-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez karola_ba
-
powiem ci Tusiu, że totalne szaleństwo jeszcze jak zobaczyłam wystylizowanego M, to mi szczęka opadła (wpadł na chwilkę by nas zabrać), na początku wrzucili mnie na scenę na powercut'a - to takie szybkie strzyżenie na sucho bardziej imitacja ale czułam jak mi włosy fruwają we wszystkie strony a obcinało mnie 2 fryzjerów na raz. Potem M się wykazywał paradując z modelkami. A w trzecim wejściu Edytka pod opieką której była moja głowa, wyciachała mnie na scenie, zobaczyłam się dopiero po wszystkim. Ale generalnie czuję się dobrze- tył mam króciutki i zostawioną asymetrycznie długą grzywę. Z pokazu fotki niewyraźne bo z widowni wyszły ciemne a ze sceny nie mieliśmy jak robić, a poza tym 2 dzieciaków pod opieką. Ale M stwierdził że mieliśmy fajnie spędzoną niedzielę, cały dzień na pokazie później KFC a na deser odwiedziliśmy moją sister i jej 2 tygodniowego synka. Przyjemnie z pożytecznym i co fajne o czym nie wiedzieliśmy, to mieliśmy zrobione za free włosy, dostaliśmy siaty kosmetyków do włosów i jeszcze zarobiliśmy kasę. Nic tylko się załapywać na takie imprezy. Buziaczki zmykam lulu jeszcze kilka fotek z pokazu
-
trochę niewyraźnie wyszedł kolor ale fryzurka mniej więcej taka jak wam się podobam???
-
zaszalałam zadzwoniła wczoraj koleżanka czy nie mam ochoty się obciąć, okazało się że znana wśród fryzjerów firma robi pokaz w Kielcach, tak więc wczoraj byłam na farbie a dziś będę ciachana na pokazie na scenie. A żeby było fajniej to dziś jedziemy tam wszyscy (umówiliśmy się z organizatorem że będziemy się zmieniać żeby zawsze ktoś był przy dzieciakach) bo mój M się wkręcił (potrzebowali faceta z długimi włosami) i właśnie siedzi na fotelu z farbą kryjącą siwe włosy. I uwaga jestem wściekła ruda fotki wkleję, bo bierzemy aparat, choć nie wiem czy uda nam się coś zrobić, a jak nie to pewnie będą jakieś foty inne więc może się się załapię.
-
Sówko to przyjeżdżaj i wyskakuj razem z moim M, u nas jest na odwrót to ja jestem domatorką i chętniej zostaję w domu, ciągnąć ten cały "bagaż rodzinny za sobą to nie dla mnie" wolę jak znajomi wpadają do nas. I dziś mamy taki Andrzejkowy wieczór. Tusiu jesteś mistrzem. ciasto przepyszne, miałam trochę problemów z rozsmarowaniem na blasze, bo się przyklejało do wszystkiego ale wyszło rewelacyjne. agusiu, niestety mamusiu tak to już jest i nic na to nie poradzisz mój M jest cały przyszły tydzień na urlopie a że musi jechać do Krakowa załatwić sprawy na uczelni to wpadł na szatański pomysł zrobienia sobie wycieczki - pieszej - jakieś 3 dni z postojami. wybiłam mu to z głowy. Ale i tak się będziemy mijać bo 1 dzień na Kraków, 1 dzień na wycieczkę, potem piątek i sobota Barbórka- w pracy i szkole, więc całe dnie będzie się leczył. A ty kobieto siedź w domu pilnuj dzieci. Takie to już nasze życie. Izek już nie wiem jak cię pocieszyć, strasznie cię zdołował ten facet, ale nie wiem czy sama się nie pogrążasz myśląc i zamartwiając się. Wiem jak to jest sama czasami sobie dopowiadam. Trzymaj się cieplutko i bądź w dobrej myśli, naprawdę mimo że mamy problemy z naszymi M to to nasze życie nie jest takie straszne. Asiu powiem ci kochana że pomysł dobry, ale teraz już za późno, po ptakach, już nie mogę się doprosić, przeterminowane. Ale gdyby było w drugą stronę to się się chłopaki nie musieli dopraszać. Niestety prezent dla kobiety poza listą obowiązków i przyjemności. A imprezka szykuje się świetna, małpi gaj już to widzę. Bawcie się dobrze.
