Skocz do zawartości
Forum

Polinka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Polinka

  1. Cześć Dziewczyny :) Tak mi dzisiaj minął dzień,że dopiero teraz mam chwilkę i zaglądam do Was a tu postów cała góra :) Fajne listy rzeczy niezbędnych, z doświadczenia wiem,że i tak każda Mamusia sama metodą prób dojdzie do swoich ulubionych produktów jeśli chodzi o pielęgnację Maluszków. Bo to co było dobre dla jednego Maleństwa niekoniecznie będzie dobre dla innego :) Co do listy rzeczy dla mamy do szpitala, ja ze swojego ostatniego doświadczenia szpitalnego dodam jeszcze, wodę morską do nosa (jeśli może się okazać,że pobyt w szpitalu będzie z jakiś dłuższy - mega suche powietrze w szpitalu powoduje wysychanie śluzówki i obrzęk) na pewno pomadkę nawilżającą do ust - w szpitalu schną jak szalone i papier toaletowy ten nawilżony do skóry wrażliwej- bardzo przydatny...Nie wiem czy na liście były nakładki jednorazowe na toaletę, to też dopisuję. Te listy wydają się takie mega długie, ale jak już się naszykujecie to się okaże że wcale nie "przyczepki" są potrzebne. Dodam,że w szpitalu krzywo patrzą na ogromne walizy... ;)
  2. Dzień dobry Mamusie:) Dzień u mnie również zrobił się trochę szaro-bury, ale nie jest tragicznie. Mimo,że pochmurno i kropi-dziś mam zupełnie inną energię niż to było wczoraj. Więc albo to jednak po tej glukozie tak si odcięłam z tym spaniem albo to,że wczoraj tak się wyspałam dało mi moc na dziś ;) Odebrałam wyniki i : na czczo glukoza z surowicy :67mg/dL wypicie 75g glukozy i po pierwszej godzinie : 132mg/dL , a po drugiej godzinie 89mg/dL. Do wizyty mam jeszcze trochę, ale wstępnie sprawdziłam sobie w artykule na ten temat jak powinny sie te wyniki przedstawiać i są jak najbardziej dobre. Teraz muszę zrobić jeszcze USG w 30 tyg i tuż przed wizytą zbadać mocz i zrobić morfologię- by sprawdzić jak tam moja hemoglobinka :) Tusia co ma być to będzie, ogarnięcie ten temat, tak jak i poprzednio wyjazdowe prace. Ze swojej strony życzę by wszystko było po Twojej myśli. A co do mnie...nie jestem wielka...po prostu życie tak się czasem układa. A my kobiety jesteśmy najlepsze w organizowaniu się i radzeniu sobie nawet w bardzo trudnych syt. Z cała pewnością- choć nieraz mam dosyć-to twierdzę,że są rodziny, kobiety które mają milion razy gorzej. Byle tylko była siła i zdrowie, to wszystko się ogarnie :) Mówię sobie zawsze: kto jak nie ja? ;D i do przodu. MadzixD Prześliczny brzuszek! :) Co do wózka i zakupów. Inaczej to własnie wygląda gdy kupuje się dla pierworodnego, czy pierworodnej. Wtedy człowiek pozwala sobie na trochę większe kwoty, bo wie,że w przyszłości skorzysta rodzeństwo. U mnie było tak,że przy zakupie wózka bardziej zdecydowało to,że jest bardzo lekki łatwo się składa i zajmuje mało miejsca w bagażniku - gdy miała nam się urodzić Marinka mieliśmy małe autko. Teraz myślałam o tym by może kupić nowy...ale po rozmowie z Mężem doszliśmy do wniosku,że ten który mamy jest ok, bardzo wygodny, sprawdził się w różnych terenach i syt. więc nie ma sensu. No chyba,że gdy go wydobędziemy z garażu i odpakujemy okaże się że coś z nim nie tak po tych 5 latach... Co do wykorzystywania...sama bym chciała wykorzystać albo dać się wykorzystać...no ale jak zakaz i post jest, no to nic nie zrobisz ...mogę co najwyżej poczytać ;D Dziubala no łamigłówka z tymi lekarzami, ale ja całkiem to rozumiem. Sama chodzę do dwóch. Tzn do p, Profesor - ona zna moją syt od a do z, Prowadziła moją poprzednią ciążę i...jest ordynatorem oddziału na który trafię do porodu, co nie ukrywajmy w polskich realiach ma znaczenie. Ona także odbierała moją córeczkę ( cc ). Natomiast jeśli chodzi o Usg, chodzę do drugiego lekarza - to moja Gin mi go poleciła ponieważ jest bardzo dobrym diagnostą. I to tyle. Co do cen za wizyty. Lekarce za wizytę płacę 150 zł, natomiast za usg zależy jakie ono jest, za pierwsze "zwykłe" potwierdzające ciążę zapłaciłam 80 zł, za 3d/4d ok 200, za wizytę dodatkowo temu lekarzowi nie płacę tylko za samo badanie usg. No nic Dziewczyny zmykam gotować obiadek. Dziadek odbiera Małą z przedszkola więc mam luz no i Dziadek zabierze ją na angielski więc znów luz. Tyle luzu,że chyba mnie to przerośnie ;D... Miłego dnia Wam życzę:) O! Mój Synek się właśnie przeciąga i jest już taki długi,że czuję Go jednocześnie na dole brzuszka i u góry i...uwielbiam to!
