Ludka82
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ludka82
-
Też mam tak ze spaniem Andzia, ale wydawało mi się, że to wina materaca, bo w pierwszej ciąży nie miałam takich problemów. Cóż - jakoś trzeba będzie wytrzymać jeszcze te dwa miechy i trochę... No a przede wszystkim zdrówka Ci życzę!!!!
-
Jak duże były wasze dzieci po porodzie?
Ludka82 odpowiedział(a) na amelcia8 temat w 9 miesięcy, ciąża
Yvone, dokładnie tyle :P Mari, to u mnie z tą wagą by się nie sprawdziło, bo do porodu szłam mając 65kg... -
Jak duże były wasze dzieci po porodzie?
Ludka82 odpowiedział(a) na amelcia8 temat w 9 miesięcy, ciąża
Glitter, u mnie by się sprawdziło, tatuś ma 192cm, ja przeciętna bo 166cm i w ciąży przytyłam 10kg... Milena, urodzona siłami natury 7 dni po terminie, ważyła 4870 i miała 64cm... Zobaczymy jak teraz będzie.... -
Jadzik, dawaj!!!! Joasia my mamy materac: pianka-gryka-kokos. Czyli taki jak chyba powinien być... I uważaj z tym sprzątaniem!!! PAPA
-
Jadzik, nie wiem, jak to będzie z tymi moimi dziewczynami z pracy. Może nie zaciążą, bo to piękne 40-letnie... Beatka u mnie buraczki, ogóreczki idą jak woda. Buraczków nam wyszło 15 słoików z 10kg. Zobaczymy czy jeszcze dorobimy. Na pewno kapustkę kiszoną musimy zrobić, bo moglibyśmy ją jeść non stop. Poza tym uwielbiamy surówkę i kapuśniaczek. Natomiast grzybki zbierać mogę, ale nie każcie mi ich jeść... Mam nadzieję, że łóżeczko spełni Twoje oczekiwania. Bo ja tam nie oczekiwałam cudów, ma tylko spełnić swoja funkcje i wytrzymać ze trzy lata.... Czy Wam się dzidziek tak czasem tłucze, ze brzuchem trzęsie jak galaretą??? Dziwne to takie, a ja już nie pamiętam jak to z Mileną było. ale chyba mało ruchliwa była... I zaczęłam się zastanawiać, czy może mleko mam sobie już zacząć ściągać, bo mi leci siara jak szalona. Ma tak któraś??? Dobrej nocki...
-
Andzia, u mnie ta waga Misi była totalnym zaskoczeniem dla wszystkich. Ale poszło gładko. Do szpitala trafiłam o 2 w nocy bo mi wody odeszły. Trochę poleżałam. Potem dostałam oksytocynę na skurcze, a o 6.45 "mała" była na świecie. Nie wiem, czy całej akcji było 2godz... Dziś już mnie gardło nie boli - podleczyłam się tabletkami "Isla". Wczoraj piłam herbatkę z sokiem malinowym i cytrynką. Katar też jakiś nie straszny - gorzej nocą. Zwłaszcza, ze wtedy dzidzia jakoś bardziej uciska na przeponę. Czosnek na razie sobie zostawiłam, mam duże stężenie po ostatniej sesji z grzankami ;P Joasia z miodem u mnie jest tak, że bardziej drażni gardło niż pomaga, więc wolę go nie używać w czasie przeziębień, może masz podobnie?? Dzidek dziś pięknie ułożony. Mam dwie kulki po bokach brzucha. Jedna to głowa, a druga wypięta pupa. Łapki i nóżki mam na swoich plecach, co wybitnie czują moje nerki... No biegnę robić obiadek i doglądnąć buraczków, bo dziś zaprawiamy
-
Andzia, dasz radę, wiem po sobie, bo Miśka ważyła 4870 :P Na razie, wydaje mi się, że brzuszol bardziej się pręży niż zwykle. Zobaczymy jak tabletki zaczną działać.... A na dodatek jakieś przeziębienie mi się przyplątało: drapie mnie w gardle, kaszlę od czasu do czasu i katar mam, na szczęście nie mam gorączki... Iwonka, ciesz się mężem ile możesz, przyda się naładować akumulatory na kolejne rozstanie :)
-