-
hej kobietki weekend się zaczął i pewnie Was nie będzie ale tak kontrolnie napiszę co u nas, Izek, Guniu, Sówko- nie zamartwiajcie się M i problemami, jest przecież w waszym życiu iskierka która daje nadzieję i radość, myślcie pozytywnie i nie przejmujcie się pierdołami (czytaj M). Tusiu dziękuję za przepis, jutro się zabieram za pieczenie mniami Asiu ząbka upatrzyła mamusia czyli ja, prezentu nie było, bo u nas się daje za wypadanie. A poza tym zaraz Mikołaj i Barbórka. A mała i tak nie kuma że prezencik byłby za zęba. A a propos zęba to muszę się Wam pochwalić, zakończyłam wczoraj wszelkie leczenia, wymiany plomb i czyszczenia. Moja szczęka jest boska. Aż mi się przykro zrobiło, to śmieszne ale kurcze lubiłam tam chodzić, jak nigdy, taka mi się trafiła fajna dentystka - dobry specjalista a zarazem delikatny, tłumaczący co i jak, i taki klimat, że chodziłam tam z przyjemnością. Basiulka jest na etapie drucika, jeszcze dobrze nie siedzi a już chce wstawać. dzisiaj przyszła sąsiadka ze swoją 2 tygodniową córcia takie maciupcie, a moja dziewczynka to już mała panienka. M od wczoraj jest na urlopie 2 tygodnie, więc dziś pozałatwiałam trochę swoich spraw, zawiozłam do biura rachunkowego papiery ZUSu o opiekę nad Baśką. I zdążyłam się na wkurzać bo oczywiście kasy nie ma, ZUS się nie spieszy. W listopadzie żyjemy bez mojej pensji. I byłam jeszcze w sadzie po zaświadczenie o niekaralność. TT wymyślił sobie dla mnie licencję na agenta ubezpieczonego, nie bardzo mi pasowało, bo i kursy i egzaminy a ja od kilku lat jestem totalnym leniem. Ale okazało się że mi załatwili brak kursu i egzamin z dyrektorem firmy w firmie ubezpieczeniowej. Mam iść do niego by wypełnić razem test. Luzik a każdy dodatkowy papier się przyda. Zmykam, dobranoc wszystkim, życzę udanego Andrzejkowego weekendu
-
oj pusto tutaj pusto wszystkie medytujecie i się zamartwiacie dziewczynki uśmiechu życzę tusiu podaj przepis na to proste ciasto do dostałam chrapki. u nas bez zmian dzieciaki na wykończeniu lekowym, Olo zapisany na obóz narciarski, Baśka gryzzzzzzzzzie małym kiełkiem, M wraca jutro. Rutyna zmykam oglądać Brzydulę Ulę
-
oj sówko, sówko,niestety tak to jest z tymi facetami, nie dogodzisz bo wszystko zawsze źle. Nie martw się, taki już niestety nasz los że musimy się użerać. Guniu jeśli masz ochotę to wysyłam ci namiary do dziewczyny która nam robiła taką sesję część fotek do przejrzenia masz na NK i galerii a jak chcesz zobaczyć więcej to zapraszam na ich stronę foto-wizje.pl Kielce, fotografia slubna, fotografia artystyczna Kielce, portrety, reportaze, sport, sesje zdjęciowe Kielce, modelki, modele, usługi fotograficzne Kielce
-
zgłaszam się na posterunku kawka dla wszystkich obecnych i nieobecnych, a tych to nie mogą gorąca czekolada. Tusiu a jakie ciasto piekłaś???
