Skocz do zawartości
Forum

Koliberek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Koliberek

  1. A wiecie może jak bezpiecznie można zbić ciśnienie? Mamy ostatnio sporo stresu w firmie i mój M. miewał wysokie, a do lekarza baaaaardzo ciężko Go wyrzucić...
  2. Bach - gdy coś rzuca Auł - gdy sam pada Koka - kicia Tio tio? - jak widzi zwierzątko (najbardziej reaguje na psy) A nadzwyczaj wyraźnie i niesamowicie często mówi "NIE CHCĘ"...
  3. Zapraszam mam całą michę, a nas jest tylko troje, więc pomoc mile widziana
  4. Ullawiesz ogólnie po to są gazety by dały się sprzedać a że tego teraz dużo na rynku zazwyczaj własnie to co nas szokuje, daje podteksty sprawdza się by ludzie do tego zajrzeli Dlatego właśnie nie sądzę, aby tak naprawdę komukolwiek zależało na wywołaniu dyskusji, czy rozwiązaniu problemu. Rozwiązany problem to problem, o którym się nie pisze, a więc nie da się go sprzedać. Może jestem za bardzo sceptyczna w podejściu do tematu, ale ja zwyczajnie nie wierzę w jakąkolwiek misję komercyjnych mediów. Gdzie w grę wchodzi kasa, tam nie ma sentymentów...
  5. Tak, na dole. Ja bym to opisała tak, że to takie uczucie, jakby mi biodra wypadały z panewek stawowych. No i po prostu czułam rozsuwanie się kości. No, ale każda kobieta jest inna, więc możesz to czuć inaczej, lub u Ciebie może znaczyć coś innego. W każdym razie jak ja to zaczęłam czuć, to zaczęłam się rozwierać.
  6. gotika1KoliberekMyślę, że Twoje dziecko jest po prostu przyzwyczajone, że mama zawsze jest na wyciągnięcie ręki. Oczywiście nie twierdzę, że jest w tym coś złego, tylko po prostu konsekwencje tego są takie, jak opisałaś - nie da się do toalety wyjść (choć swoją drogą ja nigdy nie wpuszczałam Syna do toalety ze mną - jak był mniejszy wkładałam na chwilę do łóżeczka, a teraz stoi pod drzwiami i puka, a ja Mu "odpukuję"). I myślę, że tu trzeba zacząć. Na początek - jak przyjdzie teściowa bądź mąż - na kilka minut do drugiego pokoju, później wydłużać czas, żeby dziecko się przyzwyczaiło do takiej rozłąki. Jak już będą jakieś efekty, to na krótki samotny spacer. Małymi kroczkami dziecko przyzwyczai się do czasowej rozłąki i nie poczuje się odrzucone. Dziękuję za Twoją wypowiedż, bo pięknie przedstawiłas sytuację w jakiej się znajduję, idealnie to okresliłaś, dokładnie tak jest, a to ma też duży wpływ na moją rozterkę. Takie chwilowe rozłąki staram się wprowadzać, nawet pobawi się z teściami, ale zaraz przylatuje, sprawdza, czy jestem, ech mam czasem wrażenie, że to walka z wiatrakami. Ale sam fakt, że masz podobnie nie czyni mnie dziwolągiem... Sprostuję - nie mam podobnie, jestem w zupełnie innej sytuacji. Podobieństwa kończą się na tym, że sama zajmuje się dzieckiem, ale mój Maluch ładnie bawi się sam, bez problemu zostaje z innymi osobami i jest bardzo śmiały i samodzielny jak na swój wiek. A to, że potrzebuje mamy jest oczywiste, bo jest małym dzieckiem, więc też czasem gotuję z Nim na rękach, ale daję radę sama (do mnie nawet teściowa nie przychodzi, a jeszcze pracuję w domu). Jestem jednak zdania, że jest wyjście z sytuacji, że wszystko można zmienić i to na lepsze. Tak, żebyś Ty była zadowolona i córka szczęśliwa, tylko tak właśnie małymi kroczkami. Najpierw zaczęłabym od wydłużania tej nici między Wami, właśnie przez takie stopniowe przyzwyczajanie do rozłąki. Poza tym mam pytanie. Czy rozmawiałaś na ten temat z córką? Czy próbowałaś jej wytłumaczyć, że mama wychodzi na chwilkę, albo że teraz musi zrobić coś innego? Czy tłumaczysz jej, że masz też inne zajęcia i że przez chwilę musi bawić się sama? Jeśli nie, to uważam, że powinnaś, bo nawet jeśli mała jeszcze nie mówi, to jest już bardzo kumata i naprawdę wiele może zrozumieć. No i oczywiście nie nastawiaj się, że raz powiesz i po sprawie. A poza tym może jednak warto przemyśleć wizytę u specjalisty, jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie zapanować nad sytuacją. To żaden wstyd poprosić o pomoc. Chociaż moja sytuacja z dzieckiem jest zupełnie inna, to świetnie wiem, czym jest depresja i to taka, że w dwa miesiące schudłam 8kg. I pewnie schudłabym kolejne 8 albo i więcej, gdyby nie pomoc specjalisty (rozmowy) i leki, które pozwoliły mi stanąć na nogi.