No hejka dziewczyny I już jestem po wizycie. I problem z moją pracą się rozwiązał... Pytałam o te skurcze i twardnienie brzucha. U mnie niestety nie jest tak różowo jakbym sobie tego życzyła. Podczas badania gin. stwierdziła, że brzuszol mam napięty - choć wg mnie był ok... No ale chyba ona wie jednak lepiej. Dziwne dla niej było to, że tak się dzieje choć jestem w domu. Więc zapisała mi no-spę forte - mam brać 3 razy dziennie i do tego luteinę 2 razy dziennie po dwie tabletki. Mam duuuużo odpoczywać, najlepiej leżąc lub półsiedząc, unikać pozycji uciskających brzuch, ograniczyć współżycie... Jakby coś się działo niepokojącego natychmiast przyjść. Ale z dzidkiem wszystko ok. Niby diagnoza mi z nieba spadła, bo miałam coś takiego nazmyślać w pracy, no ale wolałabym jednak małą konfabulację. Wyniki krwi, moczu i glukozy wzorowe. No a w pracy... coż... niby sie spodziewałam niezbyt radosnych min, ale... kurczę... no bez przesady... były wyraźnie obruszone i obrażone, jak ja mogę tak sobie po prostu powiedzieć adieu będę w lipcu 2013... Troche mnie to wkurzyło szczerze mówiąc. Sorry chyba moje i dzidka zdrowie jest ważniejsze... Więc powiedziałam co miałam powiedzieć i poszłam... A teraz odpoczywam jak przykazano Papa
-
Szczęśliwa, nie wiem, czy myślę o tym samym... miałam taki "ból" parę razy - raczej niezależny od stania czy siedzenia - ja go odczuwałam tak jakby dzidziek chciał już wyjść na świat, ale moja gin powiedziała, że wszystko jest ok. bo bałam się, że może szyjka mi się skraca, rozwiera lub co tam jeszcze... Ja wizytę mam jutro. Przy okazji odbiorę wyniki badań i zobaczymy w jakiej jestem kondycji - mnie się wydaje, że słabej. Starość nie radość, zwłaszcza w ciąży:( Jakoś z Mileną nie miałam takich uprzykrzeń - ani się nie tłukła za bardzo, ani zaparć, zgagi ( znów mi wróciła ), spać spałam bez problemów - teraz zasnąć nie umiem, duszno mi ciągle - pewnie synuś na przeponę uciska , w ogóle latałam wszędzie i byłam pełna życia, a teraz d...a :( Muszę też moim koleżankom w pracy uświadomić, że koniec z jeżdżeniem do pracy i jutro będzie ostatni raz... tylko nie wiem jak to delikatnie rozwiązać. Niestety one niedzieciate, więc w ogóle nie czują tego tematu... A dla mnie siedzenie teraz to masakra jakaś. Byłam na urodzinach ostatnio i męczyłam się strasznie... no i te dojazdy do pracy - to jednak 20/25km busem - żaden komfort... No! Znów trochę nad sobą się poużalałam, ale nie wiem czy pomogło... Dziś przyszła paczka z pieluszkami - te flanelowe są boskie - ja pamiętam tylko białe, a te nie dość, że kolorowe, to super mięciusie. Kupiłam 5 flanelowych, 10 tetrowych - myślę, że starczy, bo mam zamiar jednak stosować pampersioki. Ceratkę pod prześcieradło. I zestaw do karmienia tommee tippee ( z laktatorem, wkładkami laktacyjnymi 3x buteleczka 150ml ze smoczkami, 2x smoczek uspokajający, 5x pojemnik na odciągnięty pokarm, 4x zakrętki do butelek) a do tego 2x butelka antykolkowa 260ml i pojemniczek/miarka na mleko w proszku. Śmieszne te buteleczki, ale rzeczywiście zdecydowanie przypominają kobiecą pierś... Jak tak sobie pomyślałam o zakupach dzidziowych, to została nam jeszcze wanienka+stojak, przewijak, podgrzewacz ze sterylizatorem auto/dom ( bo jednak dużo podróżujemy ), organizer na łóżeczko, baldachim+ten pałąk ( bo stary zniknął ), no i kosmetyki... Wow, ale się rozpisałam. Pozdrowienia dziewczyny w ten mglisty ( przynajmniej na śląsku ) dzień
-
Spaniel a dzieci??