-
BASIA MA PIERWSZEGO ZĄBKA dolną prawą jedynkę, kiełek już wyszedł
-
Mama już spakowana, o 15 wyjeżdża nie wiem co gorsze, rozpieszczanie mojego szkraba czy zostawienie mnie samą. Dobrze że M jest jeszcze choć nie wiadomo jak w przyszłym tygodniu. Dziś zapisałam go do lekarza po skierowanie do ortopedy, ale wszystkie terminy u lekarzy specjalistów są na 2 grudnia. Ja nie wiem, jak ta służba działa: do sportowego 3 miesiące, do okulisty 4 miesiące, do ortopedy 3 tygodnie, jak ktoś ma chodzić tyle czasu ze zwichniętym palcem. Chcesz od razu idź k...wa prywatnie i płać. Nie dość że podwyższają składki to jest jeszcze gorzej.
-
gratuluję Tusiu mamusiu, tak dzielnego zdolnego synka to dawaj na PW A my chyba bez zmian, leczymy się leczymy
-
Asiu, Tusiu lekarz sportowy w przychodni sportowej wydaje orzeczenie o zdolności do treningów zawodowych na 6 miesięcy a później trzeba robić powtórkowe badania i iść na kontrolę, a jeśli chodzi o lekarza to taka nam się trafiła, niestety, można iść do innej ale to nic nie da, musimy odczekać ten miesiąc, bo franca wpisała termin kontroli do Olka karty sportowca. A tu niestety chodzi o czas, a nie o lekarza. Olo trenuje ale nie bardzo się na to godzą bo nie ma papierów.
-
Asiu, niby tak z tym lekarzem, ale bądźmy dorośli i odpowiedzialni, wiadomo że jako rodzic najbardziej zależy mi na tym by wyzdrowiał i to ja o tym decyduję. A dlaczego kobieta która wydaje mi decyzję na 6 miesięcy mnie wstrzymuje. Ćwicz, ćwicz, dla kondycji tylko nie wiem czemu się czepiasz swojego wyglądu, niezła laleczka z ciebie Asiu. A co do płaszczyka to już sobie wyobrażam moją Basieńkę. UUUU zakupy, koniecznie daj fotki Olci w nowej kurteczce.
-
hi hi hi hi przeskoczyłam na 501to na początek nowej 500-tki zdrówka, zdrówka i abyście wszystkie pisały i o naszej stronce nie zapominały.
-
Asiu oj ślimaczy się, ślimaczy a my naprawdę mamy kiepska tą jesień. Wczoraj jak głupia najeździłam się z Olkiem po lekarzach do przychodni sportowej, nie dość że narobiłam kupę badań i zaświadczeń (morfologia, OB, krwinki, rozmaz, mocz, ekg serca, stomatolog, okulista, laryngolog) to trafiła nam się komuniara lekarka która nie wydała Olkowi decyzji zezwalających na treningi bo przeszedł ospę. Wyobrażacie sobie. Franca jedna. Jest niezdolny do treningów bo wg prawa sportowego musi przerwać trening na 1 miesiąc od choroby. Musimy jechać jeszcze raz za miesiąc. Baśka osłuchowo zdrowa, mimo że charczy i sapie i kaszle. Dostała flegaminę i leki wziewne (dobrze że mam tubę po Olku). Olo dziś pierwszy raz po przerwie poszedł do szkoły- już miał dość siedzenia w domu. A jak był lekarz u Baśki to przy okazji sprawdził młodego, mimo że dostał leki może chodzić do szkoły. Ja i M jeszcze kaszlemy. Niestety w dalszym ciągu nas trzyma. Zmykam kobietki bo mi Baśka wstała.
-
hej kochane daję znać że żyjemy, lepiej lub gorzej choroba jeszcze nas nie opuściła: Basia po tygodniu ospy, krostki już zaschły i czekamy aż odpadną, zbyt wiele ich nie ma jak się okazało tylko na głowie i pupie i pojedyncze gdzie nie gdzie. Gorzej z gardłem bo kaszle od tygodnia. Dzwoniłam do lekarza jutro ma przyjechać bo dziś jest na dyżurze. A pozostała nasza 3 leczy zapalenie gardła, wszyscy kaszlemy i nie możemy się wyleczyć, Olo już jutro chce iść do szkoły więc wysyłamy go na próbę. Zmykam do kompanka trzymajcie się moje foremki.
