Skocz do zawartości
Forum

Koliberek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Koliberek

  1. A czujesz takie rozpieranie w miednicy? Jakby nogi miały się rozejść na boli? No jakby to opisać...jakby miały Ci odpaść? Ależ mam nerwy na mojego M...mam ochotę zamordować
  2. Tylko, czy rzeczywiście chodzi o wszczęcie dyskusji? Co do tego mam wątpliwości...moim zdaniem taki temat opatrzony taką okładką ma na celu poruszenie odbiorcy do tego stopnia, żeby kupił gazetę.
  3. Ja mam dziadków mojego dziecka prawie 250km od siebie, więc jestem zdana tylko na siebie i uważam, że to jest możliwe. Jeszcze może doprecyzujmy, co to w ogóle znaczy wolny czas? No wiadomo, że dziecko śpi w ciągu dnia, więc wtedy mogę zająć się sobą pozostając w mieszkaniu (kąpiel, telewizja, książka, albo nawet drzemka). Jak potrzebuję chwili dla siebie bez nasłuchiwania, czy Miś jeszcze śpi, to wyrzucam moich facetów na spacer, tak na 2 godzinki. Wtedy odpoczywam od nich obu... A jak chcę wyjść na jakieś drobne zakupy, tylko dla siebie, to Panowie zostają w mieszkaniu (oczywiście jest to wcześniej ustalone).
  4. _Alfa_Gorzej u mnie z tym skakaniem Kurde nic się nie dzieje właśnie!! Jakby mi brzuch zmalał Znaczy jak zmalał? Łatwiej się oddycha? Mniejsze zgagi? Mniej ciąży? Czy tylko wizualnie tak się wydaje? Jeśli to pierwsze, to do dwóch tygodni będzie po wszystkim. Jeśli to drugie, to przyzwyczajenie...
  5. Monika ja nie wytrzymałam długo. Jak tylko krwawienie trochę ustało. Miałam silną potrzebę przytulanek, musiałam czuć, że On mnie kocha mimo tego, co się stało. Inna sprawa jest taka, że nie mógł się do mnie zbliżyć na 2 metry bez prezerwatywy. Tak bardzo się bałam kolejnej ciąży, że to się przeobraziło w pewnym momencie w jakąś obsesję.
  6. curryW przypadku adopcji niezależnie od rodziców i ich płci jeśli jest możliwy jakiś negatywny wpływ na zdrowie i życie dziecka adopcji nie ma. A naturalnie przecież nikt nikomu nie może zabronić się rozmnażać. No i trzeba pamiętać, że tutaj też nie jest tak, że biologiczni rodzice nie podlegają żadnej kontroli. Jeśli są przesłanki ku temu, to się pozbawia praw rodzicielskich.
  7. Nietoperku czytałam kiedyś, że prowadzono obserwację na dużej grupie dzieci, których matki miały często USG i na takich, które miały tylko 2-3 w ciągu całej ciąży i nie potwierdzono takiej teorii. Część dzieci urodziła się nieco mniejsza, ale jak najbardziej w normie i po pierwszym miesiącu życia nie było żadnej różnicy między nimi, a tymi większymi na starcie. Nie wiązano tego z wpływem USG. No - po prostu - niektóre dzieci rodzą się mniejsze, a inne większe. Tu nie ma zasad.
  8. agusia20112 co do osób niepełnosprawbych i adopcji to tez troche nie rozumiem bo matka bez ręk,nóg,nawet chora umysłowo,czy mając Aids może urodzic dziecko nawet skazując je na chorobę(Aids) Chora na AIDS ma 98% szans na urodzenie zdrowego dziecka. Krew dziecka i matki nie mieszają się.
  9. Ja też pomidorową na indyczym skrzydełku
  10. A cóż nam innego pozostało, jak tylko rozładować atmosferę? Od kilku stron powtarzają się ciągle te same argumenty, tylko w formie zdradzającej coraz więcej emocji. A jeśli jestem nietolerancyjna, bo nie zmieniłam zdania, albo nie potrafię dyskutować, bo nie mam ochoty po raz kolejny pisać tego samego, to niech tak zostanie. Uważam jednak, że dobro dziecka jest ważniejsza niż etykietka "tolerancyjny człowiek".