  3. Agaa ja Ciebie doskonale rozumiem. Jednak nie masz wpływu na swój organizm. A co do pomocy - widzisz ja mam taką syt. że mój Mąż pracuje za granicą. Co prawda szykuje sobie wolne na czas przyjścia Synka na świat, ale to wiadomo nie będzie trwało wiecznie. Moja Mama nie żyje, Tata mieszka 300 km ode mnie. Teściowie raczej nie mam co liczyć. Jestem więc zdana na siebie i na doraźną pomoc Męża. Dodam,że w domu mam pięcioletnią córeczkę, która też potrzebuje opieki i czasu. Po prostu z góry nastawiam się na to,że będzie mi ciężko, bardzo ciężko. Ale to i tak żadna cena za posiadanie następnego dziecka :) A Ty jeśli możesz liczyć na pomoc Teściów- to radzę Ci przyjmij ją.Jeśli chcą Wam pomagać, to nie myśl,że to będzie dla Nich obciążenie. Przynajmniej na początku skorzystaj jeśli możesz :) MadzixD Fajnie,że masz taką Teściową :) A co do wózeczka - bardzo fajny :) Czyli Maleństwo ma już swoją pierwszą "brykę" ;D Ja muszę "odgruzować" wózki i foteliki po mojej Marinie. Na szczęście kolory neutralne- beżowo-czarne i parasolka w kolorze zielonym, więc dla chłopaka jak znalazł. Przypomniałam sobie,że jeszcze kojec mam. Zakupiłam oczywiście nowy materacyk i pościele. Jak teraz przyjedzie mój M. to czeka Go odświeżanie tych wszystkich sprzętów :) Oglądam wiadomości i bardzo się niepokoję syt, polityczną za naszą wschodnia granicą. Staram się o tym nie myśleć, a mój M. zabrania mi oglądania, twierdząc że zbyt bardzo się tym emocjonuję... Dziewczyny ja nie wiem, ale po tym teście z glukozą dziś chodzę cały dzień jak śpiąca królewna. Nie mówiąc o tym ile ja dziś spałam. Nie wiem czy mam się tym niepokoić? Czy to może być normalny objaw,że mój organizm tak reaguję na tę bombę słodkiego? Oby to nie oznaczało,że coś nie tak jest...Trzeba było odebrać dziś te wyniki-wiedziałabym już co i jak... No nic, zrobię to jutro. Życzę Wam spokojnego i miłego wieczoru :)
  4. Dzień dobry Mamusie :) Nareszcie minęło wiatrzysko, ten okropny deszcz i nawet wyszło słoneczko. Wczoraj miałam jakiś mega śpiący dzień- po prostu z wysiłkiem starej babci wszystko robiłam i tylko patrzyłam żeby się położyć. Jak się okazało moja córeczka po powrocie z przedszkola, gdy tylko zjadła obiadek poprosiła o przytulenie i również poszła sobie spać. Może pogoda, a może jakoś tak odreagowałyśmy ostatnie "wypadki szpitalne". A dziś byłam w laboratorium zrobić test obciążenia glukozą. Zobaczymy jakie będą wyniki, Puki co cieszę się,że dałam radę przez to przebrnąć. Łatwo mi nie było...ulepkowatość i słodycz glukozy przerastała mnie,jednak udało mi się utrzymać wszystko w żołądku, choć pierwsze 15 min po wypiciu było tragiczne... Dzubala nie ma tu żadnego wytłumaczenia,że nie jesteś pacjentką tego lekarza. W końcu normalnie zapłaciłaś za tę wizytę. Nie ma nic bardziej irytującego niż takie potraktowanie "byle było". Ja natomiast jestem bardzo zadowolona z mojego ostatniego usg w klinice. W zleceniu miała być sprawdzona jedynie ilość wód. Natomiast P. Doktor na moje pytanie czy z dzieckiem na pewno wszystko jest dobrze, powiedział mi że mam się nie denerwować,że przedyktuje tylko wyniki badań ze zlecenia, a później szczegółowo posprawdza mojego synka- tak specjalnie dla mnie. No i zrobił tak. Byłam mu bardzo wdzięczna, bo wiadomo szpital- czas, pacjentki. A Ten lekarz zrobił to tylko dlatego,że widział jak się przejmuję- wcale nie musiał. Tusia Nie martw się na zapas. Mam nadzieję,że mimo wszystko syt. z Twoimi nerkami się poprawi. No i nie ma mowy o szpitalu- powiedzmy,że limit na pobyty w szpitalu ja wyczerpałam. Doskonale rozumiem Twoje przejęcie. Trzymam kciuki by wszystko było jak najlepiej.MadzixD ja wbrew temu co wszyscy lekarze zalecają-tzn spanie na lewym boku, mam zalecone spać na prawym lub na wznak z poduszką pod prawym pośladkiem. Dla mnie to akurat luz bo zwykle spałam na prawym boku. Gorzej z tym,że nie można spać na brzuchu :/ Ja też zrobiłam przeglądy ubranek. I...choć byłam nastawiona sceptycznie do wcześniejszego szykowania- że mam czas i tak dalej, to po ostatnich wydarzeniach (nagły szpital) stwierdziłam,że trzeba się za to zabrać. No np torbę taką dla mnie mam już spakowaną i stoi - mam nadzieję,że niepotrzebnie. Ale nie chcę syt, jak ostatnio gdy w panice biegałam i dopiero pakowałam niezbędne rzeczy. A dla Maluszka na pierwszy ogień raczej wszystko mam, trzeba to tylko wyprać i uprasować. Agaa mam nadzieję,że z Twoim łożyskiem wszystko dojdzie do normy. Znajoma miała podobną sytuację no i udało się i łożysko się przesunęło. A co do cc - moja córeczka urodziła się tą drogą. Faktycznie łatwo po porodzie nie jest, Ale Agaa, poród to poród, niczego nie można przewidzieć. Nie wiadomo jak zareaguje organizm i czasem naturalny może być super a czasem koszmarny i tak samo cc czasem jest tak że dochodzi się do siebie długo, a niektóre mamy-wiem co mówię, mimo cesarki śmigają jak nie wiem i bardzo szybko są w świetnym stanie. Nie martw się na zapas. Będzie dobrze:) A teraz oczy mi się zaczęły kleić i jak się nie położę to się przewrócę. Na szczęście mam teraz trochę luzu, bo mój Tata jest i sporo mi pomaga:)
