-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Martucha88
-
Aśka Ty to jesteś torpeda:) Ja wczoraj byłam we Wrocławiu po siostrę i w sumie się nie namęczyłam, mam klimę, której używałam delikatnie, żeby się nie przeziębić, ale i tak wróciłam zmęczona, jakbym tam do tego wrocka hulajnogą jechała:/ Co do pryskania się przeciw owadom, to wczoraj w Dzien Dobry TVN mówili, że kobiety w ciąży nie powinny tego robić- nie wiem dlaczego, bo już nie wyjaśnili- mowa była o kleszczach. Może lepiej przed użyciem popytać co na to nasz lekarz. Ja ruchy też ciągle czuję delikatnie i nie potrafię dokładnie określić w jakich porach dnia. Teraz mam wrażenie, że odkąd są te upały to już w ogóle jakaś ta moja Hanka leniwa. No ale coś tam czuję codziennie, więc się nie martwię. Któraś pisała, że lekarz nie podał jej długości maluszka. Ja na połówkowym też o to pytałam i mój gin powiedział, że dziecko jest już za duże, żeby dokładnie zmierzyć, jest skulone, więc pomiar nie byłby wiarygodny, dlatego mierzą poszczególne części ciała, a nie całego dzidziusia. Karolina trzymaj się tam kochana, współczuję Ci strasznie, ale musisz wytrzymać. Na pewno Twój dzidziuś tak szybko nie wyskoczy! A już na pewno poczeka do poniedziałku- będę trzymać kciuki! Wiem, że szpitale to nic przyjemnego, ale w razie czego jesteś na miejscu, dostaniesz pomoc, jest tam też odpowiedni sprzęt, dlatego postaraj się tak nie stresować, zeby rzeczywiście ta szyjka znowu nie poleciała! Jestem z Tobą myślami!!!
-
Hej hej:) Małyszok, Karliczek super zdjęcia, pięknie wyglądałyście! Aż mnie chęci wzięły, żeby pokazać swoje, chociaż już 8 miesięcy po, ale mam wrażenie jakby to było wczoraj:) Małyszok świetny pomysł z tymi trampkami! I super to wygląda:) Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Dużo szczęścia i miłości w każdym dniu!:) Gratuluję również udanych wizyt, bardzo się cieszę, że wszystkie dzieciaczki zdrowiutkie:) Karolina trzymaj się tam, dobrze, że ciągle śpisz, nie masz kiedy tak się martwić, zawsze to jakieś plusy:) Ja na glukozę idę w poniedziałek i też się trochę martwię, bo słodyczy sobie nie odmawiam. Ciekawe co wyjdzie.. Coś jeszcze miałam napisać, ale oczywiście zapomniałam:)
-
Karolina!! Trzymaj się tam i się nie denerwuj- jak już tam jesteś to znaczy, że mają na Ciebie oko, już nie siedzisz sama w domu. W razie czego pelną opiekę masz na miejscu. I jak masz tylko okazję, to pytaj! Sweet dobrze to ujęłaś:P Ja też perfekcyjnie nauczyłam się obracać kota ogonem:) I widzę, że mój P się męczy. Chodzi, zagląda na mnie, a że jest uparty to ciężko mu się zebrać, ale widzę, że to kwestia czasu i zaraz będziemy gołąbeczkami;p Jak ja go kocham!! Ale niech się jeszcze troszkę pomęczy;p Klaudia ja niestety nie pomogę, ale często zdarza mi się, że czuję Hanię bardzo nisko Aaaa Zosia piękny pomponik, chciałabym mieć chociaż połowę Twoich zdolności
-
Zosia ślicznie wyglądacie:) Mój P na szczęście nigdzie sam nie łazi i nie pije. Po meczach jak mają jakieś grille to albo idzie ze mną albo w ogóle i raczej nie pije bez okazji, a i okazji sobie na siłę nie szuka. Na grillach wypije dwa piwa i wracamy do domu, więc o tyle dobrze, ze dał kolegom do zrozumienia co i jak i go na siłę nie wyciągają. No ale tymi zignorowanymi przez niego kopniaczkami to się podminowałam.. Inaczej sobie wyobrażałam jego reakcję jak poczuje:(
