-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez chudzina
-
Boże, żeby tak w tych chłopach był jakiś guzik naprawczy, reset, do czysta, i zaczynam od nowa... Marzenia ściętej głowy. Ewa, nie słuchaj wynurzeń pijanego, bo oni po pijaki albo kradną dla nas gwiazdy z nieba, albo nam kasę z porftela :> Chce rozmawiać? Niech dorośnie, i jak chłop z jajami na progu stanie. Mam dość tego zasłaniania się telefonami, smsami, pierdafonami. Trzeba mieć jaja, żeby spojrzeć matce swojego dziecka w oczy? Oh, psie czasy! Wróciłyśmy z połówkowego, Hanuta rośnie, zdrowa, wszystko na swoim miejsu, nos, oczy, nogi, żołądki i inne bebeszki. Portret w 4d do kolekcji, moje dziecko ma śmieszny nos :) Dzwonił do nas Pan Tata na wypytywanki o zdrowie Hanki - następny, który chyba zapomniał, gdzie mieszkam :> Każda rozmowa z nim uświadamia, i przypomina mi, czego nie mam. I kim się stałam. I kim już nie będę. To wcale nie jest łatwe.
-
MatulA zakasowała wypukłe ... O.o Bonita!!! Nie chcę Was martwić, Macie, ale jakby minęłyśmy kolejny kamień milowy - i na co teraz czekać w nieodległej przyszłości? :> Czekało się na genetyczne, teraz na połówkowe, i co teraz? Jak skrócić te 20 tyg do znośnych parceli czasowych?!
-
No mnie, Mamo Krakowska, krzyknęli 340 od razu, więc podziękowałam... Hanki po!! Są bezdyskusyjnie Hankami, dziecko wypięło zad prosto w głowicę. 280 gr, kawał dziewczyny!! Boże, jaka ona śliczna...
-
Szczęściaro :> Bardzo się cieszymy, żeście zdrowe, Gabrysiowa! Nadgorliwość to piekielna cecha, przyjechałam za wcześnie i muszę czekać pół godziny. Hanka śpi mimo dwóch Bounty. Zimno jak w psiarni, a ja w kiecy!
-
Potwierdzam, pomaga. Tylko a) wygazowana, b) nie kładziemy się po coli ;)
-
Chuda bije rekordy, i nie dość, że wciąż w piżamie, to nawet jeszcze zębów nie umyła :> (plusy bycia singlem. Słabe plusy dla zębów :> ). 4 h do widzenia! W co tu się ubrać ...
-
Dopiero 11?? Matule.... Powinnam wygrzebać zad z piżamy, ale mam turbolenia, turbokatar, i turbociążę. Turbopada, turbozimno, i popruły mi się ciążowe rajtki. Monia - nie wiem, co Ty w tej robocie jeszcze robisz. L4 macha do Ciebie małymi rączkami.
-
Zawsze mi Was mało, baby, po weekendzie :) MatulA - nie wszedł, bom sorry, wyszła na SORy. Nic straconego - muszę dziś czymś zabić czas w oczekiwaniu na widzenie - wejdzie na miękko. Po widzeniu już tylko Grand Uterus Hotel na dvd, all night long ;) Mary to już kawał baby, ile to było ostatnio? 270? No, to jak Hankę obczajała wczoraj na IP, to też tyle waży :> Ponad tydzień młodsza :> Obawiam się, że mogę zacząć wyrzucać rozmiar 56, ewentualnie obcinać stopy pajacom. Zobaczymy, co dziś wymierzą na fachurskim sprzęcie!
-
Jakże bym mogła inaczej, wszystkie tu jesteśmy dla siebie. W kupie raźniej. Też mądrości wszystkich nie pozjadałam i sama mam rozterek milion :) Poniedziałek, drogie mamy - dziś usg połówkowe, pooglądamy się z Hanką. Wczoraj znów wylądowałam na IP, bo się dziecko tak wierci i matce brzuch stawia, na szczęście wszystko elegancko i szyjka nie skraca się nic a nic. Przynajmniej spałam spokojniej.