  5. BeaciaW ja po zrobieniu obiadu włączyłam ten sam tryb co Ty ;D postanowiłam że nie robię już nic. Naczynia wylądowały w zlewie, ale nawet nie myślę o tym by zapakować je do zmywarki. Jakiemukolwiek wysiłkowi mówimy dziś NIE ;) Co do zimowej kurtki - dziś się z nią przeprosiłam. A tak to już jakieś wiosenne płaszczyki ( rozmiar xs, s ;D) w których się nie dopinam lub bezrękawnik - też się nie dopinam :) Beacia, ja też jestem antytabletkowa. Więc buraki to i owszem ale w postaci surówek, soków, plasterków. A o tych tabletkach powiedziała mi jakaś położna na oddziale ale bez szczegółów, więc pomyślałam,że może któraś z Mamuś się z tym spotkała. A jeszcze co do tych wszystkich leków, to mam dosyć...Od samego początku wiedziałam,że będę skazana na luteinę i clexane, no ale teraz tyle mi tego doszło. Nie podoba mi się to, ale jak mus to mus. Biorę te dodatkowe dawki witamin...skoro mimo mojej różnorodnej diety wciąż za mało ich trafia to co robić... Śliczne łóżeczko :) Bia wiesz...postaram się naprawdę. Nawet chciałabym,żeby to nie tygodnie ale miesiące były... ;) Wgl jak już trafiłam do kliniki, to taka przemiła Pani salowa sprzątała w sali i tak patrzy na mnie patrzy i nagle: "-A kiedy panią przenieśli z 42 do 40?" Co do wcześniejszego przyjścia na świat mojego synka, to ja naprawdę nie wiem. Mam planową cesarkę, ale jak już zdążyłam się przekonać niczego zaplanować się nie da. Na usg które zrobili mi w szpitalu było widać,że mój synuś zmienił swoją pozycję- tzn wcześniej siedział sobie na dupce a teraz nurkuje :) więc nie wiem co mu do jego małej główki strzeli,ale liczę na to,że wykaże się wyrozumiałością dla Mamy i poczeka ile będzie trzeba. Co do plusów ciążowych to u mnie- ładne włosy i szybki ich wzrost, ale tylko na głowie ;D bo np na nogach efekt po depilacji utrzymuje się o wiele dłużej niz normalnie. Cera pozytywnie. Ostatnio umówiłam się do kosmetyczki, chciałam sprawić sobie przyjemność i "wypięknić" się przed urodzinami...no i trafiłam do szpitala. Poprzednim razem jak się umówiłam to też trafiłam... Jakieś fatum. Moja Przyjaciółka się śmieje,że lepiej żebym się już nie umawiała, chyba że tuż przed porodem hihihi. A te drobnostki...no ja dziękuję za nie wszystkie ;D Pocieszam się,że to już bliżej niż dalej. No bo Dziewczyny mimo tych wszystkich przypadłości najróżniejszych dotarłyśmy do ostatniego trymestru. I oby jeszcze to przetrwać:)
  6. Cześć Mamusie :) Jak miło obudzić się w swoim domku w swoim łóżeczku, tzn, nie że ja teraz wstałam dopiero xD Nie wiem jak jest u Was ale u mnie dziś pogodowy koszmar. Przez cały tydzień szpitalnego "zamknięcia" tęsknie spoglądałam przez okno marząc o spacerze, a dziś kiedy wreszcie mogłam bez przeszkód na niego pójść...zimno jak nie wiem, wiatrzysko straszne i deszcz- brrry. Pojechałam dziś do apteki wykupić recepty- nie uwierzycie! Pewien pan przepuścił mnie w mega długiej kolejce. I to tak,że on stał już przy kasie i poprosił mnie prawie z końca! Jakiż to wzbudziło powszechny bulwers, a Pan spokojnie powiedział,że co za brak kultury by wgl kwestionować przepuszczanie kobiety spodziewającej się dziecka w kolejce. Byłam Mu bardzo wdzięczna :) MadzixD ja lek na żylaki mam przepisany przez lekarzy. Mam takie stadium tych żylaków i tak straszny ból i dyskomfort z nimi związany,że będę brała te leki. Poza tym mam robić tam chłodne okłady w ten sposób że do małą butelkę chłodnej wody owijać ściereczkę i przykładać. Rozumiem Ciebie z tym kupowaniem- ja w sumie pod takim względem chciałabym mieć wszystko kupione, bo chciałabym już mieć wszystko załatwione. A ostatnio jak jechałam do szpitala to myślałam o...myślałam o tym,że nie mam tak małych ubranek. Wiem co sobie myślicie. Nie wiem, mój mózg chyba szukał sobie ucieczki z tej stresowej syt. i stąd takie myśli o ciuszkach a nie o zdrowiu i życiu Synka. Bia u mnie znów ścieżka odrostu przez głowę- rosną mi teraz te włosy w jakimś turbo tempie. Mój Synek duży jest wg wymiarów to jest większy niż wskazuje na to czas ciąży. Już wiesz co się dzieje z moją hemoglobiną...;D Mały krwiopijca xD Mela30 oj, ja wiem coś na temat wodnistej wydzieliny...ostatnio bardzo dużo wiem... Jednak nigdy nie stało się tak by zanieczyściło mi to próbkę moczu- na szczęście. Chociaż te wyniki mam świetne. No a teraz kończę robić obiad i z "doskoku" piszę. Dziś oczywiście czerwone mięso, bo nie spoczywam na laurach i walczę o poprawę wyników krwi nadal. Tak na marginesie- będąc teraz w klinice jeszcze raz upewniłam się czy aby na pewno herbata z pokrzywy mi nie zaszkodzi i! na pewno nie. Dowiedziałam się ostatnio o takim specyfiku jak: buraki w tabletkach- słyszała któraś z Was o tym? Może próbowała? Dziś przyjeżdża do mnie mój Tata- wziął sobie urlop i trochę pobędzie z nami. Cieszę się, bo dawno się z Nim nie widziałam - mieszka ok 300 km ode mnie- no i będę miała pomoc i zawsze to raźniej. Miłego popołudnia Mamuśki:)
  7. Dziękuję Wam Dziewczyny. Dziękuję przede wszystkim za troskę, zainteresowanie no i za ciepłe myśli i słowa. Dziękuję też za życzenia urodzinowe :) A oto mój brzusio i ja 34 letnia z obwodem brzuszka 98cm z wagą 66 kg oraz z moim Synkiem w środku (1179 g.)