-
Hej dziewuszki, ja też już po weselichu w domku i wnioskuję, że chyba coś wisi w powietrzu, bo ja z moim też się pokłóciłam. Co do wesela, to nie mogę narzekać bo się sprawował, nie spił się, ale to pewnie też dlatego że dwa razy zabierałam go na "chwilkę" na górę do pokoju, żeby odpocząć, albo się odświeżyć, ale muszę powiedzieć, że grzecznie szedł ze mną bez marudzenia, wcześniej to by nie przeszło. Tylko jak zwykle niezależnie od tego ile wypije to na drugi dzień po wódce zawsze choruje, jest mu niedobrze, nie można go ruszać, nic głośniej powiedzieć i nawet mniejsza o to, ale rano jak leżeliśmy w łożku poczułam, że Hania niezłe kopniaki wali. Położyłam jego rękę na brzuchu i pierwszy raz wyraźnie poczuł ruchy. I co? I nawet się nie ucieszył, bo skacowany i nie ma siły.. A później czekała nas 2 i pół godzinna podróż i dwa postoje, bo mu niedobrze. Jak mi kazał zatrzymać się w środku miasta prawie, że na skrzyżowaniu, to już nie wytrzymałam i wybuchłam. A ten zamiast się zawstydzić, przeprosić cokolwiek wyskoczył do mnie z mordą! Myślałam, że mnie jakaś cholera weźmie! Popłakałam się, jemu później zrobiło się głupio, bo łapał mnie za rękę, ale nie przeprosił i teraz mam gdzieś nie odzywam się. I idę spać, bo padam.. Karliczek, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia:) Cieszę się, że wszystko się udało! I nie mogę się doczekać zdjęć:) Karolina daj znać co tam z Tobą. Mam nadzieję, że wszystko się unormuje. Dziewczyny kurujcie się i wracajcie do zdrowia!
-
Hehe dzięki Kalijka, ale czego nie włożę to czuję się jak namiot, tyłek większy niż brzuch. No ale cóż w ciąży jestem to mi wolno;p
-
Dziewczyny miałam poprawić humor filmikiem, a Was wzruszyłam:) No ale ja też się rozczuliłam, ale w pozytywnym sensie i oglądając miałam łzy w oczach i uśmiech na twarzy i replay kilka razy:) Sensuana super brzunio:) Sweet trzymam kciuki- jest 16.54 więc chyba już kończysz wizytę, czwkamy z niecierpliwością jak tam Twoja szyjka:) I czy będziesz mogła tańczyć na weselu:) A co do wesela to ja od jutro zaczynam maraton, zaraz muszę się wziąć za prasowanie koszul, sukienki (najpierw muszę zdecydować, w której iść, ciężka sprawa :/), podczyścić garnitur, buty no i przyszykować wszystko co mam zamiar zabrać ze sobą i na Śląsk:) Jutro Gorzów Śląski a 12 czerwca Ruda Śląska:) I też zaczynam kolejny tydzień:))
-
Aśka myślałam o Tobie ostatnio, już Cię miałam wywoływać na forum, a Ty po prostu jesteś taka zaganiania. Podziwiam, bo mnie po bardziej aktywnym dniu zaraz ciągnie brzuch i pobolewa. Może te Twoje bóle też są spowodowane tym, że jesteś w ciągłym ruchu. Wierzę, że ten zrost nie zagraża dzieciątku!! Elizka gratulacje córuni! Dorodna panienka:) I rzeczywiście coś ostatnio same dziewuchy:) Dobrze, że większość z Was jest ze Śląska, to moja Hanka nie będzie tu miała ąz takiej konkurencji;p Klaudia zielone gluty mmm sexi. Popróbuj pofaszerować się przez weekend czosnkiem, sokiem z malin, miodem, cytryną, może choć troszkę pomoże, a jak nie to do lekarza w pon. Wowo Twoja kruszynka po prostu ma dziś dzień leniuszka, czuje że mama ma trochę załatwiania, więc siedzi spokojnie, co by nie przeszkadzać:) I na koniec jeszcze tu dodam coś na poprawienie nastrojów:)
-
