-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez flaflusiowa86
-
halborg film wczoraj włączyliśmy, ale obydwoje pozasypialiśmy:) Część jednak udało mi się zobaczyć, reszta zostanie na dzisiaj. Ta kobieta, która rodziła w domu bez lekarza i położnej działała mi trochę na nerwy... Oj dziewczyny no właśnie człowiek chce jak najwięcej zrobić a z tym brzuszkiem to ciężko już niestety:( Do nas rano przyszedł Synek koleżanki więc mieliśmy małe przedszkole, teraz ogarnęłam dopiero zabawki. Nasz salon robi się taki malutki kiedy cała podłoga jest w autach, klockach itp.;) Oczywiście pralka na pełnych obrotach, jeszcze poskładanie ciuchów do szafy i będzie jakiś mały sukces:)
-
halborg czyli nie jestem tak do końca nienormalna:) To widzisz wychodzi na to, że najgorszy termin wybrała...:( A poza tym Mały później nie jadł praktycznie cyca tylko butelkę więc nie miał szans tych przeciwciał otrzymać. No a poza tym sama nie mogła się pozbierać po tej cesarce, ponad tydzień nie była w stanie zająć się Małym. Ja bym się chyba załamała... A filmik przyda się na wieczorny seans, już Mężowi zapowiedziałam, że dziś ja włączam, bo ostatnio taki mamy zwyczaj, że jak Mały idzie spać to jakiś film oglądamy:)
-
No a tak w temacie oczekiwania na Dzidziusia to powiem Wam, że wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która miała planowaną cesarkę po 36 tygodniu, bo Synek był już duży 3500 g a ona bała się, że urodzi naturalnie. Maluszek urodził się zdrowy, dostał 10/10 w skali Apgar, ale już w wieku 6 miesięcy przeszedł zapalenie płuc:( Obecnie ma niecałe 2,5 roczku a choruje na non-stopie, jak ma zapalenie płuc to już antybiotyki za słabe tylko sterydy pomagają:( W związku z tym powiem Wam, że ja chcę żeby Oliwierek posiedział w brzuszku tyle ile potrzebuje i nie będę Go specjalnie wyjmować przed czasem:) Możecie się śmiać z mojego rozumowania, ale dla mnie to takie dziwne wyjmować Dzidziusia przed rozpoczęciem akcji porodowej jeśli nie ma do tego wskazań. To trochę tak wbrew naturze...
-
A my dziś prawie cały dzień poza domem, jeszcze przy tym okropnym wietrze, mało przyjemnie, ale mus to mus... Ja na szczęście dobrze się czuję po tym maratonie, Małemu już się trochę nudziło, ale pod koniec więc Go w zupełności rozumiem:) Za to Oliwierek baluje w brzuchu, bo głodny, ale Tatuś już coś tam pichci więc zaraz powienien balować z innej przyczyny:) Ja do szpitala wezmę ze 3 koszule, Mąż i pewnie moja Mama będą przyjeżdżać na zmianę więc na pewno dowiozą w razie czego. Szlafrok mam jeden taki grubszy i w ciemnym kolorze i powinien wystarczyć, nie mam zamiaru długo tam siedzieć. Wkłady na pewno biorę Bella 2 opakowania, apteka jest na przeciwko szpitala więc się dokupi, podobnie jak chusteczki dla Małego i wkładki laktacyjne jakby mnie dopadło tak jak w drugiej dobie przy Olafku:) Pampersów to z pół paczki pewnie pójdzie przez te 3-4 dni, ale nie będę wszystkich naraz pakować, bo bym musiała chyba z 3 walizki zabrać:)
-
monisop nie jesteś sama, ja z przygotowań mam narazie przejrzane ciuszki po Synku, odłożone już do prania a cała reszta w fazie planów... Od dwóch dni rozglądam się za chustą do noszenia i za koszem mojżesza. Pakowanie torby zaplanowałam na koniec stycznia:) Co do imienia to u mnie tym razem wybierał Mąż i będzie Oliwierek.
