Skocz do zawartości
Forum

Ala1986

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ala1986

  1. Ala1986

    Zioła

    Ja raczej uważałabym z ziółkami... żeby sobie nie zaszkodzić zamiast pomóc.
  2. Hmmm... wydaje mi się, że nie powinno być niezdrowe takie karmienie, bo przecież mleko modyfikowane nie jest szkodliwe. Aczkolwiek u mnie było inaczej, bo ja nie mogłam przestać dokarmiać, gdyż nie miałam wystarczająco pokarmu. Niestety... A czy stosujecie smoczek? Może dziecku nie tyle chodzi o mleko modyfikowane, ile o smoczek? Szczerze, to nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, by dziecko tylko w nocy domagało się butli, podczas gdy w dzień je tylko mleko matki...
  3. Moja jeszcze nie łapie, na czym polega zwykłe memo, ale stworzyła sobie grę na spostrzegawczość sama :-) Mianowicie wyrzuca mi z kuferka wszystkie kolczyki, każe wskazywać sobie jeden i szuka do niego pary :-)
  4. Fajne teksty :-) maluszki są zdolne i mają ciekawy tok rozumowania. Moja ostatnio spierała się ze mną, że babcia jest chłopczykiem a dziadziuś dziewczynką :-) Sporo takich tekstów śmiesznych miała jeszcze, ale jakoś wszystko z głowy wyleciało na ten moment! Jak mi się przypomni, to napiszę :-)
  5. Tu też masz rację. Rodzicom z reguły wydaje się, że skoro coś jest, to tak ma być i nawet nie próbują dyskutować, czy proponować zmian... Sama zresztą też pewnie bym nic nie mówiła, gdyby u nas było leżakowanie, chyba że moja mała by się bardzo przy tym denerwowała albo coś. No nie wiem... Teraz w sumie, jak wraca z przedszkola, to od razu mówi, że jest zmęczona i chce spać :-) Więc w domu śpi nawet do 17.00-18.00. Dobrze, że potem zasypia normalnie, czyli koło 21.00 :-)
  6. Ulla Ala masz rację - napisałam że gdyby wpadł na taki pomysł to by wyszedł bo w sumie ma nisko ten przycisk :-)
  7. Szczerze to ja też takiego czegoś nie posiadam. Ale ogólnie jestem specyficznie nastawiona do skomplikowanych urządzeń. Zaraz kojarzą mi się z dużą ilością elementów, które potem trzeba myć, czyścić i w ogóle. Nawet warzywa na sałatkę wolę pokroić nożem niż w jakiejś maszynce. Tak brudzi mi się tylko nóż i deska do krojenia, a z maszynką jest mnóstwo zachodu! Może to lenistwo przeze mnie przemawia? :-)
  8. O! Spadające małpki ma moja bratanica :-) Rzeczywiście bardzo fajna gierka ;-)
  9. Tak, ale 25 października to sobota, a z tego, co się orientuję, to chodzi o dni robocze (regulamin to mówi), więc spokojnie! Nie ma co się pieklić :-)
  10. Margeritka Ulla zeżarło mi posta - ehhh pisałam że w przedszkolu mojego syna ogólnie zabezpieczenie jest ale syn bez problemu by wyszedł bo sięga do przycisku Ula i co się stało, gdzie wyszedł, kto go znalazł? Margeritka - Ulla napisała, że "by wyszedł, bo dosięga", ale chyba nie wyszedł :-) Mam rację Ulla? :-)
  11. W moim przypadku 7-latek dawał radę, ale trzeba przyznać, że dobry jest w matematyce. Ale myślę, że z niewielką pomocą takie dziecko nawet przeciętnie uzdolnione spokojnie dałoby radę. A rzeczywiście można uprościć zasady dla swoich potrzeb i fajnie się bawić :-) A wieczorem z mężem pograć na wyższym poziomie :-) My często tak kombinowaliśmy, że gdy Amelka już poszła spać, to rozkładaliśmy grę :-)
  12. Na pewno zależy to od przedszkola, od możliwości, jakie ma i od ustaleń.
  13. U nas, przez pierwsze dni przynajmniej, panie zamykały drzwi na taki zatrzask od góry, żeby dzieci zrozpaczone, że są zostawiane przez mamy w przedszkolu, nie uciekały. No i pilnowały drzwi. Teraz szczerze mówiąc, to nie wiem, jak jest, gdyż tylko rano przychodzę z córką. Za to w furtce jest takie zabezpieczenie, że można ją otworzyć tylko po naciśnięciu guziczka na wysokości ramienia dorosłej osoby. niestety ta furtka nie zawsze jest zamykana... i nie mówię tu o przedszkolankach, ale też o bezmyślnych niestety rodzicach, którzy zapędzeni wybiegają i zostawiają furtkę szeroko otwartą. Również widziałam np. listonosza, który nie zamykał po sobie - bo po co!
  14. anaaa Ala1986 a na czym ta gra Rummikub polega? Już nie raz spotykam się z polecaniem tej gry a ja dalej nie wiem na czym ona polega :P Hmmm... to trochę skomplikowanie brzmi, ale jak się dojdzie do wprawy, to fajnie się gra, ćwiczy się spostrzegawczość i kombinowanie :-) Każdy dostaje określoną liczbę takich żetonów, na których są 4-kolorowe cyferki. Wykłada się minimum 3 żetony (bardziej takie prostokątne kostki) albo w jednym kolorze, ale kolejne cyfry (np. 1,2 i 3), albo w różnych kolorach, ale takie same cyfry (7, 7, 7 - każdy kolor musi być inny). Można wyłożyć więcej żetonów lub w swojej kolejce np. dołożyć żeton do istniejącej już kombinacji wyłożonej wcześniej przez innego gracza. Można też przekształcać istniejące kombinacje i przekładać żetony, ale nie można dopuścić do tego, by w jednej kombinacji były mniej nić 3 żetony. A jak nie masz, co położyć, dobierasz żeton. Nie wiem, czy moje wyjaśnienia coś rozjaśniły :-) jak w każdą grę, trzeba zagrać, by najlepiej zrozumieć :-) Ale powiem, że grałam z 7-latkiem, z 13-latką, z 38-latką i 42-latkiem i każdy zawsze miał dużo frajdy :-)