  8. Dobry wieczór Mamusie :) Mogę powiedzieć : WIELKIE UFFFFFF! Ten tydzień był jak jakieś stresowe wariactwo. Chociaż właściwie sam jego początek. A dokładnie poniedziałkowy wieczór, noc z poniedziałku na wtorek no i poranek wtorkowy. Co ja przeżyłam... W skrócie już wiecie, ale teraz ze szczegółami Wam opowiem i wybaczcie mi za szczegóły ale...jak się nie wygadam to chyba pęknę. Poniedziałek 10.03. piękny dzień bo dzień wizyty. Podczas wizyty moja P. Profesor zadowolona z moich wyników,że się poprawiają - w sensie z hemoglobiny 10,7. Zbadała mnie i stwierdziła,że wszystko w jak najlepiej - szyjka długa ciasno zamknięta, serduszko Synka super biło. Wypisała mi recepty oraz zlecenia na badania (glukozę,morfologię,mocz, usg) no i do domu... Wróciłam, wszystko dobrze, zrobiłam siusiu- dodam,że mocz mam w takim ciemnożółtym kolorze - przez buraki i pęcherz miałam zupełnie pusty. Poszłam zrobić herbatę gdy nagle coś ze mnie gwałtownie wyciekło- ciepła ciecz, mocząc wkładkę, bieliznę, leginsy. Szybko do łazienki - z bijącym sercem ściągnęłam z siebie te rzeczy- bo chciałam sprawdzić zabarwienie tego czegoś - żadnej krwi, płyn białawo-bezbarwny. Po czym drugi raz to samo po dłoni po nogach na podłogę na kapcie. Ja- SZOK, płacz i bezradność. Pomyślałam tylko jedno- że odeszły mi wody,że 28 tydzień to za wcześnie,że moje dziecko jest za malutkie. Telefon do Gin, która natychmiast kazała jechać do szpitala. To wszystko ok godziny 21. No i pojechałam. Mam ok 100km... Gdy dotarłam na Izbę- byłam kłębkiem nerwów. Pocieszałam się,że nie było żadnej krwi, że nie bolał mnie brzuch że nie miałam skurczy i przede wszystkim,że mój Synek cały czas się ruszał jakby chciał powiedzieć mamusiu ja jestem. Na izbie zbadano tętno dziecka - równe i ładne. Wziernikiem pobrano mi płyn który jeszcze był w środku- dodam,że nic już ze mnie nie wyleciało w czasie drogi. Ten płyn zbadano dwoma testami, które wykazały,że to nie wody płodowe. Następnie badanie ginekologiczne, ktore potwierdziło,że z szyjką wszystko jest dobrze oraz że macica jest miękka. Następnie usg które potwierdziło,że mój Synek ma się świetnie jest zdrowy oraz,że mam prawidłową ilość wód. Zatrzymano mnie jednak na obserwacji. Następnego dnia znów mnie zbadano i po raz kolejny potwierdzono,że wszystko jest w jak najlepszym porządku. I teraz diagnoza: Jeśli nie wody to co? Najbardziej byłam zszokowana ilością tego płynu... Wykluczono mocz. Stwierdzono,że stało się tak przez żylak...tak a właściwie żylaki. Jak już Wam wspominałam, mam koszmarny okaz na wardze sromowej, w pachwinie, oraz wewnątrz vaginy. Ponieważ przyjmuję luteinę dopochwowo-podrażniam te żylaki znajdujące się wewnątrz a organizm próbuje sam jakoś to łagodzić produkując więcej wydzieliny- a żylaki "przyblokowały" ją. Badanie poruszyło to, odblokowało się i w domu gwałtownie wypłynęło...Szok. Zanim to stwierdzono zrobiono mi jeszcze wymaz żeby potwierdzić,że nie mam tam żadnego stanu zapalnego, ale jestem zdrowiutka. Przy okazji pobytu porobiono mi szereg badań, z czego się cieszę. Moja hemoglobina jeszcze wzrosła i w tej chwili mam 10,8. Na żylaki mam brać rutinoskorbin 3x1 i Diosminex 2x1. Mam nie brać już Acardu. Wczoraj miałam urodziny- smutne bo spędziłam je w szpitalu a jednocześnie bardzo szczęśliwe, bo to wszystko okazało się niczym poważnym tak naprawdę a jedynie napędziło mi ogromnego strachu, no i mój Synek jest zdrowy i duży :) Czytałam co u Was, ale jeszcze raz na spokojnie przeczytam to się odniosę... Dziewczyny ja tak bardzo to wszystko przeżyłam. Niewiele razy w życiu tak bardzo się bałam!