-
Aha i pozwoliłam sobie uzupełnić listę, ale nie zaburzam porządku jako ostatnia do rozwiązania:) bagi ------------01.02.2014 - SYNUŚ :) Marlonek ------ 03.02.2013r. - CÓRKA stokrotka90 ----05.02.2014 (27.01.2014)- CÓRECZKA:) nati235 ----------05.02.2014 aldonka ---------05.02.2014 CÓRECZKA pasia -------------06.02.2014 (01.02.2014) roza82 ------------09.02.2014 - SYNUŚ :) gwiazdeczka123 - 09.02.2014 (17.02.2014) - CÓRECZKA :) sylwita ------------11.02.2014 (09.02.2014) -CÓRCIA:) loli86 -------------14.02.2014 CÓRECZKA :) justine86---------15.02.2014 (14.02.2014) CÓRCIA:) monisop---------16.02.2014 SYNUŚ halborg -----------17.02.2014 Synuś beata122 ---------18.02.2014 (13.02.2014) Synek MałaMi2408 -----18.02.2014 SYNEK :) Gosiaa21 ----------20.02.2014 CÓRCIA:) annaanna84 -----23.02.2014 (18.02.2014) SYNUŚ :) jaagatka ---------24.02.2014 (18.02.20214) CÓRECZKA:) majka0209 ------ 27.02.2014 CÓRCIA flaflusiowa86 ---- 28.02.2014 SYNUŚ
-
bagi mam nadzieję, że aż takich atrakcji nie doświadczę... Choć była u mnie dziś koleżanka i opowiadała, że jej koleżanki córka chciała spuścić Dzidziusia w kiblu... Póki co poskramiam mojego Złośnika, reszta dnia minęła nam bez płaczu i histerii...Ufff... pasia to faktycznie trafiłaś na jakiś dziwny sklep, bo przecież z paragonem masz prawo do zwrotu do 7 lub 14 dni, nawet na Allegro do 10 dni. roza82 no z tymi skurczami to powiem Ci, że napędziłaś stracha:) Ale bywają niestety takie silne przepowiadające, w pierwszej ciąży dwa razy takich doświadczyłam i byłam pewna, że wtedy urodzę;) Ja już tu wspominałam, że mój ginek tłumaczył Mężowi, że jak mnie złapią prawdziwe skurcze to gadać przestanę:) No i charakterystyczne było to, że ból promieniował od krzyży. gwiazdeczka123 ja w pierwszej ciąży miałam robione pierwsze KTG dokładnie 2 tygodnie przed terminem a później to już w szpitalu jak się akcja zaczęła.
-
jaagatka, stokrotka90 bardzo Wam dziękuję za dobre słowo:) Wiem, że wiele z Was oczekuje pierwszego Dzidziusia i pisząc moje "gorzkie żale" chciałam po prostu wyrzucić z siebie trochę tych moich trosk i obaw:) Zdaję sobie sprawę, że nie ma jednej recepty na wychowanie dziecka i każda z nas musi rozpracować swój egzemplarz;) Ja do tej pory byłam dość dumna z siebie, bo wydawało mi się, że znam mojego Synka na wylot a teraz momentami czuję się bezradna jak niecałe 2 lata temu kiedy zostałam Mamą po raz pierwszy i mój Syneczek niespełna 3 tygodniowy po raz pierwszy zamiast zasnąć po cycusiu postanowił trochę "poczuwać" i jękolił sobie a ja kompletnie nie wiedziałam jak Go zająć... Może to śmieszne, ale doskonale pamiętam to uczucie, tak samo jak pierwszy raz zaczęłam mu śpiewać, jakbym była na szkolnej akademii, głos mi się łamał a pustka w głowie kompletna, żadnej piosenki z dzieciństwa nie mogłam sobie przypomnieć:)
-
Pewnie dziewczyny dacie radę, ja na studiach miałam parę dziewczyn z brzuszkiem i wszystkie szczęśliwie pokończyły edukację a tak jak pisze roza82 każda uczelnia ma swoje "perełki", które zawracają studentom 4 litery, ale ich legenda potrafi być tylko na pokaz a z bliska to cywilizowane osobniki są:)) Mnie za to dziś dopadła jakaś depresja przedporodowa chyba. A impulsem był mój kochany Synuś, który siedział wtulony we mnie grzecznie i oglądał teledyski dziecięce, podczad gdy ja odpisywałam na ważnego maila. Nagle coś mu nie spasiło i skopał mi laptopa na podłogę (trzymałam go na kolanach), piosenki przestały grać i się zaczął dziki pisk i płacz połączony z tarzaniem się po podłodze, żadne metody uspokajania nie zdały rezultatu