-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gmonia
-
to i ja się dołączam do życzeń
-
i ja też dołączam się do życzeń
-
Tasik dziękuję bardzo
-
ależ tu cisza... joannab fajnie masz z tymi zabawkami do testowania Ola ma się czym bawić a Ty masz zaoszczędzone trochę kasy w portfelu
-
ależ tu cisza... czyżby wszystkie kobietki ostro robiły porządki i przygotowania świąteczne? SierpniowaGonia pierwsze słyszę, że truskawki w ciąży są niedopuszczalne i niebezpieczne... gdzie to Twój mąż wyczytał? Z tego co wiem to są jak najbardziej bezpieczne i nawet zalecane zresztą jak i pozostałe owoce ze względu na bogactwo witamin jakie w sobie mają... natomiast trzeba z nimi uważać jak się karmi piersią i wtedy to raczej są odradzane bo to dość silny alergen i mogą maluszka uczulać ale też nie jest powiedziane, że będą bo jak wiadomo każde dziecko jest inne... ja np wpierdzielałam truskawki tonami (zresztą nawet i wtedy co w ciąży byłam) bo je uwielbiam a mojej Natalce nic nie było fakt, że miała już wtedy ok 10mscy ale nadal na cycku była malgensita fajny wózeczek co do malin to one same w sobie są ok, można je jeść w ciąży czy też pić z nich sok natomiast trzeba uważać na napar z liści malin bo on może działać na szyjkę macicy w sposób "rozluźniający" i sprzyjać jej rozwieraniu co do wesel to ja mam w maju, czerwcu i lipcu potem odpoczynek i dwa w październiku... na to w czerwcu znalazłam wymówkę więc nie pójdziemy (samo to, że jest ono zbyt daleko - 300km od nas), na to majowe wciąż szukam wymówki bo ono na miejscu jest, natomiast na to lipcowe chcąc nie chcąc trzeba iść bo to wesele brata mojego M... już na samą myśl mi źle... ja taka słonica w końcówce 8msca ciąży na weselu...
-
posłałam Natalę dzisiaj do żłobka... niby kaszle jeszcze ale obudziła się dzisiaj już bez kataru więc stwierdziłam, że szkoda ją tak w domu więzić już drugi tydzień i niech idzie w końcu do dzieci ;) ja już "prawie" głos odzyskałam co mnie bardzo cieszy poza tym chłop mi wczoraj wieczorem oświadczył, że on już mnie dłużej słuchać nie może bo tak skrzeczę i przynajmniej spokój był jak nic nie mówiłam no i mam się nie odzywać dopóki mi mój "normalny" głos nie powróci Scarlettj no to mieliście "atrakcji"... nie zazdroszczę... no i życzę Wam dużo zdrówka!!! katbe no wreszcie, normalnie kupę lat i jak Cię proszę nie znikaj już na tak długo idę coś przekąsić bo mi się ssanie znów włączyło
-
ehhh staram się oszczędzać ale przy prawie dwuletnim, bardzo żywiołowym dziecku to nie lada problem no a na jakąś pomoc to nie mam co liczyć... precelek79 współczuję tego ułożenia poprzecznego... malgensita heh i moja nad wyraz ruchliwa jak słyszy dzwony czy pieśni kościelne
-