Ludka82 odpowiedział(a) na natkaa temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Glitter, potwierdzam !!!! U nas nawet pięknie chodzenia przy nodze na smyczy i bez był w stanie się nauczyć Wg mnie nie ma ras agresywnych, są tylko źle wychowane przez nieodpowiedzialnych ludzi. Teraz "próbujemy" naszego spaniela wobec niemowlaków. I jest super. Zero zazdrości o trzymanie na rękach, jak zapłacze to owszem zainteresuje się, podejdzie, popatrzy, poniucha i tyle. Myślę, że jest dobrze zsocjalizowany, bo wszędzie z nami chodził i chodzi i z rożnymi sytuacjami, ludźmi i zwierzętami miał do czynienia... -
Samodzielna droga do i ze szkoły do domu
Ludka82 odpowiedział(a) na dorotairl1080 temat w Uczniowie, Nastolatki
Moja Milena zaczęła chodzić i wracać ze szkoły sama od 3 klasy SP, czyli mając 9 lat. Do szkoły jest bliziutko, bo może jakieś 500m, ale trzeba przejść przez cholernie ruchliwą drogę, przy której nie ma świateł. Jest ograniczenie do 40km/h, znaki, że szkoła, to migające światełko, ale i tak mało kto zwraca na to uwagę. Zdarza się, że dzieciaki czekają przy pasach po 5min, bo nikt nie chce się zatrzymać. I właśnie przez to przejście długo zwlekaliśmy z puszczania jej samej. Teraz też zaglądam przez okno jak wychodzi i ma wracać i sprawdzam, czy pokonała to przejście szczęśliwie. A jak nikogo nie ma w domu to ma zadzwonić, czy dotarła... Myślę, ze musisz popatrzyć na dojrzałość swego syna. Czasem 6-latek poradzi sobie znacznie lepiej niż 10... -
Sunny Dzieci zdolne? Coz. Wedlug mnie traca na tym i nie sa w stanie w pelni wykorzystac swojego potencjalu. Po co sie wysilac, skoro i tak ma 5 (na tle innych tej klasy)? My teraz przerabiamy jak to funkcjonuje w 4 klasie SP. I póki co jest ok. Nie zgodzę się z zacytowaną wypowiedzią Sunny. Dzieci mają rożnie określone zasady oceniania i poziom wymaganych wiadomości. Dzieci "zdrowe" z klasy integracyjnej mają stawiane takie same wymagania i są tak samo oceniane jak dzieciaczki z klasy "normalnej". Jak któreś się uczy, czy jest zdolniejsze to ma piątki, ale jak ktoś jest leniem, czy noga z jakiegoś przedmiotu, to będzie miał 2 i 3, tak jak dzieciaczek integracyjny. Poza tym dzieciaki mają np. zadania domowe obowiązkowe i dla chętnych - trudniejsze lub dodatkowe po prostu i jak chcą, to mogą się wykazać i zdobyć jakieś plusiki. Są też przecież kółka zainteresowań. Więc nie zgodzę się, że dzieci zdolniejsze tracą, bo nie mają możliwości zaprezentowania swojego potencjału lub jego rozwijania. No i w klasie jest ich 20, 5 integracyjnych, więc na tle pozostałych 15 niekoniecznie wypada się super... Takie moje zdanie...
-
Beatka, to pytaj swojego lekarza a ja popytam w środę swojego, bo mam tak samo... i porównamy diagnozy... Dzidziek znów szaleje, On chyba jest ośmiornicą, bo jego kończyny są wszędzie - z obu boków, na dole, na górze, ja nie wiem co i jak On tam wyprawia. chciałabym mieć takie domowe usg, by móc sobie go popodglądać w tych harcach Ja okna, a w zasadzie szyby tylko, ogarnęłam jakiś czas temu, ale teraz przydałoby się pozmieniać firanki - z tym na pewno musi mi luby pomóc... Ale tak w ogóle to lenia mam takiego, że hohoho :( Tysia, gratuluję synka!!!! Póki co w grudniu rządzą chłopaki. Iwonka, co tam u lekarza?? Co ci powiedział na te skurcze i twardnienie?