więc go zostawiłam i poszłam do kuchni, zaczęłam myć gary i nastawiłam zupę no i się poryczałam. Bo jak to będzie jak się urodzi Oliwierek a Olafek akurat musiał teraz wejść w okres tego cholernego buntu, że ja sobie nie dam rady itd. Mały dalej płakał w salonie, w końcu się ogarnęłam, zrobiłam mu soczek i poszłam do Niego, wzięłam na kolana, zaczął się wyrywać więc położyłam Go na kanapie, włączyłam rajdy samochodowe, za którymi przepada. Powoli się uspokoił, wypił sok, przytulił mnie i zasnął. Korzystając z okazji zadzwoniłam do Męża żeby mu się trochę wyżalić, wzięłam szybki acz orzeźwiający prysznic, wykończyłam zupę żeby Książę miał jak się obudzi i zaglądnęłam na forum co ostatnio jest szczytem mojego relaksu:)) No, ale obawy są nadal, przyłapałam się na tym, że coraz częściej planując coś dla Oliwierka myślę jak Olafek na to zareaguje... Jakoś mnie te przygotowania do porodu nie cieszą już tak bardzo:((
-
stokrotka90 teraz to na spokojnie dopakuj sobie torbę do szpitala, o ile już tego nie zrobiłaś:) Ja np. zwlekałam z dołożeniem szczoteczki do zębów i klapków, jak zaczęły się skurcze to Mąż z siostrą na szybko dopakowywali:) Przygotuj sobie dokumenty i badania. Jak się nie przyda teraz to może za parę dni:) Ja mam od czasu do czasu takie odczucie kłucia w okolicach pęcherza a jak wstanę w nocy to na lekkim przykurczu lecę do toalety, widocznie Synuś naciska w tych okolicach. Wogóle ruchliwa z Niego istota, ale mam nadzieję, że posiedzi jeszcze do 38-39 tygodnia, bo nasze przygotowania w proszku.
-
pasia taki lęk, że nie zdążymy na czas jest chyba u większości z nas, ale planowana cesarka i tak chyba nie może się odbyć wcześniej jak po 39 tygodniu. Przynajmniej mnie tak powiedział lekarz a potwierdziła lekarka, która robiła usg ostatnio. Spytam jeszcze koleżankę i żonę kuzyna, bo one miały planowane cięcia na takiej zasadzie, że nie poprzedzały ich akcje porodowe. stokrotka90 te nasze wewnętrzne Dzidziuchy to inteligentne bestyjki:) Ja z moim pierwszym Synkiem ustaliłam, że ma się urodzić w moje imieniny i kiedy minął 23 kwietnia myślałam, że coś z naszą komunikacją jest nie tak;), ale akcja porodowa zaczęła się 29 kwietnia w sobotę kiedy to zorganizowałam imprezę imieninową. Skojarzył widocznie, że impreza to imieniny a imieniny to poród;) Co do tego opadania to ja nie jestem dobra w te klocki, ale chyba z tymi 4 palcami to różnie bywa, bo ja już 3 spokojnie zmieszczę między biustem a brzuszkiem a termin na 28.02. U mnie z nowości brzuszkowych w tym tygodniu to jedynie pojawienie się linea negra i powolne wypychanie pępucha na wierzch:)
-
pasia u mnie lekarz powiedział, że po 39 tygodniu możemy się umówić na termin, chyba że wszystko zacznie się wcześniej. Pierworodny wyskoczył pod koniec 38 tygodnia. Ja osobiście wolałabym żeby akcja porodowa zaczęła się wcześniej niż przed planowaną cesarką, bo wychodzę z założenia, że jeśli organizm sam zdecyduje o porodzie to później szybciej się zregeneruję:) Może to moje jakieś dziwne myślenie, ale po pierwszej cesarce tak było, że szybko wróciłam do formy, miałam odpowiednią ilość mleka itd.
-
stokrotka90 u mnie czop też był mlecznie biały i nie zabarwiony krwią więc różnie to bywa. Poród zaczął się dopiero natępnego dnia nad ranem. Podobno bywa jednak i tak, że czop odchodzi na 2 tygodnie przed porodem. Nie stresuj się tylko zadzwoń do swojego lekarza prowadzącego, na pewno poinstruuje Cię jak dalej należy postępować. W razie czego zwróć uwagę na regularność skurczy, nawet jeśłi narazie powtarzałyby się co parę godzin.