ehhh ciekawe co mnie jeszcze dobije? od wtorku mam zapalenie krtani i do włączenia kolejny antybiotyk (no bo sterydy odpadają), Natala nadal cała zasmarkana aż po pachy i kaszle, poza tym po mojej wizycie na usg genetycznym okazało się, że poza normalnym łożyskiem na ścianie tylnej, na przedniej ścianie utworzył się patologiczny dodatkowy płat łożyska... a na dodatek mojej szyjce się zmiękło a jedyny plus jest taki, że skróciła się tylko o 2mm i nie ma rozwarcia no i tym razem moje dziewczę ułożone jest miednicowo... Lidiaro szczerze współczuję drucilla ehh jakbym widziała zachowanie mojej Natalii... ostatnio brak mi już do niej sił bo taki z niej diabełek... AniolekKarolinka witaj no to Ci się dzieciątko pospieszyło no a wymiary to takie wcale nie na dziecko urodzone o miesiąc wcześniej tylko jak w terminie co do pokazywania ząbków to u nas na szczęście przynajmniej w tym temacie problemów brak wystarczy powiedzieć Natce by pokazała a ta pięknie otwiera buźkę i chwali się całą swoją zawartością paszczy
-
no rzeczywiście cisza tu straszna kobietki gadać mi tu zaraz co tam u każdej słychać u mnie od wtorku zapalenie krtani, wczoraj dostałam antybiotyk na nie bo to cholerstwo nie chce popuścić coś ale mam się wstrzymać jak na razie z nim do jutra i włączyć jeśli głos mi do tego czasu nie wróci jeśli chodzi o badania krwi to oczywiście u mnie anemia na topie... ale do tego to się już zdążyłam przyzwyczaić poza tym w środę miałam wizytę a wczoraj usg genetyczne. I tak - moje dzieciątko rozwija się prawidłowo, żadnych wad genetycznych ani anomalii nie zaobserwowano, wszystkie narządy funkcjonują poprawnie i jak to określił lekarz "jest z niej niezła, zgrabna (w sensie, że szczuplutka - po mamusi ) laseczka o bardzo długich nogach" niestety dokładnych wymiarów (w tym szacunkowej wagi) mojej córci nie jestem w stanie teraz podać bo coś im drukarka ześwirowała więc cały opis po tym usg dostanę na dniach na maila ale powiem tak, że dzidzia po zmierzeniu kości udowej wychodzi o 12dni większa niż na podstawie pomiaru obwodu główki i brzuszka a tak poza tym to taka z niej straszna wiercipiętka, że zmieniła swoje położenie na miednicowe... ale dzięki temu moja szyjka od ostatniej wizyty malutko się skróciła bo tylko o 2mm no ale niestety się jej zmiękło ale znów plus taki, że rozwarcia nie ma... jeśli chodzi o kwestię porodu to czy ułożenie pośladkowe czy główkowe to dla mnie bez różnicy jest bo i tak będę mieć cc... poza tym luteina nadal w użyciu ale w zmniejszonej dawce a temat krążka oddalony na następną wizytę czyli na 4 maja niestety na tym nie koniec bo okazało się, że poza normalnym łożyskiem na ścianie tylnej, na przedniej ścianie utworzył się patologiczny dodatkowy płat łożyska... w skrócie mam się bardzo oszczędzać bo jego odklejenie (mimo, że nawet łożysko to prawidłowe będzie się super trzymać) kończy się śmiercią płodu
-
ehhh u nas Natala nadal "zatkana" i do tego coraz gorzej kaszle... a ja straciłam dzisiaj głos... a tak poza tym byłam rano na teście obciążenia glukozą i po niecałych 45min od wypicia nie wytrzymałam chociaż bardzo się starałam i wszystko zwróciłam... mam nadzieję, że nie będzie trzeba powtarzać bo się chyba załamię... Justi i jak Zosia?
