-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mogu
-
Wczoraj, po kropelkach się uspokoił. Spał spokojnie wieczorem i w nocy. Kiedy położna przyszła, było już po sprawie. Pokazała nam, jak go w przyszłości masować. Najwyraźniej coś go tam w tym brzuszku męczyło, ale na szczęście już jest ok.
-
Dzień dobry! Piękna, przespana noc, synuś jak aniołeczek :) Poprzedniej nocy dał nam popalić, płakał przez sen, był niespokojny. Do południa zachowywał się podobnie. Dzwoniłam do położnej, poradziła krople na brzuszek i przeszło :) Trochę panikowałam, ale maleństwo się uspokoiło, pięknie przespało wieczór i noc. Co do 'Języka niemowląt' słyszałam o tej publikacji bardzo różne opinie. Przejrzałam książkę i wiele z tych metod uważam za interesujące, ale pozostaję sceptyczna. Urodził ktoś może??? dziewczyny, mobilizujcie się, macie 3 dni ;)
-
Podałam mu Sab Simplex. W diecie nic nie zmieniłam, ale piłam wczoraj wieczorem gazowane. Wcześniej też pijałam, ale w mniejszych ilościach. Martwiło mnie to, że nie sygnalizuje niczego 'świadomie', a płacze przez sen. Oczka miał zamknięte. Dziś przyjdzie położna, to może coś podpowie.
-
Witajcie! Dwa tygodnie temu przyszedł na świat nasz syn Mikołaj. Początkowo spał spokojnie, jednak ostatnie dwie-trzy noce (dnie tez) to męczarnia. Mały płacze przez sen, pręży się, stęka. Ma przy tym zamknięte oczka, więc mniemam, że śpi i go nie budzimy. Nie wiem, co robić :( czy któraś z Waszych pociech miała podobnie?
-
I po spacerze :) Moj synek jakby wyczul moją obawę i grzecznie usnął zaraz po karmieniu i przespał cały spacerek. Czuję się lżej, choć dużo nie chodziliśmy. Jutro znów wyjdziemy. Dziewczyny, gdzie Wy? Rodzicie????
-
Ann moje ulubione to Cool Water Davidoff. Używam ich codziennie, małego nie denerwują. Asia mój robi tak samo, budzenie go niewiele daje. Cóż, to taki czas, noworodki głównie wiszą przy piersi. Musimy dać czas im i sobie. Mój śpi od prawie 3 godzin. Czekam, aż się w końcu obudzi, żeby zabrać go chociaż na krótki spacer. Niestety, taki to etap, że wszystko jest nieprzewidywalne - to, kiedy sie obudzi, kiedy będzie głodny itd.
-
Dzien dobry :) Dzis moj synek nie byl w nocy tak laskawy, jak poprzedniej. Poszedl spac o 23, od 2 do 3.30 jadl. Potem znow jedzenie o 6.30. Mąż go trochę ponosił i Mały zasnął na 40 min. Teraz znów cyc i śpi przy sutku. Potrzebuję dnia na regenerację, więc chyba podzielę z nim jego drzemki. Także kochane oczekujące - delektujcie się ciszą :)))) chwilami zazdroszczę mamom, które karmią butelką - jak nie mama poda mleko, to ktoś inny. No ale cóż- tak wybrałam i tak póki co będzie. Jak mały skończy miesiąc, zaczniemy mu podawać mój odciągnięty pokarm, to mnie pewnie odciąży. Trzymam kciuki za kolejne mamuśki!!! Czekam na dobre wieści.
-
Cisza i spokoj na forum. Pewnie siedzicie na porodowkach, rodzicie, liczycie skurcze itd. A pozostale, ja ja, karmicie swoje male ssaki :) Moj Maluch dzis nie dal w nocy pospac, obudzil mnie o 2 i wisial przy piersi 2 h. Mamusi cycuś :) a potem zasnal na klatce piersiowej taty. A potem wstal o 7.40.nie jest tak zle ;) odwiedzila nas polozna i powiedziala, ze wszystko jest w porzadku, Mikolaj rozwija sie bardzo dobrze. Dziewczyny! Opowiadajcie o swoich pociechach! Rodźcie kolejne sierpnioweczkowe szczescia! Trzymam kciuki za wszystkie zblizajace sie rozwiazania.