  9. Dzień dobry Mamuśki :) Dziś znów piękna pogoda. Za chwilę wychodzę zaprowadzić Córcię do przedszkola, ale jeszcze korzystając z chwili zaglądam sobie do Was i kończę herbatkę pokrzywową :) Dziewczyny...już pierzecie ubranka??? :) Zobaczycie,że przed porodem będziecie to robiły jeszcze raz, bo będą Wam się wydawały zakurzone ;) Ale w sumie z pierwszym dzieckiem robiłam tak samo. Co do proszków- to przy Córeczce prałam w tych specjalnych dzidziusiowych a dokładnie w Jelp. Raz kupiłam Dzidziusia z Polleny Ostrzeszów, ale zapach mi osobiście nie za bardzo się spodobał. Bez żadnych płynów do płukania za to wszystko dokładnie prasowałam. Prałam tak dosyć długo. Marina ma wrażliwą i suchą skórę, dlatego nie ryzykowałam w normalnych proszkach na początek. Teraz też będę prała w proszkach dla maluszków, ale to jeszcze za jakiś czas ;) A ja dziś pod wieczór wizyta u Gin. Zobaczymy co usłyszę dziś. W zasadzie nie mogę się doczekać. Tusia dawno nie pisała- mogłaby się odezwać. Mam nadzieję,że z Jej nerkami wszystko dobrze. Miłego dnia Dziewczyny:)
  10. Alhena biedna:/ ale mimo wszystko bądź dobrej myśli. Bo wiesz...Dziewczynki są silniejsze od chłopców. Wierzę,że Malutka da radę, że obie dacie radę. Leż i staraj się wyciszyć i nie smucić, ale pozytywnie nastawić. Zadaniowo. Trzymam kciuki by szyjka się wydłużyła, by założyli Ci szewek i będzie dobrze. BĘDZIE! - mocno w to wierzę. Patologia ciąży- to fakt nie brzmi to fajnie. Generalnie ten oddział nazywa się Oddział Ciąż Powikłanych- jeszcze lepiej prawda?... No cóż nazwa nazwą, najważniejsze,że można wyjść na tym oddziale z naprawdę podbramkowych syt. Wiem co mówię- jestem przykładem. Bia świetnie,że Ci się poprawia! Najważniejsze,że gorączki już nie masz. Byle do przodu. I jak pozytywnie z tymi ubrankami. Mój Syn też na wstęp wyposażony ;) I mój mąż też stwierdził,że ma bardziej bogato na półce niż on sam ;D Nie mam najmniejszego zamiaru brać się za żadne okna! Dziś rozmawiając z Przyjaciółką śmiałam się,że zasłonię rolety jakby co, a jak już będzie naprawdę grubo...to samo odpadnie ... Wnerwia mnie to,ale nie będę ryzykowała. Poza tym kazali się oszczędzać, więc się stosuję. naprawdę robię wszystko co w mojej mocy, by już do porodu nie wylądować w szpitalu. mwro no nie :/ zdrowiej tam. A co do kontaktu z dziećmi, to instynkt macierzyński sam zadziała. I powiem Ci,że nie ma reguły na nic. Ja np miałam zawsze bardzo dobry kontakt z dziećmi. Marzyłam o tym by zostać mamą, walczyłam o ciążę. A gdy moja Córeczka się urodziła...cóż pierwsza chwila wcale nie była cukierkowo różowo.Mówię o tym uczciwie. Patrzyłam na nią jak na obcą istotę, nie zapałałam od razu wielką matczyną miłością. Byłam w takim otumanieniu. Powoli uczyłyśmy się siebie, poznawałyśmy. Miłość przyszła dopiero po kilku dniach - jak bomba, nagle dotarło do mnie,że moje życie należy do niej,że zrobię dla niej wszystko :) więc...daj sobie czas ;) Ja dziś mimo pięknej pogody i tak zabunkrowana w domu byłam- moja Marina jakaś niewyraźna ze stanem podgorączkowym,więc nie ryzykowałam... Spokojnego wieczoru Dziewczyny:)
  11. Dzień dobry Mamusie :) Alhena spokój najważniejszy i pozytywne nastawienie wbrew wszystkiemu. Wiem jakie to trudne. Doskonale Ciebie rozumiem, bo ja nie jeden raz lądowałam na patologii ciąży. Zresztą, jak wiesz niecałe dwa tygodnie temu też tam byłam i było niewesoło, ale teraz do przodu i mocno wierzę,że i u Was tak będzie. Co się wgl dzieje? Zrobili Ci już jakieś badania? Z doświadczenia wiem,że w szpitalach przez sobotę i niedzielę nie za wiele się dzieje. Trzymam mocno kciuki za Ciebie i Twoje Maleństwo. Musi być dobrze i nie ma innej opcji. U mnie też bardzo ładna pogoda a ja powoli się "kulam". Oszczędzam się wg wskazań lekarzy, ale na każdym kroku widzę coś do zrobienia...W sypialni mam okno balkonowe i...najchętniej nie odsłaniałabym firano-zasłon, bo gdy słoneczko tak pieknie świeci z podwójną dokładnością widzę jak strasznie brudne są moje okna...Ale trudno- są rzeczy ważne i ważniejsze. Miłego i spokojnego dnia Dziewczyny.