-
Jezu dziewczyny jak ja czytam jakie Wy miałyście wypadki w tej ciąży to naprawdę Bogu dziękuję, że mnie póki co takie atrakcje ominęły choć wielokrotnie w tej ciąży wychodzę sama albo z Olafkiem... Współczuję takich przeżyć, na szczęście Maluszki mają chyba w brzuchu dość mocno zabezpieczone mieszkanka:) Monika1603 fajnie, że nasze grono się powiększa, ja na piątkowym usg też się dowiedziałam, że Maluszek już łepetynką w dół. Co prawda w moim przypadku nie ma to aż takiego znaczenia, bo będzie cesarka, ale ja tam z zasady cieszę się z wszystkich prawidłowości w ciąży:)
-
Cieszę się, że się udało z suwaczkami:) Oj z tą karuzelą to mam spory problem, bo przy pierwszym dziecku nie miałam a teraz z racji tego, że handluję m.in. powystawowymi zabawkami z Anglii dostaliśmy w dostawie karuzelę Fisher Price Cudowna Planeta. Kiedy ją testowaliśmy wszyscy we trójkę wpatrywaliśmy się jak zaczarowani w kolorowe obrazeczki, muzyka delikatna, bicie serducha to już taki bajer:) No i teraz jest zonk czy ją sprzedać czy zostawić dla Oliwierka:) Póki co leży i czeka na naszą decyzję... Co do leżaczka to wiem na pewno, że nie chcę go mieć przy drugim dziecku. Mój pierworodny tak się mocno do niego przywiązał tzn. do zasypiania i spania w nim, że prawie do roku był ciągle w ruchu... Dla Oliwierka właśnie szukamy kosza mojżesza żebym mogła Go sobie swobodnie przenosić z pomieszczenia do pomieszczenia. Mnie czasami przed oczami latają takie żółte plamki, muszę wtedy usiąść i chwilę odpocząć.
-
pasia mój Mąż też dziś pierwszy raz po urlopie musiał pojechać do pracy, ale staram sobie wynajdować jakieś zajęcia żeby mi szybko zleciało:) Wiem, że mam już Syneczka i to trochę inaczej, ale jak jest Mąż to jakoś tak psychicznie czuję dużo większy komfort. roza82 współczuję Ci takich przeżyć w tych ostatnich tygodniach ciąży i tak mamy powody do stresów... Ja jednak odkąd mam dziecko przestałam oceniać inne dzieci wg kategorii grzeczny-niegrzeczny, szczególnie odkąd mój Synek wszedł w okres buntu dwulatka i potrafi urządzić histerię o różne błahostki (mój dorosły punkt widzenia) np. dzisiaj piszczał,płakał ze złości i jak się nie mylę uderzył ze dwa razy w pralkę, ponieważ nie mógł wyciągnąć prania a chciał mi je podać. Mamy niestety pralkę ładowaną od góry. Przeczekałam największy atak, wzięłam Go na ręce, razem wyciągnęliśmy pranie. Kolejną turę prania nastawił sam i był przeszczęśliwy:) Na placach zabaw spotkasz przeróżne dzieci i ich rodziców, mogłabym opisywać bez końca, ale pewnie jeszcze nie raz podyskutujemy tutaj na przeróżne tematy jak nasze Maluch wyjdą już z brzuszków:) bagi ja korzystałam ze strony http://www.suwaczki.com/krokpierwszy/pregnancy.html Tam przeszłam po kolei przez wybór tła suwaczka, wskazówki suwaczka i przy kroku trzecim wpisujesz albo datę miesiączki ostatniej albo datę porodu. Następnie dajesz utwórz suwaczek i kopiujesz kod pod napisem BBCode. Następnie już na parenting.pl dajesz edytuj profil i w okienku Sygnatura wklejasz ten kod i dajesz Zapisz wszystko. Po kilku minutach suwaczek powinien być widoczny.