-
Asia , zaryzykowalam i nalozylam farbe, mąż byl w domu, więc w razie czego doglądnąłby małego. A ja już patrzeć na siebie nie mogłam. Na porodówce też krzyczałam sobie przy skurczach, ale przy parciu już nie- po prostu skupiłam się na wypchnięciu Mikołajka na swiat ;) i to była najlepsza faza porodu- bo skurcze to tylko czekanie na to, aż się skończą, a parcie to już jakieś działanie.
-
A ja pozdrawiam z kanapy, z małym ssakiem uwieszonym przy cycu :) Sukces dnia-pomalowalam paznokcie i pofarbowalam wlosy.Tylko kto mnie widzi? ;) na razie waga stanela w miejscu i jestem 10 kg na plusie :( ale jelita dopiero zaczynaja pracowac jak powinny, z czasem zaczne wychodzic na spacery, wiec moze wtedy cos ruszy. Dziewczyny,nic sie nie bojcie. Kazda z was urodzi niebawem. Ja nie mialam zadnych symptomow zblizajacego sie porodu, i prosze- moj Mikolaj ma juz 10 dni :) Wody odeszly niespodziewanie. Wy tez badzcie czujne, bo w kazdej chwili moze do Was zapukac Wasze malenstwo :))))
-
Cześć kochane!!! gratuluję tym, które już mają dzieciaki przy sobie - cudowne uczucie, prawda? :) Reszcie życzę cierpliwości, nic nie trwa wiecznie i doczekacie się swoich maleństw. U mnie życie matki noworodka - mały lubi pospać i zjeść. Jego hobby to mój cyc. Budzi się tylko po to,żeby go dostać, płacze tylko dlatego, że go chce. Nie chodzi o głód. On po prostu chce possać pierś. czasami tylko weźmie do ust i zasypia. No ale czegóż spodziewać się po 8-dniowym maleństwu. Miałam duże problemy z karmieniem - mały 'poorał' mi sutki,w jednej piersi zrobiły mi się zastoje, pierś była twarda jak kamień. Wczoraj odwiedziła mnie specjalistka od laktacji i tak mi pięknie pomogła, ze teraz przyłożenie małego do piersi to żaden problem, nic nie boli, swobodnie mogę przy tym poczytać lub napisać posta :) Co dzień gubie 1 kg. Łącznie jestem 9 kg na minusie od czasu porodu (8 dni), ale zostaje mi jeszcze ok.10 kg do mojej wagi. Pozdrawiam was dziewczeta!!!
-
Stokrotkaa ogromne gratulacje!!!! :)
-
Madlen, ty szczęściaro!!!!!!!!!!!!!!!!! Poród miałaś naprawdę wymarzony! I to tak szybko udalo ci się urodzić taką pyzunie :) zazdroszczę ci, że już jesteście w domu :) ale super!!!! Bilirubinka i mojego malego silacza ladnie sie obnizyla, jeszcze do jutra się ponaświetla, zostaniemy na wszelki wypadek do piątku na obserwacji, a potem w końcu zabiorę Mikusia do domu. Taki jest scenariusz i nie dopuszczam innej opcji!
-
Czesc dziewczyny :) Gratuluję tym, które zostały mamami :)))))) witamy w gronie :) Tym, które nadal czekają, życzę powodzenia i trzymam za Was kciuki. Moj Mikolaj ma juz 3 dni. Niestety, nie wypuscili nas do domu ani w poniedzialek, ani wtorek, bo maluch ma żółtaczkę :( Leży bidul w inkubatorze, a ja pilnuję, żeby nie spadły mu okularki :( Stężenie bilirubiny jest o tyle duże, że nie dają nam szans na szybki wypis :( a ja bardzo chcialabym zabrac go do domu. Noce nieprzespane, bo w szpitalu wyspac sie nie potrafie. Karmię piersią i to już ten czas, że sutki bolą, w dodatku mały woli ssać lewą, więc prawa zaczyna boleć... Do tego problemy z wypróżnianiem-dziś nareszcie się udało (z ingerencją czopków glicerynowych), nacięte krocze jeszcze pobolewa (polecam siedzenie na dmuchanym kółku), na wadze ok 8 kg mniej (jeszcze 12 i wrócę do siebie). I wiecie co??? Dla tych malych szkrabow naprawde warto!!! Wszystko się poukłada, a one już zawsze będą takie NASZE :)))) Trzymajcie proszę kciuki, żeby jak najszybciej Mikołajek Pozbyłsię żółtaczki i żebym mogła zabrać go do domu.