  12. Beacia zawsze możemy sobie wyobrazić ;) Śliczne! Właśnie kończę obiad- dziś z opóźnieniem, ale cały dzień taki leniwy i bez pośpiechu. Byłam z Córeczką na spacerze...chociaż właściwie to byliśmy we troje ;D Dotleniliśmy się i nacieszyliśmy słoneczkiem i całkiem sporą temperaturą - 17 st.C Dziś czuję jakieś takie zniecierpliwienie. Wiem,że powinnam się cieszyć ciążowym stanem- bo jest bardzo wyjątkowy i już raczej mi się nie zdarzy. Ale...tak bardzo chciałabym żeby już był czas porodu. Żeby Synek już był po zewnętrznej stronie brzuszka... Takie oto nastroje dziś mam :)
  13. Oraz tego by Wasi Panowie pamiętali dziś szczególnie. Ale oczywiście,żeby każdy dzień miał coś z Dnia Kobiet...jakieś śniadanie do łóżka albo chociaż wyręczenie w domowej czynności, której nie znosicie robić :) Jak się dziś czujecie? Ja wyjątkowo dobrze:) Kolejny dzień cieszę się poprawą wyników. Piękna pogoda, która u mnie za oknem również bardzo poprawia nastrój. Zjadłyśmy z Marinką pierwsze śniadanko i planujemy sobie dzień:) Co do robactwa o którym piszecie-brrry nie znoszę niczego takiego. Nie miałam styczności. Ale...co roku walczę z mrówkami. Kiedy sie pojawiają wiem,że już będzie wiosna. I chcę Wam zakomunikować-pojawiły się pierwsi zwiadowcy...;D Miłego i naprawdę wyjątkowego dnia Mamusie :)
  14. Dzień dobry w Dniu Naszego Święta ;) Na miły początek dnia mam dla Was wirtualne co prawda... ...ale ja wierzę w to, że kwiaty potrafią wywołać uśmiech na twarzy. I tego uśmiechu Wam życzę:)
  15. Walczę z anemią już długo. Ponieważ mam zastrzyki- clexane - blokują mi one wchłanianie się żelaza z pokarmów. Ostatnio z hemoglobiną 8,7 wylądowałam w szpitalu. Tam nie pomogły mi zastrzyki z żelaza i witaminy b12 oraz zwiększona dawka kwasu foliowego. Musiałam mieć transfuzję krwi. Mój przypadek to taki skrajny,ale na pytanie zadane lekarzom tam o branie witamin (biorę Femibion Natal Plus) i leków czy to nie za dużo- odpowiedź brzmiała - nie. Tak więc biorę witaminy tak jak do tej pory, mimo,że w składzie mają kwas foliowy i są wzbogacone o żelazo, a oprócz tego żelazo (Ferrum Lek 3x1) wit B12 1x1 oraz kwas foliowy 1x1. Z tym,że podkreślam- mój przypadek jest taki skrajny i każdy organizm jest inny. Poprawy wyników życzę.
  16. Dziubala czekałam na wieści od Ciebie. Bardzo się cieszę,że hemoglobina u Ciebie urosła. A w przeciągu jakiego czasu tak Ci się wynik poprawił? Pytam, bo zanotowałam sobie nazwę tego leku, który masz przepisany i chcę o niego zapytać Gin. Ja walczę jak mogę, wszelkimi sposobami. Najbardziej nie o wzrost- choć ucieszyło mnie to bardzo- lecz o to by utrzymać to co jest jak najdłużej. Perspektywa kolejnego przed porodem pobytu w szpitalu i wizja transfuzji...działa na mnie jak elektrowstrząsy... Tak więc...przed chwilką zjadłam sałatkę z tartego buraczka, korzenia pietruszki, jabłka i marchewki i czerwonej papryki-wszystko skropione sokiem z cytryny- pycha ;D Co do bólu kręgosłupa- to ja miewam- w odcinku dolnym- zupełnie jak poprzednim razem. Najgorszy dla mnie jednak jest ból mojego pachwinowego żylaka. Koszmar Dziewczyny, a uwierzcie mi,że mam naprawdę wysoki próg bólu. Ale nie ma co narzekać- inni mają gorzej. Nie ma jak spokojny piątkowy wieczór. Leżę sobie na kanapie klikam do Was w przerwie od czytania i przeglądania gazet. Moja Córeczka ogląda bajkę. A brzuszkowy Synek chyba zasnął sobie a przed chwilą jeszcze bawił się ze mną w "puk puk" ;))) Życzę Wam miłego i spokojnego wieczoru.
  17. Cześć Mamusie :) Ja w wyjątkowo dobrym nastroju:) Pierwsze o czym chcę napisać to moje wyniki :) Hemoglobina mi nie spadła! a jeszcze nawet odrobinę urosła-niewiele ale zawsze do przodu:) W tej chwili mam 10,7 Dziubala mam nadzieję,że Twoje też poszły w górę i że do żadnego szpitala nie pójdziesz. Z całych sił trzymam kciuki :) Na marginesie ciekawe,czy to jeszcze zastrzyki ze szpitala działają, czy moja "bogatożelazowa" dieta wzbogacona o spore dawki wit c i kwasu foliowego i herbaty z pokrzywy ;))) W każdym razie sporo endorfin dziś w moim krwiobiegu i Synek mi wariuje- z czego sie bardzo cieszę, bo ostatnio bardzo spokojny był. MadzixD ja też się uśmiałam. A kolory jajek...no przesłodkie jest rozumowanie dzieciaczków. U mnie ostatnio Marina uświadamiała kolejny raz swego kuzyna Borysa,iż Ona nie urodziła się "żadną dupką" Ona wyszła przez okienko,które pani doktor zrobiła mamusi w brzuszku i że jej braciszek też wyjdzie okienkiem ;D Lecę po Marinę do przedszkola :)
  18. Cyranka nie martw się, bo zmartwienie też nie działa dobrze w tej syt. Wiem,że łatwo się mówi...Jeszcze sobie przypomniałam,że moja koleżanka miała zalecone brać magnez, dużo pić-nawadniać się i zakaz dotykania brzuszka.