Klaudia a ja bym chciała taką spokojną, stabilną pracę, bez żadnych wyścigów i kopania pod sobą dołków... Teraz po czasie dowiaduje się, że osoby które uważałam za fajne i z którymi można było szczerze pogadać, obrabiały tyłek za plecami. W takich korporacjach nikomu nie można ufać i trzeba uważać co się do kogo mówi. Ja mam chyba za słaby charakter:(
-
Ja poszłam na administrację, bo głupiutka 7 lat temu pomyślałam sobie ooo administracja fajnie brzmi, poza tym wszędzie są jakieś biura czy to w urzędach czy w firmach.. No ale takie mamy szkolnictwo, że uczyli nas pieprzonych paragrafów i kodeksów, a nie nauczyli np. jak wypełnić PITa.. Tak więc szłam systemem 3xZ- zakuć, zaliczyć, zapomnieć. Szło mi całkiem całkiem, bo dostawałam stypendium naukowe, ale teraz z biegiem czasu nie wiem czy nie lepiej było równocześnie pracować, a studiować zaocznie.. Wszędzie tylko doświadczenie i znajomości. Szkoda, że nie mam zdolności matematycznych, nie ma to jak inżynier po jakiejś polibudzie. Zosia chyba wiem o jakim filmiku mówisz.. Nie mogłam na to patrzeć, nie oglądałam do końca.. Nie wiem jak tacy ludzie mogą istnieć.. robić krzywdę takiemu maleństwu:/
-
Tyszanka studiowałam to co 99% ludzi ostatnio czyli administrację na UWr. Licencjata pisałam z zakresu ekonomii o bezrobociu, jego przyczynach, skutkach, emigracji itd. Dosyć łatwy i przyjemny temat, z materiałami różnie było, ale pisało się fajne. A mgr pisałam o nadzorze nad prawem pracy, o PIPie, ale też o Sanepidzie, o BHP i tak dalej, masakra, suche fakty, żadnych badań, ankiet, jak próbowałam coś urozmaicić to promotor się czepiał. Mam wrażenie, że całe życie siedział w kodeksach i uczył się paragrafów. Karolina ja jeszcze nie zauważyłam u siebie rozstępów, ale myślę że to niestety kwestia czasu:/
-
Aaa i przepraszam, że tak post za postem, ale Karolina ja też zauważyłam, że jak chce mi się choć trochę siku i kichnę albo kaszlnę to popuszczam:( Strasznie mnie to wkurza, czuję się jak stara babcia, bo muszę krzyżować nogi, żeby się nie posikać;p
-
Ps. Tyszanka o takiej miłości marzyłam za młodu;p Mój Piotrek był moją pierwszą miłością w czasach gimnazjum, ale jego wtedy bardziej interesowała piłka niż dziewczyny i nie zwracał na mnie uwagi, przez co przeżyłam pierwsze załamanie nerwowe- bo powiedziałam w tajemnicy kuzynce, że on mi się podoba, ona przekazała w tajemnicy dalej i doszło aż do niego! Ależ cierpiałam jak się o tym dowiedziałam, tym bardziej, że on nie zareagował;p Potem przeżywałam jeszcze różne zauroczenia, miałam jakichś tam mniej lub bardziej ważnych chłopaków i po latach Piotrek odnowił ze mną kontakt przez naszą klasę i sobie wymyśliłam, że się zemszczę;p byłam dla niego oschła, wodziłam za nos, aż wpadłam jak śliwka w kompot i tak jesteśmy ze sobą aż do teraz i nawet nie wyobrażam sobie, że mogłoby nas nie być:) A tak poza tym to same Piotrki te nasze chłopaki
-
Tyszanka to ja Cię rozgrzeszam:) Wiem jak to jest zmusić się do pisania pracy;/ o ile licencjat poszedł mi w miarę gładko, to na magisterkę wybrałam sobie taki temat, że robiło mi się niedobrze jak miałam do tego usiąść i ciągle szukałam wymówek, żeby to odwlec;p A Ty jak widzę codziennie się przykładasz i siadasz do pisania, więc jeden dzień odpoczynku dobrze Ci zrobi. Jeszcze Ci się jakiś Einstein urodzi od tej nauki :p
-