-
a ja dzisiaj mam bardzo ciekawy dzień... rano byłam na badaniach krwi tak więc obciążenie glukozą mam już na szczęście za sobą i mam nadzieję, że wyniki będą ok bo nie uśmiecha mi się pić tego świństwa jeszcze raz. Oczywiście musiałam mieć z nią małą przygodę ale mam nadzieję, że nie zaważy to jakoś na wyniku - po 45min od wypicia nie wytrzymałam i zwymiotowałam w sumie to do tego czasu odbija mi się nią... fuj... a tak poza tym to choróbsko nadal mnie atakuje a dzisiaj żeby było wesoło straciłam głos... poza tym jutro mam wizytę i z jednej strony nie mogę się doczekać bo w końcu zobaczę moją dzidzię a z drugiej mam wielkiego stresa przed nią i boję się, że będą czekać na mnie złe wieści związane ze stanem mojej "ciemnej strefy" precelek79 powiem Ci, że ja mam wrażenie wypadnięcia dzidzi już od dawna. Na dodatek non stop latam do wc bo mnie strasznie ciśnie malgensita i ja czasem płaczę tak zupełnie bez powodu... łzy same mi się cisną do oczu i nie wiem czemu Kejko_30 co do bakterii w moczu, fosforanów, szczawianów, itp., itd. to i ja je też mam niezależnie czy to w ciąży jestem czy nie - ale to pewnie temu, że mam piasek w nerkach. W każdym razie jakoś za bardzo nikt nie zwraca na to uwagi - każą tylko więcej płynów pić. A dla mojego gina liczy się w sumie tylko to, czy mam białko w moczu czy nie i tyle SierpniowaGonia masz w 100% rację - najważniejsze, że z dzidzią wszystko ok a smutne dni w końcu kiedyś muszą się skończyć
-
ale tu cicho... my dzisiaj odwiedziłyśmy z Natalką przychodnię. Standardowo mała cały nos ma zapchany przez cholerny katar i strasznie ją kaszle ale jak na razie ponoć osłuchowo czysta i mam nadzieję, że na tym pozostanie chociaż lekarka coś pod nosem przebąknęła, że pewnie to się i tak zapaleniem oskrzeli skończy mam nadzieję, że nie... poza tym mała przyniosła ze żłobka bakteryjne zapalenie spojówek i prawie nic na oczka nie widzi bo tak jej strasznie ropieją a u mnie tym razem tylko zapalenie gardła plus mega katar i kaszel... no a wczoraj jeszcze od małej podłapałam to zapalenie spojówek i obie wyglądamy jakby nam kto w oczy przywalił Justi mam nadzieję, że z Zosią już lepiej
-
ja się poddaję... wczoraj śmiałam się do chłopa, że Natala pobiła rekord w ilości dni w żłobku bez choroby i co???????? wprawdzie zasnęła o 21:30 ale godzinkę później obudziła się z płaczem i się zaczęła jazda do samego rana... zresztą nadal trwa... dostała takiego dużego katarku, że nie mogła przez niego oddychać a tym samym miejsca sobie znaleźć bo ją zatykało a jak już udało się jej zasnąć to na siedząco prawie i to razem z nami w łóżku na dodatek mnie z powrotem rozkłada... mam już normalnie dosyć tych wszystkich chorób!!! kiedy się one w końcu od nas odczepią? agak wiem, że to lek przeciw wymiotom więc temu pytałam po co Ci go dali... a na temat lekarza który go przepisał może nie będę się wypowiadać. W każdym razie wydaje mi się, że skoro po jakimś leku są duże skutki uboczne to się lek na inny zmienia a nie pakuje dodatkowo jakieś świństwo by "załagodziło" je... normalnie brak słów Mummy chyba jedyną rzeczą która poprawi mój humor będzie definitywny brak chorób bo mam już dosyć szpitala w domu Justi współczuję, oby Zosi jak najszybciej przeszło!!!
-
ehhh a mnie jakiś dół dopadł jeśli miałabym określić to jak się czuję to wyglądałoby to mniej więcej tak jednym słowem do jestem wykończona i fizycznie i psychicznie poza tym ta pogoda za oknem dodatkowo mnie dobija u nas dzisiaj po raz pierwszy w tym roku była burza i to taka, że ho ho ho!!! drucilla sprawdziłam dzisiaj te nike i porównałam z innymi i rozmiar zawyżony o jakiś rozmiar - półtorej ta 25 odpowiada mniej więcej rozmiarowi 23.5-24 agak168 masakra!!! że się spytam na co Ci przepisali ten torecan? no i oby to się więcej już nie powtórzyło!!! Tasik żeby to choć się dało go tam wygonić? jak on nigdy nie ma na nic czasu a tym bardziej na łażenie po lekarzach... ehh Ci faceci...