-
Gdzie chrapie, gdzie chrapie ... :) Powinnam spać jeszcze, bo a) pogoda nie zachęca do otwierania oczu, b) wiadomo, nocny wojaż wychodzi mi bokiem (grunt, że nie dołem), c) bo mogę! Ale że dziś połówkowe, to z wrażeń wstałam cała niecierpliwa. 7 godzin do taaaaakiego długiego widzenia! A potem cały wieczór oglądania powtórek :> Hanka kima najwidoczniej, bo dziś cisza, grunt, żeby się do badań obudziła. O, kłamałam, Mikronoga pod pępkiem. ksifir, jedź, bierz przykład z Chudej :) To zapewne nic, już 20 tydz u Ciebie więc zaczęłabym się małych skurczy B-H spodziewać, a rwie bo Cię pewnie więzadła ciągną. Ale dopóki stresu z siebie nie zrzucić i fachowej głowy nie posłuchasz, to cokolwiek byśmy tu nie orzekły i tak Cię nie uspokoi :) Do doktorów, marsz.
-
Jak się domyślacie, dopiero wróciłam. Jest nieprzyzwoita godzina i Hanka spuszcza mi taki łomot, że mi wnętrzności podskakują. Dziecko ewidentnie nie przywykło jeszcze do nocnych matczynych eskapad. Kocham te nogi odbite od wewnątrz. Padam na facjatę, jutro połówkowe. Damn, dziś!! Pięknej Danieli gratuluję odwagi i nowego stanu cywilnego :)
-
Zaczekamy, zaczekamy!! Zgadnijcie, gdzie Chuda?! Na Kopernika!! Na szczęście Hanuta zdrowa, i szyja nadal długa, i zamknięta, możemy jechać do domu... Dlatego powinnam mieć chłopa. Żeby mnie powstrzymywał przed nocnymi wojażami po SORach :> 20 min badania, a teraz pewnie do północy będę na kartę informacyjną czekała. Ja to wiem, jak tu się zabawić wieczorem w Kraku!
-
Wspólne zwiedzanie! I'm in! Doro, brałabym szare. Ale ja jestem nudziara kolorystyczna, to mnie może nie słuchaj ;)
-
Się candy nie martwi, ostatnio taksą do Ujastka jechałam z naszego pięknego Ruczaju całe 40 min. Żeromski trzy osiedla bliżej, są szanse, że się rozewrzesz dopiero na parkingu ;)
-
Koooochana, im nas więcej, tym weselej! Masz karnet open! Też myślę ciepło o Żeromskim, matule znajome tam rodzą, i banan na twarzy - położne uparcie przystawiają do cyca, miłe, kochane, do rany (krocza) przyłóż. Sanitariat może trochę średniowieczny, ale kogo to obchodzi, to nie Ritz Carlton ani wypad do SPA - rodzimy, wychodzimy, wakacje spędzamy gdzieś indziej ;) Obawiam się jednak, że ja z moimi problemami mogę jedynie w trzecioreferencyjnym szpitalu, czyli Ujastek i Kopernik. W obu, jak wiadomo, buduję bazę pleców :> Kopernik jest dla mnie ostatecznością, Ujastek jest fabryką maluchów, ale gdyby przyszło co do czego, to tylko tam moją Hanusiowość mogą dociągnąć do terminu. Aaaale, po cichu i czasem bardzo głośno liczę na cuda jakieś, niech się ta mać (ica) moja ogarnie i uspokoi, żebym jak normalny człowiek wypchnęła choćby i w polu kapusty!!