-
Jadzik, może to objaw zbyt sterylnego otoczenia?? Organizm domaga się zakurzenia, zabrudzenia itp?? A tak poważnie, to nie słyszałam o takich dziwacznych upodobaniach...
-
Hej Dziewczyny!!! Dawno mnie nie było, ale mam urwanie głowy z tym szykowaniem rzeczy po Milenie do sprzedaży, na szczęście pogoda zaczęła sprzyjać praniu... Byłam dziś na badaniach, krwi mi wypompowali, że hohoho:). I test z glukozą miałam. W sumie nie taki diabeł straszny jak go malują, pielęgniarka przyrządziła mi wyśmienitą cytrynową lemoniadę. Najgorsze dla mnie było to czekanie 2godz. - nienawidzę czegoś takiego:( Mój dzidziek chyba jakoś inaczej się obrócił, bo mniej czuję te kopnięcia, ale za to fajowo widać jak przesuwa rączki lub stópki pod skórą , a może już ma mniej miejsca na dzikie harce? Jadzik, Joasia, podziwiam za zapobiegliwość w pakowaniu szpitalnej torby. Ja się z tym pewnie obudzę w grudniu... aczkolwiek sprawdzałam już co należy zabrać na porodówkę i później, bo też mam zamiar rodzić w innym szpitalu.
-
Oooo, Szczęśliwa, to widzę że mamy taką sama pająkową fobię. Jak ja zobaczę pająka to wzywam pomocy, w nowym miejscu nie zasnę jak nie posprawdzam kątów pod kątem :) pająka, a jak już takowego zobaczę w sypialni to mam po spaniu - może dlatego, że był kiedyś taki program w TV, że człowiek zjada podczas snu przeciętnie 8 czy 12 pająków - no i d...a. A taką historię jak Ty też miałam tylko, że mój luby tak mnie wkręcił. Dostaję histerii jak ktoś mnie chce postraszyć pająkiem, zwłaszcza takim "grubym". Beatta, z tymi zakupami to katastrofa. Jak sobie zrobiłam ostatnio listę to hohoho. Brakuje takich niby pierdułek, ale czemu one tyle kosztują??!!! Teraz ćwiczę silną wolę by w tym miesiącu nic już nie kupić, ale wątpię czy mi się uda :(
-
Beatta, na szczęście powolutku do przodu - póki co od początku 4kg na plusie... A ja się czuje tak moje dzieciątko tak się ułożyło, że od kilku dni kopie mnie po wszystkich narządach wewnętrznych...
-
A ja akurat dziś nie oglądałam żadnej śniadaniowej telewizji - SZKODA :( Zabrałam się za porządkowanie ubrań po Milenie, bo chcę je sprzedać, więc muszę je posegregować i odświeżyć - a jest tego sporo ( kto jej tyle ciuchów nakupował? ;P ) I nie pasuje mi to, że leje... ubrania nie chcą schnąć :( Przez te "porządki" to w mieszkaniu mam burdel na kółkach - mam nadzieję, że nikt nie wpadnie z niezapowiedzianą wizytą...
-
Oj Beata, to ja na tańce bym się nie nadawała, więc podziwiam A spacery owszem, takie traski mamy opanowane, a o moją kondycję dba mój psiul, wymagający dłuugich bądź bardzo intensywnych spacerów. Na intensywność się już nie nadaję, więc celujemy w kilometry
-
Andzia, w wysokie góry bym się nie wypuściła... wystarczyło mi przejść Chochołowską tam i z powrotem - to łącznie 15km, ale spacerkiem było ok. no i Gubałówka - weszliśmy Drogą Papieską od strony Zębu i z powrotem, więc jakoś bardzo się nie namęczyłam... Otworzyliśmy w końcu tę paczkę z łóżeczkiem. Łóżeczko super, proste, ale dobrze wykonane, lita sosna polakierowana bezbarwnym wodnym lakierem. Szczebelki takie w kształcie walca w tym wyjmowane trzy. A na szczytach łóżeczka "wypalony" misiaczek... Materac też porządny. Generalnie wszystko jak w opisie aukcji i przede wszystkim całość z transportem za 160zł... A u lekarza dostałam skierowanie na stertę badań, cały zestaw z krwią, moczem - krew mi upuszczą chyba całą , no i glukoza... Badać mnie nie badała, bo robiła to 2 tyg temu... Kolejna wizyta za 2,5 tyg, a wtedy będą już i wyniki badań laboratoryjnych i normalne badanie...
