Skocz do zawartości
Forum

mewy

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mewy

  1. mewy

    My, mamy 40+

    dziekuje i jeszcze raz dziekuje...troche mnie jeszcze mdli ale juz wracam pomalu do siebie(tylko wyspac sie pragne!!!!!z tydzien bez...przerwy!!!) pozdrawiam Was i do nastepnego tygodnia pa pa
  2. chce mi sie spac, bo wciaz mnie mdli...(w cazy nie jestem, test robilam tez)bo juz sama nie wiedzialam. lekarz twierdzi, ze potrzeba czasu by zoladek doszedl do siebie-wirusy...wirusy....w tym roku wymeczyly mnie jak nigdy. i mewy lubi bezy ... mniam chej kochane, w poniedzialek lece z dziecmi do mamy na tydzien ( w Szwecji sa ferje zimowe kilka dni wiec...) pozdrawiam Was i wszystkiego dobrego
  3. Margeritkamewy nie jest łatwo w zaawnasowanej ciązy, a dziecko nie rozumie i można tłumaczyć itd, a ona będzie tylko płakać, histeryzować....każde dziecko inne, moje od zawsze było bardzo absorbujące doskonale Cie rozumiem, mam takich dwoje(z pierwszym nic zupelnie nie moglam zrobic-nawet sobie herbaty)...to tak latwo sie mowi, tlumaczy a ja sama ledwo sobie radze. moj 7-latek i 4-latka zupelnie 5 minut nie potrafio spokojnie razem pobyc:zaraz sprzeczki, itp...on nawet nie moze sie na siostre spojzec . Wieczorne czytanie ksiazek, czasem mnie tak zmeczy...tej mlodszej wciaz cos nie tak....i wieczny krzyk, placz i tak dzien wdzien...ale za 5 min. zapominam, bo ich slodkosci usmiechu nie zamienie na nic.
  4. halo....a gdzie to panienki wsiąkły? ....dziabdol i Ciebie ani słychu, co tam? już noc wiec zmykam. zajżałam na chwile...ale cisza. Teraz już pewnie śpicie i ktoś tu zajży dopiero rano wiec miłego dnia
  5. francuzjak sobie poradzić ze zmęczeniem kiedy dziecko chce się bawić a ty masz już dziś serdecznie dość. Mój maluszek rozkręca się jak zwykle o 19 a ja już padam i marzę tylko żeby już poszedł spać. Tak zaczynam główkować czy kąpiel o 18.30 go nie pobudza, raczej tak będzie ale o której mam go kąpać o 16 kochane, a czy musimy kapac dzieci dzien w dzien? ja tego nie robie. zyje w Szwecji i wychowuje swoje dwie 7 i4 letnie radosci po tutejszemu. otoz tutaj nikt dzieci codziennie nie moczy w wannie. wystarczy szybki prysznic. Tzn. jak wracajo ze szkoly i przedszkola-wsadzam do wanny i prysznic lub tylko do polowy. Najwazniejsze by raczki byly wyszorowane, buzia i pupa bo wiadomo w szkole dziecko siada. Jedynie latem czestsze kapiele a tak to raz, dwa w tyg. Zgadzam sie , ze kapiel pobudza(tak jak i nas)... Odpukac, dzieci moje nie mialy zadnych zapalen;ucha itp. nigdy. Nawet antybiotyki, to nie wiemy co znaczo-np. moj syn mial antybiotyk 4 razy podczas swoich 7 lat zycia w tym raz przez pomylke. tutaj dzieci zimo chodzo bez czapek, szalik byle jak...i jest ok. Jednak do tego trzeba dziecko przyzwyczajac od poczatku, wiadomo. Karmilam oboje bardzo dlugo(syna 2lata a corke dluzej) to juz ogromny zastrzyk- tak tutaj doradzajo polozne, ze to najlepsza ochrona dla dziecka. I tak mimo katarkow i zwyklych przeziebien jest normalnie. Ale na humory... co na te humory...oj pamietam margeritka jak bylam w ciazy z drugim, a synek meczyl mnie, oj pamietam...z czasem dal spokoj i tak juz zostalo. jak mowie, ze nie mam sily to daje spokoj(ale mi go szkoda czasem) na szczescie tata bardzo duzo sie znimi bawi(i jest troje dzieci w domu)...a mama wiecznie zmeczona....tak to juz te mamy majoobnizone cisnie nie lub odwrotnie... a czy wie ktoras z was, jak poradzic sobie na smiech i wyglupy dwojki dzieci. ostatnio tak zartujo az zanoszo sie od smiechu(jesli sie nie draznio wzajemnie, to znow rozsmieszajo)...zupelnie nic nie dziala. ja slowo, a one pekajo ze smeichu...i nie wiem co gorsze? bo np. przy obiedzie jest atak smiechu...niekonczacy sie... milego dnia
  6. mewy