-
Kochane, wybaczcie, ze nie nadrabiam Waszych wszystkich wpisow, choc raczej jestem w miare na biezaco. Wlasnie minely dwie doby, odkad synek jest na swiecie. Ja sie czuje dobrze, ale mialam lekko naciete krocze i to mnie nieco boli. Mikolaj tez ok, ale jyz widze, ze robi sie zolciutenki, wiec boje sie zoltaczki :( Porod nie byl taki najgorszy. W czwartek o 22.15 odeszly wody. Przyjeto mnie do szpitala i tam spedzilam noc, brzuch mnie bolal i to wszystki. Ok 9 bole zaczely byc coraz silniejsze, ale KTG pokazywalo tylko lekkie skurcze. Po 14 dostalam oksytocyne, o 16.20 bylo pelne rozwarcie, a o 17.10 Mikus byl na swiecie. Ogolnie dobrze je, lapie sutek i ladnie ssie, ale mimo to na noc dostal butelke-polozne stwierdzily, ze pokarm w pierwszej dobie moze byc za slaby. Po butelce ladnie spal, a dzis normalnie bral cyca :) troche sie jeszcze boje wszystkiego i caly czas ucze. Jestem wciaz jeszcze niewyspana i czekam na powrot do domu. Dziewczyny, doczekacie sie Waszych pociech! Zycze Wam szczesliwych rozwiazan (najlepiej bez nacieć :/) trzymajcie sie !!!
-
Dziewczyny, nie mam czasu przesledzic wszystkie Wasze posty ani tez sie rozpisac. Napisze tylko - o 17.10 urodził się Mikołajek, moje małe cudeńko najukochańsze. O reszcie napiszę, jak znajdę czas. I pamiętajcie - na moim przykładzie można stwierdzic, ze naprawde WSZYSTKO jest możliwe. Caluje Was wszystkie ! :)
-
cora noc nieprzespana, nie zmruzylam oka.Pani obok dalej strasznie chrapie, a mnie boli :( jeśli to tylko wstęp, to naprawde nie chcę wiedzieć, co będzie dalej. Pielęgniarka powiedziała, że nawet 24 h mogą czekać na naturalne rozpoczęcie akcji :( właśnie wróciłam spod prysznica-niestety nic nie pomogło. Mam nadzieję, że po tej straznej nocy przyjdzie naprawdę piękny dzień...
-
Madlen siłą sugestii, moja droga, to ja chyba jednak urodzę 15.08 (czyli już dziś). Niesamowite, chwile po tym, jak napisałam swój ostatni post...odeszły mi wody! Przyjechaliśmy do szpitala i nic :( Rozwarcia nie ma, a ten okropny ból brzucha to jednak nie skurcze. Leżę na patologii i łączę się w bólu z Cora, bo jakaś laska obok chrapie girzej niż mój mąż, a ja nie mam zatyczek!!! Ani ten ból, ani ten dźwięk nie sprawią, że zasnę.i jeszcze wciąż się ze mnie leją wody!!!!! Jutro mają mi dać oksytocynę w kroplówce, jeśli do rana nie zacznie się akcja. Jeszcze w to wszystko nie wierzę...