  11. Mikołajek moje bardzo krótko masakrował (niestety - nie mogłam karmić, a tak bardzo chciałam), ale to wystarczyło, żeby już się nie podniosły. A z tego, co widzę, to dzieciaki są z jednego miesiąca.
  12. Nie mam czego podtrzymywać - te marne uszy jamnika już dawne temu opadły
  13. Ja na początku chodziłam prywatnie i USG miałam co wizytę. Później przeszłam na NFZ i też miałam kilka razy. Więcej niż standardowo, chociaż ciąża była książkowa. Myślę, że tu w Polsce zależy na jakiego lekarza się trafi. Teoretycznie jest tylko 3 przy prawidłowej ciąży, ale lekarze wiedzą, jakie to ważne dla matek i robią częściej.
  14. curryHelenaRece i nogi opdaja, cycki nie mo dzis w staniku saMoje tez w staniku, na szczęście dla mnie A ja nie mam - więc nie opadną
  15. DaffodilKoliberekDaffodilHmmm... a więc zakładasz, że jak ktoś ma inne zdanie, to żyje w niewiedzy? Cudowny przykład tolerancji :)Cudowny przykład czepialstwa. Aż nie mam ochoty wyjaśniać, ale zrobię to raz i nigdy więcej. To był ŻART odnoszący się do tego, ze nie masz ochoty wracać do wcześniej podanych argumentów. No cóż, moja odpowiedź również była żartem. Nie zauważyłaś ':)'? :) Zauważyłam - potraktowałam jako ironię.
  16. DaffodilHmmm... a więc zakładasz, że jak ktoś ma inne zdanie, to żyje w niewiedzy? Cudowny przykład tolerancji :) A co to jest jeśli nie nadinterpretacja?
  17. DaffodilHmmm... a więc zakładasz, że jak ktoś ma inne zdanie, to żyje w niewiedzy? Cudowny przykład tolerancji :) Cudowny przykład czepialstwa. Aż nie mam ochoty wyjaśniać, ale zrobię to raz i nigdy więcej. To był ŻART odnoszący się do tego, ze nie masz ochoty wracać do wcześniej podanych argumentów.
  18. DaffodilKoliberekDaffodilO jakich polskich realiach piszesz? Bo dla mnie to brzmi jak temat filmu science fiction, a nie jak realia polskie... To już było wałkowane kilka razy - można się cofnąć kilka stron. O nie, nigdy w życiu, wystarczy, że raz przebrnęłam przez wzajemne przerzucanie się tymi samymi argumentami... Cofnięcie się i przebrnięcie przez to jeszcze raz mogłoby bardzo ciężkie skutki mieć dla mojej słabej psychiki To w takim razie możesz pozostać w słodkiej niewiedzy zdrowsza będziesz
  19. DaffodilKoliberek Niestety - na polskie realia tak to wygląda - albo rodzina hetero, albo homo... O jakich polskich realiach piszesz? Bo dla mnie to brzmi jak temat filmu science fiction, a nie jak realia polskie... To już było wałkowane kilka razy - można się cofnąć kilka stron. curryagusia20112zaczynam czytaćale słowo o wczorajszym progranie i dyskusji z Lisem bardzo dobrze tam zauważono,że na wiele spraw patrzy sie przez religie i grzech a wierzący i tak powinni przestrzegać wiary i nie dokonywać aborcji,nie stosować antykoncepcji i brac ślubów homoseksualnych ALE JESTEŚMY PAŃSTWEM ŚWIECKIM nie mozna każdemy kazać żyć jak kościół ten czy inny głosi kazdy powinien byc równy z jednej strony prawo do zycia od poczęcia a gdzie "wszyscy obywatele są równi i maja te same prawa" skoro homoseksualista ma prawa jako obywatel,płaci podatki,to jak można go dyskryminować jeśli chodzi o jego związek i dzieci Aguś, no popatrz na to od strony dzieci. Nie bardzo mnie obchodzą prawa homoseksualistów do adopcji jako pary (w szczególności, że zgodnie z prawem mogą adoptować w naszym kraju) skoro tym samym w jakiś sposób zaburza to rozwój dzieci. To chyba nie do końca fair w stosunku do dzieci. Dzieci też mają prawo wychowywać się w takiej rodzinie, która zapewni im szansę na prawidłowy rozwój. Zgadzam