-
no jacie nie pierdziele... znów mnie coś łapie... do godziny 18 jeszcze wszystko było ok a teraz gardło boli jak cholercia a do tego cieknie mi z nosa jak z kranu. No to miałam aż tydzień spokoju nie no tylko patrzeć jak Natala to dziadostwo jeszcze podłapie i znów będzie powtórka z rozrywki... normalnie uduszę tego mojego chłopa bo to jego wina - od tygodnia łazi zasmarkany i mimo moich próśb by stosował jakieś specyfiki do nosa których zresztą mamy pełno to ma to gdzieś zanna z rowerkiem biegowym nie pomogę bo my mamy ale tylko taki standardowy i jak na razie nie rozglądam się za innym no i oby Was nie rozłożyło!!! Martynaa ooo skoro posiadacie buty nike to mam do Ciebie pytanie - jaki rozmiar tych bucików macie? a pytam bo wczoraj mojej zakupiłam takowe i się bardzo zdziwiłam a raczej zszokowałam rozmiarówką... musiałam małej wziąć aż 25!!! niezależnie od modelu tylko ten rozmiar na jej stópkę był ok. Kurcze wcześniej też Natala nosiła nike i wydawało mi się, że rozmiarowo raczej były ok bo ani nie zawyżone ani nie zaniżone a teraz to już sama nie wiem... jutro posprawdzam resztę butów które obecnie nosi bo może jej tak stópka urosła i biedna chodzi w za małych?
-
malgensitaBanan z ust mi nie schodzi, na co mój mąż stwierdził, że i tak nauczy ją stawiać system, składać kompy i że będzie najlepiej grającą w FIFĘ dziewczynką na świecie i koniecznie zapalonym kibicem Juventusu i piłki siatkowej oraz ręcznej Wnioskuję więc, że stara się przywyknąć, że brzuchatka jest kobietką. heh normalnie jakbym słyszała mojego chłopa jak byłam jeszcze w pierwszej ciąży i się dowiedzieliśmy, że Natalka będzie dziewczynką no i oczywiście mój M się do tego stosuje mała kopie piłkę równo, bawi się oprócz lal samochodzikami, już od pierwszych miesięcy swojego życia jest obyta ze sprzętem komputerowym i tv i umie w nim nieźle namieszać baaa a nawet rozłożyć na czynniki pierwsze a tatuś jak ma tylko czas to zabiera córeczkę na mecze teraz przy drugiej zapowiedział, że będzie robił to samo ale na 3 dziecko nie wie czy się zdecyduje (choć i tak go zbałamucę ) bo nie zaryzykuje kolejnej kobiety bo z 4 babami w domu to on na pewno nie wytrzyma
-
co za francowata pogoda u nas dzisiaj jest - normalnie jak w listopadzie... nie dość, że pada to na dodatek strasznie zimnym wiatrem piździ. Jak szłam po Natkę do żłobka ok 15:30 to było u nas aż 10stopni... no masakra jakaś... ale udało się, że jak wyszłam z domciu to nie dość, że przestało padać to nawet jakieś słoneczko wyszło na chwilkę ledwie z małą zdążyłam do klatki wejść a się znów na maksa rozpadało... jak to powiadają głupi to zawsze ma szczęście poza tym dzisiaj ze skrzynki wyjęłam list a w nim zaproszenie na wesele mojego kuzyna które jest 14 maja... ehhh to już 5 wesele w rodzinie w tym roku... w tym 2 to wesela naszego rodzeństwa (i mojego i chłopa) nie wspomnę o tym, że teraz w święta mój brat chrzciny córci robi i mimo, że nas na nich nie będzie bo niestety mieszka trochę za daleko - ponad 700km mamy w jedną stronę to i tak trzeba coś dać. Normalnie pasowały mieć pełen portfel kasy... tyle, że skąd jej nabrać? joannab dobrze, że glukoza już ok. Ale sprawdzaj sobie ją co jakiś czas tak dla pewności może Justi fajny prezent Zosia dostała od babci ojjj i ja też bym się cieszyła z takiego