-
loli86 mój Syneczek też aktywny, kopniakami nieraz zrobi masaż pleców Tatusiowi z rana lub wieczorem:) A jak zjem coś i siedzę spokojnie na fotelu to widzę jak mi brzuch faluje:) W pierwszej ciąży na non stopie śnił mi się poród (oczywiście jakieś brednie:)) no a Synuś raz na jakiś czas, czasami już taki duży, że mówił do mnie we śnie. Teraz wogóle nie mam takich snów, może przez to, że drugi Synuś i sobie wkręcam, że musi być podobny do pierwszego:) Co do kilogramów to ja jak zwykle przoduje, dobre 20 mam już na plusie, ale w pierwszej ciąży było to samo i prawie wszystko zeszło zanim zaszłam w drugą. Nawet mój lekarz prowadzący twierdzi, że nie widać żebym aż tyle ważyła, ja niestety ten ciężar odczuwam. Pierścionki też już zdejmuję powoli, bo mi palce już puchną powoli. Cieszę się tylko, że wszystkie badania w normie a Oliwierek w piątek na usg ważył 1740g co też było prawidłowe na koniec 32 tygodnia.
-
m_lena przede wszystkim wielkie gratulacje oraz dużo sił i zdrowia dla Ciebie oraz Julianka:) Jedna z moich szwagierek też rodziła i to całą trójkę dzieci wcześniej (7-8 miesiąc) i wszystkie mimo wiadomych początkowych problemów teraz rozwijają się prawidłowo i nie odróżnisz czy wcześniak czy nie:) Zresztą mój Mąż też urodził się w 7 miesiącu a było to już dużo zim temu;) a dziś to zdrowy mężczyzna:) gwiazdeczka123 przyznam szczerze, że zaskoczyłaś mnie tym pytaniem, bo przy cesarce cewnikowania wogóle nie pamiętam więc chyba nie mogło to być bolesne:) Wyciąganie Maluszka to takie dziwne uczucie (moje wrażenie) jakby ktoś mi ciągnął za skórę brzucha, ale bólu nie czuć wogóle. Mnie przez cały zabieg zagadywała anestezjolog i jeszcze dwie asystentki więc ja też nagadałam się jak najęta i tylko na zegar popatrzyłam jak wiedziałam, że wyciągają Synka:) Zzza kotary Go nie widziałam i nie słyszałam, bo nie płakał, dopiero jak klapsika dostał:)
-
stokrotka90 sama nie korzystałam z tej usługi, ale jak leżałam to było takie młode małżeństwo i oglądało oddział wraz z położną, zresztą z tego co wiem większość szpitali ma tą opcję. Sądzę że nie jest to płatne, przedzwoń sobie i się spytaj czy są wyznaczone dni albo godziny. halborg ja niestety nie pamiętam czy miałam takie dolegliwości w pierwszej ciąży a w tej póki co nie odczuwam żadnych poważniejszych bóli. Ja tylko czuję się ciężka i zmęczona więc codziennie ucinam sobie drzemkę ok.1-2 godz. żeby zregenerować siły. A jeśli czujesz niepokój z powodu tych bóli to może lepiej skontaktować się z lekarzem, który zna Ciebie i Twoją ciążę?
-
[quote="stokrotka90"]Właśnie tak się zastanawiam, szpital jest nowy, z dobrymi opiniami, szczególnie jeśli chodzi o oddział ginekologiczno- położniczy, kobiety z sąsiednich miast przyjeżdżają rodzić do mojego szpitala. Jest na stronie szpitala nr telefonu na ginekologię, położnictwo i adres e-mail,zastanawiam się czy może maila napisać z kilkoma pytaniami? Czy nie do tego ten e-mail służy? :) [/quote="stokrotka90"] stokrotka90 jeśli masz możliwość to zadzwoń i nawet umów się na oglądnięcie oddziału i wtedy zadaj nurtujące Cię pytania. Albo po prostu przez telefon, mail zawsze może gdzieś przepaść a Ty się będziesz niepotrzebnie stresować.