Asiekk znam dwie pary, które poznały się, kiedy miały po 15 lat i dziś są szczęśliwymi małżeństwami, mają dzieci i świata poza sobą nie widzą, więc ja uważam, że jak ktoś ma na siebie trafić to nieważne w jakim wieku- będzie z tą osobą szczęśliwy:)
-
Tyszanka gratuluje zlewu:) Teraz będzie z Ciebie Pani Domu pełną parą;) Karolina Ty bidulko to nam osiwiejesz do października! Spokojnie, na pewno wszystko tam u Ciebie w porządku:) A ja z moim Piotrkiem jesteśmy razem 5 lat- w marcu nam stuknęło, a ślub braliśmy tak jak Malyna w październiku 2013:) Oboje mamy po 26 lat i chcieliśmy już dzidziusia. Moi znajomi twierdzą, że ja mam instynkt macierzyński od urodzenia, bo zawsze lubiłam dzieciaczki, ale mieliśmy jedną gorącą sytuację jak mieliśmy po 22 lata i trochę się przeraziliśmy- myślę, że wtedy żadne z nas nie było na to gotowe. Piotrek też nie jest jakiś wylewny w okazywaniu uczuć. Moja siostra stwierdziła, że po nim nie widać nawet czy kogoś lubi czy nie, raczej jest obojętny do ludzi. Mnie to czasami denerwuje, bo chciałabym, żeby mi czasem posłodził tak sam z siebie, powiedział coś więcej niż Kocham Cię- ale wiem, że jak już coś powie to jest szczery i naprawdę tak czuje. Wcześniej miałam chłopaka, który opowiadał jaka to jestem piękna, jak to on nie wyobraża sobie życia beze mnie, że jak go rzucę to do końca życia będzie sam, po czym tydzień po rozstaniu prowadzał się z inną;p A co do uczuć Piotrka jestem pewna, wiem że nigdy mnie nie skrzywdzi. No i jest dla mnie bardzo cierpliwy, bo ja jestem straszną choleryczką i nerwusem;p
-
Dziewczęta jeszcze ja muszę napisać przed snem;p Brzuszki macie śliczne, każdy inny i każdy uroczy, jakbym była jurorem, to nie wiem, który by wygrał! Sweet gratuluje świetnych wyników, ciekawe jak to bedzie u mnie. Ja wylicytowałam dwie paki używanych ubranek dla dzieci i dziś przyszły, większość sobie zostawiłam, ale niektóre są w takim stanie, że ja wstydziłabym się coś takiego w ogóle wysyłać;/ no i teraz stoi mi wielkie pudło w kącie, bo na pranie to chyba za wcześnie, a schować nie mam gdzie. Ale planujemy wywalić stare meble i dokupić jakąś szafę i komodę, wtedy bedzie szansa, że się pomieścimy. Co do wieku, to mam znajomą, która urodziła w wieku 15 lat- było to wielkie wow, a ja byłam jeszcze gówniarą, a teraz ma 32 lata, stara się o kolejne dziecko i za nic nie może zajść- jeżdżą po różnych klinikach i lekarzach i nic z tego.. Tak więc może czasem lepiej wcześniej niż w ogóle.. Ruda Śląska rządzi! ;p 12 czerwca wpadam do Was na weselicho:) Dziewczyny ze Śląska, pogodojcie trochę, bo ja po Waszemu to znam ino hasiok, fuzakle i oczywiście dziołcha i synek:) Ciekawa jestem jak to będzie jak na weselu wszyscy będą mówić gwarą, bo będą prawie sami "rdzenni" Ślązacy;p Uciekam spać, buziaczki:)
-
Ja to z kolei mam taki problem, że mam nogę długą a szczupłą i jak chcę sobie kupić ładne szpileczki to albo klapią albo cisną w dużego palca, w związku z tym mam baardzo mało wygodnych butów na obcasie i najczęściej chodzę w adidasach albo balerinkach, a tak mi się marzy super szpila:(
-
Właśnie Malvi ja też nie! Gratuluję, ale będziemy stroić te nasze dziewuchy! :) Hehe Pysiak to rzeczywiście masz małą stópkę, ale zawsze to jakaś korzyść, ja mam 39, czasem 40- więc wolałabym, żeby mi już noga nie rosła;p I jak chciałam kupić oryginalne buty to musiałam dopłacać, bo dziecięca rozmiarówka była do 38, a od 39 40zł drożej, mimo że wyglądały tak samo;P
