, na nieliczne sytuacje gdy wychodziłam to albo odciągałam ręcznie albo w razie potrzeby mm. Kiedyś z jednej piersi potrafiłam ściągnąć 90 ml bez żadnego problemu, a teraz ledwie 20 ml. Ale jak Mały się podłączy to mleko aż tryska. Tylko nie wiem czy aby nie mam go za mało- nie dokarmiałam niczym a nie najada się. Potrafi cztery razy pod rząd zmieniać pierś i czuję nawał za każdym razem ale to chyba za mało. Nie rozumiem zbytnio tego. No ale cóż- najwidoczniej albo skok, albo zamawia sobie Aleks więcej mleka. Poczekamy to zobaczymy co z tego :)
-
Komedia po prostu. W aptece nie wiedzą co to jest femaltiker. Załamałam się. Muszę zamawiać. Może i jestem nienormalna, ale... kupiłam kaszkę bananową. Co prawda jest ona po 4 mscu ale zrobiłam 70 ml wody+ trzy łyżki stołowe. Mały jadł jak nie wiem co. Potem poprawił cycem i chyba w końcu jest najedzony, bo aż się śmieje cały czas. Zobaczymy, czy nie będzie wysypki. Jak nie to będę podawała mu porcję dziennie, może w końcu nie będzie mi tak rzucał się na piersi wygłodniały. A jeśli chodzi o bliznę to jak Mały kopnie to aż gwiazdki mam przed oczami. A czasem jak leży u mnie na brzuchu to kopie centralnie w bliznę. Na szczęście nie boli mnie przy wysiłku, ale jak dotknę to nie jest miłe uczucie. Monju dasz radę, kto jak nie Ty! Nie rezygnuj :-) A ja w końcu do fryzjera się mam zamiar wybrać. Muszę ściąć włosy bo końcówki są w stanie opłakanym...
-
Witam w ten pochmurny dzień. Ja naprawdę sobie chyba w łeb strzelę. Dzisiaj w nocy wstawałam już nie wiem ile razy, nie liczyłam. Czuję się jakby wał mnie rozjechał... Z jednej piersi za mało jedzenia, jak przekładam do drugiej to wrzeszczy i dopiero po chwili się uspokaja i pije dalej. Jestem wykończona :/ Spuścił mnie mąż dzisiaj z łańcucha i byłam na zakupach Chociaż trochę miałam czasu dla siebie na regenerację, ale jak wróciłam to już przy klatce słyszałam jak Mały jęczy (zjadł 50 ml mm) weszłam do domu a on od razu rzucił się na pierś a po chwili obrażony wypluł i zaczął się drzeć. Musiałam z nim chodzić po domu żeby łaskawie zjadł ale teraz śpi grzecznie. Jak tylko wstanie to zasuwam do apteki po femaltiker bo inaczej przyjdzie mi oszaleć... Ewcikk ja dopiero teraz zrozumiałam co to znaczy pisk dziecka i stąd moje słowa uznania. Ja padam po 15 minutach jakbym maraton przebiegła, a Ty wytrzymujesz o wiele dłużej. Dlatego zdania nie zmienię i jesteś dla mnie wzorem. La mariposa cieszę się, że u Ciebie się unormowało. To pocieszające, że w końcu i Tobie zaświeciło słońce mimo brzydkiej pogody :) Agnieszkaimikołaj dobrze wiedzieć o takim patencie jak już będę miała ochotę jedną noc przespać całkowicie to nie omieszkam spróbować Chociaż nie powiem, raz się zdarzyło, że spał od 22.30 do 5 rano ale to było w ubiegłym tygodniu. Od tamtej pory niestety nie ma nawet tego "pierwszego snu" po 4-5 godzin tylko zrywka co 2,5 h...