  15. No zapach, jak to ryba - oczywiście, że jest dosyć drażniący :-( ale jakby nie patrzeć ryba zdrowa :-) Na mirunę właśnie natknęłam się, pytając panią sprzedawczynie, która to rybka byłaby dobra dla dziecka i bez ości. W sklepie normalnym niestety kosztuje prawie 20 zł/kg.
  16. Och, ja ostatnio czytałam "Suknię ślubną" Rachel Hauck od Świętego Wojciecha. Piękna okładka, a książka wciągająca i naprawdę ładnie napisana. Miłość, przeznaczenie, przyjaźń - to, co lubię :-)
  17. Ja od małego lubiłam grać w kości :-) Teraz mamy jeszcze takie gry dla starszych troszkę dzieci związane z liczeniem, czy strategiami: Rummikub albo Wsiąść do pociągu. Jeszcze jedna świetna, szybka i bardzo prosta - Dobble :-) poza tym, takie zwykłe - bierki, gry karciane :-)
  18. U nas popełniliśmy chyba mały błąd z kubkiem. Najpierw córka dostała taki zwykły kubek z nakrętką, z którego po przekręceniu wylewała się zawartość. Nauczyliśmy ją, że koniecznie trzeba stawiać kubeczek prosto i ostrożnie go brać w ręce. Robiła to poprawnie, ale trochę denerwował fakt, że tak trzeba było uważać. Kupiliśmy jej potem niekapek lovi. Przyzwyczajona jednak do poprzedniego kubka, nie umiała z niego pić. Mąż wpadł dopiero na pomysł i pokazywał i tłumaczył córce, że z tego kubka trzeba pić jak z butelki ze smoczkiem. Załapała i nauczyła się :-) Choć wcale długo z niego nie korzystała. Ostatnio stawiamy na butelki po Kubusiu Play albo innych z dozownikami. Sprawdza się w przenoszeniu w torebce, w domu i w trasie :-)
  19. U mojej córki w przedszkolu nie ma leżakowania, ale za to po obiadku wszystkie dzieci biorą sobie misie, czy poduszeczki, siadają lub kładą się na dywanie, a pani przedszkolanka czyta im w tym czasie książeczkę :-) Takie rozwiązanie jest według mnie bardzo fajne.
  20. U nas ryby jemy średnio często, jeśli tak mogę się wyrazić. Śledzie w oleju, śledzie lub szproty z puszki, sałatka rybna (tu mogę polecić proste sałatki: puszka tuńczyka w sosie własnym, cebulka, ryż, kukurydza, majonez albo inna od mojej mamy - puszka ryby dowolnej, cebula, jajka na twardo, ogórek kiszony i majonez albo jeszcze jedna dosyć ciekawa - zdziwiłam się, gdy ją zobaczyłam - ser biały twarogowy, ryba w pomidorach z puszki i cebulka). Tak, wiem - ryby z puszki może nie należą do najzdrowszych... Ale jeśli chodzi o ryby do smażenia do polecam mirunę. W Biedronce można ją kupić za 17 zł z groszami za kilogram. Jest mrożona, ale ma bardzo mało lodu w przeciwieństwie do mintaja i co ważne jak dla mnie, jest idealna dla dzieci, bo nie ma ości. Polecam serdecznie :-) Kostki też zawsze mi się rozpadają i źle się smażą...
  21. A ja zagłosuję również na Anaaa. Bardzo podobają mi się jej wypowiedzi, prace jej dzieci, które biorą udział w konkursach są śliczne i uważam, że jako osoba dużo wnosi w życie forum.
  22. My też włączymy się do konkursu :-) Amelka jedząca biszkopcika i naleśnika.
  23. Ojej! A to niespodzianka :-) Dziękuję serdecznie!
  24. Przed porodem, nie wiedzieliśmy z mężem, czy będziemy mieli synka, czy córeczkę, więc zastanawialiśmy się nad wyborem imienia zarówno dla dziewczynki, jak i dla chłopca. Mąż twierdził, że syna nazwie Eustachy, a zdrobniale będzie do niego mówił; "Ej Stachu" - dzięki Bogu urodziła się córeczka :-) A tak na poważnie, to naszym założeniem było wybranie imienia na literę "A", gdyż oboje z mężem mamy imiona rozpoczynające się właśnie od tej literki. Poza tym, nie chcieliśmy, by imię pokrywało się z jakimś z najbliższej rodziny, musiało być ładne, proste i nie kojarzyć się z żadnym serialem czy czymś takim - wybór więc wcale nie był prosty. Tym sposobem córka otrzymała imię Amelia :-) (zdrobniale mówimy Amelka, Amelutek, Melutek, Mela) :-)
  25. Moja córcia (3 latka) siedzi przy stole na takim samym taborecie, jak my. Nie miała nigdy specjalnego krzesełka, więc zawsze były po prostu kolana. Teraz albo siada sama, albo tez na kolanach. Może nie jest to dobre, ale tak jest :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...