    My, mamy 40+

    witajcie martek ciesze sie, ze lepiej i lekarz przekazal dobre wiesci. oby tak dalej! bozena zycze zdrowia dla dzieciaczkow, a wysypka czasem, to zwykla obrona organizmu (czesto pomaga chlodny prysznic)... a ja oslabiona(zchudlam ze 3 kg) wymiotowalam calo noc z pon. na wt. wyszlam na kontrole z syneczkiem, a ze bylam niedospana, zmeczona to znowu cos sie mnie przyczepilo. albo u znajomych? bylismy w sobote(fabian wymiotowal tej samej nocy)...? malzonek musial zostac w domu wczoraj i dzisiaj. a ja tylko spalam caly czas, i to mi pomoglo. tylko jeszcze jestem slaba...aaach, zapominam! 25-tego lece z dziecmi na tydz. do mamy. tutaj w Szwecji dzieci majo ferje przez tydzien i udalo sie znalezc tanszy bilet.a coruchna tak bardzo teskni za moim bratem w polsce-przywiazala sie , jak bylysmy podczas taty choroby i teraz placze i placze. ech...to nie pomoze, ale chociaz troszke sie nim nacieszy. no coz, dobrze nam tu i zmezem ok,ale nie wszystko mozna miec, bo rodzina daleko... milego popoludnia
  7. dziabdolulla,wstrzelilas sie z tym watkiem akuratnie,bo mysle,ze problem dotyczy kazdej z nas.nie wierze w dzieci idealnie idealne,sa to dzieci tresowane.coz,moja amelka bedzie miala w maju 4lata tez mnie testuje i to niemal cidzien.nieraz musze wyjsc i ochlonac,czasem zanosze ja do pokoju.wiem,wiem,generalnie tez staram sie tlumaczyc,wyciszyc nas obie,ale nieraz to nie dziala.ja swoje a dziecko i tak za chwile robi swoje,czasem rece opadaja.ale tez mnie rozbraja swoim psieplasam mamo.genaralnie moge podpisac sie tez pod wypowiedziami poprzedniczek,coz dzieci sa tylko dziecmi,razem ze swoimi humorkami o!!!! toz to, otoz to. i pamietajmy, ze dzieciom tez trudno zmienic zdanie. my cos chcemy, bo wiemy...ze to dobre,czy tak powinno byc a malym wydaje sie cos zupelnie innego.... czytalam baaaardzo duzo na ten temat:wypowiedzi mam, psychologow, pedagogow...i polecajo spokoj. no, domyslam sie ze mamy same sobie tego spokoju zyczo, tylko jak go osiagnac? oto jest pytanie? to moze o tym by na poczatek? ktos juz proponowal kawke, ciasteczko-polecam, wyjscie z domu-tez super pomysl....wiecej? odradzam tlumaczenie dziecku rozkrzyczanemu, zaplakanemu. ono wtedy nie bardzo rozumie co mowimy. emocje placzem, krzykiem musi uwolnic, jednak nie zostawiajmy ich samym sobie dluzej niz kilka minut (znajoma lekarz, doradzila mi cos madrego)dziecko pozostawione zbyt dlugo samemu sobie w placzu, po 10 minutach juz zupelnie stracilo kontrole dlaczego placze, wedy placz sie przedluza, bo nikt sie nim nie interesuje. i zbyt czeste tego typu historie, powodujo iz dzieci budujo sobie obraz doroslego jako kogos zimnego, zamykajo sie w sobie... czyli, bez przesady nadskakiwanie czy bycie ostrym. ja ze swojo buntowniczko duzo rozmawiam i wcale nie ukrywam zlosci. jezeli to ona przesadzila, to dlaczego mama ma udawac, ze jest ok. i odwrotnie. dzieci muszo uczyc sie , ze czasami mozna sie pomylic itp. rodzice tez i wtedy dziecko czuje sie wazne. ...i lepiej znosi porazki
  8. mila022Hej hej... Znajomi nas w sobote ciągneli na basen ale nam się jakoś nie za szczególnie chciało a pozatym to ani ja ani mój R nie mamy strojów na basen...wstyd normialnie Ale za to posprzataliśmy cały dom na błysk i nawet mi się to podobało...sprzataniae z mężem może być całkiem fajne.A niedziele mieliśmy leniwą, oglądanie tv, obiadek i długi spacerek z moimi panami. Dzisiaj mały zrobił pobudkę o 7 a teraz sobie smacznie śpi z tatusiem.U nas ostatnio dziewczyna 16 lat rzuciła się pod pociąg i to nawet niedaleko mnie...coś okropnego, taka młoda dziewczynaUlala- to i tak szybko wróciłaś do rzeczywistości...mi ostatnio dość dużo czasu to zajeło a o praniu nie wspomne he he...Trzymam mocnko kciuki kochana żeby ta trójeczka jak najszybciej zmieniła się w piękne zero Miłego kobieki kochane, buziolki pa pa u nas, zazwyczaj chlopcy na basen w piatki(ja wiecznie zmeczona, to juz i nikt nie pyta)... powodzenia dla Wszystkich i pozdrawiam