się. lutkaKoliberek A ja to widzę tak, że w takim wypadku pary homo są traktowane jako (brzydko napiszę) "pojemniki na odrzuty". I jeszcze jedno - nie dość, że dziecko zostało skrzywdzone przez los, nie dość, że jest chore/niechciane, nie dość, że musi przejść stres adopcji, to jeszcze trafia do trudniejszego modelu rodziny, który utrudnia prawidłowy rozwój. Jak dla mnie to nie jest dobre rozwiązanie... Przecież typ osobowości rodzica dobierany jest pod typ dziecka. Nikt nie wciska trudnego wychowawczo dziecka rodzicom, którzy sobie z nim nie dadzą rady, którzy nie są psychicznie gotowi na to. I dzieci i rodzice dokonują wyborów. Myślisz, że jakaś pani psycholog odda nerwowe i nadpobudliwe dziecko rodzicom, którzy nie będą wstanie poradzic sobie z taką jego osobowością? Wyjęte z kontekstu i odpowiedź nie na temat. Ta wypowiedź odnosiła się do tego, żeby heteroseksualni mieli pierwszeństwo w adopcji, a homoseksualni dostawali te dzieci, których hetero nie chcieli. lutkaa porównanie Agusi rozumiem. Bo czy parze, która lubi ostry seks, lateksy itp, ktoś zarzuca, że mają zły wpływ na dzieci? A homoseksualistom wszyscy mają potrzebę zaglądania do łóżek i wyciągania daleko idących wniosków. Tu nie chodzi o zaglądanie do łóżek. Nikt nie czepia się tego, jaki seks lubią homoseksualiści i jak często go uprawiają. Mogą go nawet w ogóle nie uprawiać albo robić to co noc po kilkanaście razy. To nie ma znaczenia. Chodzi tylko o to, że dziecko potrzebuje wzorca obojga płci do prawidłowego rozwoju. Uprawianie seksu nie ma znaczenia, tylko życie codzienne.
  20. Ulala1986Mi koleżanka powiedziala ze brakuje jej brzuszka...tych ruchów i kopniaka...pewno śmieszne uczucie w jednego chwili masz duży brzuch a w drugiej bal i robi sie pusto Ja pamiętam, ze jak wzięli Misia na noworodki na badania, a ja stałam i czekałam na Niego, to się podparłam rękami o podstawię pleców i stwierdziłam na głos: woooow - jaki ja mam mały tyłek! _Alfa_Latem wkładasz byle tuniczkę i śmigasz, ja to mam teraz problem z butami, kurtką, spodniami... Ciuchy to masakra zimą, a na lato mam masę sukienek, które mogłabym spokojnie nosić i z trojaczkami No właśnie dlatego ja chcę zaciążyć w drugiej połowie roku, żeby rodzić późna wiosna-lato
  21. DaffodilKoliberekDaffodilIwonek ja zdaje sobie sprawę, że wychowywanie dziecka adoptowanego, to ciężka praca. Tylko prawda jest taka, że i dzieci biologiczne nie raz wymagają opieki psychologa, terapii, pomocy specjalistów. Ja decydując się na dziecko czy to moje własne czy adoptowane zakładam, że robię wszystko, żeby temu dziecku prawidłowy rozwój zapewnić. Po prostu dostosowuję się do dziecka i jego potrzeb. Nie podoba mi się określenie 2x razy tyle :) Ja każdemu z tych dzieci daję wszystko co mogę :) W zależności od ich potrzeb. A że dzieci adopcyjne są trudniejsze do wychowania, to żadna tajemnica. Po prostu są to dzieci po przejściach i wydaje mi się, że każdy decydujący się na adopcję zdaje sobie z tego sprawę. A jeśli sobie sprawy nie daje, to pewnie podczas koniecznych szkoleń zostanie uświadomiony. A dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje rodziców obojga płci i to jest potwierdzone przez psychologów, a nie jest "nietolerancyjnym wymysłem uprzedzonego społeczeństwa". Te słowa w cudzysłowie to chyba nie jest cytat z mojej wypowiedzi? Czyli dzieci rodziców wychowujących samotnie (czy to matek czy ojców) nie mają szans na szczęśliwe życie? Mają szansę na szczęśliwe życie, ale to nie znaczy, że samotne