-
dziś dzień zwiedzania przychodni rano byłam z Olkiem bo pobudkę miał 39,4 :((( M cały czas w granicach 38-39 a mnie strasznie boli gardło i zaraz my idziemy do lekarza. mama moja przyjechała do pomocy, więc M się eksmituje do TT, chce się wykurować i rozrzedzić siedlisko zarazków w domu. Baśka puki co najlepiej się z nas wszystkich trzyma
-
gratuluję dziewczyny okrągłej stronki Dzięki Tusiu, Basia już lepiej żadnych nowych krostek nie widzę , wręcz przeciwnie teraz widzę że jest ich mniej, może dlatego że przestawiłam się z pudru na fenistil i nie jest tak bardzo upaćkana. Najgorsze to krostki pod pieluchą bo nie dochodzi powietrze i na buzi bo się ślini cały czas. Niestety cała pozostała ekipa się już rozłożyła Olo od rana ma lekki kaszel, a M przyjechał z pracy nieprzytomny. Dziś kobietki śpią w jednym pokoju a chłopcy w drugim (M nie chce kasłać na Baśkę), walczą teraz w eurobiznes kto ma spać na dole a kto na górze. A ja tak kaszlę że wypluwam płuca. Tak mi franca siedzi w gardle i gryzie ze nie mogę sobie poradzić. Puki co u nas żadnych krost nie widać.
-
rano dzwoniłam do lekarza i usłyszałam: "uuuu niedobrze to ja muszę to zobaczyć", masakra, już byłam nastawiona na szpital a po wizycie moje samopoczucie już trochę lepiej : osłuchowo mimo brzydkiego kaszlu jest czysta, uczy czyste, jeśli chodzi o ospę, to przepisał Baśce tabletki które łagodzą objawy, oczy czyste, ma tylko jedną krostę w buzi. I kazał smarować. Najgorsze będą najbliższe 3 dni bo może się roznieść i spowodować zapalenie ucha lub płuc. Puki co zostajemy i leczymy się w domu. A Basia - marudzi, jest niespokojna, jak wcześniej usypiając gadała, tak teraz wzdycha, śpi jak zając nie wolno się ruszyć. Taka biedulka malutka. A smarowanie jej graniczy z cudem, narzekałam ze Olo się rusza, ale Baśka jest mistrzynią w rozmazywaniu. I jeszcze co najdziwniejsze, to lek był zaskoczony że Baśka złapała ospę a ja nie, bo gdybym miała odporność to ona by nie chorowała. Prawdopodobnie będę chora. Dostałam leki przeciwwirusowe. Pękła mi gradówka, więc póki co mam spokój z okulistą. Dzięki dziewczyny za wsparcie, zmykam spać.
-
NALICZYŁAM KOŁO 50 SZTUK
-
BASIEŃKA PRAWDOPODOBNIE MA OSPĘ dziś już krostek wiecej, krostek? takie wielgachne na jej malutkim ciałku, jakby ja pogryzły mega komary. dzwoniłam dolekarza, kazał dobę obserwować i smarować fenistilem, mam też info o pielęgnacji skóry. Jutro mam się z nim kontaktować ale mimo wszystko będę chciała żeby przyjechał, bo dodatkowo załapała ode mnie kaszel. ale prezent na chrzciny. Z M się pokłóciłam bo został u ciotki na noc i jak dzwoniłam o 8 że jest większa wysypka i żeby się powoli zbierał, to ... poszedł sobie spać. Jak dzwoniłam o 10 to był nieprzytomny.