-
Hejka Dziewczyny!!! Wróciłam wczorajszym wieczorkiem z tego Zakopca, a w zasadzie okolic... Pogoda w sumie łaskawa była, bo nie padało, ale po raz kolejny okazało się, że prognoza z telewizji swoje, a w realu inaczej. Słońca nie było, no i chłodno - tak w okolicach 15-17 stopni... No i ludzi tłum - niestety... Prawdę mówiąc to po raz kolejny zastanawiałam się, co ci wszyscy ludzie widzą w tym mieście, że się nim tak zachwycają? W centrum, w dolinach i nieśmiertelnej Gubałówce ludź na ludziu ludziem pogania - to nie dla mnie. Zdecydowanie wolę moje jurajskie bezdroża, ewentualnie beskidzkie szlaki... choć Tatry same w sobie piękne... Już nie wiem kiedy tam jechać, by ludzi było mniej, bo w zeszłym roku końcem marca też był full... Łóżeczko już przyszło w piątek, ale jeszcze go nie rozpakowaliśmy :( Dam znać po południu co to za "egzemplarz". A teraz powolutku zbieram się na wizytę. PA
-
Beata, jak przyjdzie to oczywiście dam znać jak jakość ma się do ceny... A pieczony chlebuś z czosnkiem uwielbiam od maleńkości i gdyby nie uciążliwość w usuwaniu zapaszku z ust i w zasadzie z całego ciała, to mogłabym go jeść codziennie... Iwonka, kuruj się zawczasu i odpoczywaj, a herbatka z miodzikiem, cytrynką, malinką jest pyszna sama w sobie, i ewentualnie ciepłe mleczko z miodkiem i czosnkiem - jak ktoś lubi.... Moja koleżanka na drapanie w gardle i chrypę to siemię lniane pije, dla mnie obrzydlistwo, ale ponoć skuteczne jest... Ja to się zastanawiam jak tam nasz psiul będzie zapatrywał się na nowe, dzidziowe sprzęty w domu... co do samej reakcji na brzdąca jestem spokojna... Ostatnio wpadła do nas sąsiadka z dwutygodniowym bobaskiem, to go nie ruszał ani płacz, ani trzymanie na rękach dzidzi przeze mnie... Moi teściowie to panikują - dla nich niepojęte jest połączenie niemowlaka z psem, a dla mnie dom bez psa :) A mój szwagier to zapowiedział, że jak będzie chciał przyjść do nas w odwiedziny ze swoim niemowlakiem, to mamy psa usunąć
-
No! Łóżeczko kupione i już nadane kurierem, zobaczymy co to przyjdzie.... Jutro wybieram się na weekend do Zakopca... mieliśmy w planach Morskie Oko i Kościeliską, no ale niestety z psem nie wolno, bo niedźwiedzia jeszcze przestraszy Została nam Chochołowska, bo tam inny zarządca i nieśmiertelna Gubałówka... Swoją drogą dla mnie ten zakaz z psami jest bezsensu - wiadomo pies powinien być w takich miejscach na smyczy, ewentualnie w kagańcu, a posprzątać po psie zawsze trzeba...
-
Ulla, moja gin też daje tylko na dwa tygodnie, bo to nie jest L4 na "bycie w ciąży", tylko na jakieś nieprawidłowości lub zalecenia medyczne. Trudno wymagać, by L4 było od razu na całą ciążę, lub np. na dwa miesiące skoro stan chorobowy uzasadniający bycie na zwolnieniu może się zmienić...
-
U nas (Tychy, Śląsk) jest taka firma "fotonet" i ja korzystam z ich usług, wysyłam internetem, a odbieram w punkcie z dostępnej listy. Jestem zadowolona, bo mogę wybrać różne parametry zdjęć, a przed wysłaniem mogę je "upiększyć"...