rodzicielstwo w pewnym stopniu nie wpłynie na dziecko. Są sytuacje, na które nie mamy wpływu - po prostu los, życie układają się w taki, a nie inny sposób, ale są sytuacje, które sami kształtujemy (choćby przez takie, a nie inne prawo). curryDaffodilKoliberekA dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje rodziców obojga płci i to jest potwierdzone przez psychologów, a nie jest "nietolerancyjnym wymysłem uprzedzonego społeczeństwa". Te słowa w cudzysłowie to chyba nie jest cytat z mojej wypowiedzi? Czyli dzieci rodziców wychowujących samotnie (czy to matek czy ojców) nie mają szans na szczęśliwe życie? Ale Daff, nie naciągaj teorii. Szczęśliwe życie to jedno, a problemy rozwojowe, które dzieci muszą przepracować (uda się albo nie) to inna sprawa. I rzeczywiście dzieci samotnych rodziców mają niektóre cechy osobowości dość zbliżone do siebie (może nie będę wdawać się w szczegóły, które to cechy). Nie bez powodu. Badania pokazują, że najtrudniejsze zadanie rozwojowe mają chłopcy wychowywani przez samotne matki. Dokładnie. curryDaffodilcurryAle Daff, nie naciągaj teorii. Szczęśliwe życie to jedno, a problemy rozwojowe, które dzieci muszą przepracować (uda się albo nie) to inna sprawa. I rzeczywiście dzieci samotnych rodziców mają niektóre cechy osobowości dość zbliżone do siebie (może nie będę wdawać się w szczegóły, które to cechy). Nie bez powodu. Badania pokazują, że najtrudniejsze zadanie rozwojowe mają chłopcy wychowywani przez samotne matki. No cóż, 'prawidłowy rozwój' tylko przy dwójce rodziców w wypowiedzi zacytowanej mocno dyskwalifikuje nie tak małą część społeczeństwa. Czy rzeczywiście tak dużo dzieci rozwija się absolutnie modelowo? Czy problemy rozwojowe nie pojawiają się także w pełnych rodzinach? Życie pisze różne scenariusze i z różnymi scenariuszami musimy radzić sobie my jako rodzice i nasze dzieci. No i jaki % PAR homoseksualnych chcących adoptować dziecko to jest Twoim zdaniem nie tak mała cześć społeczeństwa? Oczywiście, że dzieci nie rozwijają się w rodzinach aż tak modelowo ale przecież rozmawiamy o kluczowych zagadnieniach dotyczących tożsamości dzieci adoptowanych. To raczej istotne zagadnienie. Oczywiście, że życie pisze różne scenariusze nawet w standardowych rodzinach, ale na to już nie mamy wpływu. A to co my prawnie zdecydujemy nt. adopcji dzieci to już zupełnie inna bajka i tutaj możemy już podejmować decyzje. Ale temat nie dotyczy chyba błędów wychowawczych, popełnianych przez wszystkich ludzi na świecie, tylko konkretnego przypadku, więc to, że nie wszystkie dzieci rozwijają się modelowo ma tu chyba niewiele do rzeczy... curryagusia20112DaffodilNo i znowu wracamy do tego od czego wyszłyśmy, czyli dom dziecka vs dorastanie w rodzinie homoseksualnej. Ty dokonałabyś jednego wyboru, ja innego :) tak tylko to jakaś grupa na górze decyduje o prawnych aspektach adopsji i mam obawy,że u nas długo nie będzie można parom homo adoptowac dzieci lepiej by były w bidulach a jak jest w bidulu-mozna tylko sobie wyobrazić ja osobiście wolałaym dwie mamy niż bidul No dziewczyny, raczej rodzina hetero albo homo, a nie DD albo rodzina homo. Niestety - na polskie realia tak to wygląda - albo rodzina hetero, albo homo... curryDaffodilcurryNo dziewczyny, raczej rodzina hetero albo homo, a nie DD albo rodzina homo. Ale czemu akurat przy takim wyborze się upierasz? Co do tego, że rodzina hetero- wychodzi na prowadzenie zgadzają się wszyscy. Ja? Daff, popatrz praktycznie. Dopuszczamy do adopcji przez rodziny