  7. Jak mi rozpierało miednicę, to kilka dni i było po wszystkim (2 albo 3),a czopa nie zauważyłam, bo u mnie się podzielił i odchodził kawałkami... A tak w ogóle to ja też się witam w piękny weekendowy dzień piękne słoneczko wiosnę już czuć
  8. A ja piję piwo :P :P takie niby-piwo...Radler 60% lemoniada 40% piwa Monia słodkich snów
  9. Myślę, że Twoje dziecko jest po prostu przyzwyczajone, że mama zawsze jest na wyciągnięcie ręki. Oczywiście nie twierdzę, że jest w tym coś złego, tylko po prostu konsekwencje tego są takie, jak opisałaś - nie da się do toalety wyjść (choć swoją drogą ja nigdy nie wpuszczałam Syna do toalety ze mną - jak był mniejszy wkładałam na chwilę do łóżeczka, a teraz stoi pod drzwiami i puka, a ja Mu "odpukuję"). I myślę, że tu trzeba zacząć. Na początek - jak przyjdzie teściowa bądź mąż - na kilka minut do drugiego pokoju, później wydłużać czas, żeby dziecko się przyzwyczaiło do takiej rozłąki. Jak już będą jakieś efekty, to na krótki samotny spacer. Małymi kroczkami dziecko przyzwyczai się do czasowej rozłąki i nie poczuje się odrzucone.
  10. Oopsy DaisyBędzie dobrze :)Najważniejsze że już wiesz co jest na rzeczy i zaczęliście leczenie :) Podpisuję się
  11. Oopsy DaisyOtkaja nawet nie chcem zapomnieć moich dzieci, krótko bo krótko ale były częścią mnie i M.Mam takie samo zdanie I ja również. Chyba nigdy nie przestanę pytać: dlaczego?
  12. Ja się dzisiaj prawie poryczałam na środku sklepu (kilku łez nie udało mi się powstrzymać i i tak cichutko sobie spłynęły), bo zobaczyłam figurkę śpiącego w wózeczku aniołka...
  13. no i owulka jest, więc do pełni szczęścia brakuje tylko garści robaczków Trzymam kciuki, żeby się udało - wszystko, szczęśliwie i do końca
  14. Ulala1986KoliberekNietoperek84Koliberku a co się takiego stalo się,ze takie czarne myśli chodza Ci po glowie??;)No bo normalnie po prostu przegiął pałkę! Trzy lata zajęło mu wymyślenie, że można się oświadczyć. A kiedy już to wymyślił (oczywiście nie sam, tylko regularnie podpuszczany), to kazał mi samej wybrać sobie pierścionek, przy mnie zamówił go przez internet, ot tak po prostu zrobił przelew i kazał zaadresować na moje nazwisko. Pewnie przyjdzie akurat wtedy, kiedy nas nie będzie, więc sama sobie będę musiała pójść na pocztę i go odebrać. Spytałam, czy od razu mam sobie rozpakować i założyć A najgorsze jest to, że nie tak dawno (przy okazji jakiegoś filmu, w którym facet zrobił podobnie, tylko, ze on chociaż się pofatygował do jubilera i jego dziewczyna strasznie się wściekła) prosiłam go, żeby mu to nawet do głowy nie przyszło. A jak mu o tym przypomniałam, to stwierdził, że spodziewał się, ze się wścieknę, ale nie sądził, że...to jest ważne! Pytałam, czy tak ciężko było wejść do pierwszego lepszego jubilera, bo przecież znał rozmiar, a on na to, że właściwie o tym myślał, tylko tak jakoś wyszło. Ryczałam później przez pół dnia, a drugie pół bolała mnie głowa... oj kochana tak jak Nietoperek napisała niektórzy faceci mają zero jakiegokolwiek wyczucia i romantyzmu. mój też należny do tych co ciężko mają jak dochodzi do walentynek itp świąt.... dla nas to wązne bo to są te dni w roku kiedy chcemy się czuć wyjątkowe- a jak facet wyleci z tekstem- przecież to sa tylko kwiaty i zaraz zwiędną to masakra ja mojego też nakierowywałam jaki pierścionek bym chciala i mu mówiłam że ja nie chchce wiedzieć kiedy bo to ma być niespodzianka...no i w tym jednym przypadku spisał się kochana musisz mu powiedzieć prosto z mostu- żę chchesz kwiaty, klęczenie itp ..facetom czasami trzeba prosto z mostu Oopsy DaisyUlek dzwonili z wynikami? dzwonili....z 5 na 3 Echhh - żebym nie mówiła, nie tłumaczyła, nie robiła aluzji i nie nazywała rzeczy po imieniu...nie dociera i już... A tak w ogóle to gratuluję kresek owulacyjnych - życzę ciążowych. Ula to chyba już niewielka różnica 3 czy 2...więc chyba powinni odpuścić. No, chyba, że zamiast 2 będzie 200