  9. witam Was...pierwszy raz tu zajzalam, ale pasuje super mi ten temat (jak poemat)...mam coruchne 4 latke (podobno to bunt 4-latka)...a mnie sie wydaje, ze przechodzi go juz od 4 latja czasem chce sie poddac... a co do pytania, to zalezy. jezeli mam sile i jestem w miare wyspana(a mam dwoje takich pociech,syn 7 lat wiec tez trudny okres) zaczol 1 klase, bywa ze dziala wyglupianie sie mamy. tzn. jakies miny czy tp. no coz, jednak duzo tych humorow i trudno sie wtedy smiac. Ja rowniez staram sie ignorowac, wychodze albo sadzam corke na sofie az troch jej przejdzie. wtedy jest gorzej niestety ale to ja musze sie uspokoic chyba bardziej? ...ale ignorowanie dziala najlepiej w takich chwilach krzyku, protestu...po jakims czasie przychodzi do mnie, przytula a ja spokojnie tlumacze dlaczego nie, albo dlaczego inaczej niz ona chce itd. dziecku tez jest trudno, trzeba i je zrozumiec. musze przyznac, ze stara sie i ona pozdrawiam
  10. mila022dziabdolku- ale Ci zazdroszcze tego pieska. Ja póki nie kupimy z mężem domku albo nie zmienimy mieszkana nie możemy sobie na to pozwolić...chociaż jakieś 2 lata temu miałam dostać od męża a w zasadzie wtedy narzeczonego labladora już wszystko było gotowe, paszport,szczepienia i du....narazie muszę się zadowolić króliczkiem którego mam już prawie 3 lata. Kotka też bym chciała ale mąż średnio za nimi przepada, chociaż pewnie jak byćmy w końcu go mieli to by zmienił nastawienie.Rodziców kot jak jesteśmy u nich to mojego R nie odstępuje he he...mewy- ja to tak jak Ty uwielbiam wszystki zwierzęta...a konie są chyba najpiękniejszymi stworzeniami.Byłam kilka razy na wystawie koni, coś pięknego poprostu.Mąż to się ze mnie śmieje bo ja to nawet nad krową potrafię się zachwycać Ulala- fajnie, że z kiciusiem już dobrze.Trzymam kciuki za badania A u nas pada śnieg, już się biało robiMój walenty w tym roku zaszalał...bo i piękny bukiet dostałam i biżuterie- powiedział, że to do sukienki na wesele.Oj kochany ten mój małżonek. Miłego dzionka kobietki buziole krowy....i ja sie nad nimi zachwycam. miałam koleżanke, która była w nich wrecz zakochana. jak o nich opowiadała, to z takim zachwytem. jej praca związana była z tymi zwierzetami i jej życie (nawet z tego wzgledu wyjechała do Kanady i pr. w firmie polsko-kanadyjskiej)...jakby sie mąż z Ciebei znowu śmiał, to masz argument. To ta nazwa "krowa" psuje jej wygląd miłego dnia
  11. bedzie fajnie!!!!!!!!! ja marze by miec juz wlasny dom...kupie wtedy kota (bo kocham koty)mila ulala nie tylko Wy lubicie kotki, psa i sama nie wiem co jeszcze(konia) jak bylam mala mialam psy, koty, dzikie myszy, ktore tresowalam co powodowalo popukiwania sie w glowe moich starszych braci)))), no a tato mial mase koni...zawsze je lubilam rysowac(do dzisiaj moge je rysowac z pamieci) ale, to daleka przyszlosc. czyli narazie gratuluje kolezance dziabdol pieska i pozdrawiam kotka ulala.............pozdrowienia wieczorne.... ps. a byly posypac glowy popiolem? ja wczoraj bylam, nareszcie bo co roku nie mialam sily-zawsze cos. tym razem sie wybralam...
  12. hi...hi...hi... dostalam kwiatki....ymmmm cudne. a ja robie torta , ok zmykam po coruchne do przedszkola jesczcze raz miłego 14-tego
  13. a co z kotkiem? ulala... malzonek mi podpowiada, zebys mu zlapala kilka myszy...
  14. Ulala1986mewy to ty tez tak masz że w okolicy jakiś rocznic, urodzin zamiast miłości jest kłótnia o coś ja tak zauważyłam że jak mi zależy to zawsze coś a potem miłośćmila co małemu ząbki znowu idą?? my walentynki to pewno nic specjalnego bo obydwoje do pracy...buziak i tyle nie... my co roku tydzien przed walentynkami o byle co sie posprzeczamy. i wczoraj o tym do malzonka powiedzialam a on, ze nie zauwazyl...i szukal tam czegos w tym roku co sie poznalismy(a ja mu kazalam zajzec do swojego nesesera(bo kiedys zobaczylam, ze zapisywal sobie pierwsze milosne wzruszenia, pocalunki,zbieral pozdrowienia i kartki ktore mu wysylalam itd....)mam bardzo romantycznego malzonka milego 14-go dla Wszystkich Was i Waszych bliskich
  15. Ulala1986kotek dostał 2 zastrzyki i antybiotyki do domu- kocia grypa. biedak teraz gdzieś spi na górze dziabdolku a co oglądasz? bo ja może tez to oglądam to tak jakbyśmy siedziały razem ulala dbaj o kotka...dbaj i pozdrawiam
  16. mila kochana, my juz obchodzimy (poznalismy sie 13 lat temu przed walentynkami)...hi hi...i zawsze w tym czasie tradycyjnie sie sprzeczamy o cos...a na walentynki dajemy sobie prezencik i milosc od nowa pozdrawiam wszyscienkie dziewczatka
  17. ooooj! biedny kotek. pozdrow go milego dnia
  18. mewy