homoseksualne. Na ten moment w Pl. jest więcej rodzin pragnących adoptować dzieci niż dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, które można adoptować. Tak więc na jedno dziecko przypada kilka rodzin. Dlatego czas oczekiwania na dziecko jest tak długi. Więc teraz mamy dziecko gotowe do adopcji i .... związki homoseksualne (nie zapewniające możliwości pełnego rozwoju) dostają dziecko czy para heteroseksualna? Jak dostanie para homoseksualna to wybieramy trudniej dla dziecka. Jak para heteroseksualna to zaraz odezwie się wiele głosów o dyskryminacji, itp. Tak więc owszem, upieram się przy tym wyborze, bo taka jest rzeczywistość. No właśnie. DaffodilcurryDaffodilAle czemu akurat przy takim wyborze się upierasz? Co do tego, że rodzina hetero- wychodzi na prowadzenie zgadzają się wszyscy. Ja? Daff, popatrz praktycznie. Dopuszczamy do adopcji przez rodziny homoseksualne. Na ten moment w Pl. jest więcej rodzin pragnących adoptować dzieci niż dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, które można adoptować. Tak więc na jedno dziecko przypada kilka rodzin. Dlatego czas oczekiwania na dziecko jest tak długi. Więc teraz mamy dziecko gotowe do adopcji i .... związki homoseksualne (nie zapewniające możliwości pełnego rozwoju) dostają dziecko czy para heteroseksualna? Jak dostanie para homoseksualna to wybieramy trudniej dla dziecka. Jak para heteroseksualna to zaraz odezwie się wiele głosów o dyskryminacji, itp. Tak więc owszem, upieram się przy tym wyborze, bo taka jest rzeczywistość. A ja to widzę inaczej. Pierwszeństwo mają pary heteroseksualne, jako że tak jak napisałaś para homoseksualna nie zapewnia pełnego rozwoju (nie będę się kłócić z badaczami ). Na adopcję mają szansę dzieci, którymi pary heteroseksualne z różnych powodów nie są zainteresowane (dla przykładu po co mają się angażować w wychowanie dziecka z problemami, skoro istnieje jeszcze jakaś minimalna szansa na ich własne). Pary homoseksualne mają mniej możliwości, więc podejrzewam, że przynajmniej w jakiejś części przypadków bardziej potrafiłyby docenić nawet trudne dziecko. Opisuję tu rozwiązanie hipotetyczne, dobrze wiem, że w Polsce niemożliwe, ale moim zdaniem najlepsze. A ja to widzę tak, że w takim wypadku pary homo są traktowane jako (brzydko napiszę) "pojemniki na odrzuty". I jeszcze jedno - nie dość, że dziecko zostało skrzywdzone przez los, nie dość, że jest chore/niechciane, nie dość, że musi przejść stres adopcji, to jeszcze trafia do trudniejszego modelu rodziny, który utrudnia prawidłowy rozwój. Jak dla mnie to nie jest dobre rozwiązanie... iwonekNie mozna sie od was oderwac:) Sprawa w Polsce wyglada tak ze pary homoseksualne wychowuja dzieci... Adopcja polega na tym ze rodzicem moze byc jedna osoba. Poyrzeba tylko legalizacji zwiazkoww zeby obie mialy prrawa rodzicielskie. A jesli chca miec dziecko to nasza zgoda lub niezgoda nic tu nie pomoze- i tak je beda miec. Ciezko mi sie z tymi faktami pogodzic ale tak juz jest.. Curry dzieki za biologiczne wytlumaczenie:) W przypadku biologicznego rodzicielstwa to już inna sprawa - o wiele trudniejsza. I to właśnie tu przywołałabym porównanie do samotnych rodziców... A i jeszcze przywołanie tych nieszczęsnych greków i pederastów: ja to zrozumiałam tak: to, ze coś było kiedyś ogólnie akceptowane nie oznacza jeszcze, że było czymś dobrym czy godnym naśladowania. Jeśli źle zrozumiałam, albo niejasno się wyraziłam, to proszę o naprostowanie. Trochę się tego nazbierało... Dobranoc