-
Karliczek, wiem właśnie, że niektórzy lekarze pozwalają na znieczulenie, ale opinie są różne, a ja od początku ciąży stronię od leków, nawet witamin nie biorę codziennie, więc chyba się poświęcę;p Klaudia ja praktycznie cały czas czuję Hankę tak nisko, rzadko zdarzy się, żebym poczuła wyżej, ale lekarz sam mi powiedział, że powinnam czuć w tym miejscu, więc chyba wszystko jest ok:)
-
Dziewczyny a ja dziś idę do dentysty:((( nie cierpię dentystów, boję się dźwięku wiertła;p niby jadę tylko na przegląd, ale od czasu do czasu coś mnie z prawej strony pobolewa, nie wiem jak dam radę bez znieczulenia:(
-
Iwa świetne te koszulki:) Którą wybrałaś? Mi się podoba "Tata strzelił gola"- mój mąż gra w lokalnej drużynie na obronie i teraz w niedziele strzelił pierwszą bramkę;p Jak się go wcześniej pytałam, kiedy strzeli gola, to odpowiadał, że najważniejszego już strzelił:) Może być to dla niego fajna niespodzianka, tylko kurcze we mnie siedzi Hania, a na koszulce za piłką biegnie chłopczyk:(
-
Karolina no właśnie za wiele nie wiemy, tylko tyle, że malutka jest w inkubatorze, a kuzynka strasznie przeżywa i płacze. Nie mamy pojęcia co grozi dzieciątku, a nie chcemy dzwonić i wypytywać, mam wrażenie, że to trochę nietaktowne w takiej sytuacji:/ Mam nadzieję, że wszystko będzie z nimi w porządku..
-
Zosia Ty piszesz o netto a mi się pepco ubzdurało;p W ogóle to właśnie się dowiedziałam, że kuzynka mojego męża, która 30 maja urodziła córeczkę ciągle jest w szpitalu i jeszcze tydzien albo dłużej będzie, bo mała podczas porodu napiła się wód płodowych i zaraziła jakąś bakterią.. Małą od razu jej zabrali, odsysali jej te wody z płucek i teraz malutka leży w inkubatorze, a kuzynka strasznie przeżywa i płacze, jest bardzo pozszywana- córcia miała 4200- i nie może nawet zobaczyć swojego dziecka.. Dziwię się, że nie zrobili jej cesarki, bo to dość renomowany szpital, a wybrała go dlatego, bo tam podają znieczulenie zewnątrzoponowe. I tak się teraz zastanawiam, czy to nie przez to znieczulenie- któraś z Was pisała, że w pierwszej ciąży rodziła ze znieczuleniem i od pasa w dół przestała mieć czucie, w rezultacie dziecko miała wypychane. Naczytałam się też, że czasem znieczulenie powoduje, że nie czuje się skurczy i nie wie, kiedy trzeba przeć przez co poród wydłuża się w czasie i dziecko może być niedotlenione, albo właśnie może napić się wód. Co sądzicie o znieczuleniach? Ja mam w planach rodzić jednak naturalnie
-
Zosia super bluzka! Też muszę się wybrać do Pepco;p u nas jest fajne, ale w miejscowości obok wybudowali takie wieeelkie i chyba tam sobie pojade z ciekawości:P I mój mąż tak samo- boi się, że zrobi dzidziusiowi krzywdę, a mi się ostatnio co noc śnią sny erotyczne;p a jak się budzę to mi przechodzi ochota:) W ogóle to teraz w weekend jedziemy na wesele, a za tydzien mamy kolejne i mam sukienkę odcinaną pod biustem i jest spoko, tylko własnie pod biustem już mieszczę się na styk i boje się, że do wesela juz w nią nie wejdę. Muszę chyba pochodzić za jakąs elegancką tuniką i w razie czego albo się przebiorę, albo pojadę w leginsach;p Ps. i ja tez luteiny nie biorę, na całe szczęście, bo nie lubię leków dopochwowych:)