-
Basia ochrzczona mały aniołek, choć dziaboł jednak troszkę siedzi Fotki wrzucone malutka była grzeczniutka choć trochę płakała z głodu ale dyduś załagodził sprawę. chrzest mieliśmy bez mszy ale z komunią, na stojąco w malutkiej kapliczce bocznej nawy kościoła, Kapliczce św. Barbary rzecz jasna. Tylko na komunię przeszliśmy pod główny ołtarz. Ksiądz bardzo fajnie wszystko poprowadził, dostaliśmy specjalne życzenia- w końcu ustalaliśmy z nim wszystko od kilku miesięcy. Później obiad do ojca chrzestnego w trochę okrojonym składzie (jednak wirus robi pustoszenie), jedzenia multum- jakby nie było M wrócił o 2.30 w nocy po 12 godzinnym gotowaniu. Zupa minestrone, pierś z indyka w sosie pomarańczowym z zieloną fasolką duszoną z czosnkiem i cebulką i bagietka, sałatka krabowo-koperkowa i krabowo- pomidorowa (moje ulubione), sałatka makaronowa (Asiu znasz) mięso pieczone, galareta i jeszcze jeszcze jeszcze.... a na dodatek placki kupne i pieczone no i oczywiście cudny tort (za który trochę wybuliłam ale było warto). Narobiłam wam smaka na weekend ??? O 19 byliśmy w domu część ludzi została, wykąpaliśmy Baśkę i M wrócił opijać, a my z racji choróbsk które nas dopadły zostajemy. A jak samopoczucie?? A do bani, Olowi już strupki schodzą, ale dostał jakiejś wysypki na prawej stronie klaki, już myślałam że to PÓŁPASIEC, ale przewertowałam neta i nie wyglądają mi na ten wirus, a na dodatek nie marudzi że go boli co jest podstawowym objawem. W każdym bądź razie chcę go jeszcze zostawić w przyszłym tygodniu w domu, szczególnie że dzieci w klasie na 27 jest 9. Połowa ospa a połowa grypa. I nie chciałabym żeby mi się rozłożył. Ja- rano 37,3 ale samopoczucie już lepsze, drgawek nie mam, ale kaszel strasznie męczy a do tego doszedł mi katar, leje się okrutnie i nie mam jak oddychać.A co za tym idzie chodzę i kicham. Wyciągnęłam leki na parowe i robię inhalacje. Basia- nie wiem czy się nie zaraziła OSPĄ od Olka, ma 2 krostki na pośladku, 1 na udzie,1 na dłoni i aż 6 na głowie we włoskach, skontroluję ją rano i wzywam lekarza. Byle tylko nie miała gorączki bo to najgorsze. To tyle z relacji dzisiejszej trzymajcie się cieplutko i niech was choróbska puszczają albo nie dopadają- już kiedyś tak było że chorowałyśmy wszystkie razem. Widzę powtórka.
-
no i wykrakałam, dziś się nie mogłam podnieść, zwlekłam się o 13 z łóżka i tylko dlatego że M musiał się zbierać do gotowania. Na rtęci niezmiennie od rana 38- 38,3 drgawki, kaszel, i w ogóle do bani, M jeszcze nie ma a ja powoli powoli powoli, zmykam Olowi jajka gotować buziaki
-
hej dziewczyny przygotowania idą pełną parą z księdzem ustaliłam dziś tel szczegóły, M zrobił zakupy i jutro będzie gotował, kupiłam Baśce brakujące rzeczy, posprzątałam chałupę i tyle na dziś. A tak poza tym to czuję się fatalnie, od wczoraj boli mnie gardło mam kaszel, jest mi niedobrze a od wieczora czuję jakbym miała reumatyzm, chyba bierze mnie grypa. Olowi krostki schodzą ale od dziś ma wysypkę na połowie tułowia i brzucha- sprawdziłam w necie półpaśca ale te krosty mi nie pasują, może ma jakieś uczulenie bo wpierdziela cały czas pomidory. U Baśki małe kropeczki na buzi raz są raz znikają. A ja jak głupia sprawdzam i panikuję, M twierdzi że jakby Olo nie miał ospy to bym nawet nie zwracał na nie uwagi. To tyle zmykam bo jeszcze chcę zrobić prasowanie, najchętniej bym się już położyła ale boję się że jutro się z łóżka nie podniosę.
-
aguś z całym szacunkiem, ale dla mnie to jest przerażające, na tyle że serce mi się kraja i nie mogę patrzeć, biedactwo malutkie. z reguły przy takich zdjęciach jest apel napiszcie jak można pomóc tylko proszę bez fotki, i na pewno coś dorzucimy z naszych serduch.