  19. Cyranka moja koleżanka również była w takiej syt. Sporo odpoczywała jednak u niej dołączyły skurcze. Wylądowała w szpitalu gdzie założono jej krążek. Obecnie w 30 tyg jest- czuje się dobrze. Funkcjonuje normalnie,ale z włączonym trybem oszczędzania :) Będzie dobrze. Bia ja nie jestem odważna, ale byłam ciekawa reakcji... A syt. która opisała Margi mnie rozczuliła. Też będę uczyła tego moje dzieci. Co do sąsiadów...mieszkam w domku jednorodzinnym,więc nie mam żadnych pod ani żadnych nad. Jakiś czas temu mieszkaliśmy z teściami, później z teściami oraz siostrą męża i jej rodziną...-na szczęście to bardzo dawne czasy. Sąsiadów "przez płot" mam fajnych. Jedni są ciekawscy,ale...to starsi ludzie i przymykam oko. Tym bardziej,że np obserwując moje podnoszące się rano rolety-jednocześnie jak gdyby pilnują czy wszystko u mnie dobrze. Kiedyś Marina zachorowała mi w nocy i walczyłam z jej gorączką. Dopiero nad ranem opanowałam sytuację. Później padłam obok dziecka-obie wstałyśmy ok południa. Kiedy później wyszłam na dwór okazało się,że sąsiadka niespokojnie krążyła i obserwowała- powiedziała,że zauważyli,że rano nie uniosły się rolety tak jak zwykle i jeszcze chwila a przyszłaby sprawdzić czy nic nam się nie stało. :) Kolejna sprawa psy. Ja bardzo lubię. Ale psy (DUŻE) dalszych sąsiadów biegają samopas, przeskakują ogrodzenia-szał. Już kilkakrotnie delikatnie sugerowałam,że moje dziecko boi się a one tak bez kagańców. Właścicielka mnie wyśmiała. Może przesadzam,ale nie będę czekała aż coś się stanie i przy najbliższej okazji po prostu powiadomię policję. Nie chcę sobie wyrzucać,że tego nie zrobiłam gdy będzie nie daj Boże za późno. p.s. psy bywają agresywne. A jeszcze co do nastroju- mój ostatnio bardzo dobry. Ale nadal jest tak,że potrafię się rozpłakać ogladając bajkę z dzieckiem...i to szlochem nie-do-opanowania :))) Ciekawe jaki będę miała jutro gdy odbiorę wyniki morfologii-na marginesie jak będziecie trzymały kciuki to się nie pogniewam ;)
  20. Bia a to dziadostwo Ciebie dopadło. Leż, bo takie infekcje wirusowe trzeba po prostu wyleżeć i pij dużo. I życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia i dobrego samopoczucia. Trzymajcie się cieplutko.
  21. Cześć Mamusie:) Właśnie wróciłam do domku. Padam, więc zrobiłam sobie kawkę (zbożową:)) i zaglądam do Was. Byłam w laboratorium-zrobić morfologię i teraz z niepokojem czekam na wyniki. Staram się nie myśleć o tym jak wygląda moja hemoglobina na chwilę obecną... Dowiedziałam się również,że nie wymagają tam żadnego skierowania czy też zlecenia od lekarza w kwestii testu obciążenia glukozą- wystarczy,że powiem im jakie dokładnie badanie chcę zrobić. Ale i tak wstrzymałam się z tym. W poniedziałek na wizycie zapytam Gin co i jak. Dziubala nie denerwuj się bo szkoda nerwów na dziwnych ludzi. U mnie też dzisiaj po wczorajszej pogodzie ani śladu i deszczowo jakoś. Ja za to mimo głodu od rana bardzo rześka i energiczna. Teraz jednak mimo dobrego samopoczucia postanowiłam poleżeć - zgodnie z wytycznymi. Misiulinka Mój brzuszek np jest okrąglutki ale obwodu mam 97 cm. On jest w kształcie takiej piłeczki z przodu-więc boki mam szczupłe. Przez to Brzusio się bardzo eksponuje i mimo,że nie ma dużych rozmiarów to jest takie wrażenie,że ma :) Gdy byłam w szpitalu obok na łóżku leżała kobieta, która właściwie wcale nie miała brzuszka i byłam pewna,że jest na oddziale z jakimiś komplikacjami w początkowej ciąży, a tymczasem ona przyjechała na poród...(urodziła synka 3,5kg) :) Więc nie ma reguły. Mela mój synek skacze mi w brzuchu i wciąż zmienia pozycje. Co do zawinięcia w pępowinę- podobno mam krótką, więc liczę na to,że się nie zawinie, ale te nasze Maluszki mają tam jeszcze tyle miejsca,że nigdy nie wiadomo co za chwilę wymodzą. Myślę,że Twoja Córeczka, nawet jeśli się zaplątała to jak jej się zrobi niewygodnie to się wyplącze- nie martw się na zapas. Żyjemy w czasach gdy wciąż możemy podglądać nasze maleństwa i gdyby było coś nie tak, to lekarz na pewno by zareagował. beaciaW super,że po wizycie wszystko dobrze. Malutka ładnie rośnie :) Mój synek też jest ułożony pośladkowo- ale na tym etapie ciąży to o niczym nie świadczy. Moja