-
u mnie od samego rana pogoda do kitu... normalnie jak w listopadzie - nie dość, że pada to na dodatek zimnym wiatrem strasznie piździ. Jak szłam po Natkę do żłobka ok 15:30 to było u nas aż 10stopni... no masakra jakaś... ale udało się, że jak wyszłam z domciu to nie dość, że przestało padać to nawet jakieś słoneczko wyszło na chwilkę ledwie z małą zdążyłam do klatki wejść a się znów na maksa rozpadało... jak to powiadają głupi to zawsze ma szczęście poza tym dzisiaj ze skrzynki wyjęłam list a w nim zaproszenie na wesele mojego kuzyna które jest 14 maja... ehhh to już 5 wesele w rodzinie w tym roku... nie wspomnę o tym, że teraz w święta mój brat chrzciny córci robi i mimo, że nas na nich nie będzie bo niestety mieszka trochę za daleko - ponad 700km mamy w jedną stronę to i tak trzeba coś dać. Normalnie pasowały mieć pełen portfel kasy... tyle, że skąd jej nabrać? Kejko_30 a Natala ok mnie zaś zgaga już nie męczyła jak się rano obudziłam i odpukać na razie mam spokój ale znając życie pod wieczór znów pewnie mnie nawiedzi. Mam tylko nadzieję, że w trochę lżejszej formie niż to było wczoraj wieczorem co do glukozy to samemu się nie wybiera tylko to akurat lekarz zleca natomiast mój gin jest taki super, że teraz dał mi prawo wyboru ale zaznaczył, że jak wyjdzie źle to będzie powtórka z 75g w poprzedniej ciąży od razu robiłam 75g w 26tc... a z cytrynką niektórzy ją piją bo ona zabija ten ohydny słodki smak no i przynajmniej jak ja robię to badanie to nie kupuję sama tej glukozy tylko oni mi ją dają do picia ale wiem, że w niektórych punktach pobrań trzeba przyjść ze swoją. Najlepiej przed badaniem jest sobie podejść wcześniej i się zapytać o to
-
malgensita gratuluję zatem córci!!! heh powiem Ci, że i ja zanim na L4 poszłam to się zastanawiałam co ja będę w domu robić a tu proszę, normalnie czasu mi na wszystko brakuje kurcze ale mnie strasznie zgaga piecze... normalnie zaraz zwariuję
-
i moja też się kładzie wszędzie gdzie się tylko da a podłoże nie ma dla niej żadnego znaczenia i to już tak od paru miesięcy więc skoro to już chwilę trwa to mam nadzieję, że w końcu się jej znudzi... Just moja Natala to w ogóle nie przyjmuje żadnych leków doustnie no może poza tranem bo nie dość, że pluje nimi tak daleko jak tylko widzi to zaraz wszystko zwraca i to z całą dotychczasową zawartością żołądka. Dlatego jak jest chora to od samego początku w grę wchodzi antybiotyk tylko i wyłącznie w zastrzykach a zamiast syropów lecą inhalacje...