    Problem z mężem

    ymmm...ta... mysle, ze tak to moze byc? mozliwe, iz miota sie sam ze soba(kiedys slyszalam od faceta starszego, jak mezczyzni bronia sie przed zona,oskarzeniami...otoz najlepiej jest zakrzyczec nim samemu sie bedzie zakrzyczanym). Tak moze sie czuc usidlony, przerasta go to wszystko a najlepiej chce swietego spokoju...i wscieka sie, ze nie moze od tego uciec. Z tad te oskarzenia, ze obiad nie taki i tego typu... ...nikt inny nie wypowiada sie tutaj co sadzi? moze jakas kolezanka tez sie dolaczy i wtedy mozna z kilku wpisow wyciagnac jakies wnioski, wpasc na jakis pomysl. Ja osobiscie nie przechodzilam przez podobno sytuacje. Opieram sie na wlasnych obserwacjach, studiach i doswiadczeniach innych(a widzialam i slyszalam...)mam brata, od ktorego odeszla zona. Po 20-latach malzenstwa! i inne tego typu historie....roslam i kolegowalam sie z chlopakami, mialam chlopakow kolegow...nasluchalam sie ich opowiadan, wiem duzo...opowiadali mi o swoich relacjach damsko meskich itd... z mezem opowiadamy sobie wszystko i on czesto tlumaczy jak wygladajo niektore rzeczy z punktu widzenia faceta...wiec moge podzielic sie jedynie tym.Sama wyszlam za maz po 30-ce, wiec troche zycia i ludzi po drodze poznalam. Mysle o tym co piszesz, zastanawiam sie moze jakos to sie da rozgryzc...a Ty pisz o wszystkim co Cie niepokoi. Czasami drobnostki moga miec ogromne znaczenie... Masz racje, ja nie znajaca ani Ciebie, ani Jego patrze na to bardziej obiektywnie...w moim wypadku staram sie najpierw przeanalizowac wszystko i zasatnowic, czy sama jestem ok. tzn moze zapytaj co jemu sie w Tobie nie podoba, co by zmienil z Twoim zachowaniu? I obserwuj go...jak sie zachowuje, ton mowy...wszystko jest wazne. No, tylko zaraz nie oskarzaj samej siebie(to typowe u kobiet siedzacych w domu)oooo, to moja wina itp a on tylko bedzie sie cieszyl, ze jest goro-a to nie o to w tym wszystkim chodzi, kto ma byc gora o kto sie podporzadkowac, nie. :musicie znalezc wspolny jezyk. Jak wspomnialam, jesli nie chcesz o wszystkim pisac tutaj, pisz na moje wiad.pryw. trzymaj sie
  19. witaj ulala witaj... milego wszystkiego dziewczeta
  20. mewy

