
Emka_5
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Emka_5
-
Emilia, gratuluję
-
Emilia, powodzenia. Zielizka, sama tak odstawiasz produkty czy konsultujesz z lekarzem? Na sr mowili nam żeby samemu nie wykluczać i co kikla dni próbować zjeść żeby organizm dziecka mógł się przyzwyczaić. Ale ja się nie znam więc nie wiem jak powinno być.
-
Dziewczyny w dwupaku cierpliwości (wiem łatwo mówić). Ale wytrzymałyście tyle miesięcy to kilka dni dacie jeszcze radę
-
Ja ubieram tak: koszulka kaftanik skarpetki i spodnie. Do tego zawijam w kocyk jak w rożek i przykrywam ewentualnie drugim kocykiem. Ale moja mała nosi szelki 24/7 więc mamy mniejsze pole manewru
-
Odnośnie kupek to znalazłam to "ziarenkowate, grudkowate, konsystencja przypominające musztarde:jasnozolte musztardowe lub intensywnie zielone - prawidłowe stolce dziecka karminego piersią"
-
Dziewczyny, stres i nerwy mają ogromny wpływ na laktacje. Wiem że łatwo powiedzieć ale spokój jest najlepszy. Elżbieta ja w 3 dobie miałam kryzys emocjonalny psychiczny i laktacyjny. Przeczekaj to. Będzie dobrze.
-
Elżbieta to ile ściągniesz a ile mały wyssie to dwie różne sprawy. Ściągniesz zawsze mniej. O pokarm walcz bo przyjdzie. U mnie do 6 doby było słabo bo mała leżała w inkubatorze i jadla mm i trochę ode mnie. Dopiero jak 7 dobie wychodzilismy do domu to byla tylko na cycu. Teraz jest raczej na cycu ale jeszcze zdarza się butla na dopchanie i dobry sen. Przede wszystkim to się nie martw a pokarm przyjdzie. Pij dużo najlepiej ciepłego. I polecam femaltiker.
-
Odnośnie ruchów w czasie porodu to ja czułam i było to bardzo nieprzyjemne. Bolało bardziej. Przed porodem mała ruszyła się jak zawsze ale ja miałam wywoływany oxy
-
I jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała. Doświadczona mamusia w szpitalu powiedziała ze ok 2-3 tyg dziecko intensywnie rośnie i domaga się jedzenia co chwilę. Radziła żeby karmić piersią i przepękać ten czas bo później się inormuje. Ale ja już nie wiem czy karmić na żądanie czy ja przeciagac trochę. Bo ona wola prawie co godzinę a przybiera na wadze za trzech. A nie chcę jej zrobić z brzuszka balonika
-
A kupki robi różnie. Są dni, jak dziś ze po każdym posiłku a są dni że 2 dziennie. Położna kazała małej dawać krople bioGaja. Działają. Po pierwszym razie kupka była po pachy :-) tzn odczopowalo ją
-
Kaseya, jak czytam o twoim karmieniu to jakbym siebie słyszała. U mnie też raz jest nawal a raz ledwo małej starcza. Jak mam nawal i mała nie wypija Wszystkiego to ściągam do butelki żeby mieć na później jak w cyckach będzie mniej. Taki pokarm może w lodówce czekać 48h. Mam nadzieję że w końcu ilość pokarmu się unormuje
-
Sorki, trochę się rozpisalam. Nowym mamom serdecznie gratuluję
-
Co do karmienia to my nadal kp ale kilka razy było mm. Ja się zgadzam ze pokarm jest w głowie tzn nasz stres i nerwy mają na to duży wpływ. U mnie są dni ze jest nawał i dni słabsze. Np w czwartek Cycki pekaly w szwach od mleka pojechaliśmy do ortopedy i jak się dowiedziałam że Alicja ma dysplazje stawów biodrowych i czekają nas szelki to w godzinę po wizycie i przez kolejne 2 dni miałam flaki zamiast piersi. Ale nie poddaję się i czekam na unormowanie. Od tego czasu były jeszcze 2 nawały. Na szczęście mała przybiera ale niestety za dużo więc muszę ją przyciągać z larmieniem do min 2 h. Dlatego dziewczyny Powodzenia z kp a jak się nie uda to nie ma tragedii, przynajmniej będziecie mogły jeść wszystko
-
Dominika, odnośnie gojenia się tam na dole i przykrego zapachu. Też zauważyłam brzydki zapach i do tego mam stan podgoraczkowy pow 37 st. Położna kazała psikac oltaniseptem. Byłam wczoraj u gin z tym i mówi że wszystko ładnie się goi i nic złego tam nie widzi a odchody czasem nieprzyjemnie pachną. Jedynie ta temp jest dziwna. Jak przekroczy 38 to mam receptę na antybiotyk ale nie chcę go brać bo karmie piersią. A i kazała robić sobie irygacje z tantum rosa.