-
a tutaj znów cisza nastała dziewczynki pisać mi tu zaraz co tam u Was słychać moja Natalka od piątku znów do żłobka poszła więc mam teraz troszkę więcej czasu chociaż strasznie mi bez niej pusto ale mogę za to spokojnie odgruzować mieszkanie bo nie ma mi kto w tym przeszkadzać no może poza strasznym leniem za tydzień w środę mam w końcu wizytę i już się jej doczekać nie mogę. Mam strasznego stresa czy aby w moim podwoziu wszystko gra... no ale zobaczymy co to będzie... poza tym mam do zrobienia trochę badań m.in. test obciążenia glukozą do wyboru 50g lub 75g oczywiście wybrałam 50g ale i tak już na samą myśl, że mam wypić to świństwo jest mi niedobrze malgensita i jak tam pierwsze dni bez pracy? co do golenia to ja na razie jadę maszynką ale potem zapewne przerzucę się na kremy do depilacji tak jak to było i w poprzedniej ciąży co najgorsze jak brzusio robi się już naprawdę wielki to człowiek jest jakiś taki niedołężny i przynajmniej dla mnie ciągłe proszenie chłopa by mi pomógł było już trochę denerwujące ale nie było wyjścia a co do tego czy kremy takie szkodzą dzidzi to nie, bo one nie wnikają do krwiobiegu ani do grubszych warstw skóry tylko działają powierzchniowo
-
u nas weekend spędzony dość aktywnie - wczoraj balowaliśmy u znajomych do północy oczywiście z Natalką. Śmialiśmy się, że to przez awarię neta która trwała od wczoraj do dzisiaj w końcu ich odwiedziliśmy a żeby było śmieszniej mieszkamy w tym samym bloku, dwie klatki od siebie tyle, że oni na 1 a my na 3piętrze i byliśmy w ciężkim szoku, że mojej dziewczynie spać się w ogóle nie chciało i rządziła równo ze swoją o 4msce starszą koleżanką a dzisiaj po długiej przerwie odwiedziliśmy w końcu teściów... mała pojeździła sobie na quadzie, zaliczyła z tatusiem mecz (bez mamusi bo mama nienawidzi piłki nożnej), pobawiła z pieskiem a teraz po całym dniu atrakcji smacznie sobie śpi aaa zapomniałabym - jakby co to ja się piszę na tę akcję karteczka
-
a ja godzinkę temu posłałam moją Natalcię do żłobka po 4msc przerwie... ehhh jakoś tak pusto mi bez niej chłop ją tam zawiózł i ponoć nawet nie zapłakała jak ją zostawiał przytuliła tatusia na pożegnanie, dała całuska i od razu poszła do opiekunki na ręce i nawet "papa" zrobiła ciekawe kiedy się zorientuje gdzie jest mam tylko nadzieję, że nic mi stamtąd nie przyniesie... no i będzie tam chodzić tylko przez kwiecień bo wypowiedzieliśmy umowę bo szkoda mi bulić co miesiąc po 700zł skoro ja i tak w domu siedzę... Scarlettj trzymajcie się tam i wracajcie szybko do zdrówka!!!
-
wpadłam się przywitać i zmykam na spacerek i jakieś zakupy bo u nas znów piękne słoneczko SierpniowaGonia, Kejko_30 lada dzień i Wy poczujecie mocne kopniaczki swoich maluszków heh będziecie jeszcze prosić swoje dzidzie by aż tak strasznie nie wariowały w brzuszkach i dały Wam troszkę odetchnąć Kejko_30 może za płytko zaaplikowałaś sobie tabsa? mi czasem się zdarza, że się luteinie wypadnie właśnie temu, że źle sobie ją wsadziłam
-
Tasik Gmonia niestety zatoki lubią nawracać :/ Ale nie jest to regułą więc trzymam żeby Cię ominęło! ehhh dokładnie to samo powiedział wczoraj mój dentysta który ostatnio dzielnie szukał przyczyny bólu w moich zębach... jeśli znów to coś mnie dopadnie i oczywiście nie będę w ciąży to polecał mi zabiegi laserowe na oczyszczanie zatok, że ponoć to pomaga... dobra ja zmykam na spacerek i jakieś zakupy, miłego dnia!!!