  22. Daffodiliwonek Daff, to nie jest tak, że dziecku adopcyjnemu dasz tyle co biologicznemu. Czasem MUSISZ dAĆ 2X tyle, bo to są przeważnie dzieci po przejściach, nawet jesli bierze się kilkumiesięczne niemowlę. Znam bardzo dobrze kilka rodzin adopcyjnych i to jest naprawdę czasem b. ciężka droga. I jesli chce się dla takiego dziecka dobrze, to to sa setki godzin z psychologami, terapeutami, i oczywiście praca w domu. I tu do mnie bardzo trafia argument psychologów, że takim dzieciom jest szczególnie potrzebny prawidłowy obraz rodziny i obecność rodziców obojga płci.Iwonek ja zdaje sobie sprawę, że wychowywanie dziecka adoptowanego, to ciężka praca. Tylko prawda jest taka, że i dzieci biologiczne nie raz wymagają opieki psychologa, terapii, pomocy specjalistów. Ja decydując się na dziecko czy to moje własne czy adoptowane zakładam, że robię wszystko, żeby temu dziecku prawidłowy rozwój zapewnić. Po prostu dostosowuję się do dziecka i jego potrzeb. Nie podoba mi się określenie 2x razy tyle :) Ja każdemu z tych dzieci daję wszystko co mogę :) W zależności od ich potrzeb. A że dzieci adopcyjne są trudniejsze do wychowania, to żadna tajemnica. Po prostu są to dzieci po przejściach i wydaje mi się, że każdy decydujący się na adopcję zdaje sobie z tego sprawę. A jeśli sobie sprawy nie daje, to pewnie podczas koniecznych szkoleń zostanie uświadomiony. A dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje rodziców obojga płci i to jest potwierdzone przez psychologów, a nie jest "nietolerancyjnym wymysłem uprzedzonego społeczeństwa".
  23. lutka A ile z tych par (heteroseksualnych) zdaje egzamin w praktyce? A ile par homoseksualnych by je zdała w praktyce? Czy homoseksualista się nie denerwuje? Nie krzyczy? Nie popełnia błędów wychowawczych tylko dlatego, że jest homoseksualistą? To nie jest zależne od orientacji seksualnej, tylko od charakteru człowieka. Obecnie, niestety, coraz mocniej funkcjonuje jakieś błędne pojmowanie tolerancji, jako dyskryminację większości przez mniejszość. Szanujmy swoje poglądy, bo jesteśmy inni i to jest wartościowe, ale...
  24. agusia20112jbioa dlaczego AGUSIA w DD miałyby umrzeć z głodu. No bez przesady :) Ejże obyśmy nigdy nie musiały tego sprawdzać!ja napisałam ,że gdyby był przypadek ,że nikt go nie chce jesli my miało być w Domu dziecka no cóż nie twierdze,że trafiło by do patologicznego,ale swego czasu było kilka przypadków o złym traktowaniu dzieci przez personel,w końcu to obcy ludzie i jak w żłobkach potrafia dzieci dręczyć,tak w domu dziecka po za tym czasem jest przemoc od innych dzieci tródno powiedzieć na pewno nie byłabym na nie z góry Do przemocy ze strony innych dzieci dochodzi też w szkołach, na podwórkach i wszędzie, gdzie te dzieci są. Nie tylko w domach dziecka. Tak samo krzywda ze strony dorosłych - miejsce nie ma tu nic do rzeczy, a adopcja przez homoseksualistów nie ma żadnego wpływu na tą sytuację.
  25. agusia20112jbioNo to załóżmy, że Twoje dzieci nie miałyby nikogo. I albo DD albo para homoseksualna. Łatwo się mówi o czyichś dzieciach ale co z naszymi?powiem tak jesli miałoby umrzec z głodu,nikt inny by ich nie chciał to tak zgodziłabym się -i nie rzucam słów na wiatr nie chodzi mi o zabieranie dzieci i rozdawanie homoseksualistą pytałam czy lepiej że umierają czy jakby miały miec dom u homoseksualistów Ale żyjesz tutaj, a tutaj dzieci nie umierają z głodu w domach dziecka. I ewentualnie tutaj doszłoby do takiej adopcji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...