  15. Nietoperek84Koliberku a co się takiego stalo się,ze takie czarne myśli chodza Ci po glowie??;) No bo normalnie po prostu przegiął pałkę! Trzy lata zajęło mu wymyślenie, że można się oświadczyć. A kiedy już to wymyślił (oczywiście nie sam, tylko regularnie podpuszczany), to kazał mi samej wybrać sobie pierścionek, przy mnie zamówił go przez internet, ot tak po prostu zrobił przelew i kazał zaadresować na moje nazwisko. Pewnie przyjdzie akurat wtedy, kiedy nas nie będzie, więc sama sobie będę musiała pójść na pocztę i go odebrać. Spytałam, czy od razu mam sobie rozpakować i założyć A najgorsze jest to, że nie tak dawno (przy okazji jakiegoś filmu, w którym facet zrobił podobnie, tylko, ze on chociaż się pofatygował do jubilera i jego dziewczyna strasznie się wściekła) prosiłam go, żeby mu to nawet do głowy nie przyszło. A jak mu o tym przypomniałam, to stwierdził, że spodziewał się, ze się wścieknę, ale nie sądził, że...to jest ważne! Pytałam, czy tak ciężko było wejść do pierwszego lepszego jubilera, bo przecież znał rozmiar, a on na to, że właściwie o tym myślał, tylko tak jakoś wyszło. Ryczałam później przez pół dnia, a drugie pół bolała mnie głowa...
  16. Wiesz, mnie nie chodzi o to, co tam umieścili, tylko w jakim celu. Ja bym się tu nie doszukiwała jakiegoś drugiego dna. Okładka ma ciekawić, intrygować. Dla mnie to po prostu zagranie marketingowe. A za dostęp on-line chyba też się płaci (chyba, że się mylę...)
  17. marzen@DzinaMój maluszek w kwietniu skończy 5 miesięcy więc myśle, że spokojnie będę mogła już zmienić wózek. Oczywiście, że będzie nowy bo jednak spacerówka będzie nam trochę służyła. Cały czas się zastanawiam czy kupować taką z przekładaną rączką. Lepsze od przekładanej rączki jest siedzisko z możliwością montowania przodem/tyłem do kierunku jazdy. Nie każdy maluszek jest gotowy, aby podczas spaceru nie widzieć mamy. Córkę obróciłam do przodu kiedy miała około 10 m-cy, choć czasem i dziś chce jechać buzią do mnie. Co do przekładanej rączki to jest często problem z prowadzeniem i sterownością wózka - szczególnie jeśli koła skrętne jadą z tyłu. Jeśli musisz przesadzić do spacerówki 3-miesięcznego maluszka zadbaj by miał dobra amortyzację - dla takich dzieciaczków to ważne oraz aby siedzisko rozkładało się na płasko. I ważne, aby wózek dobrze się podbijał, bo dzieciak będzie coraz cięższy, a krawężników na każdym spacerze trzeba pokonać sporo. Przyda się duża budka, aby małego od wiatru osłonić. No właśnie - to jest ważne. My przodem do kierunku jazdy zaczęliśmy jeździć, kiedy Mały miał rok. Dziecko siedząc w spacerówce może rozglądać się na boki i w ten sposób podziwiać świat, a kiedy się zmęczy, to po prostu patrzy na mamę. Znajomy "element" i działa niezwykle uspokajająco. Maluch nie jest w stanie przetworzyć tych wszystkich bombardujących go informacji, męczy się, czuje się zagrożony. Poza tym widzi nieco inaczej niż dorosły. Zaczyna rozpoznawać wszystkie kolory dopiero ok. roku, no i ostrość widzenia doskonali się dopiero z czasem, dlatego przekładana rączka, bądź możliwość montowania budki w obie strony to ważny element.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...