-
Musisz pamiętać, droga mateczko, że nie możemy im wierzyć na piękne oczy. Tu już nie tylko my wchodzimy w grę, a Bogu ducha winne maluchy. Niech udowodni, pokaże. Ja nie jestem przeciw, zawsze będę za rodziną. Ale rodzina to coś więcej, i o rodzinę też trzeba walczyć. A niestety, z opitą gębą walka raczej mierna... Głowa do góry - myśl o córze, i sobie. Bez Ciebie jej świat nie istnieje, Twój spokój to jej spokój. Jeśli Pan Tata ma być, to będzie. Najpierw niech zrobi coś ze sobą.
-
Jak tam niedziela, szanowne mateczki?
-
Nie wiem, czy mnie stać na Ciebie, spragniona ;) Widzę, że Ty też solidnie od ziemi odrosłaś, jako i ja. Czy to oznacza, że potrzebujemy jakiegoś specjalnego wózka? Czy to oznacza, że naprawdę muszę obrobić parę kas w okolicy?
-
Dobre mamy synchro! Krakowskie baby rozmnażają się na akord ;)
-
Dziękuję, moje lube mateczki, no oglądałam ją właśnie ostatnio w Mothercare, tyle że nowa - 400 :> A od miłej pani z Dębników - 160, z nowym materacem w komplecie. Pani wybujała w niej trójeczkę malców więc i Hanucie pewnie dobrze posłuży!
-
Meldunki popołudniowe od Chudych : bóle nie przeszły, ale dostawy doszły! Kołyska stoi i czeka aż wymyślę, gdzie stanie docelowo. Hanka fika kończynami, zadowolona z obrotu spraw. I znów mam gorączkę.
-
Też chcę Hankę przy sobie, przynajmniej przez jakiś czas. Bliżej do wodo/żarło/cycopoju ;)
-
Kupuję kołyskę, bo nie mam rozmiarowo miejsca na łóżeczko w tym momencie :) Potrzebuję jedynie na 4-5 mcy, potem miejsce się znajdzie, bo albo zmienię mieszkanie, albo wyrzucę pół gratów przez balkon (tudzież, mniej wyzwaniowo, ja przeniosę się do drugiego pokoju, a Hanka dostanie własny ;) ). Błogosławmy olx, gdzie zakupiłam kołyskę Mothercare za 160 zeta. O wózku nawet jeszcze nie myślę. Pewnie dlatego, że chyba będę musiała obrobić bankomat w Carrefourze, albo zrobić skok na warzywniak :>
-
Pasiu, przyznaję, na początku rozterek z Panem Tatą miałam się pieklić i dać Hanucie tylko swoje, i pewnie bym wygrała - choć prawo jest takie, że jeśli samotna, niemężata mateczka nie zgadza się na nazwisko ojca, a ojciec na nazwisko matki, to sprawa trafia do sądu i sąd daje dwuczłonowe. I na kij wodę mącić i po sądach sadło flogać? Jednakoż chcę, by moje dziecię czuło przynależność rodową i do mamy, i taty, więc powiedziałam Onemu, że dostanie podwójne, mamowe pierwsze. Szkoda nerwów na "moje, moje, moje" - teraz już nic nie jest "moje", jest "nasze". Wiedzą Matki dobrze, że sprawa z Panem Tatą męczy mnie, boli, i do ciężkich szlochów doprowadza, i gdyby się dało, uciekłybyśmy na koniec świata, żeby się nie użerać z tym rozstaniem... Tylko w ten sposób ja uciekłabym tylko przed sobą i swoimi zmorami, a Hance tatę bym zabrała z powodów uberegoistycznych. Trzeba wiedzieć, kiedy schować swoje do kieszeni. Nie rozumiem, dlaczego moje własne mądrości doprowadzają mnie do beku łzawego. :)
-
Pewka, że się pochwalę, niech no tylko przywiozą :) Też mam mikrosypialnię, i dopóki nie wymyślę, jak ją magicznie poszerzyć, kołyska musi wystarczyć.