-
pasia każdy szpital ma inną procedurę, właśnie czytałam na facebooku, że niektóre kobiety (bez powikłań) leżały po 5 dni, bo takie miał szpital wytyczne. Jeśli masz lekarza prowadzącego ze szpitala, w którym będziesz rodzić to najlepiej spytaj jak jest u Was lub zadzwoń bezpośrednio na oddział. Życzę zarówno Tobie jak i każdej z nas, abyśmy nie musiały długo leżeć w szpitalu, ponieważ wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej:) Ja marzyłam o tym żeby już wyjść, bo stresowało mnie np. to, że mój Synek płakał dość długo w drugą noc a reszta kobiet nie miała Maluchów przy sobie. Wydawało mi się, że są złe, że nie mogą spać... Za to w kolejną noc Flafluszek był grzeczniutki a pozostała trójeczka na sali broiła, ale na zmianie były super położne, które jak tylko usłyszały płacz dziecka to leciały na ratunek:) stokrotka90 w moim szpitalu jest tak, że położna jest do Twojej dyspozycji przez cały czas. Możesz zawołać w każdym momencie, poradzić się. Leżałam z dziewczyną, która pytała o wszystko od zmiany pampersa po karmienie (miała akurat problemy z brodawkami). Ja mimo tego, że nie miałam nigdy wcześniej do czynienia z Maluszkiem to zakładanie pampersa rozkminiłam szybko tylko położna podpowiedziała żebym zaraz podkładała sobie drugiego pod dupkę Małego i wtedy smarowała maścią a nie na odwrót, bo mieliśmy z Mężem awarię i chrzest bojowy już na następny dzień po porodzie:) Przy wyjściu ze szpitala miałam spotkanie z położną, która wytłumaczyła jak kąpać Małego i Go pielęgnować, przede wszystkim pępuszek a później spotkanie z pediatrą, który omówił sprawy karmienia, podawania witaminy D i K oraz omówił jak pielęgnować drobne wady, które pojawiły się u Olafcia po porodzie tzn. asymetria ułożeniowa, wodniaki w jąderku oraz ropkę w oczku. Od razu napiszę, że wszystkie te wady metodami domowymi dało się wyleczyć i teraz chłopak zdrów jak rybka:)
-
pasia flaflusiowa86 ile lezalas po cesarce w szpitalu? Ja nigdy w szpitalu nie lezalam nawet godziny i nie wiem jak to wytrzymam:/ i kolejne pytanie- czy dziecko dali Ci od razu po porodzie? Mozna je miec potem przy sobie, czy ze wzgledu na mala mozliwosc ruchu nie daja dziecka na caly czas? Jejku tyle pytan mam w glowie pasia ja tak jak wspominałam urodziłam 29.04 o godz.20.20 a ze szpitala wypuścili mnie 2.05. Nie było żadnych komplikacji, Małemu też ładnie schodziła żółtaczka poporodowa więc nie było wskazań do zatrzymania w szpitalu. Dzidziusia dostałam po wyjęciu z brzuszka na chwilkę a później zabrali Go do mierzenia, ważenia itp., ja Go nie widziałam, ale mój Mąż i moja Mama cały czas obserwowali Go przez szybę. Tata mógł się z Nim przywitać zanim mnie przewieźli z sali (w moim szpitalu sala do porodów cesarskich jest na innym piętrze niż sala poporodowa). Zaraz jak przyjechałam dostałam Olafcia, nakarmiłam Go i w trakcie zasnęłam ze zmęczenia, jak się przebudziłam to Maluszka już mi zabrali i widzieliśmy się dopiero rano. Nie wiem jak w innych szpitalach, ale u mnie była taka zasada, że w pierwszą noc po porodzie bez względu czy naturalnym czy po cięciu zabierali Maleństwo i przywozili rano. Choć na sali u mnie była taka babka po cięciu, która jeszcze na następną noc poprosiła położne o wzięcie Malutkiej, bo się źle czuła. Mnie na początku było tylko ciężko przewrócić się na prawy bok i twierdziłam, że będę karmić tylko lewą piersią:) Ale jak tylko przychodził Mąż czy Mama to przykładali mi Flafluchę do prawej piersi i z czasem się już coraz bardziej odważyłam. Ja należę (póki co) do tych egzemplarzy, które szybko odzyskały formę po cesarce:) loli86 ja prysznic brałam jak przychodził Mąż z Mamą. Ja potrzebowałam pomocy przy kąpieli na początku więc jak raz się zdarzyło, że Mąż przyszedł sam bez Mamy to Maluszka zawieźliśmy do położnych a Mąż poszedł mi pomóc. Do ubikacji jak szłam to zostawiałam Maleństwo w gondoli przy łóżku. Nas uczulali tylko żeby nie zostawiać na łóżku samego. No a jeśli o buty chodzi to w pierwszej ciąży Mąż mi ubierał a teraz staram się sama radzić (siadam na podłodze lub klękam), trochę się osapię, ale daję radę. A jak jest Mąż to On mi pomaga zarówno ze skarpetami jak i butami.