Córeczka z dupki na główkę odwróciła się kilka dni przed porodem ;) Ludzie Ty tylko 3,5 kg na plus... 3,5 to ja przytyłam na samym początku... A teraz dziewczyny historii kolejkowych cd. Dziś w laboratorium tak się złożyło,że przede mną sami panowie. Nie że jakaś gigantyczna kolejka-bo trzech zaledwie,ale zawsze! Każdy jeden udający,że nie widzi mojego wyeksponowanego brzuszka. Ten przede mną kątem oka zerkał zerkał w końcu odwraca się... ja pełna nadziei- uśmiech w jego stronę. Po czym pan do mnie: " niech się pani nie męczy staniem, niech pani sobie usiądzie tam na krześle" xDDDDD pozostali jak głazy. Nie wytrzymałam i powiedziałam,że dziękuję bardzo. Oraz,że kiedyś było tak,że kobiety w ciąży nie musiały stać w kolejkach. na co odwrócił się drugi pan i powiedział,że laboratorium to co innego bo tu ludzie chorzy są... ( w domyśle -> ciąża to nie choroba ) ;))) i to tyle... Za chwilę muszę zabrać się za szykowanie obiadku- wołowina...(mimo,że nie lubię czerwonego mięsa), ale jeszcze trochę sobie poleżę Miłego dnia Mamuśki byle do czerwca:)
  22. Dziewczyny...zaległam na kanapie. Mam zamiar pospać trochę. Na 17 zawożę Marinę na angielski, więc muszę zebrać siły:) Do kosmetyczki też się umówiłam na środę za tydzień- a co! :) Bia odpływaj sobie, odpoczywaj i zdrowiej!
  23. Cześć Mamuśki :) U mnie dziś pięknie i słonecznie- Ufff! Od razu człowiek ma się lepiej i więcej energii. Co prawda pamiętam o zaleceniu oszczędzania się i odpoczywania jak najwięcej. MadzixD u mnie dziś barszczyk, taki postny - dzień bez buraka dniem straconym... ;) Ale smaka mi tym krokietem narobiłaś. Co do henny, to ja jeszcze nie robiłam,ale mam zamiar, bo też brwi jakieś takie wyblakłe przez zimę. Włosy farbowałam i luz więc henna też przejdzie. Zresztą w szpitalu było wiele mam tuż przed porodem- bardzo zadbanych - bez odrostów, henna, paznokietki. Więc raczej można :) Fiolek super,że te dolegliwości Ci minęły. A te duszności które masz mogą mieć związek ze słabą hemoglobiną-jak najbardziej, ale mogą mieć również związek z tym ,że Twoja macica się unosi a co za tym idzie mniej miejsca na zaczerpnięcie powietrza :) Wszystkiego najlepszego dla Twojego Dziecka- oby życie przyniosło mu same dobre rzeczy:) Rozumiem co czujesz- moja córeczka ma 5 lat. Wieczorami gdy już zaśnie siadam obok Jej łóżka, patrzę i zastanawiam się kiedy to się stało,że tak urosła... Alhena ja jak najbardziej jestem za! Tym bardziej,że przoduję zdaje się z przyrostem wagi (+11kg) Tak więc po porodzie, taki "Wyrzut Sumienia" będzie mi bardzo pomocny :))) BeaciaW czekam niecierpliwie na relację z wizyty. Ciekawe ile waży Twoje Maleństwo :) No nic Dziewczyny relaks z Wami był, to teraz trzeba zrobić coś pożytecznego ;) Miłego dnia Mamuśki :)
  24. Dziewczyny moje włosy po zdecydowanym cięciu ok 20 cm :) Były już baardzo długie. No a teraz wzmocnione dodatkowo maseczką wyglądają jak samo zdrowie. Kosmetyczkę i ja muszę odwiedzić- zwłaszcza w kontekście stóp właśnie, bo nawet codzienna pielęgnacja dziwnie trudna się stała ;) Tusia wiem,że łatwo się mówi jak ktoś nie doznał,ale nie martw się na zapas. Może z Twoimi nerkami nie będzie tak źle- OBY! Udanego wieczoru życzę :) emwro skoro bez skierowania nie można tej glukozy, no to samą morfologię zrobię a w poniedziałek na wizycie upomnę się o zlecenie czy tam skierowanie. Oprócz tego fryzjera, odwiedziłam cukiernię. Głównie ze względu na moją Córeczkę-rurki z bitą śmietaną a ja babeczka z owocami. A później kolejna przyjemność - księgarnia. W tej księgarni jest również dział z jakimiś takimi akcesoriami dla dzieci papierniczymi i są również misie, zabawki jakieś drobne. Moja Córeczka podchodzi do mnie z takim roziskrzonym wzrokiem i pyta "czy możemy coś kupić?" Byłam pewna,że chodzi o jakąś zabawkę-przytulankę czy coś w tym stylu. A tymczasem...Moja Marina zamarzyła o...globusie ;D Kupiłam-oczywiście,że tak:)
  25. A zmieniąjąc temat - ja dziś też coś dla siebie zrobię :) Wybieram się do fryzjera. Moim włosom przyda się podcięcie i trochę lepszego potraktowania, bo ja ostatnio no cóż...bardzo po macoszemu z nimi się obchodzę a długie mam ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...