    My, mamy 40+

    ...? a ja sama nie wiem co myslec. jestem zbyt glupia, i nie wiem co lepsze :czy zeby ciagnal mimo braku sil(jak sam tweirdzi...)...czy zrobil co zrobil pozdrowionka dla wszystkich
  21. mewy

    Problem z mężem

    ...bardzo mi przykro i ... naprawde nie wiem co Ci powiedziec?...jak dla mnie to katastrofa facet(jako tata i osoba z ktora dzielic mozna trudy dnia codziennego) dziewczyno kochana, a czy Ty rozmawialas z nim? ale tak jak czlowiek z czlowiekiem a nie jak zona z mezem? nie gniewaj sie, ze tak w prost bede mowic co mysle...nie znamy sie, a Ty pytasz....ja odpowiadam (najwyzej napisz tez co myslisz o moich uwagach, typu bym sie odwalila i juz) ja napewno sie nie obraze...nie wiem... albo jest beznadziejny jak juz wspomnialam, albo cos do niego nie-dociera? ...takie gadki jak "masz mase czasu... caly dzien"...a moze zaproponuj mu taki jeden dzien:opieka nad dzieckiem, zapewnienie posilku, sprzatanie,zabawa z dzieckiem i moze jeszcze prasowanie..i jeszcze aby nie zapomnial zrobic makijazu...oj, w jego przypadku moze niech sie przynajmniej ogoli !?...watpie by zdazyl wziasc prysznic. To nie jest zlosliwe-mezczyzni mysla troszke inaczej niz my, najlepszy facet musi na wlasne oczy zobaczyc, przezyc, poczuc... ale nie mow tego tonem nakazu, nie zmieniaj, sie z Toba nic zlego sie nie dzieje( my ludzie nie wazne co slyszymy, wazne jak to slyszymy)...nie martw sie na zapas...a, nie musisz sie malowac(ja przestalam 10 lat temu..., ale zawsze sie staram podobac sobie. Wtedy i inni widza Cie inaczej) ...badz sobo, dbaj o siebie mimo zmeczenia...ale nic p.to. No coz, to wlasnie jest najciezszy okres dla malzenstw;male dzieci, zmeczona zona,jedzenie nie gotowe na czas.... wtedy czlowiek moze sie dowiedziec "czy to jest milosc, czy to jest kochanie"? ...wroc do tamtych chwil, kiedy sie poznaliscie, co w nim widzialas takiego, co Cie w nim zainteresowalo...powiedz mu o tym. Porozmawiaj jak wtedy.
  22. mewy

    Problem z mężem

    witaj francja089... wiem, ze napisalas tu juz kilka dni temu, ale nie mialam czasu by zasiasc i napisac. Dlugo myslalam nad tym co napisalas....wiesz co? nie ma zlotej rady. Nie wiem czy ktos ot tak na odleglosc potrafi cos doradzic. Powodow jego zachowania moze byc tysiace...brak seksu, Twoje przemeczenie....takie bzdury wplywajo(z calym szacunkiem na osobniki o niskimn poziomie zrozumienia drugiej ososby)... napisz wiecej(mozesz na priv.) jak zachowuje sie Twoj maz...moze latwiej bedzie zrozumiec o co w tym wszystkim chodzi? Widzisz, nawet psycholog nic Ci tak na odleglosc nie doradzi. ale moze kilka pomyslow ? pisz
  23. mewy

    My, mamy 40+

    nooo....ja miałam troje przez kilka dni....ale wczoraj tylko swoje a krzyk był cały dzien! do tego miałam przez to siedzenie jako nany tyle zaległej pracy, że i tak sie nie wyrobiłamza to bolo mnie kosci hi hi... miłej niedzieli
  24. a u nas zamiec od rana mila kochana , a jak robisz poncusie???? napisz jak zdazysz. ja robie zazwyczaj faworki, ale moze bym sprobowala poncusi-synus lubi a te z polskich sklepow to ok. pozdrawiam wszystkie i zmykam do roboty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...