-
gwiazdeczka123 wysłałam te skany:) pasia ja miałam przy cesarce zewnątrzoponowe. Czy jest niebezpieczne? Jak każde znieczulenie. Zresztą przed jego podaniem anestezjolog mówi dokładnie jakie możesz mieć odczucia. Ja trafiłam na super panią anestezjolog, która bardzo mnie uspokoiła, była przy całym zabiegu, rozmawiała ze mną, cały czas pytała jak się czuję. Czułam się fantastycznie tylko troszkę bolała mnie noga w udzie, ale to minęło. Mając cięcie po znieczuleniu zewnątrzoponowym nie czułam bólu cięcia a tylko takie dziwne ciągnięcie brzucha. Kiedy przestało działać wiadomo, że czułam jakiś ból. Ale już następnego dnia rano (urodziałam o 20.20) wstałam z łóżka i na chwilę usiadłam, później poczłapałam do ubikacji i z dnia na dzień czułam się coraz lepiej. Jako ciekawostkę dodam, że na sali poporodowej leżałam z jedną kobietą poo cesarskim cięciu i z dwoma po porodzie naturalnym i wszystkie byłyśmy po znieczuleniu zewnątrzoponowym.
-
No ja niestety w temacie wód płodowych jestem dętka. U mnie pierwszym objawem, który zaświecił czerwone światełko, że to już niedługo było odejście czopa śluzowego 28.04 ok. godz.6-7. Później cały dzień czułam się w miarę ok, co parę godzin miałam nieregularne skurcze, ale przygotowałam z Mężem i szwagierką moje przyjęcie imieninowe i kiedy wszyscy goście bawili się w najlepsze (czytaj: byli już pod wpływem, poza Solenizantką:)), ok. godz. 3.30 nad ranem 29.04 dostałam skurczy co 2 min. Karetka zawiozła mnie prosto na porodówkę, ale rozwarcie było zaledwie na 2 cm. Po 16 godz. podjęto decyzję o cięciu cesarskim, bo mimo skurczy co 2 min. przez ten cały czas rozwarcie nie było większe niż 4 cm.
-
Przede wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Was:) Sylwester mieliśmy spędzać sami w domu, ale popołudniu okazało się, że będzie siostra Męża z rodziną. Szybciutko więc zrobiliśmy zakupy, sałatkę i placki:) Dzieciaki padły zaraz po północy. Cała reszta towarzystwa dotrzymała prawie do 4 nad ranem. Olafuś obudził się o 8.30 więc o 9 byłam już na nogach, Mąż chwilę później. Niedawno pożegnaliśmy gości, ja się na godzinkę zdrzemnęłam i nadrabiam teraz zaległości na necie:) gwiazdeczka123 flaflusiowa ja mam lekarza ze szpitala narutowicza, ja też się tam urodziłam :), i większość znajomych tam rodzi, jakiś czas temu wyremontowali cały oddział położniczo-ginekologiczny i jest naprawdę fajnie, wiem, bo leżałam tam tydzień w październiku, ale myślałam też o galla. gwiazdeczka123 Narutowicz ma bardzo dobre recenzje. Nie wiem czy jesteś w posiadaniu książki "Baby at the City. Przewodnik po rodzicielstwie i wielkim mieście. Kraków" (jest też wersja dla Warszawy) autorstwa Pauliny Guzik. Książka ukazała się w 2013 roku i jest tam m.in. porównanie różnych porodówek w Krakowie pod kątem różnych aspektów. Np. w Narutowiczu poród rodzinny bezpłatny a na Galla za 140 zł. W Narutowiczu jest też możliwość porodu w wodzie a na Galla tylko rozluźniająca kąpiel. Jeśli nie masz tej książki to mogę Ci zeskanować te strony z opisami porodówek. Ja wybrałam Galla jedynie ze wzgledu na to, że mój lekarz prowadzący z pierwszej i drugiej ciąży tam pracuje. Teraz i tak będę mieć cesarkę więc poród rodzinny i w wodzie odpada a po pierwszym porodzie byłam zadowolona zarówno z samego zabiegu jak i z opieki po porodzie więc mam nadzieję, że się nie pogorszyło)