-
Ulana dobrze że piszesz o tym naeale bo ostatnie 2 dni mnie dopadło i też temperatura. Zaczęłam się martwić od czego. Mała nie byla w stanie zjeść 1 piersi na raz. Jakoś się z tym uppralam i teraz mam wrażenie ze pokarmu mam za mało. Ze skrajności w skrajnosc
-
Co do ktg to osobiście uważam że to sciema i nie pokazuje rzeczywistych skurczy. Podczas porodu woele razy pokazywało 80-90% a jatego nie czułam. A jak czułam b mocne to pokazywało czasem poniżej 20%. I przy zmianie pozycji też inne wyniki.
-
Cześć dziewczyny. Od kilku dni jesteśmy w domu. I w końcu czuję się lepiej psychicznie żeby do was napisać. Nie dam rady nadrobić ale na pewno są nowe mamy wiec im SERDECZNIE GRATULUJĘ, JESTEŚCIE DZIRLNE. Słoneczko mi na poranione brodawki pomógł zakaz przystawiania małej przez 1, 5 doby. Mała leżała w inkubatorze pod lampami. To wystarczyło żeby się zagoily. W tym czasie sciagalam pokarm. Matrwilam się że mała nie będzie chciała wrócić do cycka ale nie było z tym później problemu. Ponoć noworodki maja bardzo mocny odruch ssania i wolą pierś od butelki więc 1 dzień butelki nie zrobi źle. A sutki smarowalam mlekiem.
-
Cześć dziewczyny. Oczekującym życzę szybkich i łatwych porodow. Rozumiem was i bardzo się cieszę że już jestem po, z wielu względów. Rozumiem że każda jest zaabsorbowana czym innym ale nie ukrywam że trochę liczyłam na wasze dobre słowa. To już 3 doba a ja walczę o pokarm. Niestety sama bo Alicja pod lampami o nawet na chwilę nie mogą jej wyją. Więc ja nie mogę jej przystawić :-( noszę jej jakieś szczatkowe ilości pokarmu ale połowa wraca w butelce. Oni tam maja zwykłe smoczki i z mojej butelki nie chce pewnie pić. Boję się że nie będzie chciała ssać piersi po zalatwieniu zoltaczki. Jest mi z tym źle i boję się. To tyle. Trzymajcie się ciepło. Na razie odpuszczam forum. Muszę powalczy o mnie i córeczkę. I dużo zdrówka dla wszystkich.
-
Cześć. Nie dam rady nadrobić 2 dni. Dlatego jeśli pojawiły się nowe mamusie (a obstawiam ze tak) to szczere gratulacje. Zamiast dziś wyjść to zostajemy do pon bo Alicja ma żółtaczkę. Rano ją zabrali a ja jestem w rozsypce. Wiem że to nic strasznego ale emocje biorą górę. Walczymy o pokarm bo mam mało i nawet nie mogę jej do piersi przystawić :-( mąż jedzie z laktatorem i butelkami i będziemy walczyć. Chcę sama ją karmić nawet butelką ale jak to zrobić jeśli po sekundzie jestem cała we łzach i zasmarkana.
-
Miodkowa, brawo. Buźka dla synka :-)
-
Dziewczyny, chciałbym wam podziękować za wszystkie dobre słowa i gratulacje. Nowym mamusiom Gratuluję. A odnośnie objawów to u mnie był wilczy głód dzień przed i napuchniete palce. Czopu nie widziałam, skurczy brak. Więc spokojnie dziewczyny, nie każda ma jakieś objawy.
-
Hanka, gratuluję! Musisz być dobrej myśli.
-
I jak myślę o tym wszystkim to łzy wzruszenia stają mi w oczach bo pomimo trudu i bólu jestem szczęśliwa :-) A i mam najlepszy prezent urodzinowy. Dziś kończę 30 :-)
-
Tytka, szczęśliwa mamusiu i darka, gratuluję wam dzieciaków. Miodkowa, trzymaj się dzielnie. Moja Mała Piszczałka całą noc dokazywała więc nadal padam na twarz. Ale spróbuję opisać. O 4.30 wstałam na siku i poszły wody aż nie mogłam ich zatrzymać aż do szpitala. W szpitalu byliśmy przed 6, skurczy brak. Dali mi oxy i połączyli do ktg. Ktg trochę kłamało :-) o 10 zaczęły się skurcze i skracanie szyjki. Przy 3 cm dawałam radę. Przy 5 poprosiłam o paracetamol i gaz. Później jeszcze wzięłam dolargan. Rozwarcie bylo pełne ale mała była wysoko. Niewiele mogłam się ruszać i mała nie schodziła główką. Lekarz mi dużo pomógł i przez parcie na boku i jego "chwyty" udało się dojść do II fazy. Parłam na boku. Nie wiem ile bo od kilku godzin nie otwierałam oczu. Pomimo pełnego rozwarcia nie obyło się bez nacięcia :-( łożysko poszło szybko ale była obawa że coś zostało więc dali mi znieczulenie ogólne i niestety wyłyżeczkowali. Ponoć straciłam dużo krwi i nie mogę jeszcze wstawać, tylko siadać. Ale nie martwię się tym wszystkim bo mam cudowną rodzinę, która świetnie się spisała. Bez męża nie dalabym rady. Wspaniale się spisał. I córeczka też była dzielna :-) wytrzymała tyle godzin
-
Madzia, gratuluję córeczki. Moja właśnie usunęła a ja nie mogę przestać patrzeć na nią :-)