-
guernica to prawda, że łatwiej, bo jestem jeszcze przed terminem, ale przypominam, że końcem lipca lekarz stwierdził, że urodzę w połowie sierpnia, bo ponoć są symptomy, a USG wskazywało termin 15.08, więc dość piważnie się na to nastawiłam. A tu, przysłowiowa, d**a :/
-
Cora jak już trafiłaś do szpitala, to proszę nam tam szybciuteńko urodzić :) Przeszłam dziś ok. 5 km :) Aż mnie stopy bolą. Śluz faktycznie schodzi, aż szok! Mąż usilnie twierdzi, że brzuch mi się obniżył i ma trochę racji. A więc kochane moje, nastawiam się, że za 2 tygodnie rodzę i inaczej być nie może. A póki co jutro grill za miastem (o ile pogoda dopisze), na sobotę tez mam plany, w przyszłym tygodniu w weekend impreza u przyjaciółki, a w tygodniu trzy książki do przeczytania. To jest, moje drogie, mój sposób na niemyślenie o porodzie i nieczekanie na niego :)
-
Jestem pewna, ze zamiast złych wieść Cora przyniesie nam dobre :) Trzymam za nią kciuki. Przed chwilą w toalecie zaobserwowałam u siebie totalną nowość - dużą ilość przezroczysto-białego śluzu. Wow! Zawsze jakiś progres!
-
Cora, nic się nie przejmuj, wszystko będzie dobrze!!!!!!!!!!!! Czekam niecierpliwie na wieści. Hehe, guernica mnie się raczej w takich sytuacjach przykro nie robi, po prostu, pospolicie rzecz ujmując , łapię wk**wa :) emilka super!!!!!!!!!! dzielna kobieto!!!!!!!!!!!! Życzę Wam wszystkiego dobrego. Do wiadomości wszystkich - nie boli mnie nic, skurczów brak, czop śluzowy na miejscu, brzuch wysoko, nie rodzę (niebawem umieszczę ten komunikat na fb :) )
-
Asia1608 czekałysmy na wieści :) Super, że mały już na świecie, wszystko się poukłada, na laktację też przyjdzie czas. gratuluję i życzę Wam zdrówka :) BedzieHania zastanawiałam się, gdzie się podziałaś i już myślałam, ze tez urodziłaś, ale widzę, że jesteś z nami :) I dobrze, bo termin mamy ten sam, nie opuszczaj mnie za wcześnie, bo u mnie na rodzenie się nie zanosi. I nie zamartwiaj się na zapas tym, co będzie,jak zaczniesz rodzić, bo jak widzisz - większość z nas szykuje się na poród wywoływany :) Szkoda więc nerwów . Dziewczyny, szybko przytoczę Wam dziś sytuację z autobusu. Siedziały naprzeciw mnie dwie starsze panie, rozmawiały. Nagle jedna mówi do mnie (na pół autobusu) - Chyba dwojaczki będą! A może nawet trojaczki!!! Zagotowałam się cała i odpowiedziałam - Nie , po prostu jestem taka gruba! A babka dalej - ale to dobrze, ze więcej dzieci na raz. ja bym się na pani miejscu cieszyła!!! Także, a propos kawy, to było to, co dziś podniosło mi ciśnienie :) A kawy nie pijam, bo na początku bardzo mnie od niej odrzuciło i później już sobie podarowałam. Grzeszę czasami colą, bo uwielbiam. Dziękuję kochane za odpowiedzi o problemach ze spaniem :*
-
Haha, a moja teściowa w zeszłym tygodniu przeszła na emeryturę. Bardzo jej nie lubię, przedziwna kobieta. Powiedziałam jej, że jak synek się urodzi, to może wpaść na chwilę do szpitala (później raczej nie chcę nikogo gościć w domu przez jakiś czas). A ona (zawsze wszystko wie lepiej i ma być po jej myśli) uznała, że w szpitalu będę pewnie krótko, więc oni przyjadą do domu (tak, na pewno). A tak poza tym mało ją to wszystko interesuje, do tej pory nie doczekałam się nawet mini cegiełki do wyprawki pierworodnego ich syna, nawet kaftanika (nie,żebym się dopominała o jakiekolwiek pieniądze! Nie,nie - po prostu myślałam, że dziadkowie tak robią). Ogólnie cała rodzina mojego męża jest tak przedziwna, że aż się boję, że syn odziedziczy jakiekolwiek cechy po nich. Za przeproszeniem - rodzina sztywniaków z kołkami nie powiem gdzie ;)
-
cora żebra to mam już tak sfatygowane, że ledwo się ruszam. I od pupki Mikołaja, i od jego stópek. Paznokcie maluję. Wydaje mi się, że na pewno zdążę zmyć lakier. A Ty nie bój się wizyty i KTG, może akurat to będzie twój szczęśliwy dzień. trzymam za to kciuki!